Święta w Alanyi

Pisemny: 1 lipiec 2008
Czas podróży: 2 — 9 czerwiec 2008
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Szukają c wycieczki, szukał em specjalnie hotelu w samej Alanyi, a nie w jej okolicy. Z kilku powodó w, po pierwsze: samo miasto jest po prostu ciekawe – kawiarnie, rozrywka, po prostu nowi ludzie itp. , a po drugie: wspaniał a miejska plaż a. W przeciwień stwie do przedmieś ć , gdzie plaż e bardzo przypominają wybrzeż e w okolicach Odessy, glinę , kamienie i glony, tutaj jest mię kki importowany (egipski) piasek i bardzo przyjazny personel, któ ry ma pienią dze z każ dego leż aka i parasola, a zatem jest ż ywotnie zainteresowany ż e wchodzisz na jego stronę . Wejś cie na plaż ę jest bezpł atne, pobierają pienią dze za korzystanie z leż aka i parasola (9 YTL dla dwojga). I po trzecie, naszych jest bardzo niewielu. Wolą osiedlać się poza miastem w 5 ***** rezerwacjach, kilka lat temu sam wszedł em do jednego, nasi zaczynają walić , ś winie, psuć resztę sobie i innym, ż ą dać nieskromnej obsł ugi za swoje skromne pienią dze, zapominają c o jednej rzeczy, opł acone z gó ry wakacje to już nie są wakacje. Twoje pienią dze został y już odebrane i wydane, a zadaniem hotelu jest jak najwię ksze oszczę dnoś ci. Nie bę dę jednak rozwijał tematu, dziś nie o to chodzi.
W Alanyi, podobnie jak w Paryż u, w zasadzie nie ma hoteli 5-gwiazdkowych, nie są one cią gnię te po terytorium. Hotel Mikador w peł ni odpowiada swoim trzem gwiazdkom. Bardzo mał e pokoje, ale jednocześ nie czyste i schludne, widać niedawny remont. Na dziedziń cu jest malutki basen, widać , ż e zrobili to nie dla relaksu, ale dla gwiazdki i doskonał ej restauracji, z czego poł owa znajduje się w budynku hotelowym, a poł owa na tarasie z boku jest obsadzona roś linami i na szczycie baldachimu. Bardzo przyjemnie tam się je. Jedzenie jest skromne, ale dobrze ugotowane, obfitoś ć warzyw i owocó w cieszy. Po prostu przejadamy się arbuzami i melonami.
Kontyngent hotelu jest doś ć szeroki, są to Niemcy, Polacy, Brytyjczycy, Czesi, Bał towie. Jest nas bardzo niewielu, gł ó wnie Rosjan bał tyckich. Uderzają ce był o to, ż e zachowywali się znacznie bardziej kulturalnie niż rdzenni Bał towie, zwł aszcza Estoń czycy, któ rych ulubioną rozrywką był o ł apanie wspó lnej tacy w restauracji i przecią ganie jej na stó ł . Ale na szczę ś cie pogoda nie zrobił a i ogó lnie hotel pozostawił dobre wraż enie. Uważ ny i pomocny personel, tylko z ję zykiem rosyjskim ź le się bawią , a raczej wcale, wię c jeś li wybierzesz ten hotel, dobrze jest znać przynajmniej trochę po angielsku lub po niemiecku. Raz w tygodniu organizują wieczorny program „Noc turecka”, naprawdę nam się podobał , był zrobiony znacznie lepiej i lepiej niż te tureckie noce, na któ re zabierają ich na wycieczki.

Zrobię mał ą wycieczkę . Po pierwsze te „Noce Tureckie”. Rzadkie bzdury. Po pierwsze, budynek karawanseraju, w któ rym odbywa się przedstawienie, nie jest do tego przeznaczony. Dł ugie, wą skie pomieszczenie na ś rodku sceny oraz po prawej i lewej stronie stoją pod ś cianami. Okazuje się , ż e scenę moż na zobaczyć tylko z pierwszych stolikó w. Wtedy wyrzucisz tylko piersi czwartej osoby : ) Ich bufet jest okropny. Jest mał o jedzenia i jest zupeł nie zimno, na stoł ach nie ma miejsca na talerze. Personel jest bardzo niegrzeczny, mają za zadanie sprzedać ci koktajl za 10 euro za szklankę , są tak zaję ci tym fascynują cym biznesem, ż e reszta ich obowią zkó w jest po prostu popieprzona. Sam pokaz też nie jest niczym specjalnym. Tań ce ludowe, taniec brzucha z obowią zkowym wcią ganiem publicznoś ci na scenę , tań ce kaukaskie. Tań ce brzucha są tań czone profesjonalnie, ale nasze tancerki Maruski, któ re w ogó le nie są w stanie się ruszać .
Kolejną rzeczą , któ ra nam się nie podobał a, był park wodny. Dla dorosł ych jest tylko 7 zjeż dż alni, 4 z nich są pł atne, tj. wydają się być darmowe, ale ż eby na nich jeź dzić , trzeba wynają ć kó ł ko, któ re kosztuje 5 dolcó w za osobę . Moim zdaniem nigdzie o tym nie pomyś lano.
Bardzo podobał a mi się wycieczka ł odzią po Alanyi. Zabierają na ł ó dkę prawie cał y dzień , zabierają w ró ż ne ciekawe miejsca z ką pielami, smarują c leczniczą gliną , karmią obiadem, któ ry jest tam grillowany, zespó ł peł ni rolę animatoró w i odnosi duż e sukcesy w każ dym przypadku nie nudziliś my się a wszystko to za 25 USD od osoby. Powiem na przykł ad, ż e sam obiad w mieś cie kosztuje okoł o 20 dolaró w za nos.
I byliś my pod wielkim wraż eniem po wycieczce na quadach. Warto to dokł adniej opisać . Gdy przywieziono nas do bazy trochę się zdziwiliś my, ż e przed wsadzeniem nas na quada instruktor najpierw sprawdził , jak jeź dzimy, a najciekawsze jest to, ż e ta kontrola nie był a formalnoś cią . Był a mł oda para Niemcó w, powiedział Niemce, ż e ma poważ ne problemy z jazdą i wsadził ją na motocykl swojego chł opaka, zwracają c im poł owę pienię dzy, co jest już czymś nie do pomyś lenia dla Turcji. W koń cu ustawiono nas na niemoż liwie zepsute quady, kiedy wyruszyliś my, od razu wjechał em do przedniego samochodu. Okazał o się , ż e moje hamulce w ogó le nie dział ają . Turcy sprawdzili, ję knę li i nie dali mi innego lepszego. Po 7 metrach po wciś nię ciu hamulca zaczą ł lekko zwalniać . Pomyś lał em, ż e wszystko w porzą dku, tylko zachowam trochę wię cej dystansu i pojechaliś my. W mieś cie jeszcze nic nie był o, chociaż mieliś my jedną matkę z dzieckiem z Czelabiń ska, na pierwszym zakrę cie wpadł a do rowu i instruktor (był o ich dwó ch - ojciec i jego 10-letni syn, mł ody Schumacher) przeszczepił je jej. A potem pojechaliś my w gó ry. Myś lał em, ż e wszystko Kick-Ass z duż ej litery. Wą ska, krę ta droż ka zaś miecona kamieniami, nad któ rą porusza się motocykl pod ką tem, ostre wzniesienia i zbocza, a wszystko to na tle stromego klifu o wysokoś ci 70-80 metró w z poł amanymi hamulcami! Od razu przypomniał em sobie tekst kartki, któ rą podpisaliś my przed wyjazdem, nie przeczytał em go dokł adnie, ale ogó lne znaczenie był o takie, ż e w przypadku mojej ś mierci proszę o winę Klavy K. z cał ą powagą , ja opowiedz sekwencję wyskakiwania z quada, jeś li jeszcze wpadniemy w otchł ań...Ogó lnie przeż yliś my. W nagrodę zabrano nas do cudownego miejsca zwanego Piknikiem Karabinowym - odcinek gó rskiej rzeki w lesie z mał ymi wodospadami, zablokowana zatoka ką pielowa, bardzo przytulne stoliki, przy któ rych moż na był o odpoczą ć i uporzą dkować nerwy. Wró ciliś my normalną drogą , ale zepsuł y się jeszcze 2 samochody, w tym ł ań cuch na moim. Ale co dziwne, cał a nasza mał a grupa BARDZO spodobał a się tej wyprawie, uś cisnę liś my sobie rę ce z instruktorem i jego mł odym piekielnym zawodnikiem na dł ugo i rozstaliś my się z nimi jako najlepszymi przyjació ł mi.

Wszystko, jest jeszcze coś do napisania, ale nie ma już sił y, by deptać Claudię . Jeś li masz jakieś pytania pisz, nie obiecuję , ale postaram się odpowiedzieć .
Jura. Kijó w.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał