Nie „Nagroda za reklamę”)

18 Grudzień 2013 Czas podróży: z 18 Listopad 2013 na 28 Listopad 2013
Reputacja: +20.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Nie „Nagroda za reklamę ”. 18-28 listopada 2013

Byliś my na Sri od 18 listopada do 28 listopada 2013 roku. Pojechaliś my na reklamę Bounty, na bajeczne plaż e i egzotyczną przyrodę . Dotarliś my...

Mieliś my indywidualną wycieczkę na dwie - 4 dni wycieczek i 6 dni na oceanie. Odpocznij na oceanie - Unawatuna.

Ogó lnie wszystko nam się podobał o, ale to dlatego, ż e jesteś my niewymagają cy i uwielbiamy podró ż ować , ale generalnie był y minusy.

Zacznijmy w kolejnoś ci. Wybraliś my się z operatorem Panascop, Cognitive tour - http://srilanka. panoskop. net/tours/group/cognitive Program został dla nas nieco zmieniony - nie byliś my w Nuwara Eliya, ale podobno jest tam bardzo pię knie.


Od profesjonalistó w - kraj jako cał oś ć to nic, widać . Sigiriya, Polonnaruwa - historia. Nic specjalnego, ale stare ruiny, fajne. Ogró d przypraw, do któ rego nas przywieź li - wycieczka był a najlepsza, a oni pokazali i spró bowali i opowiedzieli, ale ceny na preparaty ajurwedyjskie są po prostu kosmiczne - 100 USD to taka ś rednia cena za to, co sprzedają . Mam nadzieję , ż e przynajmniej te naturalne pomogą.

Herbata jest tak do bani, ż e nawet nie mogł am zrozumieć , dlaczego jest tak ceniona?

Jedyny tolerowany jest z dodatkami, ale jest taki sam jak nasz i kosztuje tyle samo, co nasz.

Niektó re z wad są wymienione poniż ej.

1. Praca operatora Panascop. Przed wyjazdem kilkakrotnie kontaktowaliś my się z kierownikiem Swietł aną , któ ra zorganizował a naszą wycieczkę i poprosił a o przesł anie rezerwacji hotelowych, innych dokumentó w i bardziej szczegó ł owego opisu naszego pobytu - do któ rego przysł ano nam linki do opisu hoteli przy rezerwacji. com (chociaż zaznaczył em, ż e na tej stronie już sobie wszystko zajrzeliś my i nie potrzebujemy informacji, ale dokumenty potwierdzają ce nasz pobyt). W efekcie w hotelu Neptune Bay nad oceanem osiedliliś my się w starej czę ś ci i nawet nie wiedzieliś my, czy mamy prawo ż ą dać przeniesienia nas do nowej czę ś ci, w któ rej pokoje był y lepsze.

Nikt do nas nie oddzwonił i nie zapytał , czy otrzymaliś my informację i czy to jest to, o co poprosiliś my.

Po otrzymaniu go sam zadzwonił em do Svetlany - nikt nie odebrał telefonu. Poprosili nas ró wnież o podanie kontaktó w osoby, któ ra nas spotka (w nagł ych wypadkach) - nic nam nie podali.

2. Przewodnik po Sri Lance. Dostaliś my obrzydliwego przewodnika - Nishan Tarangę . Bardzo sł abo mó wił po rosyjsku i poza ogó lnymi zwrotami nie moż na był o od niego wydobyć ż adnych szczegó ł ó w. Opowiedział nam bardzo niewiele o kraju, historii itp. i tylko wtedy, gdy go o to zapytaliś my. W zasadzie podczas transferó w rozmawiał z kierowcą i nie zwracał na nas uwagi. Nigdy nie wyszedł z inicjatywą , ż eby nam coś powiedzieć – musieliś my zaczą ć wszystkie rozmowy. Poza tym nie rozumiał dobrze i mogliś my dziś uzyskać odpowiedź „tak” na jakieś pytanie, a jutro „nie”, bo okazuje się , ż e wczoraj nas nie rozumiał.

W dniu naszego przyjazdu zaproponował zmianę trasy, bo był oby lepiej pod wzglę dem logistycznym – transfery itp. Zgodziliś my się.


W efekcie pierwszego dnia nie wybraliś my się w ogó le na jedną wycieczkę , bo jeź dziliś my po jakimś mał ym miasteczku i szukaliś my banku, bo przewodnik musiał przelać otrzymane od nas pienią dze na firmę - przegraliś my co najmniej dwie godziny. Poszliś my prosto do hotelu.

W efekcie zwiedzaliś my wszystkie wycieczki, ale np. wizyta w szkó ł ce sł oni był a nieprzemyś lana. Dowiedzieliś my się , ż e jeś li przyjedziesz wcześ nie rano, moż esz nakarmić mał e sł oniki. Nasza wycieczka był a zaplanowana na wieczó r pierwszego dnia. W efekcie (po tym, jak przewodnik zmienił dla nas trasę ), nie poszliś my w ogó le do ż ł obka, jeź dziliś my na sł oniach w innym miejscu. Nie wiemy, czy ż ł obek jest lepszy czy gorszy, ale gdyby wycieczka był a pierwotnie zaplanowana w taki sposó b, aby nakarmić sł onie, to na pewno pojechalibyś my tylko do ż ł obka – był oby to morze emocji . Takie cechy są znane lokalnym przewodnikom i operatorom i mogą być wykonane w najlepszy sposó b dla turystó w.

Takż e we wszystkich zabytkach i we wszystkich miejscach naszych wycieczek narzucał nam lokalnych przewodnikó w, jak ich nazywał , w rzeczywistoś ci swoich znajomych, któ rzy podobno powinni nam lepiej opowiedzieć o tej atrakcji. Bardzo sł abo mó wili po rosyjsku, prawie nie podawali ż adnych ciekawych informacji. Przewodnik, któ rego podarowano nam w Ś wią tyni Relikwii Zę ba, na ogó ł komunikował się z nami po angielsku. To znaczy, ż e ludzie po prostu z nami chodzili, mó wią c: - tu był basen, tu był pał ac i tyle. Pod koniec wycieczek uporczywie nam sugerowano, a nawet wprost mó wiono, ż e powinniś my dać napiwek.

Oczywiś cie nie podali rozmiaru koń có wki, ale cał ym swoim wyglą dem obraż ali się , jeś li ich zdaniem niewiele zapł aciliś my.

Kiedy zdaliś my sobie sprawę , ż e to wszystko nie są przewodnicy, ale tylko znajomi naszego przewodnika i prawdopodobnie odpinamy naszego przewodnika, a ja specjalnie pojechał em na ostatnią wycieczkę i zobaczył em, ż e lokalny przewodnik dał naszemu przewodnikowi czę ś ć pienię dzy. Tak wię c obawy się potwierdził y.


Nasz przewodnik na wycieczkach (kiedy byli lokalni przewodnicy) podą ż ał za nami i milczał , czasem coś wyjaś niają c, jeś li nie mogliś my zrozumieć jego przyjació ł . Nasz przewodnik w ogó le nie poszedł do jaskiniowej ś wią tyni Dambulla - zaprowadził nas do wejś cia i powiedział , ż e chodzi o siebie. Nie był o wtedy lokalnego przewodnika. Na począ tku nie mogliś my się zorientować , bo jaskinie w ś rodku był y zamknię te, nie wiedzieliś my, kiedy zostaną otwarte, co jeszcze zobaczymy, gdzie iś ć itp.

Potem zdaliś my sobie sprawę , ż e podobno bilety tam był y drogie i postanowił zaoszczę dzić pienią dze. To rozczarowują ce, ponieważ zapł aciliś my wystarczają co duż o, aby zapewnić sobie wycieczki.

Osobne pytanie dotyczy ró wnież jedzenia - zabrano nas do zwykł ych turystycznych kawiarni, gdzie wszystko był o doś ć drogie.

Przewodnik i sam kierowca jedli w innych miejscach oddzielnie od nas. A jeś li pytanie - chcesz jeś ć ? Odpowiedzieliś my, ż e nie, a lepiej jak najszybciej pojechać dalej, ż eby mieć na wszystko czas - odpowiedzieli, no to poczekaj na nas - szybko zjemy.

Jeś li chodzi o zakup rzeczy i pamią tek - zabrano nas do bardzo drogich miejsc: jubilera, fabryki batikó w, ogrodu z przyprawami - po prostu strasznie drogie. Był y tam mał e wycieczki - to dobrze, a przewodnik powiedział , ż e nie mamy obowią zku kupować tam, ale ponieważ zrozumieliś my, ż e nigdzie indziej nie pó jdziemy i nie kupimy tego w ogó le, kupiliś my po bardzo drogich cenach. Mó gł nam wytł umaczyć i zasugerować , jak konkretnie produkt tej jakoś ci moż na kupić taniej, ale nigdy czegoś takiego nie zrobił.

Generalnie przewodnik, jako osoba lokalna, mó gł by nam pomó c zaoszczę dzić pienią dze, ale wydaje się , ż e wrę cz przeciwnie, zrobił wszystko, abyś my wydali wię cej.

Kiedy przyszedł czas na odwiezienie nas na lotnisko, okazał o się , ż e zabierze nas nasz kierowca. Przewodniczka napisał a nam SMS-a, ż e ​ ​ powinniś my zapł acić za przejazd pł atną drogą , a potem jechać darmową , czyli o 3 godziny wię cej. Skoro jechaliś my nim już przed 5 godzinami, a ja miał am dziką chorobę morską - nie chciał abym takiej wycieczki po raz drugi. Musiał em wydać pienią dze na telefon komó rkowy i zadzwonić do przedstawiciela firmy operatora i wyjaś nić , co do diabł a? Przedstawiciel się zorientował , nic nie zapł aciliś my. Kolejna pró ba przewodnika z kierowcą rozstania się - szkoda (


Przewodnik dostał.40 dolaró w, kierowca 20. Na forach czytamy, ż e przewodnik dostaje 20 dolaró w dziennie za grupę . Ponieważ byliś my sami i nie wszystko nam się podobał o, za czyste trzy dni dali taką kwotę . Najwyraź niej myś lał , ż e niewiele dają , ale tego nie okazywał.

Nie ma ż adnych skarg na to, jak kierowca zachowywał się na drodze, jechał normalnie, wydawał o się , ż e stara się go zabrać tak szybko, jak to moż liwe.

Hotele poś rednie był y generalnie ok - w jednym mieszkał y z nami gekony, aw drugim mał pa ukradł a z pokoju kiś ć bananó w - ale to jest ten lokalny smak, na któ ry jechaliś my, wię c te okolicznoś ci raczej się cieszył y i ś miał y. Wię c nie znamy ich „sł awy”.

Hotel Neptune Bay pozostawiał wiele do ż yczenia. Po pierwsze osiedliliś my się w starej czę ś ci, a nie w nowej, a ponieważ nie wiedzieliś my, gdzie mamy być osiedleni (patrz punkt 1 – nie dostaliś my ż adnych informacji), nie wiedzieliś my, czy coś moż e ż ą danie. Za butelkę wó dki i grzeczną proś bę o zamieszkanie w nowej czę ś ci - powiedziano nam, ż e w hotelu nie ma wolnych pokoi. W naszym ł adnym pokoju drzwi do prysznica się nie zamykał y, a pł ywają c trzeba był o trzymać je stopą , ż eby w ł azience nie był o wody po kolana. Klimatyzator był bardzo gł oś ny i wł ą czał się i wył ą czał , kiedy chciał.

Ł ó ż ka był y brudne, mamy nadzieję , ż e wcale nie biał e, przynajmniej umyte.

Có ż , wł aś ciwie nie zawracaliś my sobie gł owy.

Wypił em jedną butelkę wody z baru podczas pobytu i zapł acił em za nią . Przy wymeldowaniu „zaproponowano nam” zapł acenie za kolejny, a koszt był wyż szy niż podany w przypadku minibaru. Powiedzieli, ż e już zapł aciliś my, zebrał a się cał a obsł uga hotelu - postanowili coś i dowiedzieli się . Powiedzieli ok, nie pł ać . Co za gł upia pró ba rozwodu.

Jedzenie był o oczywiś cie na niskim poziomie. Nigdy w ż yciu nie widział em tak brudnych sztuć có w. Nie był y grube, był y brudne. Mię dzy zę bami widelcó w jest matowy czarny brud. Postanowiliś my nie zwracać na to uwagi i kilka razy zabraliś my nasze urzą dzenia.

Naczynia był y myte bardzo warunkowo. Moż e przynieś ć brudny talerz lub kubek.

Ś niadania są oczywiś cie typowo angielskie. Chleb, dż em, masł o i jajko. Wszystko!


Podczas naszego zameldowania, jak zrozumieliś my, hotel był prawie pusty, ponieważ na ś niadanie przyszł y tylko 3 pary, w tym my.

Czwartego dnia, schodzą c na ś niadanie, zastaliś my znacznie czystsze obrusy i bufet (wcześ niej przynieś li nam porcje), byliś my bardzo zaskoczeni i dowiedzieliś my się , ż e przyjechał a grupa Belgó w. Oznacza to, ż e wcześ niej nie uważ ano nas za ludzi, ale wszystko został o dla nich zrobione lepiej. Po kilku dniach Belgowie (któ rzy wyglą dali na Wę gró w) wyjechali, a brudne obrusy i porcjowane ś niadania został y nam zwró cone.

To, co przykuł o moją uwagę w cał ym kraju, to brak papierowych serwetek. Wszę dzie musieli prosić o wię cej.

Wi-fi był o tylko w holu - ale nawet tam był o okresowo wył ą czane, trzeba był o poprosić o jego wł ą czenie.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (8) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara