Nostalgia za zeszłorocznymi wakacjami

Pisemny: 16 listopad 2009
Czas podróży: 28 grudzień 2008 — 4 styczeń 2009
Komu autor poleca hotel?: Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
W zasadzie wspomnienia z ubiegł orocznych wakacji sylwestrowych są WSPANIAŁ E! Ale raczej – „POMIMO” a nie „PONIEWAŻ ”:
1. Pomimo tego, ż e nie spodziewano się nas w Willi „WISIENKA 2” – W TYM NADAL MIESZKALIŚ MY!
Jesteś my 2 mał ż eń stwami z Doniecka, któ re w zasadzie mogą sobie pozwolić na pobyt w 4* europejskich hotelach, ale wszyscy nasi przyjaciele rywalizowali ze sobą , aby chwalić tutejsze wille, domki, jak mó wią , lokalny smak, drewniane domy w Gó ralu stylu itp. Ponadto agencja DeTour pokazał a kolorowe zdję cia naszej willi, a my po przerwie w internecie znaleź liś my jednak zdję cia, jak się wydaje, drugiej Cherry.

Proszę mi wierzyć , o naszym przyjeź dzie do Zakopanego warto szczegó ł owo opisać . Tak wię c autobus przywió zł nas do Zakopanego okoł o 6 rano - na począ tku wszyscy byliś my zachwyceni, ż e prawie nie stoimy na odprawie celnej, a przed nami cał y dzień.
Wiedzieliś my, ż e nie bę dzie transferu do willi i prawie od razu ustaliliś my z miejscowym kierowcą minibusa, ż e ​ ​ zawiezie nas na miejsce. Okazał o się , ż e opró cz nas jechał y tam też.2 mł ode pary, moim zdaniem, z Charkowa (dokł adnie nie pamię tam) z dwó jką bardzo mał ych dzieci. Zał adowaliś my się wszyscy do samochodu i doś ć szybko dotarliś my na ulicę Bronisł awa Czecha (pozornie tak). Okazał o się , ż e nie oczekiwano nas! I na ogó ł ! Wszystkie drzwi był y zamknię te, wszystko zaś miecone ś niegiem, dom wcale nie był drewniany, tylko kamienny, choć pię kny...Rozumiem, ż e zameldowanie odbywa się od godziny 12, wię c jest zwyczajowo itp. itd. Ale (! ), jak mó wią , jest niuans - na ulicy był o gdzieś minus 19-20, a powiedzieć , ż e był o nam zimno - nic nie mó wić : -( Zaczę liś my dzwonić do biura podró ż y, (dla mę ż owie, roaming pozwala) - ledwo dojechaliś my (niedziela, 6 rano) i wysł ano nas do willi Wisienka 1. Kierowca podobno sympatyczny - miał szczę ś cie, bo Zakopane jest mał e, a my jeź dzić bardzo daleko.
I dokł adnie widzieliś my dom, któ ry na zdję ciach w internecie i w agencji podarowano nam jako podobno „Wisienka 2” - drewniany, kolorowy itp. Ale tam też nas nie spodziewali, wszystko był o zamknię te - choć w tej willi widać był o, ż e mieszkają ludzie. Pomijam wszystkie soczyste szczegó ł y naszej rozmowy z lwowskim touroperatorem, chyba moż na się domyś lić … : -) Wró ciliś my do Bronisł awy Czecha i po okoł o jedenastu minutach przybył „kochany Pan” Marek (któ ry był bardzo chwalony w jednej z recenzji). Wujek w zasadzie okazał się zwykł ym przebiegł ym Polakiem. Okazał o się , ż e jako pierwsi przybyliś my do tego domku - był on wł aś nie ukoń czony i jak się okazał o, bufet-jadalnia nie był jeszcze gotowy. W koń cu zostaliś my, a chł opaki z mał ymi dzieć mi wyjechali szukać bardziej komfortowych warunkó w.
2. POMIMO, Ż E DOMEK NIE JEST JESZCZE W PEŁ NI PRZYGOTOWYWANY NA PRZYJMOWANIE GOŚ CI, PRAWIE SIĘ PODOBAŁ O : -)

Wszystko w pokojach jest dobre. Tak, są mał e, myś lę , ż e jakieś.13-14 metró w kwadratowych. m. Ale!
Wszystko jest zupeł nie nowe i dobrej jakoś ci - zaró wno meble, jak i hydraulika. W pokoju jest ciepł o. Woda był a gorą ca, raz był a wył ą czona - z powodu srogiego mrozu coś się tam stał o, ale Pan Marek został wezwany i do wieczora był a woda. Myś lę , ż e z jakim skandalem weszliś my, zrobił o to niezatarte wraż enie na patelni i starał się jak mó gł . Gdy zgasł o ś wiatł o - ale też szybko wszystko naprawili.
Obiektywnie rzecz biorą c, z istotnych wad, tylko to, ż e ś niadanie zjedliś my w pobliskiej kolorowej tawernie - był o do niej dosł ownie 10 krokó w, ale trzeba je był o pokonać w porannym mrozie, a w tawernie rano był o zimno. Ś niadania oczywiś cie do bani – wszystko jest doś ć skromne, wcią ż się ś miejemy, przypominają c sobie zdanie gospodyni „Nie wystarczy Panu? ” w odpowiedzi na nasze pytanie – „Gdzie jest kolejna porcja? ”. : -) Ale, prawdę mó wią c, zjedliś my doś ć - a nasi chł opi wytrzymali do obiadu. I to jest najważ niejsze...
3.
POMIMO Ż E W CENIE WYCIECZKI WLICZONE JEST TYLKO Ś NIADANIE – Z POLSKIEJ KUCHNI CIESZYLIŚ MY SIĘ DUŻ Ą PRZYJEMNOŚ CIĄ!
Tak…. To oczywiś cie szczegó lna piosenka i mogę ją ś piewać bardzo dł ugo. Dlatego powiem tylko najważ niejsze - zjedz obiad i kolację w lokalnych tawernach i restauracjach - nie poż ał ujesz wydanych na to pienię dzy! Zupy grzybowe (! ), lokalny gulasz, pierogi, pstrą g…. Tak, gorą ce wino! Có ż , pomię dzy jazdą na nartach oczywiś cie rzecz ś wię ta - kieł baski lub mię so z tym samym grzanym winem.

4. POMIMO, Ż E NIKT WCZEŚ NIEJ NIE BYŁ NA NARTACH, WSZYSTKO BYŁ O WSPANIAŁ EJ PRZYJEMNOŚ CI!
Chociaż , przyznaję , z cał ego naszego wesoł ego towarzystwa to ja ostatecznie jeź dził em najgorzej, ale SZCZERZE - nie mniej czerpał em z tego przyjemnoś ć . Gdzie jechaliś my, ile i jak – też nie bę dę opisywał – czas podsumować.

Wniosek - nostalgia torturowana, na pewno pojedziemy ponownie i doradzimy!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał

Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
аватар