O Lance

13 Luty 2013 Czas podróży: z 03 Sierpień 2012 na 18 Sierpień 2012
Reputacja: +261.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

zamiast przedmowy. Napisał em recenzję o Sri Lance począ tkowo nie dla Turpravdy, ale dla innej strony. Ale pamię tają c, ż e moja recenzja o Tajlandii wzbudził a zainteresowanie, co wię cej, ż e obiecał am napisać wię cej, poprawił am ją i postanowił am zamieś cić . W tym dlatego, ż e tutaj recenzje o Sri Lance czę sto sprowadzają się do oceny hoteli, a ja naprawdę chciał em przekazać mó j nastró j i wraż enia z tego absolutnie cudownego, bł ogosł awionego miejsca. Chę tnie odpowiem na pytania i komentarze.

Sri Lanka, któ ra w swojej historii przeż ył a okupację Holendró w, Portugalczykó w i Brytyjczykó w, najgorsze tsunami i wojnę domową , mimo wszystko sprawia wraż enie niesamowicie szczę ś liwego kraju. Na moje pytanie, czy marzą o przeprowadzce do bogatszego i bardziej rozwinię tego gospodarczo kraju, mieszkań cy wyspy z dumą odpowiadają : „Mamy przecież wszystko: dż unglę , ocean, sł oń ce, herbatę ! A co moż e nam dać Europa? .


» Ludzie na Cejlonie kochają ż ycie takim, jakie jest, niezależ nie od tego, czy mają duż e konto bankowe, czy nie. Pojechał em też na Sri Lankę , aby nauczyć się kochać ż ycie.

Ludzie są rezerwą zł ota Lanki

Gł ó wnym bogactwem Sri Lanki nie jest herbata, nie szlachetne kamienie i nie Ocean Indyjski, ale ludzie, któ rzy zamieszkują tę mał ą wyspę , poł oż oną.800 km od ró wnika. Dwadzieś cia milionó w pię knych i godnych ludzi - z tego Cejlon moż e być dumny! Sri Lanki to wyją tkowi ludzie, taki mał y i dumny naró d. Nigdzie na ś wiecie nie widział em w ludziach tylu godnoś ci i mił oś ci do ojczyzny, jak w tym kraju! Co wię cej, ta mił oś ć przejawia się w absolutnie niesamowitych rzeczach. W czasie podró ż y spotkaliś my takich ludzi, któ rzy rozmawiają c z nami, patrzyli w gó rę , na wierzchoł ki palm i sł oń ce i mó wili: „Jestem szczę ś liwy, ż e się tu urodził em! Jestem takim szczę sciarzem! "...

Prawdziwą lekcją ż ycia był a dla mnie komunikacja z naszym przewodnikiem, 28-letnim Niro, któ ry na tydzień zanurzył nas w lokalnym klimacie. Każ dego dnia Nero opowiadał nam trochę o sobie. W wieku dziesię ciu lat po raz pierwszy poszedł do pracy (wymuszony biedą rodziny) - pomagał budować nowe drogi na wyspie, w wieku 15 lat został asystentem szefa kuchni w jednej z restauracji, kilka lat pó ź niej Niro na plaż ach Bentoty (miasto wypoczynkowe Sri Lanki) uczy surfowania turystó w (jednym z wielu zawodó w Niro jest instruktor sportó w wodnych), a w wieku 23 lat nagle stwierdza, ż e ​ ​ to wszystko nie wystarcza i jedzie do stolicy, Colombo, aby studiować ję zyk rosyjski w Rosyjskim Centrum Kultury Sri Lanki. Apoteoza tej historii to opowieś ć Niro o tym, jak w wieku 25 lat nagle zdecydował się wyjechać do Moskwy, aby studiować ję zyk rosyjski na Uniwersytecie Przyjaź ni Narodó w Rosji. „Samolot wylą dował w Moskwie pó ź nym wieczorem. Był grudzień , bardzo zimno.

Stoją c na ulicy w kró tkich spodenkach myś lał em, ż e jest tak zimno, bo nie ma sł oń ca. Mam nadzieję , ż e rano bę dzie cieplej. Naiwny mieszkaniec tropikó w!


Surowa Rosja zmusił a ł agodnego Sri Lanki nie tylko do kupienia puchowej kurtki, ale takż e nauczył a go pić wó dkę , gotować pierogi i oszczę dzać - przez rok ż ycia w jednym z najdroż szych miast ś wiata Niro wydał zgromadzone pienią dze ponad pię tnaś cie lat (! ). Nie sposó b nie podziwiać hartu ducha i wytrwał oś ci faceta, któ ry z biedaka stał się osobą cał kowicie szanowaną i pewną siebie.

Przewodnik po Sri Lance jest cenny ze wzglę du na swoją wiedzę – w dwa dni znaliś my nazwy najbardziej egzotycznych owocó w, udał o nam się skosztować czegoś dziwnego i pikantnego w ś rodku dż ungli, przejechać najbardziej malowniczymi drogami i popł ywać w najczystszych i najczystszych najpię kniejsze wodospady.

Jeś li chodzi o miejscowego kierowcę , na wyspie czujesz się z nim znacznie pewniej.

I nie chodzi o to, ż e drogi na Sri Lance są podobno zł e (z jakiegoś powodu piszą w Internecie, ale to wcale nie jest prawda). Drogi są dobre i nowe (prezydent obiecał kilka lat temu dwie rzeczy: zakoń czyć wojnę i wybudować nowe, i co dziwne, obie obietnice udał o się speł nić ), ale bardzo wą skie, bo prowadzono je przez dż unglę . Jazda po nich to osobne doś wiadczenie i doś ć ekstremalne: rowery, skutery, tuk-tuki (ludowy azjatycki transport), samochody, cię ż aró wki, jasne autobusy jeż dż ą po wą skich drogach, przecinają je ogromne sł onie, biegają po nich mał py, a w ś rodku - zdrowy sen psy ś pią … Przede wszystkim w tej „sielskiej sielance” zaskoczył y mnie psy – ale miejscowi mó wią , ż e są takie wygodne, a auta w ogó le im nie przeszkadzają ! Nam też nie przeszkadzał y - kierowca po mistrzowsku jeź dził wokó ł nich! Ponadto udał o mu się jednocześ nie zjeś ć arbuza i wozić ! .

Chlebowiec – jeden z cudó w Sri Lanki


Z każ dym dniem wraż enia stawał y się coraz wię ksze i czuliś my się prawie jak w domu w tym cudownym kraju. I tak bardzo, ż e jedli tam, gdzie robili miejscowi - a to na Sri Lance, sł yną cej z pikantnej kuchni, wartej duż o! Nero podekscytowany robił przystanki w ś rodku dż ungli, gdzie jedliś my pyszne jedzenie w zaimprowizowanych punktach gastronomicznych. W zasadzie był y to najcień sze naleś niki ryż owe z owinię tą mieszanką groszkowo-warzywną . Pikantne, pyszne, niepowtarzalne! W ś rodku dż ungli skosztował am też najsmaczniejszego i niezwykł ego owocu mojego ż ycia – chlebowca! Chlebowiec, rozprowadzany po cał ym ś wiecie od Nowej Gwinei po Sri Lankę , jest waż nym ź ró dł em poż ywienia, a takż e doskonał ym dowodem na to, ż e na tej cudownej wyspie po prostu nie da się pozostać gł odnym! Sę dzia dla siebie.

Mią ż sz chlebowca piecze się (i dostaje coś na kształ t chleba), smaż y (dostaje ziemniaki), gotuje, duszony jako dodatek do ryż u, robi z ciasta naleś nikowego, a dojrzał e owoce spoż ywa na surowo. Nie jest zł y? To wł aś nie w surowej postaci spoż ywaliś my chlebowiec i my – obfite, sł odkie, soczyste i niesamowicie smaczne! "Jak to wyglą da? ”, moi znajomi pytali mnie z ciekawoś cią o mó j przyjazd. I nieważ ne – smak jest absolutnie niezależ ny, delikatny, umiarkowanie sł odki i bardzo nietypowy!

Herbata cejloń ska, czyli jak pł aci się grosze za waż ną pracę

Tak wię c jedzą c drzewo chlebowe i jedzą c jego mango, dotarliś my do najbardziej niezwykł ej czę ś ci wyspy – wysokogó rskiego kurortu Nuwara Eliya.

Miejscowi nazywają je Mał ą Anglią nieprzypadkowo – zbudowane wiele wiekó w temu przez Brytyjczykó w, miasto zachował o dziś angielski styl nie tylko w architekturze (stylowe brytyjskie domy z dwuspadowymi dachami są rozsiane po cał ym mieś cie), ale takż e w projektowaniu krajobrazu – nie wypielę gnowane trawniki w stylu azjatyckim, odpowiednia forma jeziora i klimat. Nuwara Eliya to jedyne miejsce na tropikalnej wyspie, gdzie ś rednia roczna temperatura wynosi okoł o 15 stopni Celsjusza! Nad miastem prawie zawsze panuje taki londyń ski smog, krajobrazy wieją chł odem, a na bazarach sprzedają nie kapcie, tylko puchowe kurtki.

Ale wybraliś my się do malowniczej Nuwara Eliya nie tyle dla ochł ody, co dla legendarnej herbaty cejloń skiej, bo to wł aś nie na wyż ynach ł adni Sri Lanki zbierają najsmaczniejszą herbatę na ś wiecie!

Przy okazji dowiedzieliś my się , ż e do XIX wieku kawa był a aktywnie uprawiana na Sri Lance, ale wtedy nie był o zapachu herbaty!


Pierwszą herbatę sprowadzono tu w latach trzydziestych XIX wieku z Chin i Indii. Dziś Sri Lanka zajmuje trzecie miejsce na ś wiecie pod wzglę dem produkcji herbaty i zaspokaja okoł o 25 procent ś wiatowego zapotrzebowania. Plantacje jasnozielonej herbaty - jak plusz na gó rskich zboczach! Rozsiane po cał ej wyspie przynoszą przyjemnoś ć cał emu ś wiatu, a wł aś cicielom fabryk ogromne dochody. Ale ci, bez któ rych istnienie herbaty jest po prostu niemoż liwe, pracownicy plantacji herbaty niewiele zarabiają . Kilka lat temu osoby te otrzymywał y okoł o 2 dolary dziennie - mimo ż e norma to 20 kg dziennie, a jej odbió r zajmuje 6-7 godzin! Po fali protestó w pensje zbieraczy herbaty prawie się podwoił y. Z tego, ż e niewiele pł acą , herbatę na wyż ynach Cejlonu zbierają albo starsze kobiety, albo bardzo mł ode. Herbata, któ rą zbierają smagł ymi rę koma, jest pię kna - mocna i cierpka. A kolor jest cudowny - bursztynowo-brą zowy.

Dż ungla: dź wię ki, szelest, zapachy

Jeś li spojrzysz na Ocean Indyjski z lotu ptaka, to Sri Lanka jest jak kropla w oceanie. Kształ tem wyspa, któ ra kiedyś oderwał a się od Hindustanu, naprawdę przypomina kroplę o wymiarach 400 km na 200 km. Wię kszoś ć wyspy zajmują lasy tropikalne - zielone, gwiż dż ą ce, hał aś liwe! Dowiedziawszy się , ż e na wyspie znajduje się jeden z najstarszych lasó w tropikalnych na ś wiecie, od razu zdecydowaliś my się na Sinharaja. Las deszczowy, poł oż ony na poł udniowym zachodzie wyspy, jest pozostał oś cią lasu, któ ry niegdyś pokrywał staroż ytny superkontynent. Pó ź niej superkontynent się rozpadł i tylko na niewielkim skrawku lą du pozostał kawał ek puszczy, któ ry wcią ż nie zna ludzkiej ingerencji – to w istocie jego „sztuczka”! Sinharaja jest jednym z niewielu miejsc na ziemi, któ re przetrwał y do ​ ​ dziś nietknię te.

Jak powiedział nam w tajemnicy przewodnik: „Wszystko tutaj jest takie samo jak z dinozaurami…” Nie mogliś my tego przegapić!

…Nero spotkał nas rano przed hotelem. Pią ta rano, dopiero ś wit, wyspa dopiero się budzi. "Hej! Jak się masz? Nero, któ ry przez wię kszoś ć nocy nie spał , ż eby dostać się do naszego miasta, uś miecha się radoś nie. Z czego się cieszy, jeszcze nie rozumiem - boję się , bo przed nami dż ungla, w któ rej znajdują się ci, któ rych najbardziej boję się na ś wiecie - wę ż e! To cztery godziny jazdy do Sinharaja, po drodze pada deszcz. Nagle drzewa podejrzanie gę stnieją i stają się coraz wyż sze - rozumiem, ż e zbliż amy się do lasu. Widzę parking, szlaban i budynek administracyjny, gdzie mieszkają przewodnicy i sprzedawane są bilety. Zabieramy parasole (las to burza! ), sł uchamy zasad zachowania w dż ungli, ruszamy w drogę . I choć od dawna marzył em o takiej przygodzie, nie miał em czasu się do niej przygotować.


Po raz pierwszy w ż yciu czuję się czę ś cią dzikiej przyrody i rozumiem, ż e to uczucie jest wiele warte. Pię ć minut pó ź niej wszystkie doznania ł ą czy jeszcze jedna rzecz - dostajemy się pod prawdziwą tropikalną ulewę!

W cią gu kilku godzin spaceru udaje nam się przejś ć prawie 15 km przez dziewicze lasy deszczowe Sri Lanki. Przez cał ą drogę towarzyszy nam ulewa, odgł osy, szelest i kichanie ogromnej mał py (wydaje się , ż e szł a za nami). To był a pię kna, ekstremalna podró ż , któ ra sprawił a, ż e ​ ​ stał am się trochę odważ niejsza i bardziej lekkomyś lna. Rzeczywiś cie, Sri Lanka zmienia ludzi!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (3) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara