Podróż do Kambodży z Pattaya

05 Grudzień 2015 Czas podróży: z 03 Marta 2015 na 13 Marta 2015
Reputacja: +11
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Odpoczywają c w Pattaya, postanowił em nie odmawiać sobie przyjemnoś ci i pojechać na 2 dni do Kambodż y z Pattaya. Zarezerwował em wycieczkę przez agencję Nika Travel Pattaya z przewodnikiem Aleksandrem, jak wszystkie inne wycieczki (bę dzie czas, aby podzielić się wraż eniami).


Zabrano nas na wycieczkę o 4 rano, 40 minut pó ź niej zadzwonili do nas i obudzili nas, ż ebyś my nie spó ź nili się i nie zaspali. Zostaliś my umieszczeni w wygodnym minivanie, krzesł a był y mię kkie i wygodne, nie był o wielu ludzi, był o duż o pustych miejsc. W autobusie przewodnik zebrał wszystkich turystó w w hotelach, wrę czył nam odznaki, sprawdził paszporty i dał poż egnalne sł owa, aby jechać z kierowcą do granicy, tam nas spotkają . Wyjeż dż ają c do Pattayi był o jeszcze ciemno, zdrzemnę liś my się na 2.5 godziny, po czym zatrzymaliś my się w pobliż u jakiejś kawiarni, w któ rej mogliś my zjeś ć ś niadanie (z wł asnym lunchboxem lub kupić tam ś niadanie i kawę ). Godzinę pó ź niej byliś my już blisko granicy, gdzie od razu nas spotkali, zabrali paszporty i poprowadzili nas „zielonym korytarzem”, nie czekaliś my na rejestrację , bo zamó wiliś my wycieczkę z przejś ciem granicznym dla VIP-ó w. Paszporty został y zwró cone wieczorem w hotelu. Po 30-40 minutach byliś my już w mał ym busie z naszym przewodnikiem. Jedź my do Siam Reap, droga okoł o 2 godzin. Po drodze wysł uchaliś my opowieś ci przewodnika o obozie i rozejrzeliś my się . Kambodż a bardzo ró ż ni się od Tajlandii. Budynki, któ re tutaj nazywa się domami, przypominają raczej budynki wą tpliwe i moż na się zastanawiać , jak moż na ż yć w takich warunkach. W drodze do Siam Reap widział em tylko pola ryż owe i plantacje palm cukrowych.

Okazał o się , ż e w samym mieś cie jest bardziej oż ywiony. Zabrano nas do hotelu, mał ego hotelu z basenem, pię knym wnę trzem. Zaproszony na obiad i zamieszkał w pokojach. Pokó j przestronny, czysty, wszystkie akcesoria, kawa, herbata, ś nież nobiał a poś ciel, rę czniki. Wszystko. . . ł ą cznie ze szczoteczką do zę bó w był o w pokoju. Odpoczę liś my przez okoł o godzinę i ponownie zabrano nas do autobusu, aby jechać do Angkor Wat.

Znajduje się , jak się okazał o, niedaleko. Zwiedziliś my cał y kompleks ś wią tynny. Ś wią tynie Angkor Wat są niesamowite, niesamowicie stare i zachwycają swoją architekturą . Odwiedziliś my Ta Prohm, to tutaj rosną ogromne drzewa, któ re otaczają ś wią tynię , Bayon – ś wią tynia z twarzami Buddy, jest wiele wą skich korytarzy i sal, wszystkie ś ciany są pł askorzeź bione, Taras Trę dowatych Kró ló w, ś wią tynia Ta Keo. A na sam koniec, już o zachodzie sł oń ca, zbliż yliś my się do ś wią tyni Angkor. Angkor jest najwię kszym i najbardziej majestatycznym ze wszystkich. Prawdopodobnie to ś wią tynie zrobił y na mnie najwię ksze wraż enie na tej wycieczce, zrobiliś my zdję cia każ dego zaką tka. 1480486.jpg" style="height: 488px; width: 800px" />

Po zachodzie sł oń ca odwiedziliś my ś wią tynię poś wię coną ofiarom ludobó jstwa. Zaznaczam, ż e nasz przewodnik Khmer po prostu nie przestawał mó wić ani na minutę . A dla nas z kolei bardzo interesują ce był o jego wysł uchanie i poznanie wielu faktó w o tym kraju.

Zadowoleni z tego peł nego wydarzeń dnia, my poszli na obiad, po drodze zatrzymują c się w sklepie z pamią tkami, gdzie kupili coś na prezenty. Restauracja był a szwedzka, podczas lunchu oglą daliś my narodowy wystę p Apsary.

Wieczorem w hotelu zaproponowano nam pó jś cie na basen, ale byliś my zmę czeni i przytł oczeni wraż eniami i po prostu zemdlaliś my w pokoju.


Rano był o wczesne wstawanie na ś niadanie, któ re okazał o się szykowne, lepsze niż w naszym hotelu w Pattaya. Rano był o jeszcze chł odno, wsiedliś my do autobusu i pojechaliś my na plantację lotosu. To niesamowicie pię kne pole. Tutaj widzieliś my, jak miejscowi uprawiają i zbierają lotosy, smakowali ich nasiona. Po drodze minę liś my zaró wno zamoż ne domy, jak i prawdziwe halobudy.

Dotarliś my do jeziora Tonle Sap. Wiele o tym sł yszał em, ale nie mogł em sobie wyobrazić , jak to naprawdę wyglą da. Wsadzili nas do ł odzi i popł ynę liś my przez brudne pomarań czowe wody do pł ywają cej wioski. Miejscowi ł owili ryby, stoją c w tej brudnej wodzie podpł ynę ł a ł ó dź , w któ rej siedział a dziewczyna z boa dusicielem. Ogó lnie rzecz biorą c, uczucie na jeziorze jest po prostu brr. . staje się jakoś nieprzyjemne, gdy wyobraż asz sobie, ż e ludzie tu mieszkają . Sł owa takie jak komfort i wygoda są w tej chwili po prostu zapomniane. Patrzą c na to wszystko, naprawdę chcę wylą dować...

W koń cu wysiedliś my z ł odzi i wsiedliś my do autobusu, jakoś nawet czuliś my się lepiej. Tyle, ż e natychmiast pojawia się oszoł omienie, czy to moż liwe… Wraż enia są bardzo silne.


Nasz nastę pny przystanek był na farmie krokodyli. Jest mał y, ale tutaj widzieliś my dziury wykonane specjalnie dla krokodyli, tutaj rozmnaż ają się , a potem trafiają do toreb i portfeli. Dalej był o miasto rzemiosł a, w któ rym poznaliś my lokalne rzemiosł o.

Dotarł o ró wnież do centrum miasta, centralnego parku i gł ó wnego hotelu miasta, w któ rym mieszkał a pani Jolie, kiedy krę cił a tu swó j sł ynny film Lara Croft. Byliś my ś wiadkami spaceru weselnego i sesji zdję ciowej mł odej pary w Pattaya, nie udał o mi się tego zobaczyć . Wł aś nie tutaj, w centralnym parku, wś ró d drzew, patrzyliś my na ogromne latają ce lisy, któ re zwisał y do ​ ​ gó ry nogami jak owoce. Dobrze, ż e po zmroku mnie tu nie bę dzie i nie wpadnę na te ptaki, gdy nie ś pią .


Zwracam też uwagę na pyszny lunch w restauracji, w któ rej zaoferowano nam ró ż ne dania z Kambodż y. Wybó r w formie bufetu był ogromny. Po pysznym obiedzie odwiedziliś my salon masaż u, gdzie każ dy dostał masaż stó p (okoł o pó ł godziny), był on wliczony w cenę wycieczki. Na tym nasz program wycieczki został zakoń czony, a nasza grupa, już od dwó ch dni zaprzyjaź niona, poż egnał a się z przewodnikiem i wyruszył a w stronę granicy. Tam czekali na nas nasi przewodnicy, któ rzy pokazali nam, gdzie iś ć .

Nawiasem mó wią c, tu na granicy widział em dzikie zdję cie, ogromną furgonetkę z kratami, któ ra jest po prostu zapakowana jak ś ledzie z lokalnymi mieszkań cami. Za kratami nieś li kobiety, dzieci, mę ż czyzn. Kiedy spojrzał em ze zdumieniem na naszą eskortę , odpowiedział , ż e to nielegalni Kambodż anie są zawracani z Tajlandii do ojczyzny. I pomimo tego, ż e od wyjazdu minę ł o już sporo czasu, wraż enia są bardzo mocne. Egzotyczny w najczystszej postaci. Gorą co polecam.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara