Kambodża+Wietnam

02 Wrzesień 2009 Czas podróży: z 26 Listopad 2008 na 12 Grudzień 2008
Reputacja: +36.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

W lutym, odlatują c z Kuby, zdecydowaliś my, ż e kolejnym punktem naszej podró ż y bę dzie Wietnam. Ale pó jś cie tak daleko tylko po to, by zobaczyć jeden kraj, jest zbyt ł atwe. Dlatego rozważ yliś my opcje Wietnam + ...Kambodż a, Laos, Tajlandia i inne. Po przestudiowaniu cał ego Internetu zdecydowaliś my się na Wietnam + Kambodż ę i zaczę liś my zastanawiać się nad programem wycieczki. Zależ ał o nam na tym, aby maksymalnie wykorzystać wszystkie 16 dni odpoczynku poprzez wł ą czenie kilkudniowego wypoczynku na plaż y do naszej wyprawy w drugiej czę ś ci wyprawy na wybrzeż u Pacyfiku. Po przeczytaniu recenzji turystó w postanowili zał atwić wizy z wyprzedzeniem i nie ż ał owali, ponieważ w Wietnamie nie był o ochoty spę dzać godzin urlopu w kolejkach na lotnisku po przylocie. Zdję cia do wjazdu do Kambodż y po prostu robiono z nimi, bo wiza wydawana jest na miejscu.

Postanowiliś my zbudować wycieczkę , zaczynają c od stolicy Wietnamu, Hanoi.


Lot trwał okoł o 9 godzin, któ re spaliś my w samolocie wietnamskich linii lotniczych, po powrocie do Moskwy postanowiliś my odmó wić usł ug krajowym przewoź nikom lotniczym i pó ź niej tego nie ż ał owaliś my. Vietnam Airlines zajmuje drugie miejsce na ś wiecie pod wzglę dem niezawodnoś ci, obsł ugi i innych. Nawet podczas rejestracji w Domodiedowie zauważ yli brak pijanego rosyjskiego bydł a, któ re uratował o cał e ż ycie na wycieczkę do Sharm el-Sheikh. Reszta dopiero się zaczynał a, a my już ć paliś my się od spokojnych cudzoziemcó w siedzą cych wokó ł nas. Wylą dowaliś my rano, szybko minę liś my wszystkie kordony i zabraliś my bagaż e. Jak mił o widzieć przy wyjś ciu z lotniska tabliczkę z Twoim nazwiskiem w rę kach lokalnego rosyjskoję zycznego przewodnika (Rose)… balsam dla duszy. Miasto od razu wydał o nam się brudne, uderzył a nas ogromna liczba motocykli i ich chaotyczny ruch.

Każ dy siedzą cy za kierownicą wydaje sygnał dź wię kowy z czę stotliwoś cią raz na 10 sekund, rę ce przewoź nika są cał y czas na wewnę trznej stronie kierownicy: nie widział em tego nigdzie indziej. Na jeden samochó d osobowy lub jeep przypada okoł o 20-30 motoroweró w i wszystkie dmuchają . Zapomnij o tym, ż e przenoszą c się z jednego punktu do drugiego, moż esz spać lub przynajmniej zdrzemną ć się : bę dziemy spać w Moskwie, zapewnialiś my się . Przyjechaliś my minibusem do hotelu (dobre 4 europejskie gwiazdki) bliż ej kolacji. Jedyne, co nie podobał o się palą cym czł onkom naszej zał ogi, to brak balkonu, ale moż na był o palić w pokoju. Zjedliś my lunch w hotelowej restauracji (12 USD za osobę - szwedzki stó ł ) io godzinie 14 byliś my już na pierwszym zwiedzaniu miasta. Bardzo się cieszymy, ż e mamy indywidualną wycieczkę , na któ rej chcieliś my się tam zatrzymać , o ile chcemy stać przy pomniku tak dł ugo, jak robimy zdję cia.

Zaraz zrobię rezerwację , ż e w Hanoi nie ma nic do roboty poza placem z mauzoleum Ho She Minh, a warto go odwiedzić na pokaz (na ś wiecie są tylko trzy mauzolea: Chiny, Wietnam i nasze), imponują cy widok przypomina nieco nasz Plac Czerwony. Nie ma tam nic do roboty dł uż ej niż pó ł godziny: otwarte sł oń ce (25-30 w cieniu) i mnó stwo zbę dnych informacji, tylko cię zmę czą , oszczę dzą sił y, zrobiliś my kilka zdję ć - pojechaliś my dalej . Odwiedziliś my kilka ś wią tyń , zmę czyliś my się . Wszystko tego samego typu wystarczy, aby odwiedzić jedną z najpię kniejszych ś wią tyń – Ś wią tynię Literatury. Pod wieczó r udaliś my się nad czerwoną rzekę - centrum Hanoi - znowu nic specjalnego, trochę za duż o ludzi i nie ma nic specjalnego do sfotografowania. Wieczorem udaliś my się z hotelu do jednej z miejskich restauracji, chcieliś my lokalnej kuchni. Bardzo specyficzne dania dla amatora (przyzwyczaił em się do tego przez kilka dni, zabrał.3 kg w 3 dni). Zadowoleni z duż ego wyboru ś wież o wyciskanych sokó w na każ dy gust, woleliś my mango i mieszankę typu multifruit.

Przez cał ą podró ż trzymali się nastę pują cej taktyki: każ dy wybiera jedno danie, wymienia się z są siadem, obliczają c w ten sposó b najsmaczniejsze, a obiad był urozmaicony. Ś redni posił ek dla czterech osó b kosztował.40 dolaró w bez alkoholu. W Moskwie taka egzotyka jest wielokrotnie droż sza. Wró ciliś my do hotelu taksó wką i bez rozpakowywania walizek kontynuowaliś my bankiet, korzystają c z resztek luksusu Dutiku Domodiedowo, wę dlin, ś ledzi i niedrogiego minibaru.


Doś wiadczenia z podró ż y od wielu lat pokazują , ż e spanie do 9-10 rano na każ dych wakacjach (przede wszystkim na plaż y) to luksus, na któ ry nie stać . Dlatego wstawanie o 6:00 na dź wię k budzika stał o się dla nas normą , a teraz nie ż ał ujemy minimalnej straty czasu. Zjedliś my ś niadanie, o 8 pojechaliś my na cał y dzień do zatoki Ha Long - narodowego skarbu ludzkoś ci, chronionego przez UNESCO. Warto odwiedzić tylko raz.

Kompilują c wycieczkę wzię liś my pod uwagę , ż e jest za gruby, aby spę dzić na niej cał y dzień i nie pomyliliś my się : spę dziliś my tam 4 godziny - to jest wyż ej niż dach (3 godziny w jedną stronę ). Kolejna waż na kwestia: nie należ y siadać do ś niadania i ustawiać budzika na pó ł godziny, ż eby się przespać , to sprawdzone: poza spó ź nieniem na wycieczkę i w efekcie zadurzeniem się wś ró d zagranicznych turystó w i nerwowoś cią , nic dobry. Chodziliś my wszę dzie w czoł ó wce i odgarnialiś my ś mietankę . Cał a zatoka to dziwacznie ukształ towane kamienie ró ż nej wielkoś ci wystają ce z wody i udekorowane zielenią . Wszystko. Najpierw zabierają Cię ł odzią do jakiejś pię knej jaskini: panoramiczne widoki, schody, oś wietlenie stalaktytó w i stalagmitó w. Nie zalecamy kupowania tam pamią tek, z wyją tkiem być moż e koszulek z symbolami. Sama jaskinia w ś rodku to pię kny widok, ale z wygodnymi butami. Po drodze wsiadamy na statek i kupujemy ż ywe gady morskie.

Z naszego doś wiadczenia: wystarczy kupić tylko kraby. Sał atki itp. są wliczone w obiad jako prezent od kapitana statku. Gumowe muszle i bezsmakowe krewetki, któ re są popularne wś ró d Japoń czykó w i Koreań czykó w, to strata pienię dzy. Jedliś my, piliś my, pł ywaliś my w opustoszał ym miejscu, wracają c do hotelu. Poprosiliś my przewodnika o radę co do restauracji na obiad, poradził a mi, ż ebym podjechał do restauracji rikszą rowerową (każ da 3 dolary) - jest to rower z siedzeniem przed kierowcą . Tutaj przydał y się wiatró wki, wieczorem jest cał kiem fajnie. Wieczó r Hanoi nie zrobił wię kszego wraż enia, z wyją tkiem pomnika, któ ry po pobież nych oglę dzinach w ciemnoś ci miał w gł owie wbity topó r))). 40 minut mę czą cej podró ż y. Zjadł em, zł apał em taksó wkę - 5 USD.

Urm, przed wyjazdem na lotnisko postanowiliś my pospacerować po okolicach naszego hotelu i ż ał owaliś my: wszę dzie był smró d, brud, ludzie jedzą cy na krzeseł kach do kostek, a zamiast stoł u do jadalni asfalt (targ wietnamski na Tulskiej) . Mieliś my 10 minut. Streszczenie. Hanoi warto wł ą czyć do zwiedzania tylko ze wzglę du na mauzoleum i zatokę dla ogó lnego rozwoju.


Dutik w Hanoi jest symboliczny, ceny wygó rowane, alkoholu nawet nie kupili. Lecieliś my do Simem Reap (Kambodż a) na okoł o 2 godziny, jedliś my, wypeł nialiś my ankiety. Wysiedliś my z samolotu - trysnę ł a wilgotna fala ciepł ego powietrza, już nieprzyzwyczajone serce wyrwał o. Pię kne lotnisko, pisanie od razu przykuł o moją uwagę : kala-mala dziecka, któ re nie umie pisać , bardzo fajne. Wypeł niliś my kolejny formularz. Wiza do Kambodż y to poważ na kartka w paszporcie, Schengen odpoczywa, zał atwione w 3 minuty. Spotkał em przewodnika Borysa (przedstawił się po rosyjsku). Przyjechaliś my do hotelu Angor, ani jednego Rosjanina: ess!

Zostawiliś my rzeczy, przewodnik zabrał nas do lokalnej restauracji z tań cami narodowymi, podobał nam się bufet, 12 USD od osoby, cał a przyjemnoś ć . Nastę pnego dnia - najpoważ niejsza wycieczka z cał ej wycieczki - kompleks ś wią tynny Angor. W cią gu dnia przewodnik jeź dzi minibusem po zrujnowanych ś wią tyniach, mó wi ró wnolegle, ż e moż na się wspią ć na niektó re, ale uważ aj, są upadki. Kluczem do sukcesu cał ej wycieczki są wygodne buty, jasne ubrania i oczywiś cie wł aś ciwy rozkł ad sił . Wyjechaliś my o 8 (jak zwykle byliś my pierwszymi turystami na miejscu). Pierwszy przystanek to brama i aleja do niej ze zł ymi i dobrymi duchami po ró ż nych stronach, zró b zdję cia w 10 minut, ruszaj dalej. Dalej - pierwsza z najpię kniejszych ś wią tyń - Bayon, skł ada się z wielu czterobocznych wież yczek, z każ dej strony - twarz cesarza. Tutaj moż esz powoli się wspinać , robić zdję cia z serca i nabrać maksymalnego szumu.

Dalej na piechotę do są siedniej ś wią tyni znajdują się na niej ogromne kamienne schody, lepiej uż yć na nich rę kawic xb (zabierz je z Moskwy). Stamtą d - droga na taras sł oni. Jest bardzo ł adny, ale nie moż esz tego przegapić . Doczepiony do skrajnego sł onia z zachowanymi kł ami, cał kiem sfotografowany. Dalej - najbardziej oryginalna ś wią tynia, zniszczona przez drzewa - ś wią tynia Mowgli. Zagrał a w nim Angelina Jolie. Tu już tł um turystó w komplikuje spacer, wszę dzie unosi się zapach planu, ludzie odpoczywają najpeł niej. Niesamowite i niezwykł e: stuletnie drzewa powstają na szaro-czarnych kamieniach i krę cą wszystko potę ż nymi korzeniami. Niezró wnany spektakl: sesja zdję ciowa. Kolejnym punktem programu jest lunch. Znowu jesteś my pierwsi. Po prostu najgorę tszy. Przy lokalnym piwie Angor (koniecznie spró buj), zupa i gotowe. Po drodze mijamy miejsce w lesie z dzikimi mał pami, zatrzymaliś my się . Wł aś nie tam - lokalne dziewczyny z bananami.

Kupujemy, karmimy ś mieszne mał py, spodnie peł ne radoś ci, najważ niejsze jest, aby ich nie draż nić ....ale przyznaję , ż e to wcią ż przeraż ają ce. Zbliż amy się do gł ó wnej ś wią tyni Angor Bat. Najbardziej okazał y budynek, jaki kiedykolwiek widzieliś my. Skala jest imponują ca. Podczas gdy wszyscy jedzą , idziemy, sł uchamy przewodnika, zadajemy pytania, jednym sł owem chł oniemy go w peł ni))) i odpoczywamy w cieniu. Wyjeż dż amy, a przy wejś ciu jest już wielometrowy korek turystó w. Z powodu nadcią gają cych chmur nie był o widać zachodu sł oń ca, o któ rym wiele sł yszeli. Nie urwaliś my się , udaliś my się do ostatniej ś wią tyni, poł oż onej na wzgó rzu. Nigdy nie jeź dził em na sł oniu, to był a ś wietna okazja. 20 USD za wejś cie, 15 USD za zejś cie na osobę , dwa na zwierzę , 30 minut w jedną stronę . Có ż , jeś li wspinaczka przez dż unglę to jeszcze nic, to zejś cie jest blaszane, adrenalina, wydaje się , ż e zaraz spadniesz. Wszyscy zostali uduszeni przez pryszczatą ropuchę , a my ś wietnie się bawiliś my.


Na gó rze panoramiczne widoki i wysoka ś wią tynia, ale nic specjalnego. Jedziemy do hotelu, w drodze na pocztę - aby wysł ać do domu pocztó wki z każ dego kraju - tradycja. Wieczorem kolacja z nat. tań czył i kontynuował w pokoju. Hotel jest ś wietny. Pokó j ma wszystko, czego potrzebujesz, w tym czerwoną etykietę (15 USD - 0.5 l). Dzię ki gniazdkom w Wietnamie i Kambodż y wszystko jest w porzą dku, nie trzeba wycią gać adapteró w z domu. Przez balkon - wyjś cie na ogromny taras, na któ rym spę dziliś my wiele wieczornych godzin i zjedliś my niejedną paczkę "Od Marcina". Bardzo fajny miesią c: oba rogi patrzą w gó rę , a niedź wiedź jest tak mał y, ż e go znaleź li. Nastę pnego dnia, za radą przewodnika, udaliś my się w opustoszał e miejsce nie mniej pię kne niż Angor. To dł uga droga, ale warto. Takiej wycieczki nie był o w programie wycieczki, zapł acili dodatkowo 20 USD za sztukę . Wjechaliś my do ś wią tyni, weszliś my do toalety - jest sterylna, starszy dziadek szoruje każ dego, kto wchodzi. Dotarliś my do gł ę bokiej dż ungli.

Obszar ten był kiedyś mocno zaminowany, a niektó re obszary nadal są ogrodzone czerwonymi wstą ż kami, wię c radzimy nie oddalać się zbytnio od przewodnika, na wszelki wypadek, zwł aszcza mił oś nikom pó l konopnych). Bardzo pię kna samotna ś wią tynia schodkowa. Chodziliś my dookoł a, zdję cie - do nastę pnej, zniszczone drzewami..... Nigdy bym nie pomyś lał a, ż e ​ ​ taka toaleta moż e być zbudowana w takim kukuev: z wodą , kwiatami i ś nież nobiał ymi kaflami. Muszę powiedzieć , ż e zadziwił o nas to pó ź niej w Wietnamie. Wracajmy. Wieczorem kolacja i kolejna impreza z tań cami narodowymi w innym hotelu. Z siecią telefoniczną w Kambodż y nie ma mowy, zajmuje tylko MTS, wię c na naszą proś bę przewodnik kupił lokalną kartę SIM za 10 USD i rozmawiali prawie godzinę , a poł ą czenie był o znakomite. Wieczorem usiedliś my w restauracji naszego hotelu, co bardzo ucieszył o kelneró w, bo.

opró cz nas nie był o ani jednego goś cia, ale kuchnia i bar był y nieprzygotowane na takie proś by. Okazał o się , ż e krewetki są przeznaczone tylko na kilka porcji, a personel musiał wybiegać poza hotel po whisky.

W dniu wyjazdu rano wybraliś my się nad jezioro. Ta wycieczka nie był a planowana przez program wycieczki, z inicjatywy przewodnika, musiał em zapł acić.20 dolaró w za osobę . Ale my spojrzeliś my na kambodż ań ską wioskę , stoją cą nad ś mierdzą cą rzeką godzinę jazdy od hotelu. Najpierw wybraliś my się na przejaż dż kę ł odzią . Każ da rodzina mieszka w domu na wodzie, czyli duż ej ł odzi. Sklepy, koś cioł y, szkoł y, przedszkola, a nawet boiska do pił ki noż nej – wszystko unosi się na powierzchni. Najś mieszniejsze jest to, ż e gdy są siedzi zaczynają się mę czyć , cał a rodzina zbiera się i przenosi na drugi koniec jeziora))). Zacumowaliś my jako jeden z „domó w”, któ rych mieszkań cy hodowali i sprzedawali krokodyle, ró ż ne gatunki ryb, krewetki, ró ż ne pamią tki dla turystó w. Ponad 15 min. nie ma tam nic do zł apania i jest zapach - polowanie na ucieczkę ).


We wszystkich egzotycznych krajach, wś ró d bogatej oferty wycieczek, zawsze jest wycieczka na farmę krokodyli. Nic szczegó lnie ciekawego...Zwierzę ta leż ą godzinami w jednej pozycji, a produkty sprzedawane z ich skó ry w kurortach turystycznych są kiepskiej jakoś ci i mogą zachowywać się nieprzewidywalnie w innych warunkach klimatycznych i podczas lotó w (dotyczy to ró wnież produktó w pokrytych farbami i lakierami ).

Przybywają c do hotelu o godzinie 11, postanowiliś my spę dzić pozostał ą godzinę na sł oń cu i przenieś liś my się na basen, zamó wiliś my koktajl (najdroż szy 4 USD, w Moskwie kosztuje okoł o 20 USD), wszyscy Niemcy i Wł osi został y zmiaż dż one przez ropuchę , ale ich wakacje zakł ó cił yś my radosnymi piskami i pł aczem.

Odlecieli z Kambodż y z najjaś niejszymi wraż eniami, ż ał ują c tylko jednego, ż e jak w opowieś ciach turystó w z internetu, trzeba by był o zaplanować wakacje na plaż y wł aś nie w Kambodż y.

Są tu ró wnież kurorty plaż owe, ale jeszcze nieodkryte przez Rosjan. Plotka gł osi, ż e jeden z rodakó w nabył już jedną z wysp uzdrowiskowych… z któ rej doszliś my do wniosku, ż e niedł ugo napł ynie też napł yw Rosjan. Dutik w Kambodż y jest taki sobie: nie zachwyca asortymentem i obecnoś cią testeró w, ale za to zabiliś my personel na miejscu - kupiliś my pudeł ko Absolute na dobry odpoczynek w Wietnamie (tań szy absolut widzieliś my pó ź niej , w lutym 2009 w Santiago).

Podczas lotu nie był o nawet cienia strachu, przestronne rzę dy i wygodne fotele, przyjemna stewardesa.

Dojechaliś my do Ho She Min: duż e lotnisko, dobra organizacja autobusu na trap, szybkoś ć rejestracji i szybkoś ć odbioru bagaż u. Kierowca minibusa spotkał mnie, wrę czył prezenty od gospodarza, trochę wody i przyjemną europejską muzykę , jak za każ dym razem po przyjeź dzie w tym czy innym punkcie naszej podró ż y. Dzię kuję Asiu Focus.


Na ulicach miasta – jeszcze wię kszy niż w Hanoi, chaos. Z przyzwyczajenia szok, w przednią szybę , bez przesady, 200 motocyklistó w, po bokach, podobnie w obszarach okrę ż nych ruchó w kompletny bał agan. W sumie podró ż.200 km zaję ł a nam 4 godziny, nietrudno obliczyć ś rednią prę dkoś ć , biorą c pod uwagę , ż e poł owa drogi jest w obrę bie miasta. Uważ a się za absolutnie normalne, aby wjechać na nadjeż dż ają cy pas i uderzyć , jak nie przeszkadzać w wyprzedzaniu. Po drodze zatrzymaliś my się na stacji benzynowej. Wchodzą c na teren, ogromna liczba turystó w zdejmuje buty przy wejś ciu, musieli zał atwiać się boso i leczyć koń czyny ś rodkiem dezynfekują cym, któ ry za radą turystó w zabrali z domu. Z jedzenia nie odważ yli się kupować niczego opró cz zapieczę towanych plasterkó w owocó w i paczki chipsó w.

Przybyliś my do hotelu wyczerpani, szybko zostaliś my umieszczeni i nakarmieni w hotelowej restauracji.

Niesamowity miniaturowy hotel „Terrakota” (4 * ś cią gną ł wszystkie pię ć wedł ug standardowych europejskich standardó w) w twoich ulubionych kolorach pomarań czowo-terakotowych. Pię kne widoki, stylowy design, oryginalne wnę trze pokoju, ogró d zimowy w kabinie prysznicowej. Niestety w Internecie jest bardzo mał o informacji i zdję ć , naprawimy to. Wystarczy wypł yną ć w morze, a hotelowa plaż a wyró ż nia się spoś ró d wielu hoteli trzygwiazdkowych. Przechodzą cy obok dziennikarze z europejskich gazet nie mogli powstrzymać się od nakrę cenia reportaż u o reszcie hotelu. Do nowego roku palmy przy basenie i na cał ym terenie był y nieporó wnywalnie udekorowane, zasypują c trawniki sztucznym ś niegiem. Naszym zdaniem są tylko dwa minusy, a hotel ze swoim personelem wcale nie jest za to winny: 90% rosyjskich urlopowiczó w dzieli się na dwie kategorie wiekowe, są to mał ż onkowie w wieku okoł o 50 lat lub mł ode pary ( 30-35 lat) czasami z mał ymi dzieć mi.

Ojcowie takich rodzin z ł ań cuchami w palcach, krzyż ami do pę pka i agresywnymi tatuaż ami na cał ym ciele, któ rzy odpoczynek w Tajlandii uważ ają za swó j sufit, nie mogli nie przebić się , a nastę pnie urzą dzić pijacką awanturę na terenie hotelu . A dzikoś ć rosyjskiego społ eczeń stwa wyraż ał a się w tym, ż e najlepsze miejsca na leż aki z widokiem na morza był y zajmowane rano przez rodakó w o drugiej w nocy przed pó jś ciem spać . Ponieważ „szczerze” obudziliś my się z pierwszymi promieniami sł oń ca o 5-6 rano, musieliś my zadowolić się przesiadywaniem przy basenie. Taka zuchwał oś ć wcale nam nie przeszkadzał a: a drugiego ranka najlepsze miejsca zaję liś my my, rę czniki innych ludzi oddano brudnym; ))). Po nabraniu apetytu rano i ką pieli w morzu poszliś my na darmowe ś niadanie przed zamknię ciem pó ł godziny wcześ niej, spokojnie jedliś my. Potem znowu poszli popł ywać . Przez cał e 7 dni ocean nie był dziecinnie sztormowy, mó wią miejscowi: zawsze tak się dzieje, zwł aszcza, ż e ​ ​ skoń czył a się pora deszczowa.


Przed poł udniem woda odpł ynę ł a, a po poł udniu przeciwnie, przypł yw. Byliś my zdumieni zderzeniem się fali z morza i cofają cej się wody z lą du - nigdy czegoś takiego nie widział em, jest bardzo widowiskowy, to fajne uczucie zwł aszcza, gdy znajdziesz się w miejscu, w któ rym zderzają się fale o ró ż nych kierunkach - rozpryski do 10 metró w wysokoś ci. O 10 wczoł galiś my się do baru w cieniu, zamó wiliś my koktajl i przez godzinę graliś my w karty. Potem przebrali się i opuś cili sł oń ce, nawet jeś li przez cał y dzień nie był o bezpoś redniego sł oń ca. Codziennie, aż do ostatniego, smarowano ich kremami, bo bali się wypalić , jak wielu niedoś wiadczonych urlopowiczó w.

Zawsze na wakacjach za granicą bał am się robić masaż e i powierzać swoje ciał o w niepowoł ane rę ce. Nie mogł am się oprzeć wietnamskiemu masaż owi. W miejscowoś ci wypoczynkowej, w centrum któ rej znajdował się nasz hotel, znajdował o się kilka oś rodkó w SPA, my wybraliś my najbliż szy nam. Masaż yś ci to mili faceci i dziewczyny, nie rozumieją sł owa po rosyjsku, po angielsku - tylko liczby.

Od razu zdecydowaliś my się wybrać rano na maseczki, manicure czy masaż e stó p, a wieczorem przed kolacją spró bować czegoś oryginalnego. Godzina masaż u kosztuje ś rednio 10-15 $ (napiwki 1 $ na osobę ).

Zawsze na wakacjach za granicą bał am się robić masaż e i powierzać swoje ciał o w niepowoł ane rę ce. Nie mogł am się oprzeć wietnamskiemu masaż owi. W miejscowoś ci wypoczynkowej, w centrum któ rej znajdował się nasz hotel, znajdował o się kilka oś rodkó w SPA, my wybraliś my najbliż szy nam. Masaż yś ci to mili faceci i dziewczyny, nie rozumieją sł owa po rosyjsku, po angielsku - tylko liczby. Od razu zdecydowaliś my się wybrać rano na maseczki, manicure czy masaż e stó p, a wieczorem przed kolacją spró bować czegoś oryginalnego. Godzina masaż u kosztuje ś rednio 10-15 $ (napiwki 1 $ na osobę ). Wypró bowaliś my prawie wszystkie rodzaje masaż y w cenniku. W pierwszych dniach ponownej aklimatyzacji lepiej być jak masaż aloesem, niż raz na resztę.


Zapomnij o delikatnych pocią gnię ciach tajskich masaż ystó w: 50-kilogramowi wietnamscy chł opcy nie pozwolą ci się zrelaksować ani na sekundę , chyba ż e w momencie nastę pnej przerwy w dostawie prą du. Fajny masaż gorą cymi kamieniami: warto spró bować , tajski w wykonaniu Wietnamki jest dla mił oś nikó w hardcore'u i fanó w, ale najbardziej gwiazdka - Hong Kong - jest dla garden-mazu, na któ ry zdecydował yś my się z siostrą ostatniego dnia, ponieważ wyrazistego zdję cia w cenniku. Nie bę dę zdradzał szczegó ł ó w, mam nadzieję , ż e jestem zaintrygowany, powiem tylko, ż e już w pierwszych 30 sekundach przemknę ł a myś l: ta godzina mojego ż ycia minie jak najszybciej. Już drugiego dnia pojawił y się pierwsze siniaki w okolicy koś ci krzyż owej i wzdł uż krę gó w, ale nie przeszkadzał o to ł amaczom koś ci.

Pod koniec reszty nauczyliś my się rozró ż niać knykcie każ dego z masaż ystó w, któ rzy nie widzieli naszych bł yszczą cych oczu i napł ywają cych ł ez, ale przez ł zy sł yszeli tylko chrzę st koś ci i ś miech. Po takich zabiegach czujesz się jak na zawiasach i nie moż esz już imprezować . Kró tko mó wią c, nie szczę dzimy ani czasu, ani pienię dzy (50$ w Moskwie na sesję minimum).

Jeś li chodzi o jedzenie, są zaró wno tanie jadł odajnie, jak i drogie restauracje odpowiednie na niezapomniane wieczory i wycieczki last minute. Z budż etowych wybraliś my Madame Fong: szybka obsł uga, ś wież e jedzenie, odpowiedni alkohol i bliskoś ć hotelu. Kilka razy udaliś my się do najdroż szego lokalu „Rung Forest”. Wraz z ż ó ł wiem, ż abami, homarami i alkoholem wyszł o 100 USD za cztery.

Radzimy odwiedzić , bardzo pię kny design, oryginalny akompaniament muzyczny (pł yta został a kupiona przy pierwszej wizycie - 4 USD), dziadkowie grają cy na tamburynach i pię ciu kelneró w liż ą cych.

Uległ a pokusie szycia sukien wieczorowych. Wybierają c styl w magazynie, zapł acili 30 dolaró w z gó ry, dzień pó ź niej byli przeraż eni: przekrzywiona szmata nie speł nił a oczekiwań , zabrali pienią dze. Wybierz albo prosty kró j, albo nawet nie trać czasu.

W upalne godziny poszliś my na zakupy. Zaopatrzony w jedwabne szaty mę skie i damskie. Wietnam sł ynie z pereł i ten problem ró wnież został zbadany. Sklepy są drogie, a 3 miejscowe kobiety siedzą na plaż y od 6 rano, jedna z nich jest tuż przy naszym hotelu. Ma najlepszy wybó r i ceny, moż esz zamó wić dowolną dekorację o poż ą danej dł ugoś ci, kolorze, rozmiarze. Podczas gdy wszyscy jedli ś niadanie, my spokojnie zaopatrzyliś my się i otrzymaliś my prezenty do sprzedaż y hurtowej.


Ciotka wietnamska był a zadowolona, ​ ​ wypeł nił a pó ł roczny limit sprzedaż y. Cał a torba pereł , od ż ó ł tej do czarnej, został a zapakowana za 500 $, takich cen nigdzie nie ma. Dla poró wnania: jedna czarna perł a na Tahiti (Polinezja Francuska) kosztuje od 1.5 tys. euro, a tutaj naszyjnik, bransoletka - 35 USD.

Wyjechaliś my z najlepszymi wraż eniami, ale z oczekiwaniem nie mniej ż ywych emocji w Ho-she-min (Saigon). 16-pię trowy Palace Hotel Saigon (4*) okazał się jednym z najlepszych w mieś cie, na ulicy takiej jak Tverskaya. Już po poł udniu, porzuciwszy zwiedzanie miasta, zwiedziliś my pokró tce rynek, już noworoczny udekorowany, i ruszyliś my do sklepó w. Poszliś my na duż y kryty targ: magnesy, butelki z wę ż ami, egzotyczne owoce za grosz. Poszliś my do duż ego centrum handlowego typu „europejski”.

Zaopatrzyli się w buty sportowe i odzież dziecię cą , a w sklepie takim jak Perekrestok wykopali dział z jedwabnymi bluzkami, piż amami i sukienkami narodowymi - bardziej budż etowa opcja niż w zwykł ych sklepach (bielizna 10 USD, piż ama 8-12 USD, wieczó r sukienka -2 za 45 USD). Wieczorem za radą przewodnika udaliś my się do restauracji na promie. Ceny są ś rednie, ale po zamó wieniu napojó w i dań starali się nas rozcień czyć na bilety, któ rych nigdzie nie był o, czyli koszt wynaję cia stolika i inne wydatki był y począ tkowo uwzglę dnione w rachunku. Dziewczyna z cyrku, doś ć mocno upojona dź wię kami narodowej muzyki na ż ywo, urzą dził a pokaz ognia, nie zerwaliś my jej ś wiatł a z ust i poszliś my do hotelu z pieś niami i tań cami. Atrakcją tej wycieczki byliś my my - czwó rka wesoł ych rosyjskich turystó w - wszystkie japoń skie aparaty fotograficzne i wideo był y nasze. Skupił się i znalazł wskaź nik z trybem pracy basenu hotelowego w hotelu.

Zasadzka czekał a w windzie naszego wł asnego domu: po 16-godzinnym locie i przejechaniu przez korki w Moskwie jeszcze przez kilka godzin graliś my w karty o wietnamskie perł y. Powodzenia wszystkim, nie przerywaj, jedź jak najdalej od stolicy.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (1) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara