Podróż do Abu Simbel Część 2 - Właściwa podróż.

30 Czerwiec 2010 Czas podróży: z 12 Czerwiec 2010 na 23 Czerwiec 2010
Reputacja: +181.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Przygotował am się do tej wyprawy dokł adnie przeszukują c internet. Niestety nie był o zbyt wielu informacji. Przyjrzał am się kilku wariantom podró ż y, biorą c pod uwagę fakt, ż e moja có rka ma 10 lat, aby ta podró ż był a dla niej jak najmniej mę czą ca i bezpieczna.

Opcji był o kilka: po pierwsze Teztour proponuje zwiedzanie „Perł poł udniowego Egiptu”, po drugie omó wili moż liwoś ć indywidualnej wycieczki z lokalnym przewodnikiem, a po trzecie rozważ yli rejs po Nilu z wizytą w Abu Simbel.

Skoń czyliś my na rejsie. Czego nigdy nie ż ał ował em.

Od razu powiem, ż e tak dł uga podró ż wią ż e się z pewnymi niuansami podró ż owania po Egipcie, dlatego rejs po Nilu stał się dla nas najlepszą opcją.

Tak wię c o 6 rano wyjechaliś my samochodem z Hurghady do Lukoru, minę liś my kontrolę policyjną na wyjeź dzie z Hurghady.


Informacja dla tych, któ rzy chcą podró ż ować na wł asną rę kę : wjazd i wyjazd w Luksorze dla turystó w od 6:00 do 18:00. Chociaż jeś li pojedziesz autobusem dla Egipcjan, moż esz mieć szczę ś cie. Bę dę kontynuował . Po drodze zatrzymaliś my się , zjedliś my ś niadanie, odetchnę liś my i ruszyliś my dalej. O 9 rano byliś my w Luksorze, zabraliś my wcześ niej zarezerwowane bilety na statek i jesteś my na statku.

Wię cej o statku. Statek motorowy „Nile Plaza” 5 *. No có ż , przez 5 dni czuł em się jak w filmie z ż ycia angielskich arystokrató w. Wraż enie dodatkowo potę gował fakt, ż e na statku byli praktycznie tylko Anglicy, poza nami i moją có rką , nie był o osó b rosyjskoję zycznych (no moż e nawet naszego przewodnika). Obsł uga mó wił a też tylko po angielsku, oczywiś cie po arabsku.

Zaró wno obsł uga, jak i atmosfera na statku w peł ni odpowiadał y deklarowanym 5*. Nasza kajuta znajdował a się na pokł adzie 2. Na pokł adzie 3 znajdują się kabiny i restauracja.

Na gó rnym pokł adzie znajduje się lobby bar, na dziobie i rufie tarasy do wypoczynku: fotele, stoliki, basen, leż aki.

Bardzo pię kne obrazy do wnę trz, ś wież e kwiaty, wykoń czenia z naturalnego drewna, dywany. A restauracja to restauracja, z kryształ owymi ż yrandolami i zmianą obrusó w na ś niadanie, obiad i kolację . Na obiad zgodnie z oczekiwaniami kilka sztuć có w, ś nież nobiał e lniane serwetki. Trochę się bał em, ż e moja có rka pomyli się w urzą dzeniach, ale wykonał a dobrą robotę , nie zawiodł a.

Kabina oczywiś cie jest niewielka, ale bardzo wygodna i ma wszystko, czego potrzebujesz. Ł ó ż ko mał ż eń skie, toaletka, minibar, telewizor (ale tylko z telewizją arabską ), szafa wnę kowa w któ rej jest ró wnież sejf. W ł azience prysznic, umywalka, wszystko wypolerowane do poł ysku.

Sprzą tanie w pokoju 2 razy dziennie! Zmiana rę cznikó w - 2 razy dziennie! Szczerze mó wią c był em bardzo mile zaskoczony.

Posił ki na statku FB. Czyli peł ne pvnsion, z wyją tkiem napojó w. Napoje gratis - tylko kawa i herbata do ś niadania i ró wnież na czas.

Na obiad, kolację i przez resztę czasu napoje dodatkowo. opł ata. Wszystkie napoje bezalkoholowe kosztują.2 dolary, czyli filiż anka herbaty lub kawy, 0.5 litrowa puszka coli lub soku. Wszystko za 2 dolary. Kieliszek wina kosztuje 5 USD, koktajle są droż sze.


Szczerze mó wią c zabrał em ze sobą butelkę whisky, ale nie przydał a się w samym pokoju, nie jest ciekawie, no có ż , w lobby barze nie przyjdę z butelką whisky. Jakoś nie arystokratyczny : )

Bardzo przyjazny personel na statku - cał y czas ż artowali z moją có rką (ma lepszy angielski ode mnie), a w restauracji sami przywozili jej tyle deseró w przez cał y czas, ż e myś lał em, ż e statek bę dzie musiał zrzucić balast przy koniec podró ż y.

Po tym, jak usadowiliś my się i odpoczę liś my, zaproponowano nam, ż e udamy się do ś wią tyni w Luksorze. W zeszł ym roku byliś my w Luksorze, ale wtedy ta ś wią tynia nie był a obję ta programem wycieczki.

I oczywiś cie docenił em zalety wycieczki indywidualnej, kiedy mó wią Ci, co widzisz na miejscu, a nie udzielają ogó lnych informacji w autobusie, kiedy odpowiadają na wszystkie pytania, któ re pojawiają się na miejscu, a kiedy Cię nie ma ograniczony czasowo, jeś li chcesz iś ć , pooglą daj, ró b zdję cia, ale zmę czony, wszystko, wracajmy. Po obiedzie czas wolny.

Z wyją tkiem 1 wycieczki - cał a reszta zaczę ł a się o 4 rano - aż zrobił o się zbyt gorą co. Tam zdał em sobie sprawę , czym jest prawdziwe CIEPŁ O. Po obiedzie spę dziliś my albo w holu, albo w basenie - nawet tuż pod markizą na pokł adzie był o cię ż ko. Powietrze jak w piekarniku jest suche i bardzo gorą ce. Idealnie lepiej wybrać się na taką wycieczkę zimą , ale z przyczyn obiektywnych nie moż emy tego zrobić zimą.

Pierwszej nocy naszego pobytu na krabie odbył o się przyję cie koktajlowe.

Po kolacji w lobby barze podali bufet z przeką skami i koktajlami - przedstawili zał ogę statku, powiedzieli przedstawiciele jakich krajó w odwiedzali statek - w ogó le taki wieczó r znajomoś ci. Posiedliś my trochę i postanowiliś my wybrać się na spacer po Luksorze.


Miasto jest bardzo malownicze, tym bardziej niepodobne do naszych miast. Ś wią tynie są wieczorem bardzo pię knie oś wietlone - zupeł nie jak sceneria do filmu historycznego. Poszliś my do lokalnego McDonalda (prosił em o to, ciekawe). Tam po raz kolejny był em przekonany, ż e arabskie 10 minut i nasze 10 minut nie do koń ca pokrywają się w czasie. Po raz pierwszy w ż yciu czekał em 30 minut w restauracji FAST food, ale egzotyki wcią ż nie starczał o, wię c postanowiliś my wypić kawę w lokalnej kawiarni, wyjaś niam, nie w centrum miasta. Kawa jest znakomita, miał am doś ć egzotyki - w doś ć duż ej kawiarni był am jedną kobietą . Nawet kosmetolog po raz pierwszy nie rozważ ył mnie tak dokł adnie (kobiety mnie zrozumieją ).

Po 10 minutach uznał em, ż e doś ć egzotyki na dzisiaj, czas na relaks.

DZIEŃ.2. Rano pojechaliś my do Doliny Kró lowych i Ś wią tyni Hatszepsut. Byliś my już w tych miejscach, ale nie odmó wiliś my sobie przyjemnoś ci ponownego odwiedzenia tych zabytkó w.

Po obiedzie statek popł yną ł z Luksoru do Edfu. Brzegi Nilu są bardzo malownicze, a krajobrazy tak ró ż norodne – plantacje bananó w, potem gó ry, potem ruiny ś wią tyń . Mieliś my szczę ś cie - ś luzy mijaliś my przed zachodem sł oń ca, ż eby có rka sama mogł a zobaczyć , jak to się dzieje. Tak, też był em zainteresowany. Drugiego wieczoru na statku odbył się pokaz bingo. Rozdawali losy na loterię i rozlosowali nagrody.

Dzień.3. Rano pojechaliś my zobaczyć ś wią tynię w Edfu. Coś po majestatycznych ś wią tyniach Lukora, nie był em pod wraż eniem. Kiedy wró cili, statek popł yną ł do Kom-ombo. Niemal natychmiast po wypł ynię ciu statek został zaatakowany przez ł odzie handlarzy w szalach, galabejach itp.

Okazuje się , ż e to wł aś nie w tych czę ś ciach szyją w zasadzie wszystko, co sprzedaje się w Hurghadzie i Sharm. W Kom Ombo odbył a się wycieczka do podwó jnej ś wią tyni – tutaj ś wią tynia moż e jest niewielka, ale bardzo ciekawa zaró wno architekturą , jak i wizerunkami. Na jednej ze ś cian zobaczyliś my staroż ytny egipski kalendarz. Nawet w tej ś wią tyni zachował y się inskrypcje, któ re nie został y jeszcze rozszyfrowane przez naukowcó w, ponieważ nie są to staroż ytne egipskie hieroglify, ale nauka nie wie jeszcze, jakiego ję zyka.

A potem pojechaliś my z wizytą . Nasz przewodnik pochodzi z Kom-Omboi, bardzo ciekawił o mnie, jak zwykli ludzie ż yją nie na terenie kurortu, ale w kraju. Co tu duż o mó wić , ż yją zupeł nie inaczej.

Rodzina nauczycieli, starszy brat naszego przewodnika i jego ż ona, ż yje cał kiem dobrze jak na lokalne standardy. Nauczyciel historii dostaje 50 dolaró w, jego ż ona, prywatna nauczycielka w przedszkolu, 30 dolaró w.


Cał kowicie europejski 3-pokojowy apartament, oczywiś cie urzą dzony z lokalnym smakiem. Bardzo mili, mili ludzie. Zgodnie z oczekiwaniami zostaliś my ugoszczeni na obiado-zupie ze zboż ami i nie rozumieliś my jaki, kebab, kurczak, sał atka, jak zwykle w kuchni egipskiej, kilka sosó w, ryż i oczywiś cie herbata. To prawda, nie chciał em gorą cej zupy w upale, ale musiał em, z przyzwoitoś ci, przynajmniej spró bować.

Ale kiedy przyjechaliś my do innego domu, dostał em gę siej skó rki. To nie bieda, to bieda. Kiedy oglą dasz to w telewizji, to jedno, ale kiedy znajdziesz się w takim ś rodowisku w rzeczywistoś ci, to jest… Ziemna podł oga, ceglane ś ciany, dzieci, któ re nigdy nie miał y lepszych zabawek niż szmaciana lalka.

Moja có rka i ja wró ciliś my na statek ze skomplikowanymi uczuciami.

Wieczorem na statku odbył a się impreza Galabea. Wszyscy musieli przybyć w galabey.

Krzyż e są bardziej jak prawosł awne, ł awki jak w koś cioł ach katolickich, ale na ł awkach osobno siedzą mę ż czyź ni, osobno kobiety. Przy ś wią tyni znajduje się kawiarnia, w któ rej gromadzi się mł odzież chrześ cijań ska – koś ció ł jest nie tylko miejscem modlitwy, ale takż e swego rodzaju Domem Kultury dla Chrześ cijan. Nastę pnie powozem za 3 dolary wieczorem zwiedzili Asuan.

DZIEŃ.5. I wreszcie jedziemy do dł ugo oczekiwanego Abu Simbel. I wię cej informacji dla podró ż nych - wycieczka do Abu Simbel jest moż liwa TYLKO z eskortą . Na przykł ad dowiedział em się o tym dopiero w Egipcie. Tak wię c, nawet jeś li bez problemu dostaniesz się do Asuanu, bę dziesz musiał poszukać kogoś , z kim mó gł byś pojechać do samego Abu Simbel. Droga zaję ł a okoł o 2.5 godziny, rozglą danie się jest raczej nudne - dookoł a pustynia, ale nie taka sama jak w okolicach Hurghady - kamienista, wię cej piasku. A teraz speł nił o się marzenie mojej có rki – cał e to pię kno jest przed nami! Ani jeden obraz, ani jeden film nie odda cał ego pię kna i wielkoś ci tego miejsca.

Osobiś cie był em pod wraż eniem nie mniej niż piramidy. Szkoda, ż e ​ ​ nie moż na robić zdję ć w obu ś wią tyniach, ale jest tam coś do zobaczenia!

Potem droga powrotna. Szybki lunch z krabami. Szybko, bo tylko tego dnia opuś ciliś my statek i czekaliś my, aż zjemy obiad i opuś cimy kajutę . Czę ś ć goś ci zakoń czył a podró ż poprzedniego wieczoru. Reszta (któ rzy mają.7-dniowy rejs) popł ynę ł a do Kairu tym samym statkiem.


W drodze powrotnej musieliś my jechać pocią giem z Asuanu do Luksoru. I tutaj jest niuans. Faktem jest, ż e w Egipcie jeż dż ą pocią gi, z któ rych korzystają miejscowi i są one przeznaczone wył ą cznie dla turystó w. I nie to, ż e pocią g dla turystó w odjedzie w dogodnym dla Ciebie czasie. Okazał o się , ż e pocią g turystyczny kursuje dopiero o 19:00, a lokalny dopiero o 15:00. Dlatego, aby wsią ś ć do lokalnego pocią gu, trzeba był o uciekać się do sztuczek. Nawiasem mó wią c, przy wyjś ciu na peron znajduje się kontrola policyjna.

A jednak bilety na pocią g moż na kupić już w pocią gu cał kiem oficjalnie. Muszę powiedzieć , ż e kiedy zobaczył em nasz pocią g, w pierwszej chwili prawie wpadł em w histerię . Tyle, ż e nasz przewodnik postanowił zaż artować i nie od razu wyjaś nił , jakim wagonem tego pocią gu pojedziemy. Bo samochody klasy 3 to coś nie do opisania. Ludzie, jak ś ledzie w beczce, kobiety owinię te po oczy, gromada dzieci, rzeczy, wszyscy krzyczą , wszyscy przepychają się , nie, Gogol jest tu potrzebny, ż eby to opisać . Otó ż ​ ​ nasz samochó d klasy 1 to zupeł nie inna sprawa. Wygodny, z mię kkimi skł adanymi siedzeniami, jak w samolocie, z klimatyzacją , sprzedawca z wó zkiem okresowo spaceruje, oferuje herbatę , kawę , napoje, kanapki. Mał a cecha kolei krajowej - nikt nie zapowiada odjazdu w pocią gu, tylko na przystankach drzwi się zamykają i pocią g odjeż dż a. Nie ty: „Drodzy pasaż erowie, pocią g odjeż dż a”! Droga z Asuanu do Luksoru zaję ł a 3.5 godziny. Do Luksoru przyjechaliś my po 18 godzinach.

Bę dą c w pocią gu zdecydowaliś my, co jest najlepsze: wyjechać tego samego wieczoru o 20:00 lokalnym autobusem do Hurghady, czy spę dzić noc w Luksorze i pojechać samochodem do Hurghady rano. Postanowiliś my, ż e nie bę dziemy tracić czasu i pojedziemy lokalnym autobusem. Autobus też okazał się bardzo wygodny, oferowali też napoje i jedzenie, w telewizji puszczano jakiś arabski film akcji. Ale przespaliś my już prawie cał ą drogę , mimo wszystko dzień był mę czą cy.

Pomimo tego, ż e ostatniego dnia byliś my bardzo zmę czeni, có rka powiedział a, ż e ​ ​ warto. Dla mnie to był o najważ niejsze. Oczywiś cie trudno mó wić o wszystkich emocjach i wraż eniach, któ re otrzymaliś my, był o ich duż o!

Pragnę wyrazić moją gł ę boką wdzię cznoś ć naszemu przewodnikowi Imadowi za zorganizowanie naszej wyprawy, za ciekawe wycieczki i za to, ż e był nie tylko naszym przewodnikiem i tł umaczem, ale takż e nianią , animatorem i anioł em stró ż em w jednym.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (7) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara