Indie — Bombaj

18 Moze 2008 Czas podróży: z 18 Czerwiec 2006 na 30 Czerwiec 2006
Reputacja: +20
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Pamię tam uczucie spokoju, któ re pomimo trudnego okresu w moim ż yciu zdominował o cał ą moją istotę podczas mojej pierwszej podró ż y do Indii. Zapewne chę ć ponownego przeż ycia tego spokoju skł onił a mnie do wyraż enia zgody na dwutygodniową podró ż sł uż bową do Bombaju – moją drugą wizytę w tym kraju.

Podś wiadomie pró bował em cał y czas poró wnywać moje przeszł e wraż enia z teraź niejszoś cią , ale nic nie dział ał o. Od pierwszej wyprawy był y tylko emocje i ż adnych konkretnych wspomnień . W pewnym sensie ponownie poznał em Indie.


Kontrast mię dzy nieuniknioną biedą ulicy a luksusem mojego hotelu to pierwsze ś wiadome odczucie. Kiedy przyjechał em, padał deszcz. Z okna pokoju widać wysypisko ś mieci, w któ rym mieszkają ludzie. Poś rodku tej sterty ś mieci znajduje się ogromna kał uż a o ś rednicy dziesię ciu metró w. Kiedy deszcz przestał padać , na ulicę wylał o się stadko dzieci. Pł ywali w tej kał uż y i pł ywali na prowizorycznych ł ó dkach zrobionych z gruzu styropianowego.

Celem mojej podró ż y jest przeprowadzenie wywiadó w z Hindusami do pracy jako programiś ci w naszej firmie. Ci, któ rzy przychodzą na wywiady, nie są jak ci, któ rzy pł ywają w kał uż y. Poziom kandydató w nie jest zł y, ale jest znacznie niż szy niż izraelskich programistó w o podobnym doś wiadczeniu i doś wiadczeniu.

Bardzo ciekawa jest też sama kolejnoś ć wywiadu. Wszystko zaczyna się od pytań o rodzinę , szkoł ę , hobby. . . Wnioskodawcy chę tnie odpowiadają , podają c szczegó ł y nie tylko swojej biografii, ale takż e ż yciorysó w swoich rodzicó w, braci i sió str.

Tych, któ rzy zaliczyli czę ś ć techniczną , pytamy o mocne i sł abe strony ich charakteru. I, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, szczerze odpowiadają na te pytania. Dwutygodniowe statystyki pokazał y, ż e okoł o dwudziestu procent kandydató w otrzymuje ofertę pracy, a okoł o dziewię ć dziesią t pię ć procent z nich ją przyjmuje, bez wzglę du na to, o jaką pensję prosili i jaką im proponowano.

Kwestia mentalnoś ci zajmował a mnie prawie każ dą minutę podczas tej podró ż y. Indie, wchł aniają c wszelkie wyobraż alne i niewyobraż alne formy postę pu technicznego, odmawiają asymilacji z kulturą ś wiatową na poziomie gospodarstwa domowego. Na przykł ad na ulicach praktycznie nie ma kobiet w europejskich ubraniach ani kobiet z farbowanymi wł osami. Jeż dż ą samochodami i rowerami, piją coca-colę i jedzą hamburgery z przyjemnoś cią , ale nie daj Boż e, zmieniają się . Mimowolnie nasuwa się poró wnanie z Japonią , gdzie Japonki ubrane w dż insy są rejestrowane w kolejce do operacji zmiany kształ tu oczu.


Innym przykł adem wiernoś ci tradycji jest stworzenie rodziny indyjskiej. Kilka lat temu w moim dziale pracował o sześ ciu Hindusó w. Aż pewnego dnia jeden z nich przyszedł do mnie z proś bą o urlop. Wyjaś nił , ż e jedzie do domu, aby się oż enić . Zapytał em, kim był a panna mł oda. Odpowiedział , ż e jeszcze nie wie, bo matka jeszcze nie wybrał a, a dziś znana jest tylko data ś lubu. Widzą c moje zdziwione spojrzenie wytł umaczył mi cał y proces: mama pana mł odego umieszcza w gazecie ogł oszenie opisują ce wymagania panny mł odej, w tym cechy charakteru i status społ eczny, rozważ a propozycje otrzymane od matek panny mł odej i wybiera dwa lub trzy odpowiednie, czasem jeden. Syn moż e wybierać tylko z tego, co już wybrał a matka. Kiedy zapada ostateczna decyzja, wesele rozgrywa się w cią gu tygodnia.

Statystyki pokazują , ż e wskaź nik rozwodó w w Indiach jest jednym z najniż szych na ś wiecie, chociaż rozwó d nie jest zabroniony, co generalnie potwierdza moją teorię , ż e matka najlepiej wie, czego potrzebuje jej dziecko.

Pó ź niej zapytał am Hinduski, co zrobić z mił oś cią , a one jednogł oś nie przekonywał y, ż e mił oś ć przychodzi pó ź niej, a brak doś wiadczeń seksualnych przed ś lubem zaró wno dla Pana Mł odego, jak i Panny Mł odej nie pozwala na poró wnanie i praktycznie eliminuje potrzebę rozpoczynania romansó w na Strona.

Wszystko to brzmi trochę naiwnie, ale jak pokazuje wielowiekowa historia, dział a. Pozostaje tylko jedno pytanie - przez kogo i dla kogo napisana został a Kama Sutra. Nawiasem mó wią c, ż aden z Indian, z któ rymi rozmawiał em, nie czytał . Generalnie byli bardzo zakł opotani, kiedy wymó wił em to imię .

Naprawdę chciał bym opowiedzieć wię cej o tym, co widział em w Bombaju, ale okazuje się , ż e jest to zbyt skomplikowane. Jest to trudne, bo tak jak po pierwszej wycieczce, w mojej pamię ci pozostał y nie konkretne przedmioty, ale rodzaj emocjonalnej chmury, któ ra podczas mojej wizyty trzykrotnie zmieniał a swó j wyglą d. Są wię c trzy ró ż ne wią zki emocji, któ re postaram się opisać .

Pierwsza chmura jest bardziej jak chmura - uczucie obrzydzenia wywoł ane przez brudnych ż ebrakó w biegają cych ulicami w niezliczonych tł umach, nę dzne domy przypominają ce psie budy i zuboż ał e sklepy, tkwią ce tu i ó wdzie w zepsutych, a czę sto po prostu nieutwardzonych chodnikach.


Drugim uczuciem, któ re zastą pił o pierwsze okoł o trzeciego dnia mojego pobytu w Bombaju, był a ciekawoś ć . Ciekawe, jak moż na prowadzić samochó d w mieś cie, w któ rym co najmniej pię ć rzę dó w samochodó w porusza się po trzypasmowej ulicy w towarzystwie riksz pę dzą cych w porzą dku Browna (tró jkoł owe rowery z silnikiem i siedzeniem dla pasaż eró w) . Rikszom nie wolno wjeż dż ać do centrum miasta, ale samochody nadal wylewają się na ulice tą samą bezkształ tną , gę stą masą . Ciekawe, jak ż yją c na ulicy pod niedokoń czonym mostem, moż na utrzymać jasne sari w czystoś ci (dł ugoś ć materiał u na sari to osiem metró w). Zastanawiam się , kto studiuje na uniwersytetach i czy mieszkań cy szop, któ rzy stanowią wię kszoś ć w dziewię tnastomilionowym mieś cie, mogą zdobyć jaką kolwiek edukację . Ciekawe, dlaczego cywilizacja liczą ca pię ć tysię cy lat, któ ra osią gnę ł a tak wyż yny w filozofii, matematyce, medycynie, ma tak prymitywną sztukę . W Muzeum Księ cia Walii przykł ady rzemiosł a chiń skiego, japoń skiego i indyjskiego moż na znaleź ć w są siednich salach. Indyjskie „arcydzieł a” wyglą dają jak studenckie rę kodzieł o obok dzieł chiń skich mistrzó w. Ciekawe, dlaczego przy mniej lub bardziej spokojnej kryminalnej sytuacji wieczorami na ulicy praktycznie nie ma kobiet.

Trzecie uczucie - chmura koloru karmelowego ró ż u pojawił a się po pierwszym tygodniu. Nazwał bym to uczuciem spokoju i akceptacji. Pewnego dnia w sklepie zapytał em: „Czy moż na coś dostać ”. Powiedziano mi, ż e jest to moż liwe, ale teraz nie jest to moż liwe. To nie był ż art, to był a prawdziwa indyjska odpowiedź . Niezaprzeczanie, ruch naprzó d, nadzieja. . . Kluczowym sł owem tej odpowiedzi jest „MOŻ LIWE”.

Nie wiem, czy turysta ze zmieniają cymi się na co dzień uczuciami ma prawo pisać o tym niesamowitym kraju. Być moż e tylko Hindus o ugruntowanych poglą dach moż e w peł ni wyjaś nić , co się dzieje wokó ł .

Przykł adem tego jest kilka niesamowitych zjawisk z ż ycia Bombaju.

W Indiach nie ma zwyczaju spoż ywania posił kó w w stoł ó wkach, a robotnicy wolą domowe jedzenie. W poł udnie wokó ł hostess biegają specjalni posł ań cy, a na dł ugim patyku zbierane są absolutnie takie same naczynia, jakie od nich odbierają . Z tym bagaż em na ramionach kontynuują bieg ulicami, spotykają c się na skrzyż owaniach z innymi posł ań cami, wymieniają c z nimi garnki, w zależ noś ci od kierunku dostawy. Jak jedzenie trafia pod wł aś ciwy adres, pozostaje dla mnie zagadką . Przez cał y czas palił o się , aby polecić Federal Express, aby wysł ał tu swoich specjalistó w na zaawansowane kursy szkoleniowe. Hindusi ró wnież przypisują swó j sukces w tej dziedzinie dobrej pamię ci.


Ostatni odcinek opisuje indyjską praktycznoś ć . Był em w Bombaju w kilku ś wią tyniach. Nie miał am ż adnych zachwytó w architektonicznych. Ale bardzo podobał mi się proces darowizn. Przy wejś ciu do ś wią tyni każ dy wierzą cy kupuje mał e pudeł ko z owocami, sł odyczami i kwiatami. Moż e dodać trochę pienię dzy, jeś li chce. W samej ś wią tyni pudeł ko przekazywane jest specjalnemu opiekunowi, któ ry umieszcza je u stó p posą gu bó stwa. Po kilku sekundach wszystko wraca do wierzą cego poza pienię dzmi (bardzo niewiele osó b je tam wkł ada). Znaczenie tej ceremonii polega na tym, ż e czł owiek przynosi Bogu dary, a Bó g traktuje go potrawami ze swojego stoł u. W ten sposó b poczucie speł nienia po darowiź nie dopeł niają smakowe radoś ci z jedzenia sł odyczy.

Przez cał y mó j „ró ż owy” tydzień ką pał em się w bł ogim poczuciu spokoju, nie chcą c zrozumieć , co się dzieje. Nie przeszkadzał y mi już zapachy i brud na ulicach, kiepska angielszczyzna czy nieuczciwe riksze. Po prostu chciał em tu być .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara