Плюсы отеля . Несомненно это расположение - одно из самых удачных. Пляж прямо через дорогу. Отель выходит на мини-площадь с аллейкой и кафе. Самая главная улица - артерия по которой протекает вся ночная жизнь - в 1 минуте ходьбы. Сразу за отелем невыносимо очаровательные переулки с ресторанчиками и магазинчиками. Номера. Сам отельчик довольно старый, но не неприятно старый, а такой, уютный, чистенький, простой. Номер нормальный. У подружек, которые остановились в Марсоле, отеле более современном, с красивым холлом и лифтом, номер был теснее, не развернуться и окошко выходило аккурат в стену соседнего отеля. А у меня было видно море, горы и даже мозаичный купол церкви. Убирались качественно, оставляли все необходимое. Уборщица очень зажигательная латиноамериканская дама, ходила по коридору, улыбаясь, радовалась за молодежь. Еда. Сносно. Не айс, но сносно. ем более кругом сплошные ресторанчики. Персонал. ЖИРНЫЙ МИНУС всему отелю из-за персонала. Дикая, совхозная нервотрепка. 1 ) Пожилой желчный дядечка на ресепшн не пропускал моих подруг . Я была в шоке. Я объясняла, что я живу в этом отеле. Что они пришли ко мне и мы буквально закинем покупки в номер и уйдем гулять. Нет ! не в какую! Интересно, а если бы у меня случилось бы романтическое знакомство, нас бы тоже не пустили в оплаченный мною номер ? Персонал в таких случаях должен вежливо ничего не замечать. Причем к ним в отель я забегала спокойно, вместе собирались, красились и уходили гулять. И никаких вопросов со стороны персонала. Не только мы пострадали от этого странного дядьки. Мы слышали жалобы на него от других постояльцев, которых он выгнал (!! ! ) с общей террасы на последнем этаже ( там что-то вроде зоны отдыха) без объяснения причин. Дикость какая-то. 2) Дама, дежурящая в столовой на протяжении всего отдыха подходила во время еды и просила показать ключ от номера. Это неприятно. Приходилось каждый день доказывать, что ты не лакомишься тут нахалявку, зайдя в отель с улицы. 3) И самый неприятный, дикий, шокирующий сюрприз персонал приготовил напоследок. Автобус приезжал за нами в 2. Выселение из номера в 10 утра. Казалось бы ерунда, пляж - вот он - через дорогу. Сумки в комнату хранения, и вперед загорать и купаться последние 3-4 часа. Не тут-то было ! Дамочка на ресепшн сказала что ключа от комнаты хранения у нее нет. А где же он ? Она понятия не имеет идите и ищите сами. Он у кого-то на руках. У кого же ? У кого-то из туристов, идите ищите. То есть где-то по отелю ходит какой-то турист у которого на руках ключ ? Молчание в ответ. То есть, вместо того, чтобы подняться с гостем, открыть и закрыть комнату, дама просто отдала кому-то ключ (!!!!! ! ) и где этот кто-то она не знает. Я поднялась к комнате. Комната закрыта, возле нее никого нет. Интересно, а если у кого-то выезд прямо сейчас, а сумки в комнате, как он будет их оттуда доставать, тоже бегать по отелю и искать неведомого туриста ? Бред, дичь, невероятный абсурд ! Тем не менее, солнце поднимается, день разгорается, и терять последние часы на море не хочется. Поэтому я сделала последнюю попытку поговорить с этим чудовищем. Спросила могу ли я оставить свою сумку на ресепшн, если она потеряла ключ. На меня презрительно посмотрели, перестали понимать английский, перестали поднимать голову от монитора. Плюнула и ушла к подружкам. Они уезжали на экскурсию, поэтому просто оставили мне ключи от номера, расцеловали и уехали. Персонал их отеля не издал ни звука ни когда я завалилась к ним с сумкой, ни когда оставляла ключи уезжая. Те же, кто жил со мной в Метрополе просидели 4 часа в крошечном лобби отеля с чемоданами в ногах. Не имея возможности отлучиться - чемоданы не оставишь. А ключи так и не нашлись. Последний раз я подобное поведение видела в году 94 в санатории Чайка города Анапы. Но тут ?....
Plusy hotelu. Bez wą tpienia lokacja ta jest jedną z najbardziej udanych. Plaż a znajduje się po drugiej stronie ulicy. Hotel wychodzi na mini plac z alejką i kawiarnią . Gł ó wna ulica - arteria, przez któ rą pł ynie cał e ż ycie nocne - to 1 minuta spaceru. Zaraz za hotelem znajdują się nieznoś nie urocze alejki z restauracjami i sklepami. Pokoje. Sam hotel jest doś ć stary, ale nie nieprzyjemnie stary, ale taki przytulny, czysty, prosty. Pokó j jest normalny. Dziewczyny, któ re zatrzymał y się w Marsol, nowocześ niejszym hotelu z pię knym holem i windą , miał y ciaś niejszy pokó j, nie mogł y się odwró cić , a okno wyglą dał o dokł adnie na ś cianę są siedniego hotelu. I widział em morze, gó ry, a nawet mozaikową kopuł ę koś cioł a. Dobrze wyczyszczone, zostawił o wszystko, czego potrzebujesz. Sprzą taczka to bardzo zapalają ca latynoamerykań ska dama, idą ca korytarzem, uś miechnię ta, szczę ś liwa dla mł odzież y. Ż ywnoś ć . Zadowalają cy. Nie ló d, ale znoś ny. Jem wię cej przy solidnych restauracjach. Personel. TŁ USZCZ MINUS cał y hotel ze wzglę du na personel. Dziki, kł opotliwy stan farmy. 1) Starszy ż ó ł todziobowy wujek w recepcji nie przepuś cił moich koleż anek. Był em zszokowany. Wyjaś nił em, ż e mieszkam w tym hotelu? . Ż e przyszli do mnie i dosł ownie wrzucamy zakupy do pokoju i idziemy na spacer. Nie ! nie w ż adnym! Co ciekawe, gdybym miał a romantyczną znajomoś ć , to też nie wpuszczonoby nas do pokoju, za któ ry zapł acił em, personel w takich przypadkach powinien grzecznie niczego nie zauważ yć . I spokojnie pobiegł am do ich hotelu, zebrał am się , umalował am i poszł am na spacer. I ż adnych pytań od personelu. Nie tylko my cierpieliś my z powodu tego dziwnego wujka. Sł yszeliś my narzekania na niego od innych goś ci, któ rych wyrzucił (!! ! ) ze wspó lnego tarasu na ostatnim pię trze (jest coś w rodzaju strefy relaksu) bez wyjaś nienia. Trochę dzikoś ci. 2) Pani, któ ra przez cał ą resztę dyż urował a w jadalni, podeszł a podczas posił ku i poprosił a o pokazanie klucza do pokoju. To nieprzyjemne. Musiał am każ dego dnia udowadniać , ż e nie cieszycie się tutaj gratisami, wchodzą c do hotelu od ulicy. 3) Na koniec obsł uga przygotował a najbardziej nieprzyjemną , dziką , szokują cą niespodziankę . Autobus przyjechał po nas o 2. Wykwaterowanie z pokoju o 10 rano. Wydawał oby się to nonsensem, plaż a - oto ona - po drugiej stronie ulicy. Torby w schowku i opalanie się i pł ywanie przez ostatnie 3-4 godziny. Nie był o tam! Pani w recepcji powiedział a, ż e nie ma klucza do magazynu. A gdzie on jest? Nie ma poję cia, ż eby iś ć i poszukać siebie. Jest w czyichś rę kach. Kto ma? Niektó rzy turyś ci idą rozejrzeć się . Czyli gdzieś w hotelu spaceruje jakiś turysta z kluczem w rę ku? Cisza w odpowiedzi. To znaczy zamiast wstawać z goś ciem, otwierać i zamykać pokó j, pani po prostu dał a komuś klucz (!!!!! ! ) i nie wie, gdzie ten ktoś jest. Wszedł em do pokoju. Pokó j jest zamknię ty, nikogo w pobliż u nie ma. Zastanawiam się , czy ktoś ma teraz kasę , a torby są w pokoju, jak je stamtą d wycią gnie, też biega po hotelu i szuka nieznanego turysty? Bzdura, gra, niesamowity absurd! Niemniej jednak, sł oń ce wschodzi, dzień się rozpala, a ja nie chcę tracić ostatnich godzin na morzu. Wię c podją ł em ostatnią pró bę rozmowy z tym potworem. Zapytany, czy mó gł bym zostawić torbę w recepcji, gdyby zgubił a klucz. Spojrzeli na mnie z pogardą , przestali rozumieć angielski, przestali podnosić gł owy znad monitora. Splunę ł a i poszł a do swoich przyjació ł . Wyjeż dż ali na wycieczkę , wię c po prostu zostawili mi klucze do pokoju, pocał owali mnie i wyszli. Personel ich hotelu nie wydał ż adnego dź wię ku ani wtedy, gdy zawalił em się z nimi z torbą , ani kiedy zostawił em klucze wychodzą c. Ci, któ rzy mieszkali ze mną w Metropolu, siedzieli przez 4 godziny w maleń kim hotelowym lobby z walizkami u stó p. Bez moż liwoś ci wyjazdu nie moż esz zostawić swoich walizek. A kluczy nigdy nie znaleziono. Ostatni raz takie zachowanie widział em w 94 roku w sanatorium Czajka w mieś cie Anapa. Ale tu?.. .