Wyspa Wonder Koh Samui

Pisemny: 1 listopad 2010
Czas podróży: 1 — 14 październik 2010
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
10.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 9.0
Usługa: 10.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 10.0
Infrastruktura: 9.0
Odpoczywał em z mę ż em i bratem w Amari Palm Reef Resort w paź dzierniku tego roku. Jeszcze zanim poszliś my kupić wycieczkę , zdecydowaliś my, ż e jedziemy tylko na Koh Samui. Byliś my już w Pattaya z Phuket, teraz chciał em odwiedzić taką wyspę , aby był a daleko od cywilizacji, ale nie cał kiem na uboczu, jak Koh Samet. Po pogrzebaniu w internecie zdecydowaliś my, ż e szukamy hotelu na plaż y Chawang. Có ż , w biurze Natalie Tours zaproponowano nam Amari.
Hotel jest niesamowity i ma wiele do zaoferowania. Poł oż ony na samym brzegu, z okna pokoju co wieczó r wspaniał y widok na zachó d sł oń ca nad oceanem. Baseny (z wodospadem) o misternym kształ cie, duż y teren obsadzony egzotyczną (dla nas) roś linnoś cią , odpoczywa ogró d botaniczny. Ś cież ki wył oż one są wesoł ymi glinianymi pł ytkami. Architektura jest tradycyjna, na bielonych podł ogach piwnic domu z naturalnego drewna z pię knymi dachami przypominają cymi pagodę . Ż adnej urbanistyki. Bardzo odpowiedzialny i pracowity personel - w restauracji, sprzą tacze na plaż y, ci, któ rzy opiekują się terytorium.
Nie bę dę pisał a o kuchni, ktokolwiek był w Tajlandii wie o tanioś ci, o najś wież szych owocach morza io owocach, któ rych w Rosji nigdy nie spró bujesz, nawet jeś li jest duż o pienię dzy. A kto nie był , niech odejdzie. Mogę tylko powiedzieć , ż e opró cz obiektó w hotelowych na wybrzeż u znajduje się wiele ró ż nych godnych polecenia kawiarni. Nie udał o nam się obejś ć wszystkiego w dwa tygodnie, ale wró cimy. A teraz muszę pilnie opanować smaż ony makaron z kalmarami i wieprzowiną , inaczej mó j mą ż wyrzuci mnie z domu)))

Nie spę dzaliś my cał ych dni na plaż y - kilka razy dla odmiany wybieraliś my zabytki. Najpierw, po powrocie do Moskwy, skierowali swó j wzrok na park Ang Thong, któ ry skł ada się z rozrzuconych wysepek w Zatoce Tajlandzkiej. Cał kowicie dzika, nietknię ta cywilizacyjną naturą . Nie zignorowali też krokodyli, pojechali na lotnisko i za pię ć set rubli podziwiali zaspane sł odkowodne aligatory i ich chudego kurczaka karmione wę dką . Nastę pnie udaliś my się do oceanarium, gdzie niczym niezł omny Cousteau przez trzy godziny przyglą daliś my się morskiej faunie. Ogró d motyli miną ł nas, chociaż brat Kola był po prostu spragniony, ale wycieczka do wodospadu Namuang był a imponują ca. Oczywiś cie nie ma w nim potwornoś ci Niagary, jest po prostu przystojny, siedzi się obok niego pó ł godziny i to tak, jakby się zrestartował , zmywa wszystkie myś li.
Wynaję liś my samochó d na trzy dni. Ruch w Tae jest leworę czny, ale mó j brat jeź dzi dobrze, szybko się zorientował . Drogi są doskonał e. Cieszyliś my się , ż e sami zwiedzaliś my wyspę .
Bę dą c w raju, w któ rym z przyjemnoś cią osiedlił bym się na zawsze, gdybym miał moż liwoś ć zarabiania tutaj pienię dzy, zdecydował em, ż e teraz pojadę tylko do Europy na emeryturze, ale na razie chcę tylko do Tajlandii, a nawet chcę jechać do Wietnamu.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał