Kraj niesamowitej przyrody i drobnych oszustów

19 Październik 2014 Czas podróży: z 04 Październik 2014 na 14 Październik 2014
Reputacja: +26
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Wł aś nie wracają c z Czarnogó ry, na ś wież ym powietrzu, chciał abym podzielić się wraż eniami, aby turyś ci podró ż ują cy do tego kraju kierowali się nie tylko entuzjastycznymi opiniami o niezwykł ych pię knoś ciach i tanim noclegu.

Pię kno został o opisane setki razy, ale opowiem szczegó ł owo o finansowej i codziennej stronie naszych wakacji oraz o brzydkich codziennych sytuacjach, z któ rymi bardzo czę sto się spotykaliś my i dlatego ostrzegam, ż e rozmiar mojego opisu jest doś ć duż y.


Zanim moja dorosł a có rka i ja pojechaliś my na wakacje do Czarnogó ry, prawdopodobnie, podobnie jak wielu innych, „surfowaliś my” po kilku stronach, aby być w peł ni uzbrojeni w nieznanym pań stwie. Praktycznie Czarnogó ra pojawił a się przed nami jako magiczny kraj z przepię kną przyrodą , przyjaznymi ludź mi i cał kiem rozsą dnymi cenami. Na jednej z oficjalnych stron internetowych podkreś lono, ż e w tym kraju praktycznie nie ma przestę pczoś ci. Sporadycznie oczywiś cie pojawiał y się też negatywne recenzje, ale na tle dł awią cego entuzjazmu naszych rodakó w wydawał o się , ż e ta informacja nie został a napisana przez cał kiem adekwatnych ludzi.

I tak w oczekiwaniu na genialne wakacje polecieliś my do Tivatu.

Nie zdziwił nas tł um taksó wkarzy oferują cych swoje usł ugi za 50-45 euro do Budvy. Dzię ki turystom, któ rzy ostrzegali w swoich recenzjach o czarnogó rskich braciach bliź niaczych moskiewskich skinneró w.

Na począ tku byli osł upieni, gdy zobaczyli, ż e my, odmawiają c ich „hojnych” usł ug, z dumą oddalamy się w kierunku autostrady nuklearnej do autobusu. Nastę pnie „kierowcy” ś cigali nas i otaczają c nas gę stym pierś cieniem, rywalizowali ze sobą i zaczę li „zrzucać ”. Tak wię c w pó ł godziny byliś my w Becici za 20 euro.

Nasz pokó j w Angela Villa, zarezerwowany przez Rezerwację , nie został jeszcze posprzą tany po poprzednich goś ciach. Naiwnie wierzyliś my w tę legendę , chociaż w kalendarzu był.4 paź dziernika i oczywiś cie w willi poza nami prawie nie był o goś ci. Potem zdaliś my sobie sprawę , ż e Czarnogó rcy są trochę leniwi i jak najszybciej opó ź niają jaką kolwiek pracę . Na 3 dni przed naszym wyjazdem do willi przyjechali licealiś ci na 1 noc. Oczywiś cie nie dawali nikomu spać , a ś ciany w cał ym budynku trzę sł y się . A po tej szalonej nocy moż na sobie wyobrazić , co po nich został o w willi. Wię c wyjeż dż aliś my, ale nikt po nich nie sprzą tał .


Po przygotowaniu dla nas pokoju i z jakiegoś powodu (? ) poł oż enie duż ego rę cznika na podł odze pod prysznicem, gospodyni wyszł a nie zabierają c od nas ż adnych pienię dzy. I nigdy wię cej jej nie widzieliś my ani nie sprzą taliś my. Pó ź nym wieczorem, zainspirowani spotkaniem z wieczorną , a nawet ś wią teczną Budvą , ś wię tują cą ś wię to Shirun, zrozumieliś my cel tego rę cznika podł ogowego: odpł yw z prysznica nie trafiał do kanalizacji, ale bezpoś rednio na podł ogę ł azienka. Mał a drabinka odpł ywowa nie wpł ynę ł a zbytnio na sytuację . Po 3 dniach, bez spotkania z ż adnym z wł aś cicieli, ale patrzą c na inne numery, stał o się jasne, ż e nie ma sensu zmieniać numeru. Zaczę liś my ż artować , ż e moż emy się wyprowadzić , bo nikogo nie widujemy i nie biorą od nas pienię dzy. Chociaż bardziej martwi się brakiem „biał ej tektury”. Każ dy, kto był w Czarnogó rze, zna znaczenie tego dokumentu i koszt mandatu za jego brak (co najmniej 200 euro) od turysty wypoczywają cego na wł asną rę kę bez biura podró ż y.

Czwartego dnia pojawił się mł ody wł aś ciciel, z jakiegoś powodu odebrał nam 8 euro wię cej niż był o to podane w rezerwacji, uwzglę dniają c podatek miejski i obiecał „biał ą tekturę ”. Zapł aciliś my po cichu, nie dowiadują c się nic o tych euro, ponieważ do tego czasu już spotkaliś my się (i nie raz! ) ł obuzó w personelu obsł ugują cego turystó w.

Znajomoś ć miał a miejsce drugiego dnia naszych wakacji. Wieczorem postanowiliś my zjeś ć kolację w restauracji KORKOVADO, któ ra znajduje się pod murami Starego Miasta, obok Mozarta. Przy stolikach praktycznie nie był o ludzi, ale kelner o imieniu Mark obsł ugiwał powoli, jednak rachunek przynió sł szybko. A kiedy już mieliś my wyjeż dż ać , a on nadal się nie pojawiał , postanowił em, ż e w drodze do toalety go znajdę . Potem był a sytuacja, w któ rej moja có rka i ja pokazaliś my się jako „wrony” (przepraszam) i daliś my się oszukać . Spotkawszy tego Marka, dał em mu kartę (bez kodu PIN!! ! ) i udał em się do toalety, pewny przyzwoitoś ci kelnera, bo był em „w kraju, w któ rym nie ma przestę pczoś ci”. Konto pozostał o przy có rce, a takż e torebka z telefonem, do któ rej przychodzą SMS-y o transakcjach rozliczeniowych. Bystry Marek od razu (pó ź niej przywró ciliś my to przez SMS) wycią ga z karty kwotę wielokrotnie przewyż szają cą koszt naszego obiadu i podchodzi do có rki, ż eby zapł acił a za obiad. Przyszedł em, kiedy wychodził a z restauracji.

Już w pokoju stwierdziliś my, ż e telefon wskazał trzy (! ) Kwoty wypł acone z mojej karty w KORKOVADO w odstę pie 2 minut mię dzy pierwszym a drugim (naszym) kontem oraz 10 minut mię dzy drugim a trzecim. Pierwsza i ostatnia suma był a dla nas niespodzianką . Decydują c się na zablokowanie karty stwierdziliś my, ż e po prostu jej nie mamy, zniknę ł a. W Internecie znaleź li numer telefonu do banku i nadal go zablokowali.


Rano pognaliś my do tej restauracji taksó wką , a po drodze zapytał em taksó wkarza, gdzie jest policja. Reakcja był a nieoczekiwana: z jakiegoś powodu przestraszył się i prawie upuś cił kierownicę (potem spotykaliś my się z nim codziennie i witaliś my go jak starych znajomych, potem zabrał nas w lot powrotny na lotnisko za 20 euro).

W restauracji rozprawił się z nami mę ż czyzna piją cy kawę przed kuchnią i dają cy instrukcje robotnikom. Pomimo tego, ż e bardzo sł abo rozumiał i mó wił po rosyjsku, to jednak „przecinał ” przegraną sytuację swojej instytucji i rozumiał nasze intencje. Ł otr Marka nie był o w tym czasie w pracy, a po dł ugich rozmowach telefonicznych z nim, tym administratorem i moją có rką (muszę powiedzieć , bardzo spokojnie z naszej strony), otrzymaliś my w gotó wce pienią dze, któ re oszukań czo wycofali. Karta zniknę ł a.

Có ż , wtedy prawie codziennie spotykaliś my się z przekrę tem Czarnogó rcó w, wię c to był o cał y czas i musieliś my mieć oczy szeroko otwarte. A jednak zdarzał y się przypadki, kiedy udał o im się okrą ż yć nas wokó ł palcó w. Oto najbardziej uderzają ce przykł ady.

Po niesamowitej i zapierają cej dech w piersiach wycieczce po kanionach nasz autobus zatrzymał się na kró tki odpoczynek w pobliż u Podgoricy, na zupeł nie nowej, przytulnej stacji benzynowej. W porozumieniu z przewodnikiem i w celu skró cenia czasu obsł uż ył o nas 2 kelneró w: jeden zbierał pienią dze, drugi serwował kawę . Zbió rka, po otrzymaniu 5 euro, nie pomyś lał a o wydaniu reszty, a potem dosł ownie został do tego zmuszony. W odpowiedzi otrzymaliś my zirytowaną rzekomą wymó wkę : „Nie moż esz poczekać.5 minut”.

Z pewnoś cią każ dy urlopowicz bę dzie chciał przywieź ć z Czarnogó ry w prezencie

sł ynna szynka parmeń ska. Najbardziej optymalne ceny na sł ynnym targu spoż ywczym Zelena Pjaca.

Ale bą dź ostroż ny.


Zaraz po wejś ciu na rynek, po prawej stronie, zaatakują Cię bardzo aktywne dziewczyny, któ re nie pozwolą Ci dotrzeć do kolejnych sprzedawcó w, któ rzy być moż e nie mają gorszego mię sa. Agresywnie atakują c dziewczyny zaoferują prosciutto nawet nie za 12 euro za 1 kg, jakie mają na wystawie w oknie, ale za 10. Uzgodniliś my, ż e na pewno kupimy od nich produkt przed wyjazdem. Wybrane przez nas mię so postawili na wadze i zamykają c ze sobą te wagi, ogł osili cenę.42 euro. Ale w domu mieliś my stajnię elektroniczną , bo baliś my się , ż e nie wywią ż emy się z obowią zkowego limitu bagaż u lotniczego. I waż ą c mię so, zdaliś my sobie sprawę , ż e kosztował o nas to nie 10, a nie 12 euro, ale 16. Tym samym „podgrzali” nas o 16 euro.

Moż na powiedzieć , ż e sami jesteś my winni, gdyby takie przypadki nie powtarzał y się z dnia na dzień .

W rozreklamowanej restauracji Mozart artystyczny kelner przynió sł tatusia z czekiem, przekrę cił go w dł oniach i po ogł oszeniu kwoty „niespodziewanie” wyszedł z tym samym tatusiem, a my go nawet nie dotknę liś my. Kiedy jednak został zmuszony do przyniesienia czeku, ró ż nica wynosił a 4 euro. Reakcja kelnera, któ ry wedł ug niego ma 17-letnie doś wiadczenie w tej instytucji, jest bardzo oryginalna: „Po co ci ta kartka? ”.

Mam nadzieję , ż e ci, któ rzy czytają te sł owa, zrozumieją , ż e najbardziej oburzają ca w takich sytuacjach nie jest utrata pienię dzy jako taka, ale stosunek Czarnogó rcó w do wczasowiczó w i chę ć „wyrwania” im jakiegokolwiek kawał ka, oszukiwania, oszukiwania.

Dawno, dawno temu, w mł odoś ci, Adriatyk był dla mnie kryształ owym i niemoż liwym marzeniem. Dziś nie mogę powiedzieć , czy chcę wró cić do tego pię knego i bajecznego kraju Czarnogó ry, czy nie.

PS A „biał ą tekturę ” otrzymaliś my już na kilka godzin przed odlotem

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (12) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara