Nasze najgorsze wakacje w historii?

Pisemny: 1 sierpień 2010
Czas podróży: 15 — 20 lipiec 2010
Bardzo zł e wakacje. Ten hotel moż e trafić do osó b, któ re szczerze cieszą się wypoczynkiem w starych zatę chł ych domkach. Któ re mogą jeś ć niektó re warzywa, fasolę , wą trobę i inne podroby. Któ rzy nie mają doś ć zapachó w ś mietnikó w i ś ciekó w. A któ rym nie przeszkadza plaż a, któ rą moż na zobaczyć tylko w filmach humorystycznych lub „Tylko czekasz”, gdzie kilkaset osó b kł adzie się blisko siebie.
Teraz szczegó ł owo dla Moskali i innych ludzi przyzwyczajonych do minimalnego komfortu.
Nasz pokó j znajdował się na pierwszym pię trze. W ł azience krople wody spł ynę ł y na gł owę i na szczoteczkę do zę bó w podczas szczotkowania zę bó w i na gł owę podczas czesania wł osó w. To jest nie do odzyskania. Nie zdejmą sufitu. I nie ma jednej takiej liczby. Oczywiś cie nikt nie zaczą ł dla nas nic zmieniać . Tak naprawdę nie walczyliś my. Nie chciał em szukać lepszego miejsca w tym gnojowisku (hotelu). Już trafił eś , tak trafił eś . Kilka centymetró w od tego wycieku na podł odze znajduje się warstwa wody i plus ze wzglę du na konstrukcję prysznica. Rodzaj wody powinien spł ywać do otworu, ale podł oga powinna być lekko nachylona w kierunku tego otworu. Ale tak nie jest. A woda po prostu stoi wszę dzie na podł odze. Nie ma nic opró cz dwó ch resztek. Bez szamponu, nic. Oczywiś cie bez lodó wki. Nie ma znakó w „nie przeszkadzać ”. Szafki nocne i stolik pod telewizorem ś mierdzą tak bardzo, ż e nikomu nie przyszł oby do gł owy, ż eby coś tam postawić . Nawet jeś li ktoś ma bardzo zł y nos. Rzeczy wcią ż leż ał y na walizce. I odsunę ł am szafki nocne od ł ó ż ka, ż eby w nocy nie zemdlać od smrodu. Zapach, któ ry pochodzi z ulicy, czyli z kurnika, nie jest najwię kszym problemem tego miejsca. Jest tolerancyjny.

Nie ma terytorium. Tylko miejsce na leż aki przy basenie. W pobliż u basenu nie ma toalet. Droga na plaż ę prowadzi wzdł uż korytarza, w któ rym trzeba uszczypną ć nos. Zapach pomyj pł ynnie przechodzi w zapach ś ciekó w. Dookoł a bł oto, fragmenty konstrukcji, ś mieci. . . Na plaż y jest 350-400 leż akó w na trzy hotele. Wszystko jest blisko siebie. Dziewię ć rzę dó w. Pierwsze trzy rzę dy przed ś niadaniem są już zaję te. O dziewią tej wszystkie leż aki są zaję te. W porze lunchu 12-12.30 wszyscy się rozpraszają . Dno morza - skał y wielkoś ci co najmniej pił ki tenisowej, ale wię kszoś ć skał ma wielkoś ć pił ki noż nej. I wszystkie są pokryte warstwą zielonego ś luzu. Na któ rych nie moż na staną ć na nogach. Wszyscy ludzie wchodzą z bardzo duż ymi problemami. Upadają , odrywają nogi. Ł atwiej jest z gumowymi kapciami. Z molo jest kolejka do zejś cia i kolejka do wejś cia. W pobliż u zejś cia znajdują się metalowe fragmenty pozornie spró chniał ego molo. Niektó re z nich są widoczne nad powierzchnią wody i ludzie je omijają . Nie widać ich trochę w lewo, są poniż ej poziomu wody, a ludzie po prostu ostrzegają się nawzajem, ż e tam jest niebezpiecznie i opowiadają , jak boleś nie rozdarli już skó rę . To nie tylko rury, któ re moż na wycią gną ć , to wielometrowe fragmenty konstrukcji…
Bar na plaż y. To jest stó ł , na któ rym znajdują się dwa pojemniki. Jeden z kolorowym pł ynem. Drugi z wodą . Przyciemniane nawet dzieci nie piją , chociaż mogą pić wszystko. Jest bezuż yteczna od rana do wieczora. Bardzo obrzydliwe. Woda nie jest importowana. Butelki z wodą są pod stoł em, są nalewane codziennie rano z wodocią gu tuż obok toalety. Pokrywki są po prostu gumowe z otworem. Lub w ogó le nie są obję te. Nie zwró cilibyś my na nie uwagi, ale pierwszego dnia byliś my spragnieni. Nalali sobie wody, ale nie mogli przeł kną ć . Smak zł ej jakoś ci wody z kranu. Nie wiem, dlaczego się tego nie wstydzą . Kupiliś my wodę na targu, a nastę pnie zebraliś my ją w butelce w hotelowym barze. Jest normalny, kupiony.
Jedzenie jest zł e. Ś niadanie jest najlepsze, jeś li jest jajko. Ale nie zawsze. Dobrze, ż e moż esz zrobić kanapkę z serem. Kolacja i kolacja. Jeś li nie moż esz jeś ć fasoli, grochu, fasoli, to nie ma co jeś ć . Jest też powiedzmy sał atka ziemniaczana z fasolą pod jogurtem. Nierealne ś mieci. A kucharz rozdaje jaką ś wą trobę . Wię c usiadł em i zjadł em pietruszkę i ogó rek. Wyobraź sobie, ż e pó ł godziny przed kolacją i po kolacji ludzie siedzą już przy wszystkich stolikach i czekają na rozpoczę cie posił ku. Od 10 minut stoją już w kolejce do talerzy. Przeraż enie. Bardzo duszno w tej jadalni. Oczywiś cie nie ma klimatyzatoró w. To naprawdę nie jest jadalnia. To coś pł ynnie pł yną cego z lobby, recepcji, baru. . . To wszystko to samo miejsce. Tam, gdzie są obrusy, są strasznie brudne. I naczynia. Musisz wybrać czystszy kubek, talerz, szklankę bez resztek jedzenia, pł ynó w itp. Obrzydliwe. Dyskryminacja jest wyraź na. Hotel jest w 80 procentach rosyjski, aw 20 procent turecki. Dla Turkó w wszystko zrobi się z radoś cią i uś miechem. Dla naszych - ryc. Dwie dziewczyny stał y w kolejce po jedzenie. Kucharz kł adzie 20 klopsikó w dla Turczynki, dla Rosjanki 2. Tych drobiazgó w jest duż o, nawet nie chcę pamię tać . Rosjanie w zasadzie jedzą to, co biorą . A Turcy zdobywają gó ry i wszystkie te gó ry zostawiają na stoł ach. Nawiasem mó wią c, ta Turczynka zostawił a swoje 19 klopsikó w. I co przynieś li jej kelnerzy. Pię ć talerzy cał ego jedzenia. Pomachał a ogonem i wyszł a. Tureckie dzieci są bardzo bezczelne.
Bar jest okropny. Barmanem jest każ da osoba z recepcji lub jadalni, któ ra po prostu widzi, ż e nudny turysta od dł uż szego czasu stoi przy ladzie. Nie interesował em się alkoholem, ale tak tam wszystko dział a. Mocny alkohol wlewa się w 15 gramó w. Ś rodek specjalny. A wino to też pó ł mał ego kieliszka. A czasami są wrę cz wyś miewane. Jakiś chł op podszedł po wó dkę dla czterech osó b. Wszyscy siedzą dokł adnie trzy metry od tego baru. Barman stawia cztery kieliszki w rzę dzie i nie nalewa kieliszkó w do kieliszkó w, ale po prostu przenosi butelkę z gó ry i dostaje do każ dej po pó ł ł yż eczki. Ten facet podnosi się i odchodzi. Patrzę na barmana, jak się ś mieje, chciał em go walną ć w twarz. A nasi, jak bydł o, znoszą wszystko. I wzią ł em moje odrapane plastikowe szkł o wielokrotnego uż ytku z duszkiem i znó w stał o się takie obrzydliwe.. .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał