Świetny hotel ze świetną lokalizacją, obsługą i jedzeniem?

Pisemny: 30 październik 2017
Czas podróży: 12 styczeń 2017
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; W przypadku podróży służbowych; Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
10.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 10.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 10.0
Infrastruktura: 10.0
PRZYTULNIE, JAK W DOMU

Znajomoś ć korespondencyjna z hotelem „SUNRISE Diamond” 5 *

Sunrise Diamond Resort 5 * to jeden z jedenastu hoteli sieci Sunrise Resorts & Cruises, z któ rych trzy, w tym ten, w któ rym nie bę dziesz musiał odpoczywać , znajdują się w Sharm El Sheikh, a sześ ć hoteli w Hurghadzie, i po jednym w Marsa Alam i Makadi. Sieć ta obejmuje ró wnież siedem statkó w wycieczkowych.
Wł ą czenie hotelu do tak duż ej sieci hoteli „Sunrise Resorts & Cruises” zapewnia stabilnoś ć i niezawodnoś ć obsł ugi klienta w każ dym hotelu sieci, nawet przy znacznych zawirowaniach finansowych i ekonomicznych w jego poszczegó lnych ogniwach.

Hotel poł oż ony jest w Sharm El Sheikh, Ras Um El Sid, w obszarze Hadaba, na pł askowyż u Om El Seid. Otaczają go od pó ł nocnego zachodu i zachodu gó ry, któ re chronią go przed wiatrami i gwarantują komfortowy pobyt nawet zimą . Hotel ma stosunkowo duż ą powierzchnię - 20 hektaró w (czyli 20.000 mkw. ).
), poł oż ony na pierwszej linii brzegowej morza (dł ugoś ć plaż y to 230m), 4 km od centrum miasta i 7 km od Naama Bay.
Hotel znajduje się blisko lotniska, co zapewnia szybki transfer (20-25 minut), ale pod warunkiem, ż e wspó lny bus nie dowiezie do najbardziej odległ ych hoteli, to godzina nie wystarczy. Stał o się to przy moim wyjeź dzie, kiedy na 20 km drogi spę dził em ponad godzinę . Ale jak dla mnie przydał a się wycieczka krajoznawcza po Sharm El Sheikh i jego hotelach, z któ rych jeden (swoją drogą Grand Rotana Resort & Spa 5*) przycią gną ł mnie komfortem, są dzą c po wyglą dzie najbardziej na nastę pną trasę koncertową w Egipcie. Po raz kolejny jestem przekonany o poż ytecznoś ci przekształ cania Zł a w Dobro i prawdziwoś ci przysł owia: „Nie ma zł a bez Dobra”.
W 2015 roku otwarto nowy aquapark, a teraz hotel stał się jeszcze bardziej atrakcyjny dla rodzin z dzieć mi.
Niedaleko hotelu, dosł ownie dziesię ć minut spacerem, znajduje się Il Mercato - dzielnica biznesowa w Sharm el-Sheikh z licznymi biurami, kawiarniami, restauracjami, sklepami z modą , amfiteatrem i fajną "mini-pocią giem" dla turystó w, któ ry jeź dzi po ulicach - mał e miasteczko w mieś cie. Podkreś lam, ż e Il Mercato to luksusowa i elitarna dzielnica biznesowa. I nie ma już oryginalnych sklepó w z pamią tkami, któ re zapraszają Arabó w, znanych z Egiptu, nie ma zapalają cych arabskich wieczoró w z tań cami brzucha i spó dnicami, i tak dalej.

Nieco dalej znajduje się popularny kompleks rozrywkowy „Alf Leila Wa Leila” („1000 i 1 noc”), gdzie w cią gu dnia moż na za darmo oglą dać i robić zdję cia na tle fabuł arabskich baś ni. Nie mogł am powstrzymać się od skorzystania z tak szczę ś liwej okazji, o czym ś wiadczą moje zdję cia.
Recenzje hoteli
Aby nie wpaś ć w kł opoty i nie znaleź ć się w bardzo nieestetycznej sytuacji, jak to miał o miejsce podczas mojej pierwszej, nie do koń ca udanej wycieczki na trasie last minute (wyjazd był dwanaś cie godzin po zakupie wycieczki), zrobił em zasadą jest, aby najpierw zapoznać się z hotelem i warunkami w nim panują cymi, a takż e z morzem, koralami i rafą , dla któ rej tak naprawdę jadę do Egiptu. A przede wszystkim czytam opinie wczasowiczó w w tych hotelach. Czasami zajmuje to nawet kilka dni. Ale po przeczytaniu dziesią tek takich recenzji, zwł aszcza literackich, a nie suchych statystycznie, moż na odnieś ć wraż enie, ż e już odwiedził eś ten hotel, a jeś li wybierzesz jeden, to już jedziesz do znajomego hotelu. Co prawda bez komplementu ze strony administracji w postaci szlafroka, kapci czy kosza z owocami...
Recenzje są w wię kszoś ci obiektywne i subiektywne, tak jak pł atne artykuł y w mediach lub na portalach społ ecznoś ciowych. sieci.
Te ostatnie trzeba oczywiś cie natychmiast wyeliminować , nie zwracają c uwagi na ich pochwalne ody. A ujawnia je styl prezentacji, jakby pisany przez jedną osobę i kalka. Takie recenzje mogą pisać tylko rosyjskoję zyczni animatorzy zainteresowani administracją hotelu. Piszą wię c, tworzą c pozytywny, ale czę sto fał szywy obraz swojego hotelu. Ich recenzje są jak sieci, któ re zakł adają hotele „niskiej jakoś ci”, aby zł apać „frajeró w” – ofiary oszusta wiarygodnoś ci. Ale o fał szywoś ci takich recenzji dowiadujesz się dopiero wtedy, gdy w takie opinie uwierzysz, wykupisz wycieczkę i zatrzymasz się w tym hotelu...

Ale przede wszystkim wybó r oś rodka. To oczywiś cie zależ y przede wszystkim od osobistych moż liwoś ci finansowych i pory roku. Lubię Egipt za wszystkie, w stosunku do mnie, wskaź niki.
1. Niedrogie, dopó ki Rosjanie nie zalali go, jak poprzednio, a ceny obniż ą się do maksymalnego poziomu.
Tak wię c, zgodnie z tym wskaź nikiem, polecam go wszystkim, któ rzy mają ograniczone zasoby materialne.
2. Cał oroczny sezon plaż owy - lato!
3. Niesamowite Morze Czerwone, jedno z najlepszych na ś wiecie!
Być moż e to wystarczy, by poprzestać na wyborze Egiptu na kraj wakacyjny. Dalej - Sharm El Sheikh, Hurghada czy jakikolwiek inny kurort - nie ma znaczenia. Ale zawsze wybieram Sharm El Sheikh lub Hurghadę . I jeś li to moż liwe, pierwsza linia plaż owa. Jeś li wybierasz się do oś rodka po raz pierwszy, lepiej wybrać kategorię hotelu w kolejnoś ci rosną cej: od trzygwiazdkowej do pię ciogwiazdkowej. Ale w ż adnym wypadku nie na odwró t! Przy tej okazji zrodził em nawet aforyzm: „Alkohol i hotel należ y brać w rosną cych stopniach i gwiazdach”. W pierwszym i drugim przypadku jest jasne, dlaczego… Chociaż zdarza się , ż e te dwie cechy – odległ oś ć od morza i kategoria – tak naprawdę nie wpł ywają na cenę . Czasami nawet dobra pią tka jest tań sza niż przecię tna tró jka.
Ale moja metoda identyfikacji konkretnych takich wyją tkó w zostanie omó wiona poniż ej. …

7 stycznia 2017 r. Sobota

Kijó w. Boż e Narodzenie. Przed wyjazdem do Egiptu

Czy mró z uderzył od -5 od wczoraj? Od do -18! To jest ferie zimowe! Nie tak jak w poprzednich latach, nawet w sylwestra - odwilż i bł oto poś niegowe. A w tym roku iw sylwestra był lekki mró z.

A teraz, już od dwó ch dni, jest radoś ć dla Natury: jest szansa na pozbycie się wszelkiego rodzaju elementó w niegodnych ż ycia, któ re mogą prowadzić rozwó j Natury nie po najlepszej drodze. A zatem szkodliwe dla natury. Jeszcze kilka stopni mrozu poniż ej, ale przez tydzień bez przerwy - a cał a obsceniczna infekcja wymarł a - to kazał oby mi ż yć dł ugo!
Ale co z czł owiekiem? Niech mi wybaczona bę dzie moja nieludzka, prześ witują ca aluzja...Nie twierdzę , ż e jestem infekcją ludzkiego społ eczeń stwa i dlatego powinnam zamarzną ć jak jakiś rodzaj infekcji w Naturze. Ale boję się zimna. A dla mnie -20?
Od mrozu - duż e negatywne konsekwencje, jeś li się nie rozgrzeję . I dlatego tak się zł oż ył o, ż e przez te pię ć dni silnych mrozó w, aż do trzynastego stycznia, jak spó ź niony ptak wę drowny lecę do Afryki, do ciepł ych krajó w, do nie mniej ciepł ego morza. To prawda, ż e ​ ​ od jesieni zeszł ego roku to już drugi raz: wtedy, w poł owie listopada, poleciał em do Hurghady, aby ś wię tować moje urodziny w hotelu Mirage New Hawaii 4*. Kocham siebie, a dokł adniej moje ś miertelne ciał o i dlatego czasami je psuję . W koń cu mojemu ciał u nie jest tak ł atwo nosić w sobie moją zbuntowaną Duszę . (Ale to osobna rozmowa na inny czas).

W drodze na lotnisko

I tak spakował am mał ą torbę (po co mi tak bardzo na pię ć dni w samotnoś ci? ) I o dziesią tej rano wyszł am z domu, ż eby za dwie godziny dostać się na lotnisko Boryspol w drodze odprawy na lot do Sharm El Szejk.

Trolejbus wzdł uż Obolon, metro… Jest już wpó ł do dwunastej, a my odjeż dż ają c z Wydubyczi, na chwilę wyrywamy się z ciemnoś ci tunelu w przepaś ć Dniepru. Lecimy ze strzał ą , potrzą sają c bokami. A nad Dnieprem szara mgł a, albo z padają cego ś niegu, albo z zimowej mgł y. Ale wydaje mi się , ż e to mró z na dwudziestu stopniach zamroził mikroskopijne kropelki wody unoszą ce się w powietrzu i bezgł oś nie unoszą się w przestrzeni mię dzy pokrytym lodem Dnieprem a niebem…
Dalej, za drugim mostem - "Hydropark". Ś nież no-biał y. I czuje się , ż e cał oś ć jest spę tana mrozem. Ale Hydropark pamię tam jako lato i plaż ę . A przede wszystkim dlatego, ż e jadę teraz w kierunku lata, nad ciepł e morze, któ re w warunkach dwudziestostopniowej mroź nej zimy w Kijowie wydaje się nierealne…
Pocią g metra szedł na wolnoś ci przez kilka minut i został ponownie wcią gnię ty przez niewidzialną sił ę elektrycznoś ci do podziemi - do labiryntu sztolni budowy metra.
Po raz kolejny koł a zał omotał y gł ucho w zł ą czach szyn, odbijają c się echem od ciasno rozmieszczonych ś cian tunelu. Pocią g metra zanurkował do lochu ...I tylko czasami i na bardzo kró tki czas wyskakuje w „pó ł mrok Boga” - na stację metra, aby zwymiotować kilkadziesią t osó b z sam, nabieraj nowych i pę dź dalej, przybliż ają c mnie do celu - lotniska Boryspol.
Zafascynowany nagraniem cał ego procesu, nie zauważ ył em, jak samochó d podjechał do nastę pnej stacji metra – „Charkovskaya”, któ ra był a moja do przesiadki. I opamię tawszy się , w ostatniej chwili przed zamknię ciem drzwi, wyskoczył , nie zapominają c chwycić za torbę . Wychodzę z metra. Na obrzeż ach Kijowa mró z jeszcze bardziej. I cieszę się , ż e pod skó rzaną kurtkę wsunę ł am jeszcze trzy swetry. Ale nie musiał em się z tego dł ugo cieszyć : na przystanku czekał a mnie nowa, jeszcze wię ksza radoś ć - nowiutki bus na lotnisko.

Dł ugo nie zmuszał am się do ż ebrania, a oddawszy swoje rzeczy do kufra, wskoczył am do jego ciepł ego i wygodnego wnę trza. I pierwsza niespodzianka: cena biletu za ostatnie dwa miesią ce wzrosł a dokł adnie pó ł tora raza. Spokojnym, ale gniewnym sł owem przypomniał sobie bankrutują ce banki, przyspieszają cą inflację na Ukrainie i tak dalej…
Jedziemy wolniej niż zwykle, prę dkoś ć to pię ć dziesią t kilometró w na godzinę , nie wię cej. I bą dź ostroż ny. Droga jest oczyszczona ze ś niegu, a wzdł uż poboczy wystę pują zaspy ś nież ne. Ale widok oczyszczonej drogi nie budzi zaufania: jest jakaś niezwykle szara, najwyraź niej po przedwczorajszej odwilż y pokryta jest miejscami skorupą lodu. To wyjaś nia nasz wolny ruch...

Na lotnisku Boryspol

Niemniej jednak zaskakują co szybko, za okoł o dwadzieś cia minut, a już zbliż amy się do terminala „D” lotniska „Borispol”.
Rozł adowaliś my, zaraz przy wejś ciu przeszliś my kontrolę celną bez rozbierania się , ale z rozbieraniem (odzież wierzchnia): ramowy wykrywacz metalu reaguje nawet na mał ą metalową klamrę na pasku...
I znajdujemy się w hali odpraw, swego rodzaju „garderobie” lotniska, w któ rej opró cz licznych stanowisk odpraw z duż ymi tablicami informacyjnymi nad każ dą , znajduje się ró wnież kawiarnia, wiele ł awek do czekania oraz pł atną (70 hrywien) nawijarkę obok wagi (bezpł atnie). Na wszelki wypadek ponownie zapytał am o bezpł atne waż enie, w odpowiedzi otrzymał am istotne potwierdzenie, takie jak: „Jestem przemił ą osobą – weź to! » Skorzystał em z "darmowego" - zważ ył em bagaż i upewnił em się , ż e to normalne. Ale zdziwił em się , ż e na Ukrainie moż emy mieć coś innego za darmo… Wstydził em się zważ yć , patrzą c na ponurą twarz pakowacza. Od razu przypomniał em sobie darmowe pakowanie bagaż u na lotniskach Hurghada i Sharm El Sheikh.

Cywilizacja...A takż e o tym, jak ostatnim razem wrzucał em jedzenie do kosza, ż eby „dostosować ” wagę do 23kg...
Odprawa rozpoczę ł a się wcześ niej niż oczekiwano na dwie godziny przed odlotem. Tym razem nie udał o mi się , jak na poprzednich wyjazdach, kontemplować i wchł oną ć wraż eń z poczekalni, piszą c je drobnym pismem na „ó semce” kartki… Ale usiadł am przy oknie - wygodny do obserwacji w locie i fotografii...
I ten moment wkró tce nadszedł , po kró tkoterminowych procedurach kontroli paszportowej, kontrola przed wejś ciem na pokł ad, teraz opró cz rozbierania się , ale już z rozbieraniem, w celu identyfikacji terrorystycznej „broni”, wycieczka do licznych sklepó w wolnocł owych i wejś cie na pokł ad samolotu.
Ale na dodatek przed lą dowaniem przez godzinę przez ogromną panoramiczną ś cianę okienną aż do sufitu obserwował em, jak rytmicznie, przez okoł o 10 minut, startują i lą dują samoloty ró ż nych linii lotniczych i ką pią się w chmurach. ś niegu unoszonego przez ś migł a ich silnikó w. Powoli zwijamy się po wylą dowaniu w towarzystwie samochodu z migają cym ś wiatł em i naszego samolotu. Pasaż eró w wył adowywano z niego do dł ugiego „jelita”, a ich bagaż e ł adowano na wozy. Potem samolot był otoczony licznymi samochodami i samochodami oraz ludź mi w ż ó ł tych mundurach: szybko przygotowywali samolot do nowego lotu… Zał adowaliś my wszystko, co potrzebne, w tym: nasz bagaż , szafki na kó ł kach z prowiantem, wsypywaliś my jedzenie do brzuch samolotu i wystarczył o na kilka lotó w ton nafty. I zaprosili nas na pokł ad.

Tym razem podchmieleni pasaż erowie (a na pewno byli, jak mogliby się bez niego obejś ć po bezcł owym? ) nie wył adowali swoich rzeczy ze swoimi rzeczami i dlatego dotarli na pas startowy na czas.
My i oni mieliś my szczę ś cie, bo był a jeszcze jedna, bardziej lojalna linia lotnicza - AZURair Ukraine.

Start - Lot - Lą dowanie

Jak zwykle powolny i wydaje się bardzo dł ugi, ale imponują cy koł owanie na pas startowy. Kró tki postó j, jak przed skokiem. Gwał towne szarpnię cie na nagł e nastanie absolutnej ciszy, tł umy pasaż eró w w kabinie samolotu ryczą ce ró ż nymi gł osami. A na sió dmym podziurawionym poprzecznym pasku na wybiegu koł a oderwał y się od ziemi ...
Za każ dym razem w tej sytuacji doś wiadczasz niezwykł ego uczucia, ale nie potrafię tego opisać sł owami. W momencie startu samolotu z ziemi czujesz, jakbyś oderwał się od ziemskiego ś wiata i przenió sł się do innego, nieziemskiego ś wiata, ale tak daleko w czasoprzestrzeni naszego materialnego ś wiata… Ale jesteś w ten pokł on tylko na chwilę , któ ry przerywa burzliwy aplauz dwustu pasaż eró w na sterowiec kapitana i pilotó w, tak umieję tnie wykonany manewr startu
. Echo jest przytł umione, niczym uderzenia gradu z zewną trz w poszycie samolotu, przetacza się przez kabinę i milknie, ponownie dają c miejsce na polifonię dwustu pasaż eró w, beł koczą cych jak gę si w wielkiej klatce. Z wyją tkiem jednego. Po cichu tego wszystkiego sł ucham i umieszczam z ż ycia na kartce papieru, w formie szkicó w moich przyszł ych artykuł ó w i esejó w…

Ile razy już startował em, ale nigdy nie przestaję zachwycać się tą mocą , któ ra unosi w powietrze waż ą cy kilkadziesią t ton samolot. I tylko to, ż e „ż ywi się ” kilkoma setkami kilogramó w nafty. Ta zwykł a nafta, któ rą w dzieciń stwie moja mama tankował a „kerogas” i gotował a na niej jedzenie, czy rozpalał a drewno opał owe w piecu wiejskiego domu…
Po jednym lub dwó ch, jak mi się zawsze wydaje, niebezpiecznych zakrę tach, kiedy samolot przechyla się tak, ż e moż e spaś ć , wznosi się z okresowym zał oż eniem uszu i osią ga wysokoś ć i prę dkoś ć przelotową , dochodzi do dł ugiego, monotonnego „brzę czenia” silniki i powolny ruch liniowca wzglę dem chmur na dole. Czasami wydaje się , ż e samolot unosił się nieruchomo w powietrzu z pracują cymi silnikami.
Lecimy, są dzą c po Sł oń cu, na poł udniowy zachó d, chociaż Egipt jest bezpoś rednio na poł udnie. To zrozumiał e, lecimy dalej niż Krym, Sewastopol z rosyjskimi bazami wojskowymi, w tym rakietami - z dala od niebezpieczeń stw. A ż eby nie draż nić „przyjaciela”, bo wszystko moż e się zdarzyć … I dopiero po okoł o godzinie skrę camy dokł adnie na poł udnie. Samolot czasami mocno drż y i wibruje w kieszeniach powietrznych. Widzę przez okno, jak czubki skrzydeł samolotu drgają z duż ą amplitudą.
Ale wierzę i cał kowicie oddaję się projektantom i twó rcom jednej z najbardziej niezawodnych konstrukcji samolotu Boeing-737 na ś wiecie i dlatego się uspokajam.

Wydaje się , ż e lecimy bardzo wolno. Kwestionuje się fakt, ż e dowó dca okrę tu zgł osił obserwowaną w oknie prę dkoś ć samolotu 800 km/h. To niemoż liwe! Wydawał o się , ż e zawisliś my w powietrzu. A pod nami ś nież nobiał a ró wnina, lekko pagó rkowata. A te „ś nież ne” pagó rki rzucają za sobą mał e cienie. I po prostu przyglą dają c się uważ nie, widać , ż e w stosunku do tej „ś nież nej” ró wniny nasz samolot powoli porusza się do przodu. I zaczynasz się zastanawiać : w jaki sposó b ten powolny ruch pozwala na pokonanie dystansu trzech tysię cy kilometró w w zaledwie cztery godziny? I wł aś nie tam, prawdopodobnie wszystkich 200 pasaż eró w tego liniowca zostaje oszukanych. Nie wierzę!
Dobra, myś lę , poczekajmy i zobaczymy: czy naprawdę bę dziemy w Egipcie, Sharm El Sheikh za (już ) dwie godziny, czy wylą dujemy gdzieś w pobliż u Odessy nad Morzem Czarnym? ...
Takie wraż enie wizualne powstaje w zwią zku z bezwł adnoś cią naszego myś lenia i wią zaniem zjawisk i naszych wraż eń ze zwykł ymi codziennymi sytuacjami, kiedy znajdujemy się w warunkach znaczą co odmiennych od ziemskich.
W przeciwień stwie do wizualnego postrzegania niskiej prę dkoś ci - dudnienia silnikó w. I jest tak potę ż ny, ż e nawet tutaj, w kabinie, za pozornie dź wię kochł onną skó rą , nie powinien być sł yszalny. Mogę sobie wyobrazić , co za szaleń czy ryk silnikó w za kabiną ! Pamię tam, ż e nawet bę dą c na Ziemi, moż esz to usł yszeć kilkadziesią t kilometró w od przelatują cego nad tobą samolotu. No bo jak moż na lecieć wolno z taką mocą silnika, praktycznie pozostają c w jednym miejscu? I stopniowo zaczynasz wierzyć , ż e lecimy bardzo szybko.

I, o dziwo, ten stł umiony dudnienie wewną trz samolotu, z takimi dowodami jego szaleń czego ryku na zewną trz, nie przeraż a ani nie przeszkadza - jakby brzmiał pod uchem na ziemi. Wrę cz przeciwnie, uspokaja, a nawet do pewnego stopnia cieszy! Czemu? Tak, bo jest tutaj, na wysokoś ci dziesię ciu kilometró w - gwarancja twojego ż ycia! A co moż e być sł odszego niż ż yciodajny dź wię k? Co wię cej, przestań brzę czeć , zanim znajdziesz się na Ziemi, jest to ró wnoznaczne z tragedią i ś miercią . I tak od czasu do czasu sł uchasz tego dudnienia i, nie daj Boż e, sł yszysz chociaż trochę przerwy w jego monotonnym dź wię ku! W ten sposó b twó j umysł afirmuje i sprawia, ż e ​ ​ w to wierzysz. I wierzysz w to, ż e jeś li ten szum zniknie, Twoje ż ycie zniknie razem z nim! Paradoks? - Tak! Ale tak jest.
W dodatku pod tym już „radosnym” dź wię kiem (a nie dudnieniem) pozwalam sobie nawet na chwilę zasną ć , na jakieś pię tnaś cie minut… Mó wcie, co chcecie, ale chociaż lecę na dziewią ty raz w cią gu roku, ale jednak nie opuszcza mnie znaczny niepokó j, jednak gł ó wnie w podś wiadomoś ci: przecież ryzyko ż ycia tutaj, na wysokoś ci dziesię ciu kilometró w nad Ziemią , jest ogromne! I dlatego ciał o przy pierwszej okazji wył ą cza ciał o fizyczne, pogrą ż ają c je w sen rehabilitacyjny.
To już drugi (po pozornie mał ej prę dkoś ci) przykł ad tego, ż e znalazł eś się w innym ś wiecie, w któ rym prawa fizyki nie mają zastosowania (w twoich odczuciach). I ogó lnie zaczynasz wą tpić , ż e nasz Ś wiat obiektywnie istnieje i, jak mó wią niektó rzy filozofowie, jest to owoc naszych subiektywnych pomysł ó w ...

Budzę się z ostrego zapachu kawy i rozpuszczalnej ś mietanki. Był to wó zek, któ ry podjechał pod twó j rzą d, a uś miechnię ta stewardesa proponuje: „Herbata? Kawa ze smietanka? Woda?
„Wybieram kawę i piję wodę … Chł onę to wszystko: kawa jest szybsza, podczas gdy jest gorą ca, ale mał ymi ł ykami i rozcią gam szklankę wody na okoł o dziesię ć minut. Nie jestem wielkim koneserem kawy i rzadko ją piję , ale moim zdaniem ta kawa to ś mieci! I jakoś przypomina mi napó j kawowy z cykorii „Summer” w tych samych metalowych puszkach, co prawdziwa kawa rozpuszczalna, z któ rej tak się cieszyliś my w „rzadkich” latach osiemdziesią tych ubiegł ego wieku.

A ja piszę...Nie piszę zbyt szybko, ale staram się spisać jak najwię cej wraż eń z lotu. Ale nie mam czasu – jest ich tak wielu. Dlatego staram się wszystko zapamię tać , wchł oną ć w siebie, jak ś wież o wypita kawę , aby pó ź niej wszystko odtworzyć w najdrobniejszych szczegó ł ach.
I znowu zasypiam z dł ugopisem w dł oni nad niedokoń czoną frazą … „Na godzinę ”, pod rykiem silnikó w…
Budzę się z niezwykł ego hał asu w kabinie samolotu, zmienionego dudnienia silnikó w w innym trybie, gł osó w w audycji „Zapnij pasy! Wylą dujemy”...I wiele innych nieuchwytnych rzeczy.
Sł oń ce jest już pó ł cala od horyzontu w iluminatorze i powoli zbliż a się do zachodu sł oń ca. Chmury pod nami stał y się znacznie wię ksze i bardziej kę dzierzawe, a w rozmarznię tych ł atach mię dzy nimi zaczę ł a być widoczna nawet ziemia z cią gami toró w i dró g na niej. I mał e „zabawkowe” osady, któ re ł ą czą te trasy.
Ś wiatł o w kabinie jest wył ą czone - to po to, ż e jeś li się „rozbijemy”, to nie jesteś my jak ś lepe kocię ta, ale widzimy co i gdzie… Silniki są wył ą czone lub pracują cicho na najniż szych obrotach , nastę puje okresowo gwał towny spadek, powodują c okrzyki pasaż eró w w kabinie...Uszy też czasami "leż ą ", jak ró wnież podczas startu. Wykonujesz ć wiczenia poł ykania, a ró wnowaga ciś nienia w uchu wewnę trznym zostaje przywró cona.
Do nastę pnego spadku ciś nienia...

Wreszcie w oknie pojawił się pas startowy ze wstę gą ś wiateł na cał ej dł ugoś ci. Samolot, jakby przywią zany do tego pasa ś wiateł i przycią gany przez betonową podstawę pasa, z duż ą prę dkoś cią , któ ra jest zauważ alna w szybkim migotaniu ś wiateł i ró ż nych obiektó w po bokach pasa, zbliż a się do pasa. a koł a podwozia dotykają betonowej podstawy pasa startowego. Znowu oklaski pasaż eró w odbił y się echem na skó rze samolotu, ale już bardziej intensywne i radosne (jest, jak się okazuje, radoś ć z takiego dź wię ku! ). Korpus samolotu, przy aplauzie pasaż eró w, wzdryga się od uderzenia kó ł o ziemię , po czym nadal drż y od wibracji obracają cych się kó ł na nieró wnoś ciach betonowej powierzchni lą dowania. Wł ą cza się bieg wsteczny (odwrotny obró t silnika) i nastę puje gwał towne hamowanie, tak jakby samolot wszedł nosem w jaką ś lepką substancję.
Po kilku sekundach bieg wsteczny zostaje wył ą czony, a samolot, już ze zmniejszoną prę dkoś cią , nadal toczy się po betonowym pasie, wcią ż jeszcze szybko. Wystę puje, jeś li nie mechaniczne, to naturalne hamowanie na gę stych warstwach powietrza i tarcie kó ł o betonową taś mę . Tak wię c wraz ze spadkiem prę dkoś ci poruszamy się jeszcze kilkaset metró w, aż do zjazdu z pasa startowego, gdzie czeka już na nas samochó d z migają cą lampą sygnalizacyjną , któ ry powinien nam towarzyszyć do miejsca wysiadania pasaż eró w, i ską d po kilku godzinach, po zatankowaniu, ż ywnoś ci i wodzie dla pasaż eró w, a takż e po sprawdzeniu stanu samolotu, zał adowaniu bagaż u i samych odlatują cych pasaż eró w, ten sam samolot Boeing-737 ponownie zabierze w powietrze przez cztery godziny ...
A my, przylatują cy pasaż erowie, radoś ni i podekscytowani zbliż ają cymi się wakacjami nad Morzem Czerwonym, szybko udajemy się do wyjś cia z samolotu, ł adujemy do autobusu i podjeż dż amy pod budynek egipskiego lotniska, aby przejś ć odprawę celno-paszportową . Po tej obowią zkowej procedurze wychodzimy na przeciwległ ą stronę budynku terminalu, gdzie czeka na nas co najmniej kilkanaś cie, w wię kszoś ci duż ych, przesiadkowych busó w. Ale jest też kilka mał ych „koralikó w”. Ł adujemy, czekamy do ostatniego pasaż era i pod TSU (cenne instrukcje) towarzyszą cego nam przewodnika od touroperatora, każ dy z nas jedzie do naszych hoteli - "alma mater" naszego dalszego wypoczynku...

Hotel w Egipcie


Już przy wejś ciu do hotelu moż esz od razu ocenić , co Cię czeka, jaki poziom obsł ugi, komfort, jedzenie i wszystko inne przez wszystkie dni Twojego urlopu.
A jeś li Twó j hotel jest ostatnim hotelem w sieci noclegó w pasaż eró w autobusó w, to już krę cisz gł owę na przyszł oś ć : gdzie, co i jak… Na przykł ad podjechaliś my do Grand Rotana Resort & Spa 5 * hotel. Już sam wyglą d zespoł u bramy robi wraż enie… Dalej – jeszcze bardziej efektownie. Ponadto ś rodki bezpieczeń stwa w naszym alarmują cym niepokojowym czasie terrorystycznym: ochrona z duż ym owczarkiem niemieckim sprawdza bagaż nik pod ką tem ewentualnego dostarczenia materiał ó w wybuchowych na teren hotelu. Ale to dopiero pierwsza linia kontroli przy bramie wejś ciowej do hotelu – wszyscy pasaż erowie, takż e ci, któ rzy przejeż dż ają dalej do swoich hoteli. Cieszymy się , ż e wszystkie inne hotele, w tym twó j, nie otrzymają terrorystycznych materiał ó w wybuchowych.

Rosjanie w kurortach Egiptu

Chociaż od razu pojawia się pytanie: komu i po co ten terroryzm jest potrzebny w Sharm El Sheikh w hotelach wś ró d wczasowiczó w?

Gł ó wnym celem terrorystó w ISIS - obywateli "szkodliwej" dla nich wł adzy - Rosji w tak ogromnej iloś ci, jak to był o przed paź dziernikiem 2015 r. - eksplozja rosyjskiego samolotu pasaż erskiego nad Synaj, z ponad dwustu Rosjanami, nie jest już tam. Pasaż erowie, gł ó wnie Ukraiń cy, tak samo znoszą rosyjską agresję i doś wiadczają trudó w wojny, jak muzuł manie syryjscy. Wyglą da na braci w nieszczę ś ciu. I dlaczego mieliby (czyli nas) wysadzić w powietrze? . . I dlatego jesteś my stosunkowo spokojni. Spokojni są też ci nieliczni Rosjanie, któ rzy na haczyk lub podstę pem (jest to prawo ukraiń skie dwa lata temu zakazują ce przekraczania granicy przez Rosjan w wieku od 16 do 60 lat) przekroczyli granicę i tranzytem przez Kijó w lub Charkó w lecą na wakacje do Egiptu .
To prawda, jak pó ł tora roku temu, kiedy w lipcu 2015 roku spę dzał em wakacje w Hurghadzie w hotelu El Samaka Beach 3*, podczas ś wię ta Rosyjskich Sił Powietrznych, podchmielonych „wojownikó w” pań stwa rosyjskiego, delikatnie mó wią c, byli nieco "zamieszani", teraz są znacznie skromniejsi i nie wystawiają przed nami Ukraiń có w swojego obywatelstwa, a ponadto swojego stosunku do sł uż by wojskowej, aby nie wpaś ć w tarapaty. Nawiasem mó wią c, patrzą c w przyszł oś ć , na wł asne oczy zobaczył em zdję cie w gł ó wnej restauracji hotelu SUNRISE Diamond Resort 5*, kiedy dyrektor restauracji uspokoił podchmielonego ukraiń skiego patriotę doś ć solidnej kategorii wagowej (a co za tym idzie , bohaterska sił a) i kulturalnie towarzyszył y mu do wyjś cia pod jego okrzykami: „Chwał a Ukrainie! » Zgodnie z reakcją i zachowaniem mojego rodaka był o oczywiste, ż e jakoś nie zgadzał się z rosyjskim urlopowiczem tutaj.
Stosunek Arabó w ze sł uż by do Rosjan jest dwojaki.
Ten sam barman o prostszej randze, na przykł ad w barze przy basenie czy na plaż y, aby nawią zać z tobą przyjacielskie stosunki, moż e gł osić hasł o: „Chwał a Ukrainie! ”- uczyli tego nasi rodacy-urlopowicze. Jak potem nie zaprzyjaź nić się z takim Arabem, zaprzyjaź nionym z Ukrainą i Ukraiń cami? A potem jak się oprzeć i nie dać mu napiwku?

W tym samym czasie ten sam barman przemienia się i ekscytuje widzą c wczasowicza z tró jgł owym orł em w rosyjskim paszporcie, wspominają cego wygodne ż ycie swoje i jego rodziny sprzed dwó ch lat, gdy lawina rosyjskich obywateli przywiozł a swoje petrodolary kurorty Egiptu...Pisał am już o tym w Eseju „Sensation! Rosyjscy wczasowicze wracają do Egiptu! powyż ej, w rozdziale o hotelu Poinciana Sharm Resort 4*.
A teraz, rok pó ź niej, to samo mogę potwierdzić na nastę pują cym fakcie. Dziś poznał am dwó ch urlopowiczó w z Bieł gorodu.
Wię c jeden z nich powiedział , ż e barman nie wierzył , ż e jest obywatelem Rosji i poprosił o okazanie paszportu, co zrobił . Wraż enie, zdaniem Rosjanina, był o nie do opisania, z czego był niesamowicie dumny!
Po prostu pozostaje dla mnie niezrozumiał e, jak zachowa się arabski barman, jeś li Ukrainiec i Rosjanin staną przed nim jednocześ nie: po któ rej stronie się wybierze, jeś li ma obowią zek sł uż yć wszystkim za wcześ niej przyję ty napiwek?

Lobby hotelowe. Obsł uga portiera (recepcja)

Podczas moich kilkunastu wycieczek do hoteli w Egipcie i Turcji widział em wiele ró ż nych lobby (lobby hotelowe). I wszystkie są ró ż ne, tak jak twarze ludzi. Nie ma absolutnie podobnych. Tylko dwa podstawowe atrybuty to obsł uga portiera (recepcja) i bar w holu.
Lobby hotelu „SUNRISE Diamond Resort” 5 * jest gustownie zaprojektowane, w prostym klasycznym stylu, bez dodatkó w. Powiedział bym, nawet w zbyt surowym, jak na hotel, stylu.
W tej samej kolorystyce zaprojektowano masywne meble na cał ej powierzchni holu: pojedyncze i potró jne fotele oraz sofy, a obok nich doś ć cię ż kie oś mioką tne szklane stoliki, pod szkł em któ rych znajduje się zł ota rzeź ba na metalu w Styl arabski z nutą antykó w. Tak niewielki element otoczenia mebli jak ten jubilerski stolik przy każ dym krześ le i sofie budzi szacunek do hotelu…
Po prawej stronie jest recepcja, ć wierć holu dł ugoś ci - ró wnież wył oż ona ciemnobrą zowym drewnem.

Naprzeciw recepcji, na lewo od wejś cia, znajduje się lobby bar, stale zacieniony pokó j, sprzyjają cy wypoczynkowi i poufnej, przyjacielskiej, a nawet intymnej komunikacji z kobietą . To prawda, ż e ​ ​ starał em się pisać ten Dziennik w takim zmierzchu ze szklanką OUZO lub piwem na stole, nie wyszł o. A piwo i „anisimovka” wchł aniał y się znakomicie!
Już sama nazwa „lobby bar” mó wi sama za siebie. Lobby - przetł umaczone z ję zyka angielskiego to przedsionek, foyer, recepcja. I dlatego, nawet w poró wnaniu z usł ugą portiera (recepcją ), ma wię kszą wartoś ć dla goś cia hotelowego. W koń cu przyjechał eś odpoczą ć , a lobby bar z gwarantowaną jakoś cią napojó w i wyż szym poziomem obsł ugi niż ten sam bar na plaż y czy przy basenie, a takż e szykownym i wygodnym otoczeniem bardziej sprzyja relaks. Trzeba też wzią ć pod uwagę , ż e to jedyne miejsce, gdzie po pią tej wieczorem moż na spokojnie i naturalnie usią ś ć przy filiż ance pysznej kawy lub nie mniej dobrego wina (wspomniał am już o piwie i mocnym trunku i dlatego nie bę dę powtarzam), ponieważ wszystkie pozostał e takty po zachodzie sł oń ca się zamykają . Szczegó lnie znaczenie lobby baru wzrasta zimą , kiedy nie moż esz siedzieć na plaż y z powodu zimna po 3-4 godzinach, a przed pó jś ciem spać kolejne 7-8 godzin – co z tym zrobić ? Oczywiś cie - w lobby barze!
I wcale nie pod wzglę dem znaczenia, ale dlatego, ż e do hotelu dotarł em pó ź nym wieczorem i nie był o mowy o jakimkolwiek morzu i pł ywaniu w nim w zwią zku z wypeł zają cymi z gł ę bin stworami, któ re są niebezpieczne dla zdrowia, a nawet ż ycia ludzkiego . Miał am jednak moż liwoś ć podziwiania form architektonicznych i krajobrazu terenu hotelu przez cał ą noc w ś wietle lampek nocnych, lamp i innych technicznych ś rodkó w oś wietlenia, z czego skorzystał am z wielką przyjemnoś cią . Naturalnie poza tym uzbrojony w dwa dł ugopisy (jak w bitwie z pistoletami: nagle jeden zawodzi) i kilka kartek papieru. Moż esz, mó wisz, biegać po pió ro i papier w pokoju. Ale wtedy, kochanie, nie masz poję cia, czym jest proces twó rczy! A to przerwanie jest jeszcze gorsze niż przerwanie stosunku pł ciowego! Teraz moż esz to sobie wyobrazić ? ...
Ale wszystko jest w porzą dku.

Wejś cie do hotelu.
Wjeż dż a się autobusem transferowym przez duż ą bramę z ochroną w gó rnej, pł askowyż owej czę ś ci hotelu. Po prawej stronie są budynki mieszkalne. Pomię dzy tymi dwoma rzę dami budynkó w znajdują się dwa baseny, a poniż ej park wodny, któ ry został oddany do uż ytku niedawno, w 2015 roku. Bliż ej gł ó wnego budynku, ró wnież po prawej stronie, znajduje się nowy amfiteatr na koncerty i wieczorne animacje. W wietrzne i mroź ne zimowe wieczory amfiteatr ten nie jest do koń ca wygodny do zwiedzania, dlatego czasami przedstawienia (poza tań cem z ogniem) przenoszone są do zamknię tego baru. (Stary amfiteatr był na dole, prawie nad morzem, a teraz jest rozbierany. Swoją drogą mieszkał em tuż nad tym starym na wpó ł rozebranym amfiteatrem (mó j numer to 2116) i miał em szczę ś cie, ż e w tym czasie jego beton nie był kuty mł otami pneumatycznymi, aby w koń cu rozebrać go na ś mieci. Ale tak jest, przy okazji. )
Na lewo od drogi, któ rą wjeż dż a się do gł ó wnego budynku znajduje się kilka budynkó w o przeznaczeniu gospodarczym a przy samym wejś ciu znajduje się przychodnia lekarska oraz szereg sklepó w z orientalnymi pamią tkami, napojami, warzywami, herbatami i nie tylko. . .
Przy wejś ciu wrzucasz bagaż e do wspó lnej sterty i lekko wchodzisz do budynku gł ó wnego do obsł ugi portiera (recepcji), gdzie znajduje się ró wnież lobby bar, restauracja i inne usł ugi, takie jak fitness, foto itp. nie trzeba się martwić o rzeczy: bo są obserwowani. Tak, a zmotoryzowany tragarz, któ ry jest jednocześ nie kierowcą mikrosamochodu, czeka na ciebie, aby dostarczyć ci rzeczy do pokoju i dostać do niego kaptur. Nawiasem mó wią c, dostrzegają tabliczkę czekolady bez wię kszego podniecenia; lepsze niż dolar!

Przy drzwiach wejś ciowych do budynku gł ó wnego koń czy się czę ś ć plateau hotelu, a zaczyna jego czę ś ć „tarasowa”.
Ale to, co go wyró ż niał o, to panoramiczny widok na morze, choć z daleka. Tutaj począ tkowo osiedlił em się w absolutnie tym samym budynku na lewo od gł ó wnego budynku, ale na pierwszym pię trze - w pokoju 1144. „Jakieś czary” - pomyś lał em.
Przede wszystkim uderzył mnie fakt, ż e wszystko inne, od gł ó wnego budynku i dalej w dó ł do morza, ukł ad hotelu SUNRISE Diamond Resort jest prawie taki sam jak są siedniego hotelu Royal Grand Sharm, w któ rym był em w sierpniu w zeszł ym roku i dlatego jego obrazy są wcią ż ś wież e w pamię ci. Moż liwe, ż e wynika to z faktu, ż e oba hotele znajdują się na tym samym stoku, notabene, na najwyż szym nad poziomem morza pł askowyż u Om El Seid w Sharm El Sheikh. I dlatego takie rozwią zanie w postaci kaskad budynkó w mieszkalnych, altan, fontann i innych form architektonicznych od gó ry do morza, w takich warunkach jest jak najbardziej odpowiednie.
Teren hotelu jest pię kny i dobrze utrzymany.

I bezbł ę dnie ustalił em to już pierwszego wieczoru mojej wycieczki po hotelowych tarasach i został o to potwierdzone rano podczas sesji zdję ciowej tych samych widokó w. W przeciwień stwie do są siedniego hotelu Royal Grand Sharm nie ma windy, dzię ki czemu moż na z ł atwoś cią zejś ć nad morze lub wejś ć do restauracji. Jaki jest zwią zek mię dzy windą a terenem zagospodarowanym? - Ty pytasz. Tak, najbardziej bezpoś redni. Począ tkowo uważ ał am to za wadę , ale już pierwszego wieczoru był am przekonana, jak pię knie jest wspinać się po serpentynowej alejce, naprzemiennie schodami, od doł u do gó ry, odkrywają c na każ dym kroku coś nowego i niezwykł ego. Czy widzisz takie pię kno z windy? „Oczywiś cie pozbawiasz się moż liwoś ci cieszenia się pię knem. I dlatego tutaj, w SUNRISE Diamond Resort, czujesz pię kno otwartego przed tobą terytorium, któ rego nie moż esz nie zobaczyć . A jeś li spojrzysz z doł u, z morza, wyglą da to jak na wielkim ekranie.
I nie moż esz sobie nawet wyobrazić , ż e mniej niż pię ć dziesią t lat temu był y tu nagie skał y. (Szarm el-Szejk zaczą ł się w peł ni rozwijać jako kurort dopiero w latach siedemdziesią tych XX wieku! )
Wyobraź sobie, ż e po szarej codziennoś ci i stonowanej nocnej iluminacji ulic i placó w, nawet w stolicy, od razu znajdziesz się w ś wią tecznym, z wielokolorowymi ś wiatł ami, fontannami i pł yną cymi strumieniami wody, bajecznym spektaklem. A ty nie jesteś widzem w amfiteatrze, ale bezpoś rednim uczestnikiem tego widowiska.
Ze szczytu hotelu został em ś cią gnię ty tam, gdzie kaskady rozmaitych wynalazkó w ludzkiego talentu artystycznego mogł y mi zaoferować nie mniej niesamowite i imponują ce miejsca i obrazy. (Oczywiś cie ze szklanką pysznego piwa, któ re okresowo „kosztował am”). A moje oczekiwania mnie nie zwiodł y.

Na prawo od wyjś cia z gł ó wnego budynku, naprzeciw wł oskiej restauracji San Marino, dostrzegł em alejkę z kamiennym parapetem i kwiatami na szczycie, któ ra schodził a do pierwszego lokalnego arcydzieł a, mijanego obok któ rego nie sposó b nie zauważ yć jego oryginalnoś ci i nie przestawaj. Jest to altana z dwoma drewnianymi ł awkami i popielniczkami na piasek na wysokich profilach metalowych w kolorze miedzi. Altana jest rodzajem platformy obserwacyjnej na dł ugim etapie poznawania pię kna tego uzdrowiskowego ś wiata. A niż ej, po prawej stronie, na wysokoś ci co najmniej dziesię ciu metró w nad najniż szą platformą nad morzem, jakby w zawieszeniu (jak Ogrody Semiriady), znajdował y się budynki strefy relaksu z Basenem Relaksacyjnym poś rodku. A niż ej, od samego podnó ż a tej opanowanej przez czł owieka skał y, aż do samej plaż y - duż y basen - „Family Pool”. A potem na peł ną gł ę bię widoku - morze...
Po odpoczynku w altanie i utrwaleniu swoich wraż eń na papierze, zaczą ł em schodzić . I znowu cud: wielopoziomowa fontanna z kaskadą mał ych zbiornikó w, oś wietlonych wielokolorowymi lampionami. Widok ż ywej wody i jej szemrzą cy dź wię k w ś rodku nocy dał do zrozumienia, ż e ​ ​ nawet o tak pó ź nej porze wczasowicze mogą cieszyć się pię knem hotelu i poczuć goś cinnoś ć jego wł aś cicieli. Niestety druga fontanna kaskadowa po drugiej stronie alei, bardziej okazał a i majestatyczna, nie dział ał a tej nocy. Cicho drzemię … Nie mogł em przejś ć nawet metra czy dwó ch, ż eby nie przestać oczarowana i nie zapisać tego, co widział em, w fasetowaniu uczuć mojej duszy…
A na samym dole poszedł em do gł ó wnego basenu hotelu. Jest tu cicho i spokojnie. Ale radosne gł osy i ś miech wczasowiczó w, dzieci, plusk wody, woł ania animatoró w do ró ż nych zabaw i gimnastyczek wcią ż unosił y się w powietrzu…
Wyszedł em do alei nadmorskiej i poszedł em wzdł uż morza.
Ale nie zszedł em nad morze: nie był em gotowy na to spotkanie. Dał się ponieś ć emocjom, aby po cichu przedostał się na terytorium są siedniego hotelu Royal Grand Sharm i najwyraź niej wszedł doś ć gł ę boko do ś rodka. I domyś lił em się tego ze znajomych miejsc, kiedy doszedł em do rzeczywistoś ci po tym, jak straż nik zawoł ał i gestami wyjaś nił mi, co i jak. Musiał em tymczasowo wró cić na swoje terytorium w towarzystwie niego. A był o już grubo po pó ł nocy, gdzieś okoł o drugiej nad ranem...

To był a moja pierwsza wieczorna znajomoś ć z hotelem SUNRISE Diamond Resort. I nie mogł em zrobić inaczej: w koń cu miał em tylko pię ć dni w rezerwie. I „plany – peł na gł owa”…

restauracje i bary

Restauracje
Gł ó wna restauracja hotelu "Half Moon", już pierwszego wieczoru przed moim przyjazdem, swoim wystrojem wywarł a na mnie pozytywne wraż enie.
A ten piec jest podobny do tych, któ re mieliś my na Ukrainie w przeszł oś ci, a teraz są budowane w wiejskich domach. I sprawia, ż e ​ ​ czujesz się jak w domu.

O potrawach - szczegó lna rozmowa
Z jakiegoś powodu pomyś lał em, ż e ś niadanie w hotelach w Egipcie ogranicza się do jednej jajecznicy lub jajecznicy. I się mylił . Ja, jak skowronek z natury, budzę się bardzo wcześ nie i dlatego do czasu ś niadania był em już doś ć gł odny, szybko brał em jajecznicę lub jajecznicę , ale najczę ś ciej jedno i drugie, i wrzucają c trochę warzyw na ten sam talerz droga, szybko wszystko pochł onę ł a i uspokoił a się (do obiadu). Ale dzisiaj postanowił am uwiecznić na zdję ciu wszystko, co jest na ś niadanie. To jest dla konkretnego raportu w twoim Dzienniku. A podczas krę cenia wszystkich potraw zdał em sobie sprawę , jak ró ż norodne szefowie tego hotelu przygotowali dla nas w nocy! A kiedy ś pią ? Mam dla nich taki szacunek za ich przepracowanie dla dobra naszego obż arstwa! ...
Nie jestem z natury barbarzyń cą , a dla bezpieczeń stwa czytelnika (i widza) celowo nie pokazywał em swojego stoł u z asortymentem dań na obiad, a potem w restauracji ala carte, ż eby nie wpę dzić Cię w dziki horror. .. Ale opiszę po prostu tuż pod sł owami...

Moją kolejną „ofiarą ” był a wizyta w restauracjach a la carte, któ re wymagają wstę pnej rezerwacji w sztafecie goś ci, siedzą c przy stoliku z laptopem po prawej stronie wejś cia do lobby (przed recepcją ). restauracja indyjska, z przepię knym widokiem na dach budynku gł ó wnego, oraz „Blue Bay" - poł oż ona nad brzegiem morza, oferują ca dania kuchni orientalnej. Do tych restauracji moż na się zapisać od razu, ale w ró ż ne dni; godzina: o 18 -00 lub 20-00, co zrobił em pierwszego dnia wakacji, zapisują c się na pó ź niejszą sesję z dobrze uzasadnionego powodu.

Restauracja indyjska „Khandahar”
Oczekiwany, wedł ug reklam, oszał amiają cy widok panoramiczny nie pojawił się z powodu ostrego zimna wieczorem i przeszywają cego wiatru (zdarza się to w styczniu w Egipcie, zwł aszcza na wzgó rzach). I dlatego nie dostał em dwó ch swetró w, ż eby zrekompensować katastrofy pogodowe i wejś ć w „panoramiczny komfort na dachu”. Tak, a z wyczuciem i aranż acją , powoli degustują c podane dania kuchni indyjskiej, gdy wiatr wieje w sam skompletowany obrus i wszystko, co jest na nim zebrane i wyeksponowane, nie udał o mi się...Jedyne, co pamię tam Dobrze był y grube bambusowe kije, a cał e pnie drzew, oczywiś cie bez korony, wsunię te w zaimprowizowane klomby, każ dy po trzy kawał ki. Mał y, ale kawał ek fabuł y Indii ...

Restauracja orientalna «Blue Bay»
Jakież był o moje zdziwienie, gdy po indyjskiej restauracji z „panoramicznym widokiem na dach” drugiego dnia odwiedził am restaurację Blue Bay Oriental nad samym brzegiem morza! Trudno mi opisać ten cud sł owami, ponieważ nie ma takich sł ó w w naszym ś wiecie, aby przekazać te uczucia.
Wyobraż ać sobie. Lato, ś rodek zimy, noc. Pustynne wybrzeż e Morza Czerwonego. I tylko w jednym miejscu są jasne ś wiatł a i umiarkowanie gł oś na muzyka. To mał a, trzydziestoosobowa restauracja z przezroczystymi plastikowymi ś cianami, przez któ re otwiera się wspaniał y panoramiczny widok na morze, księ ż yc w peł ni, księ ż ycową ś cież kę i ledwo sł yszalną muzykę surfowania…

I mó wię to nie jako amator, ale ze znajomoś cią sprawy. Spę dził em kilkanaś cie, a nawet sto nocy (ś pią c lub na jawie) przy szumie morskiej fali na wybrzeż u Morza Czarnego w Ał uszcie - w drewnianym domku na plaż y...(Pracował em wtedy jako ratownik lub na sł uż bie na plaż y w obozie pionieró w Kaskad.
» I przynoszą zamó wione drinki na „drink” - powolną degustację , podczas gdy szef kuchni przygotowuje potrawy. Ale tutaj dania są już przygotowane z wyprzedzeniem. I są one uroczyś cie przeprowadzane na pł oną cym piecyku. Umieszczony na stojaku na stole...
Co to jest piecyk? - To prostoką tny metalowy pojemnik z wyż ł obionymi ś cianami w stylu orientalnym, wewną trz któ rego pł oną wę gle, a na wierzchu szczelnie przykryty folią z grillowanymi produktami mię snymi: kebabem, kurczakiem i wą tró bką - każ dy w dwó ch duż ych kawał kach. A od gó ry wszystko pokrywa gruba warstwa orientalnej zieleni. Wygoda takiego kocioł ka na stole polega na tym, ż e moż esz rozcią gną ć przyjemnoś ć przy stole restauracyjnym przez godzinę lub dwie, a danie bę dzie stale gorą ce, a przez to wyją tkowo pachną ce i smaczne. I nie zamarzł jak kamień po dziesię ciu minutach w normalnych warunkach i restauracjach.
Zafascynowana drugim, ale najważ niejszym daniem gł ó wnym, zapomniał am powiedzieć , ż e stó ł był nadal serwowany: dodatek i przyprawowe sosy w miseczkach. I to wszystko jest pod silnym, w wieku 42 lat? pij „Ouzo” i pyszne egipskie piwo...
Minę ł o pó ł torej godziny. A przed wyjś ciem, dzię ki kelnerom, pomyś lał em: przecież tutaj pokazuje się nam klasowy poziom hotelu, obsł ugi, obsł ugi i jedzenia - jak moż e radzić sobie hotel SUNRISE Diamond Resort podczas swojej normalnej, bezkryzysowej egzystencji. I mam nadzieję , ż e wkró tce nadejdzie taki moment dla Egiptu!

Tylko jedno mnie zaskakuje: dlaczego z ponad trzystu wczasowiczó w w tym hotelu tylko dziesię ć osó b zapisał o się do tak doskonał ej restauracji (opró cz mnie był a hał aś liwa „ukraiń ska” firma skł adają ca się z sześ ciu osó b i trzech mł odych ludzi). Tylko. A osó b zaangaż owanych w organizację takiej uczty był o wię cej niż goś ci. Nawet jakoś stał o się to wstydem dla personelu hotelowego i ich pracy z niską , z winy wczasowiczó w, wydajnoś cią.
Nastę pnego dnia zapytał em znajomych o tę restaurację , wię c wielu nawet o niej nie wiedział o. Tak, a przewodnik hotelowy pierwszego dnia na spotkaniu o tych restauracjach a la carte wspomniany tylko na marginesie.
W efekcie: w cią gu pię ciu dni wakacji w Sunrise Diamond Resort odwiedził em trzy restauracje, zgodnie z koncepcją systemu All inclusive. Ze wzglę du na ograniczone ś rodki finansowe nie był em w San Marino, wł oskiej restauracji z bufetem czynnym w porze lunchu i kolacji, dlatego jako naoczny ś wiadek nie mogę tego opisać.
W odniesieniu do restauracji i poziomu jedzenia w nich doszedł em do bardzo ciekawego wniosku. I to po zapoznaniu się z opiniami wczasowiczó w o hotelach zauważ ył em pewien trend. Wyobraź sobie, ż e odwiedził eś hotel, podobał a Ci się jakoś ć i wybó r jedzenia w gł ó wnej restauracji hotelu. Ty, podobnie jak inni wczasowicze z tobą , piszesz pozytywną recenzję , czasem nawet z zachwycają cymi epitetami. Nie ma w tym nic zł ego

. Ale czasami zdarza się , ż e ludzie, wierzą c w Twoją ocenę , chodzą do tego samego hotelu i rozczarowują się w tych chwilach, któ re naprawdę podziwiał eś . I jesteś postrzegany jako kł amca i oszust, któ ry otrzymuje pienią dze lub jakiekolwiek korzyś ci za artykuł y na zamó wienie, podczas gdy w rzeczywistoś ci wszystko jest znacznie gorsze. Ale nie jesteś winien i pisał eś szczerze. A chodzi o to, ż e jakoś ć i asortyment dań jest bardzo zwią zany z czynnikiem czasu. Dziś jest dobrze, ale w najbliż szych dniach bę dzie gorzej. Dotyczy to zwł aszcza sytuacji kryzysowych. Hotele nie mają rezerwy ś rodkó w na wygł adzenie tej sinusoidy. A sinusoida powstaje z powodu ró ż nych okresó w masowych przyjazdó w urlopowiczó w i martwych sezonó w w ruchu turystycznym. Np. w ś wię ta sylwestrowe i boż onarodzeniowe w wię kszoś ci hoteli full i ceny wycieczek wzrastają nawet kilkukrotnie: w są siednim hotelu Royal Grand Sharm 5* - do 800 USD i wię cej na osobę przez 7 dni All inclusive.
A dzisiaj cena tej samej wycieczki to tylko 324$!
W restauracji, podobnie jak w technologii, panuje, jak się okazuje, bezwł adnoś ć , któ rej istota polega na tym, ż e po tak masowym napł ywie turystó w i oczywiś cie otrzymaniu znacznych ś rodkó w, restauratorzy mogą dalej bar na poziomie wakacji od jakiegoś czasu. Ale nie na dł ugo. Nic nie pochodzi z niczego. Wedł ug moich wakacji w SUNRISE Diamond Resort od 7 do 12 stycznia 2017 roku mogę powiedzieć , ż e jedzenie nawet w ogó lnej restauracji utrzymywał o się na poziomie wakacji przez cał y okres mojego pobytu w tym hotelu. Dopiero pod koniec zaczę ł a pojawiać się woł owina, nie rozpł ywają ca się w ustach, ale trochę cierpka, najwyraź niej zabrakł o ś rodkó w na zakup droż szego mię sa. (Ale to taki drobiazg, ż e nie wpł ynę ł o to na ogó lny poziom obsł ugi restauracji dla wczasowiczó w, a przyniosł em go tylko po to, aby potwierdzić moją teorię . A wszystkie obiektywne recenzje o tym hotelu są tylko pozytywne).
Wiedział em o tym z gó ry, wybierają c datę przyjazdu, aby był a tania i wysokiej jakoś ci. A moje zał oż enia był y w praktyce uzasadnione. Mimo to klasycy marksizmu-leninizmu mieli rację , twierdzą c, ż e kryterium prawdy jest praktyka!

Jednocześ nie patrzą c na opinie wczasowiczó w w pobliskim hotelu Royal Grand Sharm 5*, któ ry znam z pierwszej rę ki, bo niedawno w nim odpoczywał em. W restauracji gł ó wnej pojawił y się istotne uwagi dotyczą ce jakoś ci i asortymentu dań . W poró wnaniu z tym hotelem hotel SUNRISE Diamond Resort 5 * jest czę ś cią sieci jedenastu hoteli w Sharm El Sheikh i Hurghadzie, a zatem moż e zneutralizować takie „sinusoidy”, a zatem, jak są dzę , jest bardziej preferowany do wypoczynku, zgodnie z w poró wnaniu do innych hoteli.

sł upy
Hotel SUNRISE Diamond Resort oferuje swoim goś ciom siedem baró w: Lobby Bar – zlokalizowany w lobby hotelowym, Relax Bar – przy Relax Pool, Family Bar – przy Family Pool, Blue Oasis – przy Active Pool, Blue Bay - nad morzem, Blu Sky - bar na dachu, Victiria Pub - dyskoteka.
Bar w lobby. Najbardziej solidny moim zdaniem bar - zaró wno pod wzglę dem wystroju, komfortu, jak i pod wzglę dem asortymentu napojó w, obsł ugi i czasu trwania (do 24:00) obsł ugi. Znajduje się naprzeciw portiera (recepcji), praktycznie w holu i niejako w jego kontynuacji, w niewielkiej wnę ce. Mię kkie masywne fotele i sofy, a takż e szklane stoliki na masywnych podstawach – regał ach – są takie same jak w holu. I dlatego też tu jest, jeś li nie wygodniej, niż w holu. Jedyne, co zastanawia, to to, ż e trudno jest znaleź ć wolne miejsce i cieszyć się tym zmierzchem komfortu ze wzglę du na ograniczoną powierzchnię baru. A to z trzy i pó ł setką pokoi w hotelu! Jest to szczegó lnie wraż liwe zimą , kiedy prawie wszystkie bary na terenie hotelu są zamykane o zachodzie sł oń ca, a to jest do 17-00.
Bar relaksacyjny. Miał em okazję skosztować mojego ulubionego napoju Ouzo w tym barze.
Goś cinny i sympatyczny barman zaproponował mi degustację , a raczej popijanie mojego mocnego drinka sokiem z limonki z wodą i cukrem! Cią gle robię sobie podobny napó j, ale nie wiedział am, ż e w niektó rych barach, poza ustalonym konceptem, coś takiego istnieje. Bar, a zwł aszcza barman - dusza mę ż czyzny, podobał mi się.

Niebieska oaza. Ś wietny bar! A co najważ niejsze, w drodze na plaż ę i z powrotem nie da się jej ominą ć . Po pierwsze jest tak umiejscowiony, a po drugie, ż e obok znajduje się punkt do wydawania rę cznikó w. Có ż , jak to ominą ć ? Za każ dym razem musisz zwolnić swó j pospieszny krok, wypić dwie szklanki piwa i siedzą c przy stole, popijają c piwo, ciesz się jasnym bł ę kitem basenu, drewnianymi ł ukowymi mostami, palmami i oczywiś cie morzem. ...
Zimą polecam brać piwo butelkowe, a nie lane. Jest mniej zimno. Ale do smaku, co jeszcze jest doskonał e!
Bo prawdziwy, a nie sproszkowany „chemikalia”, jak na Ukrainie, jest dla zwykł ych ś miertelnikó w. A tutaj moż esz wypić wiadro, a rano gł owa nie bę dzie boleć . A co najważ niejsze, ż e na „dach” nie pó jdzie, jak z naszego piwa ludowego. I dlatego, znają c (a raczej pamię tają c) prawdziwe piwo, po przyjeź dzie do Kijowa cał kowicie odmó wię wł asnego, mimo ż e jest narodowe, a ja jestem patriotą!
Bł ę kitna Zatoka. Có ż , to jest specjalny pasek! Powiedział bym nawet, ż e bar-restauracja! I ró ż ni się nie tylko ogromną skalą (wieczorami, od 18:00 i od 22:00, magicznie zamienia się w orientalną restaurację , o któ rej z takim zachwytem mó wił em powyż ej.
Ten kompleks restauracyjny, w cią gu dnia od 10:00 do 17:00, skł ada się z baru z duż ą iloś cią stoł ó w oraz kuchni z dwoma piecami: do grillowania i do robienia pizzy. A do 12:00 tutaj, ze wszystkich hotelowych plaż , a jest ich ponad 5, wczasowicze gł odni po omletowo-jajecznym ś niadaniu przyjeż dż ają tu na pyszną pizzę!
Kiedyś go pró bował em, ale nawet teraz, a minę ł o kilkanaś cie dni, wcią ż czuję jego smak na koń cu ję zyka i wdycham pyszny aromat nosem. Szkoda, ż e ​ ​ nie pamię tam imienia zrę cznego Magika Pizzy, ale rozpoznacie go na moich zdję ciach!

Niektó rzy wczasowicze nawet nie chodzą do gł ó wnej restauracji na lunch. I to nie dlatego, ż e daleko i pod gó rę – są leniwi, ale po prostu tutaj gotują smaczne i satysfakcjonują ce jedzenie. A do pizzy są wszelkiego rodzaju sał atki, a na przeką skę - ró ż ne sł odkie warzywa (na przykł ad melon - cał y czas) i owoce. A dla dzieci i dorosł ych ten baton codziennie oddaje się lodom. Pró bował em. Bardzo smaczne.
Imponują cy w tym barze-restauracji jest ró wnież duż y piekarnik - do grillowania i tym podobnych potraw. To prawda, pizzę zawsze gotuje się w piekarniku z palnikiem gazowym. (Ale chciał bym chociaż raz ugotować na „naturalnym” ogniu). I jest przygotowywany bardzo szybko, w cią gu pię ciu minut przez arabskiego szefa kuchni.
I za każ dym razem, gdy przechodzę , przywitawszy się z szefem kuchni „Asalam alaikum”, nie mogę odmó wić zaproszenia i nie ulec pokusie spró bowania jego pizzy. Nawet jeś li po peł nym posił ku „nał adował eś się ” „po oczy”, zawsze znajdzie się miejsce na tak pyszne danie z zimnym piwem z pobliskiego baru. Jego ż yczliwy uś miech ze sł owami: „Moż e pizza? Dziesię ć minut! - jesteś cał kowicie rozbrojony i pozostajesz na ł asce jego sztuki robienia pizzy. Zrę cznymi ruchami rą k bierze już przygotowany chleb pita, zwija go lekko i nakł ada na niego niezbę dne skł adniki, uczą c się wcześ niej, co wolisz. Nastę pnie przygotowaną pizzę wkł ada się do piekarnika, a po 3-5 minutach wycią ga gotową pizzę „szpilką ”. Patrzysz na te ruchy i podziwiasz jego zrę cznoś ć.
Mó wią c o batonach, nie sposó b nie wspomnieć po raz kolejny o pysznym i co najważ niejsze naturalnym piwie w Egipcie.

Tak, smaczni chemicy nauczyli się robić absolutnie wszystko - iz ich produktu - chemię . Ale naturalne jest teraz rzadkoś cią . I pamię tam naturalne piwo z lat 80. ubiegł ego wieku, kiedy zaczę liś my budować linie czechosł owackie na Ukrainie. Jeden z nich był na Baburce w Zaporoż u, gdzie wcześ niej mieszkał em. W Kijowie na począ tku lat 70. w automatach na każ dym rogu był o dobre piwo - 10 kopiejek. Puchar! Dlatego jest coś do poró wnania…

Pokoje hotelowe

Przecież trzeba się ukrywać , pokoje nie są takie same, przede wszystkim lokalizacja w stosunku do odległ oś ci od morza i cał a podstawowa infrastruktura hotelu, w tym restauracja gł ó wna, bar, basen, itd. I oczywiś cie ró ż nią się naprawami . Wiedział em to wszystko. Wiedział em, ż e pierwszy numer zostanie mi zaoferowany, jak każ dy inny, nie najlepszy.
To też jest naturalne: kto zaoferuje najlepszą liczbę , gdy osoba, zgodnie z poziomem swoich potrzeb i pomysł ó w, bę dzie usatysfakcjonowana ponad dach i najbardziej przecię tną liczbą . A szkodliwy i wybredny klient bę dzie niezadowolony z każ dej liczby, nawet tej najlepszej, i na pewno znajdzie w niej lub w swojej lokalizacji niejedną wadę . Ponadto, jeś li bę dą wolne pokoje wyż szej kategorii, a zatem droż sze, wó wczas bę dzie moż na zaoferować wczasowiczowi znaczną poprawę komfortowego pobytu za akceptowalną dopł atą i, co waż ne, za znacznie niż szą cenę w poró wnaniu do cena, któ rą zapł acił by zgodnie z pierwotnym cennikiem w biurze podró ż y w swoim rodzinnym mieś cie.

Na przykł ad dzisiaj na stronie „Anex Tour” cena najtań szej wycieczki do hotelu „SUNRISE Diamond Resort” za dwa tygodnie (jeś li nie pilnie) za standardowe 7 nocy all inclusive + na urlopowicza wynosi 394 USD w pokoju Standard - 394 USD, przy tych samych parametrach, cena pokoju Superior to 603 USD, cena pokoju rodzinnego z ł ó ż kiem pię trowym to 828 USD, cena pokoju Standard Beach Front to 994 USD, a cena Royal Apartament kosztuje 1578 USD. Czy moż esz sobie wyobrazić , jaka jest ró ż nica? I dlaczego w takim razie klienci oburzają się , gdy dostają te same pokoje superior i oczywiś cie w wyż szej cenie, ale dwa lub trzy razy taniej? Jeś li nie chcesz, masz prawo odmó wić , po prostu nie odpowiedzieć na taką ofertę . Jak ró wnież oferta wszelkich usł ug w oś rodku, czy to wycieczka, masaż , czy nurkowanie ...O ile oczywiś cie te usł ugi nie są wliczone w cenę wycieczki.
Jedyną rzeczą , któ rej moż na sł usznie odrzucić , jest spadek poziomu ś wiadczonych usł ug w poró wnaniu z tym, za któ ry już zapł acił eś , zgodnie z Twoją wycieczką.
Na przykł ad masz kategorię pokoju Superior i jesteś zakwaterowany w pokoju standardowym lub masz system wyż ywienia all-inclusive i dostajesz jedno ś niadanie (BB) ...
Bardzo delikatną kwestią pozostaje kategoria hotelu w czasach kryzysu gospodarczego, tak jak ma to miejsce obecnie. W koń cu, jeś li dziś hotel 4 * odpowiada pod wzglę dem usł ug i jakoś ci usł ug hotelowi 3 * w okresie przedkryzysowym, to tutaj najczę ś ciej pojawiają się skargi od wczasowiczó w - stał ych bywalcó w. W koń cu przez wiele lat wakacji przyzwyczaili się już widzieć te same „czwó rki” lub „pię ć ” w takiej formie, w jakiej powinny być w normalnych warunkach ekonomicznych. I dlatego w recenzjach hoteli spotykam się z licznymi negatywnymi recenzjami hoteli. Jednocześ nie ci klienci zapominają , ż e cena, jaką zapł acili za swoją wycieczkę , jest duż o, jeś li nie wiele razy, mniej!
Oznacza to, ż e aby utrzymać się na powierzchni i nie zbankrutować , jak wiele hoteli w Egipcie, hotelarze pozwalają na maksymalne obniż enie cen wycieczek ze wzglę du na wiele ich gł ó wnych wskaź nikó w, w tym jedzenie ...A wczasowicze powinni zrozumieć , ż e nie są obniż one ceny wycieczek dla ich ł adnych oczu...

Nie zapominaj, ż e w naszym ś wiecie nic nie dzieje się za darmo! To, za co pł acisz, jest tym, co dostajesz. I to prawie zawsze dotyczy zagranicznego biznesu hotelarskiego i turystycznego. Dbają o twarze i myś lą o perspektywach swojego biznesu, a nie wedł ug zasady, jak u nas: „chwyć i uciekaj”. I poczuł em tę zasadę utrzymywania marki mojej firmy w jednym z hoteli sieci Sunrise Resorts & Cruises w SUNRISE Diamond Resort, zaczynają c od najdrobniejszych szczegó ł ó w, a koń czą c na problemach globalnych.
Pokoje w hotelu są prawie wszystkie z dobrymi, a niektó re nawet z doskonał ym, ś wież ym remontem. Zdarzył o mi się mieszkać w dwó ch pokojach: w 1144 - to jest na lewo od gł ó wnego budynku, na pierwszym pię trze z widokiem na ogró d.
I tylko najwyż szy brzeg morza był widoczny. Remonty w tym budynku - jakby zrobione wczoraj, wszystko od podstaw. A nawet telewizor plazmowy z ogromnym ekranem. Wielkoś ć pokoju jest duż o wię ksza niż "Standard" w innych hotelach, bardziej pasuje do kategorii "Superior Garden View Room" / DBL - te pokoje znajdują się obok hotelu Royal Grand Sharm - znajdują się na prawo od gł ó wny budynek tego hotelu. Odpoczywał em tam cztery miesią ce temu i mogę powiedzieć , ż e pokoje w tym hotelu nie są gorsze, a moim zdaniem nawet lepsze. Ze wzglę du na oryginalny ukł ad powierzchni - nie prostoką tny, ale z wnę ką , w któ rej znajduje się sofa z lampą podł ogową . Jak ró wnież ł uki owalne ze spiczastym do gó ry, w stylu arabskim - w otworach i przy wyjś ciu z balkonu. Bardzo imponują ce!
Pokó j 1144 jest wygodny, bo w pobliż u jest restauracja, ale moż na zejś ć do morza po lewej stronie prostą ś cież ką obok klombó w z ukraiń skimi Czarnobrywiakami (wyją tkowa niespodzianka - od razu pamię tasz swoją ojczyznę , a zapach - od razu przenieś ć się do swojego odległ ego dzieciń stwa ... ).

Albo moż na dojś ć nad morze cudowną krę tą ś cież ką obok altany, fontann (jedna wtedy nie dział ał a, a druga był a cudem, zwł aszcza w nocy z podś wietleniem, a potem obok basenu, rę cznikó w i oczywiś cie , bar. Jak to moż liwe bez paska - są na każ dym kroku! (Na barach - patrz niż ej).
Drugi pokó j znajduje się niedaleko gł ó wnego basenu, od strony są siedniego hotelu Royal Grand Sharm. Był em uprzejmy, nawet bez dodatkowych opł at, pod warunkiem na recepcji na moją proś bę . Rozumiesz, ż e do twó rczej inspiracji potrzebuję nie tylko widoku wspaniał ego ogrodu, ale przynajmniej bocznego widoku na morze. Drugi pokó j też jest dobry, ale remont został zrobiony trochę wcześ niej. I telewizor plazmowy, ale ekran jest o poł owę mniejszy.
Pokoje zaczynają ce się od 2 znajdują się na drugim pię trze. I prawie zawsze jeden z nich ma doskonał y widok na morze (bezpoś rednio lub, jak miał em w 2116, boczny widok na morze). Ten pokó j jest bliż ej morza. Ale dla mnie (64-letniego „dziadka”) trudniej jest wspią ć się na gó rę do restauracji.
W takich przypadkach czę sto pamię tam są siedni hotel Royal Grand Sharm, w któ rym „udał o się ” zrobić windę w linii prostej od morza do obsł ugi portiera (recepcji) i restauracji… Ale generalnie ten hotel jest znacznie lepiej i niewiele droż ej.

8 stycznia 2017 r. Niedziela

Chwila porannego bł ogosł awień stwa

Hotel nadal zadziwia mnie wieloma mał ymi i duż ymi niespodziankami...
Obudził em się wcześ nie, ale w zwią zku z wczorajszą znajomoś cią terytorium nocnego hotelu, daleko po pó ł nocy wschó d sł oń ca wcią ż zaspał . Sł oń ce wzeszł o już od okoł o czterdziestu minut i przyspieszył o do zenitu. A do mnie, przez na wpó ł otwarte cię ż kie zasł ony, na powitanie pierwszego dnia pobytu w oś rodku przesł ali ł agodnie, pieszczą c ich ciepł o, swoje promienie.

A ty jesteś dwa kroki od niego, mieszkasz na samym jego brzegu i ś pisz przy szumie morskiej fali. To jest pię kno pierwszej linii brzegowej hotelu, któ rą wybrał em: być bezpoś rednio nad morzem i z morzem, czuć jego bezpoś redni kontakt zapachem i szumem fal, lekkim oddechem morza bryza i wiele innych, tak nieuchwytnych, ale wyraź nie i ż ywo odczuwanych nie tylko przez pó ł nagie ciał o, ale takż e przez cał ą swoją Duszę . I na skrzydł ach radoś ci lecisz w stronę morza, ku szczę ś ciu. Minutę pó ź niej jesteś na brzegu i rozpoś cierają c ramiona, pró bujesz wznieś ć się w stronę sł oń ca… A ty odrywasz się i lecisz ze swoją nieuchwytną esencją , pozostawiają c na brzegu swoje ś miertelne ciał o, by doś wiadczyć nie mniej szczę ś cia niż szczę ś cie tego lotu...A ta chwila zamienia się w wiecznoś ć bł ogoś ci ciał a i duszy.
Odurzony cał ą tą nieziemską i ziemską dobrocią wracasz do ziemskiego istnienia tego Ś wiata i rozglą dają c się szeroko dookoł a uś wiadamiasz sobie, ż e realia tego materialnego ż ycia tutaj, w tym hotelu, nie są duż o gorsze od zmysł owej fikcji . Wczorajsze nocne zdję cia i pejzaż e w ś wietle księ ż yca, w dzień , w promieniach grają cego sł oń ca, przybierają zupeł nie inny wyglą d: nie zamarznię ty i senny, jak w nocy, ale ż ywy, oddychają cy każ dym milimetrem swojej powierzchni cią gł y, wielokierunkowy ruch - w taki sposó b, ż e od niego nawet w oczach faluje. I postrzegasz to wszystko automatycznie i realizujesz to na poziomie podś wiadomoś ci...W tym samym czasie twoje drugie "ja" porusza się po hotelu i w każ dym nowym jego zaką tku znajduje coś wł asnego, oryginalnego i cudownego, przyjemnego dla oko i stworzenie przyczyny niepokoju Duszy. Wszystko to wchł ania się w ciebie i wypeł nia naczynie twojej fizycznej i duchowej istoty.
A wypeł niwszy go „po gał ki oczne”, przemieni Cię w nową formę swojej egzystencji, któ ra pozostanie taka przez dł ugi czas po powrocie do domu, w jesiennym bł ocie lub w mroź ną zimę . I wyraź nie to czuję teraz, pią tego dnia po powrocie znad Morza Czerwonego do Kijowa, z jego zamiecią , metrowymi zaspami i przenikliwymi mrozami. Co wię cej, nie tylko to wszystko czuję , ale nawet nadal ż yję z poł udniowym ciepł ym morzem, egzotyczną przyrodą , krajobrazem i architekturą wspaniał ego hotelu SUNRISE Diamond Resort. Taka jest sił a bezwł adnoś ci myś lenia, któ ra moż e kontynuować cudowną chwilę naszego ż ycia nie przez dzień lub dwa, ale przez wiele lat. A jednocześ nie cał e nasze ż ycie staje się zupeł nie inne, wypeł nione tym niewyczerpanym szczę ś ciem minionej egzystencji.
Dlatego czasami tak cią gnie nas na poł udnie, do morza.

A to pragnienie jest tak nieodparte, ż e rzucamy wszystko i idziemy, lecimy w kierunku snu, aby uzupeł nić to naczynie szczę ś cia, któ re okazał o się prawie wyczerpane w codziennych kanał ach naszego ż ycia. I tak w pierwszym dniu pobytu nad Morzem Czerwonym wyraź nie odczuł em wypeł nienie tego mojego wewnę trznego naczynia nieziemskim bł ogosł awień stwem...
Aby na dł ugo nie zostać zapomnianym i wskrzeszonym w najdrobniejszych szczegó ł ach wszystko, co został o napisane wczoraj wieczorem w ś wietle księ ż yca, a dziś ukazał o się o wszystkich kolorach tę czy, fotografuję niesamowitą liczbę tematy: drewniana altana i ł awki w niej, amfory i metalowe, w kolorze miedzi, wygię te podstawki pod popielniczki z piaskiem, ś cież ki, mł ode palmy, fontanny…. I wszystko-wszystko, co spotykam po drodze w cią gu dnia omija teren hotelu.

Ś niadanie w hotelu?

Radoś ć duszy, któ rej doś wiadczył em pierwszego dnia pobytu w resorcie, z roszczeniem do wiecznoś ci, jest dobra.
Ale moż e być wieczne, pod warunkiem, ż e ciał o jest wieczne. A przynajmniej nie wiecznoś ć ciał a, ale utrzymanie jego ż ycia jak najdł uż ej. A do tego opró cz powietrza i wody, któ rych do dziś jest pod dostatkiem, potrzebna jest ż ywnoś ć , jak paliwo do samochodu. Zdają c sobie z tego sprawę , za każ dym razem dziwię się : „Jednak wieczna Dusza zdoł ał a zdobyć tak szkodliwą i z wielkimi pretensjami istotę jako ciał o fizyczne, jak towarzysz podró ż y w tym ś wiecie. Mogł em wybrać coś bardziej imponują cego, odpowiadają cego sobie, do mojego poziomu. A potem okazuje się , ż e nieró wne mał ż eń stwo…

Jednak fizjologia mojego fizycznego bycia na autopilocie doprowadził a mnie do wejś cia do restauracji. Chociaż nie był o tak ł atwo wznieś ć się z morza na taką wysokoś ć ! Ale „gł ó d nie jest ciocią …” i nie czyni takich cudó w. Musiał am wię c oderwać się od kontemplacji duchowego pię kna i wpatrzyć się w pię kno ziemi – umieję tnie przygotowane potrawy przez hotelowych kucharzy.
A wszystko, co widział em i co czuł mó j ż oł ą dek, zabierają c do ś rodka przeró ż ne smakoł yki, opisał em powyż ej w sekcji „Restauracje. Bary” i dlatego, aby nie rozbudzać namię tnoś ci wś ró d czytelnikó w, któ rzy obecnie nie są peł ni i spragnieni, nie bę dę się powtarzał …
Po ś niadaniu wyszedł em, a raczej rozwiną ł em się jak buł ka, z restauracji i stoczył em się do pokoju, a nastę pnie ubrany w stró j plaż owy (ką pieló wki) na plaż ę , aby odpoczą ć i poł oż yć się , zł agodzić zmę czenie od niesamowitej pracy przy restauracyjnym stoliku...Na plaż y, nad morzem, po szum fal jak zawsze zasną ł em na kró tki czas...Zasną ł em na pó ł godziny, bo cią gle jeszcze był o poranna sesja zdję ciowa terenu hotelu i spotkanie z przewodnikiem hotelowym o dziewią tej rano. Nie zdą ż ył em nawet zanurkować w morzu i zobaczyć podwodnego kró lestwa - wszystko odł oż ył em na pó ź niej...
To był mó j wczesny poranek pierwszego dnia moich wakacji nad Morzem Czerwonym w Sharm El Sheikh, któ ry notabene prawie bez zmian powtarzał się każ dego dnia moich zaledwie pię ciu dni w kurorcie.

rabunek w biał y dzień


Dziś rano, pierwszego dnia po przyjeź dzie, przewodnik hotelowy jak zwykle umawia spotkanie dla nowo przybył ych. Postanowił em też dowiedzieć się , co nowego w jego repertuarze. Wszystko okazał o się takie samo: przez dziesię ć minut ponad dwadzieś cia osó b sł uchał o bezuż ytecznych, bezuż ytecznych informacji (ja też sł uchał em), a potem, jak zwykle, presja psychologiczna zaczę ł a „wciskać ” nadmuchane w cenie jednego pó ł tora, dwa, a nawet trzy razy bony na wycieczki. Od jego pierwszych sł ó w o tych voucherach, któ re brzmiał y bardzo wesoł o z podwyż szonym emocjonalnym nastrojem, wstał em i udał em się do wyjś cia z holu, w któ rym odbywał o się to „spotkanie”, co mocno zdenerwował o hotelowego przewodnika.
Nie mó wię konkretnie, gdzie, od któ rego touroperatora obecnie jest ten przewodnik, bo wszystko w swoim stylu i pró bach oszukania wczasowiczó w jest prawie takie samo. Ale w tym hotelu jest ich tyle, ile much w kurortach Egiptu pó ź ną jesienią . Te same irytują ce i migoczą ce w ich markowych strojach w cał ym hotelowym lobby. No dobrze, muchy przycią ga mió d, sł odycze w hotelu, ale co przycią ga przewodnikó w hotelowych z Anex Tour do hotelu? - Oczywiś cie nie mniej sł odki zysk w dolarach od ś wież o przybył ych, ś wież ych urlopowiczó w, któ rzy jeszcze nie zmarnowali swoich dolaró w, zgromadził się w cią gu roku.
Nawiasem mó wią c, wszyscy inni sprzedawcy pamią tek i usł ugodawcy (masaż yś ci, fotografowie i inni) na plaż y pracują w tym samym stylu. Dla nich, niczym elektroniczne jonizatory i fumigatory na komary i muchy, ten hotel wymyś lił „odstraszacz” – czerwoną flagę przyczepioną do leż aka na plaż y.
Pomysł dobry, ale zbyt chwytliwy dla nas, ludzi z był ego, rozpadają cego się Zwią zku Radzieckiego, jest symbolem „szczę ś liwej” komunistycznej przyszł oś ci. A ponieważ na plaż y jest 99% takich nieuzasadnionych nadziei i ich potomkó w, nikt nie korzystał z takiej usł ugi. Kiedy zmienią kolor flag na niebieski lub zielony, moż e wtedy ten pomysł masowo oż yje.

Jeś li chodzi o „wpychanie” urlopowiczom bonó w turystycznych po zawyż onej cenie. Niezależ nie od hotelu czy organizatora wycieczek. Wydaje mi się , ż e jest to jedyne miejsce w branż y turystycznej w Egipcie, gdzie manifestuje się dziki, powiedział bym nawet, gangsterski rynek towaró w i usł ug. Szkoda tylko, ż e to wszystko dzieje się pod dachem, w wię kszoś ci przyzwoitych i krystalicznie czystych, hotelarzy w Egipcie, co mimowolnie nakł ada na nich nieuzasadnioną czarną plamę oszustó w i oszustó w wczasowiczó w.
A to jest oczywiste z recenzji w sieciach społ ecznoś ciowych, gdzie prawie wszyscy besztają , prawie przeklinają , przewodnicy hotelowi.
Ale tutaj wydaje mi się , ż e jest o wiele bardziej skomplikowane, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Faktem jest, ż e w tym wą skim segmencie biznesu duż o pienię dzy obraca się na pakiety podró ż ne, prawie poró wnywalne z wycieczkami w ogó le. Wyobraź sobie, ż e aby sprzedać Ci wycieczkę i zapewnić przelot i wakacje z posił kami w hotelu, zaangaż owane są tysią ce osó b, od agenta w biurze podró ż y po sprzą taczkę w pokojach. I inwestuje się duż o pienię dzy: w podró ż e lotnicze, w hotel, pensję , jedzenie i tak dalej. A teraz (zimą ) standardowa cena takiej wycieczki na osobę to 200$ - 300$ za 5-7 dni. Jednocześ nie za pó ł godziny lub godzinę pracy z klientami przewodnik hotelowy pobiera od każ dego prawie $100 - 200 $ za wycieczki, któ re są wyraź nie tań sze niż loty lotnicze z Ukrainy do Egiptu, wraz z kosztami zakwaterowania i wyż ywienia All inclusive w hotelu.
Radoś ć z porannej ł aski pogody już pierwszego dnia mojego pobytu w Sharm El Sheikh trwał a nie dalej niż przed obiadem i skoń czył a się o czwartej po poł udniu. Przecież tutaj obiad zaczyna się o pierwszej po poł udniu i trwa do trzeciej, kiedy sł oń ce ma już tendencję do zachodzenia. A ja nie miał am czasu, ż eby po obiedzie szykować się na plaż ę (a mó j lunch cią gną ł się bardzo dł ugo - do zamknię cia restauracji, tylko do trzech godzin), gdy z lą du wiał zimny wiatr, bo ze wzglę du na gó ry . Na począ tku był chł odny i pieszczotliwy, ale wkró tce stał się bardzo nieprzyjemny, a nawet zł y i zimny.

Na plaż y po raz drugi po przyjeź dzie pojawił em się mimo wszystko o czwartej. I to jest zrozumiał e. Nie patrz w nieskoń czonoś ć na pię kno parkowego krajobrazu i arcydzieł a architektury, stworzone przez Naturę i wskrzeszone przez czł owieka na pustyni, fotografują c to wszystko. W koń cu najważ niejsza rzecz, po któ rą tu przyleciał em, daleko, to jedyne w swoim rodzaju Morze Czerwone.
- I to nie nowoś ć...Ale czekał em na coś innego - objawienie Duszy w tym cudownym miejscu dla niej (a nie dla ś miertelnego ciał a) - nad Morzem! I dlatego zignorował em wszystkie protesty ciał a w postaci tych bezuż ytecznych „gę siej skó rki”, „przezię bień ” i „kichnię ć ”.
Siedzę na skale. Niedaleko morza. Tylko dwa kroki. Czasami faluje tuż pod moimi stopami. Wyglą da na to, ż e pró buje się ze mną bawić . Ale to są mał e fale przy brzegu, jak mał e dzieci wielkiego Morza, któ re w oddali wydaje się już nie czerwone i pię kne, uzasadniają c swoją nazwę , ale ciemnoniebieskie i groź nie niebezpieczne. Widział em ją tak niebezpieczną takż e latem, ale dopiero pó ź no w nocy, kiedy z jej gł ę bin wypł ynę ł y wszelkiego rodzaju i ró ż ne drapież ne stworzenia ...
Ale teraz jest styczeń , jak w Egipcie, ciepł y miesią c i wcią ż jest dzień . Umysł em rozumiem, ż e morze jest ciepł e, do dwudziestu pię ciu stopni, a oczy i ciał o drż ą ce na wietrze sugerują coś przeciwnego: morze wydaje się jeszcze zimniejsze niż powietrze i przeważ ają ca na lą dzie bryza.
Na tym polega bezwł adnoś ć naszego myś lenia w odniesieniu do warunkó w pogodowych na Ukrainie: woda jest zawsze zimniejsza od powietrza. I dlatego każ da myś l o ką pieli jest odrzucana. W rzeczywistoś ci tutaj ciepł o i ł aska morza są bezsilne wobec Zł a Kraju.

Mimo to, mimo dyskomfortu dla ciał a, nadal siedzę nad morzem. Siedzę i piszę . Piszę z natury. Ale co najważ niejsze, wszystko, o czym piszę , czuję dosł ownie, a nie w przenoś ni, na wł asnej skó rze, któ ra jest już u kresu wytrzymał oś ci, drż ą c i bezskutecznie pró bują c oprzeć się chł odowi i takiemu nieprzyjaznemu wiatrowi.
Ponownie, doś wiadczają c zł a Wiatru, nadal stwierdzam, ż e to nie zimno, ale Wiatr jest najwię kszym wrogiem czł owieka. Nawet syberyjskie i dalekowschodnie ekstremalne mrozy są dla czł owieka przyjació ł mi. Ale nawet tam wiatr zamienia przyjaciela w zaciekł ego wroga. Ale nie tylko zimą . Ale nawet latem przecią g, a to ten sam zmodyfikowany wiatr, jest pł odnym warunkiem rozwoju bakterii chorobotwó rczych, aż do epidemii ...
Sł oń ce już cał kowicie schował o się za strzelistymi budynkami i palmami hotelu, poł oż onego we wnę ce na skarpie. Ale wcią ż był o nad horyzontem. I tak przez chwilę , ale nie na dł ugo, był o jeszcze jasno. A gdy nad ziemią egipską zaczą ł gę stnieć zmierzch i zabrzmiał gł os muł ł y nawoł ują cy do wieczornej modlitwy, wstał em z kamienia nad morzem i powę drował em do swojego pokoju, aby się ogrzać i poczuć i opisać wejś cie do moje panowanie w ciemnoś ci nocy już w wygodzie dla ciał a...
Szybko wskoczył em do swojego pokoju i od razu zał oż ył em dwa swetry. Mimo to przez dł ugi czas, z okresami zanikają cymi, czkał am jak dziecko po peł nym posił ku. Ale wycią gnię to jeden wniosek: bez wzglę du na to, ile swetró w zabierzesz nad morze zimą w Egipcie, i tak nie bę dzie ich wiele!
I od razu pomyś lał em: „Ale jak nie zamarzł em w moim Kijowie w lekkiej skó rzanej kurtce z trzema swetrami na mrozie przy dwudziestu stopniach, kiedy jechał em na lotnisko Boryspol, skoro tutaj, w Afryce, zamarzam przy dwudziestu stopniach ciepł o w dwó ch swetrach? »

Zaskoczył mnie ten zimny wiatr z pustyni. Pamię tam, ż e przedostatnie lato, relaksują c się w sierpniu w El Samaka Beach Hotel 3* (Hurghada) był o komfortowo, dopó ki z pustyni nie wiał parny, palą cy wiatr - tak palą cy i nieprzyjemny, ż e w poł udnie nie moż na był o oddychać nawet na plaż y i wielu w tym czasie chował o się w pokojach pod „klimatyzacją ”, i na godzinę lub dwie po szyję , zakrywają c ł ysinę Panamą , zanurzył em się w Morzu Czerwonym…
Ale tutaj, dokł adniej, w tym zimowym okresie styczniowym okazał o się , ż e jest odwrotnie.
I wszystkie moje oczekiwania, podobnie jak zeszł ej nocy, by cieszyć się aksamitnym nocnym klimatem i podziwiać niesamowite zdję cia wieczoru, a potem nocny hotel, popijają c piwo ze szklanki, niesamowicie szybko rozsypał się w proch. Spacerują c po hotelu jednym Szwedem i nawet z zimnym piwem w rę kach, zamienił em mnie w zmarznię tego osł a i pospieszył em, aby zał oż yć dwa swetry, któ re przywiozł em ze sobą . Ciał o stał o się trochę wygodniejsze ...
Dziwi mnie też , dlaczego jeszcze wczoraj zauważ ył em mroź ną pogodę w Kijowie o -18? Z duż o bardziej zł ym i kł ują cym zimowym wiatrem, przenikają cym ciał o do koś ci, to oczywiste, a dziś tutaj w Egipcie postrzegam pozornie „ś wież y” wiatr w +18 jako gniewne zagroż enie dla mojej fizycznej egzystencji? Bez wzglę du na to, jak mocno napinał em zwoje mó zgu, ten paradoks pozostawał dla mnie zagadką ...
Przygotuj się wię c i nie odpoczywaj w oś rodku zimowym w Sharm El Sheikh, czekają c na upał przez cał ą dobę . Zdarza się to tutaj tylko sporadycznie i jako wyją tek. Mimo to zeszł ego wieczoru i nocy doś wiadczył em radoś ci z tego wyją tku i, jakby znają c ten „wyją tek”, nie spał em przez pó ł nocy iz przyjemnoś cią korzystał em z tego bł ogosł awień stwa…

W tym samym czasie przeż ył em prawdziwą zimę w egipskim kurorcie z tak silnymi wiatrami, ż e nie znał em ich nawet na Ukrainie. A takie wiatry był y tu, w Sharm El-Sheikh dokł adnie rok temu, w Ś wię to Trzech Kró li 19 stycznia, kiedy odpoczywał em trochę wyż ej, w Poinciana Sharm Resort 4*, teraz od lata „umarł y na ś mierć ”. Ale ta ostatnia oczywiś cie nie ma nic wspó lnego z tą zasł oną … Nawiasem mó wią c, na podstawie tej fabuł y ja siedzą c nad brzegiem Morza Czerwonego i naś ladują c Ernsta Hemingwaya, napisał em swoją opowieś ć : „Stary czł owiek i morze Wiatr” (patrz wyż ej).
Mimo to pod koniec przeciw podniosł em biał ą flagę i aby skró cić czas oczekiwania na obiad, wycofał em się do przytulnego i ciepł ego lobby baru, gdzie nie przenikał wś ciekł y wiatr. Przy kolacji, któ ra zaczę ł a się o wpó ł do szó stej, zjadł em czysto symboliczny kę s, wiedzą c, ż e o ó smej wieczorem zarezerwował em dla mnie stolik w indyjskiej restauracji na dachu. Swoje wraż enia z tej restauracji opisał em w odpowiednim dziale tego Dziennika, dlatego nie bę dę się powtarzał . Jedyne, co pamię tam najbardziej, to to, ż e dwa swetry nie wystarczył y i ż ał ował am, ż e nie zał oż ył am trzeciego, któ ry został w pokoju...

9 stycznia 2017 Poniedział ek

Tajemnica morza

Tak się zł oż ył o, ż e pó ź nym popoł udniem znó w był em nad Morzem. Moż e dlatego, ż e w tych godzinach, kiedy na morzu nie ma nikogo innego, jest najbardziej nastawiony na komunikację i moż e coś powiedzieć . I idę do niego też dlatego, ż e mnie woł a, cią gnie do siebie, mają c nadzieję , ż e usł yszę i zrozumiem, o czym mi powie.
Poszedł em.

Usiadł na skale. I cał ą szczerą uwagę na morze. Sł uchają c Morza i patrzą c na nie, pró bują c usł yszeć i zobaczyć Morze gł ę biej niż tylko jego postrzeganie. Ale pó ki co sł yszę tylko rozmowę , a dokł adniej monolog jego fali z brzegiem - surfowania z lą dem. Wybrzeż e na cał ej plaż y, z wyją tkiem niewielkiego obszaru, jest skaliste i dlatego szum fali jest wyją tkowy. Siedzę na skale. A kiedy fala uderza w skał ę , sł yszę gł os z nutami oburzenia, ż e ​ ​ na jego drodze stoi jakiś cichy i posę pny blok wiszą cy nad Morzem. A fala ze zł em uderza w tę skał ę i rozpryskuje się w ró ż nych kierunkach w postaci wachlarza rozbryzgó w i upadkó w… Ale po drodze zdarza się , ż e są ł agodne gł azy i wybrzeż e z ł agodnym kamiennym zboczem. A potem wydaje mi się , ż e fala komunikuje się z nimi, jak z brać mi, delikatnie, jak siostra otacza ich, jakby obejmował a ich ramionami.
W pobliż u znajduje się pł ytka piaszczysta plaż a, a fala toczy swoje wody daleko na brzeg i dlatego wydaje zupeł nie inny dź wię k, jak mi się wydaje, z satysfakcją , poczuciem speł nienia. A potem, cicha i wyczerpana, wraca do swojego morskiego ż ywioł u. Ale nowo nadchodzą ca ś wież a fala, napotkawszy na swej drodze wygasł ą powracają cą falę , uderza ją mocno cał ym swoim dł ugim frontem, pieni się i wydaje oburzony dź wię k, jakby wyrzucają c poddanej fali haniebny odwró t. Chociaż ona sama za kilka sekund bę dzie na swoim miejscu, przygnę biona i zgaszona… I tak z czę stotliwoś cią.5-7 sekund powtarza się wiele razy. Tak wię c na cał ej dł ugiej linii wybrzeż a fala, napotykają c ró ż ne przeszkody w swoim ruchu, wydaje ró ż ne dź wię ki i, jak w koncercie symfonicznym, brzmi muzyka morskiego przyboju. I lubię sł uchać tej muzyki. Wielu uważ a to za dź wię k fal.
Nad piaskiem woda wydaje się ż ó ł tawa, nad kamieniami - zielonkawa od zieleni najprostszych wodnych mieszkań có w pokrywają cych powierzchnię kamei, a dalej na otwartym morzu kolor wody zmienia się z turkusowego w odbiciu koralowce - do niebieskiego, niebieskiego i ciemnoniebieskiego - na samym horyzoncie, na styku z niebieską kopuł ą nieba.
Na dnie pł ytkiej wody, przy powię kszeniu, jak przez duż ą lupę , widać nawet najmniejsze kamyczki i muszle. Tylko czasami bawią się chwiejnie w promieniach zachodzą cego sł oń ca. Ale to jest fizyka ze swoimi prawami optyki - zał amanie ś wiatł a w przezroczystym oś rodku, pokazują ce mi swoje sztuczki, daremna nadzieja na moją ignorancję w jej nauce.

Ale podziwiam tylko ten wspaniał y widok, nie dają c się zwieś ć tej sztuczce Natury, skoro kiedyś studiował em w szkole ...A potem ł apię się na myś leniu: moż e na pró ż no nieodwoł alnie odszedł em od prawdziwego postrzegania Ś wiat moimi zmysł ami Dusze, z natury wadliwe technokratyczno-naukowe wyjaś nienie wszystkiego, co widzę , sł yszę i postrzegam pozostał ymi trzema zmysł ami? I dlatego chciał em gł oś no krzyczeć do cał ego ś wiata: „Nie chodź cie do szkoł y, dzieci! »
I dopiero teraz, daleko, za daleko od dzieciń stwa i dzieciń stwa, kiedy postrzegam otaczają cy mnie ś wiat w prawdziwym ś wietle, staram się odzyskać swoje naturalne zdolnoś ci do prawdziwego widzenia Ś wiata, komunikowania się , jak z oż ywionymi, jego mieszkań cami - Wiatr, Zimno, Morze...I nie obchodzi mnie, ż e wielu osobom to wyda się anomalią na poziomie zaburzeń psychicznych.
Stał em nie tylko na kamiennej skale - magmie z wygasł ego wulkanu zamarznię tego miliony lat temu, tak jak to był o na Krymie podczas mojego tam wielokrotnego pobytu. A ja stał em na szczą tkach ż ycia, na tablicy Historii Ż ycia, któ ra szalał a tu nie miliony, ale miliardy lat temu. Tak ró ż nił się staroż ytny ś wiat na Pó ł wyspie Krymskim od Pó ł wyspu Synaj: tam Ziemia drż ał a od plują cych ogniem wulkanó w, gorą cym strumieniem magmy rozlewają cym się po jej zboczach, a tu setki milionó w lat wcześ niej był o ż ycie. już szerzy się w swojej pierwotnej, elementarnej formie. I tutaj najprawdopodobniej znajdował o się dno morza, któ re z czasem cofnę ł o się , odsł aniają c wielowarstwowe szczą tki ż ycia - najstarsze relikwie.
A jakie to był o ż ycie w tamtych czasach!

Jego ró ż norodnoś ć oceniam po pozostał oś ciach, któ re mam pod stopami: wszelkiego rodzaju rurkowate, wachlarzowate promienie zaworó w muszlowych, aż urowe konstrukcje w postaci plastró w perforowanych, igł owych, pł askich, w postaci ł usek i inne - nie sposó b wymienić ich wszystkich...Co ciekawe, do dziś przetrwał o wiele form ż ycia i moż na je zaobserwować tutaj, w pobliż u, pł ywają c w masce pod wodą wzdł uż rafy. Nie ró ż nią się zbytnio od staroż ytnych. Ale fakt, ż e stoisz na skale z reliktami ż ycia, któ re kwitł y tutaj dwa miliardy lat temu, mó wi wiele. A przede wszystkim jest ł ą cznikiem mię dzy tobą a tym staroż ytnym ś wiatem, jak most, przez któ ry moż esz wnikną ć w ten ś wiat, poznać go i opisać w swoich „notatkach z podró ż y”. Co pó ź niej zrobił em dzię ki medytacji.
Wyobraż ał em sobie, jak przez miliony lat, w odległ ej przeszł oś ci, tutaj, w sprzyjają cych, jak teraz, warunkach klimatycznych, gwał townie kwitł o ż ycie, tworzył y się jego ró ż ne rodzaje i formy. Poszczegó lne osobniki umierał y i zamarzał y na tej skale w postaci skamieniał ych szczą tkó w, dają c ż ycie nowym pokoleniom. I to wszystko wydarzył o się wł aś nie tutaj, gdzie stoję.
Stoję na najdalszym krań cu plaż y SUNRISE Diamond Hotel na granicy z Hotelem Monte Carlo - gdzie stopa goś cia uzdrowiska rzadko kroczy, dlatego ta stopa pozwolił a mi kontemplować , a nawet fotografować to cudowne pię kno Historia staroż ytna naszej Ziemi.
Uś wiadomił am sobie, ż e to nie przypadek, ż e tu jestem i nie przez trzy dni z pię ciu pobytó w w tym hotelu chodził am do tych reliktó w, ale szł am cał e ż ycie, krok po kroku, krok po kroku zbliż ają c się do tego zarezerwowanego miejsca.
Musiał em lecieć kilkanaś cie razy do Egiptu, nocować w ró ż nych hotelach w Hurghadzie i Sharm El Sheikh, aby przygotować się do tego spotkania, aby ten staroż ytny ś wiat mnie wpuś cił i ujawnił swoje tajemnice. Któ re nie jest dane wszystkim. A o tym ostatnim był em przekonany nieco pó ź niej, wyjeż dż ają c, spojrzał em na to miejsce niezależ nym spojrzeniem z zewną trz: niczym nie ró ż nił o się od innych, podobnych nadmorskich klifó w wzdł uż cał ego dwustumetrowego wybrzeż a hotel. Ten sam matowy beż i przetarł stopami wczasowiczó w w drobny piasek...

To miejsce zarezerwowane. Jeden z nielicznych na wybrzeż u. I zastanawiam się , dlaczego wł adze egipskie, któ re wydają przepisy dotyczą ce ochrony ś rodowiska dla Pó ł wyspu Synaj i tak skrupulatnie monitorują ich wdraż anie, nie mogł y zidentyfikować i chronić tak wyją tkowych staroż ytnych wysp przed barbarzyń skim zniszczeniem.
Wspomniał em o „barbarzyń skim zniszczeniu” – nie w sensie dosł ownym i celowym, bo proste umiejscowienie w tym miejscu leż aka czy nawet chodzenie boso, a tym bardziej w butach plaż owych, oznacza przeł amanie wystają cych krawę dzi reliktó w, a w miesią c lub dwa i zamień wszystko w cud na zwykł ym piasku. Przekonał em się o tym, gdy lekko przycisną ł em palcem wystają cą ponad powierzchnię rurkowatą relikwię z ś nież nobiał ą gł adką perł ową powierzchnią w ś rodku, któ ra ł atwo oderwał a się u podstawy… A nawet jeś li wejdziesz w tę relikwię w bucie pokrowce i mię kkie kapcie muzealne, mimo wszystko moż na tę wyją tkowoś ć zepsuć i zamienić w zwykł ą kamienistą plaż ę , któ rą obecnie jest wiele obszaró w przybrzeż nych Morza Czerwonego w Sharm El Sheikh, dziesię ć lat temu, wszę dzie zachowują c odległ ą staroż ytnoś ć Historia Ziemi.
Mó wią c o rezerwatach dla tego typu miejsc, mimowolnie przypomniał em sobie rezerwat Kara-Dag na Krymie, z któ rego wedł ug miejscowych mieszkań có w nie moż na wyją ć nawet kamienia. Z Egiptu (lotniska Sharm El-Sheikh i Hurghada) ró wnież nie da się wydobyć koralowcó w i innych organizmó w morskich, a jeś li spró bujesz, zostaniesz ukarany wysokimi grzywnami. Jednak wzmoż ona eksploatacja obszaru przybrzeż nego w celu maksymalizacji pompowania ś rodkó w finansowych z branż y turystycznej, zanieczyszczenie wó d przybrzeż nych Morza Czerwonego zaró wno przez turystó w, jak i same hotele oraz statki wycieczkowe, prowadzi do tego, ż e w Sharm Okolice El-Sheikh, jak i wszę dzie w Hurghadzie, za kilkadziesią t lat, wedł ug ekologó w, ten niesamowity ś wiat koralowcó w cał kowicie zniknie.
Być moż e przez dł uż szy czas koralowce pozostaną w pię ciu rezerwatach Synaju Poł udniowego, jako muzea przyrodnicze.

Istnieją ró wnież dwa z pię ciu takich rezerwató w w regionie Sharm El Sheikh: ten, 25 km na poł udniowy zachó d od miasta, na skrajnym poł udniowym punkcie pó ł wyspu Synaj, znajduje się Park Narodowy Ras Mohammed, a na pó ł nocnym wschodzie, 35 km od Sharm El Szejk - Rezerwat Narodowy Nabq.
Ale jak dotą d tutaj, w Sharm El Sheikh, jest jeszcze jeden z nielicznych zaką tkó w na ziemi, gdzie zł oś liwy czł owiek nie wł oż ył swoich podł ych rą czek i nie zrujnował Natury. Dlatego za destrukcyjne dział anie czł owieka na Naturę , wbrew nakazom Jezusa Chrystusa, zaczą ł em nienawidzić czł owieka… Swoją drogą , sam należ ę do tego gatunku… Okazuje się , ż e nienawidzę siebie!
Ale usprawiedliwia mnie tylko to, ż e z moimi potrzebami fizjologicznymi, aby ż yć i przeż yć (oczywiś cie jest czę ś ć destrukcji w realizacji takich potrzeb), jestem ś wiadoma tej krzywdy i dą ż ę do jej zredukowania do zera na przykł ad przejś cie na wegetarianizm, któ ry nie sprowadzi zbytnio mojego zł a do Natury, a moja pró ba nazwania się „poganinem”, aby doł ą czyć do boga Natury, Pana, jest tylko moim dobrym ż yczeniem.
Poza tym w moim ż yciu priorytety duchowe przeważ ają nad fizycznymi. I to jest moim zdaniem najważ niejsze i decydują ce dla Czł owieka Przyszł oś ci, któ rego nazwał em „Ozarwek”.

Czy kiedykolwiek czuł eś naturę?

Czy kiedykolwiek czuł eś naturę ? - A wię c tak naprawdę do gł ę bi wraż liwoś ci Duszy. Tak, ż eby pł akać , jak pł aczą z wraż liwej czuł oś ci.

Ten mał y kwiatek odpowiedział mi tak samo - ta sama ufna pieszczota, jaką dziecko moż e odpowiedzieć swojej mamie. Lub naprawdę kochają cą dziewczynę - ukochanemu. Ten kwiat poruszył pł atkami i, o dziwo, wydał tak cichy, przenikliwie bł ogi gł os, ż e ja z jego gł osu iw ogó le z jego ł agodnej odpowiedzi na moją pieszczotę , cicho pł akał em z czuł oś cią i rozkoszą . Moja Dusza pł akał a z niesamowitą radoś cią , któ ra nie mogł a pomieś cić cał ej gamy uczuć odbieranych z tego dziecka o niebieskich pł atkach jak oczy dziewczynki. A uczucia był y tak silne, ż e nie dawał y się utrzymać w jego granicach i objawiał y się na zewną trz w postaci już naturalnych ł ez wraż liwoś ci duszy. Wierzę , ż e takie ł zy są najwyż szym darem dla osoby ze ś wiata wyż szego niż nasz, coraz bardziej pragmatycznego i zatę chł ego ś wiata fizycznego.
I z jakiegoś powodu to ł ó ż ko wydawał o mi się koł yską dla nowonarodzonego dziecka… Wydawał o mi się też , ż e niebo szykuje elegancki orszak na spotkanie Sł oń ca: chmury (co samo w sobie jest rzadkoś cią na egipskie niebo) o dziwacznych kształ tach, coraz bardziej przepeł nionych uroczystym szkarł atem na tle bł ę kitnego nieba. A nawet, jak mi się wydawał o, szeptali sobie o czymś swoim… A cał y wschó d, w miejscu, w któ rym miał o się pojawić Sł oń ce, grzał , ale bynajmniej nie na czerwono , jak się spodziewał em, ale z palą cym zaż ó ł ceniem, któ re zdarza się podczas hartowania stalowego ostrza lub w piecu z roztopionym metalem.
Ł ó ż ko został o już przygotowane, a orszak zamarł w uroczystym oczekiwaniu...A teraz nadeszł a ta uroczysta chwila! W centrum tego cał ego oczekiwania, nad morzem, na granicy nieba i ziemi, przy ledwo sł yszalnej muzyce srebrnego fletu pojawił a się mał a, wielkoś ci ziarnka grochu, ale niesamowicie jasna kropka.
Jest to zgodne ze standardami tego ś wiata, w któ rym ż yje ró wnież znacznie wię cej Wielkich Luminarzy…

A potem wszystko potoczył o się naturalnie, bez specjalnych tajemnic i sekretó w. Sł oń ce coraz bardziej wysuwał o się zza horyzontu, zamieniają c się w ogromny ognisty dysk w palenisku niebiań skiego pieca. I już nie moż na był o patrzeć na jego jasnoś ć bez ciemnych okularó w. Ale, co ciekawe, nie tracą c jasnoś ci, a zwię kszają c ją jeszcze bardziej, opró cz dodawania coraz wię kszego ciepł a i ciepł a do swojego ś wiatł a, Sł oń ce w koń cu zamienił o się w mał y dysk, o wielkoś ci dziesię ciu kopiejek, któ ry w cią gu dnia już niewiele osó b Zwró ć uwagę . Czy to opalanie się na plaż y.
Niemniej jednak pię kno tego procesu uderzał o w jego doskonał oś ć i oryginalnoś ć , niepodobne do ż adnego z jego przejawó w przed tysią cami lat i nie bę dzie identyczne przez tę samą liczbę lat w przyszł oś ci.
Jest już jedenasta. Sł oń ce zbliż a się do zenitu na niebie. W cią gu pię ciu godzin od pojawienia się w naszym ś wiecie nadal nabiera sił y i promieniuje coraz wię kszym upał em, pomimo zimowego miesią ca stycznia, któ ry na pró ż no stara się go uł agodzić . Dlatego w tej chwili moż esz nawet uzyskać dobrą opaleniznę , a gł upio nawet się poparzyć.
Bardzo ciekawe poł oż enie geograficzne Sharm El Sheikh i cechy pł askorzeź by otoczonej przez miasto. Tu na Synaju, w Szarm el-Szejk, tak jak tu na Krymie, w Jał cie, od zachodu osł onię te od zimna pó ł wyspu przez wysokie gó ry, Lato znalazł o cał oroczne schronienie w nadmorskiej misie. Tylko czasami w styczniu i lutym gó ry nie są w stanie powstrzymać zimnego wiatru i przepuś cić go, zmuszają c wczasowiczó w na brzegu po dwudziestostopniowej morskiej chrzcielnicy do owinię cia się w rę czniki plaż owe, a nawet wepchnię cia ich do ciepł ych pokoi.
Ale dla mnie, na tej wycieczce do Egiptu, do jednego z najlepszych hoteli w Sharm El Sheikh, na wycieczce trwają cej tylko pię ć dni, te pię ć dni był o podwó jną przyjemnoś cią . Po pierwsze przyjemnoś ć dla ciał a - ciepł e morze, opalanie na plaż y, doskonał y pokó j, obsł uga i co najważ niejsze jedzenie i napoje w systemie All inclusive. Po drugie, dla Duszy jest to realizacja potencjał u twó rczego w maksymalnym stopniu.

Ale dzisiaj pytanie nie dotyczy tego, ale psychologii procesu twó rczego. I to jest tajemnica tajemnic. Zebrał em już materiał do cał ej ksią ż ki, aby przedstawić pró by wyjaś nienia tego procesu. Niemniej jednak wierzę , ż e wiedzą c o tym, tak jak był em i nadal pozostaję prawie na poziomie zera. I dlatego eksperymenty i promocja nowych pomysł ó w w tym kierunku, co niektó rym moż e wydawać się nawet absurdalne, trwają nadal ze mną …
W tej perspektywie dziś na plaż y, opalają c się pod promieniami gorą cego poł udniowego sł oń ca, jednocześ nie, w tym samym czasie, w przyspieszonym tempie, naszkicował am wszystko, co czuł am i co się „dzieje” na prześ cieradle papieru, kiedy nagle poczuł em waż ną rolę Sł oń ca w moim procesie twó rczym. Nie wykluczam, ż e idea ta był a kontynuacją moich wyobraż eń o Sł oń cu i Ś wiecie, któ re powstał y wczesnym rankiem o porannym ś wicie. Co zaskakują ce, nazwa hotelu, w któ rym teraz jestem, jest tł umaczona jako „Diament porannego ś witu”.
Reprezentują c Sł oń ce jako dominują ce zjawisko w naszym ś wiecie przez cał y dzień , a zwł aszcza podczas jego pobytu w zenicie, sugerował em, ż e nie moż e nie wpł ywać na wszystkie procesy zachodzą ce pod nim, w tym proces twó rczy.
A teraz, wygrzewają c się pod jego promieniami i rysują c na kartce symbole pisma, jako koń cowy efekt procesu twó rczego, widział em w cał ej tej akcji tylko trzech aktoró w: Sł oń ce, moją duchową i fizyczną esencję . I nikt wię cej. Co wię cej, dwó ch pierwszych aktoró w, z prymatem Sł oń ca, peł nił o gł ó wną rolę „twó rczą ”, a esencji fizycznej przypisano drugorzę dną , „rutynową ” rolę statysty i utrwalacza na papierze, co wytworzył o Sł oń ce i moja duchowa esencja. .

W ramach tej tró jcy miał y miejsce narodziny twó rczych idei, ich rozwó j w ś wiecie Duchowym i „przeł om” do naszego fizycznego ś wiata poprzez moją fizyczną esencję . A w pierwszych dwó ch etapach tego procesu dominują cą rolę przypisano Sł oń cu! A im wyż ej wznosił się do zenitu, zyskują c coraz wię kszą sił ę na tym Ś wiecie, tym bardziej miał wpł yw na mó j proces twó rczy.
Sł oń ce, jako wpł ywowy nauczyciel, dyktował o mi, co mam spisać , a ja jako posł uszny uczeń zapisał em to wszystko na kartce papieru. I wszystko dział o się automatycznie. Był em jak robot, nie ś miał się opierać jego woli i nie miał em szansy wstawić chociaż czegoś „samodzielnie”. Ale nie pró bował em tego robić , ponieważ postrzegał em to zjawisko jako wysoki poziom przedstawiania Prawdy przez Sł oń ce, wobec czego moje rozumowanie i wnioski wyglą dał y jak gadka dziecka lub jak prymitywne malowidł a naskalne staroż ytnego czł owieka. A ja musiał em urosną ć i urosną ć do poziomu Sł oń ca… i wię cej niż jedno ż ycie. Ale na tym Ś wiecie nie mogę wznieś ć się nawet o cal w tej kwestii. W naszym Ś wiecie istnieje pewien pasek - poziom graniczny, powyż ej któ rego nakazane jest wejś cie do fizycznej esencji naszego Ś wiata. To postulat tego ś wiata, któ ry dotyczy wszystkiego, co jest zwią zane z istotą fizyczną.
Ale udał o mi się , tak jak w tym przypadku, zł amać ten postulat.
W naszej koncepcji naszego Ś wiata kierujemy się przede wszystkim ideami fizycznymi, a nie duchowymi i zmysł owymi. I najczę ś ciej opieramy się na prawach fizyki, chemii, biologii i innych nauk przyrodniczych ustanowionych ze szkolnej ł awki. W ten sposó b zakł adamy klapki na oczy i moż emy przez nie patrzeć tylko w wą skim wycinku otaczają cej nas rzeczywistoś ci. To takż e rodzaj zombie naszej ś wiadomoś ci. I dopiero gdy wyrwiesz się z sieci tej zombifikacji, jak opisał em powyż ej, zaczynasz widzieć nie tylko nasz Ś wiat Fizyczny w cał ym jego pię knie i uroku, odkrywasz wcześ niej niedostę pne tajemnice, ale takż e przenikasz do innych ś wiató w, kilku porzą dkó w wielkoś ć wyż sza niż nasz Ś wiat.

Na przykł ad, zgodnie z prawami fizyki, przedstawiamy Ukł ad Sł oneczny ze Sł oń cem w centrum i planetami, w tym Ziemią , krą ż ą cymi wokó ł Sł oń ca.
Wyobraź my sobie Sł oń ce jako bezwartoś ciowe w tamtym ś wiecie, gdzie są zupeł nie inne wartoś ci, nie fizyczne, ale duchowe, i gdzie jego ś wiatł o i ciepł o nie odgrywają ż adnej roli… I zadajmy sobie pytanie: „Co to jest? Duchowe Ś wiatł o w innym ś wiecie? Czy jest tam Ś wiatł o lub Ciemnoś ć ? A kto jest panem obu, kto lub co tam dominuje?
W staroż ytnoś ci istnieli ludzie obdarzeni zdolnoś cią widzenia i rozumienia ś wiató w poza granicami naszego materialnego ś wiata. Nie pasował o to do poję ć rzeczywistoś ci, tł umaczonej realną wizją rzeczy i zjawisk, i dlatego był o trudne do uchwycenia. I dlatego, aby wszyscy, któ rzy byli przed nami i był o dla nas jasne, ze wzglę du na niż szoś ć Umysł u, wymyś lono takie poję cia, jak Bó g (Najwyż szy) i Diabeł , jego przeciwień stwo ...Ale to już idzie daleko poza zakres tego tematu, a dalsze rozumowanie zostanie przedstawione w innej sekcji.
Tylko tutaj należ y zauważ yć , ż e twó rczą inspirację z innego ś wiata moż na czerpać zaró wno z sił ś wiatł a, jak i ciemnoś ci, a osoba twó rcza moż e chodzić zaró wno pod Bogiem, jak i pod diabł em, co ł atwo okreś lić na podstawie wynikó w jego pracy .
Nie dokonuję z tym odkrycia. Wszystko, co teraz opisał em, jest każ dorazowo doś wiadczane przez każ dego Mistrza w procesie twó rczej inspiracji… Tylko ż aden z nich nie opisał jeszcze tego procesu i nie stworzył dla niego podstaw teoretycznych.

Rafa. Podwodny ś wiat Morza Czerwonego


O ile plaż owicze nie odstraszyli najbardziej nieś miał ych, duż ych mieszkań có w Morza Czerwonego, ja jestem na pontonie i z niego nurkuję w masce i nurkuję w podwodny ś wiat koralowcó w i kolorowych, naszym zdaniem, ryb „akwariowych”.
Przede wszystkim chcę powiedzieć , ż e ponton w SUNRISE Diamond Resort został zainstalowany umieję tnie: wybrano najlepiej prosperują cą czę ś ć rafy. Zwł aszcza po prawej stronie, jeś li stoisz twarzą do morza.
Kiedy był em w sierpniu ubiegł ego roku w Royal Grand Sharm Hotel (ten obok, po prawej), zagadką był o dla mnie, dlaczego nagle jedyny ponton znajduje się w najdalszym zaką tku dwustumetrowa plaż a? A teraz wszystko stał o się jasne: dzię ki najlepszej czę ś ci rafy! A pomosty tych dwó ch hoteli znajdują się praktycznie obok siebie.
Bardziej szczegó ł owo opiszę dno morza. Od brzegu koralowce idą sto metró w. Przy brzegu są one pokryte piaskiem i z dna wystają tylko niskie kamienie i skał y, a tutaj morze jest po kolana, a jeszcze mniej podczas odpł ywu - wiele koralowcó w wystaje ponad powierzchnię wody. Dlatego nie zawsze, ale dzieci mogą tu pł ywać na mał ej, piaszczystej plaż y o dł ugoś ci 50-70m (dwadzieś cia parasoli i okoł o stu leż akó w). Rodzice przychodzą ró wnież z dzieć mi, ramię w ramię , aby wspó lnie podziwiać ryby pł ywają ce po pł yciznach. Ale tych ryb tutaj, w poró wnaniu z rafą , jest bardzo niewiele i nie są tak kolorowe.

Po stu metrach korale w tak masywnej osadzie koń czą się , a pod wodą pojawia się ogromny klif - gł ę boka na pię tnaś cie metró w przepaś ć . A to jest wysokoś ć pię ciopię trowego budynku! I ten klif, a raczej wewnę trzna ś ciana tego klifu, nazywa się „rafą ”. Czasami, jak był o to szczegó lnie widoczne dziesię ć metró w na prawo od pontonu, koralowce wystają w gł ą b morza, tworzą c mał ą wyspę , na któ rej moż na staną ć i odpoczą ć po dł ugiej podró ż y z rurką . Koral na tej stronie najwyraź niej jest martwy i dlatego pozwala ci bezpiecznie na nim staną ć . A jeś li spojrzysz na sam dó ł tej pó ł ki koralowej, zobaczysz bajeczną grotę , przez któ rą promienie Sł oń ca wpadają w cień koralowca.
Ten odcinek rafy koralowej na granicy dwó ch hoteli jest najpię kniejszy i najbardziej ró ż norodny.
Ale muszę powiedzieć , ż e z powierzchni wydaje się , ż e gł ę biej niż trzy lub cztery metry na gł ę bokoś ci jest znacznie mniej mieszkań có w niż w strefie przypowierzchniowej. Moż liwe, ż e jest to spowodowane sł abą widocznoś cią . Chociaż woda jest doś ć przejrzysta, a dno, choć wizualnie niewyraź ne, widać na cał ej pię tnastometrowej gł ę bokoś ci. Jestem przekonany, ż e wię kszoś ć ryb znajduje się w pobliż u pł ywają cych osó b, a to po czę ś ci dlatego, ż e mieszkań cy kurortu czę sto, wbrew zakazowi, karmią ryby. I pod tym wzglę dem wyją tkowe ryby, z naruszeniem ich diety, mogą umrzeć . Potwierdzeniem tego, ż e ryby z Morza Czerwonego są „przyjació ł mi” z wczasowiczami, jest fakt, ż e najwię cej jest ich przy pontonie, a pod pontonem nawet w postaci licznych stad.
Był em ś wiadkiem ciekawego zjawiska.

Kiedy jedna dziewczyna weszł a do morza z pontonu, któ ra, jak się okazał o, wcześ niej codziennie karmił a ryby wypiekami z hotelowej restauracji (a są naprawdę smaczne), otoczył a ją tak wiele ró ż nych ryb, ż e woda” gotuje się wokó ł niej od nich. A każ dy, kto był z aparatami podwodnymi, ledwo miał czas na uwiecznienie ciekawych scen na zdję ciach. A w tym czasie dziewczyna nawet ich nie karmił a. Tł umaczy się to po prostu odruchem warunkowym ryb na znajomy zapach dziewczyny, kiedy się pojawia, rozpoczynają (ryby) pyszny i obfity obiad...A po przeciwnej stronie od pontonu, gdzie dozwolone jest ką pielisko koń czy się , zaczynają się plaż e są siedniego Monte Carlo Sharm Resort & Spa”, gdzie ja jako naukowiec pł ywał em z ciekawoś ci, wię c praktycznie nie ma ryb, z wyją tkiem jednej lub dwó ch, któ re przypadkowo przepł ynę ł y.
Teraz bardziej szczegó ł owo o mieszkań cach Morza Czerwonego, któ rych widział em na rafie w pobliż u SUNRISE Diamond Resort.

koralowce
Synaj Poł udniowy jest bogaty nie tylko w ró ż norodne gatunki koralowcó w, ale takż e w masę pię knych ryb. W rezerwacie Ras Mohammed, któ ry znajduje się na poł udnie od Sharm El Sheikh, wystę puje ponad tysią c ró ż nych gatunkó w ryb. W pobliż u SUNRISE Diamond Resort, w pobliż u jego rafy, widział em nie wię cej niż tuzin ich gatunkó w, ponieważ obserwował em je w przypowierzchniowej warstwie morza, bez zapadania się w gł ą b. Ale tutaj nie pł ywają samotnie, ale w cał ych ł awicach do pię ć dziesię ciu lub wię cej osobnikó w „stadowych”. Ryby motyle ż yją tu gł ó wnie w taki „zbiorowy” sposó b, co wię cej, wszystkie w tych samych jasnych kolorach. A gł ę biej widać stada mł odych ryb ró ż nych gatunkó w, któ re gdy dorosną , rozpadają się na odrę bne, niezależ ne osobniki. Oddzielnie iw parach pł ywają wię ksze ryby, do czterdziestu lub wię cej centymetró w dł ugoś ci - to ryba chirurg.
Wszystkie ryby nieustannie coś dziobią , wycią gają c z powierzchni koralowcó w niewidzialne ż ywe stworzenia. Ryby pł ywają spokojnie, bez strachu przed ludź mi.
Zdarza się , ż e ł awica motyli pł ynie tuż przy tobie, potem „myje” cię ze wszystkich stron, a potem pł ywa, nie zwracają c na ciebie uwagi. Tylko jeś li wykonasz ostry ruch rę ką w ich kierunku, natychmiast rzucą się w rozproszenie.

Ale to wszystko są materiał y referencyjne w suchym, klerykalnym ję zyku. A jakich uczuć doznał em, zanurzają c się w wodach Morza Czerwonego? Wszystko od począ tku iw porzą dku.
Kiedy po raz pierwszy wybierasz się z maską na skraj pontonu na rafę , nie wiesz, co Cię czeka w podwodnym kró lestwie. To, co widzisz z powietrza, jest zniekształ cone przez zał amanie wody i jest ukryte za blaskiem sł oń ca na powierzchni wody. Ale kiedy zał oż ysz maskę i zanurkujesz, wszystkie bariery i zniekształ cenia znikają i widzisz podwodny ś wiat w jego naturalnej formie. To prawda, z pewnym wzrostem, ale to nie psuje, a nawet poprawia efekt wizualny tego, co zobaczył.
) w zgrzybiał ą staruszkę...Nie odrywaj oczu od porannego lub wieczornego ś witu, któ ry nagle wschodzi i ró wnie szybko znika, ustę pują c miejsca albo parnemu (deszczowemu, mroź nemu itp. ) dniu, albo mrocznemu horrorowi nocy...A wszystko to jest rzadkim i ulotnym pię knem na tle szaroś ci i codziennoś ci. Nawiasem mó wią c, czasami nie widzimy, nawet nie zwracamy uwagi na indywidualne przejawy pię kna Natury w naszym ś wiecie z powodu utartej rutyny.
Ale kiedy zanurzasz się w wodny ś wiat w Morzu Czerwonym w pobliż u rafy, nie tylko otwierasz szeroko oczy, ale ź renice rozszerzają się ze zdziwienia i chę ci ujrzenia nieziemskiego pię kna podwodnego kró lestwa jak najwię cej. Co wię cej, wraż enie z tego, co zobaczył , jest tak silne, ż e nie pozostawia oboję tnych i oboję tnych uczuć Duszy. Wraż enia wnikają w twó j wewnę trzny ś wiat duchowy i budzą go, któ ry zwykle, jeś li nie ś pi, to drzemie.

Widzisz i postrzegasz zmysł ami to wieczne pię kno, któ re ż yje i trwa przez wieki, nie przerywane ani na sekundę w kolejnych pokoleniach tych samych rosną cych koralowcó w czy ryb. Pię kno ryb nie zależ y od sezonu godowego: są nie mniej pię kne zaró wno w okresie niemowlę cym, jak i dorosł ym, aż do naturalnej ś mierci.
Piszą c to, pomyś lał em, dlaczego w naszym powietrznym ś wiecie pię kno, któ re wedł ug filozofó w powinno ocalić ś wiat, jest tak ulotne i zamienia się w swoje przeciwień stwo - w brzydotę , a w wodnym ś wiecie Morza Czerwonego - wieczne? Wł aś ciwoś ci konserwują ce wody morskiej i reakcje redoks ze zwię kszonymi szybkoś ciami w powietrzu, nie biorę pod uwagę . Oto coś innego, fundamentalnego z punktu widzenia istnienia naszego Ś wiata jako cał oś ci.
Ale to wszystko są przemijają ce myś li.
Gł ó wnym pragnieniem jest jak najbardziej wchł oną ć to pię kno i zatrzymać je w sobie, zabrać do domu, na Ukrainę i ż yć z nim do nastę pnej wizyty w Sharm El Sheikh.
I co waż ne, aby dzielić się tym pię knem z przyjació ł mi, co obecnie robię na ł amach mojego Dziennika.

Znowu na reliktowym brzegu

Wieczó r. Do zachodu sł oń ca pozostał o niecał e pó ł godziny. Znowu jestem w najdalszym zaką tku plaż y w SUNRISE Diamond Resort 5 *. To miejsce, oddalone od lokalnej „cywilizacji”, jakoś przypomina mi moją ulubioną wyspę na Dnieprze pod moim balkonem w Kijowie. Tu i ó wdzie stopa czł owieka rzadko stawia stopę , a takie miejsca są dla ludzi spokojnych i skupionych na wł asnym ś wiecie wewnę trznym, pró bują cych zrozumieć choć mał ą czę ś ć Prawdy. To nazwał bym te osł awione bramy na Ziemi, przez któ re moż na wejś ć do innych ś wiató w.

Takich miejsc jest wiele i są one zwią zane nie tylko ze wspó ł rzę dnymi geograficznymi Ziemi, ale z istotą czł owieka i wewnę trznym nastrojem do takiego przejś cia. A do tego sprzyjają ce miejsca są tylko katalizatorami tego procesu. Był em o tym przekonany nie raz w Kijowie. Kiedy w dowolnym miejscu, czy to na przystanku autobusowym, czy w metrze, zanurzał em się w procesie twó rczym i czerpał em informacje z tych subtelnych ś wiató w.
Tu, nad brzegiem Morza Czerwonego, w tym zarezerwowanym miejscu, objawił a się szczegó lna magia, któ rej nie da się opisać sł owami. A uczucia nie są przekazywane ż adnymi ś rodkami naszego ś wiata… I nieważ ne co robię w dzień , gdziekolwiek jestem, a wieczorem ta niewidzialna magia przycią ga mnie do siebie.
Tutaj, z myś lą o urlopowiczach, hotelarze wbili w skał ę trzy pionowe kolumny i zawiesili na nich parasole z suszonych liś ci palmowych splecionych winoroś li oraz uł oż yli cztery leż aki - zrobili coś na kształ t mini plaż y. Jednak urlopowicz jest tu rzadkim goś ciem. To miejsce dla pustelnika. Teraz też jestem pustelnikiem: morze, skał y i ja, nikt inny i nic. Wszystko inne chowa się do dziesią tego planu. Przyjeż dż a tu rzadki urlopowicz: idź daleko do baru na plaż y na koktajl lub piwo, pizzę na lunch lub po prostu popł ywaj w morzu: klif nie pozwala tak ł atwo wejś ć do morza. I dlatego jak dla mnie to miejsce jest zarezerwowane – tak to czuję . Do tego miejsca cią gnie moją duszę.
Widzę daremną pró bę zarobienia na ró wnie biednych Ukraiń cach – teraz chyba jedynych masowych turystó w w Egipcie po blokadzie przez Rosję turystycznego Egiptu przez Putina, a takż e na tysią cach zamknię tych sklepó w detalicznych, któ rych wł aś ciciele przeszli do pracy jako taksó wkarze lub do drobnych prac w niepeł nym wymiarze godzin. Szczelnie zamknię te hotele, takie jak Poinciana Sharm Resort 4*, gdzie rok temu spę dził am tak cudowne wakacje i napisał am o tym wiele mił ych sł ó w, zasmucają c się nostalgią i doprowadzają c do ł ez.

Rozumiem, ż e pań stwo, a tym bardziej hotelarze, nie mają ś rodkó w, aby te mał e terytoria z unikalnymi reliktami, o któ rych pisał em powyż ej, uczynić rezerwatami i obszarami chronionymi.
Przy odrobinie, a nie moż na godzinami cieszyć się podwodnymi widokami – trzeba co pó ł godziny chodzić na plaż ę i wygrzewać się …
A pomię dzy tymi wszystkimi etapami, a nawet na tych etapach, zwł aszcza w podwodnym kró lestwie (szkoda, ż e ​ ​ nie wymyś lili wodoodpornego papieru i pod nim dł ugopisu) – intensywna kreatywnoś ć z aktywnym „przepisywaniem” papieru sł owami , zwroty i wyraż enia, któ re pojawiają się zniką d w mojej gł owie. To wł aś nie ta ostatnia wywoł ał a spore zaskoczenie m. in. Jednak ż aden z moich nowych znajomych wokó ł mnie nie kupił ż adnej z moich ksią ż ek, nawet o kurorcie io mił oś ci. Ale czytali z przyjemnoś cią i w nie mniejszym stopniu chwalili… Taki, widocznie, jest los Poety. I taki jest kontyngent turystó w tego elitarnego hotelu 5 *: w hotelach 3 * i 4 * moje ksią ż ki, zwł aszcza aforyzmy o kurorcie, o kobiecie i o mił oś ci, był y bardzo poszukiwane ...
A wszystko to moż e wywoł ać chę ć pisania - pozbyć się wygó rowanego ł adunku pozytywnych emocji, któ re przytł aczają twoją duszę . A jeś li dasz im wolną rę kę , to wolnym strumieniem wlewają się , opró cz twojego udział u, na kartkę papieru w postaci niekoń czą cych się paciorkó w mał ych liter i sł ó w. Chę ć zaspokojenia pragnienia to pisanie, zapominają c o czasie i przestrzeni, dniem i nocą , w każ dych warunkach: czy to w restauracji, na plaż y, czy podczas wycieczek po hotelu. Czy jest jakaś radoś ć na tym ś wiecie wię ksza niż ta? I wą tpię , by w tych warunkach, gdybym miał.7 czy 14 dni, wraż enia mogł y się wyczerpać , zaró wno w iloś ci, jak i w gł ę bi ich percepcji. Powodem tego nie jest moja subiektywna osobliwoś ć twó rczej natury, ale obiektywna rzeczywistoś ć nie tylko SUNRISE Diamond Resort, ale takż e natury Egiptu i Morza Czerwonego w ogó le.

Nawiasem mó wią c, pamię tam, jak zaczą ł em rozumieć Krym w latach 80. ubiegł ego wieku.
Teraz nad Morzem Czerwonym, jak wtedy na Krymie w Ał uszcie, objawia mi się nowy poziom poznania Prawdy. Dopiero wtedy natura stworzył a prawdę o klimacie podzwrotnikowym w warunkach naturalnych. A teraz - naturalne tylko w Morzu Czerwonym, a na brzegu - stworzone przez czł owieka. Ale nawet tutaj, na brzegu, rola czł owieka w narodzinach tego pię kna, tylko jako katalizatora: wię cej ś wież ej wody, umieję tne planowanie, sadzenie i staranna pielę gnacja… A wszystko inne zrobi sama Natura i klimat sprzyja temu - na pustyni wyroś nie oaza, mił a dla oka i uzdrawiają ca ciał o i duszę ! Natura podniesie palmy do wysokoś ci dziesię ciu metró w, odsł oni niesamowicie pię kne pą ki kwiatowe, pokryje trawniki puszystym dywanem z traw, posypie owocami i jagodami leczniczym nektarem...
Zaobserwował em to wszystko w SUNRISE Diamond Resort i napisał em te sł owa z natury tego pię kna.
Czy jest jakaś radoś ć na tym ś wiecie wię ksza niż ta?

Poż egnalne wyjś cie do ką cika reliktó w
I nie powstrzymywany w ś rodku - ta burza był a tak silna, ż e ​ ​ wybuchł a. Począ tkowo objawiał o się to w postaci ł ez, któ re bez przerwy tryskał y z oczu, a potem z wnę trza wyrwał się prawdziwy krzyk rozpaczy, poró wnywalny z krzykiem rannej bestii…

"Rozejrzeć się ! Rozejrzeć się ! ”, - zabrzmiał o za mną bł aganie, stopniowo zanikają ce, „Spó jrz! Rozejrzeć się ! . . "Ale z jakiegoś powodu wiedział em, ż e patrzą c wstecz, na zawsze i mocno przywią ż ę się do tego ś wiata reliktó w, moż e nawet na zawsze pozostanę w tym ś wiecie i nigdy nie bę dę mó gł go opuś cić . I dlatego coraz bardziej oddalał się od niego, stopniowo przerzedzają c nić poł ą czenia z nim. Zatriumfował a moja fizyczna esencja i tylko duchowa esencja cierpiał a coraz bardziej, manifestują c swoje cierpienie w niepohamowanym już ryku i strumieniu ł ez…
Poszedł em do barbarzyń skiego ś wiata moich wspó ł plemień có w - "ludzi". Wró cił em wł aś ciwie do siebie, do ś wiata mojej materialnej istoty, fizycznej rzeczywistoś ci.
A ż eby wypeł nić testament reliktowego ś wiata koralowcó w, muszę wysadzić ten (i mó j jednocześ nie) ś wiat fizyczny od ś rodka. A to wyraź nie nie dla mnie.
Oddalał em się coraz dalej od ś wiata reliktó w. I to odejś cie nie był o liczone w krokach czy metrach odległ oś ci od wybrzeż a, gdzie manifestował a się historia Ziemi i odczuwano zbliż ają cą się agonię … Pozostawiał em coś bardziej znaczą cego i niezrozumiał ego dla ludzkiego umysł u i ś wiadomoś ci… Jednocześ nie obwiniał am się za to, ż e odeszł am od tych, któ rzy tak bardzo mi ufali i oczekiwali, ż e przynajmniej jakoś bę dę mogł a im pomó c…

Wszystko to pisał em z natury, nie tracą c ani jednego szczegó ł u, bo wiedział em, ż e za chwilę pojawią się inne problemy materialno-fizyczne i wszystkie moje wizje subtelnego Ś wiata, jak sen, mimo swojej jasnoś ci i wraż liwoś ci, znikną na zawsze i nawet nie pamię tam tego w ogó lnych zarysach.

Księ ż yc w peł ni zastę puje ś wiatł o dzienne na swoim miejscu na niebie. „Ś wię te miejsce nigdy nie jest puste” — trafnie mó wi popularne przysł owie. I teraz widzę potwierdzenie tego: Księ ż yc przeją ł kontrolę nad Sł oń cem, choć nie ś wieci tak jasno, ale wcią ż widać jego obecnoś ć w nocy, jako nocna gwiazda. Księ ż yc ma też swó j orszak - z licznych gwiazd. Był oby ich znacznie wię cej, gdyby Księ ż yc nie gasił ich jaś niejszym ś wiatł em.
Ale nikt w tym nocnym ś wiecie, opró cz mnie, nie wie, ż e Księ ż yc nie ma wł asnego ś wiatł a: to on, jak lustro, odbija promienie Sł oń ca, któ re odeszł o po wieczornym ś wicie, gdzie szczyty gó r wystawił y swoje straż e na spokojny sen dnia mistrza nieba. I wiem o tym, bo chodził em do szkoł y i studiował em fizykę . Gdyby nie ten niefortunny fakt w moim ż yciu, postrzegał abym ten Ś wiat zupeł nie inaczej, w cał ym jego uroku - odczuciami Duszy, a nie moim wadliwym umysł em...
Ale przeszł oś ci nie da się wymazać.
Księ ż yc na Ziemi ró wnież ma swoich zwolennikó w. Liczne fale, od horyzontu i prawie do samego brzegu, odbijają jego ś wiatł o, bawią się nim, jakby chciał y wyrzucić je ponad powierzchnię wody. I z tych ż ó ł tych odbić na powierzchni morza utworzył a się szeroka księ ż ycowa droga, któ ra biegł a w dal i zwę ż ał a się do punktu. Ta droga jest tak czarują ca i uwodzicielska, ż e ​ ​ aż chce się na nią wskoczyć , prosto z klifu i biec nią , ledwo dotykają c stopami jej zł otej powł oki… Ale niestety! Znowu ta sama zł oś liwa szkoł a Fizyki mi na to nie pozwala i pozbawia mnie takiej przyjemnoś ci...
Cał a linia brzegowa jest cał kowicie wystawiona na ś wiatł o księ ż yca. Wszystko rozś wietla jej mleczno-matowe ś wiatł o. I dlatego każ dy obiekt na brzegu rzuca na ziemię rozmyty cień . A w tych cieniach pró bujesz znaleź ć nocnych mieszkań có w: ró ż ne potwory i kikimory. Wiesz dokł adnie, czym one są.

W koń cu nie ma nocy bez stał ych mieszkań có w. A gdzie mogą się ukryć , jeś li nie w cieniu? Nie wychodź w jasne ś wiatł o księ ż yca! Bał em się ich i uciekł bym do mojej bezpiecznej przystani - do pokoju hotelowego, ale dominuje ciekawoś ć i chę ć namalowania nocy z natury i wszystkiego, co się w niej dzieje. I spieszę w blasku księ ż yca, aby zapisać wszystko, co widzę , a ponadto to, co czuję , moim niezdarnym pismem na kartce papieru, aż zniknie ta czy tamta noc lub jej wraż enie.
Nad morzem jest bezwietrznie. Tylko tam, na gó rze, wcią ż wieje bryza, a na maszcie powiewa ró ż owa flaga. W Egipcie, w styczniu, rzadko zdarza się , aby w nocy, począ wszy od wieczora, wiatrak nie ujawniał swojego gwał townego temperamentu. I tak mam okazję , ze wzglę dnym komfortem, podziwiać i cieszyć się nocą nad Synajem Poł udniowym.
W cią gu dnia hał as i chaotyczny zgieł k wczasowiczó w zastą pił a cisza nocna.
Niektó re gł ę bokie, jakby na dnie szerokiej studni naszego Ś wiata, ta nocna cisza jest ukryta. Tylko fale miarowo szeleszczą swoimi grzbietami wzdł uż wybrzeż a, czasami rozbryzgują c się , gdy uderzają o skał ę . Na ogó ł w nocy są spokojni i posł uszni. W koń cu jest teraz panią ś wiata. I to nawet trochę mnie zaskakuje: Sł oń ce nie moż e zadowolić szalenie rozbrykanej „korony natury” - czł owieka i innych mieszkań có w na lą dzie, a Noc znalazł a kontrolę nad wszystkimi! Wielka moc (a moż e zaklę cie? ) nocy! Ale nie boję się tych nocnych zaklę ć , jeś li naprawdę istnieją : na mnie, konsekrowany w Ł awrze Peczerskiej, drewniany krzyż na ostrej nici ...
Noc uś pił a wszystkich, pogrą ż ył a ich w nocnym transie. Wszyscy opró cz Morza. Morze nadal nie ś pi, zwł aszcza w jego gł ę binach.

Mimo gł upiej i na wpó ł ś lepej nocy (był a już okoł o trzeciej), wcią ż pozwolono mi (Jej Wysokoś ć Noc pozwolił a) zbadać morze i niebo, ich kolor. Moonlight samodzielnie dostosowuje wszystkie kolory i odcienie, a są to gł ó wnie czarne, szare i srebrne. I wszystkie one odbijają się w morzu i niebie. Szare przy brzegu z pł ytkich podwodnych koralowcó w, a potem czarne, moż e nawet ciemnoniebieskie bliż ej brzegu. A niebo nad horyzontem, mię dzy czarnym morzem a resztą nieba, co ciekawe, jest szare, jak przyć miona poś wiata. A taki kolor nieba nad horyzontem tł umaczą zjawiska optyczne…
Nie koń czą c zdania, przył apał em się na myś leniu, ż e znowu wyjaś niam wszystkie zjawiska naszego Ś wiata prawami fizyki, zapominają c, ż e w naszym Ś wiecie znaczą ce miejsce zajmuje Ś wiat astralny, Ś wiat Duchowy, któ ry go wszę dzie przenika, koncepcje i obrazy, któ re mogą w przystę pny i barwny sposó b opisać dowolny proces lub zjawisko w naszym ś wiecie, co został o zrobione powyż ej na kilku przykł adach.

12 stycznia 2017 r. Czwartek

Ostatni dzień zimowego kurortu

Jedenasta godzina. Rozważ moje zimowe spa już się skoń czył o. Przed nami w najbliż szych godzinach zamieszanie z pakowaniem toreb, wyjś cie z pokoju, przekazanie kluczy do pokoju i karty na rę cznik plaż owy w recepcji, ostatni obiad i wylot na lotnisko.
Od planu - koniecznie sprawdź pokó j przed 12-00 i wczesny transfer (15-10), z pó ź nym wyjazdem (19-00). Wcią ż nie rozumiem, dlaczego trzeba opuś cić hotel na cztery godziny przed odlotem samolotu, kiedy droga na lotnisko zajmuje nie wię cej niż dwadzieś cia minut…
I dlatego moja codzienna rutyna jest skró cona do granic moż liwoś ci: ś niadanie, kilka godzin na morzu, ao wpó ł do jedenastej powinienem już być w pokoju - spakować się tak, aby do dwunastej, zgodnie z oczekiwaniami, mó c opuś cić Pokó j.
Wszystko szł o dobrze, dopó ki nie wszedł em do swojego pokoju i zaczą ł em się pakować . I to był o pó ł godziny przed wymeldowaniem. A potem pukanie do drzwi i sprzą taczka bez pytania wpada do pokoju i zaczyna sprzą tać . A jest dopiero wpó ł do jedenastej! Mam swó j osobisty czas na kolejne pó ł godziny! Toleruję to.

Wszystko już wł oż ył am do torby. Woź ny bawi się czymś w ł azience, czasem się na mnie gapi. . toleruję jego zuchwał oś ć , wyglą da na to, ż e moje wychowanie nie pozwala mu tak po prostu usuną ć z pokoju.
Niech, jak są dzę , czł owiek lubi sprzą tać , bo nie sprzą tał pokoju co pię ć dni (moja dobra dusza czasami zwalniał a go z takiego obowią zku, bo ja, jako kawaler z wieloletnim staż em, sam potrafił em sprzą tać i sprzą tać ). Ale, ku mojemu ubolewaniu, sprzą taczka mnie nie zrozumiał a lub udawał a, jak Arabowie wiedzą , ż e nie rozumieją , kiedy jest to dla nich korzystne. A kiedy zaczą ł em zaklejać torbę folią i taś mą , ż wawo podskoczył do mnie i nie mniej nachalnie zaczą ł mi „pomagać ”, a raczej wtrą cać się . Co wię cej, na koniec poprosił ró wnież o cienką taś mę w prezencie. Oczywiś cie nie dał em, bo liczył em na to jako na unikalną pieczę ć na torbie, bo taka taś ma kleją ca jest sprzedawana tylko w Kijowie. W koń cu Arab mnie dopadł i wyrzucił em go.
Jestem winny, nawet sprowokował em arabskiego sprzą tacza do jakiegoś negatywnego dział ania.
Po nim nastę puje ł ań cuch: tragarz (lub kierowca mikrosamochodu) - sklepikarz. A kto moż e wzią ć pod osobistą gwarancję bezpieczeń stwa i ochrony rzeczy w tym ł ań cuchu? Wł aś ciciel hotelu? - Zupeł nie nie! Przy zakwaterowaniu w hotelu otrzymujesz instrukcję do przeglą du, z któ rej jasno wynika, ż e ​ ​ administracja hotelu nie ponosi odpowiedzialnoś ci za rzeczy pozostawione poza sejfem… Ale już wyszedł eś z pokoju i poż egnał eś się z sejfem. A zatem paszport, pozostał e pienią dze, aparat fotograficzny, laptop, telefon i inne cenne rzeczy są obowią zane nosić po hotelu w formie ogromnej torby przez trzy godziny. A reszta czasami jest dla ciebie nie mniej cenna i znaczą ca? - Zostaw to "wujkowi". Zostawił em torbę , zaklejoną folią i taś mą , na „wujku” i na sobie.

Zakł adają c, ż e pensje sprzą tacza, tragarza i sklepikarza w czasie kryzysu gospodarczego są skromne, a oni mogą „dorobić ”, jak mó wią w Odessie, „kraś ć na drobiazgi”, wcią ż coś zostawił em w torbie.
Ale bynajmniej nie tak, jak Wą ż -uwodziciel Ewy z rajskim jabł kiem, tylko dlatego, ż e nie zabierzesz ze sobą wszystkiego na trzy godziny przed odlotem! ...
Jakie był o moje zdziwienie, gdy trzy godziny pó ź niej, dwadzieś cia minut (! ) przed wejś ciem do autobusu przesiadkowego, znalazł em barbarzyń sko porwaną folię , taś mę kleją cą i przedmioty gospodarstwa domowego grzebane do gó ry nogami: ubrania, jedzenie przygotowane do podró ż y i tak dalej. Brakował o tylko drobiazgó w, czę ś ci jedzenia i napojó w w puszkach, któ re moż na szybko „stopić ”. Jednocześ nie mó j protest przeciwko nieuprawnionemu otwieraniu moich rzeczy osobistych w przeddzień wyjazdu spotkał się z nieporozumieniem zaró wno wś ró d przedstawicieli administracji hotelu, jak i Anex Tour.
Peł ny tekst: „Wakacje w Egipcie” https://www. facebook. com/sashasim. Egipt/
A w ksią ż ce: Sasha Sim. Morze Czerwone: zaką tek ziemskiego raju. Notatki z podró ż y z Egiptu. - Kijó w: Wydawnictwo SIM & HAM, - 2017. - 535 s. , il. ISBN 966-8802-17-9

© Sasha Sim (Aleksander Golovko), 2017
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał