Понимаешь это, едва переступив порог этого отеля. Тем более, что нигде -ни на фасаде, ни на рецепшне, ни где либо на территории - никаких упоминании о "звёздности" отеля нет. И менеджеры никаких документов о статусе отеля не показывают, несмотря на убедительные просьбы - их тоже нет (по крайней мере , не было на момент нашего там пребывания). Общее впечатление от отеля - весьма и весьма бюджетный отель для турков из близлежащих районов (основная масса проживающих). И ещё - абсолютный ХАОС. Первые 2 дня ты , как дурак, просишь о чём-то хамовитую отельную гидшу Нелли, бегаешь к менеджеру, объясняешь, что в номере не закрывается дверь, не работает кондиционер, телевизор, нет тёплой воды, туалетной бумаги, полотенец, номер не убирается и т. д. и т. п. Потом понимаешь, что спасение утопающих - дело рук самих утопающих. Начинаешь отлавливать за шкирку уборщиков и стоять над их душой, пока они изображают уборку, по дороге объяснять им, для чего служит унитаз и что его тоже нужно мыть, самим менять полотенца и пополнять туалетную бумагу - благо, тележки с упакованным после стирки бельём днями стоят на лестничных пролётах, выставлять под дверь мусорные кульки и созерцать их там несколько штук вплоть до отъезда...Что ещё? Практически отсутсвующий интернет, почти вегетарианское и безотходное для отеля питание в столовке(язык не поворачиваеся назвать это рестораном), терраса которой расположена практически над проезжей частью шоссе , так что пищу ты принимаешь в приятной атмосфере выхлопных газов и пыли, пляж, на котором окурков и мусора больше, чем песка...И тоскливое, мучительное ожидание дня отъезда.
Zdajesz sobie z tego sprawę , gdy tylko przekroczysz pró g tego hotelu. Co wię cej, nigdzie - ani na fasadzie, ani w recepcji, ani nigdzie na terytorium - nie ma wzmianki o "gwiazdzie" hotelu. A menedż erowie nie pokazują ż adnych dokumentó w o statusie hotelu, mimo przekonują cych pró ś b - ich też tam nie ma (przynajmniej nie był o ich w czasie naszego pobytu). Ogó lne wraż enie hotelu to bardzo, bardzo tani hotel dla Turkó w z pobliskich obszaró w (wię kszoś ć mieszkań có w). A jednak – absolutny CHAOS. Przez pierwsze 2 dni jak gł upiec pytasz o coś niegrzecznego przewodnika hotelowego Nelly, biegniesz do kierownika, wyjaś niasz, ż e drzwi się nie zamykają w pokoju, klimatyzacja nie dział a, telewizor nie dział a, jest brak ciepł ej wody, papieru toaletowego, rę cznikó w, pokó j nie jest posprzą tany itp. itd. Wtedy uś wiadamiasz sobie, ż e ocalenie toną cych jest dzieł em samych toną cych. Zaczynasz ł apać sprzą taczki za kark i stajesz nad ich duszami, gdy udają , ż e sprzą tają , po drodze wyjaś niają c im, do czego jest toaleta i ż e też trzeba ją umyć , samodzielnie zmienić rę czniki i uzupeł nić toaletę papier - na szczę ś cie wozy z poś cielą zapakowane po praniu stoją cał ymi dniami na kondygnacjach schodó w, wkł adają pod drzwi worki na ś mieci i kontemplują tam kilka z nich do wyjazdu. . . Co jeszcze Praktycznie brak internetu, prawie wegetariań skie i bezodpadowe jedzenie dla hotelu w stoł ó wce (nie mogę nawet nazwać tego restauracją ), któ rej taras znajduje się prawie nad jezdnią autostrady, wię c jesz w przyjemna atmosfera spalin i kurzu, plaż a, na któ rej wię cej jest niedopał kó w i ś mieci niż piasku. . . I ponure, bolesne oczekiwanie na dzień wyjazdu.