pełny relaks

Pisemny: 20 październik 2008
Czas podróży: 20 — 27 listopad 2007
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
W listopadzie 2007 pojechaliś my na wakacje do Indii na Goa. Biuro podró ż y zaproponował o nam czterogwiazdkowy hotel „Mahindra Club”. Widzą c to w broszurach reklamowych, począ tkowo byli przeraż eni: na zdję ciach był y dwie przeraż ają ce palmy i to wszystko. Kiedy zadzwonili do biur podró ż y, usł yszeli daleką od pochlebnej oceny tego hotelu: hotel jest stary, od dawna nie był rekonstruowany. W każ dym razie polecieliś my na wł asne ryzyko: był y bardzo duż e problemy z voucherami, ale bardzo chciał em pojechać do Indii. Wyobraź sobie, jak bardzo byliś my zaskoczeni, gdy zobaczyliś my wspaniał y hotel. Ogromny hol zdobią kompozycje ze ś wież ych kwiató w, któ re codziennie był y nowe, wygodne meble tapicerowane. Na drugim pię trze znajduje się przytulny bar z balkonem. Ogromny teren zielony z dwoma wspaniał ymi basenami, z któ rych jeden ma bar z napojami alkoholowymi wybranymi przez naszych wspó ł plemień có w. Pokoje hotelowe są cał kiem dobre. Najpierw zamieszkaliś my w mał ym pokoju, któ ry był wyremontowany (chodzi o rekonstrukcję ), ale był o doś ć gł oś no i przeniesiono nas w inne miejsce - w ogromnym pokoju z ł ó ż kiem, tapicerowanymi meblami, z barem i peł en zestaw urzą dzeń kuchennych, mię dzy innymi cał kowicie za darmo.
Tak zaczę ł y się nasze wakacje - dwa tygodnie nieprzerwanej przyjemnoś ci z ż ycia.
Delikatne, absolutnie nie palą ce sł oń ce, ocean. Wspaniał a czysta plaż a z biał ym piaskiem, Każ dego wieczoru czekaliś my na oceanie na zachó d sł oń ca. Widok nie do opisania - sł oń ce w kilka sekund wpada do wody. Po prostu trzeba to zobaczyć . Od razu powiem, ż e w Indiach hotele nie mają wł asnych plaż – wszystkie są miejskie. Na plaż y nie ma parasoli i leż akó w, ale dadzą ci jeden, jeś li kupisz butelkę wody w kawiarniach, któ re są na plaż y. W tych kawiarniach moż na zjeś ć obiad i kolację - kuchnia wyś mienita, owoce morza ś wież e, ceny ś mieszne. Hotel też pysznie gotuje, ale wiele dań jest bardzo pikantnych, rosyjski ż oł ą dek nie jest do nich przystosowany. Oczywiś cie nie ma takiej ró ż norodnoś ci jak w Turcji czy Egipcie, ale wszystko jest ś wież o przygotowane. Osobno chciał bym powiedzieć o indyjskim rumie „Old Monk” - sł onecznym napoju, nie należ y brać ze sobą alkoholu - odbierzesz go, ale przynieś rum w prezencie - twoi przyjaciele bę dą wdzię czni.

Personel hotelu jest bardzo goś cinny, jak wszyscy Hindusi. Ci ludzie uś miechają się do Ciebie sercem i duszą , ale jednocześ nie nie narzucają się i usł ugi. Pochodzi z nich tyle pozytywnej energii, ż e sam zaczynasz cieszyć się ż yciem jak dziecko. Indianie to po prostu duż e dzieci. Jest tylko jedno „ale” - są bardzo powolne, na zamó wione napoje moż na dł ugo czekać , te problemy rozwią zują bardzo mał e napiwki.
Od powrotu do Moskwy minę ł o pó ł roku, doś ć czę sto myś limy o Indiach. To jest miejsce na Ziemi, do któ rego naprawdę chcesz wró cić . Radzimy jechać .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał