Podróż od jesieni do zimy przez lato.

11 Listopad 2012 Czas podróży: z 13 Październik 2012 na 30 Październik 2012
Reputacja: +172.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Zacznę od ogó lnych wraż eń . Przypomnę od razu: wycieczka jest pierwsza, nie ma z czym poró wnywać - piszę tak, jak widział am i czuł am. Nie bę dę też opisywał urokó w miast, każ dy wie, ż e warto zobaczyć Paryż , Madryt, Pragę i Barcelonę , ao tym już wiele się mó wił o.

Wycieczka bardzo mi się podobał a, sam program, trasa bardzo, bardzo, organizacja - niezbyt. Zapewne wyró ż nię problemy „począ tkują cych” i rzeczywiś cie w kategorii problemó w wymienił bym tylko trzy punkty:


Pierwszy to brak normalnego odż ywiania. Moż esz siedzieć na sucho przez tydzień , dwa - trudniej. Ale 18 dni… nie warto… dla wł asnego zdrowia. Rzucanie się po mieś cie i pró ba zobaczenia czegoś , kupienia i wyboru, co robić : zjeś ć lub zobaczyć coś ciekawego, wygrywa oczywiś cie na korzyś ć „zobaczenia”, ale ze szkodą dla dobrego samopoczucia. A powolna parada zagranicznych grup, z zadowolonym wyrazem twarzy, wywoł uje lekką zazdroś ć i pytanie: „no, czy moż na inaczej? ” Chociaż adaptacja jest oczywiś cie realna, co zrobiliś my. Ale wtedy trzeba jakoś podkreś lić , ż e taka wycieczka autobusowa nie jest wakacjami, ale rodzajem turystyki ekstremalnej, przyjemnej, ciekawej, z wieloma wraż eniami i dla dobra sylwetki.

Druga kwestia: prę dkoś ć autobusó w i brak czasu wolnego w miastach, któ re są niejako zadeklarowane, a dokł adniej wymienione w programie (pó ł godziny do Strasburga jest fajnie, ale przynajmniej był o Przeglą d). Teraz już rozumiem, ż e to tylko chwyt reklamowy i czytam programy tras, widzą c ich prawdziwy obraz. Wskazó wka dla począ tkują cych: nie zwracaj uwagi na listę miast, w któ rych wł aś nie nocujesz. Wcią ż ich nie zobaczysz, no có ż , albo z hotelowego okna w ciemnoś ci, albo dzię ki wł asnemu ś nie moż esz spacerować po mieś cie nocą . Szczerze zaskoczony ś rednią prę dkoś cią na drogach. Czytał em tu na forum, ż e autobus jedzie z prę dkoś cią.80-100 km/h. Nasza prę dkoś ć , wielokrotnie obliczana, wahał a się mię dzy 50 a 65 km/h mię dzy miejscami docelowymi. Ktoś powiedział , ż e kilka razy się zgubiliś my, nie wiem, nie zauważ ył em. Ale prę dkoś ć ruchu został a obliczona na podstawie podanej odległ oś ci i czasu na nią spę dzonego. Tak, a autobusy turystyczne pł yną ce po lewej stronie autostradami i autostradami z wesoł o machają cymi Chiń czykami nieustannie przypominał y piosenkę : „Nas wyprzedza, kto zechce”…

No i trzeci, któ ry osobiś cie nas trochę poruszył , ale nieprzyjemny moment: wiejskie hotele we wszystkich wię kszych miastach. Daleka wieś . (Barcelona, ​ ​ Paryż , Praga).

Ten problem rozwią zaliś my po swojemu, ale nie w najprzyjemniejszy dla nas sposó b - taksó wkę . Moż esz zapomnieć o oszczę dzaniu pienię dzy. Po prostu zabraliś my ich wizytó wki z adresem w recepcji hotelu i zawsze byliś my spokojni, ż e bez problemu dotrzemy do nas wieczorem.


Na przykł ad bardzo towarzyska i mił a dziewczyna, rosyjska dyspozytorka taksó wek w Pradze, dł ugo zastanawiał a się , jak zostaliś my sprowadzeni na takie przedmieś cie i czy naprawdę nie moż na był o zatrzymać się gdzieś bliż ej centrum. (Nawiasem mó wią c, moż e ktoś się przyda, napiszę numer: „Wesoł ych taksó wek” w Pradze, rosyjskoję zyczni dyspozytorzy i kierowcy. Ceny są niż sze niż ś rednia dla miasta o rzą d wielkoś ci, usł uga jest szybko Telefon: +42.212 29.290, +42.773 18.161)

W jednym z tych hoteli, nie pamię tam, w jakim mieś cie ludzie podró ż owali dł uż ej niż godzinę dwoma ś rodkami transportu: metrem i tramwajem. Aby dostać się do innego hotelu, kobieta musiał a iś ć trzydzieś ci minut sł abo oś wietloną , nieznaną drogą z przystanku tramwajowego do hotelu. A w trzecim hotelu nie przejeż dż ał y nawet tramwaje - witamy w pocią gu. . . To był o bardzo zabawne, gdy rozdają c mapę miasta, powiedzieli: „A twó j hotel jest gdzieś tam, poza mapą , no o tam…”. No có ż , moż e nas osiedlić w Bordeaux na peryferiach, na miasto wcią ż nie był o czasu, wię c nie - w Bordeaux spaliś my spokojnie w centrum.

Powiem tak o jakoś ci hoteli - do zaakceptowania. Jeś li odległ oś ć hotelu od miasta wpł ywał a na nasz program, nastró j i czas wolny, to jakoś ć hoteli był a bez zarzutu. Niektó re są lepsze, nawet doskonał e, inne gorsze, ale cał kiem znoś ne na noc. Jeś li osobiś cie o mojej có rce i mnie, to trzy razy nie był o to zbyt wygodne: jeden pokó j w Czechach był strasznie zadymiony, pokó j w San Remo niezapomnianie ś mierdział kotami, a w Austrii po prostu bardzo zamarliś my (pokó j nie był ogrzewane) i przecią gane z walizkami z jakiejś potem chaty do recepcji po ś liskiej trawie i schodach. Dzię ki naszemu drogiemu towarzyszowi Konstantinowi pomó gł nam i pomó gł nieś ć nasze rzeczy. (wiem, wiem – duż o rzeczy nie trzeba zabierać ze sobą , a torby bę dą lekkie))), ale po ciepł ej Wenecji jakoś chciał am zmienić cieplejsze ubrania w zaś nież onym Salzburgu.

Jednak opowiem o tym w kolejnoś ci)))

Podró ż od jesieni do zimy przez lato.

Pierwszy dzień . 13.10. 12

Wyjazd. Grupa 38 osó b. Przeważ nie doś wiadczeni podró ż nicy. Opró cz mnie i mojej có rki po raz pierwszy pojechał o tylko jedno bardzo mił e mał ż eń stwo. Reszta miał a za sobą wię cej niż jedno wyjś cie, zaró wno z Accord, jak iz innymi touroperatorami.


Autobus - Merc, niezbyt nowy, ale nie rozpadają cy się . Po drodze nie był o wię kszych awarii. Kierowcy Igor i Miron. Przewodnik - Galina Gotsman. Nasz przewodnik i nasi kierowcy są na wycieczce w ramach tego programu po raz pierwszy, a kierowcy w ogó le po raz pierwszy na wycieczce o tym czasie trwania. A nasza Galina pojechał a na wycieczkę zamiast obiecanych wakacji. I utrudnili jej pracę - poprosili ją o dyrygowanie po rosyjsku, a to nie jest jej ję zyk ojczysty, doskonale rozumiem, ż e z tego powodu po prostu nie usł yszeliś my poł owy informacji i dł ugie podró ż e spę dziliś my albo w ciszy, albo akompaniament telewizji. Tak jest - szkic okolicznoś ci.

Wyjazd odbył się na czas. Wracają c do domu, patrzą c na grafik wycieczki, z gó ry się bał em – cał y dzień w trasie. Po prostu jedź autobusem. Koszmar! Ale wszystko okazał o się nie takie smutne. W autobusie pierwszą rzeczą , któ rą zrobiliś my, był o uł oż enie się tak wygodnie, jak to tylko moż liwe. Tu przydał się koc, był zaró wno narzutą na ł ó ż ko, jak i poduszką . Przeprowadzka nie był a trudna, pierwsze wraż enia, znajomoś ć , obyczaje, wszystko jakoś skondensował o czas.

O 11:50 byliś my już na granicy. Znikną ł za kilka godzin

standardowo, nie ma problemu. Straż graniczna obejrzał a walizkę i torbę do wyboru. Po przekroczeniu granicy był przystanek na obiad w polskiej przydroż nej kawiarni. Ponieważ nie jest to smutne, był to pierwszy i ostatni przystanek na trasie konkretnie „do jedzenia”. Pró bowaliś my tradycyjnej polskiej zupy Ż urek, pysznej. Walutą w Polsce jest zł otó wka, ale nie wymienialiś my jej ani pierwszego dnia, ani w drodze powrotnej, pł acą c w kawiarni, któ rą zarzą dzaliś my kartą Privatbank. Nawiasem mó wią c, w przyszł oś ci bardzo czę sto go uż ywał em.

Dzień drugi 14.10. 12

Ś niadanie i transfer 180 km od hotelu do Pragi. Niewiele o niej napisano podczas tej trasy. Jasne jest, dlaczego nie jest to najważ niejszy punkt programu, ale osobiś cie był em pod wielkim wraż eniem Pragi. W ramach przygotowań do trasy udał o mi się dokł adnie opracować program tylko dla dwó ch miast - Pragi i Paryż a. I nie na pró ż no. W Pradze udał o nam się zrobić wszystko, co zaplanowaliś my, a nawet trochę wię cej.


Recenzja jest ciekawa: ale w galopie. Nasz tik biegnie szybko - nie ma rezerwy czasu - zawsze ktoś się spó ź nia, nie krytyczny, ale 10-15 minut jest gwarantowane. Wysł uchaliś my historii Rynku Staromiejskiego, obserwowaliś my poruszają ce się figury dzwonkó w Orloj na Ratuszu, majestatyczny Koś ció ł Najś wię tszej Marii Panny przed Tynem, skł adał y ż yczenia na Moś cie Karola. W centrum Pragi prawie każ dy budynek jest interesują cy ze wzglę du na swó j wyglą d i historię . Nie moż na się tam spieszyć , cał e pię kno tkwi w szczegó ł ach, w mał ych wzorach i rzeź bach. Po drodze zajrzeliś my na dziedziniec skandalicznego Muzeum Sztuki Wspó ł czesnej AMoYa, gdzie wystawiane są sł ynne dzieł a Davida Cherny'ego „Rewolwery” i „Sharq”. Widzieliś my jego dzieci zaró wno na wież y telewizyjnej, jak iw parku.

Podobał a mi się ró wnież wycieczka fakultatywna na Korolevskie Hradcany. Dobry przewodnik, malownicze widoki, wspaniał e pał ace. Proponowane wycieczki „Cienie Starego Miasta” i „Obiad w Ś redniowiecznej Karczmie” nie odbył y się , ale my na nie nie jechaliś my. Potem czas wolny i spotkanie pod Orlą w ratuszu. W Pradze bardzo wygodnie się spotkać i trudno się zgubić . Każ dy przechodzień wskaż e Most Karola i Rynek Starego Miasta.

Hotel poza miastem, rozliczenie wieczorne, okoł o wpó ł do sió dmej. Czę ś ć wieczoru, kiedy moż na był o spacerować po mieś cie, był a stracona. A ze wzglę du na to, ż e hotel znajdował się na przedmieś ciach, nie wszyscy zdecydowali się na powró t do miasta.

O 19.50 byliś my w pokoju. Dobry hotel. Na wieczó r zaplanowaliś my wizytę przy fontannach Krzhizhikovy. Z gó ry wiedzieliś my, ż e nie dojedziemy do ś piewają cych fontann w Barcelonie – w naszych czasach one nie dział ają . Dlatego zdecydowaliś my, ż e w Pradze nie moż na przegapić tego spektaklu. Decydują c się na dojazd tramwajem do fontann iz powrotem, moja có rka i ja nie mieliś my doś ć awanturnictwa. Jeszcze po poł udniu dowiedzieli się , ile bę dzie kosztować taksó wka z hotelu do fontann, postać zrobił a wraż enie i nie lubił a - 600 koron. Potem sami wezwali taksó wki - znaleź li po 450 koron. To wcią ż nie jest w porzą dku. A potem przypomnieli sobie rosyjską „Wesoł ą taksó wkę ”. Zaskoczona wyborem hotelu i doradzeniem cieplejszego ubioru: „jest takie miejsce, zawsze jest zimno”, dyspozytorka podał a cenę – 250 koron. Już wię cej zabawy. Co wię cej, powiedział a: przywiozą cię , a po przedstawieniu odbiorą z tego samego miejsca, bo tam też pó ź niej jest doś ć pusto, podobnie jak okolica Twojego hotelu.


Tak był o. O 21.00 mieliś my czas tył ek, postanowiliś my udać się do 22. Ubierz się ciepł o, dojechaliś my w 20 min. Praskie fontanny kolorowe i muzyczne znajdują się na terenie Wystawy Osią gnię ć Gospodarki Czeskiej. Wysiedliś my z taksó wki na drodze, a potem kolejne pię ć minut weszliś my w gł ą b parku. Pierwszą rzeczą , któ ra zaskoczył a mnie po ciemku, był y duż e, grube koty, któ re jakoś dziwnie biegał y mię dzy krzakami. Dopiero wracają c po wystę pie, w koń cu zobaczyliś my je z bliska - dł ugie uszy i czarne paciorkowate oczy) kró liki! I nie mogliś my zrozumieć , dlaczego koty biegają tak dziwnie))

Ale fontanny mogł y nie mieć miejsca - o 21.00 był a cał a grupa, ao 22 przyjechaliś my tylko my. Kasjerka powiedział a - na start potrzeba co najmniej 10 osó b. A potem natychmiast pojawili się miejscowi: rodzina i kilku mł odych chł opakó w, mieliś my szczę ś cie! Bilet z toaletą.220 CZK. Potem był o 40 minut zachwytu. Siedzą c na ł awkach oglą daliś my grę wody i ś wiatł a do motywó w muzycznych z Titanica. Czasami strumienie wody unosił y się jak biał a tafla ekranu i pokazywano na nich uję cia z filmu. Wraż enie jest mocne, bardzo pię kne. Droga powrotna to mał a nocna wycieczka po Pradze. A na jednym z mostó w zobaczyliś my dziewczynę z naszej grupy, któ ra fotografował a Weł tawę w ś wietle latarni. Pię kne, na pewno zdję cia wyszł y.

Dzień trzeci 10/15/12

Dzisiejszy dzień zakoń czył się hasł em: „w drodze powrotnej nie zapomnij spró bować czeskiego piwa”. Udał o nam się zrobić wszystko, co chcieliś my, ale do piwa nie doszł o. Po prostu nie ma wystarczają cej mocy. Tyle wraż eń w jeden dzień !

Ś niadanie o 7.00, wykwaterowanie o 8.00. Ś niadania w formie bufetu są doskonał e, obfite i smaczne. Obserwuję , jak doś wiadczeni ludzie pakują ze stoł u do autobusu kanapki: buł kę , ser, kieł basę . Przychodzą mi na myś l ostrzeż enia: „zabranie jedzenia jest ró wnoznaczne z kradzież ą ”. Jeszcze nie ryzykujemy.

Odprowadziliś my autobus - wię kszoś ć grupy pojechał a do Karlowych Waró w. Dla reszty termin spotkania wyznaczono na 18.45 pod dzwonkami Orli. Do miasta dojeż dż amy tramwajem, bilet kosztuje 24 korony. Chciał abym wię cej zobaczyć Pragę , pospacerować i nigdzie się nie spieszyć .


Dzień zaczą ł się od mał ych zakupó w, potem zjedliś my coś do jedzenia i poszliś my na spacer po mieś cie. Chodziliś my starymi ulicami Mał ej Strany, karmiliś my ł abę dzie na nasypie. Dotarliś my do ś ciany Johna Lenona, mostu pocał unkó w, rzeki Certowki i starego koł a mł yń skiego, gdzie praczki prał y kró lewską bieliznę . Powoli i gustownie powtarzał em wczorajszą trasę przez Hradczany, siedział em w kawiarni pod Mostem Karola. Dotarliś my na miejsce spotkania przepeł nione przyjemnymi emocjami i jedynym uczuciem - spać jak najszybciej.

Do hotelu dotarliś my o 21:00. Pokó j jest doskonał y z klimatyzacją , czysty i wygodny. Ogó lnie hotele ibis są pamię tane jako jedne z najlepszych na trasie.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara