Podróż po Europie Zachodniej 2017. Polska i Holandia

14 Wrzesień 2017 Czas podróży: z 23 Sierpień 2017 na 25 Sierpień 2017
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Czę ś ć.1. Polska i Holandia

Czę ś ć.2. Paryż

Czę ś ć.3 Belgia

Na dziedziń cu odległ ego 2007 roku. Kudł atej nastolatce Alena przynosi gumową kaczkę z Belgii. Kaczka rozpoczyna swoją wę dró wkę podbijają c miasta Ukrainy. Kiedyś kaczka był a tak odważ na, ż e ​ ​ wspię ł a się nawet na Howerlę . Zaczę ł a się powię kszać kolekcja kaczek. Tylko na suficie był o 136 ś wietló wek, ale ta pierwsza zawsze zajmował a honorowe miejsce w kolekcji. Kiedyś Duck nawet osobiś cie spotkał Evgeny Kaspersky, któ ry zostawił jej autograf na pamią tkę . Od tego czasu minę ł o okoł o dziesię ciu lat. Teraz po prostu nie mogliś my się powstrzymać od zabrania jej do domu. Tak wię c zaczynamy naszą dziewię ciodniową zagmatwaną podró ż .


Chł ó d i zł a pogoda szybko zbliż ał y się do Kijowa, a nawet cztery dni wolnego z rzę du. Ogó lnie wszystko wskazywał o na to, ż e czas jechać . Na terminy pasował y ró wnież bilety promocyjne. W Ż ulanach przy stanowisku odprawy był a dł uga kolejka, ale na szczę ś cie wraz ze zniesieniem reż imu wizowego zrezygnowano ró wnież z kontroli wizowej. Teraz z bagaż em podrę cznym i danymi biometrycznymi moż esz udać się prosto do punktó w kontrolnych. Ale na zdję ciu rentgenowskim dali nam peł ny pokaz.

Wsiedliś my do naszego ulubionego samolotu Vizeir i ruszyliś my w drogę ! Kaczka spokojnie zniosł a lot. Cieszyliś my się ostatnią moż liwoś cią napicia się stosunkowo taniej herbaty przed drogimi krajami. Nasz pierwszy przystanek był w Polsce. Coś poszł o nie tak na granicy i byliś my zaskoczeni, gdy powiedziano nam, ż e mamy wizę wę gierską . Wyjaś nił em, ż e ró wnież paszport biometryczny. Odpowiedź brzmiał a „Nieważ ne! ”. To jest. Co jeszcze jest waż na notatka? ? ? Jakie są zasady. Nie mamy czasu na szczeroś ć . Dlaczego nie oficer nie mó gł nam wyjaś nić . Potem zapytał em o cel, z dumą zadeklarował em „Transit! ” a nawet bilety z hotelami są tam. Dziewczyna po cichu przystawił a pieczą tkę wjazdową i przepuś cił a nas. Wydaje się , ż e to, czym był o, pozostanie tajemnicą . Wynaję liś my dla siebie hotel tuż przy lotnisku, abyś my rano mogli jak najdł uż ej pospać i polecieć dalej. Przyjazna gospodyni w czystej polszczyź nie udzielił a nam przydatnych informacji. Dasha lepiej rozumie polski. Ale tak energicznie pokiwał am gł ową i powiedział am: „A wię c”, ż e na koniec kobieta poradził a Daszy, ż eby mniej komunikował a się z kierowcami, ż eby nie oszukiwali ceny jak turysta, bo pani mą ż doskonale mó wi po polsku.

Krakó w

W prawie rodzimym Krakowie przejechał em przez Katowice. Okazał o się to znacznie tań sze. Choć oczywiś cie dł uż ej. Ale nie był o doką d się spieszyć . Mieliś my zaplanowaną wizytę u znajomych na obrzeż ach miasta. Tam czekaliś my na najbardziej luksusowe pola i lasy. Nie rozumiem, jak Krakó w potrafi być tak kochany.

Wieczorem spacerowaliś my po starym mieś cie, obserwowaliś my smoka plują cego pł omieniami i oczywiś cie zjedliś my kolację w Milky Barze.

Wyglą da na to, ż e nie zrobili czegoś takiego w jeden dzień , ale miasto, podobnie jak ostatnim razem, pozostawił o w mojej pamię ci trochę ciepł a.


Jednak wieczorne dotarcie do hotelu pozostawił o wiele wspomnień z zimna. Temperatura gwał townie spadał a do 12-14 stopni i zaczą ł się prawdziwy dubar. Dł ugiemu dojazdowi do hotelu na lotnisku towarzyszył a myś l „wolę być pod koł drą ”. Pamię tam ten sł odki moment, kiedy w koń cu wczoł galiś my się pod koł drę .

Amsterdam

Rano polecieliś my do holenderskiego miasta Eindhoven. Tuż obok lotniska wsiedliś my do autobusu i wyjechaliś my do Amsterdamu. opisał rok temu, jak fajny jest Amsterdam. Ale wtedy mieliś my tylko okoł o 7 godzin. Teraz moż emy go oglą dać nie tylko w dzień , ale takż e w nocy. Jeszcze raz chę tnie opisał abym pię kno jego kanał ó w i fasady domó w, od któ rych nie moż na oderwać wzroku, ale nie bę dę się powtarzał .

Jesień czekał a na nas w Amsterdamie. Drzewa wydawał y się zielone, ale powietrze był o ciepł e, jesienne. Nasz hotel był daleko od centrum. Musiał em wymyś lić , jak się do tego dostać . Gdy tylko poł ą czył em się z lokalnym Wi-Fi, stał o się nieoczekiwane - system operacyjny na tablecie się zepsuł . Rozpoczę ł y się restarty. Był wyraź nie podł ą czony do Wi-Fi. Ale teraz nie moż na był o go wył ą czyć . Sieć , jakby ż ywa, przylgnę ł a do naszego tabletu. Na począ tku podró ż y nie jest to dla nas dobre. Tablet z wielkim trudem okazał się doprowadzony do stosunkowo stabilnej pracy. Ale ponowne uruchomienie nawiedzał o naszą podró ż .

Do hotelu udał o nam się dojechać autobusem, w któ rym moż na był o zapł acić kartą . Potem kupiliś my sobie karnet dzienny i ogó lnie wszystko stał o się ł atwe. Hotel był bardzo dziwny. Wydaje się , ż e wszystko jest w porzą dku, ale rę cznik trzeba kupić , a jest on na zawsze. Po prostu nie mieliś my wystarczają co rę cznikó w w naszym bagaż u podrę cznym. Z jakiegoś powodu poś ciel ró wnież musiał a zostać zatankowana. A jeden z wł ą cznikó w ś wiatł a znajdował się okoł o 2.5 metra od podł ogi. To cał kowicie wprawił o mnie w osł upienie. Ale wtedy Dasha wpadł a na pomysł , ż e kiedyś był o pię trowe ł ó ż ko. Ogó lnie hotel wydaje się być dobry, ale coś był o z nim wyraź nie nie tak.


Dzień rozpoczę liś my w Muzeum NEMO. To z pewnoś cią brzmi dziwnie, ponieważ zwykle nie chodzimy do muzeó w, ale to był o trudne do przeoczenia. Muzeum był o gigantycznym statkiem. Pł atne muzeum znajduje się wewną trz statku i wedł ug naszych znajomych nie był o zbyt ciekawe. A na gó rę moż esz chodzić za darmo. Tam szliś my. Z letnim upał em pomogł y nam ró ż ne fontanny i generatory tę czy. Stopy chę tnie pomagał y. Niedaleko muzeum natknę liś my się na bardzo przytulny holenderski dziedziniec. Na tym dziedziń cu w ogó le chciał em zostać na zawsze. Niskie domy otoczone są szeroką odnogą kanał u i murem z ł ukiem, w któ ry wkomponowana jest ż ywa pną ca.

Przez pierwszą poł owę dnia sł oń ce przebijał o się przez mgł ę . Panował a atmosfera gł ę bokiej jesieni i lekkiej melancholii. W pewnym momencie przetoczył się silny i szybki deszcz, zdradzają c ś wież oś ć wewnę trznego spokoju. Szczerze mó wią c, chciał em nawet trochę spać . Ale gdy tylko dotrzesz do jednego ze sł ynnych parkó w w Amsterdamie, melancholia znika.

Ptaki, turyś ci, miejscowi ludzie z psami, wszyscy wygodnie gnieź dzili się na bezkresnych polanach. Ostatnim razem byliś my w innym parku i tak samo nam się podobał o. Wydaje się , ż e kraj ten duż o wie o miejskich terenach rekreacyjnych. Moż esz wę drować i wę drować po parku. Wzdł uż parku zbudowano osiedle skł adają ce się z tematycznych pubó w i sklepó w.

Teraz wracamy do centrum. Wkró tce zobaczyliś my prawdziwą europejską kolejkę . Kolejka był a bardzo dł uga i krę ta. Od razu pomyś lał em, ż e to sł ynna linia, któ ra cią gnie się do Luwru w Paryż u. Szybkim krokiem zaję ł o mi ponad minutę dotarcie do koń ca kolejki. To był a linia do domu Anny Frank. Ale na szczę ś cie jesteś my dalej w centrum. Tam wystą pił już uliczny aktor. Bardzo lubimy te zaję cia. Zauważ ył em, ż e odbywają się one na centralnych placach gł ó wnych miast okoł o godziny 20:00.

Miał em zł e doś wiadczenia ze ś niadaniem dziś rano. W zasadzie kawiarnia wegetariań ska był a pyszna, ale czek na 30 euro to rekord!


Przy kolacji zachowywaliś my się ostroż niej, zamó wił am dla siebie menu w Burger Kingu, a Dasha wzię ł a sobie duż y talerz sał atek na jednym z targowisk. Za cenę ponad dwukrotnie okazał się bardziej demokratyczny. Ale generalnie zauważ ył em, ż e w Holandii panuje cią gle niedoceniane uczucie gł odu z powodu obfitych degustacji w sklepach z serami. Najważ niejsze jest, aby uważ nie przeczytać znaki, w przeciwnym razie zł apiesz stary kozi ser i zrujnujesz dzień . W każ dym razie na pewno był bym zepsuty. Zostawiliś my fast food, na zewną trz robił o się ciemno. Kiedy robi się ciemno w Amsterdamie, jest tylko jedna droga, do dzielnicy czerwonych latarni. Ostatnim razem z powodu lotu nie mogliś my czekać na ś wiatł a. Teraz chodź tyle, ile chcesz. Dziewczyny w czerwonych oknach są jak rybacy na wyprawie wę dkarskiej. A oto ryba! Jeden z chł opakó w szczę ś liwie wszedł do jednych z drzwi, a on i dziewczyna zniknę li. Zadowolony goś ć , któ ry czekał na grupę przyjació ł , wychodził już z kolejnych drzwi. Za jednym z okien spikerzy nadawali radio Red Lights. Teraz trzeba był o przekroczyć mał ą barierę moralną .

Casa Rosso

W Amsterdamie jest jeden doś ć pikantny program Casa Rosso. Bilety na spektakl kosztują.45 euro za osobę bez napojó w. Jest też trochę kwestia ugryzień cenowych. Innymi sł owy, musisz być dokł adnie pewien, czego oczekujesz od tego programu, aby być gotowym zainwestować prawie sto euro za dwa. Po rozważ eniu wszystkich zalet i wad udaliś my się do kasy. Wyjaś nił em po angielsku, czym dokł adnie był ten program, aby dokł adnie okreś lić , czy wszystko rozumiemy poprawnie. Facet zapytał w odpowiedzi, czego dokł adnie spodziewamy się tam zobaczyć , podobno po to, by nie zranić przypadkowych ciekawskich turystó w. Szczerze mó wią c, nie spodziewał em się trochę takiego pytania, ale powiedział em kró tko „Hmm… mm… seks? ”.

Facet zrozumiał , ż e trafiliś my we wł aś ciwe miejsce i pokró tce wymienił , co dokł adnie iw jakich odmianach czeka nas na tym pokazie. „Aha, no… dwa bilety poproszę ! ”. Na kartach został y uruchomione limity. Wydawał o się , ż e bank pró buje ratować naszą psychikę . Ale gotó wka był a pod rę ką ) Wraz z biletami Dasha dostał a tematyczny cukierek, któ ry moż na ssać podczas pokazu. Pamią tkowe zdję cie na tle markowego ró ż owego sł onia z podniesionym trą bą i ruszaj! Po przejś ciu kontroli wylą dowaliś my w budynku teatru. Pokaz trwa bez przerwy od 19:00 do pó ł nocy. Dasha postanowił a pó jś ć do toalety, ale szedł w jej stronę tak duż y facet z nieskoń czenie ciemną opalenizną , ż e chodzenie samemu stał o się przeraż ają ce. A teraz wchodzimy do hali… już nigdy nie bę dziemy tacy sami… wszystko, co był o tego wieczoru w dzielnicy czerwonych latarni, pozostanie tam na zawsze.


Po pó ł torej godzinie, ogarnię ci emocjami, ś mieją c się z peł nego pozytywu, wyjechaliś my. Chociaż w Internecie jest duż o krytyki pod adresem tego programu, uważ amy, ż e koniecznie trzeba go odwiedzić . Wtedy bę dziemy mogli wspó lnie omó wić najlepsze momenty. Ten program stworzył też pewną atmosferę dla Amsterdamu w nocy. Po kró tkiej wę dró wce po centralnych ulicach poszliś my spać .

Zanse Schans

W zaledwie 15 minut pocią giem moż na dotrzeć do bardzo tematycznego miasta Zaanse Schans. Jedyną trudnoś cią jest kupowanie biletó w i kasowanie ich na stacjach. Musisz kupić bilety wybierają c stację o innej nazwie. Wynik skanowania biletó w wyś wietlany jest w ję zyku niderlandzkim i od razu nie wiadomo, co dokł adnie się wydarzył o. Jeś li klikniesz ponownie na tę samą kolumnę , powie coś wyraź nie ostrzegają cego. A jeś li z drugiej strony, bilet zostanie po prostu wykorzystany. Ale to tyle, ile moż emy zrozumieć .

Mieliś my bilet w obie strony i to bardzo utrudniał o zrozumienie, jak i gdzie go wybrać . Ogó lnie dobrze, ż e nie wpadli w kontrolę . Ale w każ dym razie uczciwie kupiliś my bilety. W drodze ze stacji do muzealnej czę ś ci miasta unosił się silny zapach czekolady z miejscowej fabryki czekolady. A oto nasz pierwszy most zwodzony na trasie i to nawet w stanie rozwiedzionym.

Có ż , jest fajnie! Wejś cie na teren skansenu jest bezpł atne. Ale moż na kupić jakiś bilet za 15 euro, z któ rego nie do koń ca wiemy, gdzie powinien się przydać . Wszystkie warsztaty i domy tematyczne ró wnież z bezpł atnym wstę pem. Tutaj pokazują , jak robić drewniane buty, uczą gotować ser i tak dalej. Już samo wę drowanie po wiejskich ulicach jest bardzo radosne.

Nie ma tu nic do roboty przez trzy godziny. Jedną z atrakcji tego muzeum jest wejś cie na dział ają cy mł yn, taka przyjemnoś ć kosztuje 4 euro. Moż esz zobaczyć , jak dział ają wszystkie mechanizmy wewną trz mł yna. A nawet wyjdź na balkon. W dzielnicach wsi znajdują się ś cież ki zdrowia, dł ugie trasy spacerowe przez zielone i gę ste trzcinowiska. Nie był o czasu na spacery po szlakach, ale wystarczył o na 20 minut na spacer.

Volendam


Teraz pojechaliś my bezpoś rednim autobusem do rybackiego miasteczka Volendam. Kierowca autobusu wystawił chyba najpię kniejsze bilety, na jakie natrafiliś my. Jechaliś my okoł o 40 minut przez zielone pola. Ponieważ mieliś my bilet na pocią g powrotny z Zaans, musieliś my tam wró cić autobusem. Ostatni autobus bę dzie o godzinie 17:00, czyli nieco ponad godzinę . Ale godzina wystarczy na zwiedzanie wioski rybackiej i turystycznej. Chociaż jeś li czas na to pozwoli, moż na ró wnież udać się wzdł uż nasypu do Edamu. Niestety nie najpię kniejszy kolor, to miasto ma morze. Ale wszystko jest doś ć tematyczne - ł odzie, domy i kawiarnie. W tym mieś cie na każ dym rogu sprzedawano mini naleś niki.

Podobno lokalna kuchnia, wię c trzeba spró bować . Oczywiś cie nie szczyt bł ogoś ci, ale pyszny) Ale najważ niejszą rzeczą , któ rą musisz tutaj spró bować , są kanapki ze ś ledziem. Czas na autobus powrotny już się koń czył , ale nie spró bowanie tu ś ledzia oznaczał o, ż e bę dziemy musieli jechać ponownie) W efekcie z kanapką w rę kach pognaliś my w kierunku przystanku. Zrobiliś my. Teraz moż esz cieszyć się kanapką , podziwiają c widoki z okna.

Swoją drogą ś ledź naprawdę smakował wyją tkowo. Jesteś my z powrotem w Zaans. Teraz praktycznie nie ma tu ludzi. Wywoż one są ostatnie grupy turystó w, a muzeum zaczyna pustoszeć .

Poszliś my na spacer ulicami, któ re znajdują się po mieszkalnej stronie miasta. W ogó le nie był o tam ludzi. To tak, jakby czas się zatrzymał . Ulice są ciche i nikogo tam nie ma. Cał e miasto jest nasze. I to nie tylko miasto, ale bardzo pię kne, przytulne, zadbane, wszystko w kwiatach. Wydaje się jednak, ż e w Holandii nie brakuje pię knych miast.

Znowu Amsterdam


Tablet pokazał nam, ż e w Amsterdamie jest metro. To był o trochę dziwne, bo miasto ma bardzo duż ą liczbę kanał ó w. Ponieważ mieliś my już kartę podró ż ną , postanowiliś my zobaczyć jakiś odległ y zaką tek miasta. Teren został wybrany losowo i zszedł do metra. Ku naszemu zaskoczeniu naprawdę istniał o metro. Dodatkowo ze sporą liczbą stacji. Mam na myś li to, ż e Amsterdam wydaje się być pię kny pod każ dym wzglę dem. To był obszar z Sarphatipark. Po spacerze po ulicach udaliś my się do parku. Był już wieczó r i trzeba był o coś zrobić z obiadem. Na szczę ś cie niedaleko parku znajdował się targ, na któ rym sprzedawano gotowe sał atki. To prawdziwy ratunek, nie drogi, a takż e nie trzeba spę dzać duż o czasu w oczekiwaniu na obiad. Szkoda, ż e ​ ​ na rynku nie był o mikrofaló wki. Ale wyjaś nili mi, ż e ta duż a miska makaronu z warzywami jest uważ ana za sał atkę i nie trzeba jej podgrzewać . Wró ciliś my do parku z prowiantem, wybraliś my wygodniejszy sklep i rozpoczę liś my wieczorny posił ek. Czy był o pyszne??? ?

Na pustym stole narysowany arbuz spojrzał na nas ze smutkiem. Najciekawsze jest to, ż e pó ł godziny temu, kiedy po raz pierwszy poszliś my do parku, był y dwa arbuzy. Podobno jeden z nich się znudził i pojechał do domu. Na wieczorne miasto nastał a zimna pogoda, wszystko wskazywał o na to, ż e trzeba jechać i odpoczą ć przed jutrzejszą Francją . W ogó le nie chciał em wyjeż dż ać z Holandii, tu jest dobrze. Tak, i zawsze oznaką dobrego miasta lub kraju jest strach „A co jeś li nie bę dzie dalej tak fajnie”.

To ciekawe uczucie, dostajemy je na naszych najlepszych wycieczkach. Na przystanku przesiadkowym pokazali się kolejni uliczni wykonawcy. Był to Plac Rembrandta. Ludzie spacerowali, radowali się i odpoczywali na oś wietlonych nocnych polanach. Obszarem zarzą dzał o centralne biuro rezerwacji. To był a radoś ć widzieć moją potencjalną przyszł ą pracę . Podsumowują c – Holandia to pię kny, pię kny i bardzo czysty kraj z wł asną skó rką .

Jest tu atmosfera i coś , czego nie widzieliś my w innych miastach, idealne poł ą czenie kanał ó w i wielkiego miasta, nieskoń czenie pyszne sery i pozytywni turyś ci. Wiele kierunkó w we wszystkich kierunkach, gdzie moż na iś ć na spacer i oczywiś cie dzielnica czerwonych latarni, któ ra na co dzień skrywa coraz wię cej tajemnic przyjezdnych turystó w. Holandia, do zobaczenia wkró tce!


Kontynuuj w Paryż u

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (10) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara