Zepsute wakacje

Pisemny: 27 lipiec 2010
Czas podróży: 27 czerwiec — 11 lipiec 2010
Ocena hotelu:
3.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 6.0
Czystość: 5.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 5.0
27.06. do 11.07. 2010 Odpoczywam z kolegą - wraż enie obrzydliwe. Hotel jest mał y, dwa ró wnoległ e budynki poł ą czone dwiema otwartymi galeriami. Nawiasem mó wią c, na zdję ciu przedstawionym przez agencje (gdzie widok jest od strony morza) jest zupeł nie inny hotel o tej samej nazwie. Z autobusu, któ ry przywió zł nas z lotniska, nie sposó b dostać się do wejś cia - wą ska ś lepa uliczka, zapchana samochodami odpoczywają cych tam mieszkań có w. Walizki trzeba był o przecią gać do wejś cia po bardzo zł ej i nieró wnej drodze z wieloma kratkami kanalizacyjnymi. Po jednej stronie ś lepego zauł ka znajduje się drugi hotel, praktycznie okna do okien, ze wszystkimi wynikają cymi z tego konsekwencjami - krzyczą ca muzyka, zapachy kuchni itp. Po przeciwnej stronie hotelu znajduje się restauracja na plaż y, hał as i zapachy ró wnież nie był y zachę cają ce. Trzecia strona zwró cona jest w stronę ulicy, ogrodzona siatką i wiatami. Dostaliś my pokó j z oknami na tej ulicy, ale za 15 USD przenieś li się do pokoju z niesamowitym widokiem na basen i morze, ale okazał o się , ż e hał as pod naszymi oknami nie ustał przez cał ą dobę . W nocy i wcześ nie rano, okoł o godziny 6, Turcy mieszkają cy w hotelu regularnie pł ywali w basenie, krzyczą c i wrzeszczą c, jakby dział o się to w biał y dzień . Od godziny 3 po poł udniu na tym samym basenie zaczę ł a się animacja turecka, muzyka wł ą czył a się tak gł oś no, ż e problematyczne był o sł yszenie siebie nawzajem stoją cych obok siebie. I ta celebracja ż ycia trwał a do pó ł nocy. Stan hotelu poza recepcją był nę dzny, brzydko pachniał o, woda w ł azience pł ynę ł a cienkim strumieniem i nie zawsze był a nawet gorą ca. Rę czniki był y zmieniane codziennie, poś ciel - raz, kiedy się pokł ó ciliś my, i to pomimo tego, ż e regularnie zostawiano napiwki w pokoju. Przyszli posprzą tać po 3 godzinach, kiedy zwykle odpoczywali. Personel nie mó wi po rosyjsku, z wielkim trudem tł umaczyli się po angielsku, bo go rozumieli lub udawali, ż e rozumieją - sł abo. W hotelu był o tylko dwó ch Rosjan z Moskwy, kilka dni pó ź niej przyjechał o jeszcze dwó ch Moskali, reszta - 99% wczasowiczó w - to Turcy, zachowywali się jak dzicy, wpadali do restauracji jakby gł odowali od tygodnia, zebrali peł ne talerze, podczas gdy kawał ki spadł y na podł ogę , powalone z niecierpliwoś ci otaczają cych ich, strasznie ś wiń . Od dwó ch tygodni w restauracji obrusy nie są zmieniane. Wszystkie wysuszone plamy pozostał y, tylko okruchy został y zmiecione. Jedzenie był o bardzo monotonne, a Turcy natychmiast je posprzą tali, a kelnerzy nie spieszyli się , aby je dodać . Teren hotelu jest bardzo mał y, ale pię kny i zadbany. O plaż y osobno - tylko dwa rzę dy leż akó w (jeden za drugim), któ re wieczorem zebrano w piramidę i zamknię to ł ań cuchem, a rano nie spieszył o im się z ukł adaniem. Za plecami jest promenada, to znaczy szli tuż nad gł owami. Parasole są mał e, utkane z gał ą zek, niskie, pod jednym z trudem mieszczą się dwa leż aki i zabrakł o cienia. Najstraszniejsze są pijani Anglicy, któ rzy cał ą noc pł atali figle w barach, wracają c do swoich pokoi rozbijają c butelki po piwie o kamienie przy wodzie. Nasze poranne pł ywanie zaczę ł o się od wycią gania tych kawał kó w, pracownicy plaż y nie przejmowali się tym! Ale morze, widok na zatokę Gumbet, przyroda jakoś czę ś ciowo zrekompensował y rozczarowanie. Ale nie polecam tego hotelu nikomu, wiek nie ma znaczenia!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał