Posłaniec Użhorod

10 Luty 2013 Czas podróży: z 03 Styczeń 2013 na 03 Styczeń 2013
Reputacja: +1752.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Droga nie był a tak daleko, ale biorą c pod uwagę jej stan, postanowiono wyjechać o 7 rano. Senne okrzyki autobusu i kwaś ne uś ciski dł oni. Nieznany zespó ł znudzonych goś ci, prowadzony przez umiarkowanie wyż ywionego kierowcę i pó ł przewodnika, wyruszył w nocną podró ż .

Po co pó ł przewodnik, bo zaproszono znajomego, abyś my się nie nudzili. Niewiele wiedział , ale podobno mieszka tu od dawna, wię c wiedział wię cej niż my. Tak, a kierowca też musiał mieć kogoś podpowiedzieć , bo on też był tym ekspertem od autostrad.


Pierwszym przystankiem po poważ nym wstrzą sie podczas wejś cia na Karpaty był posterunek graniczny mię dzy obwodem zakarpackim i lwowskim. Placó wka znajdował a się niejako nie mię dzy regionami, ale mię dzy regionami a strefą przygraniczną z Polską . Po kilkuset metrach widać był o polską ziemię , na któ rej, jak to ują ł kolega podró ż nik, grubiej posadzono nawet choinki. A nasz przewodnik z dumą oś wiadczył , ż e to my uczyliś my Polakó w picia, palenia i brania ł apó wek. Ogó lnie o poró wnaniu polsko-ukraiń skim opowiedział wiele ciekawych rzeczy. Fakty nie był y pocieszają ce. Ukraina wyraź nie grał a w tej bitwie bez bramkarza, ponieważ pogrom był kompletny. Udał się na polowanie, kradzież e i grzebanie. Już jakoś szanował em Polakó w.

Przy okazji ciekawostka dotyczą ca przejś cia granicznego w kierunku Polski. Powoli przerzedzają się bariery mię dzy mocarstwami, co, co ciekawe, nie sprzyja swobodnej wę dró wce przez granicę . Faktem jest, ż e mieszkań cy przygranicznych wiosek pilnie i bez wytchnienia strzegą swojego terytorium. Ci, któ rzy zauważ ą sprawcó w i zgł oszą się w odpowiedniej formie, podają c adres i konto osobiste, jeś li wynik się powiedzie, zostaną ogł oszeni amnestią za pł acenie podatkó w przez okreś lony czas. Co sprawia, ż e ​ ​ ci sami mieszkań cy stają się oddanymi pogranicznikami.

Ale nie jechaliś my do Polski, tylko do Uż horodu. Dobry czł owiek przeliczył wszystkie bydł o, sprawdził dokumenty, a kto ich nie miał , sprawdził za pomocą magicznego telefonu w budce granicznej adres z rejestracją . Moż esz iś ć dalej. Przekroczywszy Karpaty w rejonie przeł ę czy Uż ok, minę liś my ź ró dł o leczniczej wody wzbogaconej w ż elazo i kobalt i rozpoczę liś my dł ugi zejś cie do traktu Uż gorod. Swoją drogą zatrzymaliś my się u ź ró dł a w drodze powrotnej. Smak wody jest bardzo specyficzny, jakbyś lizał tory kolejowe.

Po przejś ciu przez Uż horod od razu wspię liś my się na sł ynny zamek Uż horod. Stał się nam znany dopiero po tym, jak do niego wspię liś my się . Wejś cie na teren zamku kosztował o 15 hrywien. Plus za szkolną lekcję historii (trwał a dokł adnie 45 minut) od przewodnika kolejne 80 hrywien na grupę . Chociaż bez przewodnika nie ma tam wiele do roboty. To nie są polskie mają tki zachowane w pierwotnym obozie. Tutaj wszystko jest już bielone i retuszowane wedł ug GOST. Czyste i jasne.

Miejscowi mieszkań cy, w tym nasz przewodnik, plują trują cą ś liną na sowieckie ekipy budowlane, któ re dokonywał y kosmetycznych napraw. A ich wę gierska krew, wedł ug tego samego przewodnika, wrze przy pierwszej nieostroż nej wzmiance o niej.


Có ż , niech Bó g bę dzie z nimi. Zamek jest wę gierski i stoi na gó rze nad miastem, któ ra nazywa się Zamkiem. Duż o bardziej imponują cy jest dziedziniec i mur obronny niż sam zamek. W dodatku nie widzieliś my wyraź nych koloró w, ponieważ woda wisiał a cię ż kimi kroplami w powietrzu, nasią kają c wilgocią każ dy zaką tek miasta.

Przechodzą c przez zewnę trzne przestrzenie, przewodnik wprowadził nas w tł o rozwoju zamku i jego znaczenie. Opowiedział a z wielkim entuzjazmem iw tym momencie sfotografował am moją có rkę . Szkoda, ale z fragmentó w wysł uchanego przeze mnie wykł adu nie mogę wydobyć mniej lub bardziej jednoznacznej historii.

Nawiasem mó wią c, w pobliż u znajduje się kolejne muzeum w duchu lokalnej historii, na terenie któ rego znajdują się cał kiem ł adne okazy wiejskich domó w. Jest tam coś jeszcze, ale nie był o czasu, ż eby zobaczyć , co to był o. Byliś my grupą , wię c wszyscy desperacko trzymali się siebie, aby Bó g zabronił każ demu spę dzać minutę dł uż ej poza autobusem niż wszyscy inni. Wszyscy musieli trzymać się razem.

Wedł ug zeznań miejscowych tubylcó w, jeś li jest czas, aby odwiedzić tylko jeden zamek na ziemi Uż horod, należ y natychmiast zwró cić się do Mukaczewa. Jest tu na czele.

Na zwiedzanie miasta mieliś my tylko godzinę . Po godzinie pę dziliś my centralnymi ulicami w przecią gu, robiliś my zdję cia na tle mostu na rzece Uż , rozgrzewaliś my się gorą cą czekoladą w lokalnej kawiarni i udzielaliś my wywiadu lokalnej stacji telewizyjnej. Gdy spacerowaliś my z kamerą w pobliż u jednego ze sklepó w, wsadzili nam mikrofon w twarz i powiedzieli, ż e to już „Motor! ”. Trzeba był o opowiedzieć o ró ż nych zwyczajach, jakie panował y na naszym terenie w ś wię ta noworoczne. Nie dostał em szczegó lnie ż ywej historii, a miejscami zapomniał em ukraiń skich synonimó w. Ale uś miechaliś my się najlepiej jak potrafiliś my i pilnie kiwaliś my gł owami.

„Przewodnik” zaproponował obiad w tawernie „Deca u notariusza”. Niektó rzy czł onkowie naszego gangu już tam byli i dlatego z aprobatą kiwali gł owami.


W drodze powrotnej droga zaczę ł a lekko zamarzać , a nadejś cie ciemnoś ci jeszcze bardziej utrudnił o trasę . Wypiwszy wodę kolejową (jest ż elazna i przy drodze), mimo to przekroczyliś my przeł ę cz i machają c na poż egnanie znanemu już pogranicznikowi, zeszliś my w dó ł na obwó d lwowski.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara