16 декабря 2010 г. мы с супругой сбежали от зимы в лето. Выбрали Таиланд - рай, который назвается Пхукет. Выбрали отель Naitonbury Resort Hotel***, который нам очень понравился. Единственный минус - платный WiFi. Всё остальное намного превосходило его ***, три звезды. За минимальную плату мы получили отель в национальном стиле, состоящий из нескольких павильонов, утопающий в зарослях цветущих бананов и орхидей, 40-метровый бассейн, окружённый плюмериями (цветы падали прямо в воду). В очень просторной комнате, тоже в тайском стиле, с видом на бассейн было всё, что нужно для жизни, новое, не затасканное - кондиционер, холодильник, фен, телевизор с российскими каналами, душ, ванна, балкон с креслами и столиком.
Ресторан - открытые террасы, окруженные канальчиками, в которых цветут разнообразные по окраске кувшинки и плавают окуни. Шведский стол на любой вкус - можно было обедать утром, а днём только догоняться фруктами. Наш ежедневный завтрак - ананасы-арбузы-лайм-папайя, зелень и ростки. Но кроме этого там было еще очень много еды.
Через дорогу от отеля пляж длиннющий и чистейший - только песок и крабы, нет не только окурков, но даже и камешков. На пляже всегда есть свободные шезлонги, зонтики, на входе beach boy выдаёт сухие полотенца и воду. Там же на входе почти всегда припаркованы тележки, с которых продают свежие фрукты и pan-cake с ананасами, бананами, кокосом, их можно поливать шоколадом и сладким молоком. Жена паслась около фруктовой тележки, а я облюбовал блинчики, которые пекли прямо на глазах.
В общем отдых нам подарил незабываемые впечатления от всего увиденного. Всем советуем Таиланд и отель Naitonbury Resort Hotel***, куда хочется вернуться. . .
16 grudnia 2010 roku moja ż ona i ja uciekliś my z zimy w lato. My wybraliś my Tajlandię - raj zwany Phuket. Wybraliś my Naitonbury Resort Hotel***, któ ry bardzo nam się spodobał . Jedynym minusem jest pł atne WiFi. Wszystko inne znacznie przekroczył o jego ***, trzy gwiazdki. Za minimalną opł atą otrzymaliś my hotel w stylu narodowym, skł adają cy się z kilku pawilonó w zanurzonych w gą szczach kwitną cych bananó w i orchidei, 40-metrowego basenu otoczonego plumerią (kwiaty wpadał y bezpoś rednio do wody). W bardzo przestronnym pokoju, ró wnież w stylu tajskim, z widokiem na basen, był o wszystko, co potrzebne do ż ycia, nowe, nie zuż yte - klimatyzacja, lodó wka, suszarka do wł osó w, telewizor z rosyjskimi kanał ami, prysznic, wanna, balkon z krzesł ami i stó ł .
Restauracja - otwarte tarasy otoczone kanał ami, w któ rych kwitną ró ż nokolorowe lilie wodne i pł ywają okonie. Bufet na każ dy gust - rano moż na był o zjeś ć lunch, a po poł udniu moż na był o tylko nadrobić zaległ oś ci. Nasze codzienne ś niadanie to ananas-arbuz-limonka-papaja, zioł a i kieł ki. Ale poza tym wcią ż był o duż o jedzenia.
Po drugiej stronie ulicy plaż a jest dł uga i czysta - tylko piasek i kraby, są nie tylko niedopał ki, ale nawet kamyki. Na plaż y zawsze są bezpł atne leż aki, parasole, przy wejś ciu chł opak plaż owy rozdaje suche rę czniki i wodę . Prawie zawsze przy wejś ciu stoją wó zki, z któ rych sprzedają ś wież e owoce i naleś niki z ananasami, bananami, kokosem, moż na je polać czekoladą i sł odkim mlekiem. Moja ż ona pasł a się w pobliż u wó zka z owocami, a ja polubił em naleś niki, któ re pieczono na moich oczach.
Ogó lnie reszta dał a nam niezapomniane wraż enia ze wszystkiego, co widzieliś my. Wszystkim radzimy do Tajlandii i hotelu Naitonbury Resort***, doką d chcecie wró cić.. .