Ambasada Piekła w Egipcie

Pisemny: 4 sierpień 2020
Czas podróży: 22 — 30 lipiec 2020
Ocena hotelu:
3.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 5.0
Usługa: 1.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 1.0
Infrastruktura: 6.0
Grand Hotel...
Tytuł cał kowicie nieprawdziwy.
Kwarantanna to test, ż e hotel sromotnie zawió dł.

Dalej w kolejnoś ci:
Nasza 7-osobowa kompania przyjechał a do Grand 22 lipca na 12 dni. Pierwszą rzeczą , któ rą zrobiliś my, był o „przekupienie” recepcjonisty, aby umieś cił nas w dobrych pokojach obok. Pokoje był y naprawdę dobre, poza zepsutą klamką , starym telewizorem (któ ry nam w ogó le nie przeszkadzał ) i brakiem papieru toaletowego. Chł opcy (mieszkali razem) na ogó ł dostali fajny pokó j „Junior” na pierwszej linii - duż y i przestronny.
Byliś my ró wnież pod wraż eniem zieleni, z duż ą iloś cią cienia, co latem jest bardzo waż ne w Egipcie.
Na tym koń czą się wszystkie zalety hotelu...


Ponieważ przyjechaliś my o 5 rano, dostaliś my opaski na rę kę i jako pierwsi przyszliś my na ś niadanie. Byliś my bardzo zaskoczeni, gdy podszedł do nas kelner i powiedział , ż e wszystko przyniesie sam. „Gdzie jest obiecany bufet zał ą czony? , myś leliś my.
"Ale to tylko ś niadanie, dobrze, chodź my... ".
Jak rozumiesz, nie dano nam wyboru i przywieziono niezrozumiał ą papierową kompozycję kieł basy i sera, podawaną z chlebem. Na proś bę o powtó rzenie dania (choć nie był o smaczne, nadal chcieliś my mocno zjeś ć ), ostro odmó wiono.

Có ż , ś niadanie nie jest najważ niejsze, mamy nadzieję na pyszny lunch ...
Potem pojechaliś my nad morze, gdzie o 10:00 otworzył się bar i mogliś my wzią ć nasze dł ugo wyczekiwane drinki… i naprawdę stał y się DŁ UGO WYCZEKIWANE.
„Piwo – w 10 minut” – mó wił nam barik przez cał ą godzinę oczekiwania. Nastę pnie te 10 minut stał o się hasł em baru na plaż y, co do zasady – nie wię cej niż dwie 200-ml filiż anki w jednej rę ce!
Jak się okazał o, aby uzyskać przyzwoitą iloś ć drinkó w, trzeba zamienić się w sierotę i dosł ownie na kolanach bł agać o dodatek.
Lunch zaczyna się o 12:30 - jest wystarczają co duż o miejsc, w któ rych serwowane są dania (w przeciwień stwie do samych porcji), ale najważ niejsze, jak powiedzieli nam doś wiadczeni wczasowicze, to nie robić tego w gł ó wnej restauracji:
- po pierwsze: jest bardzo daleko od morza i dotarcie tam w ś rodku upał u jest morderstwem;
- Po drugie: jedzenie tam, delikatnie mó wią c, jest jak pią ty stó ł w sanatorium;
- Po trzecie: to personel, któ ry bę dzie na ciebie prychać , warczeć i, co nie jest wykluczone, PLUJE JEDZENIEM.


Oczywiś cie pozostał e restauracje na miejscu nie ró ż nią się jakoś cią obsł ugi klienta, ale jedzenie jest mniej wię cej do przyję cia. Jeś li moż esz, oczywiś cie.

Już mó wił em, ż e obiad jest tutaj od 12:30. Trwa do 15:00.
Tak wię c, przybywszy do restauracji na plaż y o 12:55, powiedzieli mi, ż e pyszna shawarma się skoń czył a i przyjechał em za pó ź no. Dobra, idę na restik na basenie:
„Deushka, sis table bizi bizi” - kelner w miejscu rozmieszczenia pró bował mnie kopną ć . OK...
Nie, nie ok, oczywiś cie...
pienią c się z ust, wchodzę po schodach - gł odny i wś ciekł y jak pies - siadam przy burger barze i czekam na jedzenie. Czekam 20 minut.
Hurra! Przynoszą mi burgera: buł kę wielkoś ci bochenka i 5-centymetrowy kotlet + 7 ziemniakó w.
Po mał ym obiedzie czuję lekką satysfakcję i trochę się uspokajam.

Nastę pnego dnia postanawiamy wybrać się na lunch do gł ó wnej restauracji...(Trzy kropki odgrywają naprawdę waż ną rolę ).
Siadamy przy jak najwię kszym stole (przestrzegają przecież kwarantanny (w tym samym czasie biorą na rę ce frytki)) i czekamy na porzą dny posił ek...40 minut!! ! Nie mogą c wytrzymać intensywnoś ci wydarzeń , mó j przyjaciel i KAMERA wycofują się do kuchni po naczynia. I oczywiś cie wita nas „goś cinny” Egipcjanin bez maski, któ ry opuszcza strefę przygotowywania posił kó w. Zaczyna nas przekonywać , ż e to nie jest kuchnia i ż e znalazł się tu niemal przez przypadek. Zdają c sobie sprawę , ż e jedzenia nie dostaniemy, staramy się wyjś ć po wył ą czeniu aparatu, ale…

Pracownik, któ rego sfilmowaliś my, podlatuje do znajomego i sił ą zabiera telefon, zał amują c rę ce. Cierpliwoś ć pę ka jak bań ka mydlana i zaczynam krzyczeć z cał ych sił , bo nie wiem, jak ten atak się skoń czy. Cał a restauracja pobiegł a na mó j dziki pł acz, telefon został bezpiecznie odebrany dzikiemu kelnerowi przez jednego z wczasowiczó w. Ramy rozmowy został y zachowane, szkoda, ż e ​ ​ bez momentu ataku na operatora.

Otó ż ​ ​ idziemy na recepcję wyjaś nić , jak takie zachowanie personelu jest ogó lnie akceptowane. Uś miechnię ty administrator w mgnieniu oka zamienia się w odmroż ony obiekt, któ ry powtarza: „Dzwoń na Ukrainę , przył ą cz się , nie mamy z tym nic wspó lnego. Jeś li coś ci się nie podoba, przenieś się do innego hotelu. Poważ nie?? ? Tak, jest cał kiem. To był a ostatnia kropla, po któ rej nawet nasz niezbyt responsywny touroperator był w stanie znaleź ć nowy hotel bez dodatkowych opł at.
Tą oazą był dla nas Xperience Kiroseiz Parkland, o któ rym moż emy powiedzieć wiele pochwalnych recenzji, w wię kszoś ci ze wzglę du na kontrast, jaki mogliś my doś wiadczyć podczas naszego pobytu w Grand, ale ponieważ ta recenzja szczegó lnie honoruje Grand Hotel Sharm El Sheikh, odł oż ę opisanie wł aś ciwego hotelu z jakoś cią usł ug i goś cinnoś cią.
Dodam jeszcze jedno: sieć Red Sea Hotels - nigdy wię cej!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał