Luciana - mucha w maści na wycieczce do Włoch

Pisemny: 9 lipiec 2012
Czas podróży: 6 — 18 czerwiec 2012
Komu autor poleca hotel?: Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 3.0
Usługa: 2.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 2.0
Infrastruktura: 8.0
Zostawię też moją recenzję . Odpoczywaliś my w Lucan przez tydzień . Jechaliś my po systemie takim jak fortuna, tj. nie wiedzieliś my, jaki hotel w Rimini otrzymujemy, znali tylko liczbę gwiazdek - trzy ruble. Ale treshka treshke jest bardzo, bardzo inna. Wielokrotnie spacerują c po Rimini, szczegó lnie zwracał em uwagę na inne hotele tej samej kategorii, aby ocenić przynajmniej wizualnie. Nigdy nie spotkał em hotelu gorszego niż Luciana. Jest naprawdę bardzo nieszczę ś liwy, zaró wno zewnę trznie, jak i wewnę trznie. Wydaje mi się , ż e nawet jego niska cena nie odpowiada tej nę dzy. Myś lę , ż e moż esz się tu dostać tylko przez przypadek, tak jak my. Przy zdrowych zmysł ach, po przeczytaniu recenzji w sieci, z trudem moż esz zatrzymać na tym swó j wybó r. Teraz - fakty:
- nie ma odbioru jako takiego. od czasu do czasu w foyer przesiaduje swoista administratorka - niechlujnie ubrana pani o bardzo nieprzyjaznym wyglą dzie, cią gle pali jak parowó z na tarasie
- ani „administrator”, ani pokojó wki nie mó wią w ż adnym innym ję zyku niż wł oski

- pokoje są malutkie, musieliś my przeciskać się na boki (nie mamy nadwagi)
- meble są marne, przypominają sowiecki pensjonat na Krymie, narzuty na ł ó ż kach są bardzo niechlujne
- w niektó rych pokojach z jakiegoś powodu opró cz tych gł ó wnych montowane są ł ó ż ka pię trowe (przypominam, ż e miejsc i tak nie ma wiele)
- nasz pokó j miał balkon (oczywiś cie nie umeblowany), ale nie każ dy ma tyle szczę ś cia
- rę czniki wydają się wymieniane codziennie, ale niektó re z nich, jak się wydaje, to nie pierwsza ś wież oś ć , z plamami, któ rych nie moż na zmyć
- sejf, gł upio wyglą dają ce starodawne rozklekotane mieszkanie, a nawet malutki telewizor - za opł atą (5 euro dziennie)
- ł azienka - ooooooo, to chyba najważ niejsza atrakcja Luciany! opró cz kiepskiej kanalizacji (umywalka + toaleta + bidet) i samotnej brudnej pó ł ki - armatura prysznicowa i otwó r w podł odze do odpł ywu wody. nie kabina prysznicowa, nawet prysznic za zasł oną , ale dokł adnie to, co napisał em: uchwyt i dziura. prysznic w ogó le nie jest oddzielony, a w niektó rych pokojach instalacja wodno-kanalizacyjna jest tak pomysł owo uł oż ona, ż e ​ ​ prysznic wisi tuż nad muszlą klozetową . to arcydzieł o wień czy bateria pod sufitem. i có ż , wentylacja - okno na ulicę .

- jedzenie. Na szczę ś cie ś niadanie jedliś my tylko w hotelu. ś niadanie jest drugą atrakcją Luciany. nasze ś niadanie zawierał o: pł atki z mlekiem (nie jadł am - nie wiem jak smakuje), nieś wież ą buł kę (kiedyś był a ś wież a - nie wiem na cześ ć czego), pó ł przezroczysty kawał ek szynki , ten sam kawał ek sera (naprawdę trzeba był o go odrywać w paski z talerza, wł aś ciciele Luciany są tacy hojni), masł o porcjowane i straszny dż em chemiczny, zimna kawa smak pomyj (raz raz pił em herbatę , niewiele, jednak lepiej). ludzie, któ rzy tam jedli, mó wili, ż e czasami był y znoś ne makarony, warzywa i coś jeszcze. Pamię tam, ż e z jakiegoś powodu bardzo lubili rozpieszczać goś ci ziemniakami. prawdopodobnie też przysmak kuchni romań skiej. kró tko mó wią c, jedliś my poza hotelem i jakoś wcale tego nie ż ał ujemy.
Z zalet tego wspaniał ego hotelu zwracam uwagę na dobrą lokalizację : 3 minuty od morza i 25 minut spacerkiem do centrum handlowego Le Befane.
Ogó lnie, jeś li zdarzy ci się tam odpoczą ć , mogę oczywiś cie tylko wspó ł czuć . Zwł aszcza jeś li jesteś przyzwyczajony do przebywania w przyzwoitych hotelach. Ale jeś li jesteś mł ody (moż esz to zrobić z duszą )), masz ś wietne towarzystwo, jesteś w nastroju na relaks i planujesz tylko spę dzić noc w Lucanie - moż esz to przeż yć bez wię kszego uszczerbku dla psychiki ) Przynajmniej mieliś my wspaniał e wraż enia z Wł och, mimo wszystko!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał