Spontaniczny wyjazd, małe wakacje.

18 Grudzień 2009 Czas podróży: z 30 Sierpień 2007 na 07 Wrzesień 2007
Reputacja: +188.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Jechaliś my oczywiś cie dł ugo, ale jest czas, wię c piszę.

Tak się zł oż ył o, ż e mó j mą ż musiał jechać do Buł garii do pracy, no, a ja padł am mu na ogon. Zebrani szybko! Lotnisko we Lwowie jak zawsze spieprzył o - lot do Burgas został przeł oż ony o prawie 8 godzin, a tam, jak wiadomo, nie ma gdzie nawet normalnie siedzieć . Wię c parowali na wietrze w kawiarni na ulicy. No to leć my - w kabinie jest nas 10, siadamy wszę dzie - steward proponuje, ż e usią dzie gdziekolwiek. Fajny. Przybył , był o już ciemno. Lotnisko na plaż y - z gó ry pię knie lecimy w gó rę . Ciepł e powietrze. Spotkał się przedstawiciel firmy spotkanie, idziemy komfortowo. Osada jest natychmiastowa, wł aś ciciele sami rejestrują się w gminie. Có ż , przede wszystkim bierzemy prysznic po buł garsku (trochę dziko) i idziemy na wieczorne ucztę . Wokó ł imprezy ś wiatł o od ś wiateł , sklepy z pamią tkami, wydawaj pienią dze, spaceruj po nabrzeż u, a potem idź na kolację.


Dobre buł garskie wino, pyszna lokalna kuchnia (mię so gotowane, palce lizać! ). Zamawiam kurczaki po buł garsku - czyli kurczak w cieś cie. Przynieś gotowe yudishche-spró buj-pyszne! , ale lubię ryby, nie kurczaka! Pytam kelnera- zamó wił em kurczaka, a ty przyniosł eś rybę - ś miech- rybę ? ! ! Nie, nie ryby, ale kurczaki! Oto takie mię so, rozpł ywają ce się w ustach - oszał amiają ce i zabawne! Potem, jak nas zobaczył , podbiegł do stoł u i: Cześ ć , rybo! Wesoli ludzie, zawsze reagują cy na wszystko westchnieniem - Tak! Pili wino, jedli, tań czyli, prawie wchodzili do wody i pijani winem i szczę ś ciem szli spać.

Nastę pnego dnia rano staramy się zjeś ć ś niadanie - wszystko zamknię te, ludzie ś pią o 10 rano. Chcę się bać , znaleź liś my w centrum 3* hotel z bufetem - zjedliś my, zapł aciliś my, potem droga do Burgas. Musimy dowiedzieć się , jak dojechać do Sopotu. Autobusy są wygodne, z klimatyzacją , przyjechał y wystarczają co szybko.

Kupił em bilety kolejowe do Sopotu nastę pnego dnia. Na parkingu jeż dż ą autobusy - czytam Sł oneczny Brzeg, Nesebyr. Decydujemy od razu – jedziemy do Nesebyru. To jest powiedziane i zrobione. Nesebyr to prosty cud. Tuż obok nas trwają wykopaliska, sklepy z pamią tkami, kawiarnie i restauracje są ś wietne. Wi-Fi jest bezpł atne. Lą dujemy w kawiarni z widokiem na morze - jachty, ł ó dki, pię kne. Piszemy do znajomych w ICQ, oni też chcą popł yną ć w morze. Koktajle są pyszne, niedrogie. Foto, cieszę się widokami. Przejdź my dalej. Kolorowe miejsce to trzeba odwiedzić . Potem wracamy tutaj, wię c nam się podobał o.

Chodź my do domu. Po drodze postanowiliś my wyjś ć wcześ niej w nową dzielnicę Pomorie i przespacerować się do naszego starego miejsca (lub odwrotnie, szczerze mó wią c, nie pamię tam). Ś mieszne plakaty z zapowiedziami seansó w filmowych w drodze - wesoł y buł garski ję zyk! Sklepy z owocami, sklepy, a potem wzdł uż niektó rych starych magazynó w dł uga droga w upale, cholera.

Trochę ż ał ował em, ż e poszedł em na piechotę , ale oto wreszcie nasza okolica. Wieczó r kolejna kolacja z degustacją lokalnych potraw, win, pamią tek i sklepó w. W centrum koncertu na scenie i tuż na ulicy, siedział em naprzeciwko w kawiarni, jedzą c lody, delikatnie mó wią c, duż ą porcję , jest po prostu ogromny!


Nastę pnego dnia jedziemy do Burgas, stamtą d pocią giem do Sopotu. Jechaliś my przez pó ł kraju, pogoda się zmienia i przyroda też . Robi się wilgotno i chł odno, gó ry dookoł a, szczyty mgł y nie są widoczne. Wita nas kolega mojego mę ż a. A oto jesteś my w Sopocie, mał ym miasteczku w niż szych partiach gó r - kolorowym, czystym i przytulnym. Kiedyś cał e miasto pracował o w zakł adach obronnych dla Zwią zku Radzieckiego, ale teraz ludzie nie mają pracy. Wielu wyjechał o lub pracuje w sezonie na wybrzeż u Morza Czarnego w hotelach i restauracjach. I spę dź zimę w domu, w gó rach. Sopot sł ynie z tego, ż e przyjeż dż ają tam mił oś nicy lotniarstwa - windy w gó ry, oraz zjazd - lot.

Mó j mą ż nadal pracuje, ja odpoczywam.

A wieczorem zabiera nas do restauracji na obiad jeden turysta, wszyscy lokalni. Bardzo smaczne.

Do Burgas dojeż dż amy prawie w nocy, taksó wką - w Pomorie. Ś pimy jak martwi.

Nastę pnego dnia pł yniemy do Sł onecznego Brzegu, stamtą d ł odzią do Nesebyru. Miejsce narodzin kurortu duż o, smutne, zabawne. Kolorowych turystó w jest wielu - w pobliż u hipisi, irokezy, metalowcy, nudyś ci. Zanurz się w lokalnej atmosferze. Zjedliś my lunch, rozmawialiś my z miejscowymi, wesoł ymi ludź mi, uwielbialiś my rozmawiać . Znowu WI-FI za darmo. Dzwonimy do domu, piszemy w ICQ. Ż ycie jest kluczowe. Nastę pnie idziemy na plaż ę , aby popł ywać . Dł ugo chodził em po plaż y w poszukiwaniu szatni, spluną ł em i przebrał em się tuż pod parasolem. Ką piemy się , trochę ochł adzamy, odpoczywamy. Za dwa parasole i 2 leż aki 15 euro - nadal znoś ne. Zmę czony leż eniem, wcią ż znalazł em szatnię , ale nie prysznic! przebrał się i postanowił popł yną ć do Nesebyru drogą morską.

Wieje wiaterek, robimy zdję cia, za nami duż y resort, przed nami zbliż ają się kontury Nesebyru - czerwona dachó wka, marina pię kna. Znó w spacerujemy po starym mieś cie, siedzimy w tej samej kawiarni z widokiem na morze, ja idę na zakupy, podczas gdy mó j mą ż pisze coś na swoim laptopie. Dostał em się na miodowy festiwal - spoko, kupuję malutkie garnki z miodem, pró buję - pyszny. Kupuję też duż o ró ż nego rodzaju aromató w ró ż y i mydł a, wszelkiego rodzaju bzdury, lniany obrus, torebkę , któ rą nadal noszę , bardzo mię kka skó ra, klasyka gatunku. . .


Wtedy postanawiamy poś wię cić nasze wakacje gł upiemu filcowaniu na plaż y i pł ywaniu w falach. Niewielu ludzi, wiatr. Pewnego dnia po prostu zerwał się wiatr i wszyscy szybko zrzuciliś my na figi z plaż y! A potem przybili garś ć glonó w do brzegu i nikt ich nie usuną ł , sezon się skoń czył , Buł garzy byli leniwi. Zgadza się . Był o trochę smutno, czas odejś ć . W drodze powrotnej autobusem spotkał am grupę wczasowiczó w z Ukrainy.

Opuszczają c Pomorie pamię tamy, ż e zapomnieliś my o marynarce w pokoju, a w niej pienię dzy. To jest problem. Rodacy ż artują - zakochani, uś miechnię ci wyrozumiale, dzię ki Bogu, nie ż ywią urazy, czekają na nas. Mą ż w koń cu przywió zł kurtkę do domu taksó wką . Po drodze zbieramy resztę turystó w, Warna, potem granica, Rumuni są szkodliwi, zalane drogi – po deszczach objazd w ś rodku nocy, potem pola kukurydzy, znowu pola i znowu pola. . . Zastanawiam się , co zjadł Dracula?

A tu dalej - po prostu horror, zamiast spokojnej podró ż y autobusem. Jedna ciotka, siedzą ca z przodu, bez przerwy bł ą kał a się po chacie do swojego grubego mę ż a, któ ry leż ał na tylnym siedzeniu, i syna, któ ry siedział poś rodku. W koń cu jeden pasaż er zmę czył się tym i raz go zaczepił , w odpowiedzi otworzył skrzynię , on też , no i rzucił się ! Baba ma wszystkich. Jej mą ż jej nie wspierał , widocznie ona też to dostał a, wię c go zaatakował a, dlaczego, powiedzmy, nie wstawiasz się za mną.

Tylko zmarszczył brwi i westchną ł . Potem był postó j w ś rodku nocy na trasie, jak się okazał o, obiad, któ ry potem. Na krawę ż niku. Czapka! Dzicy, czy co?

Na granicy w toalecie rumuń ska Cyganka pró bował a ukraś ć nam pienią dze - wysł ał em, a ktoś zapł acił , brud i smró d. Fu.

Wjeż dż amy na teren naszego cierpią cego kraju, drogi - kł opoty, brud, brak kultury na drogach. Có ż , wię c wiesz.

Buł garia to ciekawy kraj, pogodni ludzie, pyszna kuchnia. Nie lubię Morza Czarnego, ale to jest szczegó lnie dla mnie osobiś cie. Chę tnie wró cę tam ponownie, ale nie w Pomorie, jest bardzo podobny do Krymu.

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Несебр
Афиша кино- Умирай трудно4- это Крепкий орешек 4!
Кафешка в Несебре
Кафешка с видом на море в Несебре
Одна порция шашлыка!
Вот такие кабанчики, Солнечный Берег.
А вот и бар
Позади Солнечный берег
По морю в  Несебр
Варна
И такие есть рестораны.
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara