Отдыхаем мы пятый год подряд. Всегда в пятерках и каждый раз в разных отелях. Видели и получше и похуже. У каждого отеля есть как достоинства, так и недостатки, и главное что все очень субъективно. Что важно для одного, совершенно не важно для другого. Потому описание плюсов и минусов будет исключительно с нашей точки зрения. Возможно кому то будет полезным для выбора отдыха по себе. Итак общая оценка на наш взгляд – 4+. Начнем с плохого: совершенно несущественным недостатком является общее расположение отеля вдали от населенных пунктов. Кроме единственного ( и как говорят, совсем нового, как бы не с этого года) маркета и небольшого магазина кожи можно ознакомиться с местным подобием рынка и минимаркетом туркиш магнит. Больше в округе ничего нет. Само здание отеля выглядит весьма жалким в сравнении с парой рядом стоящими, по приезду расстраивает. Как в четверку не лучшую привезли. Однако внутри отеля вполне себе прилично, и в самом деле мы приехали отдыхать или смотреть? А отдыхать, как ни странно, получается отлично. Что действительно плохо: в первую очередь это пляж. Не беда что через трассу по переходу. Беда, что там еще пара отелей ходит и сам пляж ну очень маленький. И очень грязненький. И войти в море без тапок – это пытка. Эдакий уголок мазохиста. Я еще дикарем на Черном море отдыхал, нас не запугать. Солнце есть, песок (грязный) есть, матрасы на лежаках (соответственно грязные) есть, пиво в баре (не всегда) есть. Да Бог с ним, с заходом в море. Лежи да загорай. Можно и тут найти позитив. Море теплое, в баре дают отличную пиццу и холодные напитки – это присутствует. Что второе? Лично мне не понравился бармен из Дрим бара. Очень нерасторопный. И наливает с такой физиономией, как будто я пью за его деньги. Часто шутит детям - « а кола нээт», ребенок растеряется, «а ест ест» потом наливает. Хотя кола действительно часто заканчивается. И вообще это беда отеля – всегда что то закончилось. То кола, то пиво, то спрайт, то стаканы, то кофе в автомате, то химические соки. Всегда есть только виски и водка. На том и живут видимо. Зато в аквабаре у бассейна бармен Халил (HALIL) почему то все успевал. И коктейль намешать, и пиво раздать и детишек не обидеть. А отношение к клиенту это важно. В отеле 99% русскоязычных, как в Анапе, только вот сервис турецкий. Возможно именно по этому матрасы у бассейна чуть чище, чем на пляже, однако и той же стеклонити, как сумка челнока-в-китай сшиты. И даже расцветка такая же. Тоже слегка печалит. Видимо мы с супругой эстеты. И да, полотенца пляжные дают дырявые часто. Но чистые : ) И за то спасибо. Кстати, многие хвалят СПА и Дениза, моя жена еле отклеилась от его липких зазываний на хамам. Манерный до невозможности. Кому то нравится. Если бы нам сразу не он попался – посетили бы спа, - с виду обычный салон, не хуже чем везде. Анимация. Это очень странное понятие для данного отеля. Вроде она есть, но ее как бы нет. И аниматоры видны, и игры какие то есть, и вечером шоу тоже есть. Но как то не по настоящему. В Insula Club аниматоры очень слажены, программа точно как тут, но как исполнено! Отель то махонький, а рейтинг исключительно из-за анимации. Главный аниматор Айдинбея (с хвостом) даже кушает отдельно от команды. Они как будто не вместе вообще. Он себя любит очень, а работает исключительно из снисхождения. И последний минус – отелю нужен нормальный садовник. Прекрасные насаждения запущены. Кусты неухожены. Территория сразу будет лучше.
Остальное или отлично или хорошо. Интерьер вполне приличен. Немного староват, но настроение создает. Номера небольшие (а где они большие? ). Уборка редка как и в любом другом отеле. Еда несколько однообразна (особенно завтрак), так это везде так.
Ну и для дочитавших до конца главный секрет отеля: это алкоголь. Виски вполне приличен, хоть и не шотландский. Водка отличная. Не «Абсолют», но точно из бутылки не самой дешевой. Вермуты. Бьянко (чуть суховат), Драй (почти никогда нет), Россо (прямо как надо). Аперитив биттер (а ля Кампари). Крем ликер (туркиш бейлиз). Ликеры апельсин, кофейный, клубничный, вишневый, кокосовый. Сиропы четырех цветов. Джин, кстати тоже вполне себе. Туркиш Раки. Бармена можно напрячь и намиксовать отличных смесей. Начиная с банального джин тоника с водкой, и заканчивая молочными алкогольными миксами. Я на обед наливал вермут с водкой пополам, закидывал туда пару оливок из ресторана – очень вкусно. Простите за длинный текст – как умею.
Jesteś my na wakacjach już pią ty rok z rzę du. Zawsze w pierwszej pią tce i za każ dym razem w ró ż nych hotelach. Widział em lepsze i gorsze. Każ dy hotel ma zaró wno zalety, jak i wady, a najważ niejsze jest to, ż e wszystko jest bardzo subiektywne. To, co jest waż ne dla jednego, jest zupeł nie nieistotne dla drugiego. Dlatego opis zalet i wad bę dzie wył ą cznie z naszego punktu widzenia. Być moż e przyda się komuś samodzielny wybó r wakacji. Tak wię c ogó lna ocena naszym zdaniem to 4+. Zacznijmy od zł ego: zupeł nie nieistotną wadą jest ogó lna lokalizacja hotelu z dala od zaludnionych obszaró w. Opró cz jedynego (i, jak mó wią , zupeł nie nowego, jakby nie tegorocznego) marketu i mał ego sklepu ze skó rą , moż na zapoznać się z lokalnym podobień stwem rynku i tureckiego minimarketu Magnet. W okolicy nie ma nic wię cej. Sam budynek hotelu wyglą da bardzo ż ał oś nie w poró wnaniu z parą stoją cą obok niego, po przyjeź dzie jest frustrują cy. Podobnie jak w pierwszej czwó rce nie przywieź li najlepszych.
Jednak wnę trze hotelu jest cał kiem przyzwoite, a faktycznie przyjechaliś my odpoczą ć lub pooglą dać ? I odpoczynek, co dziwne, okazuje się ś wietny. Co jest naprawdę zł e: przede wszystkim plaż a. Nie ma znaczenia, ż e przez autostradę na przejś ciu. Kł opot w tym, ż e jest jeszcze kilka hoteli, a sama plaż a jest bardzo mał a. I bardzo brudne. A wejś cie do morza bez kapci to tortura. Rodzaj rogu masochisty. Był em jeszcze dzikusem odpoczywają c nad Morzem Czarnym, nie da się nas zastraszyć . Jest sł oń ce, jest piasek (brudny), na leż akach są materace (odpowiednio brudne), w barze jest piwo (nie zawsze). Tak, niech mu Bó g bł ogosł awi, wejś ciem do morza. Poł ó ż się i opalaj. Tutaj też moż na znaleź ć pozytywy. Morze jest ciepł e, bar serwuje wyś mienitą pizzę i zimne napoje - to jest obecne. Jaki jest drugi? Osobiś cie nie podobał mi się barman z Dream Bar. Bardzo wolno. I leje się z taką fizjonomią , jakbym pił za jego pienią dze. Czę sto ż artuje dzieciom – „coli nie ma”, dziecko bę dzie zdezorientowane, „i je”, a potem nalewa.
Chociaż cola naprawdę czę sto się koń czy. Ogó lnie rzecz biorą c, jest to problem hotelu - zawsze coś się koń czy. Teraz cola, potem piwo, potem sprite, potem szklanki, potem kawa w maszynie, potem soki chemiczne. Zawsze jest tylko whisky i wó dka. Podobno na nim ż yją . Ale w barze wodnym przy basenie barman Khalil (HALIL) z jakiegoś powodu zrobił wszystko. I wymieszaj koktajl i rozdaj piwo i nie obraż aj dzieci. A relacja z klientem jest waż na. Hotel jest w 99% rosyjskoję zyczny, podobnie jak w Anapa, z wyją tkiem tego, ż e obsł uga jest turecka. Być moż e dlatego materace przy basenie są trochę czystsze niż na plaż y, ale uszyte są z tego samego wł ó kna szklanego, co woreczek z czó ł enkiem w Chinach. I nawet kolory są takie same. To też trochę smutne. Podobno moja ż ona i ja jesteś my estetkami. I tak, rę czniki plaż owe czę sto są podziurawione. Ale czysto : ) I dzię ki za to. Nawiasem mó wią c, wiele osó b chwali SPA i Deniz, moja ż ona ledwo oderwał a się od jego lepkich telefonó w do ł aź ni tureckiej. Niemoż liwie manipulują cy. Ktoś to lubi.
Gdybyś my nie natknę li się na niego od razu, odwiedzilibyś my spa, któ re wyglą da jak zwykł y salon, nie gorzej niż gdziekolwiek indziej. Animacja. To bardzo dziwna koncepcja tego hotelu. Wyglą da na to, ż e tam jest, ale wyglą da na to, ż e go tam nie ma. A animatorzy są widoczni, jest trochę gier, a wieczorem są też pokazy. Ale jakoś nie do koń ca. W Insula Club animatorzy są bardzo dobrze skoordynowani, program jest dokł adnie taki jak tutaj, ale jakż e dobrze wykonany! Hotel jest mał y, a ocena wynika wył ą cznie z animacji. Gł ó wny animator Aidinbeya (z ogonem) je nawet oddzielnie od zespoł u. Wyglą da na to, ż e wcale nie są razem. Bardzo kocha siebie i pracuje wył ą cznie z protekcjonalnoś ci. I ostatni minus - hotel potrzebuje normalnego ogrodnika. Trwają pię kne nasadzenia. Krzaki są zaniedbane. Terytorium natychmiast się poprawi.
Reszta jest albo doskonał a, albo dobra. Wnę trze cał kiem przyzwoite. Trochę stary, ale tworzy nastró j. Pokoje są mał e (a gdzie są duż e? ). Sprzą tanie jest rzadkie, jak w każ dym innym hotelu.
Jedzenie jest doś ć monotonne (zwł aszcza ś niadania), jak wszę dzie.
Có ż , dla tych, któ rzy doczytali do koń ca, gł ó wną tajemnicą hotelu jest alkohol. Whisky jest cał kiem przyzwoita, choć nie szkocka. Wó dka jest ś wietna. Nie „Absolute”, ale zdecydowanie nie najtań sze z butelki. Wermut. Bianco (trochę suche), Dry (prawie nigdy), Rosso (w sam raz). Gorzki aperitif (a la Campari). Likier ś mietankowy (turecki Baileys). Likiery pomarań czowe, kawowe, truskawkowe, wiś niowe, kokosowe. Syropy w czterech kolorach. Nawiasem mó wią c, Jin też jest sobą . Raki tureckie. Barman moż e się odcedzić i mieszać doskonał e mieszanki. Począ wszy od banalnego toniku ginowego z wó dką , a skoń czywszy na mieszankach alkoholi mlecznych. Na obiad polał em wermut z wó dką na pó ł , wrzucił em kilka oliwek z restauracji - bardzo smaczne. Przepraszam za dł ugi tekst - najlepiej jak potrafię .