POZIOM HOTELU - ŚREDNI

Pisemny: 1 grudzień 2010
Czas podróży: 1 — 7 grudzień 2010
Ocena hotelu:
5.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Plusy hotelu. Bez wą tpienia lokacja ta jest jedną z najbardziej udanych. Plaż a znajduje się po drugiej stronie ulicy. Hotel wychodzi na mini plac z alejką i kawiarnią . Gł ó wna ulica - arteria, przez któ rą pł ynie cał e ż ycie nocne - to 1 minuta spaceru. Zaraz za hotelem znajdują się nieznoś nie urocze alejki z restauracjami i sklepami. Pokoje. Sam hotel jest doś ć stary, ale nie nieprzyjemnie stary, ale taki przytulny, czysty, prosty. Pokó j jest normalny. Dziewczyny, któ re zatrzymał y się w Marsol, nowocześ niejszym hotelu z pię knym holem i windą , miał y ciaś niejszy pokó j, nie mogł y się odwró cić , a okno wyglą dał o dokł adnie na ś cianę są siedniego hotelu. I widział em morze, gó ry, a nawet mozaikową kopuł ę koś cioł a. Dobrze wyczyszczone, zostawił o wszystko, czego potrzebujesz. Sprzą taczka to bardzo zapalają ca latynoamerykań ska dama, idą ca korytarzem, uś miechnię ta, szczę ś liwa dla mł odzież y. Ż ywnoś ć . Zadowalają cy. Nie ló d, ale znoś ny. Jem wię cej przy solidnych restauracjach. Personel. TŁ USZCZ MINUS cał y hotel ze wzglę du na personel. Dziki, kł opotliwy stan farmy. 1) Starszy ż ó ł todziobowy wujek w recepcji nie przepuś cił moich koleż anek. Był em zszokowany. Wyjaś nił em, ż e mieszkam w tym hotelu? . Ż e przyszli do mnie i dosł ownie wrzucamy zakupy do pokoju i idziemy na spacer. Nie ! nie w ż adnym! Co ciekawe, gdybym miał a romantyczną znajomoś ć , to też nie wpuszczonoby nas do pokoju, za któ ry zapł acił em, personel w takich przypadkach powinien grzecznie niczego nie zauważ yć . I spokojnie pobiegł am do ich hotelu, zebrał am się , umalował am i poszł am na spacer. I ż adnych pytań od personelu. Nie tylko my cierpieliś my z powodu tego dziwnego wujka. Sł yszeliś my narzekania na niego od innych goś ci, któ rych wyrzucił (!! ! ) ze wspó lnego tarasu na ostatnim pię trze (jest coś w rodzaju strefy relaksu) bez wyjaś nienia. Trochę dzikoś ci. 2) Pani, któ ra przez cał ą resztę dyż urował a w jadalni, podeszł a podczas posił ku i poprosił a o pokazanie klucza do pokoju. To nieprzyjemne. Musiał am każ dego dnia udowadniać , ż e nie cieszycie się tutaj gratisami, wchodzą c do hotelu od ulicy. 3) Na koniec obsł uga przygotował a najbardziej nieprzyjemną , dziką , szokują cą niespodziankę . Autobus przyjechał po nas o 2. Wykwaterowanie z pokoju o 10 rano. Wydawał oby się to nonsensem, plaż a - oto ona - po drugiej stronie ulicy. Torby w schowku i opalanie się i pł ywanie przez ostatnie 3-4 godziny. Nie był o tam! Pani w recepcji powiedział a, ż e ​ ​ nie ma klucza do magazynu. A gdzie on jest? Nie ma poję cia, ż eby iś ć i poszukać siebie. Jest w czyichś rę kach. Kto ma? Niektó rzy turyś ci idą rozejrzeć się . Czyli gdzieś w hotelu spaceruje jakiś turysta z kluczem w rę ku? Cisza w odpowiedzi. To znaczy zamiast wstawać z goś ciem, otwierać i zamykać pokó j, pani po prostu dał a komuś klucz (!!!!! ! ) i nie wie, gdzie ten ktoś jest. Wszedł em do pokoju. Pokó j jest zamknię ty, nikogo w pobliż u nie ma. Zastanawiam się , czy ktoś ma teraz kasę , a torby są w pokoju, jak je stamtą d wycią gnie, też biega po hotelu i szuka nieznanego turysty? Bzdura, gra, niesamowity absurd! Niemniej jednak, sł oń ce wschodzi, dzień się rozpala, a ja nie chcę tracić ostatnich godzin na morzu. Wię c podją ł em ostatnią pró bę rozmowy z tym potworem. Zapytany, czy mó gł bym zostawić torbę w recepcji, gdyby zgubił a klucz. Spojrzeli na mnie z pogardą , przestali rozumieć angielski, przestali podnosić gł owy znad monitora. Splunę ł a i poszł a do swoich przyjació ł . Wyjeż dż ali na wycieczkę , wię c po prostu zostawili mi klucze do pokoju, pocał owali mnie i wyszli. Personel ich hotelu nie wydał ż adnego dź wię ku ani wtedy, gdy zawalił em się z nimi z torbą , ani kiedy zostawił em klucze wychodzą c. Ci, któ rzy mieszkali ze mną w Metropolu, siedzieli przez 4 godziny w maleń kim hotelowym lobby z walizkami u stó p. Bez moż liwoś ci wyjazdu nie moż esz zostawić swoich walizek. A kluczy nigdy nie znaleziono. Ostatni raz takie zachowanie widział em w 94 roku w sanatorium Czajka w mieś cie Anapa. Ale tu?.. .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał