Bułgaria 2021. Według miast i kurortów!

29 Lipiec 2021 Czas podróży: z 06 Moze 2021 na 13 Moze 2021
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Jak ł atwo i prosto zaplanować podró ż w czasie epidemii, zanim trzeba był o wybierać spoś ró d dwustu krajó w, gdzie i kiedy jest to bardziej opł acalne, któ rymi liniami lotniczymi latać i gdzie się przesiadać . Teraz tylko kilkadziesią t krajó w jest otwartych, a ty lecisz tam, gdzie latają samoloty, i tutaj masz cał y wybó r. Tym razem nasz „wybó r” padł na Buł garię . Lecieliś my z Bazeirem, któ ry leciał samolotem firmy Ryanair Sun, któ ra jest spó ł ką zależ ną Ryanaira. Co wię cej, samolotem leciał o jednocześ nie dwó ch kapitanó w. Z jednej strony wydaje się to bardziej wiarygodne, ale z drugiej strony, w jaki sposó b ustalają , kto podejmuje ostateczną decyzję podczas sterowania samolotem? Tak, a w drodze powrotnej obsł uga dodał a zapał u, począ tkowo oznajmili, ż e potrzebują pasaż eró w, któ rzy mają w sobie szczę ś cie. Taka sobie proś ba na wysokoś ci 1.000 metró w, a samolot zaczą ł podekscytowany koł ysać się od turbulencji.


Na naszej tablicy, na 150 osó b, dwie miał y szczę ś cie i od razu kupił y los na loterię bezpoś rednio od stewarda. Napią ł em się jeszcze bardziej, okazuje się , ż e 148 osó b albo nie czuje szczę ś cia podczas lotu, albo jeszcze gorzej czuje pecha. Potem steward pró bował sprzedawać perfumy i zegarek z aparatem, tak jak na telewizorach w sklepach telewizyjnych. Stał na przodzie samolotu i demonstrują c pudł a, transmitował do cał ego samolotu. Jak nudno lataliś my, tutaj w UIA na pokł adzie dadzą Wam maksimum darmowej wody, a tu taki pokaz jest darmowy, choć jak bę dziecie mieli szczę ś cie, to bę dziecie musieli zapł acić . I ogó lnie ten dzień był interesują cy dla lotnictwa, w innym samolocie pasaż erka jednej firmy został a odgryziona gwoź dziem i rozdarł a twarz. Wró ć my jednak do Buł garii.

To był pierwszy wyjazd, któ ry nam się nie powió dł.9 lat temu, wizzair cał kowicie anulował ten kierunek i zwró cił nam pienią dze. Po 9 latach udał o nam się jeszcze zł apać podobną akcję , a teraz lą dujemy w Sofii. Za oknami zielone gó ry i jasnoż ó ł te pola kwitną cego rzepaku.

A tuż przed lą dowaniem przemknę ł a grupa jezior. Buł garia wie, jak nas podbić – natura i dobra pogoda. Drugie wraż enie na temat Buł garii to szczyty oś nież onych gó r, któ re otworzą się z ró ż nych czę ś ci naszej podró ż y i bę dą nam towarzyszyć na samo lotnisko. Czy jesteś my z powrotem w Bawarii?

Wszystkie punkty kontrolne przeszliś my doś ć szybko i na szczę ś cie nawet pomyś lnie. Przylecieliś my jednym z pierwszych lotó w, kiedy Buł garia pozwolił a Ukrainie przylecieć na ekspresowe testy, wię c bardzo trudno był o potwierdzić , ż e teraz moż na się obejś ć z ekspresowym testem, nawet ambasada począ tkowo stwierdził a, ż e ​ ​ zdecydowanie nie są ś wiadomi obowią zują cych przepisó w. Pracowniczka lotniska dokł adnie przestudiował a nasz certyfikat, potem zapytał a koleż ankę o ekspresowy antygen, pokrę cił a przeczą co gł ową … no có ż , wydawał o się , ż e wszyscy przyjechali. Nie, przegapiliś my. Oto gadż ety. Po prostu nie wiedzieliś my wtedy, ż e buł garska negatywna gł owa oznacza „tak”. Pocią g metra zatrzymuje się tuż przed lotniskiem, wię c za 1.6 bgn (1 USD) moż esz dostać się prosto do centrum w 30 minut.


A ż e dzię ki przepisom Ryana byliś my doś ć lekcy, mają c tylko dwa mał e bagaż e podrę czne, nie spieszyliś my się z zał atwianiem. Od razu poszliś my na dworzec, ż eby kupić bilety kolejowe na daną trasę . Dziewczyna wypisał a nam bilety, przepuś cił em paypas przez terminal i wyjaś nił em, czy transakcja się udał a, dziewczyna potwierdził a gł ową . Czekaliś my, ona czekał a, a potem zapytał a, kiedy zapł acimy? Znowu nic nie zrozumieliś my, zapł aciliś my gotó wką . Kto wiedział , ż e buł garski kiw gł ową „tak” oznacza „nie”. Ale zaczę ł y pojawiać się podejrzenia, ż e ​ ​ coś jest nie tak.

