Hiszpania, majowe wakacje: pierwsze doświadczenie samodzielnych wyjazdów!

21 Moze 2009 Czas podróży: z 25 Kwiecień 2009 na 05 Moze 2009
Reputacja: +189.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Ś wię ta majowe 2009 roku okazał y się „puste” pod wzglę dem pracy. Na począ tku jechał em gdzieś daleko, ale szczerze, zmę czony cią gł ymi lotami, zdecydował em się na Europę (aby w paszporcie był o waż ne Schengen).

Zadzwonił em do mojego starego przyjaciela, któ ry był wł aś cicielem mał ego biura podró ż y. Zrozumiał em, ż e trochę przepł acam (2-3%), w zamian otrzymał em brak problemó w we wszystkich sprawach zwią zanych z podró ż owaniem. Co prawda ci, któ rzy znają doś wiadczenia z moich poprzednich podró ż y, z pewnoś cią pamię tają , ż e nie obył o się bez przygó d, z któ rych wiele był o wynikiem nienależ ytego wykonywania obowią zkó w przez przedstawiciela biura podró ż y.


Poprosił em wię c Olę (tak nazywa się moja przyjació ł ka), ż eby wybrał a mi budż etową trasę do ciepł ego kraju w Europie. Zaproponował a Wł ochy i Hiszpanię . Ponieważ pierwszy raz odwiedził em kilka lat temu z wizytą roboczą , zdecydował em się na drugi. Postanowił em zobaczyć stolicę i odpoczą ć na plaż y. Zaoferowano mi ró ż ne opcje wycieczek i hoteli. Mają c niewielkie doś wiadczenie w samodzielnej rezerwacji hoteli i biletó w, postanowił am sprawdzić , ile kosztował aby taka wycieczka, gdybym wszystko zarezerwował a sama. Pewnego wieczoru wszedł em na stronę Aeroflotu i wszedł em do wskazanych hoteli. Mojego dalszego stanu nie da się jednym sł owem opisać - był em w szoku - koszt hoteli był.1, 5 razy tań szy niż zaproponował a mi Olga. Sceptycy oczywiś cie powiedzą , ż e jestem „PR” okreś lonej firmy, ale tak nie jest. Przez lata pracy musiał em zobaczyć wiele miast i krajó w, 80% wyjazdó w wykonał Aeroflot i w tym czasie w mojej gł owie zrodził a się jasna idea, ż e ​ ​ jest to partner z nazwą i reputacją (trzeba Zgadzam się , dziwne jest umieszczanie 1000 „zielonych” za pomocą swojej karty kredytowej w niezrozumiał ej witrynie o niejasnym pochodzeniu). Tak wię c, sceptykom, chę tni mogą sprawdzić ceny hoteli w biurze podró ż y (na dzień ), a nastę pnie wybrać ten sam hotel na stronie internetowej. Myś lę , ż e dalsze komentarze był yby zbę dne.

Ponownie zadzwonił em do Olgi i poskarż ył em się na wysokie ceny. Zrobił a zdziwioną minę i obiecał a wszystko zajrzeć . Nie wyszł o. Zasugerował a kilka innych hoteli, ale cena był a o 30% wyż sza niż ta, któ rą znalazł em. Przekonany o sł usznoś ci przebiegu moich myś li, postanowił em sprawdzić , kto tak „zarabia” na prostym sowieckim turyś cie: touroperatorzy czy mó j poś rednik. Zadzwonił em do znanej firmy turystycznej - touroperatora w Hiszpanii, podają c daty i poż ą dany hotel. Podana mi cena nie zaskoczył a mnie – ró ż nił a się o 30% już wskazane przeze mnie. Nie zastanawiał em się dalej, postanowił em zarezerwować przez stronę .

Wybierz „Madryt + Teneryfa” na 10 dni. Nie chciał em już latać . Do Madrytu przyleciał em Aeroflotem, ale z Madrytu na wyspy - lotem linii lotniczych Iberia (o zaletach i wadach latania nim czytaj w innych recenzjach - Meksyk, Argentyna). Zaznaczę tylko, ż e ich strona internetowa ma wyją tkowo niewygodny system rezerwacji biletó w, a podczas drukowania biletu elektronicznego czcionka cią gle leci. Pewnego wieczoru otrzymał em bilety na lot mię dzynarodowy i krajowy ró ż nych linii lotniczych, vouchery na hotele, a nawet przez stronę wykupił em ubezpieczenie medyczne. Oczywiś cie oferują też przetwarzanie wiz, ale nie korzystał em jeszcze z tej usł ugi, obiecuję czytelnikowi, ż e ją „opanuje” za wszelką cenę .

Przeszedł em procedury przed lotem „normalnie”. Samolot skierował się do Madrytu dokł adnie o godzinie 19.35. A po 5 godzinach bardzo mię kko i gł adko usiadł w Madrycie. Ile razy latam przez Barajas, jestem przyzwyczajony do korzystania z terminali nr 4 i nr 4S. Ze zdziwieniem stwierdził em, ż e Aeroflot jest obsł ugiwany w najstarszym i najbardziej niewygodnym terminalu nr 1 (o trudnoś ciach opowiem na koń cu recenzji).


20 minut koł owania i zaprowadzono nas na parking. Pierwszą trudnoś cią , z jaką się spotkał em, był niski poziom wyszkolenia pracownikó w sł uż by migracyjnej. Bardzo niewielu z nich mó wi po angielsku. Po drugie, w multi-Schengen innego kraju chł opaki nie rozumieją , co jest napisane. W moim przypadku w rubryce maksymalny pobyt w kraju na raz wynosi 30 dni, jednak „straż graniczna” uwzglę dnia maksymalny pobyt we wszystkich krajach, w któ rych był em (lub bę dę ). Nastę pnie z niesamowitym entuzjazmem odją ł daty od pieczą tek krajó w, któ re odwiedził em na mojej ostatniej wizie. I oczywiś cie z dumą powiedział , ż e mó j 30-dniowy limit został dla mnie wyczerpany. Pró bował em mu wytł umaczyć po angielsku, co się dzieje, ale z jakiegoś powodu nie zagł ę biał się w to.

Ostatecznie pasaż erowie z tył u zaczę li „naciskać ”, ż e kolejka się nie porusza. Zadzwonił do kogoś , zapytał o coś , a oni mnie przepuś cili. Kiedy mijał em migrację , moja walizka już na mnie czekał a na taś mie. Na tej wycieczce postanowił em zrobić wszystko na wł asną rę kę , wię c nie zamawiał em „transferu”, ale zdecydował em się skorzystać z usł ug taksó wki, któ rej kolejka cią gnę ł a się kilometr wzdł uż budynku lotniska. Kierowca szybko zorientował się , gdzie jechać i po 40 minutach byliś my w centrum Madrytu, w hotelu, któ ry wybrał em - Gran Versalles 4*. Nawiasem mó wią c, za wyjazd zapł acił em 45 euro (dla poró wnania: biura podró ż y pobierają opł atę za spotkanie na lotnisku od 50 euro za osobę , w moim samochodzie moż na był o jechać cztery osoby).

Wybrał em hotel na podstawie recenzji online. Nie popeł nił em bł ę du. Jest dogodnie poł oż ony, w centrum, ale jednocześ nie nie przy gł ó wnej autostradzie, dzię ki czemu jest cichy i przytulny. W 3 minuty moż na dojś ć do stacji metra Alonso Martinez, gł ó wnego wę zł a przesiadkowego w Madrirze. Pokoje hotelowe są przestronne, jest wszystko, czego potrzeba, nawet taki „rarytas” jak ż elazko i deska do prasowania. Brakuje chyba czajnika i komplement od hotelu - zimna woda pitna. Choć w Madrycie to nie problem – woda z kranu nadaje się do picia. Ś niadania dobre, urozmaicone. Koszt to 11 euro za osobę (nie wliczone w kwotę rezerwacji). Gł ó wnym goś ciem hotelu jest starszy europejski turysta, któ ry nigdy nie spotkał naszych rodakó w. W ogó le jak w cał ym mieś cie - przez 3 dni spotkał em kilku Rosjan. W hotelu nie ma „portieró w” - bę dziesz musiał sam biegać z walizkami. Chociaż wię kszoś ć produkowanych obecnie toreb posł usznie podą ż a za tobą na kó ł kach.

Atrakcje w Madrycie moż na ominą ć w 2 dni. To aż nadto. Nie wymienię wszystkich ś wią tyń i zabytkó w architektury, wszystko to jest opisane w Internecie i ró ż nych podrę cznikach w wystarczają cych iloś ciach. Koniecznie odwiedź Muzeum Prado - trzecie co do wielkoś ci w Europie, po Ermitaż u i Luwrze, Park Buen Retiro. Nie idź do wież y telewizyjnej, turyś ci nie mają tam wstę pu (na pró ż no tracą takie dochody). Na stacji „Ventas” znajduje się centralny stadion do walk bykó w. Bardzo pię kne przedstawienie. To prawda, ż e ​ ​ kolejka w kasie jest zaję ta od 5 rano, a bę dziesz musiał stać co najmniej 4 godziny. Bilety moż na kupić w biurze podró ż y, ale cena wzrasta 3-5 razy.


Metro to ś wietny sposó b na poruszanie się po mieś cie. System zbudowany w Madrycie wydawał mi się najbardziej ergonomicznym ze wszystkich europejskich, jakie udał o mi się „przetestować na sobie”. Na każ dej stacji znajduje się kasa biletowa, są tylko 2 rodzaje biletó w – jednorazowy w cenie 1 euro i na 10 przejazdó w (koszt 7.4 euro). Wielu Europejczykó w nie zna „biletu dziennego”. Moż esz wzią ć bilet ł ą czony „metro + autobus + lotnisko”. Cena jest podwojona. Na lotnisko kupowany jest osobny bilet w cenie 1 euro. Pozwala wejś ć do budynku terminalu. Jeś li nie kupił eś go wcześ niej, moż esz to zrobić przy wyjś ciu - jest tam wiele terminali. Z centrum miasta „ró ż ową ” linią metra moż na dostać się do „Barajas” w 25 minut.

Kuchnia w mieś cie jest najbardziej zró ż nicowana. Udał o mi się znaleź ć kilka miejsc, któ re radzę Wam odwiedzić . A ż e autor tej „kreacji” nie ma nic przeciwko piciu piwa, starał em się wybierać lokale o podobnym profilu. Pierwsza znajduje się w samym centrum - Zahara (piwo retzoran), któ ra znajduje się na Gran Via 59. Druga instytucja znajduje się obok wybranego przeze mnie hotelu - Factory De La Cerverveza, któ ry znajduje się na Calle de Genova. W tym ostatnim znajduje się ponad 20 gatunkó w piwa z ró ż nych stron ś wiata, jest moja ulubiona golonka i kieł baski. Nie bierz puree, jest syntetyczny.

Po 3 dniach marszu w Madrirze, 28 kwietnia pojechał em dalej - na Teneryfę . Po spakowaniu walizki pojechał em metrem do Barajas. Hiszpanie oczywiś cie byli sprytni z automatycznymi stanowiskami odprawy - bardzo trudno je rozgryź ć nawet doś wiadczonemu „pilotowi”. Musiał em poprosić o pomoc w kasie a/c "Iberia". Zarezerwował em też bilet przez stronę , jednak proces zakupu tutaj nie wyró ż nia się troskliwoś cią . Najciekawsze jest to, ż e nie pozwalają wybrać miejsca w kabinie, ale dają to automatycznie i z reguł y w ogonie i w niewygodnym miejscu.

Po odprawieniu bagaż u wygodnie usadowił em się w McDuck w poczekalni. Nawet na uniwersytecie powiedziano nam, ż e w Hiszpanii, aby zwię kszyć sprzedaż , McDonald's zezwolił na sprzedaż piwa w swoich restauracjach. Wiesz, ż e tak naprawdę jest. Nawiasem mó wią c, kanapki poszł y „z hukiem” do piwa;


Podczas lą dowania ponownie zwró cił em uwagę na linię emerytó w. "Gdzie ja idę ? " - pomyś lał em wtedy. Już przy wejś ciu do samolotu zajrzał em do kokpitu, jakie był o moje zdziwienie, gdy na lewym siedzeniu (dowó dcy) zobaczył em mł odą , dł ugowł osą dziewczynę okoł o 30 lat, któ ra czytał a gruby "talmud" - instrukcje dla " Airbusa". Na począ tku nie wierzył em w to i zapytał em stewardesę . Speł nił y się moje najgorsze obawy - dowó dcą statku był a dziewczyna. Wedł ug stewardessy jest dumą linii lotniczych i jest bardzo profesjonalna. Nie wiem, nie wiem, ale na czystym niebie doś ć nami wstrzą snę ł o. Inną ciekawostką jest to, ż e na krajowych lotach linii Iberia nie ma posił kó w i napojó w, wszystko za dodatkową opł atą .

Na Teneryfie poleciał em na lotnisko Los Rodeos lub lotnisko Norte (pó ł noc). Godny uwagi jest fakt, ż e tutaj, w 1977 roku, doszł o do najwię kszej katastrofy lotniczej na ś wiecie. W tym dniu był dla mnie jeden minus - do hotelu musiał em jechać jakieś.70 km, a straszne liczniki w taksó wce krę cił y mi się w gł owie.

Nie pomylił em się , wycieczka kosztował a 90 euro. W biurach podró ż y kosztuje 40 euro za osobę .

Na moje wakacje wybrał em hotel na bardzo wysokim poziomie, któ ry jest czę sto oferowany rosyjskim turystom - Jardines Di Nivaria 5. Na począ tku tej historii pisał em już o cenie oferowanej przez organizatora wycieczek i cenie, za któ rą ja kupił em to. Hotel jest wart swojej ceny, wszystkie recenzje zamieszczone na jego temat w sieci są obiektywne. Po pierwsze, naprawdę stoi na pierwszej linii nad wodą , co nie jest typowe dla Teneryfy. Po drugie, system budynku został zaprojektowany tak, aby 70% pokoi miał o bezpoś redni lub boczny widok na ocean. Obsł uga bardzo wysoka, zmiana rę cznikó w i poś cieli 2 razy dziennie - na ż yczenie klienta 1-2 razy dziennie, szeroki wybó r komplementó w - owoce, wino, woda, co wieczó r sł uż ą ca przynosi sł odycze itp. . Jest personel rosyjskoję zyczny - administrator Flora i concierge Pablo. Ten ostatni, nawiasem mó wią c, oferuje wycieczki po wyspie, ale uwierz mojemu doś wiadczeniu, nie ma sensu przepł acać , przejechał em każ dy zaką tek w 3 dni samochodem. Ś niadania bardzo dobre, niemoż liwie urozmaicone: ponad 20 sał atek, dania na ciepł o, kilka ś wież ych sokó w, desery, a nawet szampan. Piwo jednak nie jest ś wietne. Ze wszystkich proponowanych napojó w tylko Erdinger jest pijany po 5 euro za butelkę . Opanowali tylko gł ó wną restaurację , chociaż na terytorium są jeszcze trzy restauracje. Ś redni koszt obiadu z alkoholem to 70 euro dla dwojga.


Hotel posiada wł asne centrum SPA, salę fitness, kort tenisowy, wypoż yczalnię roweró w itp. Wszystko gratis! ! ! Do dyspozycji są.3 baseny – z dostosowaną wodą morską (duż y), ze ś wież ą , ale lodowatą wodą oraz mał y – dział ają cy na zasadzie „jacuzzi”. Jedyną wadą nietypową dla hotelu na tym poziomie są rę czniki plaż owe, a raczej system ich wydawania.

Podczas rejestracji otrzymujesz kartkę papieru o wymiarach 7x10 cm, na któ rej wskazany jest Twó j adres, inicjał y i numer pokoju. Kartkę wymieniasz w specjalnej budce na wskazaną w niej liczbę rę cznikó w. Wieczorem oddajesz rę czniki, dostajesz bilet z powrotem. Za zgubienie papieru naliczana jest grzywna w wysokoś ci 60 euro. Za zgubienie rę cznikó w nie dają kartki papieru i nadal naliczają grzywnę . Kolejną oczywistą wadą hotelu jest sł aby program rozrywkowy – wieczorem wszyscy zbierają się „w krę gu” przy basenie i przy koktajlach sł uchają lokalnego folkloru. Wszystko zaczyna się okoł o 21.30 i koń czy dokł adnie o 23.00. Publicznoś ć , jak się zapewne domyś lasz, ma co najmniej 50 lat.

Teraz o ś rodowisku. Nabrzeż e jest peł ne lokali, któ re w jakikolwiek sposó b Cię kuszą . Prawie wszę dzie jest menu w ję zyku rosyjskim, a administrator moż e „poł ą czyć ” kilka sł ó w z ojczystego sł ownictwa. Kolacja na osobę z alkoholem kosztuje 25-30 euro. Na wybrzeż u istnieją dyskoteki, ale ja ich nie znalazł em. Publicznoś ć bawi się w pubach peł nych mł odych Anglikó w. Wszyscy, jak jeden, są podobni do solisty „Offspring” w piosence „Giv it to me, baby! ” ; Zachowują się nie lepiej, po 2 kuflach piwa cał a ta „impreza” przenosi się przynajmniej w kosmos. Nieprzyjemny widok.

Prawie tydzień „leż enia” na plaż y znudził mnie czwartego dnia. Poza tym pogoda na wyspie w okresie kwiecień -maj jest bardzo dziwna - rano jest sł onecznie, na przykł ad po poł udniu, a za pó ł godziny wszystko moż e zmienić się dokł adnie odwrotnie: szare niebo i zimny wiatr od ocean. Ten ostatni był zimny i daleki od czystoś ci. Jedyne, co mnie ucieszył o, to obecnoś ć nierealistycznej liczby dziewczą t i kobiet opalają cych się „topless”. Chociaż , szczerze mó wią c, niektó rym polecił abym zał oż enie kostiumu ką pielowego…  . Piasek na plaż y jest czarny, moż na wypoż yczyć leż aki za 3 euro. Ale… znalazł em na wyspie zaró wno czysty piasek, jak i krystaliczny ocean. Ale o tym poniż ej  Postanowił am wię c „pobawić się ” i wynają ć samochó d na 3 dni. A ponieważ lot do Madrytu był w nocy, postanowił em, ż e aby nie wydawać pienię dzy na taksó wkę , mogę zwró cić „taczkę ” na lotnisku.


W moim polu widzenia był y 2 firmy wynajmują ce samochody. Pierwsza znajduje się na pierwszym pię trze wybranego przeze mnie hotelu. Jego gł ó wne zalety to bliskoś ć do mnie jako konsumenta oraz szeroki wybó r samochodó w. Moż esz nawet zamó wić Porsche Cayenne Turbo lub Audi Q7, a takż e limuzynę lub mercedesa kabriolet. Minus - ceny 2-3 razy wyż sze niż w podobnych firmach na nasypie, brak peł nego ubezpieczenia (w przypadku uszkodzenia auta zostaniesz obcią ż ony od 7 do 10% jego wielkoś ci). Kolejną wadą jest duż y depozyt, ró wnowartoś ć.3000 euro jest blokowana na Twojej karcie. Ponieważ moja podró ż był a „antykryzysowa”, postanowił am poszukać wię cej. . .

I nasze. Na 2 pasach od hotelu znajduje się biuro firmy Orcar, któ rej plakaty są peł ne plakató w na cał ym nabrzeż u. Zaoferowano mi samochó d klasy A w cenie 50 euro na 3 dni z peł nym ubezpieczeniem. Przez tydzień taka maszyna bę dzie kosztować najemcę.110 euro. I bez depozytu, bez wadliwego arkusza. Pod koniec semestru moż esz zwró cić samochó d bezpoś rednio na lotnisku. Ponadto, jeś li biuro na lotnisku jest zamknię te (np. w nocy kiedy wylatywał em), zaparkuj samochó d na parkingu dla wynajmowanych samochodó w, wejdź do budynku terminalu, poszukaj biura firmy i wrzuć kluczyk do specjalne okno w drzwiach. I to wszystko. Co prawda, jeś li nie napeł nisz baku paliwem, zastrzegają sobie prawo do zł oż enia skargi przeciwko tobie za poś rednictwem rosyjskiego konsulatu i zapisują to na papierze.

Przez 3 dni przejechał em na swoim Seat Ibizie 636 km i zatankował em paliwo za 35 euro. Razem - 90 euro. Dokł adnie tyle, ile dał em taksó wkarzowi za drogę z lotniska do hotelu. Korzyś ć jest oczywista. Przy okazji, o samochodach. Mił oś nikom fajnych „taczek” z grubym „burgerem” w kieszeni polecam mimo wszystko zabranie mał ego samochodu. drogi na wyspie, zwł aszcza na przeł ę czach, są bardzo wą skie, co sprawia, ż e ​ ​ jazda jest wyją tkowo stresują ca. Na moim „dziecku” zrobił em to bez trudu, a na autostradzie przyspieszył em do 180 km/h. Nigdy nie spotkał em ż adnych policjantó w. Jeś li nadal jesteś „zł apany”, weź pokwitowanie, podaj nieistnieją cy adres w Rosji i ruszaj dalej. Wyjeż dż ają c z kraju moż esz go wyrzucić . Maksymalnie napiszą proś bę do ambasady, odpowiedzą , ż e taka osoba nie ż yje, a grzywna zostanie na tym anulowana.

Teraz o tym, co moż na zobaczyć na wł asną rę kę (samochodem) na wyspie. Wynajmują c „samochó d” otrzymasz szczegó ł ową mapę wyspy, dzię ki któ rej bez problemu dojedziesz do każ dego zaką tka Teneryfy. Jest jeden minus – miasta są niezrozumiale rozmieszczone na mapie, zwł aszcza gdy jest ich kilka na mał ej przestrzeni. To prawda, ż e ​ ​ u200bu200bjeś li popeł nisz bł ą d kilka razy, już okreś lisz wzrokiem i znakami, gdzie się udać .


Niewą tpliwie gł ó wną atrakcją jest park narodowy i wulkan El Tiede, któ ry znajduje się na wysokoś ci okoł o 3800 m n. p. m. Z jej szczytu otwierają się wspaniał e krajobrazy. Winda dział a od 9 do 16, pierwszego dnia się spó ź nił em, drugiego musiał em jechać . Wynosi turystó w na wysokoś ć.3500 metró w, gdzie znajduje się taras widokowy. Dalej - pieszo. Opcjonalnie oczywiś cie. Na począ tku tropu siedzi chł opak, któ ry prosi o podpis na papierze. Jego istotą jest informowanie o niebezpieczeń stwach zwią zanych z wejś ciem i zejś ciem (ludzie wznoszą się i schodzą pod ką tem 30-40 stopni bez ubezpieczenia i sprzę tu). Zostaniesz ró wnież oznaczony przy wyjś ciu. W zwią zku z tym, jeś li kogoś zabraknie, ratownicy bę dą go szukać . Nie odważ ył em się opanować szczytu, zwł aszcza ż e podró ż w obie strony zajmie 1.5-2 godziny.

W pobliż u pustynia i mał y kanion, nie przegapisz tego miejsca. Tyle pojazdó w budowlanych. Wszedł em w gł ą b, aż natkną ł em się na 2 straż nikó w. Za nimi zobaczył am rzeź by, któ re montowali… budowniczowie. Tak, nie archeolodzy, ale budowniczowie (w koń cu zrobił em kilka zdję ć ). Okazuje się , ż e przedsię biorczy Hiszpanie za jakiś czas ogł oszą , ż e znaleź li staroż ytne miasto (pomnik jest podobny do kultury Majó w, któ ra jest reprezentowana w Teoteokan (Meksyk)). A widoki są „fał szywe” 

W zachodniej czę ś ci wyspy znajduje się miasto Buena Vista, z któ rego prowadzi droga na Cape Faro De Teno. To tutaj najczystszy ocean na Teneryfie (choć ani trochę cieplejszy niż w moim hotelu). Przyjeż dż a tu wielu turystó w na piknik. Wykonane tutaj zdję cia są jednymi z najpię kniejszych i najbardziej reprezentacyjnych w cał ej historii mojej komunikacji z aparatem.

Ostatniego dnia przed wyjazdem „odwiozł em” mnie na wschodnią czę ś ć wyspy, do stolicy Santa Cruz de Tenerife (koniecznie przejedź się lokalnym tramwajem, po prostu super) i trochę dalej, do miasto San Andres. Nie ma tu patosu, jak w „Los Americas” (miejsce, w któ rym znajduje się wybrany przeze mnie hotel) czy w „Los Gigantos” (tuż przy wybrzeż u). Jest tu duż o mł odych ludzi, zazwyczaj Wł ochó w i Hiszpanó w. A co najważ niejsze zł oty piasek i bardzo szeroka plaż a. Strzeż się drobnych zł odziei, któ rych tutaj nie brakuje. Odpoczynek w są siedniej miejscowoś ci, od któ rej do plaż y jest 10-15 minut na piechotę , kosztuje 2-3 razy taniej niż w popularnych rejonach turystycznych. Szczegó lnie polecam mł odym czytelnikom „pobyt” tutaj, a dziewczą t w tych stronach jest wyraź nie wię cej niż mł odych ludzi.


Mó j lot był o 3 nad ranem we wtorek 5 maja z lotniska South (miejscowi nazywają to Tenerife Sur). To 3-4 razy wię cej niż Los Rodeos. A za hotel zapł acił em do 12.00 w poniedział ek. Tak wię c czekanie w pokoju do godziny 18.00 (pó ź ne wymeldowanie) jest bezpł atne, a jeś li do 24.00 to 30 euro za pokó j. Tej nocy pró bował em zasną ć , ale z jakiegoś powodu nie mogł em. W rezultacie obró cił kierownicę „uś pioną ”.

Po przekazaniu samochodu udał em się na terminal. Odprawił em się i odprawił em bagaż . Był tylko jeden lot, wię c na lotnisku nic nie dział ał o. O 3 nad ranem nasz "Airbus" skierował się do Madrytu. Lot przebiegł szybko, bo Spał em 2.5 godziny. Samolot podkoł ował do terminalu 4, gdzie oddano nam bagaż e. Biorą c bilet na metro za 1 euro, udał em się na terminal 1. To był chyba najwię kszy bł ą d. Stary terminal 1 obsł ugiwał wiele lotó w. Lot do Moskwy miał się odbyć o godzinie 12.30, natomiast o 7 rano lot był już aktywny na tablicy odpraw. Z trudem ze znalezieniem cenionych numeró w w budynku terminalu zobaczył em puste stanowiska odprawy. W pobliż u znajdują się stanowiska partnera SkyTeam, partnera Aeroflot, AirEuropa. Powiedziano mi, ż e pracownicy nie przyjeż dż ają do Moskwy przed 10.30. Trzeba był o czekać . W terminalu nie ma poczekalni przed odprawą , nie ma ani jednego krzesł a, na któ rym moż na by usią ś ć . Na niż szym poziomie nadal znajduje się jedna 4-osobowa ł awka, ale dwa z czterech miejsc zajmuje „pomnik podró ż nika”, któ ry imponują co patrzy na przejeż dż ają cych pasaż eró w. Senna, zł a i nie ś pią ca przez 2 dni – to był y gł ó wne epitety opisują ce mó j stan w tym momencie. Na szczę ś cie w terminalu 2 są jeszcze miejsca siedzą ce, gdzie "mę czył em" wszystkie 3.5 godziny czekania.

O 10.30 rano zaczę ł o dział ać stanowisko Aerofł otu. Po odprawieniu bagaż u i otrzymaniu karty pokł adowej udał em się do strefy wolnocł owej. Jak mnie zabił a wiadomoś ć , któ rą zobaczył em na tablicy wynikó w - lot był opó ź niony do godziny 15.00. A ja mam jeszcze 4.5 godziny wę dró wki po lotnisku. Znalazł em cichy zaką tek i poł oż ył em się spać na ł awkach. Oczywiś cie najpierw zajrzał em do salonu biznesowego i pró bował em dostać się za pienią dze, ale surowe recepcjonistki powiedział y jednoznacznie: „tylko dla pasaż eró w klasy biznes”. Nonsens, biorą c pod uwagę , ż e w terminalu 4 usł uga ta kosztuje 22 euro.

Po kolejnych 3 godzinach snu zdecydował em się na lunch. Na terenie terminalu znajdował y się tylko 2 dwie restauracje - fast food, któ re z jakiegoś powodu pozycjonował y się jako restauracje. Do pierwszego nie poszedł em ze wzglę du na dł ugą kolejkę przy kasie (przy kasie był a kolejka 50-55 osó b). Drugi mnie uszczę ś liwił . Na cał ej ś cianie tego lokalu namalowano lamparta, a napis „100% Food 100% Fast 100% Natural” obnosił się . (Przetł umaczę dla tych, któ rzy mó wią tylko po rosyjsku - „100% jedzenia, 100% szybkiego, 100% naturalnego”). Kł ó cił bym się o „szybko” - stał em przy kasie 10 minut, a potem ledwo mogł em znaleź ć miejsce do siedzenia. W menu znajdziemy twarde i nieś wież e kanapki suszone, sał atki z tuń czyka, jogurty i piwo. Za 16 euro dali mi sok i kanapkę , któ ra nie tylko nie był a „prosta”, to nawet nie był a „jedzeniem”. Bardzo chciał em wrzucić tę kanapkę , któ ra wyglą da jak dł ugi i gruby hot dog z suszoną kieł basą w ś rodku, wł aś cicielom tej restauracji w tym wł aś nie miejscu, zwanej kulturowo „pią tym punktem”. Powstrzymał em się . I postanowił em nie jeś ć tego „jedzenia”.


A o 14.30 ogł oszono dł ugo oczekiwane lą dowanie. Musimy oddać hoł d zespoł owi Aeroflot, któ ry poleciał tego dnia na rejs Madryt-Moskwa – byli w najlepszej formie. Nienaganna obsł uga, uprzejmoś ć i szybkoś ć reakcji, doskonał a znajomoś ć ję zyka angielskiego i dobrze wygł oszona mowa - wszystko to tylko dodał o plusó w tej zał odze. W samolocie leciał o maksymalnie 30 osó b, wię c pasaż erowie rozproszyli się po kabinie. Po obiedzie po zjedzeniu 2 porcji poł oż ył em się w 4 rzę dzie siedzeń , uprzejmie przynieś li mi duż ą poduszkę i koc, a podczas lotu spał em elegancko. Przed lą dowaniem dowiedział em się , ż e kiedy miał em sny, mę ż czyzna i dziewczyna wdali się w bó jkę i prawie usiedliś my w Austrii z noclegiem. To prawda, ż e ​ ​ inni pasaż erowie, zmę czeni czekaniem w Madrycie i usł yszawszy o perspektywach awaryjnego lą dowania, uspokoili ich io 22.00 czasu moskiewskiego weszliś my na pokł ad Szeremietiewa-2. Kolejną niespodzianką tego wieczoru był brak kolejek przy odprawie paszportowej, co nieustannie mnie denerwował o podczas podró ż y mię dzynarodowych przez to lotnisko.

Odpoczynek zakoń czył się sukcesem. Z nowymi myś lami i pomysł ami zaczą ł em wykonywać swoje obowią zki sł uż bowe. Na pewno wró cę do Hiszpanii - to kraj o ciekawej kulturze, pomocnych ludziach i eleganckich kurortach. I na pewno napiszę o moich nowych przygodach. . .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią