Zwiedzaj Paryż w skrócie z Accord Tour

07 Wrzesień 2011 Czas podróży: z 21 Moze 2011 na 28 Moze 2011
Reputacja: +86.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Wycieczka „Paryż w skró cie”. Numer lotu 782. Bilet został zakupiony z 6-tygodniowym wyprzedzeniem. Mamy miejsca na koń cu autobusu, wię c jeś li chcesz usią ś ć bliż ej kierowcy, wykup wycieczkę z wyprzedzeniem. Wiza został a wydana w dwa tygodnie, lista informacyjna w dwa dni. Nikt nie dzwonił z biura podró ż y - musiał am sama kontrolować wydawanie dokumentó w.

Pierwszy dzień . Spotkaliś my się na stacji po przyjeź dzie do Lwowa. Rzeczy moż na oddać do magazynu - nie jest to drogie. Nie wybraliś my się na wycieczkę „Tylko we Lwowie... ”, bo do Lwowa przyjechaliś my po poł udniu. O godzinie 20-00 zebranie grupy na stacji, o godzinie 20-30 - wyjazd. Dojś cie do granicy zajmuje duż o czasu - biorą c pod uwagę postó j sanitarny, dotarliś my na granicę o 00-30. Tuż przed granicą , na stacji benzynowej Okko, lider grupy zaproponował , ż e kupi w kantorze forinty na wizytę w ł aź niach w Budapeszcie, bo rano nie bę dzie czasu na szukanie kantoru. Dziewczyna w kantorze sprzedawał a tylko banknoty o wartoś ci 10 tys.


00 forintó w po cał kiem akceptowalnym kursie - 45 UAH. za 1000 forintó w. W drodze powrotnej z Wę gier autobus ró wnież zadzwoni na tę stację benzynową , a pozostał e forint moż na wymienić z powrotem na hrywny po kursie 42.00, chyba ż e oczywiś cie nadal je masz.

Drugi dzień . Po przybyciu na odprawę celną nasz autobus był czwarty w kolejce. Ukraiń skie zwyczaje minę ł y w godzinę , wę gierskie - w 3 godziny. W wę gierskich odprawach celnych toaleta jest pł atna - 5 UAH. Udał o nam się wyprzedzić pię trowy autobus, nasz autobus o ś wicie o 3-30 czasu europejskiego odjechał w kierunku Budapesztu. Do Budapesztu przyjechaliś my dokł adnie o 8:00. Zaparkowaliś my w pobliż u Placu Bohateró w. Poszliś my do ł aź ni hrabiego Szechenyi - okoł o 20 minut w szybkim tempie. Koszt ką pieli to 3350 forintó w za cał y dzień . Mieliś my tylko godzinę , bo o 10.00 rozpoczę ł o się zwiedzanie Budapesztu. Nie moż na wejś ć ponownie z tym samym biletem, godzina to zdecydowanie za mał o na wizytę w ł aź ni, wię c wielu został o do wieczora.

W wannie są wiry, gejzery i wiele innych ciekawych rzeczy, któ rych nie mieliś my czasu zobaczyć . Wię c jeś li nie wybierasz się na wycieczkę do miasta Szentendre, lepiej po zwiedzaniu wybrać się do ł aź ni. Wycieczka krajoznawcza bardzo mi się podobał a, przewodnik był doskonał y. O godzinie 13-30 zostaliś my wysadzeni na Placu Bohateró w. Ci, któ rzy chcieli, udali się do miasta Szentendre - a my poszliś my na spacer po mieś cie w nadziei, ż e wzdł uż Alei Andrá ssy dotrzemy do koś cioł a ś w. Udał o nam się tylko dojechać do opery, wię c jeś li chcesz wró cić do centrum i zobaczyć parlament, lepiej pojechać autobusem. Kierowcy mó wią po angielsku - ale opł ata za przejazd wynosi 400 forintó w za osobę w jedną stronę.

Drugi dzień . Kontynuacja.

Wracają c na Plac Bohateró w, przeszliś my przez most do parku. Po lewej stronie znajduje się bardzo pię kny budynek muzeum rolniczego, któ ry wyglą da jak ś redniowieczny zamek. Od wewną trz ten budynek jest bardzo pię kny.

Jest też Anonim - rodzaj posą gu mnicha.

W godz. 17-30 wyjazd z Budapesztu i przejazd do Sopron do hotelu Lover. Do hotelu dotarliś my o 23:00. Nie zapomnij zabrać jedzenia z domu na pierwszą kolację.

Dzień trzeci.


Ś niadanie o 7:00, wyjazd o 8:00. Jak się pó ź niej okazał o, jest to standardowy harmonogram. Sam hotel cał kiem fajny, pokoje z balkonem do lasu. W telewizji jest nawet kanał ORT. W hotelu jest bezpł atny basen - wystarczają co duż y, sauna. Buffet ś niadaniowy. Wszystko jest cał kiem smaczne, bez pieczenia. Jak zapewnić sobie jedzenie na obiad i kolację , myś lę , ż e sam się domyś lasz. We wszystkich hotelach, w któ rych mieszkaliś my, nikt nie był przeszukiwany, kiedy wychodził ze ś niadania.

O godzinie 14:00 dotarliś my do Ratyzbony. Pię kne ś redniowieczne miasto, doskonał y przewodnik, wspaniał a katedra. Bę dą c tam, naprawdę moż esz zrozumieć , dlaczego to miasto znajduje się na liś cie UNESCO. Dali bardzo mał o wolnego czasu - 45 minut. Koniecznie zajrzyj do wnę trza katedry. W pobliż u katedry znajduje się supermarket.

O 16-00 przejazd do Hockenheim. Do hotelu Ramada dotarliś my o 23:00. Pokoje są mał e, bez balkonu.

Dzień czwarty. Tym, co mnie naprawdę zaskoczył o, był o ś niadanie. Był po prostu luksusowy. Ciasta, owoce, ser. Moż esz nawet wzią ć cał ego ananasa - ale jak go zjeś ć . Hotel poł oż ony jest w centrum miasta. Rano udał o nam się trochę pospacerować po mieś cie - trzeba oddalić się od hotelu prostopadle do wyjś cia. Aby to zrobić , budynek przed budynkiem należ y ominą ć po lewej lub prawej stronie, przechodzą c przez centrum handlowe wzdł uż przejś cia.

Wyjazd zgodnie ze standardowym harmonogramem. Wą ska droga biegnie przez pię kny las, poprzeplatany torami kolejowymi. Po lewej stronie widać stację kolejową „Frankenstein pfalz”. Niedaleko tego miejsca znajduje się zamek Frankinsteina. Dalej po kontroli paszportowej na granicy wjechaliś my na terytorium Francji. Toalety podczas wycieczki był y w wię kszoś ci bezpł atne. Przybył do Paryż a o 16:00.

Zatrzymaliś my się w pobliż u „Hotel de Ville”, czekają c na przewodnika na wycieczkę autobusową . Podczas wycieczki autobusowej był y dwa przystanki. Ostatni z nich wychodzi na Wież ę Eiffla. Wycieczka autobusowa trwał a do 18:00.

Dzień czwarty. Kontynuacja.


Po przybyciu na Wież ę Eiffla radzę od razu się zorientować , aby obliczyć czas stania w kolejce pod wież ą , ponieważ czas wolny jest ograniczony - do 21-30, czyli tylko 3.5 godziny. Jeś li kolejka to ogromna litera „P” biegną ca po bokach wież y, tak jak to był o u nas, to radzę od razu ustawić się w kolejce - skoro trzeba w niej stać co najmniej dwie godziny. Odważ ni postanowili skró cić czas i wejś ć na drugi poziom pieszo zamiast korzystać z windy, co skraca czas oczekiwania w kolejce, ale wymaga znacznie wię cej wysił ku. My, ufają c liderowi grupy, Piotrowi, wybraliś my się na przejaż dż kę po Sekwanie, nie podejrzewają c, ż e to strata czasu i pienię dzy.

Koszt jazdy na nartach to 11 € przy zakupie biletu na molo - nie ma sensu kupować w Accordzie za 15 €. Ł ó dź odpł ywa co godzinę . Po pó ł godzinnym staniu w kolejce, o 18-30 wypł ywamy. Niestety, nic szczegó lnie nie uderzył o. Te mosty i budynki, któ rymi pł ynę liś my - Luwr i tak dalej, w zasadzie widzieliś my już podczas wycieczki autobusowej. Nad Sekwaną rosną same topole. Katedry Notre Dame nie widać dobrze z ł odzi. Opowiedzą po kolei w siedmiu ję zykach - nie bę dzie moż na dowiedzieć się zbyt wielu informacji. Chyba ż e rę ka zmę czy się trzymaniem niewygodnej i cię ż kiej tuby audioprzewodnika. W rezultacie, tracą c 1.5 godziny, znaleź liś my się w kolejce pod Wież ą Eiffla, któ ra do tego czasu ró wnież się powię kszył a. Stają c przez dwie godziny w 21-30, stał o się jasne, ż e w wyznaczonym czasie na odjazd autobusu nie zdą ż ymy, ale nie tylko my - jeszcze 5 osó b z naszej grupy. Szef grupy powiedział , ż e to tak, jakby byli winni – chcemy bardzo duż o.

Jasne jest oczywiś cie, czego chce wycieczka Accord od turystó w - sprzedawać im dodatkowe wycieczki po wyż szej cenie. Niestety, to nie jest tajemnica. Ale fakt, ż e zwiedzanie Wież y Eiffla w Paryż u jest bardzo duż ym pragnieniem - oczywiś cie był nowoś cią . Ale nie byliś my zaskoczeni - prawie wszyscy, któ rzy stali, postanowili wstać . To oczywiś cie opó ź nił o odjazd autobusu o okoł o godzinę . Koszt wejś cia na szczyt wież y to 13.4 €. Ponieważ istnieją ró ż ne rodzaje biletó w na wież ę , konieczne jest okreś lenie, któ rych biletó w potrzebujesz iw jakiej iloś ci. Aby to zrobić , musisz wiedzieć , jak to powiedzieć po francusku lub po angielsku. Fakt, ż e na szczyt wież y weszł o wię cej niż dwie osoby, tak naprawdę uratował sytuację od najgorszego – moglibyś my zostać porzuceni pod Wież ą Eiffla i sami musielibyś my dostać się do hotelu.

Faktem jest, ż e lider grupy moż e pozostawić turystó w niejako w interesie cał ej grupy, jeś li jest to jedna osoba lub para podró ż ują ca razem. Ale wię cej niż dwie osoby - nie. Aby się ubezpieczyć z wyprzedzeniem, zapoznaj się z informacją , w któ rym hotelu w Paryż u bę dziesz mieszkać i jak się do niego dostać . Spaceruj po wirtualnych mapach Google od metra do hotelu. Bą dź czujny - jeś li lider, jakby na wszelki wypadek, zgł osi, ż e moż esz dostać się na teren wycieczki na miejsce spotkania grupy metrem - jest to wskazó wka, ż e ​ ​ nikt na ciebie nie bę dzie czekał . Po powrocie do autobusu czekał nas prawdziwy skandal. Lider grupy zaczą ł nas oskarż ać o to, ż e widzicie, nie umiemy zaplanować czasu. Ale ciekawe, jak wszystko moż emy zaplanować , bę dą c po raz pierwszy w obcym mieś cie.


Ró wnie dobrze moż emy być obwiniani za to, dlaczego w ogó le przyjechaliś my do Paryż a – ż eby oglą dać go z okna autobusu? Do hotelu na przedmieś ciach Paryż a Saint Maurice "Appart City" dotarliś my w godzinach 23-30.

Dzień pią ty. Kontynuacja.

W koń cu w pokoju stał o się jasne, ż e przygoda trwa dalej - nie ma ś wiatł a na korytarzu i w toalecie w pokoju. W cią gu pierwszej godziny zeszliś my do recepcji, aby poprosić po angielsku o naprawę ś wiatł a lub zmianę pokoju. Odpowiedź brzmi, ż e nie ma wolnych pokoi, ale naprawią to jutro po 12-00. Dzieje się tak pomimo faktu, ż e musimy wymeldować się o 10:00. Ta opcja oczywiś cie nam nie odpowiadał a. Po uporczywych namowach i groź bach recepcjonistka ze ś rubokrę tem, drabinką , ż aró wką poszł a do naszego pokoju naprawić ś wiatł o.

Rano wydarzył się ciekawy incydent. Turyś ci z naszej grupy omył kowo weszli windą do piwnicy, ską d winda już nie był a wywoł ywana. Nie zastanawiają c się dwa razy, wcisnę li przycisk alarmu przeciwpoż arowego.

W rezultacie goś cie hotelu, a mianowicie Murzyni i Chiń czycy, zaczę li wę drować po hotelu z niezrozumiał ym spojrzeniem. Skoro hotel jest zaprojektowany specjalnie dla nich, to niestety nie trzeba tam liczyć na wysoką jakoś ć obsł ugi.

Przybywszy nieco wcześ niej niż planowana godzina na ś niadanie, o 9-00 pojawił się na naszych oczach nieprzyjemny obraz - stoł y zaś miecone resztkami papieru i okruchami. Ale nie ma jedzenia - jogurty, rogaliki są prawie rozebrane. I ogó lnie niczego wię cej nie oczekiwano ...

Ci, któ rzy przybyli na czas, nie dostali nic. Nie ma kogo zapytać - w ogó le nie ma personelu. Pię tnastominutowy „strajk” gł odowy nie doprowadził do niczego. Zdesperowani poszli skoń czyć swoje zapasy. Tylko najwytrwalsi uś miechali się do szczę ś cia - po 20 minutach wyję li wię cej jedzenia.

O 10-00 wybraliś my się do centrum Paryż a na wycieczkę po Montmartre. Ci, któ rzy wcześ niej odmó wili tej wycieczki, zostali wysadzeni niedaleko Luwru i kazano czekać pod pomnikiem jeź dzieckim Ludwika o godzinie 12-30.


Niektó rzy poszli na Montmartre na zakupy, ale nie wybrali się na wycieczkę . I naprawdę , po co pł acić.25 €? Wspinaliś my się szybkim tempem do katedry na wzgó rzu - starcom był o cię ż ko. W samej katedrze Sacre Coeur nie ma nic do zobaczenia.

Obeszliś my plac, spojrzeliś my na mł yn, pomnik Dalidy. Być moż e dla tych, któ rzy są dobrze zorientowani w ż yciu Tuluzy - Lautrec bę dzie interesują cy, ale nie. Chociaż przewodnik opowiedział naprawdę duż o. Chyba ż e na spacer - ale za te pienią dze bę dzie trochę drogo. O 12:00 wsiedliś my do autobusu w Moulin Rouge.

Prawie zostawił em tam kobietę , któ ra poszł a na zakupy. Autobus już odjechał bez niej. Ale ona, wykazują c zdolnoś ci sprinterskie, pobiegł a dogonić autobus na skrzyż owaniu. Nastę pnie poszliś my do supermarketu na terenie opery. Tam dano nam godzinę wolnego czasu. Supermarket naprawdę nie jest drogi - moż na kupić butelkę wina nawet za 5 €.

Dla poró wnania w supermarketach na autostradzie taniej niż.10 € nie kupować . Po godzinnej wę dró wce po supermarkecie, o godzinie 13-00 udaliś my się do Luwru. Koszt wycieczki to 35 €. Wylą dowaliś my w Luwrze o 13:30 ku niezadowoleniu czł onkó w naszej grupy, któ rzy musieli czekać na nas godzinę w piekielnym piekle dziedziń ca Luwru. Trudno opisać jak tam jest gorą co - otoczone ze wszystkich stron bezwietrznym podwó rkiem. Jedyny cień jest od pomnika Louisa, ale musisz być w stanie tam usią ś ć . Fontanny Luwru nie chronią przed upał em i dusznoś cią . Zbliż ają c się do wejś cia do szklanej piramidy, przewodniczka powiedział a, ż e ​ ​ nie ma sł uchawek i do Luwru pó jdziemy inną drogą . Biegną c przez piekł o poszliś my do kolejnego wejś cia w stronę skrzydł a Richelieu - zrobił o się naprawdę gorą co. Po zejś ciu do innego wejś cia i otrzymaniu upragnionych sł uchawek, zwiedzanie Luwru rozpoczę ł o się o godzinie 14:00. Przewodnik pokazał trzy gł ó wne kobiety Luwru - Wenus, Nike, Mona Lisę . Wycieczka był a doś ć pouczają ca.


Szczegó lnie uderzają ce był y obrazy Leonarda da Vinci. Po godzinie zwiedzania zaczę ł o czuć , ż e w muzeum jest doś ć gorą co. Klimatyzatory są tylko w hali z Mona Lisą . Dosyć trudno jest spojrzeć na ten ciemny obraz pod dwoma opancerzonymi okularami z odległ oś ci dwó ch metró w. Lepiej zawczasu rozważ yć reprodukcję , aby ciekawiej był o oglą dać na ż ywo. W rzeczywistoś ci dotyczy to ró wnież innych obrazó w, w szczegó lnoś ci „Tratwy Meduzy”. Ponieważ wiele obrazó w pociemniał o z wiekiem, na reprodukcjach wyglą dają ciekawiej… O 16-00 zwiedzanie Luwru zakoń czył o się . Jeś li chodzi o kolekcję muzeum i jego wnę trza, jako pał ac kró lewski, Luwr moim zdaniem nie jest imponują cy, zwł aszcza na tle innych pał acó w kró lewskich - muzeó w. Czy moż na ją uznać za galerię sztuki, a nastę pnie przeznaczoną dla odpowiednio wyszkolonego zwiedzają cego.

Wspinają c się po schodach ruchomych do wyjś cia z piramidy, ponownie znaleź liś my się w upale. Wypychają c Koreań czykó w z cienia posą gu Louisa, czekaliś my kolejną godzinę na autobus. Brak drzew i zieleni jako takiej w Paryż u jest naprawdę zaskakują cy. Moż e to cieplejszy klimat. Szczegó lnie ż ał osne był o patrzenie na miejscowych, któ rzy pró bują czekać na autobus na bezcieniowym przystanku niedaleko pomnika Ludwika na Place du Louvre.

O 17:00 weszliś my do autobusu, gł odni i wyczerpani upał em. Na tym zakoń czył a się nasza znajomoś ć z Paryż em. Niestety, pozostał o tylko rozczarowanie - ż e tak powiem "rozczarowanie - na pierwszy rzut oka". Rzeczywiś cie, po tak dł ugich podró ż ach moż na poją ć znaczenie wyraż enia „Patrz Paryż – i umrzeć …” na swó j wł asny sposó b. Moż e umrzeć ze zmę czenia lub frustracji, lub obu.

Dzień szó sty.

Przyjechaliś my do hotelu Radisson Blu w Karls Ruhe o 00-00.

Informator wskazywał hotel w Hockenheim, w któ rym już byliś my. Ale hotel, do któ rego przyjechaliś my, okazał się jeszcze lepszy. Nawet o tak pó ź nej porze był am zadowolona z przestronnego, moż na by rzec, pię knego pokoju. Jedyną rzeczą , któ ra mnie trochę zaalarmował a, był o ogł oszenie w telewizji w ję zyku niemieckim o pł atnych kanał ach. Podobne ogł oszenie pojawił o się w hotelu Ramada. Ponieważ nie moż na był o tego rzetelnie przetł umaczyć , nie wł ą czyliś my telewizora, aby nie pł acić za kanał y telewizyjne, ponieważ są one opł acane osobno przy oglą daniu. Z broszury dowiedział em się , ż e w hotelu jest bezpł atny basen i sauna.

O 6:00 poszliś my na ś niadanie. Wszystko był o cał kiem smaczne. Moż e nie był o to tak luksusowe ś niadanie jak w „Ramadzie”, ale do przyję cia. Był y nawet wypieki - moż na by rzec przecię tne. Po ś niadaniu poszedł em na basen.

W podziemiach budynku hotelowego znajduje się duż y sześ cioką tny basen w przestronnym pomieszczeniu z oknami.


O 9:00 wsiedliś my do autobusu i wyruszyliś my w kierunku Monachium. Nastró j turystó w w naszym autobusie stał się , powiedzmy, niezbyt optymistyczny – zaczę ł o mó wić zmę czenie dł ugimi podró ż ami. Aby nas pocieszyć , puszczali filmy o cesarzowej Sisi. Zbliż ywszy się do Monachium od pó ł nocy, mogliś my podziwiać stadion Alliance Arena. Nastę pnie objechaliś my Monachium obwodnicą z pó ł nocy na poł udnie. Kilka godzin pó ź niej zbliż yliś my się do Alp. Pogoda dopisał a, a widoki na oś nież one szczyty naprawdę ucieszył y wszystkich. W autobusie był o trochę podekscytowania. Szczegó lnie imponują ce był y widoki Alp w rejonie jeziora Chiemsee. Wysokoś ć są siednich gó r wynosi tutaj 2 tysią ce metró w.

O 16-00 dotarliś my do Salzburga i udaliś my się na wycieczkę krajoznawczą , któ ra trwał a okoł o godziny.

Przewodnik po Salzburgu szczegó ł owo i ciekawie opowiadał o mieś cie, a takż e o innych przewodnikach po miastach, któ re już odwiedziliś my. Szczegó lnie imponują ca był a barokowa katedra.

O 18-00 wsiedliś my do autobusu i udaliś my się do lokalnego supermarketu. Kupiliś my tam ró ż ne napoje alkoholowe - sznapsy, likiery. Nagle pogoda się pogorszył a, zalewają c ś cianę deszczu. Zjedliś my i pobiegliś my do autobusu.

O 23:00 dotarliś my do Lover Hotel w Sopron, gdzie już byliś my. Jeś li policzysz ł ą czny czas spę dzony w ruchu w cią gu tego dnia, otrzymasz okoł o 12 godzin.

Dzień sió dmy.

O 7-00 poszliś my na basen, któ ry znajduje się w podziemiach hotelu. Basen jest wystarczają co duż y. Oczywiś cie nie jest tak pię knie, jak w Radisson Blu, ale pł ywanie w nim sprawiał o nam przyjemnoś ć.

O 8:00 wsiedliś my do autobusu i wyruszyliś my w kierunku Wiednia. Po drodze czekał a nas kolejna niemił a niespodzianka ze strony organizatoró w wycieczki.


Lider grupy poinformował , ż e wyprawa „Blask i upadek wielkiego imperium” do skarbca nie odbę dzie się bez podania przyczyny. Prawdopodobnie z powodu ogó lnego zmę czenia, któ re narosł o podczas naszej podró ż y, nikt nie zaczą ł ż ał ować . Ale tak naprawdę dlaczego – pod koniec wyprawy mieliś my wraż enie, ż e gł ó wnym celem naszej wyprawy, biorą c pod uwagę spę dzony na nich czas, był a podró ż autobusem. Ż e tak powiem - poruszanie się po Europie dla samego przemieszczania się . Na szczę ś cie lider zauważ ył , ż e jeś li ktoś naprawdę chce, moż e sam odwiedzić skarbiec. Powodem odwoł ania wycieczki do skarbca był o prawdopodobnie to, ż e wielu turystó w zdecydował o się na zakupy i nie był o wystarczają cej liczby chę tnych. Pod koniec wycieczki istniał a wyraź na tendencja do przekształ cania wycieczki z wycieczki w wycieczkę na zakupy, ponieważ wielu turystó w nie brał o nawet udział u w bezpł atnych wycieczkach krajoznawczych.

Biorą c pod uwagę duż ą liczbę takich turystó w w naszej grupie, pojawił o się niejasne wraż enie na temat organizacji naszej wycieczki w ogó le, ze wzglę du na pewną skł onnoś ć do zakupó w. W ten sposó b moż emy mó wić o niewiarygodnym opisie wycieczki na stronie jako wycieczki. Jaki jest sens opisywania moż liwych wycieczek, jeś li nie moż esz się na nie dostać z gwarancją . Z gwarancją moż na dostać się tylko do supermarketu. Patrzą c w przyszł oś ć , zauważ am, ż e jedna kobieta z naszej grupy w sklepie w Wiedniu został a wycią gnię ta z portfela.

O 10:00 dotarliś my do Wiednia. Na Placu Marii Teresy wysiedliś my z autobusu i wybraliś my się na wycieczkę do Hofburga. Wycieczka trwał a okoł o dwó ch godzin. Nie weszliś my do pał acu. Przez cał ą wycieczkę uważ nie sł uchaliś my przewodnika, któ ry obiecał opowiedzieć , gdzie znajduje się ceniony skarbiec „Schatzkammer”, tak pię knie opisany na stronie.

W pobliż u bramy szwajcarskiej przewodnik powiedział , ż e tam jest skarbiec. Dokł adnie zapamię taliś my dalszą drogę i po zakoń czeniu wycieczki bez problemu odnaleź liś my skarbiec. W zasadzie moż na poruszać się po specjalnych stoiskach z planem Hofburga, któ re znajdują się na każ dym placu pał acu. Dostaliś my tylko godzinę wolnego czasu. Po dotarciu do skarbca w 10 minut kupiliś my bilety wstę pu za 12 € i rosyjski audioprzewodnik za 4 €. Sprzedawca ostrzegł nas po angielsku, ż e rosyjski audioprzewodnik zawiera tylko opis pię tnastu eksponató w. Wznoszą c się do muzeum na drugim pię trze, nie mogliś my wymyś lić , jak korzystać z audioprzewodnika. Numery eksponató w w ję zyku rosyjskim nie odpowiadał y tym znajdują cym się w pobliż u eksponató w, ponieważ był y przeznaczone dla angielskiego audioprzewodnika.

Podobnie sytuacja wyglą da w skarbach był ego ZSRR.


Ledwie zdą ż yliś my dojechać do Albertiny, gdzie czekał na nas autobus, o godzinie 13-00 wybraliś my się na wycieczkę do Belvedere i Schö nbrunn. Nie weszliś my do Belwederu. Był a pochmurna, ponura pogoda. Być moż e dlatego te pał ace zewnę trznie nie robił y ż adnego wraż enia.

Zwiedzanie wnę trz Pał acu Schö nbrunn ró wnież nie zachwycał o, raczej bawił o. Ciekawe był o obserwowanie zwiedzają cych muzeum, któ rzy przez duż e szkł o powię kszają ce na obrazie o wymiarach dwa na dwa metry pró bowali przyjrzeć się mał ej postaci siedzą cego Mozarta.

Nie chodziliś my po parku Schö nbrunn, nie widzieliś my ż adnego ź ró dł a, bo nie mieliś my na to czasu. Ogó lnie rzecz biorą c, nie należ y szczegó lnie ufać opisowi tych pał acó w na stronie. To jest reklama, ż e ​ ​ tak powiem. Nie fakt, ż e to wszystko moż na zobaczyć podczas zwiedzania. Najlepiej z okna kierowcy autobusu, ponieważ zabytki znajdują się po obu stronach autobusu.

Jeś li bę dziesz siedzieć cał y czas po jednej stronie autobusu, nie zobaczysz, co jest po drugiej. Dotyczy to ró wnież opisu zabytkó w Wiednia na stronie oraz opisu Ratyzbony. O 15-30 wycieczka się skoń czył a i pojechaliś my do centrum Wiednia.

O 16-00 wró ciliś my na Plac Marii Teresy. Przez okoł o pó ł godziny czekali na kobietę , któ ra bezskutecznie pró bował a znaleź ć swó j portfel. Dzię ki tej nieplanowanej przerwie mieliś my choć trochę czasu na zrobienie zdję ć i spacer. Generalnie we wszystkich miastach Europy, w któ rych byliś my, brakował o czasu wolnego, z wyją tkiem Budapesztu. Przynajmniej kolejna godzina w każ dym mieś cie, czuł bym się jak jakiś wytchnienie, aby dać moż liwoś ć swobodnego spaceru, nawet moż e kosztem zakupó w, a nawet spania…. A ze wzglę du na intensywne tempo zwiedzania pojawił o się pewne napię cie , jakbyś my podró ż owali z oficjalną delegacją...

Bezpiecznie wsiadają c do autobusu ruszamy w drogę powrotną na Ukrainę.

W drodze powrotnej jeszcze raz przyjrzeliś my się budapeszteń skiemu parlamentowi w ś wietle zachodzą cego sł oń ca. Odprawa celna minę ł a szybko - godzina wę gierskie, godzina ukraiń skie. Niektó rzy turyś ci wsiedli do pocią gu w Chopie, co pozwolił o im skró cić podró ż autobusem na Ukrainę o 4 godziny. O 8-00 byliś my już we Lwowie.


Ogó lnie wraż enia z wycieczki był y doś ć sprzeczne. Bardziej negatywne niż pozytywne. Biorą c pod uwagę , ż e biorą c pod uwagę wszystkie zaplanowane wycieczki, koszt wycieczki i wizy, wydatki wyniosł y 1060 € dla dwojga, być moż e są ciekawsze i przyjemniejsze wycieczki za takie pienią dze. Na przykł ad wycieczki wyjeż dż ają ce z miasta, na przykł ad z Charkowa. Albo wreszcie wizyta w pał acach kró lewskich na terenie był ego ZSRR.

W każ dym razie nasza podró ż do Paryż a nie jest nawet podró ż ą sł uż bową - to raczej wycieczka „Paryż za wszelką cenę ”. I nie chodzi tylko o pienią dze, ale raczej o wł oż ony wysił ek.

Nagle okazał o się , ż e nasze cał kowite wydatki na tę „ekonomiczną ” wycieczkę , ż e tak powiem, okazał y się nawet wię ksze niż wydaliś my na niezbyt ekonomiczną wycieczkę po plaż y z egzotycznymi koralowcami w czterogwiazdkowym hotelu ze ś niadaniem, obiadem. Ogó lny wysoki koszt Europy jest odczuwalny we wszystkim. Na przykł ad ciasto w przydroż nej kawiarni kosztuje 4 €. Tak wię c, jeś li wybierasz się na tę wycieczkę nie do „ostatniej”, to być moż e jest to akceptowalna opcja na speł nienie twojego „marzenia” - zwiedzanie Paryż a. . .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią