Przetrwanie w Nahrawess Boujaafar 4*

Pisemny: 3 sierpień 2010
Czas podróży: 19 — 25 lipiec 2010
Swoją smutną historię zacznę od przeczytania komentarzy ludzi i szoku. Oczywiś cie mogę przyznać , ż e w 2008 i 2009 roku budynek hotelu wyglą dał bardziej obiecują co i reprezentacyjnie, ale i tak wierzę wł asnym oczom bardziej niż sł owom moich poprzednikó w.
wię c od począ tku. . .
W drodze z lotniska w Monastyrze zatrzymaliś my się w kilku hotelach. Siedzą c z przyjacielem w autobusie i ś mieją c się z fasad budynkó w i hotelowych lobby z krzesł ami wystawionymi na gł ó wne wejś cie. Oczywiś cie był a pewnoś ć , ż e nasz cel, na podstawie galerii zdję ć (musimy oddać hoł d fotografowi iluzjoniś cie – oceniam go na 5+, biegle posł uguje się Photoshopem) bę dzie co najmniej 3 razy lepszy niż to, co widział na począ tek naszej „jasnej ś cież ki””.

Przewodnik ogł osił wię c nazwę hotelu i zaczą ł się koszmar. . .
Pierwszą rzeczą , któ ra przykuł a moją uwagę , był zrujnowany 8-pię trowy budynek z aluminiowymi drzwiami przy wejś ciu gł ó wnym, koszem na ś mieci peł nym ś mieci i cał kowitym brakiem konsjerż a. Lobby jest bardzo skromne, recepcja przypomina stare sowieckie hotele, personel recepcji prawie nie rozumie i nie mó wi w ogó le po angielsku. . . Klucz do pokoju otrzymaliś my podczas oczekiwania. ż e czeka tam dł ugo oczekiwany komfort, ale go tam nie był o.
Otwierają c cenne drzwi, byliś my zdumieni stanem dywanu. Wszę dzie na podł odze był kurz, plamy i trociny z suchej trawy. Odgł os klimatyzatora przypominał odgł os samolotu na pasie startowym. Kinkiety z podejrzanymi plamami na odcieniach. . . Ł azienka z poł amanymi miejscami pł ytkami, dł ugimi wł osami przyklejonymi do okularó w, zapchana umywalka i zardzewiał a ł azienka ze spleś niał ą zasł oną...Pró ba wł ą czenia telewizora, wciś nię cie przycisku na dole panel odpadł . Stó ł przed lustrem wyglą dał jak antyczna konstrukcja z pł ytek i niedrogiego kamienia, okna balkonu był y poplamione i odciś nię te, na samym balkonie stał plastikowy stolik z grubą warstwą kurzu i dwa podobne krzesł a. . Widok z naszego balkonu na miasto wyglą dał jak totalny chaos.
Okoł o 23-00 czasu lokalnego postanowiliś my wyjś ć na zwiedzanie okolicy. Odczuwał o się poczucie beznadziejnoś ci i pustki, jakby nikt poza nami nie mieszkał w tym hotelu. Gł ucha cisza, brak duszy wokó ł , nawet obsł uga, basen nie jest widoczny, bo jest zupeł nie bez oś wietlenia i kompletny brak rozrywki, co był o napisane w opisie hotelu.

Nie chciał bym oceniać wedł ug hotelu Nahrawess Boujaafar 4* usł ugi w Tunezji, ale bez uprzedzeń powiem, ż e hotel nie kosztuje nawet 200 dolaró w. Przez cał y tydzień pobytu dywan nie był odkurzany ani w pokojach, ani na terenie hotelu, plaż e nie był y sprzą tane, na terenie hotelu nie był o straż nikó w ani ogrodzeń , wię c na plaż y roił o się od miejscowych mieszkań có w...basen nie był sprzą tany, rę czniki zmieniane co 3 dni, a po wymianie był nieznoś ny zapach octu, nie był o nawet mowy o poś ciel. Jednym sł owem - PIEKŁ O! ! ! Jedzenie nigdy nie zadowolił o - ską pe ś niadania, kiepskie obiady i zupeł ny brak wody. jakby dla nich był baldachimem ze zł ota. Wyż ywienie HB to przeż ycie w trudnych warunkach, za wszystko trzeba zapł acić (0.5 dinaró w kosztuje w stoł ó wce 2.5 dinara). Oboję tny personel, któ ry nie rozumie angielskiego. Strasznie jest wychodzić na ulicę - dzicy, przywią zani Arabowie są wszę dzie z nieprzyzwoitymi ofertami, nieopisanym brudem i smrodem ś mieci, któ ry otacza wszę dzie...
Codziennie budziliś my się z myś lą „co bę dzie dzisiaj? ” - Ostatniego dnia byli gotowi ucał ować ziemię ukraiń ską po przybyciu do domu.
Wniosek - w Tunezji nie mamy już stopy ! ! ! Kraj niczym się nie dziwi. To, co nazywają kawiarniami, nie jest knajpką z piwem. Sł owa „higiena”, „sł uż ba” i „szacunek” to w tym kraju puste dź wię ki. Hotel absolutnie nie zasł uguje na ocenę gwiazdkową , bardziej szczerze był oby nazwać go kiepskim hostelem!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał