Podróż samochodem z Charkowa do Czarnogóry

24 Lipiec 2019 Czas podróży: z 13 Czerwiec 2019 na 01 Lipiec 2019
Reputacja: +258
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Podró ż samochodem z Charkowa do Czarnogó ry

Jesteś my mieszkań cami Charkowa. Vika, Vitalik, có rka Sonya, 14 lat, syn Vova, 11 lat. Postanowiliś my spró bować wyjechać za granicę samochodem.

Miał em odległ e marzenie – odwiedzić Czarnogó rę . Pró bował em to zaimplementować , ale co jeś li dział a?

Droga do Czarnogó ry

13 czerwca 2019 r. Wyjazd zaplanowano na 7.00 rano. Zdecydowali się jechać przez Wę gry i Serbię , biorą c pod uwagę jakoś ć dró g. Odległ oś ć Charkó w - Budva, okoł o 2400 km, postanowiliś my podzielić na 4 dni, bo jechaliś my z dzieć mi. A takż e po to, ż eby nasz kierowca - tata odpoczą ł i był o mu ł atwiej. Zepsuty w ten sposó b:

1 dzień - Charkó w - Nowograd Woł yń ski (miejsce urodzenia Ł esi Ukrainki) - 727 km - 9.5 godziny podró ż y (okazał o się , ż e był o to prawie 11 godzin)

Dzień.2 - Nowograd Woł yń ski - Uż gorod - 586 km - 7.5 godzin podró ż y (okazał o się.9)

Dzień.3 – Uż gorod – Belgrad – 694 km – 7 godzin (okazał o się.11 godzin)


Dzień.4 – Belgrad – Budva – 517 km – 8.5 godziny (okazał o się.11 godzin)

Pierwszego dnia zdecydowaliś my się pokonać najwię kszą iloś ć kilometró w, bo wcią ż mamy duż o sił (chociaż nie wzię liś my pod uwagę , ż e nie ma obwodnicy przez Kijó w, a nawigator poprowadził nas przez ś cisł e centrum. Ja oczywiś cie ucieszył em się tylko, ż e jeszcze raz spojrzał em na Dniepr, Ojczyznę i pię kne miasto, ale wpadliś my w 3 korki, w któ rych staliś my 2 godziny. Dobrze, ż e wyjechaliś my o 8.00 w rano. )

Przybyliś my do Nowogradu Woł yń skiego okoł o godziny 19. Radoś nie pobiegliś my obejrzeć nasze nowe mieszkanie na ulicy Puszkina.....jednak nie spodziewał em się zobaczyć takiej szopy! Wszystko jest stare, zniszczone i zniszczone, zapach stoją cego dymu, wszystkie wł ą czniki w piecu zepsute, tapeta wisi miejscami w kawał kach, a balkon jest generalnie w zł ym stanie, zaś miecony jakimś gruzem budowlanym i drzwiami do jest zepsuty...

To nasza pierwsza niezależ na podró ż (zanim kilka razy wybraliś my się na zorganizowane wycieczki), bardzo martwiliś my się , jak wszystko się uł oż y, a potem od razu to się stał o!

Wszyscy są wkurzeni i sfrustrowani. . . Ale nie ma co robić , trzeba iś ć do sklepu, nakarmić dzieci obiadem. Udał o mi się też ugotować tam kurczaka na jutrzejszą podró ż . Noc minę ł a prawie bez snu. Pijani ludzie krzyczeli za oknami, psy szczekał y, lodó wka brzę czał a, a ja był em po prostu zdenerwowany i zszokowany - co wymyś lił em i doką d przywiozł em moją rodzinę ? !

O 5.30 pomyś lał em, ż e doś ć już tarzania się w tym przeraż ają cym domu, lepiej iś ć do przodu, moż e coś się zmieni? Zjedliś my kę s io 7.00 (nasz rekord! ) opuś ciliś my to miasto. To „pię kne” mieszkanie kosztował o nas 400 UAH.


Zaczą ł się drugi dzień naszej podró ż y. Droga jest nowa, nie jechaliś my autem dalej niż Kijó w, wię c był o ciekawie jeź dzić . Już na samym począ tku rejonu Ró wnego zaczę li zauważ ać bociany (nie mamy ich), ich gniazda na sł upach, super! Nowicjusz oprowadził nas przez cał e miasto Ró wne, był o ciekawie zobaczyć . Podobał mi się miasto!

Poza Ró wnem w wiosce „Taran1v” zatrzymaliś my się w pobliż u mał ej kawiarni-sklepu i odkryliś my to cudowne miejsce. Dziewczyna zrobił a nam pyszną kawę za jedyne 5 UAH. I każ dy cukierek w poczę stunku. Pó ź niej, w drodze powrotnej (specjalnie szukaliś my tego miejsca), dowiedzieliś my się , ż e dodaje do swojej kawy syrop bananowy lub wiś niowy, co nadaje kawie wyją tkowy, niepowtarzalny smak! W pobliż u sklepu znajdują się stoliki i moż na wygodnie usią ś ć do odpoczynku i coś przeką sić .

Chodź my do Uż horodu. Czę sto się zatrzymujemy, bo albo dzieci chcą coś zjeś ć , albo mą ż chce palić , albo zatankować samochó d. Wszyscy czekają na Karpaty. I są cudowne! Wszyscy robimy zdję cia, ale ani jedno zdję cie nie oddaje tego pię kna! Mó j mą ż pę dzi w przyzwoitym tempie, jem to, czego potrzebuję do 90, ale to są kwiaty w poró wnaniu do tego, co nas czeka za 2 dni! (Gó ry Czarnogó ry).

Ogó lnie rzecz biorą c,

jakoś minę liś my kontrolę przystankową w Karpatach, nie zatrzymaliś my się . Natychmiast zatrzymany przez policjanta. Zaczą ł em prosić o przebaczenie i mił osierdzie, ż e jechaliś my z daleka, byliś my już zmę czeni…. Zajrzał do naszych dokumentó w (a był y oczywiś cie w porzą dku, bo przygotowaliś my się bardzo starannie)…. i puś ć . O 17.00 rzuciliś my się do Uż horodu. Na dziś specjalnie wyznaczono kró tszy dystans, bo nigdy nie był em na Zakarpaciu i chciał em zobaczyć Uż horod. Kiedy jednak zadzwoniliś my pod zarezerwowany adres, dowiedzieliś my się , ż e nasze mieszkanie jest zaję te lub sprzą tane. I zaoferowano nam kolejne mieszkanie, coś w rodzaju elitarnego, ale bez dopł aty z powodu niedogodnoś ci, jakie nam wyrzą dzono. Oczywiś cie nie lubię takich niespodzianek, ale nie był o co robić . Okrą ż ywszy Uż gorod z nowicjuszem, w koń cu znaleź liś my naszą ulicę Szewczenki (numeru nie pamię tam) i poszliś my się zameldować . Jakie pię kno nas czekał o! Naprawdę pię kny, duż y i bogaty apartament.


To był a rekompensata za udrę kę w poprzednim mieszkaniu. Cał kowicie odnowiony, dywany, nowoczesne nowe meble, nowoczesna kuchnia z ogromną lodó wką , ogromna ł azienka. A wszystko to za 500 UAH! Czego czł owiek potrzebuje, aby być szczę ś liwym? Ró ż nica w stosunku do poprzedniej obudowy to tylko 100 UAH, a jaka przepaś ć mię dzy nimi!

Nastró j wyraź nie się poprawił , szybko przebraliś my się i pię knie poszliś my na spacer po Uż gorodzie. Okazuje się , ż e byliś my w samym centrum, a po 5 minutach byliś my na kł adce dla pieszych nad Uż ykiem. Znaleź liś my i zbadaliś my zamek w Uż gorodzie, przeszliś my się Aleją Lipową , znaleź liś my fajną rzeź bę klawiszowca zespoł u Deep Purple i poszliś my na Korzo Street, aby spró bować banosh i bograch.

W kawiarni Vertep bograch podawany jest bardzo pię knie i apetycznie w ś wież o upieczonym chlebie. Ciekawe miejsce w stylu narodowym. Wszyscy to uwielbiali, dzię kuję . A cena jest rozsą dna. Nie mogł em już chodzić .

wielka chmura peł zał a nad miastem i pojechaliś my do Selpo, aby przygotować jadalne przygotowania do jutrzejszej podró ż y. Musieliś my wstać wcześ nie, bo czekaliś my na przekroczenie granicy ukraiń sko-wę gierskiej, przekroczenie wszystkich Wę gier, a takż e przekroczenie granicy wę giersko-serbskiej.

Rano wszystko poszł o zgodnie z planem. Blisko Chop i granicy. O 8.30 byliś my już na miejscu. Trochę zdenerwowany, mimo wszystko po raz pierwszy! A jeś li cię nie wpuszczą ? ! Linia był a kró tka, 7 samochodó w do przodu. Na razie poszliś my na bezcł owy, mó j mą ż kupił papierosy, a ja oczywiś cie spryskał em perfumami...Wszystko okazał o się w porzą dku. Za naszą granicą trafiliś my na Wę gry. Tu kolejka okazał a się.3 razy dł uż sza. Wę grzy dokł adnie sprawdzili nie tylko dokumenty, ale i samochody. Nie tylko poproszono nas o otwarcie bagaż nika, ale takż e wycią gnę liś my walizki i otworzyliś my je. Nie grzebali w nich, po prostu wyglą dali, ż e są rzeczy, a nie jakaś kontrabanda.

Chociaż mó j mą ż ukrył tam 12 paczek papierosó w zamiast 2 dozwolonych. I martwił am się , ż e przywiozł am mnó stwo lekó w na każ dą okazję , a one, jak się wydaje, powinny być na receptę … A teraz nas wypuszczają , wolnoś ć , jedź gdzie chcesz! Jesteś obywatelem Europy!


Ale tutaj zaczę ł y się pierwsze trudnoś ci, któ rych wtedy nie podejrzewaliś my. Czytał em, ż e autostrada na Wę grzech jest pł atna i trzeba kupić winietę . I ż e kosztuje 10-11 euro za 10 dni. Od razu pojechaliś my na pierwszą stację benzynową , ż eby go kupić . Ale cena i zapł ata są w forintach. Nie zmieś ciliś my się w 10 dni, wię c kupowaliś my na miesią c, bo to taniej niż kupowanie 2 razy na 10 dni. Okazał o się , ż e 440 UAH. Zapł aciliś my kartą Privatbank i pojechaliś my dalej. Czas uruchomić samochó d. Na stacji benzynowej powiedziano nam, ż e nadal mamy benzynę i dostaliś my ł ą cznie 2.50 euro. Poszliś my oczywiś cie zapł acić kartą , bo nie mamy forintó w. A karta nie dział a! Pł acimy 2.5 euro gotó wką , ale nie biorą.0, 5 euro! Daj mi 3 euro, mó wią , ż e nie potrzebujemy zmian! My,

zabaldevshie od takiego począ tku idziemy dalej.

Mą ż prosi mnie, ż ebym pojechał a, bardzo chciał am się zdrzemną ć , denerwował am się na granicy. I pę dzę.130 km/h autostradą do nastę pnej. stacje benzynowe. Martwimy się o kartę Privatbank (dlaczego to nie zadział ał o? W koń cu pienią dze został y na nią specjalnie umieszczone na stacjach benzynowych, a bank został ostrzeż ony, ż e bę dziemy za granicą ). Na kolejnej stacji benzynowej widzimy, ż e znó w mamy gaz! Mą ż rozumie, ż e jechaliś my na benzynie, ż e sprzę t gazowy był uszkodzony, odjechał , podobno jak gorą czkowo upychaliś my walizki na granicy wę gierskiej. I nie spojrzał od razu, a potem zasną ł . Przenosimy walizki, regulujemy dopł yw gazu, tankujemy zuż ytą benzynę po europejskich cenach za 30 euro w gotó wce, bo karta znowu nie dział ał a. I siedzimy sfrustrowani na stacji benzynowej, pró bują c skontaktować się z bankiem i dowiedzieć się , co się dzieje. Szukamy internetu na stacji benzynowej, ale serwis bankowy nie daje poł ą czenia. Stracił em duż o czasu, ruszajmy dalej

idź po gotó wkę . Po prawej widać sł owackie Tatry, któ re mnie zachwycają . Wzdł uż autostrady, obok stacji benzynowych, znajdują się cywilizowane miejsca do wypoczynku - altany, w któ rych moż na coś przeką sić , a takż e toalety, ale nie wszę dzie są one bezpł atne.


Bardzo szybko pognaliś my do Budapesztu. Czytamy, ż e za Szeged znajduje się supermarket Auchan, któ ry chcielibyś my odwiedzić . Pró bujemy go znaleź ć , ale potem remont drogi kieruje nas na objazd w lewo, a zjazd do Auchan w prawo. Minę liś my zakrę t! Znowu sfrustrowany. Zatrzymaliś my się na stacji benzynowej, aby zatankować i rozwią zać nasze problemy - nawią zać Internet i skontaktować się z bankiem, aby dowiedzieć się , co się dzieje z kartą Privatbank. Skoń czył o się na tym, ż e siedzieliś my tam przez pó ł torej godziny. W tym czasie Vitalik naprawił ł adowarkę do telefonó w komó rkowych w aucie, przeł oż ył kartę internetową do mojego telefonu (jego telefon nie dział ał ) i znalazł em wyjś cie do Auchan. Czas to już.16-17 godzin. Ale każ dy chce odwiedzić wę gierski Auchan.

Mó j mą ż zdecydował się ponownie wypró bować naszą kartę Mastercard, kupują c chleb. Przy kasie jesteś my czworo, pró bujemy zapł acić za chleb, nie znamy ję zyka, karta nie dział a, nie ma forintó w, cał a kolejka się gapi! Ale jesteś my już na to gotowi. Wiem, ż e w Auchan jest kantor, w któ rym wymienia się nawet hrywny. Zmieniamy 200 UAH. forintó w, a niewiasta podchodzi do nas i podaje nam chleb nieopł acony. Ona i jej mą ż kupili nam ten chleb!

Tak wzruszają ce! Oczywiś cie chcemy dawać pienią dze, już je mamy, ale w ż aden sposó b ich nie zabierają ! Ogó lnie spę dziliś my w sklepie kolejne pó ł torej godziny, pró bują c ustalić ich ceny. Nigdy nie znalazł em kefiru, jak jest napisany po wę giersku - nie jest jasne i nie wyglą da na jasne. Ż yli z mlekiem, pą czkami i innymi rozmaitoś ciami. Na resztę reszty kupiliś my kawę z automatu i lody dla dzieci. Mamy duż o czasu, ale musimy jeszcze przekroczyć granicę mię dzy Wę grami a Serbią i pojechać do Belgradu! Poś pieszmy się . Martwię się , bo wiem

ż e na granicy moż e być duż y korek (czytał am historię o wycieczce Kijó w-Czarnogó ra Sophii Bashtan). Ale nie, mieliś my szczę ś cie, jest mał a kolejka, ale nie 3 km. Nie ma za pó ł godziny. Ruszajmy dalej, robi się ciemno. Najważ niejsze jest, aby dostać się do Belgradu, a jutro odpoczniemy, nigdzie nie idziemy, spacerujemy i poznajemy Belgrad. Przewidywany czas przyjazdu to 22. Na drodze znajdują się znaki „Stacja benzynowa”, „Droga na 1 samochó d”, któ re nas zachwycają .


Novigator bez problemu dowió zł nas pod adres o godzinie 22. Co prawda jechaliś my po ciemku i nie widzieliś my ani Dunaju, ani Belgradu. Ale mamy nadzieję , ż e jutro nadrobimy zaległ oś ci. Nasze mieszkanie nazywał o się „Ada Milipe” (Ada jest tutaj powszechną nazwą ) i wynajmowaliś my je za 25 euro dziennie w jednej z czę ś ci sypialnych Belgradu. W pobliż u domu jest duż o samochodó w, ale był o dla nas bezpł atne miejsce parkingowe. Mamy nocleg, jest wiele miejsc do spania, 3 pokoje i kuchnia. Mieszkanie bez super remontu,

ale wszystko jest urocze i w cał ym mieszkaniu są designerskie rzeczy - albo pudeł ko z kamykami morskimi, albo wazon z ozdobną gał ą zką , albo tablica z pocztó wkami z ró ż nych krajó w, a na ś rodku salonu znajduje się duż a skrzynia-stó ł ! Jest też loggia do picia kawy, co doceniliś my już nastę pnego dnia. Rano okazał o się , ż e tuż za domem jest supermarket, w któ rym kupiliś my piwo, smakoł yki i pitę z nadzieniem wiś niowym – ich narodowe sł odkie, skrę cone rurki z ciasta francuskiego z konfiturą wiś niową lub jabł kową . Tak, brakował o mi, ż e mó j mą ż skontaktował się z obsł ugą banku w nocy i powiedziano mu, ż e kartę należ y wł oż yć do dowolnego bankomatu i zostanie odblokowana, co zrobiliś my nastę pnego dnia. I o cud! Karta dział ał a i był y na niej wszystkie nasze pienią dze (i przyszedł komunikat, ż e karta nie dział a z powodu braku pienię dzy)! Mimo to nasz gł upi bank zablokował kartę , gdy tylko zapł aciliś my nią winietę na Wę grzech,

wbrew naszym ostrzeż eniom, co cał kowicie przyć mił o nas pierwszego dnia pobytu za granicą ! W Belgradzie chmury się rozwiał y, ż ycie się poprawił o, pojechaliś my do centrum na ulicę Knyaz Mihail i do Twierdzy Kalemegdan. Naprawdę chciał em odwiedzić Belgrad, nie wiem dlaczego, moż e mieszkał em tam w poprzednim ż yciu? Samochó d był zaparkowany w 7-pię trowym garaż u w centrum. Wiedział em, ż e tam, przy ś cisł ym parkowaniu, nie moż na nigdzie zostawić samochodu, moż na wró cić i nie znaleź ć go na miejscu, a potem szukać go na parkingu. Wł aś ciwie przeczytał em, ż e w niedzielę parking jest bezpł atny, ale nie wiem gdzie. Mieliś my pł atny w garaż u. Wchodzą c, bierzesz kartę pod szlaban, gdzie zaznaczona jest godzina wjazdu. Po powrocie oddajesz kartę do budki operatora i pł acisz. Nastę pnie idziesz z tą kartą do samochodu i przy wyjeź dzie przy szlabanie nakł adasz ją , a szlaban otwiera się , jeś li jest zapł acony.

Oto jest - pię kna ulica księ cia Michał a,

któ re widział em tylko online!


Gdzieś poś rodku znajdują się fontanny z wodą pitną . Ogó lnie rzecz biorą c, w Belgradzie moż na pić wodę z kranu, co na począ tku był o dla nas dziwne. Ale wszystko okazał o się w porzą dku, nikt nie miał problemó w. Ulica Knyaz Mihail po prostu wychodzi na fortecę Kalemegdan nad brzegiem Dunaju, o któ rej tyle czytał em i marzył em o jej odwiedzeniu. Staroż ytna twierdza: majestatyczny, ogromny, zadbany teren, koś cioł y, wystawa sprzę tu wojskowego, korty tenisowe. Ma gó rną i dolną kondygnację , bardziej zniszczone, ale też ciekawe. Ogó lnie tam chodziliś my! Zwiedziliś my fortecę daleko i szeroko.

W tym dniu odbył a się ró wnież wystawa specjalnego sprzę tu policyjnego oraz policyjne kursy mistrzowskie z samoobrony. Grał a muzyka, a starcy tań czyli, trzymają c się za rę ce. Tak by był o z nami! Wszyscy byliś my strasznie gł odni. W drodze powrotnej do samochodu natknę liś my się na kawiarnię ,

Potem zaczą ł em rozpoznawać okolicę w drodze do domu. Sprytny nawigator jakoś sprowadził nas do domu! Wszystko był o ś wietne. Tylko bardzo mi przykro, ż e bardzo mał o wyglą dał em w mieś cie, o któ rym marzył em. Nastę pnego ranka w ogó le nie chciał em wyjeż dż ać . Poszliś my do naszego sklepu ską pić się po drodze, wypić poż egnalną kawę na balkonie. A o 9.00 wyruszyliś my. Najciekawiej zapowiadał się ostatni dzień drogi, bo przed nami gó ry.

Zgadza się , postanowiliś my zostawić najmniej kilometró w na tym odcinku drogi, bo serpentyna był a przyzwoita, ograniczenie prę dkoś ci był o 50 km/h, a jak nie ma limitu, to i tak cią gniemy się za niektó rymi cię ż aró wka z prę dkoś cią.60 km/h i wyprzedzanie niemoż liwe. Te 517 km przejechaliś my 11 godzin. Widoki był y fantastyczne. Nigdy wcześ niej w naszym ż yciu to się nie zdarzył o (chociaż byliś my na Krymie). Mó j mą ż nazwał te zdję cia - z filmu o hobbitach. Pionowe wysokie klify, a mię dzy nimi wą ska ś cież ka, po któ rej jedzie nasz mał y samochó d.

Tylko gó ry mogą być lepsze od gó r! Bard ma rację . Prawie nigdy nie puszczam aparatu. Chciał em na każ dym zakrę cie wysiadać z samochodu. Ale spieszyliś my się , bo czasu był o już duż o. Przez gó ry biegnie wiele tuneli, kró tkich i dł uż szych. Przejechaliś my przez Podgoricę , stolicę Czarnogó ry. Pię kne miasto, kolorowe domy, wiele w budowie, wszystko w kolorach! Za Podgoricą jechał za nami radiowó z, myś leli, ż e wyprzedzimy cię ż aró wkę przed nami. Ale chociaż byliś my bardzo zmę czeni, zrozumieliś my, ż e musimy powoli odcią gać się od grzechu. Wkró tce policja stracił a zainteresowanie i gdzieś wyjechali.

Budva


I widzieliś my w dole morze ś wiateł - to był o pię kno Budvy! Bez wzglę du na to, ile krę cił em, nic nie mogł o oddać promiennego i bł yszczą cego pię kna, któ re widzieliś my z gó ry! Po 11 godzinach podró ż y po prostu nie wierzyliś my już , ż e w koń cu osią gnę liś my nasz cel. Bardzo szybko dotarliś my do naszego miejsca zakwaterowania.

Wł aś ciciel już na nas czekał . Co prawda có rka wysiadł a z samochodu i zaczę ł a wymiotować . Cierpią cy na morską chorobę . Przygotował dla nas miejsce na samochó d i mogliś my go zaparkować na cał e 6 nocy. Lokalizacja mieszkania był a wspaniał a: sklepy, rynek, Stare Miasto i morze w odległ oś ci 5-10 minut spacerem.

Dlatego nie przeszkadzaliś my już naszemu samochodowi i zrelaksowaliś my się . Nawiasem mó wią c, za niewł aś ciwe parkowanie w Budvie najwyż sze mandaty to -150 euro! (Pierwszego dnia widzieliś my zdję cie, jak policja podjechał a do dwó ch samochodó w zaparkowanych w niewł aś ciwym miejscu, nazwanych lawetą , a potem bardzo szybko zaczę li zakł adać haki na koł a, aby zał adować na lawetę . Ale wł aś ciciele aut się skoń czył y i ewakuacja został a odwoł ana, wł aś ciciele wysiedli z grzywną ). Podeszliś my do mieszkania i sapnę liś my: zdję cia w rezerwacji był y gorsze niż rzeczywistoś ć ! Luksusowy ogromny apartament z remontem na europejskim poziomie, ogromne ł ó ż ko i sofa, klimatyzacja, duż a, w peł ni wyposaż ona kuchnia,

a na dodatek pł acili podatki. Nie wiedzieliś my wtedy o tym, ale dowiedzieliś my się , kiedy zapł aciliś my gospodyni w Kotorze za mieszkania, a ona wzię ł a nasze paszporty i sama nas zarejestrował a z tych samych pienię dzy.


Pierwszy dzień w obcym mieś cie, w obcym kraju, nie wiesz nic, gdzie iś ć , gdzie jest sklep, gdzie jest plaż a… wszystko jest powiedziane i pokazywane po rosyjsku. A kiedy przyszedł sam, jest trudniej. Ale jakoś się do tego przyzwyczailiś my, wszyscy się dowiedzieli i dowiedzieli się , ż e po lewej i prawej stronie są supermarkety Mega Market i Volya z cenami prawie identycznymi jak u nas (taniej są ziemniaki, pomidory, tuń czyk w puszce, sł odycze, wino jest mniej wię cej taki sam, mię so nieco droż sze). W porzą dku! Obok Mega Marketu znajduje się Bazar Zelena Plaza, ale ceny warzyw są tam znacznie droż sze, sera i prosciutto są mniej wię cej takie same. Sery tutaj są ś wietne. Bardzo spodobał nam się ser jagodowy, a takż e kajmak - ś wietnie rozsmarować go na chlebie, jest lekko sł ony i podobno

z kremem. Prshut też jest dobry. Na bazarze, tuż przy wejś ciu, witani są plastrami szynki prosciutto, kieł baskami i serami do degustacji.

Ale jeś li smakujesz przez dł ugi czas i niczego nie kupujesz, wyraż ają swoje niezadowolenie. W pobliż u Mega Marketu znajduje się piekarnia, w któ rej pizzę moż na kupić taniej niż w cał ej Budvie, za 1.5 euro zamiast 2. Są też bureki i sł odkie wypieki. Czę sto braliś my rogaliki (0.5 euro) i pizzę . Nie lubił em Burka, dali mu ostatnie miejsce w swojej narodowej kuchni (duż o ciasta, mał o mię sa - 1.5 euro). Podobał mi się też gyros (3.5 euro) - podobny do naszej shawarmy, tylko nie w chlebie pita, ale na tortilli, duż o warzyw i mię sa. I bardzo mi się spodobał a palachinka (2 euro) - duż y naleś nik pieczony na oczach, posmarowany nutellą lub czekoladą i posypany pokruszonymi orzechami.

Piwa jest duż o, piwo nie jest bardzo drogie, ale gł ó wnie sprowadzane z Serbii. Piliś my piwo za 0.59 euro - podobał o mi się . Kiedyś zabrali się do czarnogó rskiego „Nikshechko”,

Mogren) istnieją inne narodowoś ci. Plaż e są w wię kszoś ci kamyczkowe - gdzieś duż e kamyki, gdzieś mał e. Wiedzieliś my o tym i wcześ niej kupiliś my koralowe kapcie. Pł ywaliś my do Mogren, a czę ś ciej do Mogren - 2. Tam najprzyjemniejsze wejś cie do wody, zatoka i pię kny widok.

Oczywiś cie trzeciego dnia popł ynę liś my ł odzią na wyspę ś w. Mikoł aja, gdzie spę dziliś my cał y dzień . Na wyspie jest kilka plaż . Kamyczki na plaż ach są tam wię ksze, ale woda jest jeszcze czystsza i jest mniej ludzi. Pł ywaliś my na wszystkich plaż ach, ale najbardziej podobał a nam się ta pierwsza, z któ rej widać cał ą Riwierę Budva.

Przez jakiś czas byliś my tam sami, mogliś my wskoczyć z pomostu do wody, zawiesić się na bojach, patrzą c na Budvę naprzeciwko, a nawet nakarmić rybę pozostał ym chlebem. Woda ma tak niezwykł y turkusowo-niebieski kolor, ż e aż chce się zanurkować i po prostu się w niej rozpuś cić .


Nie chciał em opuszczać wyspy. Swoją drogą gł ó wna plaż a wyspy - Hawaje - jest bardzo mał a, jest duż o ludzi, wejś cie do wody - duż e kamienie, morze spienione przez wczasowiczó w skaczą cych ze skał , niezbyt. . .

Upał był szalony. Chciał em po prostu popł ywać w morzu. Poza tym mieliś my ze sobą dzieci, któ re zabraliś my ze wzglę du na morze. Dlatego wycieczki się nie udał y. (Och, pó ź no dowiedział em się , ż e moż na pojechać do Boś ni, do Albanii i do Chorwacji, mó j powiedział , ż e wypuszczą mnie na 1 dzień ). Chociaż po co wycieczki, skoro na 4 dni bę dziemy mieszkać w Zatoce Kotorskiej, w Dobrocie. I postanowiliś my nie spę dzić cał ego drogocennego dnia w kanionie rzeki Tary i moś cie Dzhurdzhevich, ale patrzeć , opuszczają c Czarnogó rę , w drodze do domu.

Drugiego dnia obudził em się o 7.00 rano i ż eby nikogo nie obudzić pobiegł em robić zdję cia i oglą dać Stare Miasto. Zeszł ej nocy był o tł oczno, a rano był em tylko ja i kilka innych osó b o tej samej przebiegł oś ci.

Przez Stare Miasto pojechał em na plaż ę Richard's Head, popł yną ł em tam i szczę ś liwy pobiegł em do domu (mieszkanie był o 5-7 minut spacerem). Ś niadanie jedliś my zazwyczaj w domu, a kolację po plaż y o godzinie 18. Na plaż y wzię liś my przeką skę dla dzieci - rogaliki lub ciasteczka. Tata i ja - piwo z solonymi orzechami. Pię kno!

Pią tego dnia nasza có rka miał a urodziny - 14 lat. Przywiozł am z domu serpentynę z okazji urodzin, balony, muzyczną ś wieczkę i pię knie zapakowany prezent. Pozostaje ugotować coś pysznego i kupić ciasto. Chciał em kupić mureny - warto spró bować , ale nigdy nie był o jej na rynku. Dlatego kupiliś my oś miornicę , ugotowaliś my ją poprawnie, okazał a się taka pię kna (macki z pierś cieniami) i smaczna!


Musieliś my po kolei biec do obu sklepó w po ciastko i nadal kupowaliś my je na Woł y (ciasty nie przyjmują ). Po obiedzie poszliś my na kolejną niespodziankę - na ostrygi. Ś wież e ryby, kalmary, krewetki, ostrygi przywoż one są na wybrzeż e w pobliż u starego miasta po godzinie 16.00. Za ostrygami jest szereg osó b, któ re chcą tego spró bować . Koszt to 2 euro. Pró bował em - nie podobał o mi się !

Oczywiś cie wspię liś my się na cytadelę . W tym roku nowa cena to 3.5 euro. Tam oczywiś cie pię knie, ale bardzo mał o do zobaczenia.

Kotor

Ogó lnie rzecz biorą c, przestudiowaliś my już Budvę , czas jechać do Kotoru. Odległ oś ć to tylko 20 km. Po drodze postanowiliś my zatrzymać się przy sł ynnej piaszczystej plaż y Trsteno. Widzieliś my horror! Morze był o tego dnia wzburzone, plaż a jest bardzo mał a, a na brzegu leż ą gigantyczne stosy ś mieci i jakieś patyki. Nie, nie chciał em tam pł ywać . No i pojechaliś my non stop do Kotoru, a raczej do Dobroty. Tam już nas oczekiwano (dzię ki rezerwacji). Dom okazał się prostszy niż mieszkanie w Budvie.

Kuchnia jest malutka, z mał ą.2-palnikową kuchenką elektryczną . W kuchni był o też ł ó ż ko. W drugim pokoju był y 2 ł ó ż ka - podwó jne i pojedyncze. Wyremontowana ł azienka. Ale widok na Zatokę Kotorską był wspaniał y i relaksują cy!

Tylko to mnie uratował o, bo po lś nią cej i wesoł ej Budvie wydawał o mi się tutaj nudne i nie fajne. Ponadto poszliś my do lokalnego sklepu, któ ry był bardzo daleko i miał wysokie ceny. I nie ma plaż y. Do wody są mał e, wył oż one kafelkami wejś cia, lepszych trzeba szukać . Szczerze mó wią c, nie mogł em powstrzymać ł ez tego dnia. Wieczorem pojechaliś my na Stare Miasto w Kotorze, popatrzyliś my na jego pię kno i jakoś się pocieszył o.

Nastę pnego ranka obudził em się w normalnym nastroju. Biegnij, ż eby popł ywać . Wybrał em plaż ę , któ ra mi się podobał a.

I okazał o się , ż e jest to szczegó lny szum - usią ś ć na kuchence, napić się piwa i obserwować przejeż dż ają cy liniowiec, któ ry wpł ywa do zatoki 3-4 dziennie.

Pró bowaliś my ł owić ryby, ale oni byli zbyt sprytni - zjedli przynę tę i odpł ynę li, wię c mó j nic nie zł owił . Ale zebraliś my duż o mał ż y i są takie smaczne, gdy są po prostu ugotowane.


Nastę pnego dnia postanowiono pojechać do Budvy, kupić tam po raz ostatni sery, prosciutto i wszelakie rzeczy na pozostał e 2 dni iw drodze. A wieczorem – dokł adny objazd Starego Miasta, z mapą do wyś ledzenia wszystkich jego zabytkó w i odnalezienia najwę ż szej ulicy w Europie – Let Ma Away.

Statek wł aś nie przypł yną ł do Kotoru. . .

. . . na drodze był korek (prawdopodobnie z powodu pieszych przechodzą cych przez jezdnię ), nie był o miejsca na naszym bezpł atnym parkingu i objechaliś my ulicę po drugiej stronie.

Miejsce na samochó d (jak nam się wydawał o) był o bliż ej skrzyż owania. Wą tpił em, czy moż na tu zostawić samochó d, ale mimo wszystko wyszliś my i poszliś my na spacer. Ale to jest moż liwe na Ukrainie, ale nie w Czarnogó rze! Mą ż , któ ry poszedł sprawdzić samochó d, wró cił z bladą twarzą i powiedział , ż e na przedniej szybie jest kawał ek papieru! Wszyscy pobiegliś my do samochodu. Okazał o się , ż e to kserokopia jakiegoś zawiadomienia o nielegalnym parkowaniu. Byliś my bardzo zdenerwowani, wró ciliś my do domu i zaatakujmy Internet w poszukiwaniu odpowiedzi na ten problem. Ale praktycznie nic tam nie był o. Wydawał o mi się , ż e to nie jest dokument, ale kserokopia i nie moż na na to zareagować . Z drugiej strony w Internecie doradzili mi, ż ebym poszedł na policję , ż eby to rozgryź ć , ż eby nie był o problemó w na granicy. Generalnie postanowiliś my zabrać dokumenty i udać się na policję , aby pokutować . Ale nastę pnego ranka prawnik internetowy poradził mi, abym skontaktował się z centrum informacyjnym w pobliż u starego miasta.

Tak też zrobiliś my (choć już ostatniego dnia. Mó j mą ż stanowczo stwierdził , ż e lepiej zapł acić karę teraz, niż nas od granicy do Kotoru zawró cili). Co za ulga wiedzieć , ż e to tylko „wstydliwe prześ cieradł o”! I nie musisz poddawać się policji, ale moż esz dalej odpoczywać i chodzić.... Oczywiś cie w przyszł oś ci parkowaliś my auto tylko na specjalnych miejscach parkingowych. Ta lekcja nam wystarczył a!


W przedostatnim dniu powiedział em mojej rodzinie, ż e dzisiaj jest ostatni dzień na wspinaczkę na gó rę do twierdzy ś w. Jana, bez opcji! Zmę czeni po cał ym dniu pł ywania i zabiegó w wodnych, nadal szliś my na gó rę , nie wiedzą c, czy da się wspią ć , czy nie. Wcześ niej obejrzeliś my wideo Aleksieja Zimina, na któ rym pokazał wolną drogę . Okazuje się , ż e tak, jest droga, a oni się nią wspinają ! Droga jest kamienista, wszyscy byliś my w butach do biegania iz wodą .

Upał przekraczał.30 stopni i pot spł ywał mi po nosie (przepraszam za szczegó ł y, ale był o)). Z każ dym zakrę tem drogi widoki na Zatokę Kotorską stawał y się coraz pię kniejsze, nie przerywał am zdję ć , ale zdję cia robił a moja có rka. Wkró tce byliś my w poł owie drogi, a oto jesteś my przy staroż ytnych ruinach. Musisz przeczoł gać się przez dziurę i już jesteś w fortecy. Jakie widoki! ! ! A im dalej przejdziesz przez twierdzę , tym pię kniej! Szczegó lnie ś wietnie na platformie znajdują cej się najbardziej po lewej stronie, któ rą trzeba zejś ć z fortecy. Zdję cie okazuje się , jakbyś stał na skraju przepaś ci (to tyle). Byliś my nad flagą !

Zeszliś my po schodach. Ta droga oferuje boski widok na Stare Miasto. Schodziliś my na dó ł dł uż ej niż na gó rę , bo cią gle robiliś my zdję cia. Mą ż i có rka byli oczarowani na miejscu, bo nigdy wcześ niej nie widzieli takiej urody (przygotowują c się do wyjazdu, wiele razy widział em i czytał em). Oczywiś cie pisnę ł am

ż e mi to nie wystarcza, dlaczego nie siedzieliś my na gó rze przynajmniej godzinę , a najmł odsi zostali w domu. W ogó le kupiliś my pachinki dla wszystkich, zebraliś my wodę pitną na Starym Mieś cie i po ciemku już wró ciliś my do domu napić się wina. Nawiasem mó wią c, moje dzieci lubił y pizzę w Kotorze bardziej niż w Budvie, kupował y ją prawie codziennie.

I zjedli tak wiele mał ż y, ż e już przeklinał em, jeś li przynajmniej jednego wycią gnę li z wody. Kotor to europejski kurort, ceny są tu wyż sze niż w Budvie, a Rosjan prawie nie ma. Ale pię kno jest takie, ż e nieczę sto moż na znaleź ć takie, nieziemskie!

Droga do domu

Wię c nasze 4 dni w Kotorze minę ł y i nadszedł czas, aby wró cić do domu. Pierwszy dzień podró ż y zapowiadał się trudny - planowaliś my zatrzymać się przy moś cie Dzhurdzhevich i do kanionu rzeki Tary, a potem musieliś my przekroczyć granicę i dostać się do miasta Nowy Sad! (A to dalej niż Belgrad.


Po prostu chciał em zobaczyć inne miasta w drodze do domu, a najlepiej, gdybym wybrał inną trasę . Ale nasza podró ż był a już tak dł uga, a kolejna droga wydł uż ył aby ją o kilka dni). Generalnie musieliś my wyjechać wcześ niej, bo jechaliś my tu 11 godzin.

Droga do mostu Djurdjevic jest bardzo malownicza, obok miasta Petrovac, obok farm ostryg, wzdł uż wybrzeż a. A w gó rach - szalona serpentyna! Doś ć szybko tam dotarliś my (nie wiem dlaczego wycieczki zajmują cał y dzień ). Kanion Tary - pię kno dzikiej przyrody! Pojemnik jest niebieski od gó ry.

Tutaj są.3 tyrolki, w zależ noś ci od dł ugoś ci, ich koszt to 10 i 20 euro. Dali nam zniż kę na najdł uż szy i zanim zdą ż ył em się opamię tać , siedział em już w mundurze. Boję się ! Jestem przeciw. . . Ale już lecimy (byliś my podzieleni na pary - ja z synem, có rka z tatą ) przez przepaś ć . To wcale nie jest straszne! To bardzo pię kne! Polecam wszystkim!

Bardzo chciał em spojrzeć na ten kraj jednym okiem, ale czekał a tam na nas „straszna” kobieta, wiedział em o tym. Przez cał ą podró ż denerwował a mnie, korespondencja z nią zajmował a duż o cennego czasu zaró wno rano, kiedy trzeba był o zabrać dzieci nad morze, jak i kiedy trzeba był o spakować rzeczy do wyjazdu do Kotoru i każ dego ranka w Kotorze. Faktem jest, ż e zarezerwował em apartament na Sł owacji (w Koszycach) na 2 dni przez stronę Airbnb. Zgodnie z jej warunkami za 1 dzień zapł aciliś my od razu, a za 2 zapł aciliś my 10 dni przed terminem pobytu. Ale zielona karta na samochó d skoń czył a się dopiero drugiego dnia na Sł owacji, a my postanowiliś my skró cić ten dzień , spę dzić.1 noc na Sł owacji, pospacerować tam drugiego dnia, przekroczyć granicę i spę dzić noc już w Uż gorodzie lub Mukaczewie . Trzeba był o tylko zmienić rezerwację . W przypadku rezerwacji odbywa się to w sposó b elementarny, tak samo zrobiliś my na Airbnb, w domu, w Charkowie. Ale wydaje się , ż e potrzebna był a zgoda wł aś ciciela,

Dlatego spieszyliś my się , aby nie spó ź nić się na Sł owację , nie wiadomo, czego się spodziewać . O 18.00 dostał a sms-a, ż e ​ ​ powinniś my się pospieszyć , bo jest gotowa wzią ć prysznic i iś ć spać !


Umó wiliś my się na spotkanie na stacji benzynowej Shell. Nie ma granicy mię dzy Wę grami a Sł owacją , tylko szeroka droga z wysokimi sł upami, ż adnych samochodó w, jesteś my sami. Duż o policji...zamelduj się na stacji benzynowej nie wiadomo gdzie. Kiedyś zatrzymał się mą ż , okazał o się , ż e nie powinno. Wyszliś my przywitać się z Bogiem. Kazał a iś ć za jej samochodem, usiedliś my, a potem policja zatrą bił a na nas od tył u. Dopiero co zaczę liś my, nie zdą ż yliś my jeszcze zapią ć pasó w, a mó j mą ż , zdezorientowany, nie zatrzymał się przy znaku Stop wychodzą c ze stacji benzynowej. To wystarczył o, aby oskarż yć nas o 2 naruszenia na raz. A o ile pó ź niej mą ż nie pytał , dlaczego nam sygnalizowali, nie otrzymał odpowiedzi. Sama policja sprowokował a nas do takiej sytuacji (oczywiś cie byś my zapię li pasy na drodze i gdyby nie trą bili,

Vitalik zatrzymywał się na Stop). Rozpoczę ł a się kontrola i weryfikacja. Mó wię , ż e już z daleka jesteś my zmę czeni po przejechaniu Serbii i Wę gier, ale to wcale nie jest dla nich wskazó wka. A kiedy zobaczyli naszą egipską wizę (byliś my w Egipcie 3 lata temu), ogó lnie myś leli, ż e wpadli w rę ce Rockefelleró w! Nie był o mowy o ż adnych koncesjach i zwolnieniach. Dali nam grzywnę w wysokoś ci 20 euro i pracowali przez 40 minut, to są ludzie na Sł owacji! Ż yją cię ż ko (choć jest pię knie - Bozhena ma doś ć mocny pię trowy dom), ich ceny są wysokie, w euro, wię c turystom zrywają.3 skó ry.

Wspaniał y kontrast z grzecznymi i ż yczliwymi Serbami i Czarnogó rcami. W sumie był to najbardziej nieprzyjemny wieczó r w naszej podró ż y. Chociaż dzieciom naprawdę podobał o się przebywanie w duż ym domu, bieganie po schodach na drugie pię tro…

Poranek okazał się bardziej czuł y niż poprzedniego wieczoru. Piliś my herbatę , robiliś my zdję cia w ogrodzie,

poszliś my do lokalnego sklepu (postanowiliś my nie kupować niczego poza chlebem i konserwami - ceny są wysokie), zjedliś my ś niadanie i poszliś my na spacer po Koszycach przez cał y dzień . (Boż ena przyniosł a nam ogó rki ze swojego ogró dka jako poczę stunek, ale gdy chciał am zapytać , czy moż na wszystko zabrać , już ich nie był o).


Przede wszystkim udaliś my się na tor bobslejowy. To był a prawdziwa rozkosz! Cena to 3 euro, a dzieci są.2 razy tań sze, wię c poprosił y o jazdę.2 razy. Kawa, lody, zdję cia i jedziemy do centrum Koszyc, jest najpię kniejsza Katedra Ś w. Elż biety, Gł ó wna Ulica, Dom Ż ebraka, ś piewają ce fontanny, a trdelykiem chcę wszystkich traktować . Przeczytał am (dzię ki ż yczliwym ludziom), ż e samochó d moż na zaparkować na bezpł atnym parkingu w centrum handlowym Aupark, ale udał o mi się do niego wjechać już.3 razy. Koszyce to pię kne, nowoczesne miasto, naprawdę podobał o mi się tam spacerowanie. Chciał yś my z có rką wspią ć się na pó ł nocną wież ę katedry ś w. Elż biety (chociaż nie był am tam za pierwszym razem, bo jest bardzo wą skie wejś cie,

a ja mam klaustrofobię ), a chł opcy zostali w katedrze: był a sobota i luzacy i panny mł ode, pię knie ubrani goś cie, przyjechali na wesele z cał ego miasta, bardzo atrakcyjny widok!

O 17.30 wyruszyliś my w drogę powrotną . Szybko dotarliś my do granicy i ups - kolejka jest poważ na! Godziny na 2-3. A był już wieczó r, a czekali na nas w mieszkaniu na Mukaczewie (apartamenty w drodze do domu rezerwował em tylko 1 dzień przed pobytem - z powodu nienormalnej Boż eny nie wiedział em, jak wszystko potoczy się na Sł owacji) . Mimo weekendu dziewczyna szybko odpowiedział a na moją proś bę o mieszkanie, a mieszkanie trafił o do Mukaczewa. To był a czę ś ć moich „podstę pnych” planó w: rodzina nie wiedział a jeszcze, ż e idziemy oglą dać zamek Palanok.... Podczas gdy my zniechę ceni tkwiliś my na granicy, robił o się ciemno, nie był o internetu, martwiliś my się o mieszkanie. Ale wł aś ciciele mieszkania trafili do nas, udał o im się dodzwonić i wyjaś nić , czy dziś tu bę dziemy? !

Dzię kuję bardzo za hojnoś ć i ż yczliwoś ć ! W efekcie granicę opuś ciliś my o 22.00, a dopiero o 23.00 byliś my w mieszkaniu! Dzieci był y strasznie gł odne, tylko marzył y o jedzeniu, a my od razu poszliś my do sklepu Mukaczewo, kupują c im przeró ż ne smakoł yki, cieszą c się naszymi cenami! Mieszkanie był o 3 pokojowe, po generalnym remoncie, balkon, dobre ł ó ż ka, za 500 UAH, co nam odpowiadał o idealnie.

Po pó ź nym ł ó ż ku obudziliś my się pó ź no. Ale trzeba był o odwiedzić Zamek Palanok, zwł aszcza, ż e ​ ​ nasze mieszkanie znajdował o się tuż obok niego! Uderzył o nas ostatniej nocy, kiedy minę liś my pię knie oś wietlony budynek na duż ym wzgó rzu. Z braku czasu biegaliś my po zamku jak szaleni, ale wszyscy patrzyli i wszyscy robili zdję cie!

Ale nadszedł czas, aby przejś ć dalej. Dziś - do Ż ytomierza, 630 km. (W Nowogradzie Woł yń skim jednogł oś nie postanowili nie zatrzymywać się , choć był o bliż ej).


trzeba kł aś ć dzieci spać , nakarmić je, jesteś my bez internetu, 700 km od domu! Poprzedniego dnia w Mukaczewie ludzie dzwonili, pytali, czy tam bę dziemy, i czekali. A TO jest ludzkie! Staram się nie tracić przytomnoś ci umysł u, w koń cu jestem prawie w domu, wcią ż ł apię internet i dzwonię do innych opcji mieszkania. Mą ż rzą dzi, dzieci milczą . Noc. . . A jednak jeden mił y czł owiek oddzwonił , nie jest agentem, tylko wynajmuje swoje dwa mieszkania. Zgadzamy się na wszelkie warunki (mimo ż e jego oferta jest o 150 UAH droż sza). Mieszkanie znajduje się w ś cisł ym centrum, tuż obok Ś wią tyni, na ulicy Kijowskiej.

Bogate, eleganckie, w czerni: czarny sufit, czarna instalacja wodno-kanalizacyjna i prysznic, czarne kafelki. To prawda, trochę odrapani lokatorzy: gdzieś nie ma ś wiatł a, gdzieś coś jest oderwane, piec jest ź le umyty, a rę czniki kuchenne nie są umyte. Ł apię się na myś leniu, ż e jestem już zmę czony tymi wę dró wkami i pró bami.

Przyjechaliś my okoł o 22.30 (cał kiem normalnie) i oczywiś cie poszliś my na spacer do centrum (był dzień mł odzież y, wszyscy chodzili) i do sklepu, ż eby nakarmić dzieci. Poszliś my pó ź no spać i oczywiś cie pó ź no wstaliś my. A na podró ż trzeba był o przynajmniej ugotować jajka i kieł baski. Ale wtedy pojawił a się sprzą taczka! O 11.00 Na przykł ad musimy wyjś ć z lokalu przed 12.00 Cholera! 550 hrywien Okazuje się , ż e nie za dzień , ale za 12 godzin! Biegniemy do sklepu, biegamy wszystko gotować , wszystko zbierać . Znowu przychodzi. Ponownie prosimy o kolejne 10 minut (zbieram prowiant, mą ż jest pod prysznicem). Po 10 minutach po prostu zaczę ł a krzyczeć , weszł a do mieszkania i zaczę ł a sprzą tać , nie zdejmują c ubrań , ale skł adają c je zgrabnie za nami! I najwyraź niej nie zamierzał a go myć ! Dlatego taka brudna kuchenka i rę czniki kuchenne! Nie pozwolił a nam wytł umaczyć , ż e musimy cał y dzień jeź dzić i ż e jedziemy z daleka. Z Ż ytomierzem kategorycznie nie ma szczę ś cia. (Oczywiś cie podzię kował em wł aś cicielowi za wczorajszą pomoc, ale napisał em też :

jak sprzą taczka to czyś ci).

Ostatni dzień podró ż y! Czekamy na spotkanie z bliskimi, z naszym psem. Przykro nam, ż e nasza 19-dniowa wycieczka dobiega koń ca. Na Ukrainie wszystko jest prostsze: ł atwiej zaparkować samochó d, ł atwiej jeź dzić , lekko przekraczają c dozwoloną prę dkoś ć , czujesz się pewniej. Droga do domu jest szybsza i ł atwiejsza – pę dzimy co najmniej 100 km/h niezależ nie od terenu, poza punktem kontrolnym w Valki i Czutowie. A o 21.10 wracamy do domu!


Podsumowują c: odwiedziliś my 4 kraje i 10 miast, a po drodze przyjrzeliś my się kilku innym miastom. Gaz jest najtań szy w Serbii, a najdroż szy na Wę grzech. Droga powrotna jest jak karuzela: każ dego dnia budzisz się w nowym kraju. Mieliś my szczę ś cie z pogodą , ulewny deszcz był tylko 1 raz, gdy wjechaliś my do Czarnogó ry. Bardzo podobał a mi się podró ż samochodem!

Piszę swoją historię w nadziei, ż e moż e komuś w czymś pomoż e, tak jak pomogł y mi historie innych podró ż nikó w.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Ужгородская квартира
Горы Черногории
Венгерский хлеб, подаренный нам ))
Улица Князя Михаила, Белград
Улочки Старого города Будвы
Вид с острова Св. Николая
Праздничный кальмар
Готовим кальмара
Цветущая Будва - навсегда в моем сердце
Вечерний Котор
Самая вкусная пицца - в Старом городе Котора
Котор. Порт
Старый город Котор. Церковь Св. Трифона
Боко-Которская бухта
Пляж Доброты
Вид на Котор с крепости Св. Иоанна, 11 век
Вид на Боко-Которскую бухту с крепости Св. Иоанна
Утренний чай на веранде нашего дома в Доброте
Наша квартирка в Нови-Сад, Сербия
Пещеры Будвы
Красивейшая дорога на пляж Могрен-2
Здравствуй, Адриатическое море! Плывем на остров Св. Николая
Парк Котора
Каньон реки Тара. Самый глубокий в Европе
Горный сербский ручеек, который нас очень освежил в жару
Вид на Дунай с крепости Петроварадин
Дом, в котором мы проживали в Словакии
Собор Св. Элизабет Венгерской, Кошице, Словакия
Смотровая площадка на Северной башне собора Св. Элизабет
Замок Паланок. Мукачево
Храм. Житомир
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara