Mój cudowny ślub w Czarnogórze
Po raz pierwszy odwiedził em Czarnogó rę w 2008 roku. Już wtedy zakochał am się w tym cudownym kraju na wybrzeż u Adriatyku. Niezró wnane zielone gó ry, bł ę kitne, lazurowe morze, niskie bielone domy w stylu ś ró dziemnomorskim, jasnopomarań czowe ruiny wył oż one kafelkami, staroż ytne miasta z wą skimi, krę tymi uliczkami, kamienne koś cioł y wś ró d starych drzew oliwnych i najbardziej goś cinni ludzie, trochę leniwi, trochę ś mieszni, ale tak szczery! Oczywiś cie zakochał am się w Czarnogó rze!
Już wtedy narodził o się we mnie marzenie, aby tam wzią ć ś lub. Nie jestem poboż na, rzadko chodzę do koś cioł a, ale wiara zawsze ż ył a w mojej duszy, dlatego bardzo waż ne był o dla mnie zł oż enie przysię gi przed Bogiem, zwł aszcza gdy spotkał em moją prawdziwą narzeczoną , moją bratnią duszę !
Zorganizowanie ś lubu w Czarnogó rze nie był o trudne. W każ dym razie nie widział em w tym nic skomplikowanego. Po przeszukaniu kilku foró w i portali zdał em sobie sprawę , ż e lepiej jest zalogować się w Kijowie - mniej kł opotó w z dokumentami. Ale stempel w paszporcie, jak mi się wydawał o, jest gł ó wnym warunkiem. Jednak to nie ma znaczenia. Postanowił em nie korzystać z usł ug wyspecjalizowanych agencji, ale sam zorganizować sakrament z Kijowa. Pomogł y mi w tym Facebook i VKontakte. Jest wystarczają co duż o osó b z Czarnogó ry, któ rych po prostu poprosił em o pomoc. Zaproponowali mi fajny koś ció ł , tam też znalazł em fotografa (wiele dzię ki niemu! ). To on zgodził się z księ dzem w koś ciele. Wtedy sprawa był a niewielka - kup wycieczkę , uszyj sukienkę i odbierz mę ż a)
Dosł ownie tydzień po wyjeź dzie okazał o się , ż e mó j fotograf Veri Veroz został zaproszony do krę cenia ś lubu jednego z arystokrató w w pobliż u kró lewskiego domu Anglii i nie mó gł być na moim ś lubie. Biorą c pod uwagę , ż e poszukiwanie fotografa był o najtrudniejsze, strasznie się zdenerwował em. Nadal bę dzie! Taki fotograf, taki zawodowiec, w dobrej cenie! . . Ale wtedy Veri napisał do mnie i powiedział , ż ebym się nie denerwował i zaproponował ś wietną opcję : na weselu jego asystentka i uczennica Nikola zastrzeliliby nas i jak najszybciej jak Veri wró cił do Czarnogó ry, zorganizuje peł ną sesję zdję ciową , zawiezie nas swoim autem (wię c nie musimy ponownie wynajmować samochodu), a takż e zapewni nam darmową wizaż ystę i fryzjera oraz kolejna sukienka dla mnie (ale był pod takim wraż eniem mojej, ż e zrezygnowaliś my z tego pomysł u). Dodatkowo ustaliliś my, ż e pokoloruje wszystkie dobre zdję cia i przekaż e nam je wszystkie na dysku (wyszł o tylko 287 zdję ć )! Czyli wszystko się udał o i był o jeszcze lepiej (oszczę dnoś ci na samochodzie, makijaż u i fryzjerze)!
Przybyliś my do Czarnogó ry 28-go. Wylot z Kijowa opó ź nił się z przyczyn technicznych o 2 godziny, ale nie byliś my bardzo zdenerwowani. Sukienkę i garnitur mojego mę ż a zawiesił am na trempelu i schował am do walizki, zabierają c ze sobą do kabiny samolotu. Steward powiesił go na moją proś bę w specjalnej przegró dce – w ogó le się nie pogniecił , za co wielu dzię ki nim! Jednak w drodze do willi suknia wcią ż się gniotł a.
Lotnisko Tivat jest bardzo mał e, ale niesamowicie urocze. Nawet z samolotu mieliś my wspaniał y widok na czarnogó rskie wybrzeż e i oczywiś cie gó ry! Mó j mą ż był zachwycony tym pię knem! Nie wspominają c o mnie! Z lotniska do Budvy jechaliś my z grupą autobusem. Zawió zł nas do recepcji hotelu Slavyansk Beach, stamtą d do willi przyjechał dla nas samochó d.
Chciał bym powiedzieć kilka sł ó w o Willi Nikolić i jej wł aś cicielce Mio. Willa „Nikolich” jest wspaniał a! Doskonał y! Dostaliś my pokó j na przedostatnim pię trze, w ką cie. Mał y, czysty, ł adny pokó j. Wszystkie meble są nowe. Na pię trze znajduje się ogromny taras z wieszakami na ubrania i stolikami.
Na parterze znajduje się kolejny taras z wygodnymi fotelami. Na niewielkim, zadbanym dziedziń cu znajduje się mini ogró dek z fontannami. Wszystko jest zadbane, wszystko z mił oś cią i duszą . W ogrodzie z jednej strony znajdują się.3 gliniane ż ó ł wie, któ re nie boją się ludzi i spokojnie siedzą na rę kach. Zabierał am je codziennie na sesje zdję ciowe. Oto jedno z najlepszych zdję ć :
Wł aś cicielka Villa Milando (Mio) jest bardzo mił a, goś cinna i pomocna. Zgodził się zabrać nas na wesele w Tivacie i stał się naszym ś wiadkiem. To był dla niego zaszczyt! Jego asystentka Nadia dał a mi sukienkę do prasowania w prywatnym mieszkaniu Mio, co był o bardzo pomocne, był a lekko pognieciona.
Po przyjeź dzie poszliś my na lunch do restauracji Zlati Bor - ś wietne miejsce! Tam mię so jest pyszne! Mę ż owi wystarczył o, ż e zjadł kawał ek jagnię ciny pieczonej we wł asnym soku, bo zdał am sobie sprawę , ż e on kocha Czarnogó rę tak samo namię tnie jak ja))) Po kolacji, trochę spó ź nieni, poszliś my na plaż ę i poszliś my popł ywać . Morze Adriatyckie jest niesamowite! Wieczorem siedzieliś my w zabawnym miejscu na plaż y (gdzie są.2 baseny dla dzieci) i piliś my koktajle. Jeź dzili też na przejaż dż ki. )
Nastę pnego dnia poszliś my się pobrać . Umó wiliś my się w koś ciele na 12, ale przyjechaliś my o 11 na wszelki wypadek. Nasz fotograf Nikola już tam był i robił zdję cia okolicy. Batiuszka się spó ź nił a i mieliś my czas się rozejrzeć .
Mieliś my wzią ć ś lub w koś ciele przy klasztorze ś w. Michał a (IX w. ) na Wyspie Kwiató w koł o Tivatu. To miejsce jest ś wię te i ś wię te. Nie powiem wszystkiego, co nam powiedziano o klasztorze, powiem tylko, ż e sam klasztor pochodzi z IX wieku, chociaż pierwszy koś ció ł na tym miejscu został zbudowany 2 wieki przed Chrystusem. Dosł ownie 2 tygodnie przed naszym przyjazdem stamtą d wyjechali archeolodzy, któ rzy ustalili, ż e jest to jedno z najstarszych miejsc, w któ rych na terytorium Czarnogó ry po raz pierwszy pojawił się koś ció ł . Okoł o 50 metró w od koś cioł a, pod biał ym namiotem, spoczywają w ziemi relikwie jakiegoś ś wię tego. Prawdę mó wią c, pierwszy raz w ż yciu zobaczył am ś wię te relikwie i był am zdumiona. Był em też bardzo zaskoczony, ż e nadal jest tam absolutnie niesamowity zapach - tj. relikwie nie gniją , ale wydzielają niewyobraż alny aromat.
Musieliś my czekać na księ dza - pojechał do miasta Budva na obiad z jakimś arcykapł anem. Czekają c na niego usiedliś my na dziedziń cu klasztoru, poczę stowano nas pyszną herbatą , kawą i brandy. Mnisi wł aś nie opowiedzieli nam historię tego miejsca. Po godzinie przyjechał ksią dz, ale nie ten, któ ry miał się z nami oż enić , ale tak bę dzie najlepiej. Ten ojciec patrzył na mał ż eń stwo w taki sam sposó b jak my. Nie prosił o nasze dokumenty (paszporty, ś wiadectwa ś lubu, chrztó w, zaś wiadczenia, ż e nie jesteś my mał ż eń stwem), po prostu wyjaś nił , czy jesteś my pewni naszej decyzji zjednoczenia się przed Bogiem. Nawet nie zapytał , czy poś cimy, czy spowiadamy.
Ś lub odbył się w mał ym starym koś ciele. Byliś my tylko my dwoje i nasi ś wiadkowie (obaj miejscowi). Nie nakrywaliś my gł ó w w koś ciele. Przywieź liś my ze sobą ikony, ale nie był y potrzebne. Na miejscu kupiliś my rę cznik i zwykł e dł ugie ś wiece woskowe.
Sama ceremonia jest nieco inna, ale tylko w niektó rych szczegó ł ach. Niczego nie trzymaliś my. Na gł owach nakł adano korony, a ś wiadkowie trzymali ś wiece. Pierś cionki był y noszone raz. Wł aś ciwie nie bę dę opisywał samej ceremonii, powiem tylko, ż e moje ciał o rozlał o się ciepł o i jakaś ulga. Chociaż nie jest to wł aś ciwe sł owo. Tyle, ż e cię ż ar spadł z naszych barkó w, ż e ż yliś my bez ś lubu, był a radoś ć , jakby ktoś z gó ry naprawdę zaaprobował i pobł ogosł awił nasze mał ż eń stwo.
Po ceremonii wró ciliś my do Budvy, przebraliś my się i pojechaliś my na plaż ę Mogren, poza starym miastem. Nie jest blisko tam jechać , wiele miejsc był o zaję tych. Ale jaka tam czysta woda, przejrzysta i pię kna! Tam jednak bardzo szybko zrobił o się ciemno, wię c wkró tce wró ciliś my do willi i urzą dziliś my dla naszych ś wiadkó w mał ą ucztę z brandy, winem i arbuzem.
Nie jeź dziliś my na ż adne wycieczki - przylecieliś my tylko 7 dni, na ś lub i sesję zdję ciową zaję ł o 2 dni, dodatkowo mą ż pracował pó ł dnia, a my nocowaliś my w willi (jest gratis). -fi). Ale w kraju jest coś do zobaczenia - pamię tam to z ostatniej wizyty. To prawda, ż e lepiej wzią ć samochó d / motorower i samemu jeź dzić . Co 3-5 kilometró w jest jakieś ś wię te miejsce z klasztorem z XI-XIX wieku, ruinami jakiejś warowni lub czymś innym. Nie mó wię tu o wielu pię knych plaż ach, któ re cią gną się wzdł uż cał ego wybrzeż a wś ró d gó r i lasó w. . .
Dwa razy poszliś my na niesamowitą plaż ę Trsteno. To magiczna laguna z najczystszą wodą , otoczona skał ami i gó rami!
Moż esz wejś ć do wody na 100 metró w i bę dziesz po pas. Idealne miejsce na pobyt z mał ymi dzieć mi. Swoją drogą plaż a jest piaszczysta!
Woda jest czysta i pię kna. To absolutnie niesamowite miejsce! Tam w naturalny sposó b powstaje efekt „lustra” – opalanie jest po prostu super! Plaż a wyposaż ona jest w leż aki, któ re kosztują.10-15 euro za 2 leż aki z parasolem (w zależ noś ci od lokalizacji - na plaż y lub na pontonie), ale jeś li przyjdziesz z rę cznikiem i poł oż ysz się na piasku, nikt nie bę dzie zapytaj lub powiedz cokolwiek!
W samej Budvie na plaż ę poszliś my tylko raz - za duż o ludzi, miaż dż y, a woda nie jest tak czysta.
Czę ś ć dnia spę dziliś my na sesji zdję ciowej. Twierdzenie, ż e fotograf jest najlepszy, moim zdaniem nie jest tego warte. Ale tak naprawdę jest! To dla mnie bardzo waż ne, ż eby fotografował nie ludzi, ale emocje, wię c wszystkie zdję cia wyszł y super, realistyczne!
Jedliś my gł ó wnie w najbliż szych kawiarniach, chodziliś my do Zlati Bor, a takż e byliś my w restauracji nad brzegiem Tropico. Jest takie pyszne dorado! Nie masz poję cia! ! ! Mó j mą ż za bardzo nie lubi ryb, ale zjadł tę , z chrupią cą skó rką , najś wież szą , oblizują c usta jak zadowolony kot! Restauracja znajduje się na plaż y, cał y czas siedzieliś my przy stole na piasku, wspaniale był o dotkną ć zimnego piasku bosymi stopami! Pochodnie palił y się metr od nas - romans!
Ogó lnie Czarnogó ra nam się bardzo podobał a! Czyste powietrze, pię kna przyroda, cudowni ludzie! Czego chcieć wię cej podczas miesią ca miodowego? W nastę pnym roku zebraliś my się tam, w tej samej willi! Tylko tym razem przez 2 tygodnie)))
W mię dzyczasie mó wię : „Do zobaczenia Czarnogó ra, za rok”