Przyszliś my do recepcji, charyzmatyczny goś ć powiedział nam, ż e powinniś my iś ć.600 metró w w prawo, przejś ć przez bramę i bę dą dwa hotele, jeden po prawej, a drugi na wprost, trzeba iś ć do tego po prawej i dał nam klucze. Dobrze, ż e wskazał w kierunku, bo jego prawa znajdował a się poś rodku. Przyjechaliś my, ale budynek, któ ry był po prawej stronie, ogó lnie wyglą da sł abo jak hotel, a ten, któ ry ma rację , bo trzeciego pokoju nie ma, jak jest napisane na kluczach. My, podobnie jak w Fort Boyard, uporzą dkowaliś my klucze i drzwi, ale bez powodzenia. Zadzwonił em do recepcji i wyjaś nił em sytuację , facet był bardzo zdziwiony, ż e brą zowe drzwi mają rację , a nie po prawej. Przeszliś my z rosyjskiego na angielski, teraz w ogó le nic nie rozumiał z tych drzwi, ale powiedział , ż e przyjdzie i wszystko rozwią ż e. Przyszedł i pewnie poprowadził nas prosto. Powiedział em mu, ż e powiedział nam, ż e musimy iś ć w prawo, skiną ł negatywnie gł ową...Ale co się dzieje? Nie trzeba dodawać , ż e w Buł garii nie tylko nie i owszem miejsca są odwró cone, ale takż e racja z racją ? ? ? Ale mimo tego, dlaczego nasze klucze nie pasował y do ​ ​ ż adnych drzwi? Odpowiedź okazał a się banalna - pomylił się i oddał klucze do innego pokoju, któ ry nie był ani po prawej, ani bezpoś rednio, ani nawet od tego po prawej. Teraz jest nawet jasne, dlaczego jego gesty z kierunkiem hotelu nie pasował y do ​ ​ sł ó w.


Był o cię ż ko, jesteś my dopiero w pierwszych godzinach w kraju, a już doś wiadczyliś my takiego zanurzenia. Nawet w tamtym momencie wcią ż nie rozumieliś my, co się dzieje, dlaczego wszystko się tak bardzo nie zbiegał o, zrozumienie zaczę ł o nadejś ć dopiero z czasem, kiedy zaczę to doszukiwać się zwią zku mię dzy sł owem „tak” a negatywnym skinieniem gł owy . A na sam koniec podró ż y trafiliś my nawet do przewodnika, w któ rym opis zaczynał się od tych dwó ch zasad. Ale dzię ki takim chwilom zaczynają się przygody w podró ż y. Generalnie od samego począ tku obawialiś my się , ż e Buł garia moż e być podobna do Serbii, z któ rej wł aś nie wró ciliś my, ale tak naprawdę wcią ż musimy szukać tak dwó ch ró ż nych krajó w.

Jeś li prawie przypisał em Serbii status gastronomicznego raju, to w Buł garii obraz zmienia się diametralnie. Buł garskie restauracje gotują bardzo smacznie, ale jest jedno duż e ALE. Musisz walczyć o jedzenie. Znalezienie rano restauracji ś niadaniowej to najgorsza rzecz na ś wiecie. W cią gu dnia poszukiwanie restauracji z jedzeniem, a nie z napojami, moż e cią gną ć się do kolacji. A te nieliczne restauracje serwują ce jedzenie są albo przepeł nione, albo jak nam powiedziano: „Nie moż esz razem siedzieć przy stoliku dla czterech”, „Macie wolny stolik dla dwojga? ”, „Niestety nie! ”. Albo drugi przypadek, gdy restauracja ma znak, ż e teraz jedzą ś niadanie i są wolne stoliki, odmawiają , bo już mają duż y ł adunek. Ale powtarzam, jeś li nadal uda Ci się cudownie dostać do restauracji, dostaniesz danie na poziomie prawie Michelin wedł ug wł asnego gustu. Kiedyś podano nam tak smaczne i pię kne danie, ż e rzuciliś my się na nie nie mają c nawet czasu na zrobienie zdję cia. Być moż e po rozpoczę ciu sezonu turystycznego sytuacja się zmieni, ale na razie nasza dieta na tydzień to banichki, ajran i milinkas.

Dla odmiany moż na kupić pizzę , ale nie jest ona tak pię kna jak serbska, choć jest też niedroga. Ale wracają c do miast, jest wiele pię knych miejsc! Ponieważ mieliś my do dyspozycji cał y tydzień , postanowiliś my zobaczyć maksymalną liczbę popularnych miast i kurortó w w kraju. Zaczę liś my od wieczornego spaceru po Sofii.

Tu już panował o lato, nocna pogoda dopisał a, spacerowaliś my centralnym deptakiem i nocnym parkiem, tu ż ycie toczył o się peł ną parą .

Naprawdę chciał bym zobaczyć to wszystko w ś wietle dziennym, ale taką okazję otrzymamy dopiero tydzień pó ź niej, kiedy ukoń czymy trasę dziesię ciu miast.

Ciekawostka – trasa miał a być kró tsza, ale improwizacja to wszystko!

Pł owdiw


Rano pojechaliś my pocią giem do Pł owdiwu. Pocią gi tutaj jeż dż ą powoli, wię c nawet stukilometrowa podró ż moż e cią gną ć się godzinami. Takie przeprawy bę dą doskonał ym wytchnieniem na trasie. Pł owdiw przywitał nas czystym niebem, sł oń cem i zielonym parkiem.

Poszedł em do sklepu kupić kawę dla siebie, nasza rozmowa ze sprzedawczynią o tym, jaką kawę lepiej zrobić , przerodził a się we wspomnienie lat szkolnych, nauki ję zykó w, potem rozmawialiś my o Puszkinie, a nawet przypomnieliś my sobie werset „Pamię tam cudowną za chwilę...". Oczywiś cie doszliś my do wniosku, ż e potrzebuję cappuccino. Dasha z wyrzutem zapytał a mnie, dlaczego tak dł ugo zaję ł o mi kupowanie kawy, a ja z dumą odpowiedział em, ż e sł ucham recytacji wierszy Puszkina! Weszliś my w gł ą b miasta. To bardzo urocze i przyjazne miasto.

Muszą być na trasie. To miasto, w któ rym moż na swobodnie wę drować po ulicach i czerpać przyjemnoś ć estetyczną , a ci, któ rzy chcą jeszcze bardziej dotkną ć lokalnej kultury, mogą odwiedzić ró ż ne mistrzowskie klasy rzemieś lnikó w. Na tę sprawę przeznaczono cał ą ulicę .

Zauważ yliś my dla siebie gó rę i wspię liś my się wyż ej na fortecę , aby podziwiać miasto. I nie jest taki mał y.

Jedynym problemem tutaj był o po prostu znalezienie darmowej restauracji z jedzeniem.

Do miasta mieliś my okoł o pię ciu godzin, przelatywał y z prę dkoś cią ś wiatł a. Pora iś ć naprzó d. Kilka godzin odpoczynku w pocią gu i kolejny przystanek.

Stara Zagora


Tutaj mamy okoł o pó ł torej godziny, z czego czę ś ć moż na spę dzić w duż ym zielonym parku niedaleko dworca. Park okazał się rozkopany: wyglą da na to, ż e pró bowali tu znaleź ć zł oto, duż o sprzę tu, a wszystko był o w doł ach i ogrodzeniach. Có ż , bę dziemy bez parku, ale podró ż ujemy lekko z torebkami. Dalej czekał a na nas pię kna ulica spacerowa. Jego dł ugoś ć wystarczył a na pó ł torej godziny. I jest tak ciekawie, ż e jest to mał e miasteczko, poł oż one na odludziu Buł garii, ale jest tam duż o ludzi i oni tu mieszkają , chodzą na co dzień . Wszystko wydaje się logiczne, ale wokó ł jest tyle ciekawych rzeczy, gdybym był nimi, codziennie bym gdzieś szedł . I po prostu spokojnie spacerują i cieszą się ż yciem w mał ym i przytulnym mieś cie. W ten sposó b podą ż asz ich wyważ onymi krokami i zaczyna dominować tę sknota, ż e ​ ​ musisz iś ć dalej, gdybyś tylko mó gł tu tak spokojnie ż yć przez jeden dzień . Ale czas jest bezlitosny i od naszego tygodnia w kraju z każ dą sekundą jest coraz mniej. Kupił em pizzę i pojechał em dalej pocią giem.

Teraz został o okoł o trzech godzin. Niewielu był o chę tnych, pocią g skł adał się tylko z dwó ch wagonó w. Najpierw mieliś my przedział osobowy, potem wagon osobowy i ewentualnie cał y pocią g. Za oknami pola ż ó ł tego rzepaku ustą pił y miejsca gó rskim krajobrazom, wjeż dż aliś my i wyjeż dż aliś my z tuneli, zagł ę biają c się w pasmo gó rskie. Był o już cał kiem jasne, ż e przyjedziemy do pię knego gó rskiego miasteczka, ale nawet nie wyobraż ał am sobie, jak szykownie się to okaż e!

Wielkie Tarnowo

Jeś li nie masz zbyt wiele czasu na zwiedzanie Buł garii, to miasto to powinno być w stu procentach na trasie priorytetu nad miejscowoś ciami wypoczynkowymi poł oż onymi na wybrzeż u. Wysiedliś my z pocią gu, miasto był o już zanurzone w ciepł ym nocnym powietrzu. Droga do hotelu zaję ł a okoł o godziny, trasa wiodł a gł ó wnymi ulicami, któ rych domy znajdują się na urwistym klifie.

Gdy dojeż dż aliś my do hotelu, gł ó wna dyskusja o pierwszej znajomoś ci z miastem sprowadzał a się do sł owa „Wow! ”. To miasto jest trochę podobne do naszego ukochanego Kamenetz-Podolskiego, ale jednocześ nie jest zupeł nie inne. Nasze mieszkanie też był o niezwykł e. Z zewną trz niepozorny hotel przypominał zamek w ś rodku z niezró wnanym widokiem na koś ció ł z okna.

A w holu z drugiego pię tra wisiał drewniany ż yrandol jak w filmach kowbojskich. Raczej poranek! Rano widoki stał y się jeszcze lepsze, teraz widać był o cał e pię kno i majestat miasta.

Widzieliś my nawet niedostę pny most komunikacyjny, na któ ry naiwnie pró bowaliś my dostać się nocą , aby skró cić trasę . Dobrze, ż e mamy tu duż o czasu i wcią ż mamy doś ć miasta.


Jedyne miejsce, w któ rym udał o nam się zjeś ć ś niadanie to „piekarnia”, w ogó le sł oiki i ajran, wszystko jak zwykle. To dla nas dobre, kochamy ayran, ale co z ludź mi, któ rzy go nie lubią . I generalnie rada, przed wyjazdem do Buł garii dobrze zjeś ć w domu przed wyjazdem. Ale fast food ma też swoje zalety, jest szybki i nie zajmuje czę ś ci dnia. Teraz postanowiliś my przejś ć naszą nocną trasę w ś wietle dziennym.

Miasto wyglą dał o zupeł nie inaczej. I generalnie kilka miejsc zidentyfikowaliś my tylko na mapie, ż e to tylko w dzień . Oczywiś cie efekt wow został dodany przez to, ż e nie spodziewacie się tak niezwykł ego miasta z Buł garii. Spacerował em po ulicach, widział em wystarczają co duż o widokó w, teraz moż esz wspią ć się na zamek. Wspinaliś my się prawie w dosł ownym tego sł owa znaczeniu.

Wszyscy normalni turyś ci wychodzą z gł ó wnej ulicy, któ ra pł ynnie przechodzi w most. Nie szukamy ł atwych dró g, centralne ulice są dla nas bardzo proste. Byliś my na kolejnym wzgó rzu, klif oddzielał nas od zamku. Poczuliś my się jak prawdziwi ś redniowieczni zdobywcy, któ rzy teraz oblegają zamek. Za nami ró wnież podą ż ał wierny lew! Był to pies przewodnik, pojawił się niespodziewanie i miał odpowiednią kolorystykę .

Dasha i ja wł aś nie dyskutowaliś my o tym, ż e Buł garia ma wiele rzeczy zwią zanych z lwami, prawdopodobnie nie bez powodu. Nagł e pojawienie się „lwa” niemal zrzucił o nas do lotu! Ale mieliś my cel - zamek! Nie moż esz się wycofać , zabrali ze sobą lwa. Lew radoś nie machał ogonem i biegał wokó ł nas. To prawda, kiedy wycią gnę liś my od niego kleszcza, postanowił trzymać nas na dystans.

Zamek okazał się naprawdę imponują cy zaró wno pod wzglę dem wielkoś ci, jak i widokó w z jego muró w. Chociaż nie ma problemó w z widokami w cał ym mieś cie)))

Jednocześ nie z wysokoś ci moż na bezpł atnie zobaczyć Bulgaria Park w miniaturze. A z takiej wysokoś ci otrzymujesz miniaturę w miniaturze.


Wszystko wydaje się cudowne, jest zamek, jest wysokoś ć , są widoki, ale naszą uwagę nie pierwszy raz przykuwa odległ a gó ra, na któ rej migoczą ludzie. Jak się tam dostali? I dlaczego jesteś my tak nisko w stosunku do nich. Podczas podró ż y obowią zuje ż elazna zasada, jeś li w pobliż u jest gó ra, musimy się na nią wspią ć ! Być moż e dlatego nie lecimy do Nepalu, bo inaczej bę dziemy musieli się tam wspinać przez kilka tygodni, a nie wszyscy przeż yją . A ja niestety nie zaprzyjaź niam się z gó rską chorobą . A wię c taki jest plan, teraz zejdź my z zamku, zjedzmy w restauracji i rozpocznijmy podró ż !

Do tej gó ry są tylko dwa miasta. Co dziwne, w pobliż u zamku znajdował a się prawie pusta i otwarta restauracja. Jedzenie jest naprawdę bez smaku, a porcje są mał e. Ale dla restauracji w Buł garii był to duż y wyją tek od reguł y, z porcjami i smakiem nie ma tu problemó w. Ale spró bował em buł garskiego taratora okroshka. Taksó wka, odś wież ona. Nawigator pokazuje, ż e wierzy w nas i bę dziemy mogli dotrzeć do tej gó ry.

Mijał y dni i noce, wokó ł nas rozwijał y się i upadał y imperia, zmieniał y się granice pań stw, postę p techniczny był nieubł agany, wszyscy szliś my autostradą . Ani cię ż kie ś niegi, ani brutalne wiatry, ani trzę sienia ziemi, ani nawet erupcje wulkanó w nie mogł y nas powstrzymać ! To był o najbardziej ż mudne i nudne 50 minut drogi pod gó rę . Tak, kiedy to się skoń czy. A jak ludzie dostają się na tę gó rę ? Odpowiedź nie trwał a dł ugo, przed ś cież ką prowadzą cą na gó rę znajdował a się polana peł na zaparkowanych samochodó w. A inny turysta, zbliż ają c się samochodem, nie mó gł znaleź ć miejsca i wró cił . Przynajmniej pewna przewaga, któ rą dotarliś my na piechotę . Teraz trasa leż ał a na szczycie gó ry. Wybraliś my pierwsze wzgó rze z panoramą i tam się zatrzymaliś my.

Leż ał am na trawie i był am dosł ownie nał adowana leś nym powietrzem i rzadkimi promieniami sł oń ca przebijają cymi się przez chmury. Dasha usiadł a na jednej z kamiennych pó ł ek i pilnował a, ż eby lew nas nie zaatakował . Był em owinię ty sł odkim snem. Ale jak mó wią , odpoczniemy jakoś w Egipcie. Ruszajmy w drogę ! To, co zobaczyliś my pó ź niej, moż na bezpiecznie umieś cić na czoł owych miejscach na naszej planecie. To jak nasze Zalishchiki, tylko znacznie wię ksze. Mam nadzieję , ż e zdję cia oddają choć czą stkę tego pię kna. A jeś li wcześ niej dzień był pochmurny, to dla prawdziwych zdobywcó w szczytó w sł oń ce zawsze ś wieci!


Teraz niebo jest czyste, wszystko jest zalane ś wiatł em. Na koń cowym przeglą dzie czekał a nas niespodzianka - huś tawka nad urwiskiem. Wisi cał kiem bezpiecznie, nawet jeś li spadniesz, nie wpadniesz w otchł ań , ale jakie to niezwykł e uczucie jeź dzić na nim. Z każ dym ruchem cał y pł askowyż przybliż a się i oddala od Ciebie. I nawet w drodze powrotnej, kiedy wró ciliś my do lasu, jeszcze raz pobiegł em na otwartą czę ś ć panoramy, aby jak najwię cej wchł oną ć tego pię kna.

Ponieważ przed nami jeszcze pó ł dnia, nie moż emy się spieszyć , aby wró cić do Wielkiego Tyrnowa. Wybierzmy się na spacer po są siednim Arbanasi. Okazał o się , ż e jest to miasteczko prawie bez ludzi. Staraliś my się jak najlepiej znaleź ć tu przynajmniej coś ciekawego, ale na począ tku wcale nie był am pewna, czy ktoś tu ż yje. Chociaż w samym centrum znajdował y się dwie restauracje tematyczne, a nawet sklep. Podobno cał a ludnoś ć miasta był a wł aś nie tutaj, w restauracjach. Usiedliś my też tutaj na kawę z baklawą . Baklava miał a nieziemski smak, ale szkoda, ż e ​ ​ ostatni kawał ek.

I był a duż a rzadkoś ć - herbata. Podobno ten napó j nie został jeszcze tutaj wynaleziony, jeś li wcześ niej Dasha wyrzucał a mi, ż e jestem uzależ niony od kawy, teraz zamieniliś my się rolami, jest uzależ niona od herbaty w kraju, w któ rym praktycznie nie ma herbaty. I nawet w tych nielicznych miejscach, w któ rych udał o nam się go znaleź ć , zawsze był droż szy niż napoje kawowe. A w ulicznych ekspresach do kawy zawsze moż na wypić pozory herbaty. Nawiasem mó wią c, liczba ekspresó w do kawy w Buł garii jest tak duż a, ż e ​ ​ cał kiem moż liwe, ż e od nich zacznie się powstanie robotó w. Znajdują się na niemal każ dej ulicy w każ dym mieś cie. I chcę zauważ yć , ż e robią cał kiem smaczną ś wież o mieloną kawę . Có ż , zwiedzanie jest dobre, ale dom jest lepszy! Czas wró cić do naszego Wielkiego Tyrnowa w zł otych promieniach wieczornego sł oń ca.


Wszystko jest takie pię kne i szczere, ale doskonale zdajemy sobie sprawę , ż e teraz bę dzie kolejne poszukiwanie jedzenia. Nie mieliś my poję cia, jak trudne bę dzie to zadanie tym razem. Restauracji jest tylko kilka, a liczba turystó w, jak się okazał o, znacznie przekracza ich moż liwoś ci. I w koń cu znaleź liś my znakomitą restaurację z widokiem na wą wó z, gdzie nikogo nie był o, znajdował a się na terenie hotelu. Tutaj po raz pierwszy zapoznaliś my się z lokalną brandy, po rosyjsku to brandy. Napó j jest doś ć mocny, ale, co dziwne, nam się podobał . Po obiedzie zrobiliś my sobie kró tką przerwę w pokoju. Niestety fizyczne moż liwoś ci organizmu nie nadą ż ają za wszystkimi pragnieniami. Z drugiej strony nasze codzienne trasy urosł y wielokrotnie w poró wnaniu z trasami, któ re odbyliś my 9 lat temu. Pamię tam, ż e wtedy moje nogi w ogó le nie był y gotowe na takie sprinty. Ale nasza planeta jest tak duż a, ż e ​ ​ po prostu nie mamy czasu się wahać . Dobrze, ż e ż yjemy na Ziemi, a nie na takim olbrzymu jak Jowisz. Có ż , zaczynamy nasze ostatnie wyjś cie na wieczorne przedstawienie. Pokaz odbywa się w weekendy o godzinie 21:15, trzeba go obejrzeć na placu przed wejś ciem do zamku. Widać był o, jak ludzie gromadzą się na ulicach. Zupeł nie nieoczekiwane był o dla nas, ż e jest ich tutaj tak wielu. W cią gu dnia są to praktycznie wyludnione miasta, z wyją tkiem kilku restauracji wypeł nionych wieczornym show.

Na szczę ś cie w pobliż u zamku był o wystarczają co duż o miejsca, aby zachować dystans. Chociaż wydaje się , ż e martwił a się tylko o nas tutaj. Zgasł y ś wiatł a i rozpoczą ł się spektakl ś wietlno-muzyczny zamku. To był o doś ć ciekawe iz pewnoś cią nietypowe, zwł aszcza skala. Nie powiedział bym, ż e ze wzglę du na spektakl trzeba jechać do miasta, ale skoro miasto powinno znaleź ć się na liś cie obowią zkowych miejsc w Buł garii, to należ y odpowiednio uwzglę dnić program. Có ż , teraz cał y plan dla Wielkiego Tyrnowa został zrealizowany, a nawet przekroczony. Począ tkowo planowaliś my opuś cić to miasto na kolejne pó ł dnia, ale teraz poprawiliś my plan i rano wskoczyliś my do autobusu i pojechaliś my dalej do nadmorskich kurortó w.

Warna

To był nasz pierwszy kurort na wybrzeż u. Przez cał ą drogę z dworca autobusowego nawet nie wyobraż aliś my sobie, ż e bę dzie tu teraz morze. Wydaje się , ż e to najzwyklejsze miasto. Ale bliż ej nabrzeż a otwiera się jego peł ny potencjał . Zaczynasz czuć klimat kurortu.

Wtedy ogarnia Cię relaks i z przyjemnoś cią wę drujesz bez celu ś cież kami parku przy skarpie. I morze! Morze jest zawsze radosne, chociaż teraz jest lodowate, jak nasz zapał , gdy szukamy restauracji w tym kraju.

Tymczasem Dasha postawił a sobie cel - wypić bardzo rzadki napó j - herbatę . W rezultacie w jednym miejscu, w któ rym go znaleź liś my, to na herbatę podawano osobne menu w ję zyku francuskim. Pomimo tego, ż e był a to mał a kawiarnia na wynos.

Po francusku znamy tylko zdanie „Nie jadł em od sześ ciu dni” i najwyraź niej ró wnież sprzedawcę . Wybraliś my herbatę kolorem torebki, fiolet okazał się doś ć podobny do herbaty.

Naprawdę doceniliś my Warnę , patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e to jeden z najlepszych resortó w na naszej trasie. Ale ponieważ Warna w ogó le nie był a w naszych planach, nadszedł czas, aby ruszyć dalej – do Burgas. Skoń czył y się wygodne autobusy, mię dzy miejscowoś ciami wypoczynkowymi kursował y ciasne minibusy.


Ale, co dziwne, maski są tutaj stosunkowo surowe: byliś my nawet ś wiadkami, jak kierowca z maską na brodzie krzyczał do dwó ch pasaż eró w, któ rzy podró ż owali bez masek.

Burgas

Tutaj czekał y na nas iś cie kró lewskie apartamenty na siedemnastym pię trze, z bardzo goś cinnym gospodarzem. Kto od razu zabrał nas samochodem na duż y rynek, a nawet zaproponował , ż e zostawi nam samochó d do bezpł atnego uż ytku podczas naszego pobytu tutaj. Teraz naprawdę szkoda, ż e ​ ​ nie jeź dzimy. To znacznie uł atwił oby nam przemieszczanie się mię dzy miastami. O Burgas mogę powiedzieć tylko kilka sł ó w, mimo fajnej nazwy samo miasto jest znacznie gorsze od Warny. Ale do aktywnego podró ż owania jest w sam raz, ponieważ minibusy odjeż dż ają z jego stacji do miast, któ rych potrzebujemy. Teraz mamy apartamenty, szukanie obiadu i ś niadania to już przeszł oś ć . A co najważ niejsze, mamy lokalny sos lutenitsa.

Dopiero zaczą ł em się do tego przyzwyczajać w Serbii, ale nie wpuś cili go rę cznie. Teraz moż esz go zjeś ć w naszych pokojach z panoramicznym widokiem na zachody sł oń ca. Wszystkie kolejne dni mieliś my w trybie pó ł aktywnym ze wzglę du na rzadkoś ć mikrobusó w. Trasę rozpoczę liś my okoł o 10:30 i już o 19:30 byliś my w pokoju. Kolejną czę ś ć czasu zabrał a droga, niemniej jednak udał o nam się w ten przedział wepchną ć kilka miast. Ale trasa był a skomplikowana przez rzadkoś ć minibusó w, jeź dził y tu mniej wię cej raz na trzy lata. A czasami ten tylko minibus zapeł niał się tak bardzo, ż e trzeba był o zmieniać plany w biegu. W rezultacie każ dego dnia był a dla nas zagadka, doką d dokł adnie dzisiaj pojedziemy, a czasami był a kompletna tajemnica, jak wró cimy.

Nesebyr

Na szczę ś cie do są siednich miejscowoś ci moż na dojechać maksymalnie w godzinę . Miasto warunkowo skł ada się z dwó ch czę ś ci - ciekawej i nudnej. Autobus zatrzymuje się na drugim, na szczę ś cie bardzo blisko był o do ciekawego spaceru. Jest też trzecia czę ś ć - Sł oneczny Brzeg, ale trzeba tam jechać tylko w sezonie)


Nesebyr okazał się tak przytulny, ż e postanowiliś my tam zostać na deser. Tym razem mieliś my baklawę i turecki kadaif. Kolejnego tureckiego nastroju dodał kot, któ ry od razu stał się naszym najlepszym przyjacielem. Teraz naszym zadaniem jest zł apać autobus, któ ry kursuje co trzy lata. Wyglą da na to, ż e jest nawet rozkł ad z minutami, ale absolutnie w cał ym mieś cie na wszystkich przystankach przyjeż dż a autobus o tej samej godzinie.

Teraz jest nadzieja, bo na przystanku autobusowym siedzi cał kiem sporo osó b. Zgodnie z rozkł adem autobus miał już przyjechać , ale najwyraź niej to nie jest wł aś ciwy rok. Ale przyjechał prywatny autobus, w któ rym absolutnie wszyscy ludzie zanurzyli się i wyjechali w nieznanym kierunku. Mó wili, ż e nas nie zabrali, tylko dla siebie. Teraz siedzimy sami i opalamy się . Och, nadchodzi! Pę dziliś my dalej.

Pomorie

Widział eś film „Eurotour”? Pamię tasz, jak chł opaki przybyli do Bratysł awy? Potem powiedziano im też , ż e zimą moż e się to wydawać trochę przygnę biają ce. . . Wł aś ciwie nie był o tak ź le, dla odmiany moż na raz zajrzeć . Ale po prostu nie mieś ci się nam w gł owie, dlaczego zamiast do Egiptu czy Turcji ludzie latają do kurortó w Buł garii, któ re też są zazwyczaj droż sze.

Jednak dla dzikich podró ż nikó w, któ rzy dopiero obserwują ś wiat, mogę polecić Buł garię . Kraj bardzo ró ż ni się od innych, co sprawia, ż e ​ ​ podró ż owanie po nim jest interesują ce. Wę drowaliś my wię c trochę po Pomorie, oglą daliś my hotele, któ re jeszcze nie był y otwarte i poszliś my na kolację o zachodzie sł oń ca na naszym ulubionym 17 pię trze, jutro czeka nas ś wietna wycieczka.

Beglik-Tash

W dobry sposó b musieliś my wzią ć minibusa do Primorska i poprosić o wysadzenie w poł owie drogi, ale tutaj nie ma ł atwych sposobó w. To wł aś nie ten minibus jechał duż ym objazdem, mijają c wiele wiosek. Jeź dził a wszę dzie, z wyją tkiem toró w, któ rych potrzebowaliś my. Pomysł wyjś cia na tor był tym wygodniejszy, ż e teoretycznie moż na był o wybrać się na safari ł odzią wzdł uż rzeki. A potem pieszo do Beglik-Tasz. Ale nie, jesteś my teraz w samym Primorsku, a nasz Beglik-Tash pozostał w gó rach. No dobra, mamy nogi, pó jdziemy.


Swoją drogą morze w Primorsku okazał o się nawet bardzo, bardzo, mimo silnego sztormu. Tutaj szczę ś liwie zaaranż owaliś my poranny posił ek z Borek na plaż y. Na począ tku plaż a był a cał a nasza, potem pojawił się facet, któ ry szedł w kierunku morza w plaż owym stroju, czy naprawdę wchodzi teraz do wody? ! Ale facet nawet nie odważ ył się zbliż yć do szaleją cego morza. Swoją drogą plaż a tutaj znajduje się za wydmami, myś lę , ż e tutaj moż na krę cić filmy o oazach na pustyni.

Psy w czyjejś prywatnej posiadł oś ci szczekał y niezadowolone, wydawał o im się , ż e z morza wyczoł gał się potwó r morski i krwioż erczy torował sobie drogę na drogę . Byliś my tak cię ż ko ranni i podrapani, kiedy wspinaliś my się na gó rę . Kiedy psy nas zobaczył y, natychmiast przestał y szczekać - tylko kilka osó b nie bał o się tak bardzo, w przeciwień stwie do ryku, któ ry wywoł aliś my. Teraz wyrwijmy sobie ciernie i znó w moż emy trzymać się drogi do celu. Trasa był a po prostu najbardziej malownicza. Był y to zielone, niekoń czą ce się przestrzenie, pola kwiatowe i lasy iglaste z tarasem widokowym. Na samym szczycie czekał y na nas ogromne kamienne gł azy, kiosk z biletami i mał y wą ż -wę ż .

Wyglą dał o na to, ż e w krzakach był duż y, ale widzieliś my tylko czubek ogona. Ale prawdziwe przygody z wę ż ami czekał y na nas tylko w kilku miastach. Nie wychodziliś my gł ó wną drogą , tylko jakby z boku. Ale czujne oko kasjera zauważ ył o potencjalnych goś ci i natychmiast zwró cił a nas do kupowania biletó w. Po sprzedaż y biletó w kobieta szykował a się , skł adał a wszystko, a po 5 minutach zamykał a kiosk i wracał a do domu. Tak na czas wydostaliś my się z gą szczu! W przeciwnym razie musiał byś oglą dać te cudowne kamienie za darmo.

Ogromne gł azy to Beglik-Tash - sanktuarium tracki z XVI wieku. Powiedzmy po prostu – w trosce o gł azy nie warto takiej trasy robić , ale ze wzglę du na samą urodę trasy koniecznie trzeba się tutaj wybrać ! Są tu też turyś ci. Mieliś my jeszcze w planach pó jś cie pieszo nad cenną rzekę i dowiedzenie się , czy odbywa się safari, a potem autostop, ż eby zł apać samochó d do Burgas. Ale tuż obok nas dwó ch turystó w zaczę ł o wsiadać do samochodu i radoś nie zgodzili się wysadzić nas w jakimś mieś cie na swojej trasie.


To miasto znó w okazał o się Primorskiem, nas nie wypuszcza i tyle. Chł opaki byli bardzo zainteresowani tym, jak wylą dowaliś my na Beglik-Tash bez samochodu i byli bardzo zaskoczeni naszą trasą spacerową . Rozumiem, ż e to rzadkoś ć , aby ktoś przyjechał tu bez samochodu. Powró t i jedyny wieczorny autobus do Burgas za 15 minut. Teraz plan jest taki: z okna minibusa ustal, czy ł odzie pł ywają i poproś nas, abyś my wylą dowali na torze, jeś li tak. Ten minibus okrą ż ył ró wnież trasę przez kilka wiosek. Có ż , rzeka nie chce nas zabrać i tyle.

Ravadinovo

Teraz Buł garia zaskoczył a nas w peł ni. W ś rodku niepozornej wioski znajduje się luksusowy i pię kny zamek. Zamek ma zaledwie kilkadziesią t lat, wię c nie moż na powiedzieć , ż e jest prawdziwy. Ale wyglą da dokł adnie tak, jak powinny wyglą dać prawdziwe zamki.

Ma wszystkie atrybuty fajnego zamku: piwnicę z winami, pomnik wł aś ciciela, zbroję rycerską , zoo, jezioro, liczne fontanny, rybę w stawie i koś ció ł z bardzo pię knym sufitem, któ ry przedstawia pojawienie się wszechś wiata. Zamek nadal się buduje, nie wszystkie moduł y są jeszcze otwarte i nie wszystkie fontanny są uruchomione, ale efekt wow tu na Was czeka.

Osobiś cie spisał em ten zamek dla siebie na liś cie najlepszych zamkó w jakie widział em, bę dzie na moim drugim honorowym miejscu po niemieckim Neuschwanstein. Chociaż trudno mi się poró wnywać i wybierać osobiś cie. Jak ogó lnie udaje się Buł garii być tak odmiennej?

W pobliż u zamku czekał a na nas bardzo smaczna shawarma. Gdy chcieliś my jeszcze jedną , okazał o się , ż e to już ostatnia i już nie bę dzie tak smacznie! Teraz na piechotę do Sozopola!

Sozopol


Do Sozopola był o kilka kilometró w zielonymi ś cież kami, lasami i kwitną cymi polami. Przeszliś my pierwszą czę ś ć drogi w euforii radują c się pię knem, Dasha nawet zebrał a bukiet. Ale tutaj nie wszystko jest takie sł odkie. Wszystko zaczę ł o się w momencie, gdy zrobił o mi się duszno w nosie i zamkną ł em oczy do kichania. Dasha wepchnę ł a mnie mocno w plecy. Dasha dobrze reaguje na niebezpieczeń stwo, a takie pchnię cie moż e oznaczać tylko jedno. Zaczą ł em krzyczeć z przeraż enia i zrobił em najwię kszy krok naprzó d. Uciekliś my, spojrzał em na Dashę , zamroż ony w przeraż eniu, a moje przypuszczenia się potwierdził y, na ś cież ce był wą ż , któ rego nie zauważ ył em. Nie miał em czasu, aby ją zobaczyć , ale zgodnie z opisem Dashy był a doś ć duż a. Zł apaliś my oddech i zaczę liś my iś ć dalej i dyskutować , co to moż e być i jeszcze raz omó wiliś my zasady dział ania na wypadek ataku wę ż a. Jednym z punktó w jest to, aby mieć czas na jej sfotografowanie, aby lekarz mó gł odebrać antidotum. Gdy tylko o tym rozmawialiś my, krzaki obok nas zaczę ł y groź nie się poruszać , coś duż ego wpeł zł o w dal, ale potem zmienił o swoją trajektorię i okoł o pię ciu metró w od nas na drogę wyczoł gał się potę ż ny wą ż . Dasha z niesamowitą manualną zrę cznoś cią wł ą czył a aparat, przeł ą czył a obiektyw w tryb aktywny i udał o się zrobić trzy zdję cia.

Teraz droga zamienił a się w horror, baliś my się podejś ć do krzakó w, a miejscami ś cież ki zrobił y się bardzo wą skie. Teraz na trasie Dashy znajduje się duż a zielona jaszczurka. Nie wiedział em, jak powiedzieć o tym Daszy w taki sposó b, ż e teraz nie zaczniemy kolejnego histerycznego pł aczu. „Po prostu nie bó j się , ale naprzó d...” To zdanie oczywiś cie nie uchronił o mnie przed silnym strachem. Jakż e byliś my szczę ś liwi, kiedy wybiegliś my na tor. Potem zobaczyliś my wię cej wę ż y w krzakach. Ale już nie weszliś my na zielone szlaki. Gdy tylko weszliś my do Internetu, okazał o się , ż e hasł o „wę ż e sozopolskie” jest bardzo popularne. Okazał o się też , ż e nie był y to wę ż e, ale beznogie jaszczurki o czuł ym imieniu „ż ó ł tobrzuch”.

Ale chcę powiedzieć , ż e dla dobra Sozopola moż na przeż yć kilka przygó d wę ż y. Pomimo cał ego mroku czają cego się w nazwie miasta, wnieś liś my samo miasto na szczyt pię knych miast Buł garii. Znajdują się tam staroż ytne uliczki i szopy na klifach z widokiem na pię kne morze, malowany nasyp, a nawet dł ugi most wzdł uż klifu, dzię ki czemu moż na nadal podziwiać widoki podczas trekkingu. A najfajniejsze jest to, ż e tu nie brakuje restauracji, wybierasz dla siebie ł adniejszy widok i zaczynasz gastronomiczny raj.

Nie spieszył o nam się specjalnie do Burgas, wię c kiedy zabrakł o nam ulic starego miasta, ruszyliś my je zwiedzać w drugim krę gu, bez wę ż y tak wygodnie jest chodzić ! Gdybym dostał zdję cie miasta na dł ugo przed wyjazdem, nigdy bym się nie domyś lił , ż e to Buł garia, a tym bardziej Sozopol))) Poszliś my do ostatniego autobusu i odjechaliś my taksó wką ! Zgadzam się , decyzja jest nieoczekiwana, ale kierowcy też muszą wracać do Burgas i zabierają ich taksó wką w cenie autobusu. Ten ś wietny pomysł miał jedną wadę . Tej nocy pojedziemy pocią giem, do któ rego jeszcze daleko, w autobusie i w cieple jechaliś my dł uż ej.


I tak vzhuh i wieczorem jesteś my fajnymi Burgas. Przekazaliś my rzeczy do magazynu i poszliś my szukać ciekawszej restauracji, w któ rej spę dzimy czas przed pocią giem. Tym razem szczę ś cie zwró cił o się do nas. Restauracja, któ rą zajmowaliś my, był a po prostu doskonał a! Wię c w koń cu najsmaczniejsze wraż enia z tego kurortu pozostaną . Teraz, gdy minę ł o już duż o czasu, gdy wspominam to miasto, wracam do tych przytulnych, wyposaż onych apartamentó w, w któ rych przygotowywaliś my dla siebie ró ż ne ciekawe rzeczy i jedliś my to wszystko z tradycyjnym buł garskim sosem.

Sofia

W przypadku pocią gó w nocnych w Buł garii jest to trochę trudne, ponieważ w przedział ach są zakwaterowane tylko osoby tej samej pł ci. Ale jeś li jesteś rodziną , to podczas epidemii moż esz kupić trzyosobowe coupe w pierwszej klasie dla dwó ch osó b przy kasie. A trzecia nie zostanie uwzglę dniona ze wzglę du na ograniczenia zwią zane z koronawirusem. Na stronie wydaje się , ż e moż na to ró wnież zrobić , okreś lają c jedną pł eć , ale pomysł jest trochę mę tny. Nie wiem, co jest w niż szych klasach, coupe pierwszej klasy jest tak zrobione, ż e nagle nie czujesz się zbyt komfortowo, dobrze, ż e obok ciebie nikt nie chrapie. To prawda, na począ tek trzeba uprzejmie odprowadzić pasaż era, któ rego konduktor chciał zameldować , do naszego przedział u, zanim tam dotrzemy. Ale jednej nocy moż esz spać , w takich chwilach zawsze pamię tam mó j przytulny domowy materac. Ale w rzeczywistoś ci mam po prostu zbyt wysokie wymagania dotyczą ce komfortu podczas snu, staram się je obniż yć .

Wcześ nie rano nasz pocią g przyjechał do stolicy. Dziś czekał a na nas nasza dobra przyjació ł ka naszej mł odoś ci Kat oraz jej rodzina. Spotkanie był o szczere i ciepł e. Niesamowicie ciekawie był o usł yszeć o ż yciu Buł garó w i poró wnać z mę ż em kolekcję okularó w Coca-Coli, przegrał em ten konkurs, okazuje się , ż e nie tylko mam takie hobby. Katia powiedział a, ż e ​ ​ zamó wił a nam narodowe danie „banichka”, jeś li nagle jeszcze tego nie spró bowaliś my, ale podczas podró ż y prawdopodobnie 90 procent naszej diety skł adał o się z banichki))) Ciekawe, ż e są nawet restauracje, w któ rych robią szczegó lnie udana banichka, a do dostawy jest peł ny dom. Nawet o szó stej rano kurier był przeł adowany zamó wieniami. Teraz spró bowaliś my nawet markowego pysznego sł oika z fajnej piekarni!


W drodze do pracy Kat oprowadził a nas po Sofii z opowieś ciami o ciekawych faktach, a nawet dał a nam kawał ek miasta. Podzielił bym Sofię na dwa miasta: nocne, któ re widzieliś my na począ tku, i dzienne. Jak dla mnie są to dwa zupeł nie ró ż ne miasta i każ de ma swó j klimat. Chociaż , naszym zdaniem, dla bliż szego poznania kraju konieczne jest udanie się w gł ą b kraju.

Informacje o podró ż y

Data podró ż y: 06.05. 2021-13.05. 2021

Loty: Ryanair

Hotele: Rezerwacja

Wycieczki: samodzielnie

Trudnoś ć podró ż y: 4/10 (w Internecie jest niewiele informacji o autobusach i pocią gach)

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Страшно!
Uwagi (46) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara