Dobrze, ale nie chcę wracać.

Pisemny: 8 październik 2010
Czas podróży: 28 wrzesień — 5 październik 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 7.0
Usługa: 5.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 5.0
Infrastruktura: 6.0
Zamiast pokoju hotelowego zostaliś my umieszczeni w „mieszkaniu”. A to ł adnie brzmi i wyglą da na wię ksze niż nasze mieszkanie. Dopiero teraz podł ogi są wył oż one kafelkami - bardzo zimno, wię c weł niane skarpetki bardzo nam się przydał y =)
Ś niadania był y monotonne i skromne. Naleś niki porwane na czę ś ci, jajka na twardo, kieł baski bez smaku, pyszne pomidory i ogó rki, najpierw był y suszone oliwki, potem zniknę ł y, chleb, ser feta, ser i szynka. Jeden lub dwa rodzaje konfitur, kawa-herbata i yupi (wystarczy dodać wodę ).
Obsł uga był a niepozorna i nieistnieją ca. Zmiana rę cznikó w (nie poś cieli) i sprzą tanie pokoju tylko raz na 7 dni. Sami wynieś liś my ś mieci, inaczej byś my w nich urosli. Biorą c pod uwagę fakt, ż e hotel nie miał ką pieli stó p z plaż y, bez drugiej pary japonek był o bardzo niewygodnie.

Obiad też był monotonny, bardzo przecię tny w smaku i co bardzo zaskakują ce - owoce podawano każ demu z rzę du, nie wię cej niż raz na wieczó r, do obiadu w ogó le nie był o sł odyczy (z ciasta, czy galaretki), dwa razy zamiast owoce (gł ó wnie winogrona, a takż e nektarynki) dawał y coś w rodzaju manny nasą czonej syropem.
Dziecko nie dostawał o wystarczają cej iloś ci jedzenia, nic mu się nie podobał o, po obiedzie cią gle chodził z gł odu u003d (Rano naleś niki z konfiturą poszł y dobrze, a owoce i warzywa - uwielbia to.
Sami kupili winogrona, brzoskwinie, kupili melon - smakuje jak ogó rek, to nawet niesamowite, jak to się dzieje w tej okolicy.
Od 11 do 15 mieliś my morze i sł oń ce, jeś li nie był o szczegó lnie mocno zasł onię te chmurami. Potem zgasł o sł oń ce i w Petersburgu zaszedł począ tek sierpnia lub koniec lipca. Co drugi dzień chodziliś my do tawerny, gdzie mó wili po rosyjsku i gotowali bardzo smaczne jedzenie. Cena wynosił a 10-12 euro za osobę .
Plaż a jest „dzika” kamienista i piaszczysta, nikt jej specjalnie nie oglą da. Tu i tam rzucane przez turystó w, a moż e przez tubylcó w plastikowe kubki i butelki. Ale morze - tak. . . Wcią ż ciepł e, czyste, lś nią ce w sł oń cu, niesamowite, atrakcyjne. Na samym począ tku panował a cisza, kiedy odeszli - lekka burza.
Dno morza nie jest zbyt ciekawe, ale ciekawsze niż nawet w Turcji. Straszna iloś ć jeż owcó w, któ re grzał y się gdzieś cieplej na kamykach, ł awice ró ż nych gatunkó w ryb, ale gł ó wnie jednego, piaskowego koloru, algi, nad któ rymi niesamowicie był o pł ywać .

Jeź dziliś my na wycieczki. Dion-Olympus-Virgina i Saloniki. Grecy nie ś ledzą swoich staroż ytnoś ci zbyt dobrze, pię knie, ale nie ma nic specjalnego do zobaczenia. Efez w Turcji był znacznie bardziej spektakularny. Wspinaliś my się na Olimp (to nie jedna gó ra, ale nazwa cał ego pasma 38 szczytó w) po serpentynach, bardzo pię kny widok na morze z wysokoś ci (ok. 1000m n. p. m. ). W Vergina - spojrzał na grobowce papież a Aleksandra Wielkiego i jego syna Aleksandra IV. Takie urocze grobowce, tylko ż e nie wpuszczano ich do ś rodka, pokazywał y tylko to, co w nich był o.
Z jakiegoś powodu obiad nie był wliczony w cenę biletu (nawiasem mó wią c, nie chorowity), zabrano nas do jakiejś tawerny, gdzie zjedliś my za 36 euro za dwoje i gdzie ciocia sprzedawczyni kł adł a jedzenie rę koma .
Druga wycieczka był a do Salonik. Czas wolny, Biał a Wież a, wież a fortecy na Starym Mieś cie, koś ció ł ś w. Demetriusza (Tesaloniczan) i wycieczka do winnicy. Degustacja Cahors (nie pił em, nie mogę ), oczywiś cie, potem wszyscy razem zaczę li kupować butelki Cahors i innych win. Potem konkretnie przyjrzał em się , ile kosztuje ten New Athos Cahors w sklepie w Metamorphoses – 6.8 euro, a w winiarni – 8 euro. Ale jak, spakuj i daj torebkę . Ciocia-sprzedawczyni: „w prawo i oddaj torby w bagaż u” i dotarł em do pokoju - a torba był a już podarta. Jakaś chiń ska jakoś ć , do cholery.
Reszta dobiegł a koń ca, dziecko nie wyką pał o się do koń ca w morzu - przez pierwsze kilka dni turlaliś my go na dmuchanej tratwie (aby nie zmarzł i nie zachorował ), a potem zrobił o się ostro zimno (od 1 paź dziernika), a on po prostu usiadł na brzegu i wrzucał kamienie do morza. Pł ywaliś my 2-3 razy dziennie, oczywiś cie to bardzo mał o =( generalnie nie pł ywaliś my.

Powiem, ż e poró wnanie z resztą w Turcji idzie do Grecji nie na jej korzyś ć . W Turcji był o dla nas ciekawiej, sł oneczniej, mimo wcią ż chł odnego morza (pojechaliś my na począ tku czerwca), wycieczki są duż o tań sze, obsł uga lepsza, jedzenie smaczniejsze i momentami bardziej urozmaicone. Grecja ma pię kną przyrodę , dobrych ludzi, ale daleko im do staroż ytnych Hellenó w, któ rzy tam ż yli i pozostawili swoje dziedzictwo wspó ł czesnym Grekom =). Wró cimy do Grecji, ale teraz spró bujemy szczę ś cia na wyspach.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał