Pałac Kommynizmu o wschodzie słońca

19 Kwiecień 2011 Czas podróży: z 22 Marta 2011 na 02 Kwiecień 2011
Reputacja: +3061.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

„Od każ dego wedł ug jego zdolnoś ci, każ demu wedł ug jego potrzeb”

Louis Blanc

Nie wiem, czy wł aś ciciele egipskich (a takż e tureckich i innych hoteli) czytali dzieł a tego czł owieka, ale doskonale oż ywili jego hasł o. Od każ dego wedł ug jego moż liwoś ci (na jakim poziomie sł awy i klasy hotel był w stanie zebrać , latasz tam), na każ dego wedł ug jego potrzeb (wszystko, czego moż esz potrzebować do beztroskiego wypoczynku, znajduje się na terenie hotelu). Po raz pierwszy odpoczywaliś my w hotelu all inclusive i mogliś my w peł ni docenić wszystkie zalety tego systemu. Mó wię o zaletach, bo wad (poza ceną ) nie moż na był o znaleź ć.

Podczas poprzednich podró ż y moja ż ona i ja byliś my zadowoleni z trzy- lub czterogwiazdkowych hoteli z systemem ś niadaniowo-obiadowym. To był rozsą dny wybó r - korzystaliś my z hotelu jako miejsca do spania, spę dzaliś my cał y dzień na wycieczkach, zakupach i spacerach po Hurghadzie.


Obecny wyjazd planowaliś my z dzieckiem (có rka, Margot, 3.3 roku), któ re nie mogł o nie zmienić naszych kryterió w wyboru hotelu i systemu gastronomicznego.

Począ tkowo chcieliś my latać w lutym, ale ze wzglę du na rewolucję plany trzeba był o dostosować . Mó j dobry kolega z biura podró ż y wysł uchał naszych ż yczeń co do wyjazdu (wszystko, 4-5 gwiazdkowy hotel, resort nieważ ny, osada 2+1, dobra plaż a, od dziesię ciu noclegó w) obiecał zadzwonić w razie ciekawej sytuacji .

Nie musieliś my dł ugo czekać , na począ tku marca z jej pomocą zarezerwowaliś my hotel Sunrise Garden Resort 5* na jedenaś cie nocy. Wedł ug niej cena tego pakietu wycieczkowego (1545 USD) był a o dwadzieś cia procent niż sza niż zwykle. Godzina wyjazdu bardzo mi odpowiada (22.03. 11 tam o 6.20 i 02.04. 11 o 18.30 z powrotem). Przeglą dam recenzje hotelu, konsultuję się z turystami, któ rzy tam byli i rezerwuję wycieczkę . Jak się okazał o, bardzo na czas, nastę pnego dnia w locie nie był o już miejsc...

Kró tkie zebranie nie trwał o dł ugo, a tutaj kł adziemy się spać , wcześ niej nastawiwszy godzinę budzika na trzy noce. Budzą c się na telefon, ubieramy się i budzimy dziecko. Moja có rka mocno spał a, ale kiedy usł yszał a propozycję , ż eby pó jś ć i zobaczyć rybę , natychmiast się obudził a i zaczę ł a pospiesznie się szykować ; -). Dodatkową zachę tą był a obietnica lotu SAMOLOTEM! ! ! Wychodzimy z wejś cia, gdzie moja koleż anka już czeka na nas samochodem. Nigdy nie korzystam ze zwykł ych taksó wek, chyba ż e jest to absolutnie konieczne. Powodó w jest wiele, ale dwa gł ó wne to lekkomyś lny styl jazdy i zadymione wnę trze. Mam bardzo delikatny wę ch, nikt w rodzinie nie pali, wię c Anyuta i ja mamy w nosie ten stę chł y zapach tytoniu. Oczywiś cie są normalni taksó wkarze z czystym wnę trzem, ale wolę nie grać w tę ruletkę z nieznanym wynikiem.


Na lotnisko Boryspol dojeż dż amy bez incydentó w, doś ć szybko znajdujemy terminal F i (ze ś pią cą Margot w ramionach) wesoł o biegniemy w ś rodek. Margot rozglą da się z ciekawoś cią , ogromny pokó j z biegają cymi ludź mi oczywiś cie robi na niej duż e wraż enie. Anyuta kupuje kilka filiż anek gorą cej czekolady, podaje dziecku drinka i czę stuje się.

Ogł aszają wejś cie na pokł ad na nasz lot, oddają walizkę i szukają kontroli paszportowej i celnej. Zaspany straż nik prowadzi nas do windy, okazuje się , ż e cał a ta sprawa jest na drugim pię trze.

Podczas kontroli paszportowej pogranicznik prosi o podniesienie Margot na wysokoś ć jego oczu. Wpisz do weryfikacji z oryginał em; -))) Zamyś lony wzrok pogranicznika prześ lizguje się leniwie nad nami, po czym nastę puje ł askawe skinienie gł ową - podobień stwo rozpoznane! Ogó lnie sytuacja, w któ rej dziecko jest wpisane do paszportu tylko bez zdję cia, wydaje mi się szalona jak na nasze stulecie.

Moż esz wię c usuną ć absolutnie każ de dziecko w tym wieku i nikt nie moż e niczego udowodnić . Generalnie milczę na temat paszportó w biometrycznych, oczywiś cie nie pojawią się one wkró tce w naszym kraju, ale powinno być przynajmniej coś do identyfikacji dziecka!

Po zał atwieniu formalnoś ci udajemy się do poczekalni, gdzie Anyuta zacią ga nas wszystkich do sklepu Duty Free, któ rym interesuje się dział em perfum. Każ dy z nas wyraź nie zna swoją rolę - Anyuta bada asortyment perfum i kosmetykó w, Margo stara się zrobić to samo z dolnymi pó ł kami i otwieranymi jasnymi pudeł kami, a ja staram się w każ dy moż liwy sposó b, aby jej tego nie robić , po drodze pró bują c grać z Anyutą w grę „lubię – nie lubię zapachu” testowanych przez nią perfum. Dwie rzeczy nie radzę sobie dobrze, wię c idę z Margo z dala od tych wszystkich ś mierdzą cych pokus. Có rka zaję ta siada mi na kolanach i przysypia.


Pię tnaś cie minut pó ź niej Anyuta znajduje nas i radoś nie informuje nas, ż e kupił a sobie „koł o zapasowe”. Ponieważ prawdopodobień stwo, ż e kupił a koł o zapasowe do naszego samochodu był o zerowe, poszedł em z zainteresowaniem dowiedzieć się , co to sł owo oznacza w ję zyku „kobiecym” 8-) „Zapasowa” okazał a się kompletem ró ż u Christiana Diora bez skrzynka. Anyuta miał a pudeł eczko, po prostu wymienił a stare ró ż e na nowe, a ja otrzymał em od ż ony bezcenne informacje o przewadze tych konkretnych ró ż y nad innymi. Ż ona nadal w zamyś leniu przekrę cał a zestaw perfum J`ador, ale odł oż ył a go z westchnieniem, powoł ują c się na fakt, ż e nadal ma perfumy tej marki i moż e się bez nich obejś ć . Wychodzimy z tego dział u i idziemy do poczekalni.

Zachowaniem Anyuty od razu stwierdzam, ż e ten zestaw nie wychodzi jej z gł owy. To zamglone spojrzenie, zamyś lone spojrzenia w kierunku dział u perfumeryjnego i trochę roztargnienia są mi znane.

Pod wiarygodnym pretekstem proszę o wyjś cie na „spacer”, zrobienie mał ego kó ł ka i zakup tego zestawu. Wracam i spokojnie przekazuję jej „trochę kobiecej sł aboś ci”. Powiem od razu - skarcili mnie bardzo kró tko i czule; -))))

Ogł aszają wejś cie na pokł ad naszego samolotu, wsiadamy do autobusu i oto jesteś my na pokł adzie Boeinga 737. Kierujemy się na miejsca, a potem czeka mnie niemił a niespodzianka - zamiast oczekiwanego iluminatora mamy ś lepe wyjś cie awaryjne drzwi! Tutaj pech, obiecał em có rce, ż e wyjrzy przez okno samolotu na ziemię ! ! ! Ale Margot nie zwró cił a uwagi na ten niuans, zrobił a z mojej kurtki poduszkę i bezwstydnie zasnę ł a. No dobrze...

Kiedy jedzenie został o dostarczone, Margot wycofał a się z propozycji przeką szenia i nadal sł odko spał a. Moja ż ona i ja podzieliliś my się jej racją ż ywnoś ciową i zjedliś my przeką skę.

Podczas ś niadania zdarzył się doś ć nieprzyjemny incydent - kiedy poł oż ył em jedzenie na stole, siedzą ca z przodu pasaż erka uznał a, ż e ​ ​ teraz jest najlepszy moment, aby odchylić krzesł o. Biorą c pod uwagę , ż e mó j stolik jest dokł adnie zamocowany na oparciu przedniego fotela, gwał towna zmiana jego pozycji i ką ta nachylenia prawie doprowadził a do smutnych konsekwencji dla moich dż insó w. Tylko dzię ki mojej reakcji udał o mi się zł apać spadają cą szklankę soku i pudeł ko ze wszystkim, co jadalne. Na moją oburzoną uwagę o niedopuszczalnoś ci takich dział ań podczas jedzenia, po czym nastę puje leniwe: „Przepraszam”. Nie ma sł ó w literackich! ! ! Generalnie uważ am, ż e moż na oprzeć oparcie fotela tylko po uzgodnieniu z pasaż erem siedzą cym z tył u, no, albo potrzebny jest przypadek skrajny, trzeba się rozejrzeć , moż e osoba się pochylił a, albo ma dziecko w jego ramionach!


Godzinę przed wejś ciem na pokł ad Margot obudził a się i zaczę ł a szukać czegoś do roboty.

Dał em jej nawigator samochodowy, do któ rego zamiast map wrzucił em jej ulubione bajki. Dziecko skupił o swoją uwagę na ekranie i mogliś my jeszcze trochę się zdrzemną ć.

Nieco pó ź niej poznaliś my grupę dwó ch kobiet siedzą cych z tył u i trzyipó ł letniego chł opca, któ ry jest synem jednej i chrześ niakiem drugiej. Dzię ki silnej woli zebraliś my dzieci razem i ze zmiennym powodzeniem odnajdywał y dla siebie ró ż ne rozrywki aż do samego lą dowania.

Podczas lą dowania samolot był rzucany na boki, począ tkowo jako grzeszny czyn narzekał em na brak doś wiadczenia pilota. Ale po wylą dowaniu i wyjś ciu z samolotu powó d tej paplaniny stał się jasny – omal nie zerwał nas silny wiatr z trapu. Gę stoś ć i sił a wiatru był a tak wielka, ż e ​ ​ Anyuta ż artobliwie trzymał a Margo za rę kę , ż eby nie został a zdmuchnię ta z drabiny. Wszyscy ludzie w duż ych kurtkach natychmiast zamienili się w rodzaj Batmana w powiewają cych pł aszczach przeciwdeszczowych.

Osł aniają c twarze przed piaskiem i kurzem, wsiadamy do autobusu, któ ry szybko dowozi nas do terminalu, któ ry był niezwykle pusty. To był y moje pierwsze skojarzenia z widoku ogromnej hali, w któ rej opró cz nas byli ludzie z innego lotu. Wypeł niamy karty imigracyjne, przekazujemy je przewodnikom wycieczki Anex. Mł ody Egipcjanin bierze nasze karty i pyta, czy kupiliś my wizy? Sł yszą c negatywną odpowiedź , proponuje, ż e kupi je od nas za 17 dolaró w. Dwie wizy kosztują.17 dolaró w każ da. . 36 dolaró w. Ten uroczy oszust (jak wielu Egipcjan) ma oczywiś cie problemy z matematyką na swoją korzyś ć . Odwracam gł owę na boki, pytam, gdzie jest bank? Ten „dobry Samarytanin” uprzejmie przekonuje mnie, ż e to on jest bankiem, a wizy należ y kupować tylko od niego. Nudzi mi się , Arab zostaje wysł any do ogrodu, a ja idę do kasy z pię tnastodolarowymi wizami, któ re w koń cu zauważ ył em. Kolejka, formalnoś ci i poszukiwania bagaż u nie zajmują duż o czasu.


Wychodzą c z lotniska znajdujemy przystanek autobusowy Anex Tour, wsiadamy do autobusu i czekamy na resztę pasaż eró w. Dziesię ć minut pó ź niej zapeł nia się cał y autobus i ruszamy w drogę . Towarzyszy nam arabska dziewczyna o imieniu Jardine albo Jardine, któ rego nigdy nie sł yszał em. Dziewczyna zaczyna mruczeć pod nosem zwykł e informacje o kraju, mał o zainteresowana, czy któ ryś z pasaż eró w ją rozumie. Wszystko był o standardowe do momentu, kiedy zaczę ł a przekazywać bardzo ciekawe informacje:

- Wię c wszyscy idziecie do Sunrise Garden i Sunrise Mamluk? Prawidł owo? Sunrise Garden jest zamknię ty, wię c wszyscy osiedlamy się w Sunrise Mamluk. Wię c nastę pny...

Przerwał jej oburzony gwar turystó w. Niewiele osó b poszł o do Ogrodu - w naszym autobusie był o nas okoł o sześ ciu (w tym my), ale sposó b, w jaki dziewczyna przedstawił a informacje, był czysto rzeczowy i nie usł yszeliś my ż adnych przeprosin (co faktycznie spodziewaliś my się usł yszeć ).

Po prostu postawiono nas przed faktem, absolutnie nie ciekawił o nas, jakie wraż enie to na nas wywarł o. Te dwa hotele poł oż one są obok siebie, należ ą do tego samego wł aś ciciela (i mają tę samą plaż ę ), są w tej samej kategorii cenowej i ró ż nią się jedynie wystrojem pokoi i kilkoma innymi szczegó ł ami. Ale i tak warto był o przeprosić przewodnika...

Sł yszą c niezadowolone krzyki, Jardine rozejrzał a się po salonie ze zdumieniem. Staruszka zapytał a z oburzeniem:

- Dlaczego osiedliliś my się w Mameluku, specjalnie zapł acił em za Ogró d?!? ! ?

- Co nie jest jasne? Osiedlisz się w Mameluku, bo Ogró d jest zamknię ty!

Dlaczego ogró d jest zamknię ty?

- Bo to nie dział a! ! !

Niesamowita logika - Ogró d jest zamknię ty, ponieważ nie dział a, ale nie dział a, ponieważ jest zamknię ty! Krą g jest kompletny...Tymczasem Jardine kontynuował:

- A wię c, jeś li nie bę dzie wię cej pytań , bierzemy dł ugopisy i piszemy!

W kabinie autobusu kilka osó b wyję ł o dł ugopisy i szykował o się do pisania, reszta podzielił a się wraż eniami z wymiany hotelu. Nie widzą c ż adnej zauważ alnej reakcji na jej sł owa, dziewczyna rozgniewał a się , po czym kontynuował a ostrym i wymagają cym tonem:

- Wię c powiedział em komuś , ż e szybko wzię li dł ugopisy i zaczę li pisać ! ! !


Och, takie znajome intonacje, na pewno gdzieś je sł yszał em! No tak, na pewno w NTUU „KPI” przemawiali do mnie wymagają cy i surowi nauczyciele, obdarzeni nieograniczoną wł adzą w stosunku do torturowanych ucznió w… Có ż za nostalgia; -) W tym momencie wszyscy turyś ci jednogł oś nie zaczę li po cichu nienawidzić tego „przyjaznego” przewodnika. Jardine moż e ró wnie dobrze otwierać kursy: „Jak w pię ć minut zrobić sobie nienawiś ć ”! Przez nastę pne kilka minut dziewczyna udzielił a nam bezcennych informacji - nasi przewodnicy w hotelu nazywają się Islam i Ibrahim, a jutro o 10.00 mamy z nimi spotkanie. Wszystko!

Dlaczego uznał a, ż e ​ ​ nie pamię tamy tak „ogromnej” iloś ci informacji i na pewno musimy to zapisać , nie rozumiem. Tuż przed wejś ciem do hotelu Jardine ucieszył a nas kolejną pereł ką:

- Czy wszyscy zrozumieli o spotkaniu? ! ? Nie spó ź nij się ! Miej ze sobą ubezpieczenie, vouchery i pienią dze! ! !

- Dlaczego pienią dze?

- Bo kupisz wycieczki! ! !

Sł owo „WILL” padł o z tonem stali w gł osie i niewzruszoną pewnoś cią , ż e turyś ci mają ś wiadomoś ć nieodwracalnoś ci kupowania wycieczek, a tł um ś pieszy, by kupować wycieczki u przewodnikó w. Mimo to przewodnicy sprzedają wycieczki turystom jako gł ó wne zarobki. Na wszystkie wycieczki do Egiptu nigdy nie kupował em wycieczek od przewodnikó w z jednego prostego powodu - są (z reguł y) pó ł tora do dwó ch razy droż sze niż agencje uliczne. Nie raz mieliś my sytuację , ż e kupiliś my wycieczkę na wyspy koralowe na ulicy za 15 USD.

e, iw rezultacie popł ynę li ł odzią z tymi, któ rzy wykupili tę samą wycieczkę od przewodnikó w Tez Tour za 25 j. u. e. Wniosek - jeś li nie ma ró ż nicy, po co pł acić wię cej?

Wreszcie hotel. Cał y tł um rozł adowuje się , podnosi walizki i wypeł nia salę . Nie mieliś my czasu usią ś ć , ponieważ sympatyczni kelnerzy od razu niosą mał e rę czniki i proponują wypicie jakiegoś drinka. Mił o...Jest godzina 11.50, co oznacza, ż e ​ ​ mamy peł ne prawo dać się nabrać na korytarzu jeszcze przez dwie godziny : -( Peł en i wesoł y Arab w mundurze Aneksa pojawia się koł o nas i informuje nas, ż e o 12.30 moż emy iś ć na obiad, a do 13.00 obiecuje umieś cić nas w pokojach Dzię kuję , miejmy nadzieję …

Margot, Sasha (syn naszych „samolotowych” znajomych) i jeszcze jeden niezidentyfikowany chł opak wiwatują w recepcji, ganiają po holu, dzielą się broszurami znalezionymi na stoł ach i generalnie nie wykazują oznak zmę czenia. Zabawiam dzieci najlepiej jak potrafię i wreszcie mogę iś ć na obiad.

ODŻ YWIANIE.


Sł aby, bardzo sł aby...Tak pewnie powiedział by czł owiek przyzwyczajony do pię ciogwiazdkowych restauracji w Paryż u i Mediolanie. Ponieważ nie jestem jednym z nich, mogę wystawić sobie solidną pią tkę za iloś ć , jakoś ć i obsł ugę restauracji. Ogó lnie rzecz biorą c, jeś li znasz znaczenie sł ó w „catering publiczny”, „bar z przeką skami” i przynajmniej raz był eś na wakacjach na Krymie (po doś wiadczeniu wszystkich urokó w lokalnej obsł ugi), to ró wnież bę dziesz zadowolony z wszystko. Nie widzę powodu, aby opisywać cał e menu, asortyment był duż y, nikt z nas ani naszych znajomych nie był otruty i nie miał negatywnych wraż eń z wizyty w tym oł tarzu spoż ywczym; -)

Po obiedzie idziemy na gó rę do recepcji, gdzie Ibrahim już na nas czeka i przekazuje klucze do pokoju. Dzię kuję , relaks po locie i jedzenie to jak najbardziej!

Idę po walizkę , pró bują c wydobyć ją ze stosu innych, ale podbiega obsł uga hotelowa i zabiera mi mó j ł adunek, zapisuje numer mojego pokoju i obiecuje dostarczyć go za dziesię ć minut. Dobra, nie ma sił y się kł ó cić , chodź my do pokoju.

Margo najpierw zaczyna skakać po ł ó ż ku, sprawdzają c jego sił ę . Bez wzglę du na to, co by się bawił o, gdyby tylko dał o odpoczą ć rodzicom 8-)) Przynoszą walizkę , zaczynamy się ustatkować . Pokó j jest jak pokó j, chociaż nie, nie widzę ł ó ż ka dla dziecka! Zaglą dam do baru po drodze, też jest pusty, chociaż opis hotelu mó wi, ż e bar jest raz zapeł niony po przyjeź dzie. Nic do roboty, idę do recepcji. W pobliż u recepcji znajduje się stolik z napisem „Goś ć Relacja”. Na zmianę pracują tam dwie Rosjanki, jednej z nich wyjaś niam swó j problem. Olga uważ nie sł ucha mojej proś by, zapisuje ją w zeszycie i obiecuje, ż e wszystko zał atwi się w cią gu godziny. Ok, uwierz nam na sł owo (pó ł godziny pó ź niej przynieś li kolejne peł ne ł ó ż ko i zapeł nili bar).

Resztę dnia spę dziliś my spacerują c po okolicy i zwiedzają c hotel. Byliś my ubrani w najró ż niejsze ubrania, bo przeszywają cy wiatr był bardzo „odś wież ają cy”.

Irytują cy dź wię k budzika zapowiadał poranek. Oczywiś cie moż na był o spać , ale waż niejsze był o ś niadanie dla dziecka. Codziennie rano braliś my zupę Margo lub kaszkę mleczną , co prawda był o menu dla dzieci, ale osoba, któ ra je zrobił a, musiał a mieć specyficzne poczucie humoru. Nic nie umiem wytł umaczyć w menu KIDS, smaż oną woł owinę i kieł baski drobiowe, frytki i limonki! ! ! Dzię kuję , chociaż nie oferowali alkoholu...


Wychodzimy na plaż ę , są leż aki, pł oty z wikliny są tuż obok - ochrona przed wiatrem. Siadamy i najpierw nacieramy Margo dziecię cym kremem przeciwsł onecznym i puszczamy „wolne”. Dziecko jest po prostu rozdzierane przez sprzeczne uczucia - albo uciekać do morza, albo kopać w gorą cy piasek, albo kopać dziurę w mokrym!

Kł adziemy się , ż eby się opalać , po drodze nie spuszczają c oka z Margot. Z wyją tkiem obiadu spę dzamy cał y dzień na plaż y.

Wracają c do swojego pokoju, Anyuta widzi dzieci z francuskimi lub afrykań skimi warkoczykami. Podejmują c decyzję o silnej woli, Anyuta daje mi wektor wyszukiwania – muszę znaleź ć mistrzó w i sprawić , by Margo był o takie samo. Zakł ad fryzjerski był tuż za naszym budynkiem, pię ć minut targowania się , dwadzieś cia pię ć dolaró w, pię tnaś cie minut, a Margo afiszował a się z warkoczykami. Pię kno, wł osy na wietrze nie przeszkadzają , a wizerunek się zmienił ! Wieczorem spacerujemy z przyjació ł mi niedaleko hotelu, Sasha i Margot biegają w biegu, wiatr trochę ucichnie, sielanka...

KRADZIEŻ DNIA

Kolejny dzień spę dziliś my na plaż y, gdzie Margo celował a w cudowny sposó b! Leż ę na plaż y, opalam się , nikogo nie dotykam, Anyuta pł ywa, Margot biega po leż aku, wszystko jest w porzą dku, a potem Margot woł a do mnie: „Tato, chodź ! ”.

Leniwie odwracam gł owę do có rki i ze zdziwieniem widzę , ż e wrę cza mi telefon komó rkowy, któ ry wyglą da jak mó j, ale czyjś inny! ! ! Automatycznie sprawdzam kieszeń - na pewno moja jest w kieszeni. Zawsze uczył em dziecko, widział em mó j telefon - przynieś go (jestem roztargniony i czę sto nigdzie go zapominam). Wow, interesy...Odbieram komó rkę , odblokowuję - menu jest po niemiecku. Najwyraź niej telefon został „odebrany” Niemcowi. Pytanie tylko gdzie tego szukać...Pytam - ską d wzię ł am telefon, Margot pokazuje rę ką - TAM! No to chodź my, napiszmy szczere wyznanie. Margo prowadzi mnie do leż aka, na któ rym ś pi dobrze odż ywiona osoba narodowoś ci niemieckiej. Przynajmniej na stole jest ksią ż ka po niemiecku. Jeszcze raz sprawdzam u Margo: „Dostał aś to tutaj? ”, jeszcze raz potwierdź . Dobra, budzę Niemca.


Zaczynam przypominać sobie niemieckie sł owa, pamię tam: „Schweine, tsyuruk, Hyundai Hoch, Danke, Bit, Halt, Jude, Luftwaffe, Wehrmacht, Freulian, Kinder”… Wszystko, co jako dziecko czytał em z ksią ż ek o wojnie... Tak, ach, z tego zestawu trudno skomponować frazę : „Przepraszam, moja có rka przez pomył kę wzię ł a telefon, przepraszam i chcę go zwró cić ”! ! ! Niemiec nie chce się obudzić , w pobliż u stoją puste szklanki po piwie, wydaje się , ż e formuł a „piwo + sł oń ce = zdrowy sen” ma prawo istnieć . W koń cu burgundowe ciał o zaczyna reagować na moją obecnoś ć . Niemiec budzi się , siada ostroż nie i pró buje zrozumieć , czego od niego chcę . Podaję mu telefon, pł aczliwym gł osem informuję : „Przepraszam, nie moż esz zabrać telefonu komó rkowego, bł ą d siostry”. Od trzeciego powtó rzenia informacja dotarł a do celu – Niemiec konwulsyjnie chwycił telefon i zaczą ł w niego klikać . Czekam cierpliwie, czek skoń czony, Niemiec uś miechną ł się i wycią gną ł rę kę na uś cisk dł oni: „Hans! ”.

Niejasno domyś lam się , ż e to jego imię , ś ciskam dł oń i odpowiadam: „Alex”. Potem Hans wypowiedział dł ugie zdanie po niemiecku, z któ rego absolutnie nic nie zrozumiał em. Wyglą da na to, ż e Hans jest pod wpł ywem sporej iloś ci piwa, poza tym po prostu nie rozumiem, dlaczego zrozumiał znaczenie frazy po raz czwarty: „Nie mó w po niemiecku, ai mó wię trochę po angielsku! ”. Hans w ogó le nie mó wi po angielsku, wię c przechodzi na ję zyk migowy i macha do baru. Nie, dzię kuję , jestem z dzieckiem, jeszcze raz przepraszam i idę z Margot na leż ak, Uff, wszystko poszł o dobrze!

Anyuta przyszł a za kilka minut, opowiadam jej szczegó ł owo tę kryminalną historię ze szczę ś liwym zakoń czeniem. Moja ż ona proponuje skoń czyć na dzisiaj zabiegi morskie, a bę dą c na plaż y przez kolejne pó ł godziny, idziemy do pokoju.

Wieczorem umawiamy się na sesję zdję ciową , gdyż w hotelu panuje spokó j przed kolacją.

Zał oż yliś my dziecku dż insowy kombinezon, lekki sweterek i wiatró wkę – wiatr nadal wpł ywa na temperaturę powietrza.

Cał y teren hotelu jest bardzo pię kny, duż o kwiató w, któ re wieczorem zaczynają odurzają co pachnieć . Podgrzana ziemia wydziela ciepł o i sprawia, ż e ​ ​ kwiaty wydzielają swó j zapach. Mnó stwo mostó w, drzew, krzewó w i misternie krę tych ś cież ek tworzy romantyczny nastró j. Ogrodnicy nie pł acą na marne - wszystkie roś liny wyglą dają ś wież o i pię knie.

Bardzo podobał y mi się znaki „Nie nurkuj! ”. Umieszczono je ostroż nie nad potokiem, któ rego gł ę bokoś ć wynosił a najwyż ej trzydzieś ci centymetró w. Nie wyobraż am sobie, ile trzeba wypić , ż eby z rozbiegu wskoczyć do takiego strumienia; -))) Ale, jak powiedzieli w recepcji, był y precedensy! Tak wię c zarzą dzanie hotelem kieruje się logiką - ostrzegaliś my, a potem ró b, co chcesz!


Bar przy plaż y zrobił wszystko, co moż liwe, aby nikt nie miał ochoty pić mocnego alkoholu - alkohol wlewa się na ciepł o, do plastikowych kubkó w z piaskiem na dnie. Chociaż George Washington moż e zmienić nastawienie barmanó w do siebie, to stosunek do hojnych goś ci jest znacznie bardziej serdeczny i przyjazny.

Na ulicy przy gł ó wnej restauracji znajduje się letnia kuchnia, gdzie każ dego wieczoru rozpieszczano nas rozmaitymi grillowanymi mię sami czy rybami. Wszyscy gł odni turyś ci wieczorem wczoł gali się do kuszą cego zapachu smaż onego jedzenia. W porcjach nikt nie ograniczał , wię c niektó rzy zdobywali TAKIE peł ne talerze mię sa, ż e ​ ​ wydawał o się , ż e to zapas na cał y pobyt; -) Nawiasem mó wią c, kucharze byli nieubł agani - dystrybucja mię sa rozpoczę ł a się dokł adnie o 18.30 i ż adne modlitwy umierają cych z gł odu goś ci nie mogł y ż ał ować tych bezdusznych ludzi; -)

Zawsze jemy obiad w najdalszym zaką tku restauracji, są specjalne miejsca dla dzieci.

Jest to bardzo wygodne - moja ż ona i ja siedzieliś my przy stole, a Margo zajmował a pó ł wymiarową kopię tego samego stoł u stoją cego obok. Ponieważ nasza rodzina „konsumuje soki”, szybko zorientował em się , ż e soki z mango, guawy i pomidoró w są pakowane, a cał a reszta jest rozcień czona w proszku. Jak dla mnie, lepiej pić.30 procent nektaru niż wcale. Ja sam wypił em soki w barze, chociaż kelnerzy oferowali swoje usł ugi na wszelkie moż liwe sposoby. Tyle, ż e sok dla dziecka musiał być koniecznie ze sł omką (Margo po prostu nie wyobraż a sobie wchł aniania soku bez tego atrybutu), a ja musiał am jeszcze iś ć do baru za tę dziecinną sł aboś ć.

KUOTURU - NA MSZE!

Idę do baru i oglą dam zdję cie - stoi rosyjskoję zyczny mę ż czyzna okoł o czterdziestki i pró buje wytł umaczyć się barmanowi. Mę ż czyzna prosi barmana o biał e wino, a barman pró buje mu wytł umaczyć , ż e wino się skoń czył o. Wyglą dał o to tak:

- Hej, mał y czarny, daj mi trzy kieliszki biał ego wina!

- No to daj biel z tej butelki! (wskazuje na butelkę )

- Przepraszam, panie, te biał e wina koń czą się . W tym barze jest biał e wino. (Pokazuje prawie pustą butelkę i wskazuje na bar na drugim koń cu restauracji. )


- No tak, mamy trzy kieliszki biał ego wina NA MECIE! ! ! Zaokrą glamy! (Z cał ej frazy w ję zyku angielskim tylko sł owo „finisz” wydawał o mu się mniej lub bardziej znajome, wię c tł umaczenie był o niepoprawne).

Generalnie po trzecim powtó rzeniu "FINISH" moja cierpliwoś ć się skoń czył a i wyjaś nił em temu smakoszowi wina, ż e ​ ​ barman starał się mu wytł umaczyć.

KONKURS PIOSENKI.

Wieczorem idziemy trochę i zmę czeni kł adziemy się spać . Tej nocy trudno był o spać , bo grupa pijanych Niemcó w postanowił a zadowolić nasz korpus wykonaniem niemieckich piosenek. Rozsiedli się na leż akach przy basenie i rozpoczę li swó j niezapomniany wystę p.

Niestety, zdolnoś ci wokalne wię kszoś ci z nich był y dalekie od doskonał oś ci, a godzina (okoł o wpó ł do drugiej) wyraź nie nie przyczynił a się do pozytywnej oceny ich pracy. Kiedy Anyuta i ja budził yś my się i decydował yś my, czy pó jś ć do nich na negocjacje, czy nie, problem sam się rozwią zał . Gł ę boki i oburzony gł os z balkonu drugiego lub trzeciego pię tra naszego budynku postawił Niemcom ultimatum po rosyjsku. Ponieważ w opowiadaniu mogę pisać nieprzyzwoite sł owa, przybliż one tł umaczenie z rosyjskiego ję zyka przekleń stw na rosyjski ję zyk literacki jest nastę pują ce: „Drodzy obywatele Niemiec, wydaje mi się , ż e nieco przeceniliś cie swoje zdolnoś ci wokalne i bez powodzenia wybraliś cie miejsce i czas wykonania. Jeś li po pię ciu minutach nie przestaniesz ś piewać piosenek, to bę dę zmuszona zejś ć do Ciebie i zastosować ś rodki fizyczne zwią zane z gwał towną zmianą Twojej orientacji seksualnej! ! ! ”.

Coś takiego...Albo Niemcy mieli tł umacza, albo doś ć gniewnych intonacji, ale szybko się zaokrą glili i zniknę li. Nikt nam już nie przeszkadzał...

Kolejny dzień był bardzo "zabawny" - wieczorem temperatura Margot wzrosł a do 38.5°C. Jaki był tego powó d nie jest znany, wię c pobiegł em do apteki i kupił em kilka produktó w. Co ciekawe: są leki egipskie i zagraniczne, wię c niemiecki Bisolvan (analogiczny do Lasolvan) kosztuje 65 funtó w, a niektó re lokalne lekarstwa 5.5 funta. Dzię ki Bogu, ż e po dział aniu przeciwgorą czkowym temperatura spadł a i już nie wzrosł a.

STRASZNE SŁ OWO - ZAKUPY.


Anyuta i nasi są siedzi Anya i Lena postanowili poś wię cić kolejny dzień na zakupy. Został am o tym poinformowana po fakcie, dodatkowo „zadowolona” z wiadomoś ci, ż e Margot i Sasha mieszkają ze mną w hotelu i bę dę musiał a je nakarmić i zabawić w każ dy moż liwy sposó b, aż do przybycia ich matek.

Oczywiś cie rozumiem, ż e zakupy bez dzieci są lepsze, ale perspektywa bycia nianią trochę mnie zdenerwował a. Jestem już przyzwyczajony do tego, ż e kiedy dziewczyny z dzieć mi przyjeż dż ają do Anyuty w Kijowie, role są wyraź nie rozdzielone - dziewczyny bawią się rozmawiają c w kuchni, piją c herbatę z ciasteczkami i jednocześ nie pokazują c sobie nawzajem ś wież e zdję cia i tak dalej na laptopach , a dzieci (w wieku od trzech do pię ciu lat) zajmują się ubojem mamuta, jazdą na kucyku i rzucaniem poduszkami w kobietę . Jednocześ nie dział am jako mamut, kucyk i kobieta. Miał em nadzieję , ż e w Egipcie ten los mnie ominie, ale podobno to nie był los…

Dostaję CC od mamy Sashy o karmieniu i rozpuszczają się na terenie sklepó w. Cał y dzień zabawiał am dzieci, zabierał am je na plaż ę , na obiad do restauracji i na plac zabaw. Sasha posł uchał mnie bez zastrzeż eń , mó j groź ny wyglą d wzbudził w nim podziw (to znaczy nie golić się przez trzy dni ; -)).

KLUB „NEMO”

Podczas procesu i sprawy znalazł em klub dziecię cy „Nemo” i poznał em warunki, w jakich dzieci tam przebywają . Nic skomplikowanego - po raz pierwszy wpisujesz do dziennika informacje o dziecku (imię , nazwisko, numer lokalu i czy moż na samemu wypuś cić dzieci do domu). Na szyi dziecka zawiesza się „paszport”, na któ rym w lewym rogu rysuje się czerwony (jeś li dziecko nie moż e samodzielnie wypuś cić ) lub zielony (jeś li dziecko jest samodzielne). W klubie pracuje trzech animatoró w (Patso (mę ż czyzna, nie Egipcjanin i nie Rosjanin, narodowoś ci nie udał o się ustalić ), Adi i Kami (Egipcjanin)). W pokoju jest wszystko: woda, toaleta, krzesł a i zabawki. Ż ał uję , ż e wcześ niej nie zdawał em sobie sprawy z tego, ż e „rozpoznał em” ten klub. Aktualizuję harmonogram i od pią tego dnia pobytu Margo i Sasha są stał ymi goś ć mi.


Każ dego wieczoru ci sami animatorzy organizują dyskotekę dla dzieci. Polega na tym, ż e dzieci w każ dym wieku i narodowoś ci tań czą z animatorami niemieckie piosenki dla dzieci, powtarzają c po drodze kroki taneczne.

Animatorzy muszą uruchomić program w trzech ję zykach – niemieckim, rosyjskim i angielskim. Najciekawsze jest to, ż e dzieci poniż ej pią tego roku ż ycia z ró ż nych krajó w komunikują się cał kowicie swobodnie w jakimś wł asnym ję zyku, zrozumiał ym tylko dla nich. Po wieczornej zabawie dla dzieci rozpoczyna się dyskoteka dla dorosł ych.

ODKRYJ TERYTORIUM.

Rano zebraliś my się w duż ym centrum handlowym „Senzo Mall”, któ re znajduje się w pobliż u naszego hotelu. Jest duż y plac zabaw dla dzieci, wiele butikó w, kawiarni i duż y supermarket. Na placu zabaw Margo cał kowicie stracił a nad sobą kontrolę , nieustannie biegają c od jednego urzą dzenia do gry na drugie. Ż eton na samochó d, samolot lub traktor kosztuje pię ć funtó w, pię tnaś cie minut zabawy w labiryncie lub dmuchanym zamku kosztuje dziesię ć funtó w. Tł um dzieci biega po placu zabaw, zamieszanie wcią ż jest takie samo.

Nastę pnie zwiedzamy supermarket.

Kupił em sobie to, czego chciał em od dawna - elektryczną rakietę do eksterminacji muszek. Ta rzecz wyglą da tak – wyglą da jak zwykł a rakieta tenisowa, z obu stron gruboziarnista plastikowa siatka (zabezpieczają ca przed przypadkowym kontaktem z metalową siatką , któ ra znajduje się poś rodku), przycisk kontaktowy w rę kojeś ci oraz wbudowana latarka. Dział a to tak: widzisz muchę , naciskasz przycisk na uchwycie, wył adowanie elektryczne przechodzi przez siatkę , teraz pozostaje tylko trafić w cel. Ta przyjemnoś ć kosztuje aż … cztery dolary. Bierzemy! W dziale owocowym zabrali trzy kilogramy truskawek. Cena był a po prostu niesamowita - 0.45 USD za kilogram! Sł odkie dojrzał e truskawki w marcu, och, och, rozkosz! Kupujemy każ dą drobiazg i idziemy do wyjś cia.

Wieczorem był am ś wiadkiem ciekawej rozmowy dwó ch kobiet w wieku Balzaca.


Przy kolacji gł oś no iz oburzeniem dyskutowali o jakoś ci produktó w hotelowych, mó wią c, ż e wł aś nie przybyli i zostali już otruci. W tym samym czasie „ofiary” miał y na talerzach gó ry mię sa, sał atek, buł ek, musó w itp. No bo jak wytł umaczyć ludziom ró ż nicę mię dzy zatkanym ż oł ą dkiem a zatruciem! ? !

Nastę pnego dnia kobiety kontynuował y zakupy, ale tym razem zabrał y mnie ze sobą jako nagrodę (czy kara? ). Oczywiś cie nikt nie zdją ł ze mnie odpowiedzialnoś ci za opiekę nad dzieć mi. Był em ś wiadkiem targowania się Anyi (nie jego ż ony). Niezapomniany widok, niektó rzy Egipcjanie byli rozwś cieczeni jej metodami. Po prostu odję ł a zero od pierwotnej ceny i zaczę ł a się targować . To znaczy, jeś li coś kosztował o sto funtó w, to zaczę ł o się targować z dziesię cioma! A gdzieś okoł o trzydziestu zbiegli się … Muszę powiedzieć , ż e Anya i Lena kupił y „na czarno”. Kupił em WSZYSTKO, co wywoł ał o nawet najmniejsze zainteresowanie.

W koń cu zorientował em się , dlaczego mnie zabrali – po prostu musiał em nosić torbę , któ ra z każ dą wizytą w sklepie był a coraz cię ż sza. Jednocześ nie kontrola nad dzieć mi był a sugerowana sama w sobie. Piszę i pł aczę , jak ż al mi się tymi wspomnieniami; -) Z pewnymi obawami przypomniał em kobietom o limicie bagaż u, ale powiedziano mi, ż e już uzgodnili z Anyutą , ż e jeś li już , to niektó re torby zostaną dla nas zarejestrowane. Uspokó j się …

Przed pó jś ciem spać Margot zaczę ł a kaszleć , wię c daliś my jej syrop i postanowiliś my nie ką pać jej przez cał y dzień . Nawiasem mó wią c, przez sześ ć dni w hotelu też nigdy nie pł ywał em. Tyle, ż e nie znoszę marzną c, gdy wychodzę z wody, a wiatr nie ustał przez prawie cał y czas naszego pobytu w Hurghadzie. Anyuta to inna sprawa - wytnij dla niej dziurę w lodzie, a ona pó jdzie nurkować . Brrr.

Na ś niadanie zwykle zabieraliś my Margo miskę zupy, sadzaliś my ją samotnie i szliś my po talerze z jedzeniem dla siebie, abyś my wszyscy mogli razem usią ś ć i zjeś ć w spokoju.


Jakż e obraź liwe był o dla mnie przyjś cie do có rki i zobaczenie, ż e „mił y” kelner, któ remu dzień wcześ niej dał em kilka funtó w, postanowił nam podzię kować i z wł asnej inicjatywy przynió sł Margo szklankę soku ICE ! ! ! I wtedy kaszle! Oczywiś cie Margosha wykorzystał a ten moment i szybko skazał a na picie. W tym tempie nie bę dzie pł ywać jeszcze przez kilka dni!

Do tego czasu opracowaliś my mniej lub bardziej przejrzysty harmonogram odpoczynku: przed obiadem jesteś my na plaż y, w porze lunchu Margot ś pi i umawiamy się na drugi fast food lunch (w barze Pergola dostał em frytki, kilka szklanek coli i lodó w i przyniosł em to wszystko do pokoju). Po ś nie idziemy, jemy obiad, dyskoteka dla dzieci, kolejny spacer i ś pimy.

KOMUNIKACJA Z POLICJĄ.

Bardzo podobał y nam się wieczorne spacery przed hotelem: ciepł e, pię kne ś wiatł a wzdł uż drogi i pozytywny nastró j.

W pobliż u hotelu zainstalowano stacjonarne gniazdo karabinu maszynowego (ceglany parapet, karabin maszynowy i dwó ch policjantó w). Jakoś postanowił em poczę stować znudzonych policjantó w naszymi papierosami. Wyjmuję paczkę , idę do nich - krzyczą ostrzegawczo i wskazują na ż etony na ziemi, mó wią , ż e nie moż esz iś ć za nimi! No nie, wię c nie, z rozczarowaniem pokazuję paczkę papierosó w (tu chciał em cię leczyć , ale ciebie…) i odwracam się . Ton policjanta natychmiast zmienia się na przyjazny, pokazują c rę ką - chodź , widzę , ż e nie jesteś terrorystą , bę dziesz goś ciem! No tak naprawdę , któ ry ze mnie to terrorysta z papierosami w rę ku 8-0, rozmawiał em przez kilka minut z rozbudzonym policjantem (drugi spał sł odko w jeepie). Okazuje się , ż e po rewolucji, w zwią zku ze stanem wojennym, policja podniosł a pensję z 800 funtó w do 1500. Jak na egipskie standardy, bardzo dobre pienią dze!

Daję Margo sok, Niemcy uspokajają się i zaczynają zabawiać moją có rkę , nie ma nic przeciwko pł ataniu soku, zaczyna ł askotać Niemkę w odpowiedzi na figlarne pró by napicia się soku. Niemka wyjmuje tabliczkę czekolady i podaje ją Margot, któ ra entuzjastycznie chwyta ją (hań ba, wyglą da na to, ż e nigdy nie widział a czekolady! ) iw odpowiedzi wysył a pocał unek w powietrzu. Zabieram tabliczkę czekolady pod obietnicą , ż e dam ją rano, wchodzimy do pokoju i zasypiamy bez tylnych nó g.


Po porannym ś niadaniu poszedł em do recepcji i uzgodnił em z administratorką Olgą wycieczkę do kuchni. Przypisano mi datę (31.03) i godzinę.15. 15, jednocześ nie ostrzegają c, ż e fotografowanie i filmowanie jest zabronione. To krę pują ce, ale nie przeraż ają ce. Zawsze marzył am o wizycie w prawdziwej kuchni, nawet nie wiem, dlaczego jest taka ochota na ten temat. Jednocześ nie doprecyzował dostę pnoś ć internetu – tak, jest komputer z dostę pem do internetu, ta przyjemnoś ć kosztuje… 50 funtó w za godzinę , z prę dkoś cią do 512 Kb/s. Nie, dzię kuję , w Daharze ta przyjemnoś ć kosztuje 7 funtó w za godzinę , dam radę.

Zjeż dż alnia wł aś nie tam dział a, kiedyś się stoczył em, nie podobał o mi się - ciekawie jak się ruszasz, a wię c czarny tunel i ś wiatł o na koń cu prowadzi do konkretnych myś li; -)))

Podczas kolejnego spaceru po „Senzo Mall” zauważ am sklep firmowy „Adidas”. Wchodzę do niego, tuż przy wejś ciu jest stolik z butami i napisem „Super rabaty! ”. Zauważ am trampki wykonane z prawdziwej skó ry, cena jest bardzo kuszą ca - 44 USD. Czarny, producent Indie (dla mnie każ dy, ale nie Chiny). Pytam sprzedawcę - dlaczego takie rabaty. Odpowiada, ż e ​ ​ z tej serii pozostał a tylko jedna para, rozmiar czterdziesty szó sty, wię c zdyskontowali ją . Hoho, to mó j rozmiar! Mierzę - pasują idealnie, bierzemy to. Dobrze, ż e w Egipcie jest niewiele osó b o takim rozmiarze stopy!

Wymiana walut w Egipcie został a zautomatyzowana: pienią dze są wymieniane w bankomatach!

Wszystko jest doś ć proste: wybierasz walutę , potwierdzasz wpł atę gotó wką , wyś wietla się kurs wymiany, wpł acasz dolary lub euro, a po minucie maszyna wypluwa gotó wkę . Podaną Ci kwotę bankomat zaokrą gla w gó rę do pię ciu funtó w (oczywiś cie w kierunku zmniejszania przekazanych Ci pienię dzy).

Chodzimy po wszystkich innych butikach, ale nie znajdujemy nic ciekawego (gdzieś ceny są wyż sze niż nasze, gdzieś jest mał y asortyment). Kobiety domagają się kontynuacji bankietu (czyli zakupó w), nie pozostaje nic innego, jak pokornie odebrać dzieci, wzią ć wó zek w supermarkecie i jeź dzić nimi po cał ym kompleksie przez pó ł torej godziny. Dzieciom się podobał o, moje stopy nie. Wreszcie wszystko się koń czy i udajemy się do hotelu. Dziesię ć funtó w, pię ć minut jazdy i jesteś my w hotelu.

WYCIECZKA DO HOTELOWEJ KUCHNI.

Planowaną wycieczkę do kuchni spę dził am razem z tł umaczką (wcią ż ta sama administratorka Olga).


Mą dra decyzja, ponieważ szef kuchni hotelu Muhamed i ja sł abo znamy angielski, co utrudniał oby nam wzajemne zrozumienie. Zwiedzanie rozpoczę ł o się bezpoś rednio z holu restauracji gł ó wnej, weszliś my do drzwi z napisem „Tylko dla personelu” i zaczę liś my zwiedzać sale.

Skala kuchni jest niesamowita, wiele pomieszczeń z przezroczystymi ś cianami. Każ da sala ma swoją specjalizację (ryby, mię so, sł odycze, sał atki, pierwsze dania, dodatki itp. ) oraz osobne wejś cie na korytarz. W pomieszczeniu, w któ rym przygotowywane są wyroby cukiernicze, stoją ogromne lodó wki.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Отель шикарный, а вокруг пустыня и мусорка...
Дали понюхать Марго кипяток с добавлением эвкалиптового масла. Мы добрые родители ;-)
Поездка на такси от отеля до супермаркета
Возле пирса отеля.
Вчера прилетели, ловлю первые теплые лучи солнца...
Ща, прыгну!
Рыбок много, и все, как всегда, красивые.
Кораллы возле пирса.
Э-э-эх, подкину!
НА прогулке с аниматорами.
... а тут выхожу я, такая вся моднявая...
Звезда в шоке!
Марго в парикмахерской.
На детской площадке.
Холодно, блин, вода в бассейне около 18 С
Главный корпус.
- Мама, тут такой муравей ползет!!!
Закатная пальма.
Кошка на территории отеля.
Обратите внимание на глубину ручейка!
Булки и прочее вкусное.
Детский уголок в ресторане.
Вход в отель.
Любимые!
Очень красивое дерево.
Финиковая пальма.
У белых появилась новая фигура, очень быстрая и ловкая.
Вообще-то, это овсяная каша.
- Так, Марго, что там видно вдалеке?
Сензо Молл
Прима, это не только сигареты!
Семьи у арабов большие - обычная плита.
Детский клуб
Наш самолет.
Трубы, шарики и лабиринты - что еще надо ребенку для счастья?
Детская площадка в Сензо Молл.
Замарашка в кафе.
Детский клуб
Релакс.
Ах, песочек горячий в марте!
Шеф-салат, готовит салат прямо при вас.
Марго смотрела мультик и  ... уснула. Вымоталась.
Сахар   вода = детское счастье. Колючая вкуснятина в ресторане.
Подарок нелюбимой начальнице?
Как сказала Марго - стра-а-ашный дядя!
Арабка в супермаркете
Podobne historie
Uwagi (31) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara