Kraj curry
Wakacje się skoń czył y. . .
Tak niezapomniane pod wzglę dem emocji, tak bogate w wraż enia… Od czasu do czasu w mojej pamię ci pojawiają się fragmenty z dwó ch tygodni spę dzonych w Tajlandii, a na twarzy pojawia się przelotny uś miech.
Czasem bywa, ż e reszta mija i wydaje się , ż e nie istniał a, ż e minę ł a jak jeden dzień . W Tajlandii jest inaczej. Teraz, jeś li teraz zawró cisz, spó jrz na czas, w któ rym tam mieszkał eś , to za dnia moż esz szczegó ł owo zapamię tać , co robił eś i gdzie był eś - wszystko jest tak bogate, ż e po prostu nie da się zmieś cić wraż eń w jeden dzień .
A wszystko zaczę ł o się od prostego pytania: „Chodź my zimą nad morze? ”. . .
Poł owa grudnia i począ tek stycznia upł ynę ł y w poszukiwaniu najlepszego hotelu, najlepszej plaż y w. . . Hurghadzie. Tak, planowaliś my pojechać do Egiptu. Wybrał em hotel, zaczą ł em wybierać agencję z najbardziej rozsą dnymi cenami, a potem został em wcią gnię ty w wą tek na forum pod tak kuszą cą nazwą „Tajlandia”. Od razu w mojej gł owie wyró sł obraz z licznymi palmami, orchideami, dż unglami. . . Niewiele jest krajó w, któ re chciał abym odwiedzić , o któ rych z wielkim zainteresowaniem czytasz, o któ rych oglą dasz zdję cia zapominają c o wszystkim, oraz Tajlandię , z listy tych krajó w, znajduje się na pierwszym miejscu. Gdy tylko w mojej gł owie pojawił się skojarzony cykl „Tajlandia – palmy – dż ungla – storczyki”, nagle pojawił a się druga strona – koszt wycieczek, co kł adzie kres moż liwoś ci speł niania marzeń . Ze smutkiem i wstę pnym uczuciem rozczarowania, mimo wszystko poszedł em do wą tku na forum i pierwsze pytanie, któ re zobaczył em, brzmiał o: „Czy to prawda, ż e moż na podró ż ować do Tajlandii bez biur podró ż y i kosztuje to znacznie mniej? ” Odpowiedzi, któ re widział em na to pytanie, wyrwał y mnie z poczucia ró wnowagi emocjonalnej, wywoł ał y radoś ć , strach i podekscytowanie… Wszystko w mojej gł owie pomieszał o się z samego zrozumienia, ż e kraj snó w jest bardziej dostę pny niż kiedykolwiek. Przeznaczono kilka dni na walkę z lę kiem przed niezależ nymi podró ż ami i czytanie artykuł ó w na ten temat, a po chwili strach został przezwycię ż ony, zapomniano o Egipcie i przygotowywano podró ż do Tajlandii. Patrzą c w przyszł oś ć , powiem, ż e Egipt został na zawsze zapomniany))))
Potem nadeszł a seria nieprzyjemnych chwil i zaczę ł a sprawiać wraż enie, ż e cał y ś wiat jest przeciwny tej wyprawie. „Aerosvit” szczerze „rzucał ” biletami promocyjnymi; przy pró bie opł acenia rachunku za rezerwację hotelu okazał o się , ż e z naszymi dwiema kartami bankowymi – Visa Classic i Master Card, wydawanymi w dwó ch ró ż nych bankach już dawno temu, usł uga pł atnoś ci internetowych jest zamknię ta od począ tku 2009 roku i nie ma mowy odnowić . Zanosił o się na to, ż e nasza rezerwacja zostanie anulowana, ale wielkie dzię ki dla Tajlandzkiego Sawadee, któ ry pojechał na spotkanie z nami w poł owie drogi. W rezultacie zarezerwowano hotel w Thongtakian Bay na Koh Samui i pokoje w strefie nieba w Baiyoke Sky w Bangkoku.
I oto jest dzień wyjazdu. . . 14 marca. Dla jednych bę dzie to najgorszy dzień w ich ż yciu, dla innych bę dzie odwrotnie. W oddali widać mię dzynarodowy terminal Boryspol, za oknem pada ś nieg, a temperatura +2. Sł ynny minibus zabiera Cię na przystanek na lotnisku i szybkimi skokami biegniesz do terminalu „B”, aby się rozgrzać i dostroić do nadchodzą cego lotu. Odprawa na lot dobiega koń ca, kupowane są sł odycze i Martini w Duty Free, zaczyna się pó ł torej godziny oczekiwania na wejś cie na pokł ad. W mię dzyczasie jest okazja do poznania otaczają cych nas ludzi i obstawiania, kto leci z nami do Bangkoku, a kto do ZEA czy Sharm el-Sheikh…
Boeing of Turkmenistan Airlines szybko startuje, zostawiają c za sobą deszczowy i zimny Kijó w. Niewielkie turbulencje nie przeszkadzają naszym rodakom w skonsumowaniu wszystkich zapasó w alkoholu kupionego w strefie wolnocł owej i na szczę ś cie w cią gu godziny lotu udaje im się upić i iś ć spać . Latanie i lą dowanie w Aszchabadzie jest ł atwe, a teraz stoisz już na turkmeń skim asfalcie, wdychają c ciepł e powietrze, czekają c, aż wię kszoś ć pasaż eró w opuś ci mał ego Boeinga i ruszy w kierunku hali tranzytowej. A oto w cał ej okazał oś ci hala tranzytowa Aszchabadu. Każ dy, kto mieszkał w Zwią zku Radzieckim, miał wielką szansę przypomnieć sobie, jak był o, a reszta dostał a darmową wycieczkę w przeszł oś ć . Niedział ają ca tablica przylotó w i odlotó w, brak gł oś nika w hali tranzytowej i ciotka krzyczą ca „Bangkok, Bangkok”, jedno dział ają ce okienko odprawy to wszystko, co przywodził o na myś l przeszł oś ć naszego kraju. Chyba dla nas najbardziej szokują ce był o to, ż e karty pokł adowe wystawiane są rę cznie (!! ! ), tak, dobrze sł yszeliś cie. Pracownik bierze coś w rodzaju karty pokł adowej i rę cznie wprowadza numer lotu i miejsce. Pamię tam też , ż e w samolocie zastanawialiś my się nad tematem „czy jest wi-fi na lotnisku tranzytowym”. Teraz zrozumieliś my, ż e nie ma tu nawet komputeró w.
Pó ł torej godziny czekania na lotnisku, rozmowy z ludź mi i teraz rozumiemy, ż e wś ró d turystó w nie ma backpackeró w, tylko nas we dwoje. Wszyscy polecieli do Pattayi. Uś miechnę liś my się i zgodziliś my się z jedną parą w drodze powrotnej, aby porozmawiać o wszystkich zaletach i wadach wakacji. Czas pł yną ł niezauważ ony. Udał o nam się przebrać w letnie ciuchy, któ re wł oż yliś my do bagaż u podrę cznego w Kijowie, aby popatrzeć na Ukraiń có w, któ rzy do niedawna w samolocie pili alkohol, a teraz przymierzają turkmeń skie kapelusze i oglą dają dywany w lotniskowym sklepie. W Aszchabadzie nie ma cł a, a raczej jest na to miejsce, ale od dawna jest pusty, są dzą c po iloś ci kurzu w ś rodku.
Ogó lnie wraż eń jest wiele, bo przynajmniej raz trzeba przelecieć przez Turkmenistan, ż eby znaleź ć się w tak odległ ym Zwią zku Radzieckim.
Wejś cie na pokł ad i kolejna niespodzianka – miejsca rozdano w niezrozumiał ej kolejnoś ci, ci, któ rzy lecieli parami, mogli teraz siedzieć oddzielnie, choć do rejestracji nadawał y się dwa. Mieliś my szczę ś cie, zaraz za nami był y puste rzę dy i udał o nam się wzią ć jeden z nich. Samolot był już wię kszy i osią gnię cie poż ą danej wysokoś ci zaję ł o duż o czasu. Tu doszł o do turbulencji, ż e musiał am brać tabletki na chorobę lokomocyjną . Potem zaczę li nas karmić i znowu turbulencje - jedliś my duż o zabawy)))
Niestety tego dnia był y chmury i nie udał o nam się zobaczyć ś witu nad gó rami z iluminatora, wię c poszliś my spać . Przed nami Bangkok. . .
Suvarnabumi przywitał o nas przyjaź nie: promienie ś wiatł a przedzierał y się przez szklane ś ciany, chodniki biegowe zaprowadził y nas w samo serce lotniska, któ rego projekt fascynował swoją oryginalnoś cią i wielkoś cią ; wszystko został o tu przemyś lane, aż do najdrobniejszego szczegó ł u.
Wypeł nianie formularzy, wiza (tym razem był a bezpł atna - prezent od kró la dla wszystkich turystó w), kontrola paszportowa i odbió r bagaż u - i jesteś wolny. Naprawdę za darmo, ponieważ nie musisz czekać , aż wszyscy się zgromadzą , podczas gdy wszyscy na zmianę robią zdję cia na prostym tle. Na drugim pię trze widzieliś my wielu Tajó w woł ają cych taksó wkę . Był em zdumiony tym, jak ludzie przestrzegają zasad. Na podł odze lotniska narysowana jest czerwona linia i ż aden Thais nie przekracza jej, nikt nie chwyta za rę kę i nie wcią ga do swojej taksó wki, nie zaczyna oferować swoich usł ug. Weszliś my na czwarte pię tro, wł oż yliś my nasze zimowe rzeczy do bagaż u (100 bahtó w/dzień ) i udaliś my się do wyjś cia.
Ciepł e powietrze wypeł nił o pł uca i nawet nie od razu rozumiesz, ż e na zewną trz jest 35 stopni Celsjusza. Drugi oddech i uczucie ciepł a wypeł nia twoje ciał o, a takż e ten zapach. W Tajlandii powietrze jest mię kkie, jedwabiste, sł odkie. . . Miejscowi taksó wkarze zaatakowali nas jak ryby na przynę tę . Bardzo trudno był o się z nimi targować - nikt nie chciał obniż yć ceny wycieczki na dworzec. W rezultacie wyjechaliś my za 350 bahtó w i to z czwartego pię tra lotniska, gdzie wedł ug recenzji powinno być taniej. Myś lę , ż e Tajowie zrozumieli strategię turystó w i niedł ugo taniej bę dzie wyjechać z drugiego pię tra niż z czwartego.
Wokó ł latają palmy i kwitną ce drzewa. Zupeł nie nowa Honda sł ynie z przelatywania obok innych taksó wek i oto jesteś my na stacji. Przed wyjazdem przeczytał am wiele recenzji i rekomendacji, aby nie wchodzić do okienka „Informacje turystyczne”, bo tam bę dą wieszać kluski (a tak przy okazji, kluski w zupach są tu bardzo smaczne). Przy wejś ciu na dworzec od razu zostaliś my otoczeni przez lokalnych mił oś nikó w ł atwych pienię dzy i zaczę liś my mó wić , ż e nie ma biletó w na pocią g, od razu im nawet uwierzył em, a potem zdali sobie sprawę , ż e teraz zaoferują nam bilety autobusowe, tak jak prowadzili nas do tego okna. Odmó wiliś my i udaliś my się do wspó lnej kasy biletowej (okno nr 2 na lewo od wejś cia na dworzec). No i cud, są bilety na dziś wieczorem (polecam wzią ć bilety na pocią g numer 85, któ ry odjeż dż a o 19:35, bo po przybyciu do Surat Thani, a potem na molo, zobaczycie tł umy turystó w czekają cych na Was) . Koszt takiego biletu dla dwojga kosztował nas, jak się wydaje, 2000 bahtó w. Noc w pocią gu na dolnej pó ł ce razem (jest cieplej i miejsca jest wystarczają co duż o) minę ł a. Koh Samui wł aś nie się przybliż ył o. . .
Podró ż autobusem na molo z pocią gu trwał a okoł o 2 godzin. Obserwują c migoczą cy krajobraz coraz bardziej uś wiadamiał em sobie, ż e teraz marzenie stał o się rzeczywistoś cią i czekamy na spotkanie z kawał kiem Raju.
Zał adunek na prom i pierwsze niespodzianki natury - deszcz i silny wiatr. Statek zakoł ysał się i piguł ki na chorobę lokomocyjną znó w się przydał y. Nastró j stopniowo stał się nieszczę ś liwy, a takż e miejscowy Taj, któ ry podbił nam swoje bilety autobusowe za 150 bahtó w od osoby, niezró wnoważ ony i był a wielka chę ć go wysł ać , ponieważ osoba nie rozumie, ż e jeś li powie „nie”, to oznacza „nie”. Pamię tam Egipt i Arabó w. Wysł ał go jednak jeden rosyjski turysta i zadział ał o – już się do niego nie zbliż ał .
Koh Samui. . . Molo. . . Deszcz. . . Nastró j jest kompletnie zrujnowany. Miejscowa ludnoś ć ponownie oferuje swoje usł ugi, a teraz odpowiadasz im ostrzej i rozumieją wszystko od pierwszego razu. Wię kszoś ć turystó w już wyjechał a, ale my wcią ż stoimy niedaleko molo i dochodzimy do siebie, zbierają c myś li, zbierają c emocje, jedziemy do najbliż szego kierowcy tuk-tuka i po 10 minutach pę dzi nas i kilku turystó w w kierunku Lamai.
Dż ungla gę stnieje, niebo jaś nieje, a teraz sł oń ce ł askocze palce swoimi promieniami. Smutek znikną ł...
Zatoka Thongtakain znajduje się pomię dzy Chaweng i Lamai. Jest tu tylko 5 hoteli: Samui Yacht Club, Silver Beach, Crystal Bay, Promtsuk Buri i Thongtakain Resort. To wł aś nie na tym drugim wybraliś my. Niewiele osó b sł yszał o o tym hotelu i nie znajdziesz recenzji na jego temat w zasobach rosyjskoję zycznych, a na sawadee. com wszystkie europejskie recenzje na jego temat są tylko pozytywne (!! ! ). Chciał em wię c sprawdzić , czy to prawda. Poza tym chciał em ż yć w ś rodowisku europejskim, bez rodakó w. Niestety nam się nie udał o. Po są siedzku mieszkali Moskali (w hotelu był o tylko 7-8 osó b), a rosyjska mowa okresowo wstrzą sał a powietrzem niezadowolonymi okrzykami.
Nasz pokó j był nijaki, brak wanny, prysznic oddzielony od innych kosmetykó w zasł oną , ś ciany pomalowane na ponury kolor, a ś wiatł o z ż aró wek sł abe. Dlatego jeś li wybieracie się na wakacje, ż eby tarzać się w pokoju, to wybierzcie pokoje w budynku gł ó wnym - są tam panele plazmowe i ł azienki (choć nie jestem tego pewien) i wyglą dają bardziej komfortowo. Od razu widok pokoju zdezorientował mnie, a potem, doceniwszy uroki zatoki, zdał em sobie sprawę , ż e za takie pienią dze i w takim miejscu to bardzo dobra opcja. Gł ó wnym kontyngentem urlopowiczó w są Niemcy i najprawdopodobniej stali klienci. Wszyscy mieszkali w gł ó wnym budynku. Byli też Wł osi i Francuzi. Ostatniego dnia przybył y trzy chiń skie rodziny.
Ś niadania są klasyczne i nie znudził y się w 9 dni - z wielką przyjemnoś cią jadł am omlety z boczkiem. Zjedliś my obiady i kolacje w naszej restauracji (ze wszystkich hoteli na wybrzeż u był y u nas najniż sze ceny w restauracji, bo czę sto był a tam fulla). Ś rednio obiad dla dwojga wyszedł na 400 - 500 bahtó w. Serwują ró wnież bardzo smaczne jedzenie w restauracji Hotelu Silver Beach, gdzie asortyment jest lepszy. Obiad w Samui Yacht Club był najdroż szy, choć skł adał się z dwó ch zup i ś wież ych sokó w, po któ rych już nie pojawiliś my się w tym hotelu.
Codziennie po ś niadaniu i porannej ką pieli w orzeź wiają cym morzu wsiadaliś my na wypoż yczoną hulajnogę , a potem na rower i ś cigaliś my się po wyspie. Plecak masz za sobą , mapa w rę kach (w hotelach dostaje się je za darmo, w dowolnej iloś ci; choć trochę przestarzał e i nie wszystkie drogi są na nich zaznaczone) i pę dzisz pę dem w stronę dż ungli. Nawet tutaj, w Kijowie, zrobiliś my plan, gdzie chcemy jechać , co zobaczyć , ale kiedy przybyliś my na wyspę , kiedy znaleź liś my się w tym miejscu peł nym wolnoś ci, zapomniano o wszystkich planach i chciał em poczuć otoczenie rzeczywistoś ć , niech przejdą przeze mnie lokalny kolor, ż ycie, obyczaje. Dlatego wsiadają c na rower wybrali najbardziej opuszczone miejsca na mapie i tam pojechali. W wyniku takich podró ż y znaleź li absolutnie dziką plaż ę , do któ rej moż na dotrzeć tylko po gł azach; wspią ł em się nad Wodospad Namuang 2 i odwiedził em wodospad, do któ rego na mapie nie ma drogi. Najwię ksze wraż enie zrobił y na mnie zachody sł oń ca na plaż y Lipa Noi, kolor morza na terenie bazy wojskowej i ludzie, któ rzy tam mieszkają . Dla nich jesteś jak ciekawostka, witają Cię z daleka, uś miechają się , a nawet proszą o fotografowanie. W zamian otrzymujesz moż liwoś ć zobaczenia prawdziwego, szczerego tajskiego uś miechu – takich uś miechó w jak tam, jakich nie widział eś nigdzie indziej. To jedno, gdy uś miecha się do ciebie hostessa w restauracji, Tajka, od któ rej kupił eś owoce, czy masaż ystka, któ ra dał a 200 bahtó w na masaż , a druga napiwek, gdy jest korzyś ć finansowa. Kolejna sprawa to ci Tajowie. Uś miechają się nie dlatego, ż e masz zamiar wydać / wydać z nim pienią dze, ale uś miechają się tak po prostu, bezinteresownie i szczerze. Wydaje się , ż e ł adują cię swoją energią , dobrą naturą . Nieopisane uczucia.
Był y też gł ó wne punkty kontrolne Koh Samui, wycieczka do parku narodowego, spł ywy kajakowe, sł one jezioro i punkt widokowy na wysokoś ci 500 metró w. Widok jest nie do opisania, ale droga tam nie jest ł atwa, wię c niewielu odważ y się wspią ć się na tę wysokoś ć , a jeś li są problemy zdrowotne, to lepiej odł oż yć to przedsię wzię cie. Z wysokoś ci 150 metró w otwiera się urzekają cy widok na plaż ę , dlatego polecam wszystkim pokonać tę wysokoś ć . Po Namuang'a szybko przekazano nam pierwszy punkt kontrolny.
25 marca. . . Lotnisko Koh Samui otworzył o nam swoje podwoje, nawet drzwi - (nie ma ich tam jednak, jak ś ciany) ich ramiona. Nie widział em jeszcze najlepszych lotnisk: kwiató w, ś cież ek, sklepó w, ptakó w. To niesamowite, jak ludzie potrafią utrzymać taki teren w czystoś ci. . .
Darmowy sok i rogalik, wejś cie na pokł ad samolotu, lekki lunch, a teraz Suvarnabumi wita Cię tajskim uś miechem. Przejazd autostradą , osada w Baiyoke Sky i witam miasto smogu i buddyjskich ś wią tyń . Mieszkaliś my na 56. pię trze (na począ tku dali pokó j na 61. , ale hotel miał reklamę pię ter, któ re miał y 10 wysokoś ci, a w oknach 61. pię tra wklejono drobną siatkę - nie bę dziesz patrzeć na okno przez dł ugi czas - wszystko faluje). Dzię ki rosyjskiemu pracownikowi hotelu - zgodził się i przenió sł . Teraz widok był na autostradę . Lepiej zarezerwować hotel przez internet - ceny są pó ł tora raza tań sze. Myś l szaleń czo, ale chcę powiedzieć o ł ó ż ku. Ł ó ż ko w hotelu jest tak cudownej jakoś ci, ż e nie chciał o się wstawać z ł ó ż ka, coś z domieszką jedwabiu, ale nie w czystej postaci - kł adziesz się w ł ó ż ku i rozpuszczasz. Nocą z hotelu fotografujesz biegają ce ś wiatł a na ulicach, rozś wietlone szczyty budynkó w i hoteli, a rano - szare niebo i smog - zupeł ne przeciwień stwo nocnego miasta. Najbardziej irytują cą rzeczą w hotelu jest koszt Internetu: 30 minut dostę pu kosztuje 300 bahtó w.
Zwiedziliś my Pał ac Kró lewski, odwiedziliś my Leż ą cego Buddę , popł ynę liś my do Wat Arun. Najbardziej pamię tna jest wycieczka w gó rę rzeki ł odzią , któ ra kursuje regularnie zgodnie z harmonogramem i zabiera Thais do domu. Bilet do najdalszego punktu (N31) kosztuje 13 bahtó w za osobę . Za te pienią dze masz moż liwoś ć znalezienia się tam, gdzie nie ma Europejczykó w, Hindusó w, Amerykanó w. Ł ó dź jest wypeł niona po brzegi Tajami (widzieliś my jeszcze kilku Europejczykó w). Uczucia są tak, jakbyś był mieszkań cem plemion afrykań skich, któ ry w godzinach szczytu znalazł się w naszych minibusach. Schodzisz na lą d i wę drujesz wą skimi uliczkami, obserwujesz Tajó w jedzą cych jedzenie, siedzą cych na chodniku, obserwują cych ż ycie miasta. Nos dł ugo nie wytrzymuje tych zapachó w i zaczynasz się cofać w kierunku portu. W drodze powrotnej postanowiliś my jechać o jeden przystanek dalej i zatrzymać się na targu kwiatowym (przystanek N7). Nawiasem mó wią c, znaleź liś my to bez ż adnych problemó w. I tutaj zanurzyliś my się w zamieszanie koloró w, kształ tó w i rodzajó w roś lin. Bę dą c zagorzał ą mił oś niczką storczykó w nie przegapił am okazji sfotografowania gó r kwiató w i bukietó w. Po powrocie do Kijowa wpadł em na pomysł , ż eby kupić kieł ki orchidei i przywieź ć je do domu, wię c postanowiliś my zapytać na targu, gdzie moż na je tutaj kupić . Jakie był o nasze zdziwienie, gdy pojawił y się pytania „Czy mó wisz po angielsku? ” dostawaliś my niezrozumiał y tajski beł kot. Okazał o się , ż e nikt tam nie znał angielskiego, wię c musieliś my odgrywać sceny z ż ycia storczykó w w rolach, aby pokazać to, czego potrzebowaliś my, narysować na kartkach papieru. . . Ś mialiś my się z siebie i bez kieł kó w poszliś my na hotel. Tego dnia w Bangkoku odbył się wiec "Czerwonych", zostali rozpę dzeni przez policję i droga był a zablokowana - myś leli, ż e nie wyjedziemy, ale w przyszł oś ci - nie odlecimy z Tajlandii - nigdy wiedzieć , co moż e być .
Pamię tam masaż w Bangkoku. O pierwszej w nocy zdecydowaliś my się na masaż . Na szczę ś cie w pobliż u hotelu jest sporo salonó w masaż u, a my, wybrawszy jeden, poszliś my do niego. Dziewczyny serdecznie nas przywitał y i zabrał y na drugie pię tro swojego salonu. I wtedy naszym oczom ukazał się nastę pują cy obraz: wszę dzie wiszą zasł ony, ś wiatł o jest bardzo przyć mione, gdzieś gra lekka muzyka i wychodzą nam na spotkanie kilku Tajó w - chł opak i dziewczyna i uś miechają się...ogarnię ci lekkim szokiem nie zamó wiliś my masaż u ciał a. . . Nasze obawy nie był y uzasadnione. To wł aś nie w tym salonie zrobili mi najlepszy masaż olejkiem przez cał y czas, któ ry spę dziliś my w Tajlandii.
28 marca to dzień poż egnania z krajem uś miechó w. Okoł o 1:00 taksó wka szybko zabrał a nas na lotnisko. Na czwartym pię trze był o bardzo cicho - lotnisko drzemał o i tylko sporadycznie przechodził y tł umy ludzi w poszukiwaniu kawiarni na obiad o pó ł nocy. Samolot „Turkmenistan Airlines” powinien zabrać nas o 05:00 rano. Odprawa na lot rozpoczę ł a się o godzinie 02:00, co był o bardzo zaskakują ce. Wtedy zdaliś my sobie sprawę , ż e nawet tym razem moż e komuś nie wystarczyć . Chodzi o rozmiar „Duty Free”. Hala peł na jest szyldó w D&G, Barberry, Armani i innych ś wiatowych marek i zaprasza wszystkich do zakupu nowej torebki, butó w lub garnituru z najnowszej kolekcji wiosna/lato 2009. Ale ich ceny nie są do koń ca „wolne od cł a”. Każ dy, kto chciał tu kupić pamią tki, natrafił na ceny 100 bahtó w za magnes. Oczywiś cie na plaż y Chaweng na Koh Samui ceny są dokł adnie dwa razy wyż sze, ale tutaj jest Duty Free.
Objechaliś my prawie cał ą strefę bezcł ową , znaleź liś my storczyki w sł oikach iz wielką przyjemnoś cią kupił am kilka sł oikó w.
W samolocie bardzo przydał o się mieć ciepł e ubrania, któ re nie mieś cił y się w walizce i był y zabierane w bagaż u podrę cznym - wielu patrzył o na nas z zazdroś cią , ponieważ temperatura w samolocie wynosił a 19 stopni.
Start i 7 godzin lotu minę ł y szybko. Przespaliś my prawie cał ą drogę . Czasami nasz sen był zakł ó cany przez rodaka, któ ry dwa tygodnie temu w drodze do Bangkoku nalewał wszystkim alkohol. Teraz siedział obok mnie i wszyscy pobiegli do niego po kolejną porcję whisky, wznieś li toast i pobiegli na swoje miejsca.
Aszchabad przywitał nas czerwonymi metalowymi siedzeniami i temperaturą.11 stopni. Cztery godziny oczekiwania na lot minę ł y w ciepł ej rozmowie z parą na wakacjach w Pattaya: oglą dali zdję cia, dzielili się wraż eniami i już zaczę li tę sknić za Tajlandią .
Kijó w. Samolot jakoś przez dł ugi czas obniż ał wysokoś ć i niechę tnie podchodził do lą dowania. Czuł , ż e nie chcemy wracać do domu. Autobusy zbliż ał y się do samolotu, a ludzie w klapkach i letnich ubraniach wpadali do niego w szybkich pę dach.
Droga, taksó wka, dom. . . I wcią ż są dł ugie dni adaptacji i dł ugie miesią ce tę sknoty za Tajlandią .
1. Na Koh Samui ze wszystkich znalezionych cen pamią tek najniż sze był y u Babci i Dziadka za 50 bahtó w, podczas gdy na Chaweng na przykł ad chcieli zedrzeć od nas 200 bahtó w za podobne magnesy. Targowaliś my się i obniż yliś my cenę tylko do 100.
2. Dziewczyny. Jeś li twoja figura jest zbliż ona do standardó w europejskich 90 * 60 * 90, polecam zabrać ubrania z domu. W marketach nie znalazł am ani jednej bluzki w rozmiarze XS (są przymierzalnie i ubrania moż na przymierzyć , w przeciwień stwie do sklepó w i innych sklepó w, w któ rych trzeba kupić „na chybił trafił ” bez przymierzania), a bluzki w rozmiarze S któ re przymierzasz okazał y się ogromne. Jeś li chodzi o stró j ką pielowy. Jest ich duż o, w Chaweng jest fajny sklep ze strojami ką pielowymi i moż na je przymierzyć , ale jeś li jesteś wł aś cicielem pię knego księ dza o obję toś ci 90 cm lub wię cej, to bę dziesz rozczarowany, tak jak ja. W sklepie jest 5 egzemplarzy tego samego modelu stroju ką pielowego i wszystkie w tym samym rozmiarze - mał ym u papież a.
3. Zakupy. Jeś li chcesz kupić oryginalne torebki lub buty w duchu tajskich fashionistek, to polecam zdecydowanie odwiedzić centrum handlowe Platinum w Bangkoku. W tym super sklepie znajdziesz wiele jasnych butó w w jasnozielonych, ż ó ł tych, liliowych, jaskraworó ż owych kolorach. Ponadto jest duż o biż uterii, torebek, ubrań . Wszystko jest tak oryginalne, ż e twoje oczy są szeroko otwarte, a co najważ niejsze, nie moż esz u nas kupić tak jasnych rzeczy. Jedynym zastrzeż eniem jest rozmiar buta. Mó j 36. wedł ug europejskich standardó w odpowiadał.38. Thai i nie zawsze moż na był o znaleź ć ten wł aś ciwy.
4. Mapy. Na Koh Samui w hotelach moż na za darmo wzią ć cudowne mapy do orientacji w terenie (dwie kopie przywiozł am ze sobą do Kijowa). W Bangkoku wszystkie darmowe karty są delikatnie mó wią c okropne, wię c albo kupuj z gó ry, albo na miejscu. Nie chodzi nawet o to, ż e wię kszoś ć tamtejszych ulic nie jest wytyczona (na mapie, któ rą wydrukował em tutaj w Kijowie w formacie A3, naniesionych jest wię cej obiektó w niż w Bangkoku), ale ż e na tej mapie punkty orientacyjne pó ł nocy i wschodu są pomieszane w gó rę . Musiał em dł ugo majstrować przy mapie, zanim zorientowaliś my się , co jest z nią nie tak, a potem i tak wró ciliś my do wydrukowanej.
5. Targ kwiatowy w Bangkoku. Najł atwiej dostać się do niego z molo N7. Do molo prowadzi mał y strumyk, przez któ ry przechodzi most. Przejdź przez nią i zobacz, jak ulica biegnie w prawo - po godzinie 19:00 z jednej strony jest wypeł niona handlarzami warzyw, az drugiej - kwiatami.
I na koniec: zapomnij o strachu, odrzuć biuro podró ż y, podró ż uj na wł asną rę kę i przygotuj się na to, ż e Tajlandię zachoruje na zawsze.