Drodzy Rosjanie! (dla zamyślonych czytelników)

Pisemny: 16 sierpień 2009
Czas podróży: 23 lipiec — 5 sierpień 2009
Ocena hotelu:
3.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 7.0
Usługa: 7.0
Czystość: 7.0
Odżywianie: 7.0
Infrastruktura: 7.0
Drodzy Rosjanie!
(dla zamyś lonych czytelnikó w)

Jeś li wybierasz się do Turcji po raz pierwszy, nie powinieneś szukać „lepszego” schronienia niż „Bone Club hotel SVS”, w poł ą czeniu z touroperatorem Pegas Touristik, któ ry gorliwie go chroni.
Już po przybyciu do gorą cej krainy Tchurets, posadziwszy Cię w autobusie Pegasus, bę dziesz dł ugo i metodycznie popychany do kupowania biletó w z rabatem aż.2 USD na ł aź nię turecką (w cenie 25 USD ). Nastę pnie trafią do sklepu, gdzie chiń sko-tureckie ś mieci bę dą dyskretnie oferowane po wygó rowanych cenach (od ś rednich moskiewskich).

Wtedy „z prę dkoś cią dź wię ku” (a w Turcji autobus turystyczny „jedzie” aż.50-60 km/h) zostaniesz przewieziony do wyczekiwanego hotelu w 3-3.5 godziny. Wtedy bardzo uprzejmy Pegasus oprowadza Maszę i Manu (to mł ody chł opak) z sł odkim uś miechem i poprosi o poczekanie 10-15 minut, aż pokó j bę dzie wolny. Po wyznaczonym czasie poproszą Cię o poczekanie na tę samą kwotę.
Gdy ten okres ró wnież minie (a moż e 2-3-4-5 wię cej takich przerw), zostaniesz zaproszony do restauracji na lunch, kolację lub ś niadanie (w zależ noś ci od tego, o któ rej godzinie przywieziono Cię do „goś cinnego” hotelu) .
Jeś li mogę tak powiedzieć , to radzę wejś ć do tej restauracji z poczuciem wielkiej godnoś ci, inaczej z poczuciem sowieckiej przeszł oś ci i domowym cateringiem (jednak tylko dla osó b zaznajomionych z naszą wspaniał ą historią - a to dla tych, któ rzy są teraz powyż ej 30) ze smutkiem uszczypnie twoją obecną demokratyczno-kapitalistyczną duszę . Przygotujcie się na mał y bieg i poł ą czcie chyba trochę zapomnianą pomysł owoś ć , bo nikt nie odpowiada za Waszą pozycję przy stole i zapeł nienie talerzy w tym hotelu.
Najpierw postaraj się znaleź ć miejsce przy, delikatnie mó wią c, niezbyt sterylnym stole (i nie zapomnij zabrać ze sobą kilku przedmiotó w, aby wytyczyć najcenniejsze miejsce, któ re uratował eś , aby za kilka chwil nie być zarezerwowane przez wł asnych gł odnych rodakó w). Po poradzeniu sobie z tym zadaniem przyszł oś ć bę dzie nieco ł atwiejsza do rozwią zania - nadejdzie czas na poszukiwanie talerzy, a nastę pnie widelcó w, ł yż ek, a potem szklanek. Jeś li nie znalazł eś wszystkiego od razu, to nie ma znaczenia, za kilka minut wszystko pojawi się z tureckiej myjni samochodowej. Najważ niejsze teraz jest uważ ne przyjrzenie się zegarowi. Jeś li do zamknię cia „modnej” restauracji pozostał o nie wię cej niż dziesię ć minut, jest mał o prawdopodobne, abyś mó gł zaopatrzyć się w to, co wcześ niej jedli twoi zwinniejsi wspó ł plemień cy. Jeś li jednak jest to obiad lub kolacja, to i tak dostaniesz kwaś ne niedojrzał e arbuzy (w ś rodku lata)!

Tak!
Nie radzę też spó ź nić się na obiad lub kolację , ponieważ nie bę dziecie mogli cieszyć się „wspaniał ym” wytrawnym winem o popularnej nazwie „wył upać oko”!
Po posił ku nie biegnij do recepcji, krę cisz się dł uż ej na terenie, podziwiaj już doł ą czonych wczasowiczó w, spó jrz na grę w basenie spontanicznych druż yn water polo o „patriotycznych” imionach pieszczą cych ucho: „Cycki” i „Pipisechki” z tureckim „sę dzią ” na czele (Ktoś podobno opowiedział temu czeburkowi o tych, z jego punktu widzenia, bardzo „dowcipnych” rzeczownikach).
Zł ap też chwilę szczę ś cia na plastikowej zjeż dż alni. Zjedź kilka razy w pobliskim brodziku (i tak nie bę dziesz miał czasu z co najmniej dwó ch powodó w - Turkom strasznie ż al prą du, a cudowną zjeż dż alnię wł ą czają tylko na dwie godziny po obiedzie i tł oku osoby stoją ce w kolejce do kongresu nie pozwolą ci wię cej zjeż dż ać w dó ł ).
Nie należ y się spieszyć ró wnież dlatego, ż e zbyt szybki przyjazd (z punktu widzenia obsł ugi hotelu) nie znajdzie najmniejszego zrozumienia – przybyliś cie na odpoczynek, gdzie się spieszycie?

Jeś li dostał eś swó j numer zaledwie kilka godzin po przyjeź dzie - uklę knij przed wszechmocnymi przewodnikami wspomnianymi już przez Marię i Manu i ucał uj rę ce tych niebiań skich! Jednak i tutaj bą dź czujny, gdy otrzymasz dł ugo oczekiwany zł oty klucz do pokoju, bo moż e to wcale nie jest pokó j, ale szafa nieszczę snego taty Carla - z podartymi materacami, oderwanymi ś cianami, poł amane ł ó ż ka, bez cienia balkonó w, pod dachem pierwszego i najstarszego budynku (zwanego budynkiem A). A jeś li nadal masz taką szafę , to nawet nie myś l o relaksie, bo i tak zapł acił eś za czterogwiazdkowy hotel, a nie za przychodnię przeciwgruź liczą nad brzegiem Cuchną cej Rzeki.
Nastę pnego dnia raczej nie radzę „bł yszczeć ” pienię dzmi i kupować wycieczki od „opiekuń czego” Pegaza, bo kiedy wychodzisz z bramy takiego „cudownego” hotelu i skrę casz od razu w lewo, znajdzie pod markizą i z mię kkimi kanapami cał kowicie legalne biuro podró ż y z Rosjanką , naprawdę dyskretną , dziewczyną -przewodniczką , któ ra sprzeda Wam te bony za… 2-2.5 razy taniej (i z prawdziwym ubezpieczeniem, któ re Pegasus ludzie są tak skupieni) ...
Jeś li jesteś w nastroju (a przede wszystkim dobra znajomoś ć ję zyka angielskiego), postaraj się odbyć szczerą rozmowę z wł aś cicielem hotelu. Nazywa się Mustafa GOBAN. (Nawiasem mó wią c, jest też wł aś cicielem drugiego, ró wnie wielogwiazdkowego hotelu „Sugar Beach Hotel”). To jego wielki biał y samochó d „VOLVO” stoją cy przy namiocie, w któ rym pieką naleś niki, a obok jest ś winka-skarbonka w kształ cie wielbł ą da z napisem „napiwek”, podczas gdy on sam czę sto siedzi przy stoliku na podwó rku obok do jego taczki.
Zapytaj go o „hojną ” ucztę , o niedojrzał e arbuzy i jabł ka oraz o to, dlaczego na stole nie ma innych owocó w. Mustafa wyjaś nił mi i mojej ż onie brak innych rzeczy w szczycie sezonu ...duż ą ceną zakupu! Oczywiś cie chę tnie mu uwierzyliś my. W koń cu jest to kraj, w któ rym uprawia się prawie wszystkie znane nam warzywa i owoce ...
Jednak nadal moż na opisać "uroki" oddzielnego kiepskiego hotelu przez dł ugi czas, w najlepszym razie wedł ug europejskich standardó w, cią gną cego nie wię cej niż "dwó jkę ".

Najbardziej jednak obraź liwe jest to, jak dokł adnie traktują tam naszych rodakó w. Chociaż czę sto sami prowokujemy czebureki do takiego protekcjonalnego, jeś li nie chamskiego zachowania. My, Rosjanie (i tak nazywają tylko wszystkich był ych ludzi sowieckich), od dawna staliś my się dla nich poż ywką . Nasza bezpretensjonalnoś ć przyzwyczaił a ich do swobodnej sł uż by w stosunku do Rosjan.
Moż na jakoś posprzą tać pokó j (a czasem zupeł nie zignorować ), zapomnieć o zmianie rę cznikó w, podać na stole to, co sztywni Europejczycy po prostu wyrzucą do kosza (lub nawet w „fizjologię ”, prowadzić zwabione przedpotopowe centra handlowe) i drogie wycieczki z najbardziej ż mudną powolną jazdą (w tym samym czasie obudź się trzydzieś ci sekund przed odlotem, a nastę pnie godzinę wcześ niej niż umó wiony czas).
Skrupulatni Niemcy już dawno zniknę li z tej nę dzy. Czym jesteś my? Weź my wszystko, czego nie chcą ? Czy zapomnieliś my o narodowej dumie Wielkorusó w?!
Nasze dziewczynki krę cą z nimi „ogonami”, pozwalają na to, na co nie pozwolą w swojej ojczyź nie na oczach wszystkich (jeden z moich znajomych z MSZ jakoś ze smutkiem wyznał mi, ż e został zmuszony przez charakter swojej sł uż by do wydania pozwolenia na mał ż eń stwo Turkó w z Rosjanami Moskiewskimi gł upcami - czeburekami znają seks, „jeż dż ą po uszach” kompetentnie, a otrzymali wł asne, a ponadto bezpiecznie rozrzucają moskiewskie mieszkanie na kilka lat tak „kochane na co dzień ” ” dziewczyny") ...
A nasi chł opi czasami uważ ają , ż e nie jest grzechem upić się „w zyuzyu” i popisać się w cał ej okazał oś ci.
I obrzydliwe i zawstydzają ce. Poddajemy pozycje nawet w zacofanej Azji Mniejszej. Już jadą do naszej cerkwi na terenie Tchurcji do Mikoł aja Ugodnika po pienią dze przez bramki obrotowe. Chyba nie ma czegoś takiego nigdzie indziej. Rozmawiał em na ten temat z rosyjskimi Grekami ze Stawropola.

Trudno im też na to wszystko patrzeć (przed schwytaniem Turkó w, bo to był o ich terytorium, a Stambuł nadal nazywa się Konstantynopolem). W swoich sercach jeden z nich wykrzykną ł : „Wszystko jest w porzą dku… czy chu… i”…
Nasi rosyjscy przodkowie wygrali trzy wojny rosyjsko-tureckie w cią gu niespeł na wieku...
A my milczymy i wytrzymujemy. Nawiasem mó wią c, w ubiegł ym roku, przed ś wiatowym kryzysem, do Tchurci przyjechał o 2 mln turystó w, aw tym roku tylko 6 mln. Czy to nie czas na pokrycie tego podajnika. W koń cu są bardziej cywilizowane kraje i traktują nas lepiej, w przeciwień stwie do Turkó w, i musimy podnieś ć nasze kurorty ...

PS Udał o mi się zapomnieć notatnika z notatkami i telefonami na stole podczas pokazu Turkish Night (został em porwany fotografią ) w nocnym klubie. Kiedy sobie przypomniał em, zabrano nas już pię ć kilometró w stą d. Miejscowa eskorta obiecał a zał atwić tę sprawę , a nastę pnego dnia zwró cić się do przewodnikó w hotelowych, któ rzy byli już dobrze zaznajomieni z Marią i Manu.
Zapewnili, ż e niczego im nie brakuje, na pewno wkró tce to znajdą , jednak poprosili o przypomnienie. Wię c przypominaliś my ż onie co najmniej kilkanaś cie razy, za każ dym razem, gdy tam dzwonili. Miną ł tydzień „ś niadań ”, nastę pnego dnia wyjechaliś my. Wynik, a raczej jego brak, jak są dzę , jest oczywisty dla wszystkich ...
Nie jesteś my Niemcami, nie jesteś my Francuzami, nie jesteś my Szwedami...Ale kiedyś pokonaliś my ich wszystkich. Ale teraz pozwolili się tak traktować.

- Daj mi pienią dze! Chciwy Rosjanin! - to przebiegli cukiernicy, niezadowoleni z tego, ż e zaczę liś my się z nimi targować . I jeden sklepowy "klaun" wzią ł i rzucił swoje ś mierdzą ce towary za plecy, kiedy pró bował się z nim targować . Powiedział em oczywiś cie, ż e myś lał em o jego „High-Pigishness”, chciał em niewą tpliwie i konkretniej wyjaś nić za pomocą „ustnej sugestii fizycznej”, tylko gdzie bym teraz był i mó gł by pisać te linijki…
...Lotnisko Antalya, ostatni posterunek celny przy wejś ciu do naszego, podkreś lam, samolotu, znó w trzebią czeburki. Moja ż ona jest zmuszona pokazać zawartoś ć damskiej torebki, a oni zabierają … pł yn do soczewek, któ rego potrzebuje w locie. Cheburechka wzią ł go i wyrzucił swoją urnę . Wszystko zależ ał o od niej. Postanowił a jednak nie stawać na ceremonii z Rosjanami. Moja ż ona gł oś no krzyczał a, bardzo podekscytował em powietrze na lotnisku. Zgadnij ilu rodakó w nam pomogł o?
Moż e tak naprawdę został o nam tylko kilka zespoł ó w „Cycki” i „Pipisek”?
Lekcja tureckiego był a bardzo przydatna. Poleciał em odpoczą ć , ale okazał o się , ż e pracuję i myś lę.

Gdzie jesteś my i czym jesteś my my Rosjanie? .. .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał