Bangkok - drapacze chmur w śmietniku
To, co uderzył o w Bangkoku, to obfitoś ć brudu i biedy obok drapaczy chmur i kró lewskich pał acó w. Na brzegach kanał ó w wzdł uż rzek ludzie budują chaty z 5-6 ż elaznych arkuszy skrę conych drutem i ż yją w nich. Wykorzystują te kanał y jako toalety i myją tam naczynia, ł owią ryby, ką pią się i ką pią dzieci. Po kanał ach pł ywają dł ugie ł odzie, niektó re z niskimi burtami, siedzą w nich ró ż ni ludzie, a bieda tajskich i niemieckich turystó w i spray leci im prosto w twarz. Poszliś my do chiń skiej tawerny, zaraz po przyjeź dzie chciał am spró bować lokalnej kuchni. Z wyglą du był podejrzanie brudny, ale niemieckie rodziny z dzieć mi uspokoił y się , poż erają c i piją c napoje z kubkó w. Czekają c na zamó wienie poczuliś my smró d i pił yś my skrzynki z pomyjami 2-3 metry od stoł ó w. Spró bowali trochę potrawy i uciekli plują c i przeklinają c Niemcó w. Wtedy zdaliś my sobie sprawę , ż e w takich przypadkach musisz poprosić o moż liwoś ć umycia rą k, a zobaczysz, ż e w niektó rych przypadkach otrzymasz bakł aż an z wodą . Oznacza to, ż e nie ma nawet bież ą cej wody i kanalizacji, a wszystkie kubki są myte w jednym wiadrze. Poję cie stacji sanitarno-epidemiologicznej najwyraź niej w ogó le nie istnieje. Co wię cej, we wszystkich przypadkach Europejczycy czę sto siedzą w takich tawernach z dzieć mi, a sami Tajowie zjadają to, co dają z apetytem.