Все началось с того, что когда мы приехали в отель, и заполни форму на рецепшн, нас попросили подождать. Насторожились. оформляли и расселяли всю группу. Нам - полный игнор. Пришлось напомнить о себе. Сказали - сорри. Ваш номер занят. Мы показывали путевки, показывали бронь туроператора, звонили нашему гиду, которая встретила нас в аэропорте и сказала обращаться при любых вопросах - не помогло ничего. На улице ночь, мы требуем заселить нас куда-нибудь, горзим неприятностями. Всем все пофигу.
Это еще хорошо, что мой муж свободно говорит по-английски. Ходили к менеджеру, обещал подойти на рецепшн разобраться, так и не пришел. В дальнейшем его офис оказался закрытым. Это был ужас. В конце-концов мы добились того, чтонам сказали - ладно ( одолжение сделали), мы вас поселим в другой отель, это тоже наш отель. Совсем рядом с этим. Он тоже ERI Hotel. Ну что нам было делать? Мы сели в предоставленный микроавтобус и нас повезли. Это "рядом" оказалось черти где на горе!! ! ! Где морем и пляжем и не пахло. Я когда это увидела, наотрез отказалась вселяться тут в номер. Мы покупали путевку в отель на пляже, а не на горе. Но тут началась та же история, чтои в отеле внизу. После наших претензий с нами просто перестали общаться. Подошел мужчина из России, тоже отдыхающий. Рассказал свою историю. Он с семьей приехал в этот отель ( именно на горе), но в двухкомнатный номер, и уже пять дней вынужден жить в обычном, однокомнатном. Добиться ничего невозможно. Посоветовал нам не оставаться в этом отеле, иначе останемся тут на весь отдых, а не одну ночь. Мы с трудом, с криками и скандалом, потребовали нас отвезти назад. Ждали полчаса микроавтобус. И это все ночью. Возвратившись в отель на пляже, увидели, чтона рецепшн другая смена. Но объяснения с новыми людьми ни к чему не привело. Всю ночь звонили гиду, требовали связаться с нашим туроператором и предупредить, что мы вылетаем домой , в Ригу, любым ближайшим рейсом. Поскольку прямой рейс только через неделю, мы полетим Люфтханзой, через Франкфурт, билеты там недешевые, но они нам возместят все расходы через суд.
Гид посоветовала успокоиться, переночевать там, где предлагают, а утром она поможет решить все вопросы. Я не хотела уезжать из нашего отеля уже никуда, и сказала, что буду тут на рецепшн сидеть до утра. Но мой муж настоял, что лучше все-таки хоть где-то поспать. И нас опять повезли наверх. Нас заселили в "номер". Лучше бы я этого номера никогда в своей жизни не видела! Это же просто кошмар. Обшарпанный двухдверный шкаф хрущевских времен, раскачанная кровать ч жтким бельем. Ни полотенец, ни мыла. "Холодильник" высотой 40см с отваливающейся дверью. Фанерная дверь в соседний номер, из-за которой доносятся невообразимый звуки пьянки и дикой оргии каких-то голландцев. Я рыдала всю ночь. Глаз не сомкнула. С рассветом мы опять потребовали нас отвезти в наш отель. Мы решили, что кто-то начнет выселяться, и нам наконец дадут номер. Приехали. Нам сказали - ждите до 9 утра. Благо, дали ваучер на завтрак. "Ресторан" оказался больше всего похож на совдеповскую столовку. огромный зал, куча народу, жара, духота. персонал не успевает вовремя убирать столы. Куча пустых столов, заваленных грязной посудой. Крайне неприятное зрелище. По мне - лучше меньше блюд ( большинство из которых все равно бесполезные), но чисто, аккуратно, уютно. Здесь - полная противоположность. Утром нам позвонила дочка из Риги, сказала, что нажала на нашего туроператора, они извиняются и сейчас будут разбираться с отелем. Позвонила гид, сказала то же самое, чотб не волновались. Часов около 9-10 нам наконец дали ключи от номера. Ура! Победа! ( так казалось). Но не тут-то было. Номер оказался какой-то крохотной каморкой. Мы потом вышли посмотрели снаружи на балконы - наш балкон, а следовательно и номер был ровно в 2 раза меньше стандартных. Это какой-то ужас. Номер был ненамного лучше того, в верхнем отеле. Ванны нет, только душ, причем без душевой кабины, вода стекает просто в отверстие на полу, рядом с унитазом. Теснота в санузле, теснота в номере такая, чтовозле кровати поместилась только одна тумбочка! ! ! Вторая уже не влезала. Но хоть работал кондиционер и мы сдались. Да, мы сдались. Мы решили, что наши нервы не выдержат борьбы с этим "курортом", и Бог с ним, где спать, главное - вот оно, море. Так мы и прожили 2 недели в этой какой-то наверняка служебной каморке. Когда днем мы встретились всей нашей группой с гидом, оказалось, чтопроблемы не только у нас. Но то, чтобыло у остальных - это такая мелочь по сравнению с нами. Подумаешь, вместо семейного номера из 2 комнат четырех взрослых людей просто поселили в 3-х местный и поставили раскладушку. Так что мы сделали вывод - проблемы с расселением в этом отеле всегда. Наверняка они принимают брони больше, чем могут поселить, в надежде, чтокто-то не приедет, а потом выкручиваются как могут. И только дело случая, не повезет в следующий раз вам или кому-то другому.
Wszystko zaczę ł o się od tego, ż e kiedy przyjechaliś my do hotelu i wypeł niliś my formularz w recepcji, poproszono nas o czekanie. Alarm. zorganizował i zał atwił cał ą grupę . Jesteś my cał kowicie ignorowani. Musiał em sobie przypomnieć . Powiedzieli przepraszam. Twó j numer jest zaję ty. Pokazaliś my vouchery, pokazaliś my rezerwację organizatora wycieczki, zadzwoniliś my do naszego przewodnika, któ ry spotkał się z nami na lotnisku i kazał skontaktować się z nami w razie jakichkolwiek pytań - nic nie pomogł o. Jest noc na ulicy, domagamy się osiedlenia się gdzieś , mamy kł opoty. Wszystkich to nie obchodzi.
Dobrze też , ż e mó j mą ż biegle posł uguje się ję zykiem angielskim. Poszliś my do kierownika, obiecał , ż e pó jdzie do recepcji, ż eby to zał atwić , ale nigdy nie przyszedł . Nastę pnie jego biuro został o zamknię te. To był horror. W koń cu osią gnę liś my to, co nam powiedziano - ok (wyś wiadczyliś my przysł ugę ), umieś cimy Cię w innym hotelu, to też jest nasz hotel. Bardzo blisko tego. Jest ró wnież Hotelem ERI. Có ż , co mieliś my zrobić ? Wsiedliś my do dostarczonego minibusa i zostaliś my zabrani. Ten "pobliski" okazał się diabł em gdzie na gó rze!! ! ! Gdzie morze i plaż a i nie pachniał y. Kiedy to zobaczył em, kategorycznie odmó wił em wejś cia do pokoju tutaj. Kupiliś my bilet do hotelu na plaż y, a nie w gó ry. Ale potem zaczę ł a się ta sama historia, co w hotelu poniż ej. Po naszych skargach po prostu przestali się z nami komunikować . Podszedł mę ż czyzna z Rosji, ró wnież na wakacjach. Opowiedział swoją historię . Przyjechał z rodziną do tego hotelu (a konkretnie na gó rze), ale w dwupokojowym apartamencie, a od pię ciu dni zmuszony jest mieszkać w zwykł ym, jednopokojowym mieszkaniu. Nic nie moż na osią gną ć . Poradził nam, abyś my nie zatrzymywali się w tym hotelu, w przeciwnym razie zostaniemy tu na cał e wakacje, a nie tylko na jedną noc. Z trudem, z krzykami i skandalem zaż ą daliś my, abyś my zostali zabrani z powrotem. Czekaliś my pó ł godziny na minibusa. A to wszystko w nocy. Wracają c do hotelu na plaż y, zobaczyliś my, ż e w recepcji jest kolejna zmiana. Ale wyjaś nienie z nowymi ludź mi nie doprowadził o do niczego. Przez cał ą noc dzwonili do przewodnika, ż ą dali kontaktu z naszym touroperatorem i ostrzegali, ż e nastę pnym lotem lecimy do domu, do Rygi. Ponieważ bezpoś redni lot jest dopiero za tydzień , polecimy Lufthansą przez Frankfurt, bilety tam nie są tanie, ale zwró cą nam wszystkie wydatki przez są d.
Przewodniczka radził a się uspokoić , spę dzić noc tam, gdzie oferują , a rano pomoż e rozwią zać wszystkie problemy. Nie chciał em nigdzie wychodzić z naszego hotelu i powiedział em, ż e bę dę siedzieć tu w recepcji do rana. Ale mó j mą ż upierał się , ż e lepiej gdzieś spać . I znowu zostaliś my podję ci. Umieszczono nas w „pokoju”. Ż ał uję , ż e nigdy w ż yciu nie widział em tego numeru! To tylko koszmar. Odrapana dwudrzwiowa szafa z czasó w Chruszczowa, ł ó ż ko na biegunach z grubą poś cielą . Bez rę cznikó w, bez mydł a. „Lodó wka” o wysokoś ci 40 cm z opadają cymi drzwiami. Sklejkowe drzwi do są siedniego pokoju, przez któ re sł ychać niewyobraż alne odgł osy alkoholu i dziką orgię niektó rych Holendró w. Pł akał em cał ą noc. Nie zamknę ł a oczu, o ś wicie ponownie zaż ą daliś my, abyś my zabrali nas do hotelu. Zdecydowaliś my, ż e ktoś zacznie się wyprowadzać i wreszcie dadzą nam pokó j. Przybyliś my. Kazano nam czekać do 9 rano. Na szczę ś cie dali mi kupon na ś niadanie. Najbardziej zbliż ona do sowieckiej stoł ó wki okazał a się „Restauracja”. ogromna sala, duż o ludzi, ciepł o, bliskoś ć . Personel nie sprzą ta stoł ó w na czas. Kilka pustych stolikó w zaś mieconych brudnymi naczyniami. Niezwykle nieprzyjemny widok. Dla mnie mniej naczyń jest lepszych (z któ rych wię kszoś ć nadal jest bezuż yteczna), ale czysto, schludnie, wygodnie. Oto zupeł ne przeciwień stwo. Rano zadzwonił a do nas có rka z Rygi, powiedział a, ż e naciskał a na naszego touroperatora, przepraszają i teraz zajmą się hotelem. Przewodnik zadzwonił , powiedział to samo, wię c się nie martwili. Okoł o 9-10 w koń cu otrzymaliś my klucze do pokoju. Zwycię stwo! (tak się wydawał o). Ale go tam nie był o. Pokó j okazał się maleń ką szafą . Nastę pnie wyszliś my na zewną trz i spojrzeliś my na balkony - nasz balkon, dlatego pokó j był dokł adnie 2 razy mniejszy niż standardowe. To jakiś horror. Pokó j nie był duż o lepszy niż ten w najlepszym hotelu. Nie ma wanny, tylko prysznic, a bez kabiny prysznicowej woda po prostu spł ywa do dziury w podł odze, obok toalety. Ciasnota w ł azience, ciasnota w pokoju jest taka, ż e przy ł ó ż ku mieś ci się tylko jeden stolik nocny ! ! ! Drugi nie pasował . Ale przynajmniej klimatyzator dział ał i zrezygnowaliś my. Tak, poddaliś my się . Zdecydowaliś my, ż e nasze nerwy nie wytrzymają walki z tym „oś rodkiem”, a Bó g zapł ać mu, gdzie spać , najważ niejsze - oto morze. Wię c mieszkaliś my przez 2 tygodnie w tej chyba jakiejś szafie sł uż bowej. Kiedy po poł udniu spotkaliś my się z cał ą naszą grupą z przewodnikiem, okazał o się , ż e nie tylko my mamy problemy. Ale to, co ma reszta, to taki drobiazg w poró wnaniu z nami. Wystarczy pomyś leć , ż e zamiast pokoju rodzinnego z 2 pokojami, cztery osoby dorosł e po prostu osiedlił y się w pokoju trzyosobowym i wstawił y ł ó ż eczko. Doszliś my wię c do wniosku - w tym hotelu zawsze są problemy z przesiedleniem. Z pewnoś cią przyjmują wię cej rezerwacji, niż mogą pomieś cić , w nadziei, ż e ktoś nie przyjdzie, a potem wyjdzie najlepiej, jak potrafią . I to tylko kwestia przypadku, nastę pnym razem ty lub ktoś inny nie bę dzie miał szczę ś cia.