Piękny kraj, przyjaźni ludzie

Pisemny: 1 sierpień 2010
Czas podróży: 6 — 16 lipiec 2010
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
9.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 10.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 10.0
Wracamy z Alanyi. Po raz pierwszy pojechaliś my do Turcji do hotelu Hedef Kleopatra Golden Sun w dniach 6-16 lipca. Bardzo mi się wszystko podobał o: ani hotel, ani pogoda nie był y upalne, wycieczki fajnie, a miasto pię kne. Có ż , zacznę w kolejnoś ci.
Ponieważ Wylecieliś my o 6 rano na lotnisko Domodiedowo, wsiedliś my na ostatni Aeroexpress, odlatują c o 24.00. Na peronie są darmowe wó zki bagaż owe, wszystkie rzeczy zał adowaliś my na jedną i bez problemu do stanowiska odprawy. O godzinie 2.20 rozpoczę ł a się rejestracja, ale ludzie zaczę li gromadzić się przy kasach okoł o godziny drugiej, aby uzyskać lepsze miejsca w samolocie. Dostaliś my rzą d 30 z miejscem przy oknie. W locie jedzenie nie był o zbyt dobre, do wyboru jakieś tł uste naleś niki lub placki ziemniaczane, ale co zabrać z klasy ekonomicznej. Najważ niejsze, ż e wystartowali bez zwł oki, stewardesy są uważ ne, kto musi zabrać koce. Po wylą dowaniu patrzymy jeszcze raz, wszyscy gdzieś pobiegli, okazał o się , ż e zapł acą za wizę , zapł acili po 20 dolaró w i znowu w kolejce: kontrola celna. Doroś li chodzą jeden po drugim, dzieci z jednym z rodzicó w. Nastę pnie, gdy tylko dotrzesz do hali lotniska, znajdziesz swó j lot. Pytamy jak odebrać bagaż ? Powiedziano nam, ż e przywieszki bagaż owe powinny być wklejone w paszporcie. Popatrzyliś my - nie ma nic. Przyzwyczailiś my się do tego, ż e na naszym lokalnym lotnisku sprawdzają przywieszki bagaż owe po ich wydaniu, có ż , myś limy, ż e przylecieliś my z bagaż em. Ale w Antalyi wszyscy po prostu odebrali bagaż , nikt nie poprosił o metkę . Pó ź niej, w pokoju, znalazł em zawieszki bagaż owe przyczepione do jednego z biletó w elektronicznych. Przy wyjś ciu zobaczyliś my dziewczynę ze znakiem Odeon, wysł ał a nas do autobusu. Autobus jest bardzo wygodny z klimatyzacją .
Po przybyciu do hotelu o godzinie 12 dali nam dwie czekoladki „Alenka” i poproszono nas, abyś my poczekali, aż pokó j zostanie posprzą tany do godziny 14-tej. O 12.30 był czas na obiad i poszliś my coś zjeś ć . Po pierwsze, na wejś ciu wybó r biał ego pieczywa jest prosty i z ró ż nymi nadzieniami ketchupu i sera z zioł ami. Potem jest duż a kadź z rodzajem zupy i osobno posiekaną zieleniną . Mó j mą ż pró bował : powiedział „Burda” i już do niego nie podchodziliś my. Na gorą ce, zwykle (bo menu się powtarzał o) makarony, pieczone ziemniaki lub w ś mietanie, duszone warzywa, ryby jak sardynki, kurczak smaż ony w kawał kach lub duszony z sosem, dzień pó ź niej duszona wą tró bka lub serce z kurczaka, no có ż , soja kotlety mię sne Nastę pnie do wyboru 15 dań : sał atki, pikle, oliwki, czarne oliwki, zioł a i sosy. Wrę cz przeciwnie ró ż ne ciasta, zawsze sał atki owocowe i owoce (melony, arbuzy, winogrona, ś liwki, jabł ka, pomarań cze) Z napojó w, herbaty, kawy i sokó w takich jak yupi. Napoje alkoholowe przynoszą kelnerzy lub moż esz je samemu wzią ć w barze, jeś li nie masz ochoty czekać . Na obiad jest tak samo. Na ś niadanie pię ć rodzajó w jogurtó w, wszelkiego rodzaju musli, rodzynki, naleś niki, jajecznica, buł ki i tortille z nadzieniem.

O 13.30 zamieszkaliś my w pokoju 409 w budynku „C” z widokiem na gó rę i dworzec autobusowy. Normalny standard, wszystko dział ał o poprawnie, tylko bateria pod prysznicem był a na dł ugo ustawiona na ciepł ą wodę , począ tkowo nie mogli zamkną ć drzwi na balkon, powiedzieli o tym w recepcji, od razu wbiegł „gł ó wny elektryk” i pokazał , jak się zamyka. Wielu narzekał o na przepuszczalnoś ć dź wię ku ś cian, ale moż e był o to w gł ó wnym budynku, są siadó w w ogó le nie sł yszeliś my. Myś lę , ż e mam dobry numer: zawsze jest cień (nie był o bardzo gorą co) , nie sł ychać muzyki, animacji, pod oknem znajduje się postó j dolmush z któ rego wjeż dż aliś my do miasta. Zamek po prostu zatrzaskuje się przy wyjeź dzie i jak wycią gniesz breloczek ze specjalnej wnę ki, to wycina cał a energia elektryczna w pokoju, ale wyję liś my klucz z breloka i zanim przyjechaliś my, mieszkanie chł odził o pokó j. Nie korzystali z sejfu, tylko zabrali ze sobą maleń ką kł ó dkę i wsadzili wszystkie dokumenty, pienią dze i laptop do walizki i ją zamknę li. Pokó j był codziennie sprzą tany, ł ó ż ko był o zmieniane ile razy ja nie pamię tajcie, ż e pią tego dnia w ł azience rę czniki rzucono na podł ogę - zmieniono.
Morze jest bardzo blisko, przejdź obok hotelu Cleopatra Beach (zmieniają walutę na liry), przejdź przez drogę jednokierunkową i oto jest. Plaż a jest szeroka, leż aki są pł atne i nikt ich nie wzią ł , opalaliś my się na rę cznikach z pokoju, woda na pewno 25 st. Przez kilka dni był a fala, ale nie silna, moi ludzie pł ywali. rano od 9 do 11 rano i wieczorem po 15. Jeś li nie masz ochoty iś ć nad morze, pluskaj się w basenie przy gł ó wnym budynku, jest wię kszy i stopniowo spada gł ę bokoś ć , a w basenie ze zjeż dż alnią gł ę bokoś ć ok. 160 cm.
Jeś li chodzi o wycieczki, skontaktował em się z ulicznym biurem podró ż y Jemalem przez e-mail bę dą c jeszcze w domu, a po przyjeź dzie wieczorem zadzwoniliś my do niego i udaliś my się do jego agencji. Z oferty wybraliś my ł aź nię turecką nastę pnego ranka, a nastę pnego dnia: safari jeepem 5 w 1 do Zielonego Kanionu, cał odniowy rejs jachtem i park wodny. Dodatkowo już w mieś cie ł amaną angielszczyzną i gestami umó wiliś my się na molo na indywidualne wę dkowanie w morzu, poszliś my na nocny spacer po mieś cie z wizytą w popularnym barze dyskotekowym Robin Hooda (widok z czwartego pię tra jest super w nocy), a ostatniego dnia znaleź liś my restauracje na wł asną rę kę nad rzeką DimChay (byliś my w Pynarbashi) to po prostu ziemski raj. Ze sklepó w chodził am tylko do Migros, Waikiki. Tam są stał e i przyjemne ceny , w przeciwień stwie do sklepó w ulicznych, aw sklepie ulicznym zaoferowano mi mę ską koszulę wą tpliwej jakoś ci za 25 dolaró w (850 rubli).
Z animacji był a mini dyskoteka dla dzieci, przez dwa dni zł apaliś my animację dla dorosł ych z konkursami i pokazem ognia. Ale ostatniego dnia, kiedy wyszliś my, animator też odszedł . Nie wiem, kto bę dzie teraz zabawiał ludzi.

Sł odycze i zestawy z przyprawami kupiliś my w prezencie w supermarkecie Migros, zabierane są z hotelu na 5 godzin przed wyjazdem, po drodze przywoż one do tzw. fabryki sł odyczy (a wł aś ciwie mini marketu z zawyż onymi cenami). Na przykł ad turecka rozkosz w Migros kosztuje 27 liró w za kg, a tam kosztuje 30 dolaró w. Wychodzą c z autobusu znó w zabrali wó zek na bagaż , wszyscy też szybko pobiegli, ż eby szybko przejś ć przez kontrolę magnetyczną , odprawę celną i rejestrację . ale okazał o się , ż e to dla klasy biznes, ale ekonomia też jest moż liwa i dali nam miejsca na drugim pię trze Boeinga, ró wnież przy oknie. Ogó lnie wszystko nam się podobał o! Nie rozł ą czaj się w pokoju, poszliś my tam tylko spać .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał