Rejs po Nilu + Kair + Aleksandria + Hurghada

01 Listopad 2009 Czas podróży: z 13 Wrzesień 2008 na 27 Wrzesień 2008
Reputacja: +225
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Rejs po Nilu + Kair + Aleksandria + odpoczynek w Hurghadzie.

Zacznę od tego, ż e bardzo podobał o mi się wszystko, co zwią zane z Egiptem, ale nie za bardzo z Rosją.

Bilety kupiliś my w domu, w Krasnojarsku, w lokalnej agencji. Trasę znalazł em sam, agencja tylko wypeł nił a wniosek i oszukał a nasz lot do Moskwy. Jako touroperator wybraliś my firmę „Rzymskie wakacje”, standardowa wycieczka to „Rejs po Nilu + Kair + Aleksandria + odpoczynek w Hurghadzie”. Na wakacje w Hurghadzie został wybrany przez mó j ulubiony hotel Arabia Azur. „Rzymskie wakacje” wysył ają turystó w liniami lotniczymi „Atlant Soyuz”. Natychmiast po wykupieniu wycieczki za ł ó ż ko w pocią gu przewidziano dodatkową opł atę w wysokoś ci 50 USD. W sumie wycieczka z Moskwy dla dwó ch osó b kosztował a 77.0 tysię cy rubli.

Zdenerwowani problemami z KrasAir zmieniliś my bilety na S7 i rankiem 12 wrześ nia polecieliś my do Moskwy. Stolica spotkał a się z ulewnym deszczem, któ ry nie skoń czył się do nocy.


Musiał em jechać prosto z lotniska do hotelu i siedzieć tam cał y dzień . Noc spę dziliś my w hotelu Vostok we Vladykino, któ ry zarezerwował a dla nas nasza agencja. Informacje dla nie-Moskali - bardzo fajny hotel, a co najważ niejsze nie drogi, 2800 rubli. Podwó jny pokó j. To prawda, daleko od metra, choć w strugach deszczu wszystko wydaje się daleko.

13-go, po przejechaniu obowią zkowego programu (Manege, Alexander Park, Red Square), przenieś liś my się do Vnukovo. Po przeniesieniu wszystkich lotó w linii lotniczych należ ą cych do sojuszu Air Union do Wnukowo zrobił o się tł oczno. Wiele osó b bez krzeseł w poczekalni siedział o na podł odze. Kolejny mał y minus, "Rzymskie wakacje" nie ma wł asnej lady, wię c zrobił em 4 kó ł ka dookoł a lotniska, aż zauważ ył em ich znak na sł upku pod schodami. W dokumentach otrzymaliś my 2 vouchery: pierwszy z gospodarzem Abanoub Travel na rejs, drugi z gospodarzem Egypt Mir Tour na osiedlenie się w Hurghadzie.

Wylot z Moskwy był zaplanowany na 19:30, ao 17:00 udaliś my się do odprawy. Jeś li chodzi o wszystkie inne procedury, rejestracja przebiegł a doś ć szybko. Przy kontroli paszportowej utknę liś my na 40 minut, chociaż prawie wszystkie liczniki dział ał y. Szybka inspekcja bezcł owa z zakupem perfum i alkoholu oraz kolejka po 40 minut na osobiste przeszukanie. Dział ał y tylko 2 korytarze, a pasaż erowie, któ rzy spó ź nili się na lot do Antalyi, biegali bez koń ca. Z ich oszał amiają cego chodu jasno wynikał o, ż e Dutik przekroczył swoje dzienne cele sprzedaż owe. Dosł ownie przedzierają c się przez osobiste poszukiwania, udaliś my się prosto na podest.

Stary, grzechoczą cy IL-86, ponure pokrowce na siedzenia, brudne szyby i siedzenia w ostatniej kabinie – to efekt dwugodzinnych kolejek na lotnisku. Zał oga stewardes najwyraź niej bez dni wolnych pracował a drugi tydzień . Nigdy nie widział em tak szarych i nieprzyjaznych twarzy.

Co wię cej, wyglą dał kontrastowo w poró wnaniu z S7, gdzie był mał y czysty A319 z uś miechnię tymi mł odymi dziewczynami.


Wystartowaliś my okoł o 20:10. Lot przebiegł pomyś lnie io wpó ł do jedenastej dotarliś my do Hurghady. Potem wszystko dział o się w ję zyku egipskim chaotycznie i w niekontrolowany sposó b. Jednak już godzinę po wylą dowaniu zabrano nas do hotelu. Tym samolotem do naszego gospodarza Abanoub Travel przyleciał o tylko trzech turystó w: nas dwoje z dziewczyną i mł odym mę ż czyzną.

Pierwszą noc w Hurghadzie spę dziliś my w hotelu wedł ug systemu Fortune. Royal Resort miał szczę ś cie tamtej nocy. O pierwszej w nocy dotarliś my do hotelu i natychmiast zostaliś my zakwaterowani w budynku 27 w pokoju na drugim pię trze. Nie moż na był o zobaczyć hotelu w ś rodku nocy, ale nie ma nic dobrego do powiedzenia o pokoju. Opadają ce ś ciany, mró wki, wą skie ł ó ż ka, gł upi korytarz i zepsuty zamek w drzwiach balkonowych. W hotelu byliś my tylko 4.5 godziny, wię c po szybkim prysznicu zasnę liś my.

14 wrześ nia.

Odebrano nas z hotelu o 5:30 rano. Przejechał zielony minibus Abanoub Travel i przewodnik Amir. Nikt nie wyszedł z hotelu „ż eby nas poż egnać ”, wię c musieliś my sami nosić walizki (kolejny minus dla hotelu). W autobusie siedział o już trzech turystó w w ciepł ych ubraniach. Ich lot był opó ź niony o 4 godziny i natychmiast wyruszyli z lotniska po resztę grupy. Dopiero wieczorem zdą ż yli się przebrać.

Po zakoń czeniu zbió rki okazał o się , ż e jest nas 8 turystó w, przewodnik Amir i jego narzeczona Julia. Razem 10 osó b. Walizki zał adowano i przywią zano na dachu minibusa, podró ż ni usiedli i zaczę ł a się przygoda. Amir przedstawił nas kierowcom autobusó w, zastę pują c sł owo „kierowca” sł owem „Schumacher”. Standardowy konwó j w Safadze, dwaj kierowcy autobusó w przesiadają cy się po przystanku na ś niadanie, ś cigają cy się po drodze, pustyni, gó rach i znowu pustyni.

O 11 dotarliś my do ś wią tyni Karnak w Luksorze.

Co najmniej poł owa kolumny autobusu skrę cił a z nami do Karnaku, wię c był o duż o ludzi. Tutaj docenił em wszystkie zalety mał ej grupy – mieś cimy się w ograniczonej przestrzeni, przewodnik jest zawsze przy sobie i sł ychać go, a robienie zdję ć zajmuje bardzo mał o czasu.

Teraz kilka ró ż nic do przewodnika Amira. Ś wietny przewodnik. Przeprowadził nas przez wszystkie ś wią tynie od począ tku do koń ca. Bardzo dobrze mó wi po rosyjsku, chociaż nie nauczył się jeszcze mó wić na literę „p”. Uważ ny, opiekuń czy, kompetentny.


Wyjechaliś my z Karnaku o pierwszej po poł udniu i poszliś my do restauracji na lunch. Obiad kosztował.40 funtó w, a jedzenie był o cał kiem do przyję cia. Z restauracji udaliś my się nad Nil i ł odzią przepł ynę liś my na drugą stronę . Tam zostaliś my odebrani przez nasz autobus i zabrani do Kolosó w Memnona. Potem był a „fabryka kamienia”. Kiedy wysiadaliś my z autobusu, ludzie leż ą cy na ziemi w cieniu zerwali się i zaczę li naś ladować energiczną obró bkę kamienia.

Bezpoś rednio koncert na ż yczenie widzó w! Potem był a ś wią tynia kró lowej Hatszepsut i Dolina Kró ló w. Na zewną trz był o +55 i tylko 2 osoby poszł y do ​ ​ Doliny Kró ló w z przewodnikiem. Reszta czekał a w klimatyzowanym pawilonie.

O godzinie 17:00 skoń czył się program wycieczki pierwszego dnia i udaliś my się na odprawę na statku. Najpierw zbliż yliś my się do statku o dł ugiej i trudnej do wymó wienia nazwie. Zostaliś my zaproszeni na pokł ad i poproszeni o wejś cie na gó rny pokł ad. Przechodzą c przez statek okazał o się , ż e klimatyzatory nie dział ają . Na gó rnym pokł adzie wszyscy byli traktowani przez jakichś yuppies. Po okoł o pó ł godzinnym oczekiwaniu przyjechał Amir, poinformował o klimatyzatorach i zaproponował , ż e popł ynie na są siedni statek. Nasza grupa chę tnie się zgodził a i procedura został a powtó rzona na drugim statku. Najpierw wszyscy weszli na gó rny pokł ad i raczyli się zimnym hibiskusem, a potem Amir przynió sł klucze do pokoi. Naszej grupie przydzielono 3 single i 3 deble.

Klucze do pokoi „wycią galiś my” na chybił trafił . Moja dziewczyna i ja dostaliś my pokó j na drugim pokł adzie na ś rodku statku, pierwszy od recepcji. Na począ tku byliś my trochę zdenerwowani, ponieważ w pokoju był o tylko jedno, ale ł ó ż ko mał ż eń skie, a z 3-4 pokł adó w widok z okna jest lepszy. Ale odwiedziwszy pokoje innych czł onkó w naszej grupy, któ rzy bez wyją tku (nawet w singlach) dostali pokoje z dwoma ł ó ż kami, uspokoili się . Reszta pokoi znajdował a się odpowiednio na począ tku lub na koń cu statku, w dzień iw nocy, silniki naszego statku i wszystkich są siednich statkó w grzechotał y, utrudniają c spanie.

Teraz trochę o statkach wycieczkowych. Na Nilu istnieją dwa rodzaje statkó w wycieczkowych. Ci pierwsi mają moż liwoś ć cumowania do siebie i stania przy molo dla 5-6 statkó w „sandwich”. Drugie mają teleskopowe drabiny i mogą stać na molo tylko samodzielnie. Nasz statek „Aton” należ ał do drugiej kategorii statkó w.


Wejś cie na statek odbywał o się od razu na drugim pokł adzie, na ś rodku któ rego znajduje się recepcja, a po obu stronach recepcji znajdują się kabiny. Kabiny znajdują się ró wnież na pierwszym pokł adzie. Na trzecim pokł adzie znajduje się kilka sklepó w, restauracja i kabiny, na czwartym bar i kabiny. Na najwyż szym pią tym otwartym pokł adzie znajduje się bar, stoł y z krzesł ami, basen i leż aki. Na naszym statku basen miał wymiary okoł o 8 x 4.5 m. W najpł ytszym miejscu gł ę bokoś ć wynosił a okoł o 1.2 m, na gł ę bokoś ci 1.5 m. Wokó ł basenu i leż akó w pokł ad pokryty był sztuczną trawą . A pierwszy statek, któ ry odwiedziliś my, miał wię kszy basen, ale; ten basen był gł ę boki do kostek.

W kabinie przy wejś ciu znajduje się duż a szafa, znajduje się schowek z pó ł kami. Lustro od podł ogi do sufitu przy wejś ciu, to samo lustro przy toalecie i cał a ś ciana u wezgł owia ł ó ż ka.

W pokoju znajduje się duż e ł ó ż ko z dwoma stolikami nocnymi i 2 kinkietami, stolik kawowy, sofa, fotel i stolik nocny z lampą podł ogową , 1 reflektor w barze i 1 nad lustrem przy WC. W pokoju nie ma gó rnego ś wiatł a, ale są.2 duż e okna z grubymi zasł onami. W szafie schowany jest telewizor, lodó wka i cyfrowy sejf. Ł azienka jest bardzo zatł oczona, ale jest wszystko, czego potrzebujesz - umywalka, toaleta, prysznic, suszarka do wł osó w. Z silnym pragnieniem moż esz go nawet umyć w zlewie. Do dyspozycji Goś ci są ró wnież przybory toaletowe i rę czniki.

O 20.00 poszliś my na obiad. W restauracji stoł y nastawione są na 4 i 8 osó b. Nasza grupa zaję ł a jeden 8-osobowy stó ł i do koń ca rejsu jedliś my tylko przy nim. Posił ki na statku oparte był y na systemie „peł nego wyż ywienia”. Napoje był y tylko na ś niadanie i o godzinie 16.00 herbata i kawa na gó rnym pokł adzie.

Po obiedzie zebraliś my się w barze, aby spotkać się z naszym przewodnikiem.

Amir opowiedział o planach na nastę pny dzień , harmonogramie ś niadań , obiadó w i kolacji oraz zaproponował dodatkowe wycieczki. Statek wypł ywał z Luksoru nastę pnego dnia o 19:00, wię c dzień musiał być czymś zaję ty. Nasza grupa okazał a się niezwykle sympatyczna i wszyscy zarezerwowali sobie wycieczkę bryczkami po Luksorze (15 USD) oraz wycieczkę na wyspę bananową (40 USD). Tutaj Amir ogł osił ogó lną zbió rkę napiwkó w dla zał ogi statku w wysokoś ci 15 dolaró w na osobę . Po rozwią zaniu problemó w organizacyjnych wszyscy rozeszli się do snu.


15 wrześ nia. Ś niadanie o 7.00. Wycieczka po Luksorze zaczyna się o 8.00. Kiedy opuś cisz statek na lą dzie, otrzymasz kartę , któ rą musisz oddać po powrocie. W ten sposó b najwyraź niej oddzielają „nas” od „ich”. Wysiadają c ze statku i podchodzą c z nasypu na drogę , usiedliś my w wagonach. Wyczarterowano 3 wagony na 10 osó b. Przysiadł em na pudle obok woź nicy klaczy. Pó ź niej bardzo ż ał ował em swojego wyboru, ponieważ.

ta kuka został a niedawno nakarmiona i strawił a cał e jedzenie.

Począ tkowo konie prowadził y nas po ró ż nych ulicach miasta. Najbardziej uderzył a mnie sygnalizacja ś wietlna. Po pierwsze, są ! Po drugie, jest ich bardzo duż o w cał ym poł udniowym Egipcie. Tylko w Luksorze widział em kilkanaś cie sygnalizacji ś wietlnych. Wszystkie sygnalizacje ś wietlne to tylko uczta dla oczu. Zaró wno kierowcy, jak i piesi odliczają czas ś wiecenia koloru sygnalizacji ś wietlnej. Na ulicach miasta bardzo zabawnie jest patrzeć , jak osł y obł adowane marchewką lub trzciną cukrową stoją na ś wiatł ach i czekają na zielone ś wiatł o. Osioł ki, konie, skutery, samochody, autobusy turystyczne mieszają się po ulicach Luksoru i jakoś sobie nie przeszkadzają , ale to jedna z wielu tajemnic Egiptu.

Ukoronowaniem zwiedzania był przejazd przez rynek. To tam egzotyczne! Szerokoś ć ulicy targowej jest bardzo mał a, towar leż y na taboretach, skrzyniach, sklejce, tylko na chodniku.

W pobliż u znajdują się ryby, mango, kalosze i czę ś ci zamienne od bydł a, ż ywe kurczaki siedzą w klatkach a przyprawy sprzedawane są luzem. I oto jesteś my na powozach! Miejscowi mieszkań cy - kupcy musieli wskakiwać na "lady", aby zrobić miejsce dla wagonó w. Nad gł ową wiszą ró ż ne ubrania, a siedzą c na napromieniowaniu trzeba przechylić gł owę , aby nie zburzyć eksponowanego towaru. Szczegó lnie egzotyczne są na rynku „smaki wschodu”, w niektó rych miejscach trzeba był o nawet zatkać nos. Miejscowi są nieporzą dnie ubrani, wszystkie kobiety są na czarno, jest duż o kobiet z „zasł onami” na twarzach. Jednak na poł udniu Egiptu bieda jest bardziej widoczna niż na pó ł nocy.

Zwiedzanie miasta trwał o nieco ponad godzinę . Kolejna wycieczka na wyspę bananową rozpoczę ł a się o godzinie 10.00. Po zejś ciu ze statku o wyznaczonej godzinie wsiedliś my na ł ó dź z silnikiem.


Podró ż na wyspę bananową trwał a okoł o 40 minut, ł ó dź bardzo powoli czoł gał a się pod prą d. Był o wystarczają co duż o czasu, aby popatrzeć na ibisa stoją cego w wodzie u wybrzeż y. Na wyspie spacerowaliś my przez zaroś la bananó w, trzciny cukrowej, obserwowaliś my jak rosną mango, pomarań cze i niektó re warzywa. Po spacerze zostaliś my poczę stowani mał ymi bananami i trzciną cukrową do ż ucia. Droga powrotna wzdł uż rzeki zaję ł a okoł o 15 minut.

O 13:00 był obiad. O 16.00 herbata i kawa z babeczkami na gó rnym pokł adzie. O 19.00 kolacja, podczas któ rej statek wypł yną ł i ruszył w gó rę rzeki. O godzinie 20:00 w barze ponownie odbył o się spotkanie organizacyjne z przewodnikiem. Ogł oszono plany na jutro. Nastę pnego wieczoru na statku zaplanowano galabey show, a Amir zaprosił wszystkich czł onkó w naszej grupy do wzię cia w nim udział u. Aby to zrobić , trzeba był o kupić galabey, a szansa na udany zakup pojawił a się nieco pó ź niej.

O godzinie 21:00 w barze odbył się wystę p.

Do muzyki na ż ywo pewna dama tań czył a taniec brzucha. Pani był a ubrana kiepsko, ruchy nieciekawe, aw ogó le twarz miał a jak ropucha. Publicznoś ć odeszł a w prawo podczas wystę pu, ale na pró ż no. Po pani wystą pił mę ż czyzna w spó dnicach. Twarzy nie zauważ ył am, bo spó dnice mnie zafascynował y.

Po przedstawieniu weszliś my na gó rny pokł ad, aby usią ś ć pod gwiazdami i wł aś nie weszliś my do samego epicentrum handlu. Statek zbliż ył się do ś luzy w Esnie i miejscowi kupcy „obrzucili” nas galabey. Przed wyruszeniem w rejs przeczytał em, jak się wydaje, wszystkie recenzje w Internecie i naprawdę chciał em przyjrzeć się handlowi w pobliż u zamkó w Esna. To naprawdę niesamowite, jak sprzedawcy rzucają szmaty na gó rny pokł ad statku i ł apią je z powrotem, nawet w ciemnoś ci. Ale zabawne jest to, ż e w Egipcie nie wynaleziono jeszcze wioseł , ż eglarze wiosł ują z deskami z rzeź bionymi mał ymi uchwytami. Moja dziewczyna i ja zdobyliś my galabey i poszliś my spać ze spokojem, a statek popł yną ł do Edfu.


16 wrześ nia. Ś niadanie o 8.00. Wycieczka do Ś wią tyni Horusa o godz. 9.00. Jechaliś my powozami do ś wią tyni iz powrotem. Po powrocie z wycieczki wszyscy poszli opalać się na gó rnym pokł adzie. Iloś ć leż akó w na statku wystarcza na zaspokojenie potrzeb spragnionych sł oń ca, ale rę czniki plaż owe są ograniczone. Przed obiadem (o 13.30) poł oż yliś my się na rę cznikach na statku, a gdy wró ciliś my po obiedzie, nie znaleź liś my naszych leż akó w z rę cznikami. Wszystko był o poruszone, a ludzie leż eli wszę dzie, moż e nawet na naszych rę cznikach. Nasze rzeczy osobiste pozostawione na leż akach został y przeniesione na stó ł . Musiał em wzią ć inne leż aki i nosić wł asne rę czniki.

O 15.50 zdyscyplinowani Niemcy wstali z miejsc spoczynku i ustawili się w ró wnym szeregu do baru, gdzie zastawiono stoł y do ​ ​ herbaty. My, leniwi Rosjanie, zdą ż yliś my tylko zdą ż yć na kapelusz, a dostaliś my tylko kawę . Po kawie gó rny pokł ad był pusty, bo.

statek zacumował w Kom Ombo i wszyscy uciekli, aby przebrać się na wycieczkę . O godzinie 17.00 opuś ciliś my statek, któ ry zatrzymał się.300 metró w przed ś wią tynią . Ś wią tynia w czerwonych promieniach zachodzą cego sł oń ca wyglą dał a po prostu ś wietnie, podobał a mi się bardziej niż ktokolwiek, kogo wcześ niej widział em.

O 19:30 podano nam obiad. Podczas kolacji podszedł Amir i po raz kolejny przypomniał mi o galabey show. O 20.30 nasza grupa zebrał a się przy barze. W galabey był y 4 osoby: ja i moja dziewczyna oraz Amir i Julia. Amir opowiedział program na nastę pny dzień i trzej najstarsi czł onkowie naszej grupy udali się na spoczynek do swoich pokoi i zaczę liś my pić whisky i tequilę , któ re przywieź liś my ze sobą . Inni turyś ci na statku, przechodzą c obok baru, zajrzeli przez otwarte drzwi, zachichotali i wyszli. Zegar wybił.9 wieczorem, ale dalsze dział ania nie miał y miejsca. Zapytaliś my przewodnika: „Gdzie jest przedstawienie? ”. Amir odpowiedział : „A wię c to jest to! ”. Czyli pokaz Galabea - tacy byliś my i dla siebie.

Wró ciliś my na statek o drugiej w nocy, a na ulicach miasta był o bardzo duż o ludzi, dzieci biegał y i bawił y się . To był o nawet niewygodne kł aś ć się spać w tak dziecinnym czasie.


17 wrześ nia. Ś niadanie o 8.00. O godzinie 9.00 wykwaterowanie z pokoi. Amir powiedział , ż e nasze bagaż e bę dą w przechowalni na statku, dopó ki nie wypł yniemy do Kairu. W rzeczywistoś ci nasze walizki stał y cał y dzień na recepcji. O 9.30 wybraliś my się na wycieczkę motoró wką do ogrodu botanicznego i wioski nubijskiej. W ogrodzie botanicznym spę dziliś my okoł o godziny. Są tu bardzo pię kne i niezwykł e drzewa, palmy, krzewy, kwiaty. Potem poszli popł ywać w Nilu. Dla mnie osobiś cie nie jest jasne, dlaczego w Nilu nie moż na pł ywać z powodu brudnej wody, ale w jednym miejscu moż na, bo dno jest piaszczyste. Gdzie jest poł ą czenie? Nie wiem. Dlatego nie wszedł em do wody. Po ką pieli udaliś my się do wioski nubijskiej. Ciekawe był y tam tylko krokodyle.

Po 15 minutach byliś my z powrotem na statku.

Autobus podjechał i pojechaliś my do Tamy Asuań skiej. Ale najpierw Amir zaproponował odwiedzenie nowej ś wią tyni koptyjskiej. Ś wią tynia został a zbudowana niedawno. Bardzo ł adny. Dwa pię tra dla parafian, ł aweczki jak w koś cioł ach katolickich, ikony jak w naszych koś cioł ach.

W drodze do tamy zwiedziliś my oczywiś cie pomnik przyjaź ni radziecko-egipskiej. A w drodze powrotnej zatrzymaliś my się w „fabryce ropy” i „fabryce papirusu”.

Do godziny 14.00 wró ciliś my na statek i poszliś my na obiad. Po obiedzie czas wolny do wieczora, do momentu wyjazdu na dworzec. Dla turystó w, któ rzy kupili bilety kolejowe w siedzą cym wagonie, o godzinie 16:00 przybył przewodnik transferowy. Takich turystó w był o dwó ch. A pozostał a szó stka, w tym my, czekał a na statku 18 godzin na odejś cie na pocią g z wagonami sypialnymi. Nie mieliś my już pokoi, ale mogliś my skorzystać z „plaż y” na gó rnym pokł adzie i baru. Osobiś cie w poszukiwaniu baterii do aparatu wybrał em się na spacer po Asuanie.

Niedaleko nabrzeż a znajduje się ulica handlowa z kilkoma sklepami. A sprzedawcy są już przyzwyczajeni do turystó w.

O 18:00 przyjechał autobus, któ ry zabrał nas na dworzec. Bagaż ami zaję li się tragarze, tylko my sami wnieś liś my walizki do wagonu. W tym celu zebrali od nas kolejne 5 funtó w. Amir wsadził nas do pocią gu i poż egnał . Potem wspó ł pracowali z nami inni przewodnicy.


Z egipskiego pocią gu pozostał y najprzyjemniejsze wspomnienia. Podwó jne coupe. Wchodzą c do schowka, z jednej strony jest kanapa wzdł uż ś ciany, z drugiej umywalka z rę cznikami i mydł em, „szafka” z wieszakami za zasł oną i!! ! drzwi!! ! do nastę pnej komory. Są siedni przedział jest taki sam, tylko wszystko jest lustrzane. Każ da komora posiada 2 przyciski do wezwania kelnera i konduktora. Klimatyzatory niestety bez indywidualnego sterowania i był o cał kiem fajnie. Palą w samochodzie na korytarzu. Zamykane popielniczki wiszą na ś cianie w pobliż u każ dego przedział u.

Zostaliś my powitani przez naszego przewodnika Valentina. Ponownie, za 5 funtó w, tragarze zabrali nasze walizki do autobusu i natychmiast zostaliś my zabrani do HOTELU BLISKIEGO WSCHODU. Dwó ch turystó w w pocią gu z miejscami siedzą cymi został o już zameldowanych w hotelu. Hotel dał nam 5 minut na znalezienie naszych pokoi i poczekanie na bagaż . Wszyscy zostali natychmiast zebrani na dole i udaliś my się do Muzeum Narodowego w Kairze. Wycieczkę poprowadził a starsza muzuł manka Natalia. Oprowadził a takż e zwiedzanie piramid i Sfinksa. Ś wietny przewodnik z doskonał ą znajomoś cią ję zyka rosyjskiego. Po sfinksie o 15 poszliś my na obiad do jakiejś restauracji za 50 funtó w. Do hotelu wró ciliś my o 4 rano. Valentin zaproponował nam zwiedzanie Kairu za 15 dolaró w i jak zwykle cał a grupa się zgodził a. Spotkanie zaplanowano na 19:00.

Ponieważ jedzenie w hotelu Cairo był o BB, trzeba był o zaopatrzyć się w wodę . O pią tej poszliś my we czwó rkę na spacer w poszukiwaniu sklepu. Ze wzglę du na to, ż e był to Ramadan, nasz spacer był trochę opó ź niony.

Pod wraż eniem. Poszliś my do jakiegoś panteonu. Nie weszliś my do ś rodka, tylko spojrzeliś my z ulicy za pł ot. Wokó ł pię knie oś wietlonego panteonu stoją ró ż ne samoloty wojskowe. Nastę pnie stanę li pod pomnikiem w miejscu ś mierci jednego z prezydentó w. Ten pomnik wykonany jest w formie piramidy. Na koniec wycieczki poszliś my do parku. Park poł oż ony jest na wzgó rzu, wszystkie ś cież ki wył oż one są granitowymi pł ytkami, wzdł uż ś cież ek znajdują się duż e cylindryczne latarnie z mię kkim matowym ś wiatł em. Palmy w parku od doł u są oś wietlone zielonym ś wiatł em, bardzo pię kne. Ogromna iloś ć ł awek, znajduje się taras widokowy, z któ rego moż na zobaczyć cał y Kair. Nocne miasto rozpoś ciera się ze ś wiatł ami na horyzoncie.


Okoł o godziny 22 wró ciliś my do hotelu. Podczas poprzedniego spaceru po hotelu nie widzieliś my przyzwoitego miejsca do jedzenia, wię c zdecydowaliś my się zjeś ć obiad w hotelowej restauracji.

Jedyną osobliwoś cią zupy był o to, ż e pokrojony w kostkę kurczak był smaż ony. Moż e ktoś nie jadł.

Mę ż czyź ni chcieli mię sa i zamó wili kotlety. Kotlety podawano z ryż em, a jadalny był tylko ryż . Mię so pochodził o z biegną cej krowy, a nawet z krwią . Przynajmniej takie jedzenie jest dla nas niezwykł e.

Nasza firma zamó wił a ró wnież sał atkę ze sł owem Fich w nazwie. Uznaliś my, ż e to ryba, ale sał atka to gotowany ryż z surowymi warzywami i wszystko podlewane octem. To nie jest smaczne. Ale ś wież e soki są zadowolone. Wzię li truskawki i guawę.

Zamó wienie nosił o się do nas przez okoł o 40 minut, ale w chwilach oczekiwania bawili nas muzycy. Kiedy dotarliś my do restauracji, grał o dwó ch muzykó w, jeden drę czył klucze, a drugi pił ował skrzypce. Pó ł godziny pó ź niej doł ą czył do nich mę ż czyzna z fajką . Muzyka nie dodawał a apetytu. Czek prowadzono przez 15 minut.

Po obiedzie trzeba był o przywró cić zdrowie psychiczne, a w naszym pokoju zaczę liś my zwalniać butelki z cł a.

19 wrześ nia. Cztery osoby z naszego wspaniał ego zespoł u wyjeż dż ał y do ​ ​ Hurghady. Jak się pó ź niej okazał o, wsadzono ich do wielkiego autobusu do Polakó w. Towarzyszył im do Hurghady Tony. Pozostał e cztery osoby, w tym mó j przyjaciel i ja, pojechał y do ​ ​ Aleksandrii. O 7 rano Valentin przyjechał po nas minibusem, potem w mieś cie odebraliś my kolejną dziewczynę , któ ra przedstawił a się jako Irina. Ć wiczył a też po rosyjsku i nie pozwalał a się nudzić przez cał ą drogę . Dotarcie do Alexa z jednym postojem technicznym zaję ł o 2 godziny. W Aleksandrii inny przewodnik, Michel, usiadł z nami i poprowadził wycieczkę . Co zaskakują ce, rano w Aleksandrii padał o. Moim zdaniem nawet miejscowi nie mogli uwierzyć wł asnym oczom.


Najpierw spacerowaliś my przez okoł o godzinę po parku Montaza, robiliś my zdję cia na tle wzburzonego Morza Ś ró dziemnego i podziwialiś my pał ac kró la Farukha. Nastę pnie zwiedziliś my teatr rzymski i katakumby. Te dwa zabytki znajdują się w biednych rejonach Aleksandrii. Był a okazja do poró wnania Alexa i Kairu, a poró wnanie nie sprzyjał o temu drugiemu. W Aleksandrii nawet biedne obszary są zamiatane do czysta, a ludzie chodzą w czystych ubraniach.

Potem dł ugo jeź dziliś my po mieś cie wzdł uż linii morza. Cudownie, ż e zabroniona jest budowa mię dzy drogą a morzem, otwierają się pię kne widoki. Wszystkie budynki za drogą wyglą dają nieco ł uszczą co się , ponieważ wilgotne morskie powietrze nie sprzyja utrwalaniu farby na elewacjach budynkó w. Ale z daleka wszystkie domy wyglą dają jak stare budynki. Na brzegu znajdował się jeden przystanek w pobliż u nowoczesnej Biblioteki Aleksandryjskiej. Imponują cy budynek ze szkł a i aluminium.

Ostatnim punktem programu wycieczki jest Fort Kai Bey.

Nie wiem, jak wyglą dał yby widoki w promieniach jasnego sł oń ca, ale na tle czarnego nieba i wzburzonego morza wszystko wyglą dał o po prostu niesamowicie. Bardzo podobał mi się ró wnież aleksandryjski przewodnik Michel. Czysty ję zyk rosyjski zgodnie ze wszystkimi przypadkami i humor bez wulgaryzmó w jest rzadkoś cią w Yegi.

Okoł o godziny 14.00 skoń czył się program Alexa i pojechaliś my do Kairu. W Kairze zatrzymaliś my się w restauracji na obiad za 10 dolaró w, poszliś my do „fabryki baweł ny” i wró ciliś my do hotelu. Moja dziewczyna i ja planowaliś my wieczorem pospacerować po Gizie, ale na razie poł oż yliś my się na odpoczynek. Obudził em się dopiero rano.

20 wrześ nia. O 9 rano opuś ciliś my pokoje hotelowe i ponownie przyszł a po nas Valentine. Najpierw pojechaliś my do Starego Kairu. Zwiedziliś my koś ció ł ś w. Jerzego Zwycię skiego oraz cmentarz chrześ cijań ski. Koś ció ł ś w. Sergiusza niestety był zamknię ty i poszliś my obejrzeć synagogę.

Synagoga znajduje się na pewnym minusie pierwszego pię tra. Z koś cioł a ś w. Sergiusza zeszliś my schodami na dolną ulicę i wpadliś my na widok sprzedawcó w sklepó w z pamią tkami, leniwie walczą cych, dotarliś my do synagogi, ale tak naprawdę nie mogliś my jej zobaczyć . Po pierwsze rozpoczę ł o się naboż eń stwo i był o duż o parafian, a po drugie sł uż ba zaatakował a nas od progu krzyczą c „brak zdję cia”. I nie ma co fotografować . Obraziliś my się i wyszliś my.


Po Starym Kairze udaliś my się na targ Khan El Khalili. Przyjaciele, co tam podziwialiś cie? Dlaczego wielu turystó w stara się dostać na te dwie brudne, krę te uliczki? 6 minut zaję ł o mi „cieszenie się ” orientalnym bazarem i poszedł em do przewodnikó w na kawę.

O 11 cał y program w Kairze dobiegł koń ca i zabrano nas do Hurghady. W Kairze odebraliś my drugiego kierowcę i przewodnika Tony'ego, poż egnaliś my Valentine'a i ruszyliś my w drogę minibusem, któ ry w cią gu 3 dni stał się naszą rodziną.

Po drodze był jeden postó j na pustyni w jakiejś restauracji do jedzenia. Nie zatrzymywaliś my się , ale kierowcy jedli. Droga z Kairu do Hurghady wydawał a mi się o wiele bezpieczniejsza niż autostrada Hurghada-Luksor. Pasy ruchu nadjeż dż ają cego są oddzielone 50-metrowym pasem pustyni. Drogi są szerokie i dobrze utwardzone. Nie ma gó r i „ś lepych” zakrę tó w. Przez cał ą podró ż nigdy się nie bał em.

W Hurghadzie odebraliś my z biura kolejną osobę , któ ra zał atwił a nas w hotelach, ao 17.00 byliś my już w recepcji naszego hotelu Arabia Azur. Bardzo się cieszę , ż e rozpoznali mnie na recepcji, chociaż ostatni raz był am tam doś ć dawno, w grudniu. Umieś cili nas w pokoju B206 z widokiem na basen. O hotelu nie bę dę się rozpisywać . Zanotuję tylko to, co zmienił o się od ostatniej wizyty.

Po pierwsze, personel hotelu bardzo aktywnie uczy się ję zyka rosyjskiego. Recepcjonistki po rosyjsku podpowiedzą , jak wypeł nić kartę goś cia i dokumenty potrzebne do odbioru sejfu.

Wszę dzie, zaró wno w salach, jak iw barach, zaczę to powielać wszystkie napisy w 5 ję zykach, w tym po rosyjsku. W ł azience na ś cianie wisi plakat wzywają cy do oszczę dzania wody. Rę czniki są zmieniane tylko wtedy, gdy rzucasz je na podł ogę . Myś lę , ż e to rozsą dne, zwł aszcza ż e jakoś ć prania znacznie się poprawił a. Plaż owe karty stał y się plastikowe, a numer pokoju nie jest już na nich pisany, to znaczy, ż e podczas wrę czania rę cznikó w chł opak z plaż y nie szuka dokł adnie Twojej karty, ale ją daje.

W Marinie przestali chodzić i zabiegać o masaż e i wycieczki.

Każ dego wieczoru dziewczyna wchodzi do lobby baru okoł o 20.30 - 21.00 i proponuje, ż e pojedzie autobusem na nabrzeż e Mariny.


W pokojach zaczę ł o dział ać ś wiatł o i cał y sprzę t elektryczny z karty na breloczku.

W każ dym pokoju znajdują się materiał y promocyjne dla hoteli Azur oraz ankieta w 5 ję zykach.

Ogó lnie podró ż bardzo mi się podobał a.

Program wycieczek jest bardzo bogaty, ale zawsze masz swó j wł asny ką cik, w któ rym moż esz się zrelaksować . I wystarczają co duż o czasu na odpoczynek. „Wycią ganie” walizek jest wykluczone z pomocą tragarzy, problemy z transportem rozwią zują przewodnicy, problemy z jedzeniem w ogó le się nie pojawiają . Gł ó wnym zadaniem cał ej wyprawy jest zachowanie kontroli i nie kupowanie ż adnych bzdur, któ rych „naprawdę , naprawdę potrzebujesz” w Egipcie, a okazuje się , ż e nie potrzebujesz ich w Rosji. Jedyna niespodzianka spotkał a mnie na morzu - mam kilka tygodni na plaż y. Ale moż na to skorygować , planują c dalsze podró ż e.

Polecam wszystkim rejsy, zdecydowanie polecam zwiedzanie Aleksandrii, a Kair nie jest dla każ dego. Był bym zadowolony, gdyby moja recenzja pomogł a komuś dobrze się bawić w Yegi. Ż yczę wszystkim dobrego wypoczynku!! !

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Храм Хороса в Эдфу
Средиземное море
корабль Атон
бассейн на корабле
дворец короля Фаруха
Коптский храм в Асуане
Абу Серга в Каире
Ночная прогулка по Асуану
Луксорский рынок
отель Арабия
Uwagi (8) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara