jeszcze jedna podróż

29 Grudzień 2009 Czas podróży: z 12 Grudzień 2009 na 19 Grudzień 2009
Reputacja: +64.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Przeczytał em moją poprzednią recenzję...spojrzał em na to, co piszą ludzie...rzucił em...I postanowił em napisać to, co pamię tam)

Pierwszy dzień .

Jesteś my z Miń ska. A transfer nas odbiera. Czekamy. Zamarzamy. Obiecali o 12, potem oddzwonili i powiedzieli, ż e o 11 okazał o się , ż e jest jeszcze o 12. Sasha bez czapki i rę kawiczek...Trzyma moją walizkę . Szczę kam zę bami i bezpiecznie biegnę , ż eby się ogrzać w pobliskiej toalecie)

Usiadł . Udać się . Wreszcie! ! ! Kocham drogę i trzymam się okna. . . Nie był o jej tam. Do Domodiedowa docieramy o 1 w nocy. Prawie nie spał em. Nocleg na lotnisku. . .

Samolot jest o 7 rano i na szczę ś cie nasz czarter nie jest opó ź niony (a podobno niektó rzy czekają cał ymi dniami. . . )


Przybył! ! ! Usiadł! ! ! Nie moż esz się już bać ! Chociaż szczerze mó wią c lot był bardzo mię kki i spokojny, prawie ż adnego drż enia i lą dowania gł adko, na pokł adzie karmiono ich na gorą co, prawie jak na zwykł ym locie, kilka razy podawali drinki, o tak, tylko te bezalkoholowe, Rosja wprowadził a ró wnież zakaz spoż ywania alkoholu na pokł adzie ((

Drugi dzień .

Doś ć szybko dostarczona do hotelu, wyglą da na to, ż e ostatnim razem czekaliś my dł uż ej. Nie pamię tam . W naszym hotelu jest kilka rodzin, przewodnik tł umaczy, ż e jeszcze wcześ nie na zameldowanie, ale moż na zabrać bransoletki, zostawić swoje rzeczy i korzystać ze wszystkich usł ug hotelu. Strasznie chcę w wodzie, w każ dym! ! ! Przebieramy się...Sasha zapomniał ką pieló wki) Ś miejemy się i idziemy szukać punktu gastronomicznego dla gł odnych turystó w.

Znaleziony! A jak najbardziej gł odni czekają , kiedy nas tam wpuszczą (swoją drogą jest tylko jedna gł ó wna restauracja, jest kilka restauracji po umó wieniu, ale byliś my zbyt leniwi, ż eby się zapisać i nigdy do nich nie przyszł o I moż na iś ć do pobliskiego hotelu - ale menu jest mniej wię cej takie samo. I tak - pyszne, doś ć urozmaicone, absolutnie jadalne i bezpieczne, ale jeś li poró wnać go z resortem Albatros, z tym na pierwszej linii - jest mniejszy wybó r i gorsza obsł uga)

Zadomowiony. Zagrał em bezpiecznie i wł oż ył em dziesię ć do paszportu. Nie wiem co nas bez niej czekał o, poza tym pokó j był jak pokó j, bez ozdobnikó w, raczej mał y, wszystko dział a, posprzą tane, ż adnych ż ywych stworzeń ) (swoją drogą sprzą tali regularnie i sprawnie, dziewczyna z Recepcja dzwonił a kilka razy i był a zainteresowana wszystkim, czy jesteś my zadowoleni)

Trochę się martwię , ż e na pierwszym pię trze nie ma sejfu. Plujemy na resztę gotó wki. Myjemy. I wyjeż dż amy do miasta (na ką pieló wki)

Jedziemy do Sheratona. Pamię tam moją poprzednią podró ż . Handlujemy za 15 funtó w, tym razem są jakoś bardziej przychylnie nastawieni, chyba nie ma już tylu turystó w (a on tylko nakrę ca 8 na ladzie, wię c nie zostaną w przegranym)


Ostrzegam od razu: nie daj Boż e zapomnieć o akcesoriach ką pielowych w domu. A nawet jeś li zapomniał eś , poszukaj ich w Sakkala. Szuka. Ś miejemy się , nie podoba nam się brak jakoś ci. Handlujemy (a raczej handluję ). Kupujemy za 4 dolce. Cholerny Arab! ) Wcią ż mnie dopadł , bez wzglę du na to, jak się unikną ł (szczerze, bardzo dobrze traktuję każ dy naró d i miejscową ludnoś ć , ale ta recenzja ich nie obrazi)

Spać spać ! Jestem strasznie ś pią cy. . . nie pamię tam reszty dnia. . .

Dzień trzeci i pó ź niej. . .

Morze! ! ! Za każ dym razem, gdy wychodzę w cieplejsze klimaty z naszej zimy, jestem zdumiony, ż e wcią ż ż yjemy na tej samej planecie, taka ró ż nica! Trudno sobie przypomnieć , jak kilka dni temu był o zimno, a wiadomoś ć o minus 28 wydaje się absolutnie nierealna. Morze jest czyste. Trochę fajnie i wydaje się , ż e na plaż y za molo jest mniej ryb. Przynajmniej pł aszczka gdzieś zniknę ł a. Ale reszta też przychodzi, gdy pokruszysz dla nich buł kę . Plaż a jest tak samo czysta, są muchy, jest znacznie mniej ludzi. Mamy teraz niebieskie rę czniki i nie wolno nam poż yczać na pierwszej linii od Albatros Resort. Albo na drugi, albo idź na swoją plaż ę . Parę razy staram się pokł ó cić z dozorcami, nudzę się ) Wyjeż dż amy. . . Opalamy się . Grudniowe sł oń ce nie jest tak gorą ce. Nie smarujemy niczym i nie palimy. Chodzimy po dzikich plaż ach. Poznajemy miejscowych. Jedziemy na wielbł ą dzie, rozmawiają c po drodze z kierowcą , pró bują c zapamię tać arabskie sł owa (z brzucha schodzimy cał kowicie wolni, ale cholernie ekstremalnie: wyobraź sobie, jak ten kolos od razu pohukuje na kolana, jeszcze trochę , a ja bym jechał gł ową naprzó d ))


Chodzimy. Jedziemy do Hawany. Poznajemy miejscowych. Ogó lnie przyjaź ni ludzie. Jeden mł ody chł opak proponował nam korzystanie z Internetu, my z niego korzystaliś my - za darmo! Zrobił nam zdję cia w lokalnych ubraniach w swoim sklepie i nawet nie zadzwonił po coś do kupienia. Wię c każ dy lokal jest inny. Nie daj się stereotypowi przez wszystkich. Tak, miejscowoś ć wypoczynkowa rozpieszcza wielu, ale są też dobroduszni ludzie, któ rzy są po prostu zainteresowani komunikacją z obcokrajowcami. Mó j angielski pomaga, wię kszoś ć ludzi ma lepszy angielski niż rosyjski. Kilka dni przed wylotem odkrywamy Dahar lub Down Town. Podczas ostatniej wyprawy zastraszyli mnie przewodnicy i nie odważ ył em się rzucić się w dż unglę , „gdzie mieszka dzika ludnoś ć lokalna, któ ra nie lubi turystó w” (sł owa przewodnika hotelowego)

Ś wietny! Ś mieszny! Tani! Dyskretnie! Przyjazny! (Nie wiem jakie inne epitety wybrać ) Nigdy wię cej stó p na Sheratonie! ! ! Znajdujemy coś na kształ t lokalnej kawiarni, pijemy super aromatyczną kawę! ! ! Grzeję się przecież wieczorem już chł odno, czuje się jak nasza sierpniowa noc, jak nie ma wiatru, to normalne, jak jest, to marznie. W pobliż u spaceruje wielu lokalnych mieszkań có w. Robienie zdję ć z lokalną rodziną . Niesamowity wieczó r! Wtedy nie docenił em tego. wspominam z uś miechem

Kupujemy srebro, o rzą d wielkoś ci taniej niż w Sheratonie, po prostu spacerujemy… Pró bujemy nauczyć się arabskiego). Sasha bywa mylona z miejscową , przy wejś ciu do hotelu proszeni są o pokazanie bransoletki)

Ś wietny! Bo lato jest ciepł e i prawie wieczne. Pewnie są tak pogodni i lekkomyś lni, ż e zawsze mają lato…

Ostatni dzień .

Odbierają nas rano. Mamy czas na ś niadanie. . . Ż ał ujemy, ż e wyjeż dż amy w tak sł oneczny i ciepł y dzień . Po 4 i pó ł godziny - Moskwa i minus 22 . .

Ps W hotelu nie ma animacji, jest w pobliskim Aqua Vista, ale dowiedzieliś my się o tym dopiero ostatniego dnia)

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
вид из самолета на отели нашей сети
дорожка к горкам
араб и 4 бакса
пляж ночью
территория Beach Albatros Resort
еще одна поездка
Havana Club
тоже пляж. на камнях водятся крабики
ювелирная мастерская... так делают картуши
вот такая у верблюда пасть
в Дахаре
Арабская семейка;)
дурака валяли
дорога в сторону Sheraton и Down Town
по вечерам нас и растения чем-то опыляли
внутренний дворик
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara