Ósmy dzień trasy „Dwa bieguny pasji”. Madryt.

15 Listopad 2012 Czas podróży: z 20 Październik 2012 na 20 Październik 2012
Reputacja: +172.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Dzień ó smy.

Madryt oddalony jest o 550 km. Po wczorajszym tań cu na wodzie nawet się cieszy. Autobus przyzwyczaił się jako dom. Drzemiemy, zawinię ci w koc. Co zaskakują ce, nie przezię bił y się , chociaż wczoraj był y cał kowicie przemoczone. Za oknem pię kny gó rski krajobraz. Przechodzimy przez wiele tuneli. Dobrze, ż e nie ma takich serpentyn jak nasze.

Minę ł o kilka godzin - mijamy gó ry Kantabrii. Tuneló w jest coraz wię cej i są coraz dł uż sze. Rzeczy zaczę ł y spadać z gó rnych pó ł ek w autobusie - jednak gó rska droga. Na zboczach pasą się owce. Za oknem są mał e miasteczka, każ de musi mieć koś ció ł . Architektura jest zupeł nie inna.


Kolejna godzina i gó ry został y w tyle. Dookoł a las. W sanatorium kupiliś my pakietowo soki, oliwki i kieł baski. To wcią ż dł uga droga, a nie zaopatrzyliś my się w kanapki. Generalnie zatrzymuje się co trzy godziny. Sanzone są normalne, czyste, czę sto zabierają tylko duż o czasu z powodu kolejek. Prawie zawsze jest albo mini market albo kawiarnia, moż na coś kupić . Zjadł em za duż o ciasteczek, chyba już ich nie zjem. Bardzo pomocne są jogurty.

Wzdł uż dró g znajduje się wiele ogromnych wiatrakó w. Pię kny widok. Idziemy znowu w milczeniu. Za oknem jest wiele ciekawych, ale niezidentyfikowanych. Dopiero klikają c kamery w kabinie lub wykrzykniki moż emy stwierdzić , ż e mijamy coś niezwykł ego i mamy czas, ż eby zobaczyć lub zrobić zdję cie. Jedyne, co został o nam wypowiedziane na tym odcinku ś cież ki, to nazwa gó r, a nastę pnie po pytaniu. Nie wiem, moż e tak miał o być , ale za oknem jest tyle rzeczy, przynajmniej trochę orientacji. Naprawdę ż ał uję , ż e nie mamy ze sobą zię cia, któ ry kocha nawigatoró w i w każ dej minucie bylibyś my ś wiadomi tego, gdzie jesteś my. Mijamy jakiś ogromny pał ac, z jednej strony wysokie mury, a w ś rodku cał e miasto.

Trzecia po poł udniu. Sł oń ce w koń cu wyszł o. Nie widzieliś my go od kilku dni. Autobus natychmiast oż ył , poruszył się , padł y dowcipy. Chociaż na horyzoncie są chmury. Jedziemy do Madrytu.

Przeglą d jest interesują cy i pouczają cy. Na dworze jest sł onecznie, wszyscy dobrze się bawią . Tak, a Madryt jest niezwykle pię kny, wydaje się , ż e wię kszoś ć budynkó w w nim jest biał a, jasna. Kilka przystankó w na 15-minutową przerwę na zdję cia. Pierwszy znajduje się w pobliż u pomnika Don Kichota i Sancho Panso, a drugi w pobliż u areny walki bykó w. Trudno zrobić zdję cie w pobliż u Don Kichota, pomnik jest oblepiony tymi, któ rzy chcą ze wszystkich stron. Ale jest duż y, a z drugiej strony robisz ś wietne zdję cia na tle fontanny. Nie chciał em być fotografowany w pobliż u areny, nie lubię walk bykó w. Ale i tak zrobili zdję cia.

Zwiedzanie zakoń czył o się o godzinie 18.00. Do 21.00 są bezpł atne.


Czas na Muzeum Prado. W poró wnaniu z Luwrem bardziej podobał o mi się Prado ze wzglę du na przejrzystoś ć i tematyczny charakter ekspozycji. Powoli przechodzimy przez korytarze. Nie wzię liś my audioprzewodnika, w salach jest kilka rosyjskich wycieczek i wszystko jest sł yszalne. Kilka godzin w muzeum, emocje po prostu przytł aczają - pię kno! Jest tam ciekawy dział z pamią tkami oraz magnesy z reprodukcjami sł ynnych obrazó w. Kupiony na prezenty.

W tym dniu nasi chł opcy udali się na dł ugo oczekiwaną i tak pomyś lnie rozgrywaną pił kę noż ną . Nie zdą ż yliś my dotrzeć do autobusu na czas, chociaż bardzo się staraliś my. Kolejne pó ł godziny zaję ł y korki w centrum miasta, wszyscy rozbiegali się po meczu. Narzekali trochę , ż e był o to do przewidzenia i ż e grupa mogł a dostać pó ł godziny wię cej czasu na spacer po mieś cie. I tak stanę li w autobusie. Ale nie był o nudno - zorganizowali mię dzy sobą konkurs, któ ry zrobi wię cej zdję ć pod ró ż nymi ką tami fontanny w centrum Madrytu, w pobliż u któ rej utknę liś my))

Do hotelu dotarliś my po 11. Spę dzimy tu dwie noce. Pokó j jest ś wietny, przestronny i wygodny. Jest wszystko, czego potrzebujesz. Kolacja z owocami morza wyszł a super - udał o nam się wpaś ć do lokalnej restauracji i zamó wić dania na wynos: muszle, krewetki, ryby ró ż nych gatunkó w, koloró w i ras z warzywami. Zabawne, ż e dali nam ł yż kę - nie jednorazową , ale zwykł ą metalową ł yż kę stoł ową , absolutnie nową )))

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Испания.
Испания. Дорога перед Мадридом.
Испания. Дорога на Мадрид.
Испания. Подъезжаем к Мадриду.
Первый взгляд на Мадрид.
Подъезжаем к Мадриду
За фонтаном с Дон Кихотом. Тут можно фотографироваться спокойно.
Обратная сторона фонтана с Дон Кихотом и Санчо Пансо. Хоть здесь нет толпы.
Вид с площади от Королевского дворца.
Табличка с названием улицы.
Площадь перед вокзалом.
За фонтаном один из шедевров Ботеро.
Мадрид.
площадь Сибелес. Мадрид.
Вечерний Мадрид. В кафе не едят, там пьют.
Вечерний Мадрид. Улицы не пустуют и кафе переполнены.
Заманчивая витрина
Знакомое название
Мадрид.
Белое на голубом фоне - так запомнился Мадрид.
Арена для боя быков. Нехорошее место по моему мнению.
Вечерний Мадрид
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara