Podróżowanie po Malezji. wyspa penang

01 Kwiecień 2017 Czas podróży: z 06 Marta 2017 na 08 Marta 2017
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Penang (lub Penang)

Podró ż zaczyna się tutaj


Obró ciwszy się o 180 stopni, nasza ł ó dź popł ynę ł a z peł ną prę dkoś cią w kierunku Malezji. Prę dkoś ć był a tak duż a, ż e ​ ​ gdyby ł ó dź miał a skrzydł a, po prostu wystartował aby. Nie był o ł atwo oderwać się od niebiań skiego Koh Lipe. Zamykasz oczy, a przed Tobą te same palmy i lazurowa woda. Zdecydował em się na odmianę przespacerować się po otwartej czę ś ci statku i wspią ć się na otwarty dach. Jeden z pracownikó w zauważ ył moją ciekawoś ć i nawet wyjaś nił mi, ż e nie wolno tam jechać . Ale turystom nie moż na odmó wić ) Na gó rze był o bardzo wietrznie. Przy tej prę dkoś ci adrenalina był a wyczuwalna w cał ym ciele. Wokó ł nas był y setki zielonych wysp. Jesteś my z powrotem w Langkawi. Trzeba był o jeszcze raz wyrobić pieczą tkę wjazdową i przesią ś ć się na kolejny prom. Do nastę pnego promu mieliś my kolejne 53 minuty. Ale potem przypomniał em sobie, ż e Langkawi ma inną strefę czasową . I wyglą da na to, ż e nasz prom już pł ynie. Turyś ci w kolejce na przejś ciu granicznym szczę ś liwie nas przepuszczali, a nawet funkcjonariusz w poś piechu dał nam pieczą tki wjazdowe. Po dojechaniu do kasy okazał o się , ż e ostatni prom bę dzie godzinę pó ź niej. Ale jest jeden problem – bilety są wyprzedane. Czy to moż liwe, ż e nasza trasa, któ ra był a idealnie ukształ towana jak puzzle, dziś się nie powiedzie. Z jednej strony zrozumieliś my, ż e to Azja i tu wszystko rozstrzyga się na korzyś ć turystó w, z drugiej panika naprawdę ogarnię ta. Co robić , coś trzeba zrobić pilnie! Dziś w Langkawi nie mamy absolutnie nic do roboty. Na rozwią zanie problemu nie trzeba był o dł ugo czekać . Podszedł do nas dobrze ubrany mę ż czyzna i powiedział : „Chł opaki, nie martwcie się , wiem, czego potrzebujecie, ż eby pojechać do Penang. Obiecuję , ż e bę dziesz tam dzisiaj. Ale najpierw uspokó j się . ” Jednak sytuacja z brakiem biletó w na prom i poś piechem podczas przesiadki nie puś cił y tak szybko serca.

„Chł opaki, widzę , ż e jeszcze się nie uspokoiliś cie. Spokojnie, zajmiemy się wszystkim. " Chł opiec przemó wił spokojnym i pewnym siebie gł osem. To naprawdę wzbudzał o zaufanie i pokó j. „Po 2 godzinach jedziesz kolejnym promem do miasta Kuala Perlis, ską d mó j autobus odbierze Cię i zawiezie prosto do Twojego hotelu na wyspie Penang. Bę dzie cię to kosztować.100 ringgit, cena promu, na któ ry nie miał eś czasu, wynosił a 70 ringgit. W zasadzie za dwoje przepł acamy 360 UAH i nadą ż amy za trasą . Rzeczywiś cie, to dobra decyzja! Ale gdzie spę dzamy czas z rzeczami przez dwie godziny. „Idź i jedz, podczas gdy ty jesz, a ja stanę tutaj z twoimi rzeczami. Swoją drogą , mó j brat studiował medycynę w Symferopolu, zdecydowanie powinieneś porozmawiać z nim przez telefon. ” Dasha rozmawiał a przez telefon z rosyjskoję zycznym Malajem) Zostawiliś my wszystkie nasze rzeczy tej mił ej nieznajomej i poszliś my na spacer. Tutaj Malajowie są ś wietni, jak wszystko wyraź nie wszę dzie się z nimi zbiega. Droga, biorą c pod uwagę korki, zaję ł a okoł o pó ł dnia. Ale tak, wieczorem tego samego dnia byliś my już w Penang. To prawda, bez hotelu, ponieważ nie wiedzieliś my, jak blisko moż emy tego dnia dostać się do Penang. Mieliś my nadzieję , ż e zameldujemy się dzień wcześ niej w naszym jutrzejszym hotelu, ale w nocy recepcja był a zamknię ta. Raczej dotarliś my do recepcji, ale nikogo tam nie był o. Był a okoł o 22:00 Dasha został a ze swoimi rzeczami w recepcji, ale ja poszedł em szukać hotelu. Począ tkowo poszukiwania nie był y najbardziej udane. Hotele rzadko trafiał y na pytanie „Czy masz wolny pokó j? ” odpowiedzieli mi z uś miechem „Nie, przepraszam! ”. Dlatego kiedy pokazują orł a i ogona, prawie zawsze odpowiadają „tak! ” na to pytanie. W jednym hotelu był y pokoje, ale był y to kapsuł y. Nie byliś my jeszcze mentalnie przygotowani na kakpsule. Inny hotel miał dobry pokó j, ale taniej był o kupić bilety i przenocować w Hong Kongu. Po dojś ciu do gł ó wnej ulicy szybko rozwią zał em problem z hotelem. Został em tam przyję ty za dobrą cenę . Po zameldowaniu zjedliś my kolację w tureckiej restauracji. W tym dniu Penang obchodził Chiń ski Nowy Rok, ale niestety o tym nie wiedzieliś my. Gdy poszliś my spać , usł yszeliś my, ż e coś dudni, ale nie wyglą dał o to na fajerwerki, tylko ż e z hotelu spadał y cegł y. Ranek zaczę liś my od kompleksu ś wią tynnego Kek Lok Si. Dotarcie tam autobusem zaję ł o okoł o godziny. W internecie pojawił o się doś ć skromne zdję cie tego miejsca. Ale opinie turystó w przekonał y nas, ż eby tam pojechać . I zrobiliś my wł aś ciwą rzecz. Był to kompleks ś wią tynny chiń skich ś wią tyń . Wejś cie jest bezpł atne. Po drodze jedliś my bardzo zabawne sł odycze. To był o coś w rodzaju ciastek z kaszy manny w panierce orzechowej.


Przed kompleksem znajduje się jezioro z ż ó ł wiami, któ re moż na nakarmić za 2 ringgit (0.5 USD).

Ż ó ł wie był y tak zdrowe i gł odne, ż e był yby szczę ś liwsze, gdybym sam w nie wpadł .

Kompleks ś wią tynny Kek Lok Si

Kompleks ś wią tynny jest prawdopodobnie najpię kniejszym w Azji. W każ dym razie pię kniejszych jeszcze nie widzieliś my. Jest duż y, dosł ownie na każ dym kroku jest coś ciekawego i niezwykł ego. Ró ż ne altany i budynki. Duż o zieleni i pię knych posą gó w. Pomię dzy obiema czę ś ciami kursuje mał a winda na szynie.

Wiele elementó w wystroju chiń skiego. Na terenie kompleksu spę dziliś my ponad trzy godziny. Kupiliś my nawet widelce w ś wią tyni na pamią tkę , ale musieliś my je zwró cić , ponieważ zdaliś my sobie sprawę , ż e nie bę dziemy ich nosić w samolocie. Pię kno ś wią tyń nie mogł o zadowolić oczu. I nie chciał em wyjeż dż ać nawet po trzech godzinach uroczystoś ci.

Ale ś wią tynie przygotował y dla nas kolejną niespodziankę . Na wielu zdję ciach zauważ yliś my, ż e wieczorem wł ą czają się pię kne podś wietlenie.

Wię c wró cimy tu dzisiaj. Niedaleko ś wią tyni znajdował a się gó ra z kolejką linową . Przejś cie zaję ł o okoł o 15 minut, ale ponieważ nie wiedzieliś my o tym, czekaliś my na przystanku okoł o godziny. Kolejka do kolejki został a pokonana w stary dobry sposó b „Dwie osoby! ”. Na szczycie gó ry był o duż o rozrywki. Moż na był o pojechać jeepami do ogró dka na ł odziach, spacerować po parku z mał ą dż unglą , podziwiać panoramy.

Wybraliś my alternatywną opcję rozrywki. Patrzą c na Georgetown z gó ry, postanowiliś my zejś ć ś cież kami i ś cież kami w dó ł przez prawdziwą dż unglę . Był jeden szkopuł . Zejś cie zajmuje ś rednio trzy godziny, zachó d sł oń ca po dwó ch. W dż ungli w ż adnym wypadku nie powinieneś przebywać w ciemnoś ci.


Dlatego w naszych czasach zejś cie nie był o przez nikogo polecane. Co my za zakazanym lasem w Kuala Lumpur, czyli tą ś cież ką pod mostem do Langkawi. Uda nam się ! Na począ tku wszystko był o obiecują ce i zabawne. Dasha nawet jechał a na lianie jak na huś tawce. Był o pię knie i bardzo egzotycznie. Wszystkie ż ywe stworzenia skakał y przez drzewa, widział y nawet niebieską roś linę i kopce termitó w.

Ale był a duż a liczba toró w, któ rych nie zawsze moż na był o unieś ć .

Najbardziej obiecują ca ś cież ka miał a znak pokazują cy jednego faceta celują cego z karabinu maszynowego w drugiego. Z jakiegoś powodu znak nas nie powstrzymał . A nawet napis „Strzeż się psó w! ”. Potem był wyraź ny znak „Brak przejś cia”. W tym momencie zdaliś my sobie sprawę , ż e wszystko nie poszł o zgodnie z planem. Poszukiwania drogi prowadzą cej w dó ł trwał y bardzo dł ugo. I czę sto trzeba był o iś ć stromo w gó rę . Gdy do zachodu sł oń ca został a jeszcze godzina, w najlepszym razie udał o nam się wejś ć na gó rę . Nie był o już czasu na szukanie tej samej ś cież ki. Kilka razy spotkaliś my grupy chiń skich turystó w, któ rzy ró wnież zdawali się podnosić , ale bardzo powoli. Nie warto był o się z nimi ruszać , bo za kilka godzin zostaną pochł onię te przez dż unglę . Robił o się już ciemno, ale krawę dzi dż ungli wcią ż nie był o. Na szczę ś cie niektó re ś cież ki zaczę ł y oś wietlać latarnie. Znaleź liś my nawet mapę , któ ra tylko wszystko skomplikował a. Ale w Malezji speł niają się wszystkie ż yczenia. W pewnym momencie naprawdę chciał em zwykł ej pizzy. Dasha nawet wtedy powiedział , ż e nawet „Nie moż na sobie wyobrazić , ż e pizza bę dzie gdzieś tutaj sprzedawana”. Po okoł o 20 minutach, gdy zmaterializował o się moje pragnienie (tyle trwa realizacja food courtu z pizzą ), dż ungla się rozstą pił a, to był koniec. To był raczej ten sam począ tek, co dwie godziny temu. A my siedzimy szczę ś liwi jedzą c pizzę , a nawet ta grupa Chiń czykó w przyszł a na posił ek. Podobno Chiń czycy z czasem wymyś lili takż e food court. Na deser piliś my lokalny napó j „Syrop Limonkowy”.


Smakuje jak berberys. Kiedy wybierał am drinka, dziewczyna szybko dał a mi znać , z czego robione są malajskie drinki w ich kawiarni. W trakcie opowiadania historii wlał a mi nawet do ust ł yż kę mleka w proszku. Wypiliś my duż o syropu. Do kolejki linowej był a dł uga kolejka. Nawet nasza przepustka w postaci dwó ch palcó w by się tu nie sprawdził a. Ale nie mieliś my biletu powrotnego, w przeciwień stwie do innych, i Dasha poszł a sprawdzić , czy na gó rze w ogó le jest kasa biletowa.

Z jakiegoś powodu to pytanie zakoń czył o się tym, ż e na kolejce posadzono nas poza kolejnoś cią i powiedziano nam, ż e powinniś my kupić bilet w kasie przy wyjś ciu. Jak pereł ka z kolejkami w Malezji. Poniż ej podjechał autobus, któ rego potrzebowaliś my, ale kierowca powiedział , ż e skoro jest na ostatnim przystanku, to ł atwiej bę dzie nam dojś ć do ś wią tyni na piechotę . Po drodze minę liś my duż y lokalny koncert, ale chę ć dotarcia do ś wią tyni był a silniejsza. Nocny kompleks ś wią tynny Kek Lok Si był zupeł nie inny nocą .

Jakby w jeden dzień zwiedziliś my dwa najbardziej luksusowe kompleksy ś wią tynne. Ł ą czna liczba ż aró wek wyraź nie przekroczył a milion.

Ś wiecił się dosł ownie każ dy centymetr tego ogromnego kompleksu. To był tylko rodzaj pokazu ś wietlnego w skali planetarnej. Miejsca, w któ rych byliś my w cią gu dnia wyglą dał y zupeł nie inaczej. Wieczorem był o chyba dziesię ć razy wię cej ludzi niż w cią gu dnia. O ile się zorientowaliś my, oś wietlenie w ś wią tyni był o na cześ ć chiń skiego Nowego Roku.


Nie są dzę , abyś my kiedykolwiek byli tak zaskoczeni kolejnym kompleksem ś wią tynnym. W Georgetown, stolicy Penangu, czekał na nas Sweet Pepper Hotel sieci Spicy Hotel. Nasz numer nazywał się „Cubanela” – jeden z rodzajó w papryki. Ten hotel wyró ż niał się otoczeniem. I rzeczywiś cie wszystko był o antyczne. To prawda, ż e ​ ​ toaleta szykował a powstanie i sama zaczę ł a spł ukiwać wodę co 30 minut. Kiedy naprawił em toaletę , coś zaczę ł o brzę czeć w skrzynce elektrycznej. Po naprawieniu mojej tarczy myś lał em, ż e hotel mi nie odpł aci. Rano czekaliś my na ś niadanie wliczone w cenę w kawiarni „Spicy”. Naprawdę musiał eś tupać do kawiarni. Ale gł ó wna koncepcja! Na ten dzień zaplanowaliś my wycieczkę do Parku Narodowego Penang. Znowu w autobusie trzeba był o wyjechać godzinę poza miasto. Droga biegł a wzdł uż plaż , bardzo malownicza. Zauważ yliś my dla siebie kilka przystankó w, któ re trzeba bę dzie zrobić w drodze powrotnej. Rezerwat był parkiem dż ungli, któ ry zajmował duż ą czę ś ć wyspy. Był y dwie drogi, na plaż ę mał p i na plaż ę ż ó ł wi.

Po przejś ciu czę ś ci drogi wzdł uż morza na plaż ę mał p uznaliś my, ż e to zbyt ł atwe. Wró cił i zmienił ś cież kę w gł ą b dż ungli.

A droga był a w wię kszoś ci w gó rę . Cał oś ć trwał a okoł o dwó ch godzin.

Trzeba był o naprawdę chcieć pł ywać , ż eby pokonywać takie trasy ze wzglę du na plaż ę . Znowu był o bardzo pię knie. Był y nawet ś cież ki przechodzą ce przez gł azy.

Przy wyjś ciu czekał na nas pię kny most i naprawdę pię kna dzika plaż a. Tablica przedstawiał a mę ż czyznę atakowanego przez meduzy, fale i innych wrogó w. Ostrzeż enie przed pł ywaniem i statystyki wypadkó w za ostatni rok. Ale tak naprawdę po Langkawi, a zwł aszcza po Koh Lipe, nasz plan pł ywania był już gotowy. Mił o był o wę drować po zielonej, piaszczystej i bezludnej plaż y. To prawda, ż e ​ ​ nadal znaleziono grupę czterech Chiń czykó w. Zawsze tam są . Zdrowa mał pa siedział a na drzewie. Widzą c zaciekawionego mnie, zaczę ł a biec po gał ę ziach w moim kierunku. Szczerze mó wią c, moje serce przyspieszył o.

Ale mał pa po prostu przeskoczył a przez drzewo, któ re był o nad moją gł ową . Potrzebny był przó d. Upał tego dnia osią gną ł szczyt. Usiedliś my z Chiń czykami w cieniu. I obserwowali kraba, któ ry sam kopie norkę . W pobliż u poł ó ż skorupę ż ó ł wiego jaja. Po lewej stronie znajdują się potę ż ne kamienne gł azy i dż ungla. To był o jak antystresowy plac zabaw.

Nie był o absolutnie doką d się spieszyć , wię c mogł eś trzymać się gdziekolwiek, ile chcesz. Z przeraż eniem wydawał o się , ż e musimy jeszcze przez dwie godziny przedzierać się przez dż unglę przez gó ry.


Ale to jest Malezja, tutaj wszystko powinno być rozstrzygnię te w taki sposó b, aby nie był o to stresują ce dla wszystkich. I tak się stał o. Wyglą dał o na to, ż e Chiń czycy przybyli tu ł odzią , a kiedy ł ó dź dopł ynę ł a do brzegu i wszyscy na nią wsiedli, kapitan chę tnie przyją ł nas za 40 ringgit (8 dolaró w). Na szczę ś cie uszł o im to pł azem. Kapitan zebrał wię cej takich samych turystó w w ró ż nych czę ś ciach plaż y i zabrał nas na wycieczkę ! Po drodze wypatrywał mał p i orł ó w, zatrzymują c się , abyś my zrobili zdję cia. Tylko jeden z orł ó w ł owił w morzu rybę . Kiedy orzeł zł apał zdobycz, wszyscy go oklaskiwali. Nastę pnie pokazano nam kamienne bloki, któ re wyglą dał y jak ró ż ne zwierzę ta. Dasha nawet odgadł krokodyla, zanim wskazali kamień . Ś wietna wycieczka na plaż ę zakoń czył a się sukcesem. Mniej wię cej w tym momencie zdaliś my sobie sprawę , ż e bę dziemy musieli kupić kolejną kartę pamię ci do aparatu. Karta 16 GB był a prawie peł na. A problem z mapą bę dzie musiał zostać rozwią zany dziś lub jutro.

Przy wyjś ciu z parku odś wież yliś my się w indyjskiej kawiarni, popiliś my syropem i poszliś my ś wię tować w Hard Rock Hotel.

Był a to najbardziej zielona i najbardziej sł oneczna z Hard Rocks, któ re odwiedziliś my. Szkoda, ż e ​ ​ na markowych koszulkach nie był o nazwy kraju. A potem „Hard Rock Penang” niewiele osó b zrozumie.

Hotel miał wł asną plaż ę . Ale szczerze mó wią c, plaż e Penang są znacznie gorsze od plaż są siedniej wyspy. Wygodniej był oby budować hard rock w Langkawi.

Po przejechaniu jeszcze trochę autobusu wyszliś my zobaczyć najlepszą plaż ę Batu Ferringhi. W takim upale nawet miejscowi i turyś ci byli zbyt leniwi, by pł ywać . Z tej plaż y mamy najgorę tsze wspomnienia z Malezji. Woda był a pię kna, ale nieprzejrzysta. Przypominał o mi to jakoś morze w Mariupolu. Osobiś cie uważ am, ż e wakacje na plaż y w Penang są takie, ż e nie należ y marnować na to czasu. Niemniej jednak dż ungla na wyspie jest najlepsza. Po przejechaniu kilku przystankó w wysiedliś my w pobliż u pł ywają cego meczetu. Meczet spoczywa na palach nad wodą .


To znaczy w rzeczywistoś ci znajduje się tuż nad wodą . W wył oż onym dywanem meczecie panował a spokojna atmosfera. Jeden z goś ci chrapią cy sł odko spał . Za meczetem jeden rybak rzucił do wody sieci i wycią gną ł dziesią tki ryb. Chciał em dł uż ej patrzeć na rybaka, ale sł oń ce w koń cu wykoń czył o przytomnoś ć . Nie pomó gł nawet klimatyzowany autobus. W efekcie dotarliś my do hotelu i odpoczę liś my pod klimatyzatorem. Ale poranny spacer w dż ungli był tego wart. W drodze do hotelu minę liś my McDonald's, któ ry bardziej przypominał budynki Parlamentu. Zregenerowani w chł odnym pokoju, poszliś my do centrum handlowego, aby zapoznać się z Penang McDonald's. Smak jest chyba taki sam jak u nas. Ale sprzedawali ś nież ki owocowe za jednego ringgita (0.25 dolara). Za każ dym razem, gdy byliś my w centrum handlowym, szliś my na szklankę ś niegu. Idą c centralnymi ulicami, dotarliś my na odś wię tne uroczystoś ci. Wszę dzie był y bajeczne ś wietliste postacie, w centrum któ rych otwierał o się , a nawet zamykał o paszczę drzewa pienię dzy.

Grał a muzyka malajska i chiń ska, a ludzie dobrze się bawili. Stał o się to na terenie uczelni. Nagrodził em nawet Chiń czykó w pokazem tań ca z Kijowa. Byli zachwyceni, ponieważ był em nasycony ich chiń skimi piosenkami. Podczas tej uroczystoś ci kupiliś my koguta do naszego domu i nazwaliś my go Kokote. Teraz siedzi na naszym samowarze kuchennym. Punktem kulminacyjnym tego wieczoru był y romantyczne spotkania na parapecie. Przed nami piaszczysty brzeg i nocne morze. Mieszkań cy i turyś ci spę dzają tu chyba każ dy wieczó r. Bardzo klimatyczne miejsce. Po piaszczystej plaż y krą ż y wiele krabó w. Jedni, podobnie jak turyś ci, po prostu spacerują , inni kopią dla siebie norki. Niosą c w szponach garś ci piasku z kopalń . Jednocześ nie walczy z resztą , któ ra chce zajrzeć do czyjejś norki. Te kraby moż na był o oglą dać godzinami. Ciepł o wieczoru przyjemnie otulał o po upale dnia. Dla ukł adu nerwowego ta podró ż to po prostu raj. Malajowie to bardzo zrelaksowani i mili ludzie. I wydaje się , ż e wszyscy są zawsze szczę ś liwi. Chociaż wyraż ają swoją radoś ć bardziej powś cią gliwie niż Tajowie czy Sri Lanki. Ruszyliś my w kierunku hotelu. Kiedy przeszliś my pod mostem, miejscowi już szli spać . Jeden facet jeszcze przed pó jś ciem spać ż yczył nam powodzenia i ż yczyliś my mu dobrej nocy. Facet na pozytywie poł oż ył się na boku i zasną ł wygodnie. Dobrze, ż e kraj jest pierwszym ś wiatem i nie musisz się bać , ż e przyjdzie bą czek! W zasadzie był to koniec naszego programu w Penang, ale do samolotu pozostał o jeszcze pó ł dnia. Postanowiliś my po prostu wę drować po ulicach i nagle coś ciekawego i natkną ć się . Bardzo ceniony obszar Mał ych Indii.

Wszystko dookoł a jest takie hinduskie, a muzyka tematyczna też gra. W jednym z hoteli trafiliś my na pokaz muzyczny z dwoma smokami.


Podobno to był prezent dla mojego dziadka, któ ry siedział przy wejś ciu na wó zku inwalidzkim i patrzył . Pokaz trwał okoł o 5 minut i zakoń czył się wybuchem kilkuset petard. Co wię cej, banda był a obok nas i jakoś nie był o nawet gdzie iś ć . W pobliż u znajdował się otwó r mię dzy dwiema kolumnami. Dasha był a w stanie się przedostać , ale ja był em skazany. Nie wiem, jak mó j dziadek znió sł taki ł ań cuch wybuchó w, ale wydawał o mi się to za mał o. Wię c idą c ulicą moż na dostać się na pokaz smokó w. Zajrzeliś my też do jednej z pię knych chiń skich ś wią tyń i poszliś my zobaczyć jeden z ich centralnych meczetó w. Dasha nie miał a czym zakryć nó g, został a na zewną trz, za dziedziń cem. Ale dziewczyna z meczetu nalegał a, ż ebym zadzwonił do ż ony, teraz przyniesie nam szaty.

Nastę pnie odbyliś my 20-minutowy wykł ad o islamie. Wydedukował em taki schemat - jeś li po prostu bł ą kasz się bez celu po Penang, to raz na godzinę bę dzie się dział o coś ciekawego. O ile wiedzieliś my, tajfun, któ ry był w Malezji i Tajlandii, teraz obejmuje Indonezję i są siadują cy z nią Singapur.

Na jednym z budynkó w wisiał transparent przedstawiają cy rozradowanego mę ż czyznę i kobietę , chronią cych się przed deszczem w kurtce. Dasha powiedział a, ż e ​ ​ to nasza najbliż sza przyszł oś ć ))) Na koniec udaliś my się do food courtu, aby orzeź wić się azjatyckimi pieroż kami. Dziewczyna wł oż ył a moje zamó wienie do specjalnej mikrofaló wki na te pierogi. Dostał em bł yskają cy brelok. Poszedł em do stoł u, gdy zadzwonił mó j brelok, co oznaczał o, ż e pierogi są gotowe i moż na je odebrać . Po zarejestrowaniu karty do bezpł atnego przejazdu pojechaliś my Uberem na lotnisko. Wyjazd oczywiś cie nie wyszedł za darmo, ale zniż ka okazał a się imponują ca. Na lotnisku towarzyszył nam mini koncert. Ach, pozytywni ludzie. A teraz zaczyna się nasza podró ż w przyszł oś ć .

Kontynuacja historii

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara