Normalny odpoczynek.

Pisemny: 18 październik 2010
Czas podróży: 1 — 8 wrzesień 2010
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 7.0
Czystość: 7.0
Odżywianie: 7.0
Infrastruktura: 7.0
Normalne rodzinne wakacje bez pretensji do klasy „Lux”.
Szukaliś my hotelu z wł asną plaż ą i basenem dla dzieci. + animatorzy dla dzieci. Szybko się osiedlili, moż e dlatego, ż e byli z dzieckiem. Dali mi pokó j w najnowszym budynku. Wszystko, co był o w pokoju, dział ał o poprawnie - z wyją tkiem jednej przepalonej ż aró wki trzeciego dnia - nikomu nie powiedzieliś my. Sprzą tane regularnie.
Terytorium jest zwarte. Bardzo podobał o mi się oddzielenie strefy aktywnej od strefy rekreacyjnej. Jest duż o dzieci - dla nich dział a miniaquapark. Pierwszego dnia zdziwił em się , ż e zjeż dż alnie dział ają.10-12 i 15-17 godzin, ale potem byli nawet zachwyceni - bez wył ą czenia zjeż dż alni nie da się wykopać dziecka z basenu na spokojną godzinę i lunch : -).

Animatorzy (8 osó b) aktywnie pracowali przez cał y dzień , zaró wno z dorosł ymi (wszelkiego rodzaju ć wiczenia, zawody i konkursy tań ca brzucha oraz sportowe), jak iz dzieć mi. Wieczorny program rozpoczą ł się godziną dla dzieci – dzieci wychodził y na scenę , prowadził y okrą gł e tań ce (do „tań ca mał ych kaczą tek”, „Aram, tsam-tsam” i podobne piosenki) oraz recytował y wiersze, piosenki itp.
Potem był już program „dla dorosł ych” - nie zauważ yli zbyt wiele wulgaryzmó w. Był y fakirshou i dyskoteka oraz muzyka na ż ywo.
Samo miasteczko Beldibi jest bardzo ciche i mał e - praktycznie nie ma tu mieszkań có w, są tylko hotele. Hotel jest najbardziej ekstremalny. W lewo (w kierunku Antalyi) opustoszał y brzeg z pł yną cą rzeką (tam ryby karmiliś my rę kami) i niewielką gromadą skał - gdzie moż na mił o spę dzić czas w cał kowitym oderwaniu od cywilizacji - nie ma ani jednego budynku widoczne - tylko mał e plaż e ż wirowe, morze i skał y.
Posił ki: mię so - tylko kurczak w innej postaci (podobno dali jagnię cinę na ś wię ta, nie znaleź li). A rodzaj hamburgeró w był z mię sem mielonym. Duż o ryb. Jedyne, co mi się nie podobał o, to zupy. Nie zupa, ale jakaś galaretka. Ogó lnie rzecz biorą c, proces jedzenia nie mó gł zostać przerwany od 7-00 do 22-00: potem ś niadanie od 7 do 10, a już od 8 do 14 godzin kobieta zaczę ł a robić gozlime (ciasta z wszelkiego rodzaju nachika). Lunch od 12-30 do 15. Do tego od 12 do 17 robili obok siebie hamburgery (z mroż onych pó ł produktó w, mi się nie podobał o) i bardzo smaczną turecką pizzę „PIDE” z wszelkiego rodzaju dodatkami. o godzinie 17 rozpoczę ł a się popoł udniowa przeką ska - wyję li wszelkiego rodzaju ciastka, obok herbaty i innych napojó w. A o 19 zaczą ł się obiad i do 22-00. Bary był y otwarte od 10 rano do 23. Piwo był o zwykł ym lekkim „EFES”. Wó dka, gin, raki, biał e i czerwone wino lokalnej produkcji - moż na pić wszystko opró cz wina - wino bardzo kwaś no-wytrawne - nie lubię tego. Coca-Cola, Fanta, Sprite i woda mineralna (z gazem), w automatach napó j typu "UPI-po prostu dodaj wodę " - nie pró bował em. Czarna herbata w duż ym czajniczku. Zalenny z wszelkiego rodzaju torebkami na zioł a. Mleko z opakowań .

Z minusó w w strefie aktywnej przy basenie leż aki są stale zaję te, a liczba osó b w basenie i wokó ł niego jest znacznie mniejsza niż liczba leż akó w, a oni są tak zaję ci. Jak walczyć ? Tak, albo idź na plaż ę (50 metró w od basenu), albo kulturalnie przenieś rę czniki na jeden leż ak - taki jaki był . (nigdy nie był o skandalu - wraż enie, ż e ludzie przychodzą suszyć rę czniki, sami je rzucają i zabierają dopiero wieczorem). Otó ż ​ ​ w pobliż u basen jest zawsze pusty, peł en darmowych leż akó w.
Personel jest dyskretny. Nie był o problemó w wymagają cych udział u personelu. O tak. - Nie ma gdzie suszyć ką pieló wek - ale przeczytał em o tym i wzią ł em kawał ek sznurka - przydał się . A w szafie nie był o pó ł ek, tylko wieszaki.
Zdję cia są pó ź niej.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał