Kraków... Europejska podróż. Część 1

07 Listopad 2012 Czas podróży: z 16 Marta 2012 na 23 Marta 2012
Reputacja: +4830
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Po Azji chciał em spokojnej podró ż y, organizacji i kalkulacji. Oczywiś cie wybó r padł na Europę . Nie lubię Europy. Przeważ nie chodzę tam ze wzglę du na „kleszcza” lub z chę ci zobaczenia czegoś nowego. Sformuł owanie „zobaczyć coś nowego” w krajach Schengen ginie natychmiast w strefie przygranicznej. Dla mnie to wszystko ró wnie czysto wylizane, to samo, jak pod linijką , domy z rzę dami, monotonna architektura.

Nie spodziewał em się czegoś bardzo emocjonalnego po nadchodzą cej podró ż y, co mam, opowiem w kolejnoś ci. . .


Visair, dzię ki swoim tanim lotom, daje wiele moż liwoś ci. Najważ niejsze są wizy. Pewną rolę odegrał o uproszczone skł adanie dokumentó w do polskiej strefy Schengen. Ale samo zwiedzanie Polski nie był oby ciekawe i banalne. Po przejrzeniu wszystkich ofert Visas, wybraliś my Hiszpanię . Przez dł ugi czas zastanawiali się , czy warto był o pokazywać ambasadzie drugi kraj goszczą cy, czy warto był o bezczelnie kł amać . Ponieważ nie wiem, jak kł amać katastrofalnie (w gł owie bł ysnę ł y mi okropne zdję cia, jak urzą dzam przesł uchanie w ambasadzie), a w paszportach mam już paszporty Schengen, postanowiliś my zastosować się do ZASAD. Po obliczeniu wszystkich moż liwych opcji wybrano nastę pują cą ś cież kę :

1. dojeż dż amy do Polski, Katowic, 3 noce w Krakowie.

2. przelot z Katowic do Barcelony, 2 noce w Barcelonie

3. poruszanie się po Hiszpanii, nocleg w Gironie.

Razem: kraj pierwszego wjazdu Polska, taka sama liczba noclegó w w każ dym kraju. Polacy zaż ą dali 30% pł atnoś ci za hotele w Polsce, 100% pł atnoś ci za hotele w Hiszpanii. Ponieważ na zorganizowanie cał ej wycieczki mieliś my tylko tydzień , musieliś my jechać mię dzy faxem, laptopem i telefonem z pianką na ustach.

Zrelaksowaliś my się dopiero, gdy Polacy po raz drugi przyję li nasze dokumenty. Stał o się jasne, ż e dostaniemy wizy.

Dokł adnie na począ tku rejestracji byliś my już w Ż ulanach. Zapowiedziane otwarcie nowego terminalu był o tylko dla medió w, w tej chwili pracuje tylko stary kurnik 2*2 metry kwadratowe. Nasi ludzie, jak zawsze, ł amią się i uciekają , ale miejsc nie wystarczy dla wszystkich. Dobrze? nie my pierwsi latamy z wizami, zawsze znajdziemy miejsce.

Ponieważ jedna z najwię kszych tanich linii lotniczych przylatuje do Katowic, ponieważ Polskie wizy wydawane są ł atwo, bo fał szywe polskie karykatury dla Ukraiń có w są nagminne, to kontrola granic to nie ż art. Zaraz po przyjeź dzie stał a ogromna kolejka do kontroli paszportowej. Przygotowaliś my wszystkie dokumenty i już przygotowywaliś my się do przesł uchania. Wielu zabrano do osobnego pokoju, zabrano im paszporty i poproszono o dostarczenie ró ż nych dokumentó w. Gdy zbliż ał a się nasza kolej, podszedł do nas mę ż czyzna z naszego lotu i powiedział :

- Czy masz wizę turystyczną ? Jeszcze dł ugo bę dziecie przesł uchiwani, ś miał o, mam pozwolenie na pobyt!

Dobra, chodź . Nie ż ał ujemy tego, jesteś my dobrymi ciotkami. Ale jakoś mę ż czyzna przesadzał w swoich umieję tnoś ciach. Sprawdzali go przez 15 minut. Zabrali nam tylko paszporty, sprawdzili dostę pnoś ć ró ż nych wiz Schengen i bez pytania wpuś cili nas do ś rodka.

Witamy w Polsce! Zgodnie z planem mieliś my Krakó w, dawną stolicę Polski.


Transfer dowió zł nas na dworzec autobusowy miasta, a nastę pnie, kierują c się znakami i wydrukowanymi mapami, ruszyliś my szukać naszego hotelu. W pobliż u dworca autobusowego znajduje się ogromne centrum handlowe, stacja kolejowa. Zewnę trznie miasto niewiele ró ż nił o się od Kijowa, ale im bardziej zbliż aliś my się do jego starej czę ś ci, tym bardziej uś wiadamialiś my sobie, ż e nie jesteś my już w domu. Na każ dym rogu ulubieni simici (tureckie bajgle) za 1.50 zł , uliczni ż ebracy, muzycy, uś miechnię ci ludzie z psami i worki do zbierania ekskrementó w. Zabawny polski poranek.

Droga z dworca do hotelu zaję ł a 15 minut. Nasz hotel mieś cił się w starej ż ydowskiej dzielnicy Kazimierz, niedaleko Wawelu. W recepcji powitał nas rozentuzjazmowany facet, wrę czył nam klucze, mapę i ż yczył dobrego wypoczynku. W pokoju czekał na nas „zestaw podró ż nika”: czajnik, filiż anki, talerze, sztuć ce. Ponieważ nasz organizm nie widział ś niadania, to odkrycie nas ucieszył o i postanowiono natychmiast umyć sprzę t.

Dalej zostawiają c plecaki na trzecim (!! ! ) ł ó ż ku w pokoju dwuosobowym poszliś my na spacer. Pierwszym punktem był oczywiś cie Wawel, któ ry znajduje się na wzgó rzu tuż nad brzegiem Wisł y.

Wejś cie na teren jest darmowe, jednak aby wejś ć do samego zamku, katedry czy muzeó w, trzeba zapł acić ł apó wkę . Ponieważ mieliś my dokł adnie jeden dzień na rozejrzenie się po mieś cie, postanowiliś my nie chodzić do wszystkich katedr, koś cioł ó w, pał acó w. Ponadto my, jak prawdziwe blondynki, nie mieliś my na rę kach lokalnej waluty. Usuną wszy jakoś zł otó wki z mapy na terenie Wawelu, postanowiliś my odwiedzić Katedrę Ś w. Stanisł awa i Wacł awa i obejrzeć kamienne sarkofagi kró lewskie. Wł aś nie tam pochowano Lecha Kaczyń skiego i jego ż onę . (wpis 11 zł )

Najpierw wę drowaliś my po katedrze, podziwialiś my wspaniał e malowane kaplice, sarkofagi ś wię tych. Postanowiliś my wspią ć się na dzwonnicę (nie polecam osobom o wspaniał ych kształ tach).

Nasze wejś cie na dzwonnicę przypomniał o mi dom w Kolonii. Jednak wysokoś ć tej dzwonnicy był a mniej onieś mielają ca, a same schody, wywalone z drewnianych belek, inspirował y stabilnoś ć i wzbudzał y chę ć pokazania cał ej swojej elastycznoś ci i wspinania się za zabite deskami ś cianki dział owe.

Dł ugo spacerowaliś my po Wawelu, patrzyliś my na Wisł ę , podziwialiś my miasto. Upał był niesamowity. Marzec podkrę cił upał .


Postanowiono „zejś ć na ziemię ” i podą ż ać za sercem Krakowa – starym miastem. Gdy tylko doszliś my do pierwszej ulicy, zobaczyliś my ukraiń ską restaurację . Na widok zdję ć z barszczem i knedlami w ż oł ą dku delikatnie zaburczał o.

Nie widzę powodu, aby dł ugo opisywać stare miasto. Trzeba go zobaczyć ! On jest pię kny. Mał e ró ż nokolorowe domy, ogromny rynek, z licznymi kafejkami na ulicy, handlem kwiatami, straganami z suknem (pasaż ami handlowymi, w któ rych moż na zaopatrzyć się w zwykł e turystyczne rupiecie), katedrami, koś cioł ami i wieloma powozami. Czujesz się jak w ś redniowieczu. Moż na usią ś ć przy Ratuszu, posurfować po Internecie (punkty Wi-Fi są na terenie cał ego starego miasta), napić się pysznej kawy i zjeś ć ogromną kanapkę . Krakó w to miasto relaksu. Nawet pó ź ną nocą moż na bezpiecznie spacerować starymi brukowanymi uliczkami bez obawy o swoje ż ycie.

Do wieczora odpadł y nam nogi. Kupiliś my prowiant z dyplomem w najbliż szym sklepie przy hotelu i poszliś my do pokoi. Przez dł ugi czas smakował a mi ukraiń ska kieł basa, polskie piwo i egipska firma reprezentowana przez Gudika)

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
замок Вавель
замок Вавель
замок Вавель
замок Вавель
Вавель. Кафедральный собор святых Станислава и Вацлава
Кафедральный собор святых Станислава и Вацлава. Колокольня
Кафедральный собор святых Станислава и Вацлава. Колокольня
Замок Вавель
Замок Вавель
Замок Вавель
Замок Вавель
река Висла
рыночная площадь
Сукенницы
Вавель
Podobne historie
Uwagi (5) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara