Monachium 2010: Oktoberfest 200, czyli pożegnalna impreza przeciw dziewicy - 2!

18 Kwiecień 2012 Czas podróży: z 10 Wrzesień 2010 na 19 Wrzesień 2010
Reputacja: +189.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Przecią gną ł em się , piszą c historię o naszej drugiej „antydziewiczej partii”. Cią gnę ł am to przez rok, kiedy trzecia „impreza” był a już  . Miną ł pracowity rok, pasują cy do tego, jak się zaczą ł.

Wszystko zaczę ł o się gdzieś na począ tku marca dziesią tego roku. Był em w stanie cię ż kiej prostracji (i być moż e moralnej kastracji), któ ry powstał w wyniku niepowodzenia kilku waż nych dla mnie projektó w. Gł ó wna myś l, któ ra nie opuś cił a mojej jasnej gł owy, za twoją zgodą , to jak to wszystko „rozwią zać ”? Ogó lnie, jak obecnie modne jest powiedzenie „nie perł owy”!

W jeden z szarych dni w przeddzień.8 marca odebrał em telefon od mojego przyjaciela, znanego alkoholowego magnata Syberii i Dalekiego Wschodu, Artema Belugina, któ ry swego czasu otrzymał partyjny pseudonim „Towarzysz Belugin” od ja. Zadzwonił nie bez powodu i powiedział : „Lech! Chodź my na Oktoberfest we wrześ niu, dobrze? W koń cu to festiwal z okazji 200-lecia”.


Był em sceptycznie nastawiony do tego pomysł u i, odnoszą c się do „fał szywego” zatrudnienia, „poł ą czył się ”. Artem wykazał się niespotykaną wytrwał oś cią , a znam swoją materialistyczną naturę – dokonał przybliż onej kalkulacji, któ ra wydawał a mi się do przyję cia. Ale wię cej o liczbach pó ź niej.

Ale teraz jest marzec! Dlaczego rezerwować tak wcześ nie? "Zapytał em siebie. Ogó lnie rzecz biorą c, jak piszą niektó re znane fora, warto zarezerwować Oktoberfest na rok, a nawet dł uż ej - aby dostać lepszy hotel, bliż ej i taniej, zarezerwować miejsce w namiocie, bilety lotnicze i wiele wię cej. Przedsię biorczy Niemcy oczywiś cie zawyż ają ceny 2-3 razy za ten okres, wię c wyczuł em udział logiki w sł owach tow. Belugina.

Potem był a kwestia zespoł u. Czytelnicy zaznajomieni z naszymi przygodami na Kubie wcią ż piszą do mnie na blogu lub na forum wiadomoś ci o tym, kiedy ukaż e się sequel.

Swoją drogą wielu krytykuje mnie za jednostronnoś ć prezentacji – wydarzenia i miejsca są doskonale opisane, ale ludzie nie są wystarczają co ujawnieni. Teraz poprawię się , wię c zacznę od naszej „zał ogi”: pierwszym jest oczywiś cie towarzysz Belugin. Ma 30 lat, lubi wszelkie „ekstremalne” nieznane zwykł emu obywatelowi sowieckiemu. O momencie naszej znajomoś ci moż esz przeczytać otwierają c historię moich „meksykań skich” przygó d. Jego najlepszym przyjacielem jest Seryoga (imprezowy pseudonim Sergio to dziecko, któ re otrzymał ode mnie podczas pierwszego „ostatniego anty-dziewicy przyję cia”). Teraz jest ż onaty, pracuje dla Artema w firmie. O dzieciach opowiem osobno. Towarzysz Belugin przyjaź ni się od 25 z 30 praktycznie mieszkają cych razem lat. Sergio jest naszym gł ó wnym „antydziewicą ”, umiarkowanie pedantycznym i dokł adnym - na każ dą podró ż studiuje lokalny ję zyk, zwyczaje, historię kraju i wiele wię cej. Jego ż ycie jest dla nas solidnym powodem, aby gdzieś wyjechać jako „dziecko”.

To prawda, pomimo statusu „gł ó wnego anty-dziewicy”, jest bardzo skromny. Z jakiegoś powodu czuje do mnie szczegó lną „mił oś ć ”. Ogó lnie ś wietny facet.


„Batya” to 54-letni ojciec Artema, dyrektor handlowy regionalnej linii lotniczej, któ rej nazwę zachowam w tajemnicy. Spotkaliś my się w Szeremietiewo-2 podczas pierwszego „poż egnania antydziewicy”. Ogó lnie poznaję wielu ludzi w Szeremietiewo-2, w rzeczywistoś ci ...„Siergiej”, powiedział surowo i wycią gną ł do mnie rę kę silnego mę ż czyzny! „Mił o cię poznać , Siergiej! "Odpowiedział em. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy wł aś ciwie, jak cał a „druż yna”, zawoł ał em go po imieniu. Już w samolocie otrzymał ode mnie "jazdę " "Tata" - za moralizowanie syna. Lubi polować , ł owić ryby, spotykać się w towarzystwie „kolegó w z klasy” przy butelce „coś czterdziestu stopni” (cytuję go wprost).

„Radoś ć wszystkich zawodó w z nudó w”, jak sam przyznaje, „jedyna w naszej zał odze, któ ra umie robić masaż prostaty”. Dlaczego potrzebował takich umieję tnoś ci i jak je zdobył , nie okreś lił em. Tym, któ rzy są podekscytowani tym tematem, mogę polecić napisanie do niego „wiadomoś ci” na e-mail. Rekordzista naszej firmy pod wzglę dem iloś ci spoż ywanego alkoholu.

Kolya Polyakov jest czwartym czł onkiem naszej zał ogi. 40 lat, wiodą cy manager firmy Artem. W alkoholu wie wszystko nie tylko w teorii, ale takż e w praktyce, jednak „nie dochodzi do poziomu „bati”. Sprzedam wszystko co jest w zasię gu wzroku. Kola ma 40 lat, nie jest ż onaty i wydaje się , ż e nie ma ż adnych planó w. Chociaż dodatkowy powó d, aby iś ć na „twerk” „party antidestvennuyu” nie zaszkodził by nam. Jedyny, któ ry nie otrzymał ode mnie „partyjnego pseudonimu”. Czemu? Nie wiem, jak sami odpowiadamy na to pytanie – „Kolyan to takż e Kolyan w Afryce! » ; Bardzo popularny wś ró d pł ci przeciwnej.

Pewnego razu podczas podró ż y do Tajlandii prawie oż enił się z miejscową dziewczyną.

Pisanie o sobie jest zawsze najtrudniejszą rzeczą . Jestem Alex (Lekha) – najmł odszy uczestnik partii „antydziewiczych”, a jednocześ nie jestem wraz z towarzyszem Beluginem jej ideologicznym inspiratorem. Jestem za każ dym kipeszem, z wyją tkiem strajku gł odowego! ”. Zarzą dzam przedsię biorstwem produkcyjnym, prowadzę wykł ady, lubię ś cigać się i latać za sterami lekkich samolotó w. Piszę artykuł y. Podró ż uję z natury mojej sł uż by i dla duszy. Uwielbiam piwo, fajkę wodną i dobry film!

To wł aś nie w takim „pstrokatym” skł adzie podró ż owaliś my. Drugi wyjazd odbył się bez udział u "Batiego" - nie mó gł uciec z frontu walki z kryzysem na rynku przewozó w lotniczych.


To był o jak „kontynuacja” filmu, kiedy gł ó wna obsada odnawia kontrakt na krę cenie drugiej czę ś ci, a jeden aktor pozostaje poza planem ze wzglę du na duż e ambicje, ale wszyscy bohaterowie co jakiś czas go pamię tają , jego twarz migocze na zdję ciach , a nawet komunikować się z nim telefonicznie. U nas wszystko jest praktycznie takie samo – mimo fizycznej nieobecnoś ci „Bati” w Monachium, cią gle do niego dzwoniliś my i pisaliś my w celu wyjaś nienia niezbę dnych informacji. W ten sposó b po raz pierwszy w swojej historii „partia antydziewiczna” odbył a się w ramach „kwartetu”.

A jaki jest powó d organizowania „anty-przeznaczenia partii-2”? Artem dzwonią c po raz pierwszy, potajemnie podzielił się ze mną wiadomoś cią - Sergio zostanie tatą . Aby to uczcić , natychmiast oddzwonił em do mojego przyjaciela i pogratulował em mu tego wydarzenia w jego ż yciu. Sergio odpowiedział sucho i wszystkiemu zaprzeczył . Moje zaskoczenie nie miał o granic, po co ukrywać to przed bliskim przyjacielem?

Mó j zmysł wę chu mnie nie zawió dł , powodem wcią ż był o...

Czytelnicy zaznajomieni z moją twó rczoś cią zapewne już zauważ yli, ż e tym razem nie opowiadam po kolei, ale fragmentarycznie. To jest absolutnie prawdziwe stwierdzenie, chcę spró bować dla siebie nieco innego stylu - nie po to, by opowiedzieć logiczny ł ań cuch minionych wydarzeń , ale opowiedzieć kró tko i zwię ź le o naszej podró ż y.

Bilety są podstawą każ dej wycieczki. Wraz z rozwojem Internetu, biletó w elektronicznych i usł ug online, ż ycie podró ż nika stał o się bardziej pouczają ce. Nie ma zbyt wielu bezpoś rednich lotó w do Monachium - Aeroflot lata tam z Szeremietiewa, Lufthansa i AirBerlin latają z Domodiedowa.

Za „osobne” 25 euro za osobę zarezerwował em dla nas pierwszy rzą d siedzeń , naciskają c dwa przyciski. Komfort w locie to waż ny etap w każ dej podró ż y!

Począ tkowo planowaliś my lecieć z Moskwy. Chł opaki na stał e mieszkają na Syberii, wię c „odprawa” do mnie był a pierwszą pozycją w programie. Był o mi ł atwiej - musiał em lecieć tylko jeden odcinek - Moskwa - Monachium. W trakcie przygotowań do lotu okazał o się , ż e paszport towarzysza Belugina się koń czy, a on nie miał czasu na nowy, a Sergio i Kolyan, z powodu braku trzech wiz „Schengen” w ich paszportach , musiał jechać do Moskwy na wywiad, któ ry znaczą co uderzył w kieszeń . Na prawie miesią c przed wyjazdem znaleziono rozwią zanie - chł opaki polecieli na jaką ś konferencję „alkoholową ” w Hiszpanii, bez problemu otrzymali wizę Schengen na sześ ć miesię cy i postanowili lecieć stamtą d do Monachium.


Bilety, któ re kupił em, nie podlegał y zwrotowi, wię c posł uszny sł uga poleciał na 4 miejsca naraz, jednak zgubił em jeden z kobietą z dzieckiem, któ ra skulił a się gdzieś w ogonie liniowca, niedaleko toalety. AirBerlin leci do Moskwy iz powrotem nowymi Boeingami 737-800 z dobrymi kabinami i uprzejmym, uś miechnię tym personelem. Mó j paszport „pę kał ” wizami „Schengen”, wię c nawet nie pojechał em do ambasady, wizę wydali mi bez mojego udział u, wystarczy przywieź ć paszport kurierem. Generalnie ambasada niemiecka jest uważ ana za jedną z najtrudniejszych w strefie „Schengen”, odsetek odmó w w niektó rych miesią cach się ga 20%! Gł ó wne kryteria „prześ lizgnię cia się ” bez problemó w to obecnoś ć w paszporcie co najmniej 3 wiz „Schengen” w cią gu ostatnich 2 lat, konto bankowe na co najmniej kilka tysię cy euro, w peł ni opł acone bilety w obie strony, Hotel 4 gwiazdkowy lub wyż szy (rezerwacja gwarantowana).

Teraz o hotelu.

Po przejrzeniu kilkunastu duż ych portali z rezerwacjami hotelowymi uznał em, ż e w Niemczech najniż sza cena jest chyba na lokalnym portalu, zwł aszcza, ż e ​ ​ miał am już z tym doś wiadczenie.

Spoś ró d wielu hoteli wybrał em Maritim 4 * - kompaktowy hotel prywatny znajdował się.10 minut spacerem od miejsca, w któ rym odbywał się Oktoberfest, w pobliż u gł ó wnego placu dworca. Hotel posiada okoł o 150 pokoi zaprojektowanych w arystokratycznym stylu klasycznym. Naprawa „zmę czona”. Pokó j dwuosobowy dziennie kosztował nas 400 euro, ale generalnie przedział cenowy to od 30 euro (za burdel) do kilkudziesię ciu tysię cy euro dziennie (za rezydencję ). Z naszego doś wiadczenia wynika, ż e ​ ​ lepiej poś wię cić poziom hotelu, ale zbliż yć się do Oktoberfest: taksó wkarze podnoszą ceny, a taksó wki nadal nie moż na zł apać . Co wię cej, atmosfera wakacji zaczyna się okoł o 9 rano, a już w poł udnie nie obchodzi Cię to - nie ma znaczenia, gdzie mieszkasz, gdzie ś pisz, z kim itp.

Niektó rzy piją do kolacji do momentu, w któ rym nie obchodzi cię , kim jesteś.

Nie zapomnieliś my też o ubezpieczeniu – kupiliś my je jak zawsze w Oranta Insurance przez stronę internetową . Tak wielu turystó w potrzebuje go jak powietrza - czego po prostu nie widać wystarczają co na Oktoberfest.

Teraz wł aś ciwie o samych wakacjach. Przed wyjazdem wiedział am tylko, ż e jest to najwię kszy i najsł ynniejszy festiwal piwa, któ ry odbywa się corocznie w Monachium. I to wszystko. Opowiem Wam trochę o klasycznej wersji Oktoberfest: co roku imprezę odwiedza okoł o 7 milionó w osó b, 200. ś wię to pobił o rekord i zaprosił o 7.8 miliona osó b, z któ rych wię kszoś ć to Niemcy. Ś wię to trwa 2.5 tygodnia, a wypija się na nim prawie 10 mln litró w piwa, co stanowi 35% rocznej produkcji. W tym samym okresie spoż ywa się okoł o 2 milionó w giczkó w, smaż onego kurczaka i kieł basek.


Charakterystyczną cechą Oktoberfestu jest to, ż e mogą w nim uczestniczyć tylko bawarskie browary, a liczba duż ych namiotó w jest zawsze stał a – 14, jednak są też mał e namioty. Piwo na Oktoberfest sprzedawane jest w litrowych kuflach i nazywa się „MaGџ”, ta przyjemnoś ć kosztuje okoł o 10 euro za litr w zależ noś ci od browaru i z reguł y zamawiają solony bajgiel Brezn, smaż ony kurczak (Hendel) i/lub kieł baski z kapustą kiszoną (kapusta kiszona);

Ś wię to odbywa się na polu Theresienwiese (nazwiska nie przetł umaczę na rosyjski, siedzę trzeź wy, piszą c na maszynie, gdzie cią gle przechadzają się wesoł e dziewczyny w narodowych bawarskich strojach Dirndla i nie mniej wesoł a mł odzież w Lederhosen. Jest bardzo ł atwo je poznać , zresztą za nic - moż esz znaleź ć chł opaka/dziewczynę , kumpla do picia, towarzysza, kochanka (tsu), przyjaciela, towarzysza. Ogó lnie wszystko, czego dusza zapragnie.

Za gł ó wne trofeum Oktoberfest uważ any jest skradziony litrowy kubek: za 2.

5 tygodni takich kubkó w kradnie okoł o 70000-80000, mniej ekstremalną przyjemnoś cią jest kupowanie tego samego kubka. Ale nie ma dreszczu. Jako uczciwy obywatel uczciwie go ukradł em, wyznaję . Teraz stoi na najbardziej eksponowanym miejscu w moim barze, czasem popijam z niego litr czegoś niefiltrowanego. Ale wię cej na ten temat poniż ej 

Na drugiej antydziewiń skiej imprezie Oktoberfest skoń czył.200 lat! Samych ś wią t był o jednak mniej – w XIX wieku zdarzał y się przerwy, a w czasie I i II wojny ś wiatowej też nie był o czasu na piwo.

Trzeba bę dzie jeszcze kupić kolejne trofeum Oktoberfest - pierniki - serduszka, któ re są sprzedawane na każ dym rogu. Zwyczajowo wiesza się je na szyi, a potem cał y dzień chodzić z tym piernikiem, potem przytulać się przez cał ą noc i oczywiś cie jeś ć z nimi ś niadanie w nie zawsze dobry poranek.

Pierniki mają doś ć dł ugi termin przydatnoś ci do spoż ycia, dlatego mam podejrzenie, ż e niesprzedana czę ś ć z uniwersalnymi napisami migruje na pó ł ki do ś wią t Boż ego Narodzenia, a nawet w przyszł ym roku. Wię kszoś ć piernikó w wypiekana jest w Norymberdze.


Integralną czę ś cią Oktoberfestu są liczne przejaż dż ki: od tych starych, któ re mają już wiele lat, po ultranowoczesne, na któ rych bę dziesz wstrzą sany i zakrę cony na wszelkie moż liwe sposoby. Jak pokazuje praktyka, lepiej iś ć na przejaż dż ki, zanim wpadniesz do namiotu na szklankę piwa. Wł aś ciwie w samych namiotach zawsze jest ogromny tł um ludzi, któ rzy chcą się upić i zapomnieć . Jeś li przyjdziesz w bardzo, bardzo upalnej porze (wieczorami, weekendami i ś wię tami), to bez wstę pnej rezerwacji nie tylko nie usią dziesz w namiocie, ale nawet nie wejdziesz. Trzeba rezerwować z co najmniej pó ł rocznym, a nawet rocznym wyprzedzeniem – jednocześ nie ś rednia cena za jedno miejsce to 40-80 euro.

Ciekawe, ż e moż esz siedzieć dla przyjemnoś ci przez cztery godziny, a potem albo dopł acić , albo podnieś ć tył ek. Dopł ata na podstawie umowy. Korupcja jest tutaj! Szczerze mó wią c, nie moż na tam siedzieć bardzo dł ugo ze wzglę du na to, ż e jest nierealistycznie, nierealistycznie hał aś liwie, duszno i ​ ​ cią gł y „pchli targ”. Ale kilka razy iś ć i podziwiać akcję - jest to cał kiem moż liwe, a nawet konieczne. I z reguł y poza godzinami szczytu moż na usią ś ć na zewną trz: ś rednio okoł o 30-40% miejsc pod duż e namioty znajduje się na ś wież ym powietrzu.

Najwyż szym punktem wakacji jest 50-metrowy diabelski mł yn. Aby docenić cał ą skalę akcji, koniecznie musisz pojeź dzić , zobacz „TO! i dowiedz się , ile osó b obecnie chodzi po polu, a ile dziesią tki tysię cy siedzi w namiotach, i czy potrzebujesz tego wszystkiego i dlaczego tak naprawdę tu przyjechał eś.

Nie ż artuję , drodzy czytelnicy.

Natasza jako najmą drzejsza zdoł ał a przespać kilka godzin na kanapie w przedpokoju w obję ciach z moim spanielem "Ju-Swee".

Nie wiem, co robili tam w Hiszpanii. Tak, a to zupeł nie inna historia. Droga powrotna bez przedpł aconych biletó w był a dla nich trudna i draż liwa - nie był o biletó w na pocią g, autobus ani samolot do Monachium. Nie moż esz nawet wypoż yczyć samochodu. Jakimś cudem na mał ym europejskim transporterze polecieli na granicę austriacko-niemiecką , noc spę dzili w mał ym miasteczku, a nad ranem na sł upach od ł ó ż ka pojechali do Monachium. Natasza poleciał a do Moskwy i dalej, by podbić rozległ e tereny Syberii.

Na lunch zasiedli i wybrali się na wycieczkę po mieś cie, któ ra zakoń czył a się w jednym z najlepszych moim zdaniem browaró w w mieś cie - Hofbrä u Haus. Czas tam szybko leci, zwł aszcza w przeddzień otwarcia Oktoberfest, kiedy wszyscy są „przyspieszeni” do upragnionej „fali”.

Z okien pocią gu otwiera się „oszał amiają cy” widok, najpierw na pola z krzakami, a potem na „strefy przemysł owe” miasta.


Hotel "Maritim 4 *" znajduje się na "dworcu centralnym", aw ję zyku rosyjskim na dworcu gł ó wnym. Budynek ten został zniszczony w latach wojny, a odrestaurowany w latach 50. ubiegł ego wieku. Dworzec kolejowy w Monachium to ogromne, zatł oczone centrum. To prawda, ż e ​ ​ otoczenie jest jasne, czyste, schludne, wokó ł jest wiele "kawiarni" i straganó w z ró ż nymi towarami. Wyszedł em na ulicę , któ rej nie rozumiał em, ale nie wiem, gdzie dalej iś ć . Zapytania przechodnió w nic nie dał y - dookoł a byli tylko turyś ci, tak samo jak ja  Kupcy na straganach w ogó le nie chcieli porozumiewać się po angielsku. Nikt nie mó gł powiedzieć , gdzie był a moja ulica. Ze stacji odchodzi okoł o 20 ulic, jak promienie sł oń ca, a „przeczesywanie” ich wszystkich wieczorem, nawet na pusty ż oł ą dek, nie wchodzi w grę!

Jeden czł owiek, któ ry zjadł hot doga, do któ rego dyskretnie „podwiną ł em się ”, okazał się Polakiem, któ ry kiedyś mieszkał w ZSRR. Ł amanym rosyjskim poradził mi iś ć do dowolnego hotelu i poprosić o pomoc. Pomysł wydał mi się sł uszny iw cią gu pię ciu minut zadawał em te same pytania pracownikom lokalnego Hiltona. Odpowiedź mnie uderzył a - mó j hotel jest na ulicy, za rogiem. Po trzykrotnym przejś ciu ulicą nie znalazł em go. Na znanym już skrzyż owaniu mię dzy Hiltonem a stacją kolejową chł opiec sprzedawał gazety. Zapytał em go, czy zna Hotel Maritim? Facet okazał się być Rosjaninem i doś ć "zbadany" dla hoteli turystycznych: "dwa domy przed i pod ł ukiem, zobaczysz tam", odpowiedział . W ł uku naprawdę znalazł em skromny niebieski napis „Maritim” i „Porche Cayenne” z moskiewskimi numerami.

Turyś ci tł oczyli się w recepcji, podczas gdy wszystkie recepcje dział ał y. Jakieś.20 minut pó ź niej przyszł a moja kolej.

Po podaniu nazwiska znajomego otrzymał em duplikat klucza i udał em się do pokoju dwuosobowego na drugim pię trze z widokiem na budynek mieszkalny. Nawiasem mó wią c, mieszkań cy naprzeciwko okazali się doś ć aktywni, od czasu do czasu jakiś chł opak i dziewczyna „bł yszczał y” w nocy bez ubrania i uprawiali brutalny seks, czy coś w tym rodzaju. Hotel mieś ci się w budynku wybudowanym w latach 70-tych, odrestaurowanym w antycznym, klasycznym stylu. Atmosfera wewną trz jest "zmę czona" - meble wyglą dają na martwe, windy mają zniszczone panele, wyszczerbiony marmur i stare dywany. Na parterze znajduje się znakomity bar, w któ rym modne jest sł uchanie na ż ywo gry na pianinie. W piwnicy znajduje się jedyna restauracja w hotelu, w któ rej rano turyś ci upijają się . Pokoje są doś ć czyste, z "wyposaż enia" jest wszystko, czego potrzeba do komfortowego pobytu. W hotelu jest duż o rosyjskoję zycznych pracownikó w, zwł aszcza wś ró d pokojó wek.

Po wzię ciu prysznica i rozpakowaniu postanawiam zjeś ć obiad.


Do chł opakó w nie dał o się dodzwonić - wszystkie tuby milczał y. Na jednym z alejek moją uwagę przykuł.200-litrowy kufel piwa i menu w ję zyku rosyjskim. W ś rodku przemił a recepcjonistka Yana zaproponował a mi stolik, na co chę tnie się zgodził em. Dziewczyna powiedział a mi, jak obrzydliwe robi się Monachium podczas Oktoberfest. Niestety to prawda, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedział em…

Trzeci kubek niefiltrowanego Paulinera podnió sł mnie na duchu. Moi "ś miał kowie" - zał oga, po upiciu się w "Hofbrä u", w koń cu dotarli do hotelu i widzą c moje rzeczy, zaczę li do mnie w poś piechu dzwonić . Zagryziwszy upieczoną „golonkę ” do koś ci, a w Monachium są przepię kne, po pó ł godzinie wró cił em do hotelu. W pokoju towarzysz Belugin czekał na mnie w stanie „odrą banym”, a dzieciak Sergio, któ ry rozkł adał swó j karabin maszynowy i coś mamrotał.

Budzenie Tyomy był o bezuż yteczne, wię c starał em się uzyskać jak najwię cej informacji od Seryogi, któ ry mruczał niestrudzenie: „Kolya nie… Kolya nie… Jak to? Kohl nie jest… ”. Kolyana naprawdę nigdzie nie był o, a kiedy zadzwonił em, jego „komó rka” zatrzeszczał a w pokoju. Najciekawsze jest to, ż e Kola nie wzią ł karty hotelowej, upił się "w ś mietniku", a jednocześ nie nie mó wi ani sł owa, ani po angielsku, ani po niemiecku. Po dwudziestominutowym prysznicu Sergio udał o się wycisną ć , ż e pili w Hoffbroy z Australijczykami, wypili okoł o 6-7 litró w piwa nie osoba, potem zobaczyli moje sms-y, ż e przyjechał em i postanowili się ze mną spotkać . Kola znikną ł po drodze. Generalnie w najlepszych tradycjach „antydziewiczych imprez”  Postanowiliś my „przemyś leć ” sytuację w hotelowym barze przy piwie. Pierwsza szybko rozwinę ł a się w drugą , druga w trzecią … I wtedy przyszedł nam do gł owy „najgenialniejszy” (w cudzysł owie) pomysł - iś ć i poszukać Kolyi.

Wydawał o nam się wtedy rozsą dne zabrać ze sobą karabin maszynowy. Skoro o tym mowa, chł opaki kupili go w Hiszpanii. To niemiecki "Mauser" z okresu II wojny ś wiatowej, wykonany z prawdziwej stali wedł ug dokł adnych szkicó w z tamtych czasó w. Ró ż ni się od bojowego jedynie brakiem komory nabojowej, co, jak wiadomo, nie jest duż ym problemem. Teraz rozumiem, ż e przez cał ą noc chodziliś my pijani po Monachium z karabinem maszynowym. „Có ż , jesteś my w Niemczech, nagle wrogowie przylecą i tak dalej…” - wydawał o nam się wtedy. W tym samym czasie byliś my na centralnym placu miejskim „Marienplatz”, przetoczyliś my się w metrze, napiliś my się w kilku barach, zaczepiliś my się o tramwaj i wpadliś my w oko kilkunastu policjantó w… I… nic – nikt nie dotkną ł nas! Czy moż esz sobie wyobrazić , co by się stał o z dwoma pijanymi facetami w Rosji, któ rzy przybyli na Plac Czerwony w poszukiwaniu przyjaciela?  Tak, teraz to zabawne, ale cał kowicie stracił am wiarę w naszą policję . O zmroku poznaliś my dwie Rosjanki.


Sami do nas rozmawiali, pytają c: „Chł opaki, po co wam karabin maszynowy? ”. Sł yszą c znajomą mowę , odwró ciliś my się i zobaczyliś my dwie urocze blondynki w postrzę pionych dż insach i przezroczystych bluzkach. Zaczę liś my rozmawiać , ale nie na dł ugo „chł opacy” wyszli z baru po drugiej stronie ulicy. Widzą c dwó ch pijanych mę ż czyzn z karabinem maszynowym, zabrali swoje dziewczyny i szybko zniknę li w ciemnoś ci nocy.

Ogó lnie rzecz biorą c, do trzeciej po pó ł nocy stał o się jasne, ż e Kola nie jest tak ł atwa do znalezienia. Oboje byliś my zmę czeni i powę drowaliś my do hotelu, gdzie udaliś my się do naszych pokoi. Rano, o godzinie 9, towarzysz Belugin obudził mnie okrzykami: „Och, Alex, przybył eś ? Wstawaj, inaczej spó ź nimy się na otwarcie wakacji! ”. Ledwo odrywają c się od poduszki, wzię ł am prysznic, przebrał am się i razem z Artemem udał am się do pokoju Kolyana i Sergio. Kola otworzył a nam drzwi, co mnie osobiś cie zaskoczył o. Tyoma w ogó le nie pamię tał a, ż e ​ ​ Kolyan odszedł , a Sergio wcią ż spał w obję ciach z karabinem maszynowym 

Kola powiedział , ż e przyszedł do hotelu o 5 rano. Nie pamię ta, jak znikną ł.

Nie znał też nazwy hotelu i ulicy, miał tylko jedną orientację - dworzec, ulica, ł uk...Najpierw tł umaczył ludziom "lokomotywę " - "tutuk" i " nadę ty”, a ludzie ś miali się i wskazywali kierunek. Widzą c „dworzec centralny”, Kola zrobił to, czego odmó wił em dzień wcześ niej - „przeczesał ” 14 ulic, a 15-go znalazł em się z cennym ł ukiem  . Podczas nocnego spaceru wytrzeź wiał i zamarł , ale nie chciał iś ć spać.

Ś niadanie w hotelu ma sł abą ocenę C, chociaż kosztuje 30 euro za osobę . Przez kolejne dni jedliś my w kawiarni na dworcu, co zresztą robił o wielu turystó w. Przez 9 dni w Monachium tak przyzwyczaił am się do tych lokali, ż e teraz tę sknię za nimi nie mniej niż za piwem, kieł baskami i „golonką ”

Po ś niadaniu obudziliś my się jeszcze Seryoga i pojechaliś my na Oktoberfest. Kierunek nadał nam tł um, któ ry niczym mał e strumyki zlewał się w jedną „rzekę ” i poruszał się w jednym kierunku. Cał a podró ż zaję ł a nam pię tnaś cie minut.


Pole Oktoberfest peł ne był o namiotó w, ludzi wabił a muzyka, pię kne precle, pierniki i inne ozdoby. Do poł udnia zrobił o się nieznoś nie ciasno, na pewno nie był o gdzie spaś ć jabł ko  Aby zają ć lepsze miejsce, trzeba przyjś ć przynajmniej o 11 rano, a nawet wcześ niej. Nawiasem mó wią c, wielu mieszka w namiotach na polanach obok Oktoberfest.

O godzinie 12:00 rozpoczę ł a się procesja. Kolumny znanych na cał ym ś wiecie browaró w, takich jak Spaten, Pauliner, Hoffbrä u House i wielu innych, spacerują w pię knych kostiumach. Wszystkim wystę pom towarzyszy muzyka orkiestrowa. Do każ dego wozu zaprzę ż one są trzy konie, a tł um witają chł opcy i dziewczę ta w klasycznych niemieckich strojach. Każ da kolumna przechodzi przez cał ą dł ugoś ć pola i zatrzymuje się przy swoim namiocie.

W namiotach stoją ł aweczki, na któ rych piwo pł ynie jak woda, a kieł baski zjadają „tony”  Bilety na pierwszy dzień sprzedawane są online przez rok w cenach od 50 euro za osobę (w cenie jest tylko kufel piwa !!!!!! ). Za okreś lone pienią dze lub wię cej moż esz siedzieć w namiocie (namiocie) do 4 godzin, wtedy inne osoby przyjdą na twoje miejsce. Nigdy nie wsiedliś my do namiotu, wię c resztę dnia spę dziliś my w kilku browarach w mieś cie, gdzie notabene odpoczywali turyś ci tacy jak my. Szczerze mó wią c pierwszy dzień mi się nie podobał - tł umy pijanych ludzi, piwo moż na pić tylko w namiotach, a nie wpuszczają nawet za ł apó wkę . Pierwszego dnia festiwalu piwa nie dostaliś my piwa, a takich „niezadowolonych” jest tam wielu. Wieczorem, gdy zrobił o się już ciemno, wró ciliś my na Oktoberfest, podję liś my kolejną nieudaną pró bę „przebicia się ” do namiotu, wjechaliś my na „pomarszczonych” i udaliś my się na spoczynek.

Drugi dzień nie ró ż nił się zbytnio od pierwszego - rano nawet nie wejdziesz do namiotu, a wieczorem ogó lnie milczę . Pod koniec drugiego dnia Oktoberfestu wszyscy zaczę li mieć wielkie pytanie dotyczą ce wyjazdó w na takie imprezy.


Poniedział ek to cię ż ki dzień , przeciwnie, na Oktoberfest jest ł atwo – wszyscy Niemcy wyjechali na swoje prowincje przed kolejnym weekendem, dają c pole do aktywnoś ci dla turystó w z cał ej naszej planety. O 10 rano namioty nie był y zatł oczone, jednak do poł udnia praktycznie nie był o wolnych miejsc, jedyne co odró ż niał o ten dzień od weekendu to huk, któ ry nieustannie rozlega się w halach, zmienił się z niemieckiego na angielski z nieczystoś ciami .  Turyś ci, co mogę powiedzieć ! Cztery godziny okazał y się dla nas bardzo dł ugo - o drugiej trzydzieś ci wyszliś my na ś wież e powietrze.

Na drugim pię trze, tuż nad zegarem, znajdował y się firmy wynajmują ce samochody. W pierwszym wyjaś niono nam, ż e samochody w tym okresie są rezerwowane z sześ ciomiesię cznym wyprzedzeniem lub wcześ niej. Zgadzam się , naiwnoś cią był o poleganie na tak ł atwym sukcesie. „Ale jesteś my gł ó wnymi anty-dziewicami w kraju! ", - powiedział em i zaproponował em, ż e pó jdę do innych firm. W biurze Hertza też nas odesł ano i przez dł ugi czas, aż zobaczyli moją zł otą kartę Hertza, uś miech z biał ymi zę bami z lekkim zapachem oparó w i portfel z pewną iloś cią „Eurekó w”. Dziewczyna dł ugo do kogoś dzwonił a i po pó ł godzinie w koń cu „urodził a”: „Chł opaki, jest samochó d, mercedes klasy E z trzylitrowym silnikiem. 100 euro dziennie! Ulec poprawie? ”. Z radoś ci skakaliś my tak bardzo, ż e Sergio prawie zepsuł lampę sufitową . Samochó d został porzucony, ale nas to nie obchodził o. A godzinę pó ź niej siedzieliś my na czarnym prawdziwym bawarskim mercedesie na centralnym placu miasta.

Samochó d dostaliś my tylko na dwa dni, wię c nie chcieliś my tracić czasu, studiowaliś my miasto, wię c postanowiliś my przyjrzeć się innym niemieckim miastom.

Kolyan odmó wił wyjazdu i poszedł na Oktoberfest. Ja, Towarzysz Belugin i Sergio - znowu, jak wiele lat temu w Pradze, w tym samym powozie  Romans i nie tylko!


Wybó r padł na Norymbergę , któ ra znajdował a się.200 km od Monachium. Po wprowadzeniu danych do nawigatora samochó d w specyficznym ję zyku niemieckim zaprowadził nas na autostradę . Drogi w Niemczech są szykowne, na autostradach nie ma ograniczeń prę dkoś ci. Pierwsze kilka godzin z przyzwyczajenia „trzymał em” 120-140 km/h, ś miesznie był o oglą dać jakiegoś Volkswagena Polo, któ ry ś ciska 180-190 km/h i znika za horyzontem. Dostaliś my rozbrykanego mercedesa, zachowuje się stabilnie przy prę dkoś ci 180 km/h, w kabinie jest cicho, a jazda nie mę czy. W Niemczech „gejó w” nie ma, w mieś cie niektó re odcinki patrolują kamery, a na autostradach – „raj dla lekkomyś lnych kierowcó w” – nie ma ograniczeń , policja też!

Krę cą c „kierownicą ” Mercedesa na drogach tego kraju, dostał em niezró wnaną przyjemnoś ć kierowcy!

Niewiele wiedział em o Norymberdze - tylko Procesy Norymberskie i Piernik Norymberski krę cił y mi się w gł owie. A jeś li wiedział em o tym pierwszym z biegu historii, to ską d pochodzi marchewka, musiał em się dowiedzieć . Miasto wydawał o nam się przytulne, zadbane i ciche w poró wnaniu do Monachium, przedzielonego na pó ł rzeką o prawdziwej, niewymawialnej niemieckiej nazwie  . Gł ó wną ulicą jest Ludwigstrasse, przy któ rej znajdują się wszystkie historyczne budynki miasta. W centrum ulicy znajduje się stary zamek, w któ rym obecnie doś ć dobrze sprzedaje się pamią tki i pasze. Osobno warto wspomnieć o muzeum zabawek – najwię kszym na ś wiecie. Ciekawa jest też stara zajezdnia z parowozami, bo to wł aś nie z Norymbergi gdzieś w poł owie XIX wieku wyjechał pierwszy parowó z w Niemczech i oczywiś cie stary budynek są du miejskiego, w któ rym przebywali naziś ci. strzał.

Pierniki w mieś cie są sprzedawane w każ dym sklepie z pamią tkami, wielu producentó w w tym czasie „migrował o” do Monachium na Oktoberfest, aby zwię kszyć przychody. Historia produkcji piernikó w się ga XVI wieku, wiele fabryk wcią ż trzyma receptury w ś cisł ej tajemnicy. Jak dla mnie smakuje jak przysmak pó ł nocnych regionó w Rosji – „ikra” – piernik w postaci rogatego zwierzaka z przeszkleniami.

Podsumowują c, wystarczy jeden dzień , aby uzyskać przeglą d Norymbergi. Chł opaki i ja postanowiliś my "wycisną ć " maksimum i pojechaliś my do fabryki, z któ rej pochodził nasz "koń " - Mercedes-Benz w Stuttgarcie.

Odległ oś ć mię dzy miastami nieznacznie przekroczył a 150 kilometró w. Spieszyliś my się , wyjeż dż ają c o trzeciej po poł udniu z Norymbergi, a do zakł adu musieliś my dotrzeć przed 17.00, bo potem drzwi był y zamknię te bez kompromisó w. O 16.40 dotarliś my do gł ó wnego wejś cia.


To, co zobaczył em, robi wraż enie – nigdy nie widział em tylu Mercedesó w w jednym miejscu! ! ! Terytorium zakł adu pod wzglę dem powierzchni zajmuje aż trzy moskiewskie ZiL, jeś li nie wię cej!  Wejś cie jest reprezentowane przez szklano-betonowy wież owiec na cokole, a poś rodku znajduje się fontanna i celownik Mercedesa o ś rednicy nie mniejszej niż trzy metry.

Kiedy pisał em te linijki, rozpraszał em się . Przeczytał em na Wikipedii o procesach norymberskich, bardzo ciekawy artykuł . W budynku Muzeum Mercedesa poruszanie się nie jest takie proste: kasa po prawej stronie, wejś cie po lewej, a wszystko w duż ej odległ oś ci od siebie. Bilety przestają się sprzedawać o 16:45. Mieliś my szczę ś cie - Rosjanka Ola okazał a się tego dnia starszym administratorem zmiany. Po kró tkim wysł uchaniu nas uprzejmie napisał a nam trzy bilety i poprowadził a nas przez bramki.

Muzeum rozrzucone jest na pię ciu kondygnacjach budynku w formie ekspozycji. Zwiedzanie rozpoczyna się od pią tego pię tra, po czym zwiedzają cy schodzą w zorganizowanej kolumnie.

Samochody prezentowane w muzeum podzielone są na klasy (samochody osobowe, cię ż arowe, autobusy itp. ) oraz wedł ug lat produkcji. Na przykł ad moż na zobaczyć pierwszą pró bkę klasy E, któ rej odległ ego potomka przybyliś my tutaj  . W sumie ś wietne muzeum.

Po przejechaniu miasta zjedliś my coś na przeką skę przy piwie Pauliner, któ re nie jest gorsze od naszego monachijskiego. Kawiarnię znalazł a z pomocą "Bati", któ ra telefonicznie przekazał a nam informacje z Internetu. Nawiasem mó wią c, w Niemczech dozwolona zawartoś ć alkoholu we krwi kierowcy to 0.5 ppm, czyli 3 kufle jasnego piwa na moją wagę.88 kg + ciepł y obiad  . Szkoda, ż e ​ ​ został odwoł any w Rosji przez naszego był ego prezydenta Miedwiediewa.

W dniu naszej nieobecnoś ci w Monachium nic się nie zmienił o: po mieś cie bł ą kał się tł um pijanych turystó w, Oktoberfest mienił się ś wiatł ami karuzeli, hotele był y zatł oczone, w przyzwoitych knajpach nie moż na był o siedzieć!

Nasz wspó lny znajomy Kola spę dził cał y dzień na degustacji piwa na wakacjach, reszty nie pamię tał 


Jazda w Niemczech stał a się nudna. Towarzysz Belugin zaproponował wyjazd do Szwajcarii. Rano przy ś niadaniu postanowiliś my pojechać do Zurychu - jednego z najdroż szych miejsc w Europie. Droga zaję ł a okoł o 3.5 godziny przy ś redniej prę dkoś ci 150 km/h, co w Niemczech jest cał kiem moż liwe do opanowania. Ja jak zwykle był am u steru, towarzysz Belugin na prawym siedzeniu, Sergio był jednocześ nie stewardessą i barmanem, ale Kolyan jak zawsze nie poszedł . Trasa nie był a ł atwa: najpierw droga biegł a do znanej czytelnikowi Norymbergi, potem tunelem przez terytorium Austrii, a na samym koń cu gó rzysty teren zamienił się w „obrazowe” pagó rki i ł ą ki Szwajcarii. Po drodze zatrzymywaliś my się kilka razy, ż eby coś przeką sić , ale generalnie do poł udnia spacerowaliś my po jesiennym Zurychu.

Miasto naprawdę sprawia wraż enie stolicy bogatych.

A tak przy okazji, nie był o wyboru, porzucone samochody otrzymał y wó wczas grzywnę i przymusową ewakuację . W Moskwie ci wujkowie byliby po prostu rozerwani na strzę py, a ja był bym w tym tł umie, zapewniam cię . Chociaż w Zurychu nie potrzebujesz wł asnego samochodu, transport publiczny w mieś cie jest prawie idealnie rozwinię ty, zwł aszcza tramwaje. Wiele osó b woli rowery od samochodó w.

Zwiedzanie miasta postanowiliś my rozpoczą ć od gó ry Uetliberg, najwyż szego punktu miasta, obok któ rego znajduje się wież a telewizyjna. Towarzysz Belugin wpadł na „wspaniał y” (znowu w cudzysł owie) pomysł , aby wejś ć tam na piechotę (choć za kilka euro moż na tam dojechać autobusem). Wsiedliś my do „czerwonego” tramwaju, nie wiedzą c, jak kupić bilety. Bankomat, któ ry sprzedawał je na przystanku, był zepsuty, a innego nie znaleź liś my. Okazuje się , ż e w Szwajcarii moż na cał kiem nieź le jeź dzić na „zają cu”.

Terminal przy naszym tramwaju znajdował się tuż u podnó ż a gó ry, piwo trochę nas zmę czył o i wolaliś my raczej spać niż zdobywać kolejny szczyt naszego ż ycia. Ale… decyzja zapadł a i jesteś my w drodze!

Ż e to był duż y bł ą d, zdaliś my sobie sprawę gdzieś nie w poł owie drogi. Biedny Sergio wpadł prosto w trawę , gdzie tarzał się jak ś winia w ś wież ym, selektywnym bł ocie. Padał y ró ż ne sugestie, od „zeskoku ze stoku”, „cofnij się ”, „zadzwoń po taksó wkę ”. Ja - Byk - uparta istota - nalegał em, abyś my przyszli. Na gó rze znajdował się taras widokowy, z któ rego moż na był o otworzyć

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara