mega wakacje!!!!!!!!!!!!

Pisemny: 11 listopad 2010
Czas podróży: 16 — 23 wrzesień 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; W przypadku podróży służbowych; Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 8.0
Czystość: 8.0
Odżywianie: 10.0
Infrastruktura: 10.0
Tunezja? Zdecydowanie tak!

Zacznijmy od tego, ż e do Tunezji moż na lecieć tylko z lotniska Kijó w-Boryspol. Droga, bardzo nieoczekiwanie dla nas, nie był a tak mę czą ca, jak mogł oby się wydawać . Wrę cz przeciwnie, wszystko był o bardzo zabawne. Pojechaliś my tam z peł nym busem kilku Tadż ykó w, oczekiwaniami i planami na wakacje, w lekkim upojeniu alkoholowym do Poł tawy i pó ł ś nie potem.

Do Tunezji polecieliś my bardzo dobrze! Nawiasem mó wią c, na Airbusie, a nie na latają cym „karusie” MD-82, jak wszyscy, któ rzy latają z naszego rodzinnego Charkowa. Lot był opó ź niony o 2 godziny. Ale to nam wcale nie przeszkadzał o, wię c spokojnie poszliś my na spacer do Kijowa bezcł owego, zawisliś my tam przy kamieniach Swarovskiego, potem przy kieliszkach i wreszcie w pobliż u naszego ostatniego celu na ten moment - alkoholu.
Whisky czy rum? martini czy asti martini? tequila czy baileys?
- co zabrać ze sobą w podró ż - pytanie, któ re skł onił o nas do zastanowienia się przed poprawną odpowiedzią . Ale wtedy mó zg Khokhlyatsky przyszedł na ratunek i odpowiedział : co jest bardziej opł acalne! - i wzię liś my 3 w cenie 2-litrowych butelek Baileys i ekonomiczną.3-litrową butelkę Martini Bianco. Có ż , spró buj oczywiś cie Bacardi Mohito! ! !
Zabiliś my czas, ale lą dowanie nie został o ogł oszone. Podczas gdy dzwonili do wszystkich przyjació ł i krewnych, minę ł o trochę wię cej. Miał em szczę ś cie z przyjació ł mi! ! ! Jeden z moich znajomych, bardzo doś wiadczony podró ż nik, był niezwykle zdziwiony, ż e rano nic nie wypiliś my i poradził nam rozpoczą ć tę ekscytują cą podró ż z alkoholem. Po kolejnej wizycie w strefie wolnocł owej zorganizowaliś my niemieckiego brut szampana i był o zimno. Kto wpadł na ten wspaniał y pomysł , aby otworzyć kolejny smak Bacardi Mojito? A potem wymieszać z szampanem?
Efekt został osią gnię ty: oto jesteś my, jak tylko otworzyliś my butelki, a za chwilę już jesteś my na pokł adzie samolotu. Tak, na począ tku był o trochę mdł oś ci, ale potem dobrze był o spać.
Dziwne, ż e nawet wpuszczono nas do kraju, bo przy kontroli paszportowej ś mialiś my się z cał ej kolejki, ś piewaliś my piosenki i flirtowaliś my ze wszystkimi mę ż czyznami)))

Na odprawie celnej w Monastyrze byli trochę zaskoczeni iloś cią alkoholu na mieszkań ca przybywają cego do kraju muzuł mań skiego, ale potem tylko się uś miechali i wkró tce ś miali się , gdy pró bował em przecisną ć się przez automatycznie otwierają ce się drzwi. (Jednak okazuje się , ż e nieznacznie przekroczyliś my iloś ć prawnie dozwoloną na import))))) Swoją drogą Tunezja jest krajem bezwizowym.
Dzię ki organizatorowi wycieczki transfer był doś ć bezpieczny, a przesiedlenie szybkie (pokoje w prawie wszystkich hotelach są w narodowym stylu niebiesko-biał ym z tymi samymi kolorami kafelkó w), a nawet z zimnym sokiem grejpfrutowym i jakimś rodzajem owocó w w pokoju. Wzię liś my prysznic, zał oż yliś my letnie sukienki i wyszliś my na kolację....
Wtedy zdał em sobie sprawę , ż e nie pomyliliś my się z wyborem kraju ! ! !
Biorą c pod uwagę , ż e byliś my, delikatnie mó wią c, bez kondycji: pó ł przespana noc w autobusie do Kijowa, godziny oczekiwania na lotnisku, loty i transfery zakł ó cone, ale gdy tylko weszliś my do restauracji, wszyscy kelnerzy, kucharze, pracownicy hoteli i inni wczasowicze. To był odlot!
Po kolacji, któ ra zachwycił a nas obfitoś cią przeró ż nych dań i ich iloś cią , a hotel ma tylko 3+, udaliś my się na zwiedzanie okolicy. Był o naprawdę bardzo ciemno, ale przynajmniej zorientowaliś my się , gdzie jesteś my, gdzie jest plaż a i gdzie jest wszystko inne...jak fajka wodna i bar.
Trochę tuł aliś my, bo na terenie 16 hektaró w znajduje się też hotel „Soul Azur” 4 i „Royal Azur” 5, któ re mają wspó lną infrastrukturę.
Ogó lnie rzecz biorą c, chcieliś my zrobić szybki spacer, ale potem gdzieś się zł apaliś my, potem tam rozmawialiś my i okazał o się , ż e nasz balkon w pokoju okazał się z widokiem na morze!

Rano przy ś niadaniu czekał a na nas kontynuacja wczorajszej epopei: a kto do nas przyszedł ? ! Z tych widokó w czasami robił o się niekomfortowo, ale do wszystkiego się przyzwyczajasz! Omlet smaż ony przed tobą był niesamowity, a naleś niki z roztopionym serem po prostu rozpł ywał y się w ustach! Potem był o spotkanie z przewodnikiem hotelowym i wykupiliś my 2-dniową wycieczkę na Saharę (215 dinaró w z jeepami i wielbł ą dami), namó wiliś my parę , któ ra poleciał a tym samym lotem, aby pojechać , spotkaliś my się i zgodziliś my się spotkać pó ź niej na plaż y .
Na plaż ę wybraliś my się już z Baileys, nic wię c dziwnego, ż e zaró wno sł oń ce grzał o, jak i morze wezbrał o. Już pierwszego dnia zdał em sobie sprawę , ż e reszta się uda!
Nasi nowi znajomi podjechali i pierwszą poł owę dnia spę dziliś my na plaż y, a po obiedzie poszliś my na basen. Zatań czył em salsę na animacji, a potem znaleź liś my 10 dinaró w i szybko postanowiliś my je wypić . Zimne piwo po gorą cej salsie był o w sam raz. Kolacja był a jak zawsze pyszna, a we czwó rkę poszliś my na fajkę wodną , ​ ​ któ ra okazał a się podejrzanie tania - 3.5 dinara, za nasze pienią dze okoł o 20 UAH.
Wyprawa na Saharę zaczę ł a się od tego, ż e my i nasi przyjaciele zaspaliś my. A jak nasza czwó rka mogł a nie dzwonić budzikó w? ?
I był o tak: obudził em się rano z tego, ż e muł a zaś piewał wezwanie do modlitwy, był o jasne, ż e gdzieś w pobliż u jest meczet. Kł adę się , sł ucham tych orientalnych melodii, myś lę : „Nie, no, tak jak w Turcji. Tam też zawoł ali bliż ej rana ...”i ta myś l trochę mnie uderzył a, ż e ​ ​ teraz jest nie wcześ niej niż wpó ł do czwartej. Patrzę na zegar, wyraź nie pokazuje 4.37.
I musieliś my wstać o 4.10, a nasze rzeczy nie był y zapakowane przez 2 dni podró ż y, nie myliś my się , a Martini nie wylewano na drogę ...uuzhzhzhaassss.
- Lila! ! ! ! Ile masz czasu na zegarku? mam 4.37
- A ja mam 4.38 - powiedział a Lily.
- Najważ niejsze jest to, ż e i tak zaspaliś my i spó ź niliś my się na ś niadanie! !


I zaczę ł o się : stada do ł azienki, stada na balkon po rę czniki i kostiumy ką pielowe, ubieranie się w galopie. I wtedy olś nił o nas: zastanawiam się , czy nasi są siedzi się obudzili? A jeś li się obudzisz, to dlaczego nie wejdą ? Podbiegliś my do nich i okazał o się , ż e wstali 5 minut temu, bo ich budziki nie zadzwonił y! Jakiś poltergeist! W ogó le zabrakł o nam już spł ukanych pokoi, ale jak moż emy przegapić sacrum – ś niadanie?
Ś niadanie był o jak artystyczna ż onglerka buł eczkami, brzoskwiniami i ciasteczkami, a ktoś inny szybko pró bował wlać w siebie jogurt))) Potem skoń czył o się otwarciem mojej torby i wszystko z talerzy wpadł o do niej, a na razie to wszystko przy wejś ciu czekał na nas autobus z przewodnikiem.
A podró ż był a ś wietna. Có ż , najpierw trafiliś my na super przewodnika, któ rego matka jest z Moskwy, a jej ojciec jest Tunezyjczykiem. Aleksiej z Kartaginy Plus - witaj! Dlatego doskonale zna rosyjskie cechy i tradycje, mó wi pł ynnie po rosyjsku i naturalnie po arabsku, a takż e po francusku, angielsku i kilku innych ję zykach. Kompetencje jego wiedzy obejmują ró wnież cał y smak arabski i historię staroż ytnego ś wiata, obyczaje, kulturę , kuchnię wielu krajó w – za co otrzymał od nas przydomek „Wikipedia”.
I mile zaimponował nam swoimi markowymi fajkami i narodowymi berberskimi strojami: pierwszego dnia był cał y biał y - obszerna koszula, spodnie Aladyna, cudowne sandał y-sabki i mę skie nakrycie gł owy; wieczorem przebrał się w stró j w kolorze kawy z mlekiem - dł ugą sukienkę , ogromny szal na ramionach i kilka ró wnie zabawnych sandał ó w; a rano styl stroju pokrywał się z wczorajszą bielą , pojawił się tylko w cał ej czerni ! ! !
Peł en narodowy smak!

Odwiedziliś my Kairouan, czwarte najś wię tsze miasto muzuł mań skie po Mekce, Medynie i Jerozolimie, po drodze zjedliś my lunch, przenieś liś my się do jeepó w i pojechaliś my do gó rskiego wodospadu. Spotkaliś my się z lokalnymi mieszkań cami, któ rzy chcieli kupić moją dziewczynę za n jeepó w))). Nastę pnie jechaliś my jeepami przez wydmy i wydmy. To był o doś ć ekstremalne, a ż arliwy krzyk kierowcy w ł amanym rosyjskim: „Trzymaj się!
„pod stromym wzgó rzem trochę się pociliś my))) Stamtą d przenieś liś my się do miasta gwiazd, gdzie hollywoodzki reż yser Lucas zbudował scenografię do filmu „Gwiezdne wojny”.
Ale czekał na nas inny ś rodek transportu - wozy konne, któ re zawiozł y nas do oazy palm daktylowych, gdzie roś nie 389 tysię cy takich samych palm. Tam pokazano nam, jak rosną daktyle, dał y nam posmakować ś wież ych daktyli, a takż e soku z palmy daktylowej. Dali nam też coś do palenia, jakiś lokalny eliksir, któ ry bardzo ł askotał nas w gardł o. W tym samym miejscu wszyscy kupiliś my te bardzo ś wież e terminy zbioró w i zadowoleni i szczę ś liwi poszliś my na kolację i nocleg w hotelu tranzytowym. Hotel okazał się cał kiem przyzwoity z mał ymi przytulnymi pokojami, przestronną ł azienką i ogromnym balkonem, a takż e dwoma basenami (normalnym i termalnym), któ re dział ają cał ą dobę.
Usł uga budzenia był a wystarczają co zabawna - o 3.50 po prostu zapukaliś my do drzwi.
Po ś niadaniu nasz bus zabrał nas na pustynię nad sł one jezioro na spotkanie „…ś wit w Afryce…”, po któ rym mieliś my 45 minutową przejaż dż kę na wielbł ą dach i czas wolny, któ ry niektó rzy spę dzili jeż dż ą c buggy, quadami , zmotoryzowane lotnie, a niektó re np. postanowiliś my zapalić fajkę wodną z miejscowym Beduinem, któ ry wyglą dał niesamowicie jak wielbł ą d i mó wił mieszanką arabskiego i francuskiego. Ale jak powiedział a Lilya: „Wszystko był o jasne w oczach”, poza tym nikt jeszcze nie odwoł ał ję zyka migowego.

Otó ż ​ ​ jako prawdziwe kobiety nie mogliś my sobie odmó wić zakupu lokalnych szmat i od razu postanowiliś my zał oż yć wszystko na siebie, jak mał py. Potem stał em się zupeł nie podobny do Araba))) I w tej pię knej formie poszliś my na lunch do narodowej restauracji berberyjskiej - stylizowanej jaskini troglodytó w.
Nawiasem mó wią c, Berberowie to ogó lna nazwa plemion ż yją cych na poł udniu Tunezji, do któ rej zaliczają się Beduini, troglodyci, Tuaregowie itp. A mamy wiele zabawnych momentó w zwią zanych z jedzeniem w Tunezji, któ re polegał y gł ó wnie na tym, ż e baliś my się wszę dzie nie jeś ć ! Na przykł ad przynieś li nam cegł y - narodowe paszteciki z ziemniakami i jajkami - wedł ug iloś ci osó b siedzą cych przy stole i ryż z warzywami dzieliliś my mię dzy obecnych, jedliś my bagietki, baliś my się , ż e bę dziemy gł odni, i wł aś nie tam, od razu przynoszą ogromne danie z kuskusem (nazywam to danie „wszystko w lodó wce” - owsianka, ziemniaki, groszek, marchewka, dynia, kapusta, mię so i przyprawy), na któ re już nie liczyliś my i nasz ż oł ą dek też . A potem melony...I tak jest wszę dzie: Lily i ja poszliś my do restauracji - nie, moż e restauracja to osobna historia, lepiej skoń czę o Saharze.
Punktem koń cowym naszej dwudniowej wycieczki był Amfiteatr El Jem, drugi co do wielkoś ci amfiteatr na ś wiecie po Koloseum. Nawiasem mó wią c, film „Gladiator” został nakrę cony w El Jem. Jest naprawdę bardzo duż y i imponują cy.
Został o nam bardzo mał o sił , whisky i cola naprawdę bardzo nam pomogł y, a reszta podró ż y był a ró wnie zabawna jak cał a podró ż : drę czyliś my naszego wspaniał ego przewodnika naszymi gł upimi pytaniami: na przykł ad, dlaczego poś lubia dziewczynę z Tunezji, a nie po rosyjsku, czy moż e przystojny ksią ż ę , któ ry zbudował farmę sokolnictwa? Po przybyciu do hotelu nasz entuzjazm wystarczył tylko na obiad, po któ rym wszyscy zasnę li jak ś wistaki.

Nastę pnego dnia zaplanowaliś my sobie gł upie leż enie na plaż y nad morzem, co zrobiliś my z przyjemnoś cią . A na obiad postanowiliś my wybrać się na miasto na „shapati” – jak nam powiedziano, to lokalne hamburgery z tuń czykiem, jajkiem i pomidorami.
Po 15 minutach zgubiliś my się : Lilya i ja poszliś my popatrzeć na buty i torebki, a programiś ci zostali przywiezieni do sklepu spoż ywczego - a kto, gdzie, kto nadal był tajemnicą . Hamburgeró w za bardzo nie znaleź liś my, ale byliś my już wystarczają co gł odni, wię c postanowiliś my udać się do restauracji Cap Azur niedaleko hotelu, gdzie był o menu w 4 ję zykach: rosyjskim, angielskim, niemieckim i francuskim. Zawstydził o nas tylko jedno: jechali do miasta prosto z plaż y w strojach ką pielowych, sundressach i lizanych mokrych gł owach. A Arabowie nie byli zakł opotani! Wydawał o się , ż e dla nich jesteś my najpię kniejszymi dziewczynami na ś wiecie! Zamó wiliś my lasagne i lokalne pomyje - tibarina. I naprawdę mieliś my nadzieję , ż e alkohol zostanie nam natychmiast przyniesiony, ale kelner od razu dał nam do zrozumienia, ż e ​ ​ najpierw należ y zjeś ć , a potem wypić . „Jakoś to nie jest nasza droga” – wymieniliś my mię dzy sobą zdziwione spojrzenia. Od razu przynieś li nam bagietki, oliwki, sał atkę , lokalną adż ykę - harissę , przyprawy....ORAZ….
po 10 minutach zapytał em, dlaczego nie jemy? Pró bował am odpowiedzieć , ż e czekamy na danie gł ó wne (dla mnie bezskutecznie) i od razu przypomniał am sobie historię przewodnika o lokalnej kuchni, gdzie zwyczajowo jada się te lekkie przeką ski, zwilż ają c bagietkę w harissie rozcień czonej oliwą z oliwek . Natychmiast poprawiliś my się i zjedliś my do tego stopnia, ż e ​ ​ kiedy przynieś li nam lasagne, to już nie był o do tego. Przez cał y ten czas 2 kelneró w krę cił o się wokó ł nas i pró bował o dowiedzieć się „jesteś my madams lub mademoiselles”)))) Ale kiedy przynieś li tibarin, smakuje jak mieszanka whisky, sambuca i becherovka, któ rej towarzyszył ró wnież pó ł misek owocó w melona, ​ ​ arbuza i winogron, - to był o ponad nasze sił y! Wczoł galiś my się do hotelu jak ż elki, a ekscentryk z restauracji dł ugo nas gonił , jak się okazuje, tylko po to, ż eby się poż egnać ! (obiad kosztował nas 30 dinaró w).
Przy basenie znaleź liś my zagubionych w mieś cie „Gawrikó w”, któ rzy otoczyli się swoim cudownym sprzę tem, któ ry przywieź li z Kijowa bardziej niż ja mam w domu: telefon, smartfon, prefiks pcp, e-book, ogromny aparat ze statywem i laptopem. Czy wiesz, dlaczego laptop? Nawet w Internecie! Uwaga! Aby nał adować konsolę!

Ktoś pojechał na martini i ś wię towanie ż ycia trwał o dalej. Przestawiliś my leż aki wokó ł basenu, wł ą czyliś my muzykę i cieszyliś my się przyjemną rozmową , ciepł ym wrześ niowym wieczorem i moż liwoś cią relaksu bez myś lenia o rzeczach, któ re zajmują nam gł owę w domu. Poszliś my na obiad ze wzglę du na przyzwoitoś ć , bo obiad w restauracji strawił chyba dopiero nastę pny obiad, wię c jedliś my tylko lody, a potem na sił ę . Ale nasi przyjaciele jedli krewetki i kalafior w cieś cie na oba policzki, a my tylko na nie patrzyliś my i zazdroś ciliś my im.
Rano zapł aciliś my za rejs statkiem pirackim (45 dinaró w), dzień zapowiadał się pochmurny, a moja twarz już tak wyglą dał a po przybyciu wczoraj pó ź no) Naprawdę nie chciał o mi się jechać . Ale nasz nieważ ny nastró j trwał dokł adnie w porcie morskim: gdy tylko zobaczyliś my pirackie statki, usł yszeliś my gł oś ną fajną muzykę i poczuliś my, ż e przybyliś my z jakiegoś powodu - uczucie wakacji ż ycia znó w nadeszł o) Przekazanie naszych uczuć jest prawie niemoż liwe sł ownie - po prostu piszczaliś my z zachwytu. Wszystko zaczę ł o się wedł ug starego schematu z martini, potem spotkaliś my się z poł ową zał ogi pirató w, któ rzy byli na statku. Nawiasem mó wią c, wystawiają na pokł adzie niezapomniane show. Na począ tku, jak prawdziwe mał py, wspinał y się po linach i pokł adach, przeskakują c z jednego masztu na drugi i trzymają c się , czasem jedną nogą , zwisał y do ​ ​ gó ry nogami.
Jeden z pirató w miał na imię Antonio i chyba wyczuł martini z drugiej strony pokł adu i poszedł pową chać . Piliś my, paliliś my, a on wycią gną ł mnie do tań ca na podium! Potem był a wspaniał a animacja taneczna, na koniec któ rej wszyscy zostali oblani ogromnym strumieniem sł onej wody z wę ż a. Nie zabrakł o ró wnież ką pieli na otwartym morzu. Co wię cej, nakarmili nas! I nawet nie musiał em stać w kolejce! Jeden z pirató w przywió zł nam wszystko z dostawą do domu! Zgubił am sandał , poznaliś my szalonych ludzi z Algierii, wesoł ą parę imigrantó w z Kazachstanu i oczywiś cie jak moż na zapomnieć te oczy! ! ! Tak, to piracki fakir. Mę ż czyzna przez duż e „M”. Emocjonalnie ta podró ż był a najbardziej intensywna z cał ej reszty, wraż enia są niezapomniane i nieusuwalne z pamię ci! Nawiasem mó wią c, po obiedzie wyszł o sł oń ce i poszliś my na plaż ę , gdzie nasi wymyś leni przyjaciele już na nas czekali.
Wszyscy postanowiliś my pojechać do Medyny, ale w ostatniej chwili zmienił am zdanie i gdzieś w strefie obiadowej w koń cu się uporzą dkował am, ubrał am wieczorową sukienkę i zrobił am makijaż . W samą porę na 20.00 dziwacy wró cili ze spaceru i poszliś my na obiad, animację , fajkę wodną , ​ ​ baileys....i zaproponowano nam pó jś cie na dyskotekę w South Hammamet. Szybko się zgodziliś my, wskakują c do taksó wki z prawie peł ną butelką Baileys i pó ł butelką dż inu w torbie. Nasza ś cież ka wiodł a w Latino Bar. Nie był o przepeł nionych ludzi, zabawa szł a peł ną parą ! Tań czyliś my do zielonych pomidoró w. Nawiasem mó wią c, tunezyjska dyskoteka to osobna akcja, któ ra zasł uguje na czę ś ć mojej historii. Zacznijmy od tego, ż e jeszcze w Charkowie chciał em pó jś ć na tań ce, ż eby poró wnać je na przykł ad z naszymi dyskotekami lub tureckimi.

I tak tam dotarł em: od razu chciał bym zauważ yć tam dziewczyny, 10 procent wszystkich obecnych, reszta to na wpó ł zagł odzone chł opaki, choć nie wszyscy Arabowie, ale wię kszoś ć . Nieco dalej po pó ł nocy wszyscy tań czą , gdzie mogą : na krzesł ach, stoł ach, w przejś ciach - wszę dzie))) I wszyscy cią gle pró bują cię odcią ć , wię c jeś li nie przyszedł eś sam, po prostu trzymaj się Twoje rę ce cał y czas, a to nie zawsze pomaga)
Rano wró ciliś my do hotelu i wszyscy razem poszliś my nad morze. Po poł udniu wszyscy razem wyszliś my do Medyny, poszliś my zjeś ć w piwiarni (zjedliś my pizzę z tuń czykiem - cał kiem smaczną - 8 dinaró w), potem spacerowaliś my po mieś cie, kupowaliś my sł odycze, a nawet poszliś my na zakupy.
Mł ody Arab na skuterze, przepuszczają c mnie po drodze, mimowolnie stworzył korek))) Ogó lnie miasto jest bardzo kolorowe: sklepy ze ś wież ymi przyprawami, przyprawami i oliwkami (w Tunezji jest duż o oliwek i daktyli ), orientalne, arabskie i francuskie sł odycze, narodowe rę kodzieł o i biż uterię oraz wiele, wiele wię cej.
Ostatniego dnia poszliś my na kolację smutno - bardzo smutno, fajka nie zadział ał a tego dnia, wię c po chwili siedzenia na animacji przebraliś my się , od razu spakowaliś my swoje rzeczy i poszliś my na leż aki, któ re wybraliś my na dł ugo przy basenie z narzutami i baileyami.

Do wyjazdu został y 2 godziny, a pamię tam ten czas nie mniej niż Sahara, rejs statkiem i cał y czas był em w Tunezji: nocne niebo, ś wiatł o gwiazd, nigdzie nie ma duszy, dź wię k fal w absolutnej ciszy i zupeł nym brakiem zrozumienia, ż e ​ ​ w rzeczywistoś ci wszystko się skoń czył o, doszł o do logicznego zakoń czenia i nadszedł czas, aby zebrać się w sobie, dostroić się do podró ż y powrotnej i wró cić do domu. Mó wię to wszystko teraz po miesią cu od mojego przybycia, a potem nic nie rozumiał em, czuł em tylko, ż e coś dobrego został o przerwane, coś niezwykle radosnego i ekscytują cego i gorą czkowo pró bował em te minuty opó ź nić , zapamię tać je na zawsze i nie pł akać . Bo chciał em pł akać na hań bę...
Wycią gną ł em z tej podró ż y tak maksimum i pozytywne, ż e do tej pory ż ycie na Ukrainie wydaje mi się nieistnieją ce i jakoś nierealne, a teraź niejszoś ć nadal bę dzie - gdzieś za rok, wiem ...
Ż egnaj Tunezji!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał