2 tygodnie w Tunezji

Pisemny: 16 listopad 2007
Czas podróży: 19 — 26 październik 2007
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Mó j hotel nazywał się Marabut. 3***. Liczba jest normalna (+-). Tylko widok z okna - na brzydotę -konstrukcję . Dlatego nie był zdenerwowany tą sytuacją , ponieważ nie miał zamiaru siedzieć w pokoju. Jeś li spojrzysz na prawo z balkonu, zobaczysz morze. Instalacja wodno-kanalizacyjna w pokoju był a z klasą . Podł oga jest zł a - zimny kamień.

Jedzenie w restauracji był o po prostu ś wietne. Coś , ale był o na najwyż szym poziomie! Mą drzy ludzie powiedzieli, ż e to hotelowe jedzenie to nie 3*, ale 4 lub 5. Moż e miał em szczę ś cie z hotelem, a moż e sytuacja jest taka w cał ej Tunezji. Być moż e ma wpł yw bliskoś ć Europy, bo kuchnia w hotelu był a zbliż ona do europejskiej, choć czę sto serwowano kuskus. Podobał a mi się ta potrawa jako sposó b na poznanie lokalnej kultury, ale nie na codzienne spoż ywanie jej w domu. Nie rozumiem, jak Arabom udał o się nauczyć cał ą Europę jeś ć ten kuskus. Tak czy inaczej, jedzenie był o na najwyż szym poziomie!

Uderzają ce był o to, ż e do hotelu nie moż na wnosić jedzenia i napojó w.
Dzieje się tak, aby ludzie w wieku 3 lat kupowali drogie drinki w barze i restauracji, + jadali za $ w restauracji.

Hotel posiada opcję niepeł nego wyż ywienia. Mogę powiedzieć , ż e bardziej mi odpowiada system niepeł nego wyż ywienia. Wystarczą dwa posił ki dziennie i pozwala zaoszczę dzić okoł o 80 USD tygodniowo. All inclusive jest nieodpowiednie, bo np. drynki są kiepskiej jakoś ci. Tak postę pują ludzie z pobliskiego hotelu – mó wił a Samara. Oficjalnie nie wolno go nosić . Ale kto moż e. Na przykł ad moim kolegom z Petersburga udał o nam się nie tylko wnieś ć jedzenie i napoje do hotelu, ale nawet piwo kupione w supermarkecie .....do hotelowego baru !! ! To był biznes. Generalnie w ten sposó b kupujesz to, co chcesz w supermarkecie, i spokojnie przenosisz do hotelu w nieprzezroczystej torbie lub torbie. Ale w ż adnym wypadku w markowym opakowaniu supermarketu! Spokojnie. Nikt nie przysię ga. A w pokoju też nie pokazuj tych wszystkich rzeczy z wyglą du i wszystko bę dzie OK.

Korpus hotelu jest trochę zniszczony, zwł aszcza korytarze.
Ludzie mó wią , ż e jeś li hotel ma 3 ***, to powinien być na skraju przebudowy. Ale nie zwracał em szczegó lnej uwagi na te wady. Teren hotelu nie jest bardzo duż y. Patio z basenem jest bardzo pię kne. Był kryty basen. Nie pł ywał em w basenach. Był o fitness, sauna, ł aź nia turecka, korty tenisowe, masaż e, aquapark, wszystko za $. Leż aki z materacami na plaż y i przy basenie za 2 dinary. W pobliż u basenu są normalne, na plaż y - martwe. Nie chciał em za to pł acić , zwł aszcza za takie pienią dze, wię c prawie zawsze obywał em się bez nich.


Morze jest nieważ ne. Przypomina nam nasz stepowy Azov i Black. Plaż e też są martwe. Brudny. Ale to czysty piasek. Nawiasem mó wią c, pomimo tego, ż e hotel jest na pierwszej linii, plaż e są miejskie, jak rozumiem. Bo kto chce przyjś ć . Zmę czeni kupcy na plaż y! To przypomina Ojczyznę ! Tylko tutaj krzyczą gł oś no i przechodzą obok, ale tutaj mogą krzyczeć i być ciszej, ale mogą się mę czyć , stać nad duszą , a to jest denerwują ce.
Co 30 minut jeden dziadek, niezbyt obcią ż ony inteligencją . przychodzi na plaż ę i krzyczy: „Witaj, trauben banan, trauben banan alllooooo, witamina, witamina”. Wię cej kretyna. Po drodze nie zna ż adnych innych sł ó w. Czy mię dzy tymi sł owami moż na wstawić "madame" i "monsieur". Trauben to niemieckie sł owo oznaczają ce winogrono. Nawet na plaż y sprzedawali wszystko, szmaty, pamią tki, palmy. To prawda, ż e ​ ​ kilka razy widział em policję na quadach - "patrol plaż owy", podwozili jakichś kupcó w, moż e tych, któ rzy nie pł acą ł apó wek. I był jeszcze jeden kretyn Arab, któ ry sprzedają c szmaty i pamią tki, biegał po plaż y i mó gł krzyczeć : „Freebie, freebie, freebie, jebać cenę , jebać ”. Gdy Rosjanie zapytali go, czy rozumie, co mó wi, odpowiedział , zrozumiał , dodają c wię cej nieprzyzwoitoś ci. Po drodze zrobił to, gdy nie był o handlu.

Hotel jest nudny. Nie ma dyskotek (poza sezonem). Animacja w czasie był a, w koń cu zniknę ł a cał kowicie. Nastą pił a animacja w barze (rozwó d).
Tak się zł oż ył o, ż e te kozy reklamował y animację , a po zebraniu ludzi w barze po prostu ją anulowali. Raczej nie odwoł ali, ale po prostu zamarli.

Ludnoś ć hotelu - cał a Europa. Prawie wszystko. Byli wszyscy opró cz Brytyjczykó w, Francuzó w, Hiszpanó w, Portugalczykó w i Grekó w. I tak - absolutnie cał a Europa Wschodnia, centralna, zachodnia, Skandynawia. Wię kszoś ć z nich to starzy Niemcy. Gdybym powiedział , ż e odpoczywał em w niemieckim domu opieki, był aby to praktycznie prawda. Ale Rosjan też jest mnó stwo. Ale w poró wnaniu z Turcją i Egiptem w ogó le nie istnieją . Dotyczy to cał ej Tunezji. To jedna z tych rzeczy, któ re mogą się podobać krajowi - to naprawdę nie jest rosyjska autonomia, jak tureckie i egipskie kurorty. Moż na powiedzieć , ż e w Tunezji czuł em się za granicą . Bardzo rzadko sł ychać rosyjską mowę . Poż ą dana jest znajomoś ć ję zyka angielskiego, zna wielu miejscowych. Czuł em się dobrze z francuskim.

Mó j hotel znajdował się w mieś cie Sousse.
Jest trzecim co do wielkoś ci miastem Tunezji i miastem turystycznym liczą cym 1.800. 000 mieszkań có w. Miasto jest stosunkowo czyste, jak na ś wiat arabski. Ale ludzie nie są zbyt mili. Mó wię gł ó wnie tak, ponieważ nie moż na tak mó wić o wszystkich ludziach. Na skrzyż owaniach tylko 10. lub 15. samochó d moż e przepuś cić pieszych, my przepuszczamy ich nawet czę ś ciej! Wszę dzie moż esz oczekiwać , ż e bę dziesz teraz hodowany. I tam mogą po prostu przylgną ć do ciebie, na pierwszy rzut oka, w celu mił ej rozmowy z pytaniami „Wat from your name, cam from i tak dalej”. Tylko wszystkie te rozmowy koń czą się bł aganiem o jednego dinara. Otó ż ​ ​ to! Mogą ró wnież poprosić Cię o jednego dinara za wskazó wkę , któ rą drogą tam się udać . Jeś li pod koniec mojej podró ż y sł owo NOU był o wymawiane coraz pewniej, to taka sytuacja mogł aby po prostu wywoł ać drż enie u innych osó b. Jeś li jakiś lokalny drań mó wi „Allooo” na ulicy lub gdzie indziej, to musisz wiedzieć , ż e to nie jest dobre.

Wypracował em taktykę – zamarł em, udawał em, ż e nic nie rozumiem, ale na pytanie „Yu kam z? ” odpowiedział y albo Moł dawia, Buł garia, Rumunia, Jugosł awia, Hangari. To prawie zawsze dział ał o! Ż aden z miejscowych bydł a nie zna tych ję zykó w. Wszyscy znają francuski, angielski, wł oski, hiszpań ski, niemiecki, polski, rosyjski. Raczej nie znają ję zykó w, ale kilka sł ó w lub zwrotó w, aby wybł agać o 1 dinara. Dziewczyny są na ogó ł przeraż one. W rzeczywistoś ci mogą po prostu na ulicy, nawet nie pytają c o imię , poprosić o seks, a po odmowie - przynajmniej 1 dinara. Wieczorem jest gł upota – mogą trzymać się rozmowy, a przy tym cał y czas rozglą dać się , czy są ludzie (chyba ż eby zbombardować?! ). Na plaż y w nocy jest tak samo. Nie zdą ż ył em podejś ć do linii surfingu, bo nie wiadomo, gdzie zza leż akó w wył azi jakiś gnojek (jest zał oż enie, ż e miejscowi bezdomni przesiadują nocami na plaż ach) i jedzie do Ciebie z standardowy zestaw pytań . A takż e rozejrzyjmy się.
Dlatego nie bez powodu plaż e są zamykane na noc. Ale mimo to wspinaliś my się przez pł ot - albo oddychamy morzem, albo sł uchamy fal - zawsze jest fajnie. A na ulicach wieczorami na każ dym kroku oferowany jest haszysz i marihuana. Wszystko i rozmaitoś ć . W koń cu był o tak doś ć , ż e ci ludzie zostali po prostu zignorowani. Oferowali nawet kokainę , a nawet trochę marokań skiego gó wna (marokań skiej czerni). Wycią gnę li go. Chodził o o to, ż e taksó wkarz najpierw zaproponował taksó wkę , a potem te ś mieci. Fani takich rzeczy mogą być pewni, ż e nie sprzedają narkotykó w, ale mu-lage. Bo cena 1 gram = 1 dinar.
Jeś li po raz pierwszy przyjeż dż asz za granicę do Tunezji, to naprawdę nie chcesz pó ź niej w ogó le podró ż ować do krajó w muzuł mań skich. Bo w zasadzie miejscowa ludnoś ć - maniacy moralnoś ci. Mę ż czyź ni. Kobiety są bardzo dobre: ​ ​ przyjacielskie, uprzejme, grzeczne. Jeś li musisz o coś zapytać na ulicy, lepiej, aby zadał a to kobieta.
Wię c bardziej niezawodny i bezpieczniejszy. W Egipcie i Turcji sytuacja z miejscową ludnoś cią jest znacznie lepsza. Taka jest Suss. Naprawdę miejsce spotkań . W pobliż u hotelu znajduje się wiele dyskotek. Wstę p jest bezpł atny, tylko napoje od 5 USD. Ale jest wielu miejscowych. Być moż e to obiecane „imprezowanie” jego kł amstw polega na tym, ż e to miejscowi nie pozwolą się nudzić.


W Port El Kantaoui (odległ y obszar Sousse) oraz w Hammamet sytuacja jest lepsza. To prawda, ż e ​ ​ jest tam naprawdę nudno, ale miejscowi tego nie rozumieją . Plaż e są trochę lepsze niż w Sousse i miejscowi są stamtą d wypę dzani. Są też inne miasta, w któ rych moż na odpoczą ć – ksią ż ę Nabel, stolica, Tabarka, Mahdia, Monastir, wyspa Dż erba. Nawiasem mó wią c, Tunezja ma ró wnież rafy koralowe. Ponadto w rejonie Tabarki, a to na pó ł nocy. Pewnie kilka wadliwych. Okazuje się , ż e jeś li w hotelach Hammametu jest normalna rozrywka, to jak rozumiem, lepiej tam odpoczą ć . Albo Port El Kantaoui, ale jest znacznie droż szy.

Obszar turystyczny w Tunezji jest bardzo drogi.
Ceny w Europie bywają nawet znacznie wyż sze. Strefa nieturystyczna to supermarkety, jeszcze tań sza jest sieć sklepó w pań stwowych Generale, któ re moż na znaleź ć tylko za radą miejscowych lub turystó w, któ rzy już tam byli. Jeś li chodzi o wycieczki, to objechał em cał y kraj w dwa tygodnie. Z pł atnych wycieczek wzią ł em Kartaginę . Potem wzią ł kolejną dwudniową Saharę . Był em też na wycieczkach z przewodnikiem. Tak taniej. Na przykł ad, jeś li wycieczka kosztuje 30-40 USD, niezależ na wycieczka kosztuje 5-10 USD.

Poziom ż ycia w Tunezji jest trudny do okreś lenia. Wydaje się , ż e ludzie ż yją dobrze, ale bezrobocie jest wysokie, któ re roś nie poza sezonem. Ogó lnie wydaje mi się , ż e poziom ż ycia jest tam nieco wyż szy niż nasz. Jednak bardzo trudno to ocenić . Na przykł ad do samochodó w. Praktycznie nie ma tanich takich jak Daewoo. Starej też nie ma. Wię kszoś ć to nowe lub niezbyt stare francuskie fiaty. Tam benzyna kosztuje trochę wię cej niż dolara, droż ej niż u nas.

W Tunezji nie ma fajnych samochodó w takich jak nasze. Nie ma też fajnych prywatnych domó w. Chociaż są tam ludzie z ró ż nych klas, oczywiś cie są . Jeś li poró wnamy to z innym krajem arabskim - Egiptem, obraz wyglą da nastę pują co. W każ dym razie poziom ż ycia jest wyż szy niż w Egipcie. I to pomimo tego, ż e pod wzglę dem wskaź nikó w ekonomicznych (takich jak PKB, PNB itp. ) są konkretnie za Egiptem, bo w Tunezji niczego nie produkują globalnie, nie eksportują ! To już twoje egipskie wł adze muszą zadać pytanie (ogó lnie milczę o Ukrainie). Nawet rę cznik hotelowy był oznaczony jako Made in Egypt.

Mó wi się , ż e Tunezja jest najbardziej liberalnym ze wszystkich krajó w islamskich. Miejscowi mogą pić . Alkohol jest dostę pny w sklepach. Kobiety mają w 100% ró wne prawa z mę ż czyznami. Zalegalizowana prostytucja. Kobietom nie wolno nosić welonó w.

Pogoda nam nie sprzyjał a. Najfajniejsza pogoda był a w dniu lotu powrotnego – 1 listopada. Plus, gdy był em na pł atnych wycieczkach.
Generalnie nie był o ź le, ale czę sto pochmurno i silny wiatr. Kiedyś moż na był o wygodnie opalać się przy basenie wewną trz budynkó w hotelowych, a nad morzem wiał silny, straszny wiatr. Zasadniczo stał o się to tak: moż na pł ywać , ale na lą d jest zimno. Ogó lnie pogoda był a zwodnicza: wydawał o się , ż e jest ciepł o, ale wieje tylko wiatr - jest zimno. Niebezpieczna pogoda.

Na wycieczkach. Podobał a mi się Kartagina. To był a przeprowadzka do stolicy - Tunezji. Tam zwiedziliś my starą dzielnicę Sidi Bou Said, zbudowaną w stylu andaluzyjskim. O tym miejscu przeczytał am 3 lata temu w artykule w magazynie. Tam jest to szczegó ł owo opisane. I opisane lepiej niż jest w rzeczywistoś ci. Ale nadal jest pię knie, fajnie, widok stamtą d na morze fajny. Trzeba tylko zrozumieć , ż e jest pod opieką UNESCO i tylko z tego powodu w niektó rych miejscach domy są odrapane (naprawa ZABRONIONA). Drugim przystankiem są ruiny Kartaginy. Z miasta pozostał y raczej ruiny ł aź ni rzymskiej. Bardzo dobrze, imponują co.

Ale tutaj musimy zrozumieć znaczenie historyczne. Trzeci przystanek to centrum stolicy. Jest czas wolny. Moż esz udać się na arabski targ w ufortyfikowanej czę ś ci miasta (w tunezyjskich miastach nazywa się to Medina), moż esz przejś ć się gł ó wną ulicą stolicy. Wybierz drugą . Zdał em sobie sprawę , ż e miasto nie jest niczym specjalnym. Trzecim przystankiem jest Muzeum Mozaiki Rzymskiej. Nie był em pod wraż eniem. Ale to ja, a ludzie mó wią , ż e to dobre miejsce. Nawet sam naukowiec w samolocie (podczas lotu powrotnego) powiedział , ż e są dobre mozaiki. Rzeczywiś cie mozaiki są fajne, ale wydaje mi się tylko, ż e są fał szywe, nie toczą się w epoce rzymskiej. Podobał a mi się wycieczka. Był zadowolony.

Nastę pnie udaliś my się do Port El Kantaoui. To odległ a dzielnica Sousse. Bardzo pię kne miejsce! Są ś cież ki spacerowe, parki, fontanny. wszystko zbudowane, zrobione, zadbane na najwyż szym poziomie, wszystko zielone. z wizytą w zoo-botanist park kosztuje 8 dinaró w.
Ale za drugim razem pojechaliś my tylko po to, aby.... przejechać tunezyjskim, czyli afrykań skim pocią giem!! ! Niezapomniane przeż ycie! Toalety bez drzwi na ś rodku wagonu, drzwi do pocią gó w wejś ciowych nie zamykają się („dla bezpieczeń stwa”) podczas jazdy - po prostu bomba! I kolejny incydent - droga jest zelektryfikowana, a pocią g cią gnie lokomotywa spalinowa...

Drugą wycieczką , jaką odbył em, był a Sahara. Dwa dni. Szczerze ż ał ował em, ż e go wzią ł em. Czemu? Ponieważ to prawdziwy przenoś nik. Tak naprawdę nie dawali gdziekolwiek normalnego czasu na szukanie, normalne robienie zdję ć i tak dalej. Pierwszym przystankiem jest miasto El Jem. Istnieje trzecie rzymskie koloseum. Po prostu ś wietnie. Przechwytuje. Na zdję ciach nie jest to tak imponują ce, jak w rzeczywistoś ci. Najważ niejsza rzecz po Eifflu i piramidach ze wszystkiego, co widział em. To tutaj krę cono Gladiatora. Nie rozumiem, dlaczego tak wielki punkt orientacyjny jest tak nieznany. Drugim przystankiem był a Matmata – wioska troglodytó w.

Są to ludzie mieszkają cy w norach lub jaskiniach. Moim zdaniem szalony przystanek. Punkt orientacyjny, wysysany z palca. Przeł ą cznik jest kompletny. Bo to prawda: malowane jaskinie to muzeum, wyposaż one ż ycie skł ada się z rekwizytó w, jak w teatrze. A troglodyci nie są w rzeczywistoś ci troglodytami, ale zwykł ymi „aktorami”. Nawet na chochlach, któ re wiszą na ś cianie i przedstawiają element ż ycia codziennego, etykieta nie został a usunię ta. Ogó lnie rzecz biorą c, osad jest kompletny. Potem był postó j w Gó rach Atlasu. Dobry taras widokowy, fajne miejsce do fotografowania. Pię kna. Dalej jest kolejna wioska. Tym razem gó ra. Ale to jest z serii (1) - "nie kupuj tam, ale kup tutaj, doką d cię przywieziemy". Tam pili herbatę z migdał ami. Fajnie, ale drogo. Pod wieczó r zatrzymaliś my się w oazie Douz - to brama na Saharę . Bę dzie jeź dzić na wielbł ą dach, naprawdę na pustyni. To prawda, ż e ​ ​ pod stopami nie był o solidnych wydm, był a droga wydeptana i gó wniana przez wielbł ą dy.
Wydmy był y w oddali, ale wyraź nie widoczne. W porzą dku. Tylko kilku turystó w miał o konflikt z przewodnikiem. Potem był nocleg w hotelu. 4*. Nie pasuje do tej kategorii, ale teren w ś rodku jest po prostu super, wszystko jest w zieleni, palmach, kwiatach. Znajduje się w oazie. Powietrze jest tam ś wietne. Tak przyjemnie był o z nim oddychać , ż e przez dł ugi czas nawet nie kł adł się spać , wiedzą c, ż e wzrost był o 4 nad ranem. Nastę pnie udaliś my się na spotkanie ś witu na pustyni. Zatrzymaliś my się na noc, ż eby kupić daktyle ("seria (1) trwa, nie kupił am). Nie zdą ż yliś my dobić do ś witu - był o pochmurno. Trochę dalej droga - przesiadka do jeepó w. "Jest spoko, ale , fak, bardzo mał o. Znowu jeepami - do oazy Chebika, niedaleko granicy z Algierią. Ta oaza to po prostu fantastyczne miejsce, jest ź ró dł o z czystą wodą do picia, a dalej - moż na pł ywać .
Tylko dzię ki przewodnikowi, któ ry nie opowiadał nam o rzeczach do ką pieli, gdy wszyscy przesiadali się z autobusu do jeepa. Tak, ok, i tak nie był o gdzie się przebrać . Czy to, jeś li nie wstydzisz się ogromnego mię dzynarodowego tł umu turystó w. Tak, a czasu też nie był o - przenoś nik. Potem przywieziono nas z powrotem do autobusu, nim - droga do domu. Wł aś nie zrobiliś my jeszcze jeden przystanek - miasto Kairouan. W tym mieś cie powstał pierwszy afrykań ski meczet. To najbardziej „religijne” miasto dla krajó w Unii Maghrejskiej (Tunezja, Libia, Algieria, Maroko, Mauretania). Ale był zakup pamią tek i / lub dywanó w (seria (1) trwa, nie kupił em). Chociaż pamią tki są.5 razy tań sze niż w Sousse. A miasto to dziura w dziurze. Taka wycieczka.


W cał ym kraju jest duż o kotó w. Wszę dzie: w miastach, w hotelach, na ulicach – na każ dym kroku. Wiele. Nie na pustyni.

Otó ż ​ ​ to. Po wizycie w trzech krajach zdał em sobie sprawę , ż e nie moż na ich poró wnać.
To tak, jakby zapytać , co smakuje lepiej: owoce, mię so czy ziemniaki. Każ dy kraj jest dobry na swó j sposó b. Mimo wszystkiego, co widział em, pomimo wszystkiego, co mi się nie podobał o, to wł aś nie z Tunisu zrobił o na mnie najwię ksze wraż enie. W Turcji i Egipcie jest inaczej. Ale tak jest u mnie. Ale jestem osobą , któ ra zna miejscowy ję zyk, jeź dzi pocią gami, podró ż uje po kraju z poł udnia na pó ł noc, z zachodu na wschó d iz powrotem, spaceruje po wieczornych miastach i tak dalej.
Chociaż oczywiś cie sam rozumiem, ż e w Tunezji jest gorzej. I patrzę na to z pozycji cał ego kraju, a nie hotelu, w któ rym był em.

Wniosek jest taki, ż e w Tunezji jest gorzej. Ale nadal nie moż esz poró wnywać krajó w. W Tunezji odpoczywa wielu turystó w z Europy Zachodniej, dla któ rych ten kraj jest w pewnym stopniu bliski. Dla nich lot (odpowiednio sama wycieczka) jest tań szy od nas.
Jako pierwsi zaczę li tam jeź dzić , niewielu z nich mogł o doś wiadczyć wspaniał oś ci czystych plaż i Morza Czerwonego w Egipcie, nienagannej obsł ugi w Turcji. Ponieważ te kraje są dla nich dalej, niewielu „kapitalistó w” się tam dostaje. To ludzie z Zachodu nauczyli Tunezję napiwkó w za x psa, rozrzucają c pienią dze dla ż ebrakó w. Dla naszych ludzi jest to wyraź nie poza kontrolą.


Kiedy wyjeż dż ał em, myś lał em, ż e jeś li kiedykolwiek wró cę do Tunezji, to moż e na wyspę Djerba. Myś lał am, ż e poł udniowa wyspa, to ciepł o i chł odno, fajne plaż e. Ale podczas lotu powrotnego do Kijowa dowiedział em się od dziewczyny, któ ra był a na Dż erbie, ż e plaż e i morze są tam obrzydliwe. Zgodnie z opisem, tak jak rozumiem, np. w Sousse. Tylko jest wyspa, na któ rej tak naprawdę nie ma nic ciekawego. Wię c nie warto tam wracać . Chyba ż e w dobrej cenie.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał