Grecka Wenecja

13 Lipiec 2015 Czas podróży: z 04 Lipiec 2015 na 11 Lipiec 2015
Reputacja: +110.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

To był a moja pierwsza podró ż do strefy Schengen. Wcześ niej jakoś nie wyszł o. Usł uga wtedy i tam… Nowe zasady wydawania wiz miał y wejś ć w ż ycie 23 lipca, ale zł oż ył em wniosek z wyprzedzeniem, bo mnie nie tknę li. Tak, a "Mouzenidis Travel" dzię ki niemu zadział ał o szybko. Postanowił em wię c wybrać się na bł ogą wyspę Korfu, zwaną też "grecką Wenecją ". Nazwano go tak nie dlatego, ż e miasta (takie jak Kerkyra) stoją nad kanał ami, ale dlatego, ż e wszechobecni weneccy kupcy wcześ niej byli wł aś cicielami tego terytorium. Moje wyją tkowe zainteresowanie tym obiektem tł umaczył o się tym, ż e to wł aś nie na Korfu, w katedrze miasta Korfu, spoczywają relikwie wielkiego ś wię tego Spyridona z Trimifuntskiego, któ ry w przeszł oś ci pomagał w wielu moich sprawach dwa lata. Poprzysią gł em mu oddać cześ ć i oto. wreszcie mó gł dotrzymać sł owa. Istniał a alternatywa, aby pojechać na Korfu przez Kijó w, dzię ki czemu moż na był o dostać się bezpoś rednio na wyspę . Ale nie chciał em dostać się do stolicy szezlongiem, nie chciał em polegać na kaprysach pogody, wię c zdecydowaliś my się jechać z rodzinnego miasta przez Saloniki. I muszę powiedzieć , ż e wcale tego nie ż ał owali. Przybywają c na lotnisko „Macedonia”, zauważ yliś my, ż e w dniu przyjazdu nie ma „duteshnika”, tylko w momencie wylotu. Trochę zdziwiony, ale niewiele. Gdy opuś ciliś my budynek lotniska, czekał a na nas niespodzianka. Okazuje się , ż e jako jedyni lecieliś my na Korfu, dlatego też podstawiono nam osobisty minibus, któ ry zabrał nas z ż oną do Grand Hotel Palace. Co powiedzieć ? Pię ć gwiazdek - to w Grecji 5 gwiazdek. Pię kny hotel w stylu wiktoriań skim z jedwabną tapetą , grawerowanymi obrazami, sekretarką w stylu antycznym, spersonalizowanymi kapciami i puszystymi szlafrokami. Doskonał a kuchnia, niesamowity niezatł oczony basen itp. Przewodnik hotelowy z Mouzenidis Travel Marina poradził nam odwiedzić pobliski supermarket Lidl, gdzie zaopatrzyliś my się w tanie jedzenie i wino na lunch, co bardzo nam się przydał o nastę pnego dnia. Był a to niedziela, kiedy ż aden szanują cy się grecki wł aś ciciel sklepu nie pomyś lał by o pracy.


Niedziela był a dniem zwiedzania Salonik. Zwiedziliś my nabrzeż e, zrobiliś my zdję cia przy sł ynnej biał ej wież y, a nastę pnie poszliś my wzdł uż Placu Arystotelesa. Szczegó lnie imponują ce był y ruiny rzymskiej agory i bazyliki ś w. Demetriusza z Tesaloniki. To prawda, ż e ​ ​ poszukiwanie tych ostatnich był o bardzo, bardzo uniemoż liwione przez agresywnych ż ebrakó w, któ rzy wojowniczo usił owali bł agać o jał muż nę . Co wię cej, drobiazg eurocenta najwyraź niej im nie odpowiadał . Domagali się bardziej znaczą cej pomocy, za co otrzymali stanowczy absid (sami, jak mó wią , nie są miejscowi). Bazylika jest bardzo duż a. Szczegó lnie interesował y ją lochy krypty, w któ rych w rzeczywistoś ci istnieje cał y wspaniał y ś wiat. Zapalili ś wiece i czcili relikwie ś w. Demetriusz. Pró bowaliś my zrobić zdję cie, ale to się nie udał o. Wieczorem, po darmowej wycieczce zorganizowanej przez sprawną Marinę , zbadaliś my ró wnież mury fortecy miasta.

W poniedział ek rano pojechaliś my do Igoumenitsy na wygodnym siedmioosobowym minibasie. Jechaliś my 3.5 godziny. W porcie szybko wsiedliś my na prom (ciekawy ś rodek transportu) i po 1.5 godziny wylą dowaliś my w porcie stolicy Korfu, mieś cie Kerkyra. Tutaj też czekał na nas minibas, któ ry zawió zł nas do hotelu „Loutrouvia”, w rybackiej wiosce Benitses, pó ł godziny jazdy od stolicy.

Oczekiwania w peł ni się usprawiedliwił y. Byliś my gotowi na usł ugę "dwó ch gwiazdek". Byli jednak mile zaskoczeni. Administracja od razu poszł a się z nami spotkać , gdy „oszoł omiona” poprosił a o pokó j z widokiem na gó ry, a nie na morze (przeczytaj poprzednie opinie). Sprawdziliś my, czy takie pokoje są dostę pne i udostę pniliś my je nam bez dodatkowych opł at i rozmó w (na II/I pię trze). Po przejś ciu tam, moja ż ona i ja byliś my począ tkowo zdziwieni mał ą powierzchnią pokoju, któ ra był a z gó ry okreś lona przez obecnoś ć trzeciego skł adanego ł ó ż ka. Poprosiliś my pokojó wkę o usunię cie „zakł ó ceń ” i po natychmiastowym wykonaniu kaprysu pokó j stał się znacznie bardziej przestronny. Zadowolony z obecnoś ci osobistej klimatyzatora, lodó wki i telewizora. Klimatyzator jest nowy, regularnie schł adzał pomieszczenie (nawet bardzo, wię c musiał em uspokoić jego zapał ). Ł azienki ró wnież dział ał y dobrze. Pokojó wka jest bardzo sprawna i pomocna. Od razu odpowiedział em na proś bę o drugą poduszkę (nie mogę spać na niskiej), przynoszą c aż dwie (dla mnie i mojej ż ony). Jak moż esz nie doceniać takiej ż yczliwoś ci. Oczywiś cie kilka razy dał jej monetę euro na herbatę .


Kuchnia też to rozkosz. Ś niadania są monotonne, ale doś ć kaloryczne, bo nikt nie ograniczał iloś ci spoż ywanego jedzenia. Zauważ yliś my, ż e jedna mł oda para zdobył a 7 lub 10 jajek na ś niadanie (gdzie to dla nich? ). Jedliś my w hotelowej tawernie, po uprzednim zapoznaniu się z cennikiem są siednich podobnych lokali. Peł en obiad z winem wyszedł okoł o 32-34 euro, bez wina i sał atek (bo był y doł ą czone do dań gł ó wnych) - 21-22 euro. W pobliż u był supermarket. Szczegó lnie polecam, bo sprawdziliś my jeszcze 3 (jeden trochę przed wspomnianym i 2 w centrum) i stwierdziliś my, ż e ceny w „naszych” są znacznie ł adniejsze. Zaję ł o butelkę wina (wytrawnego) i coś na przeką skę . Nastę pnie zjedliś my kolację na balkonie, wyposaż onym w stó ł i krzesł a, cieszą c się leczniczym powietrzem i wspaniał ymi widokami na gó ry.

Morze oczywiś cie nie jest tym samym, co zwykł e Morze Ś ró dziemne. Trochę glonó w, a jeż owce wygł upiał y się (dlatego warto zaopatrzyć się w gumowe kapcie), ale już od 8 rano jest doś ć ciepł o i moż na swobodnie pł ywać do 19. Leż aki za 1.5 euro, parasole - bezpł atnie. Powiedziano nam, ż e moż na kupić drinka w barze za kilka euro i nie moż na pł acić za usł ugi plaż owe, ale tak nie jest.

Chciał bym szczegó lnie zwró cić uwagę na pracę dziewczą t-przewodnikó w z „Mouzenidis". Anastasia Malykh, Daria Notorina (kierownicy hoteli) i przewodniczka Anna Nesterova pokazali się z jak najlepszej strony, reagują c pozytywnie na najmniejsze zachcianki (aż do wymiany " czerwona” okł adka paszportu, któ ra mi się nie podobał a za „klasyczny” brą z). Od razu pomogli zapisać się na darmową wycieczkę krajoznawczą (ostatnie 2 miejsca zaję te), byli stale zainteresowani ich potrzebami, odprowadzali ich, gdy wyjeż dż ali itp.

Ogó lnie bardzo zadowolony. Radzę nie sł uchać i nie czytać recenzji, choć oczywiś cie trzeba się przygotować na ró ż ne rzeczy i mieć na począ tku pozytywne nastawienie. Wtedy wszystko uł oż y się dla Ciebie dobrze, a Twó j odpoczynek bę dzie udany.


Anastasia zorganizował a dla nas darmową wycieczkę po Korfu i nastę pnego dnia pojechaliś my do tego sł ynnego miasta. Na począ tek odwiedziliś my Pontikonisi - Mysią Wyspę , gdzie znajduje się na wpó ł opuszczony koś ció ł , sł yną cy z ż yją cego tam pawia. Nastę pnie udaliś my się do klasztoru, w któ rym znajduje się cudowna ikona Matki Boskiej Blachernae (tam i tam ustawiono ś wiece). Po zbadaniu muró w miejskich fortec udaliś my się do ś wią tyni cesarzowej Teodory, któ ra przywró cił a kult ikonom (tam najpierw dostaliś my filahto – papierowe torby z czą stkami ś wię tych relikwii). Otó ż ​ ​ ukoronowaniem naszej wizyty jest wizyta w koś ciele ś w. Na szczę ś cie dla nas relikwie był y otwarte, dzię ki czemu mieliś my okazję oddać im cześ ć . Dzień pó ź niej ponownie poszliś my do ś wią tyni i ponownie otwarto relikwie. To duż y sukces, bo nie codziennie otwierają się . Stawiają c ś wiece (w tym „metr”) udaliś my się do okolicznych sklepó w, kupują c pamią tki. Miejscowi sklepikarze są bardzo mili. Wielu mó wi lub rozumie rosyjski. Każ dy stara się zadowolić kapryś nego turystę . Spoś ró d wszystkich sklepó w na najwię kszą uwagę zasł uguje sklep „U Fomy”, prowadzony przez emerytowanego oficera, oraz sklep „U Spiridon”, należ ą cy do braci Artema i Simona. Kupiliś my tam kilka ikon, olej z reliktó w Spiridona, tammy (talerze z obrazami czę ś ci ciał a, któ re chciał byś wyleczyć ) itp. Byliś my też ciekawi jedzenia, zadowoleni z tego, co zobaczyliś my i kupiliś my.

Pod koniec 4.5 dnia byliś my z powrotem w porcie, ponownie weszliś my na prom i dotarliś my do Igoumenitsy. 3.5 godziny - i w Salonikach. Nastę pnego ranka zabrano nas na lotnisko. „Diutesznik” pogrą ż ył mnie w lekkim szoku i odrę twieniu. Ceny za wszystko absolutnie nie są „duteshny”. 5 litrowy kanister oliwy kosztuje 44-48 euro (choć w „Lidlach” kosztował.14-22 euro. Ceny na alkohol i perfumy też są wygó rowane. Po raz pierwszy w swojej praktyce zrobił em nie kupuj tam niczego.

Ogó lnie wyjazd zakoń czył się sukcesem. Duchowoś ć został a z powodzeniem poł ą czona z materiał em, wraż eń był o duż o. Nie mogę się doczekać kolejnej okazji do podró ż owania po ś wiecie. . .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Отель
У Белой башни в Салониках
У мощей Димитрия Солунского
Отель
На о. Понтиконисси
У храма св. Спиридона Тримифунтского
В лавке
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara