MORZE CZERWONE W ŚRODKU ZIMY

Pisemny: 2 listopad 2017
Czas podróży: 13 styczeń — 1 luty 2016
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 7.0
Czystość: 8.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 7.0
Opis hotelu «Poinciana Sharm Resort» 4 *

Hotel poł oż ony jest w centrum kurortu Sharm El Sheikh, w rejonie zatoki Ras Um Sid, 15 km od lotniska, 7 km od miasta Sharm El Sheikh.
Plaż a, 2 linia od morza (oddalenie od morza do 1000 m).
Pokoje
Hotel posiada 182 pokoje, w tym: 128 apartamentó w rodzinnych, 12 willi, 58 pokoi goś cinnych - z widokiem na morze.
Restauracja, bary
- Fontana - gł ó wna restauracja hotelu: oferowane są ś niadania, obiady i kolacje, dania z owocó w morza; bar Laguna – bar oferuje swoim goś ciom duż y wybó r napojó w i przeką sek; Diamond Beach Bar – miejsce, w któ rym moż na zjeś ć lekki posił ek; Up-Stairs bar - Ten bar serwuje koktajle, przeką ski do pó ł nocy.

13 stycznia 2016 r. Ś roda

Pierwsze wraż enia z zimowego Egiptu


Pó ź ny wieczó r. Wł aś nie zameldował em się w jednym z wielu hoteli w Sharm El Sheikh. Niesamowita cisza. I jesienny chł ó d.
Wyglą da na to, ż e dotarł em na mó j rodzinny Krym gdzieś pod koniec wrześ nia - na począ tku paź dziernika, po burzliwym sezonie letnim, kiedy zmę czony setkami tysię cy wczasowiczó w, kurort znuż ony odprę ż ył się i okieł znał swó j pozornie nieposkromiony zapał . Tylko w jednym miejscu, najprawdopodobniej w luksusowym hotelu, sł ychać był o muzykę disco. Ale mó j hotel ma tylko cztery gwiazdki i muszę zadowolić się ciszą . Jednak gł ó wny powó d nie leż y w kategorii hotelu, ale w tym, ż e obecnie hotel ma tylko sześ ć dziesią t osó b, zamiast ć wierć tysią ca zgodnie z planem. Wedł ug planu administracji hotelu, ale nie wedł ug planu Polityki w megaplanie (prezydent Rosji Putin, po wysadzeniu (? ) samolotu nad Synaj z 228 Rosjanami, zakazał wycieczek z Rosji do Egiptu). I ta megapolityka kilkakrotnie zmniejszył a liczbę turystó w w Egipcie.
Z jednej strony jest to dobre dla turystó w z innych krajó w: ceny wycieczek gwał townie spadł y (wszystko zgodnie z tymi samymi prawami Karola Marksa zawartymi w jego Stolicy, kiedy cena towaró w/usł ug zależ y od podaż y/popytu. Ale ucierpieli przede wszystkim Egipcjanie, ponieważ tracą miliardy z niedopracowania obszaru, w któ ry zainwestowali ogromne pienią dze i któ ry jest obecnie nieopł acalny. Ludzie Rosji cierpią z powodu takiej geopolityki, dla któ rej Egipt , z budż etowymi cenami na wycieczki, to prawie jedyna okazja do dobrego wypoczynku Sł owianie, jak zeszł ego lata z Romami z regionu moskiewskiego ...
A dzisiaj jest mó j pierwszy wieczó r w zimowym Sharm El Sheikh. Napisał em „zima” i od razu poczuł em pewną dysharmonię mię dzy sezonem kalendarzowym a moimi zwyczajowymi wyobraż eniami na temat zimy. I tak powstał a pewna gra sł ó w. Zima w mojej gł owie to psi chł ó d z dwudziestostopniowym i wyż szym mrozem, ś nieg, zaspy ś nież ne, zamieć i jej okropne wycie. I tak opisali zimę nasi klasycy – mistrzowie nie tylko sł owa, ale i pę dzli, a takż e kompozytorzy. I tak, opuszczają c lotnisko w Szarm el-Szejk i wchodzą c na tereny pó ł wyspu Synaj, doznał em niezwykł ego uczucia: nie ma znanych w tym sezonie mrozó w (choć na Ukrainie bywa, ż e ​ ​ sł upek rtę ci termometru podnosi się do strefy dodatniej). ), ale nie ma też tego parują cego, parnego wiatru pustyni, któ ry za każ dym razem, gdy spotykał em się na ziemi egipskiej podczas moich poprzednich letnich wizyt na nim. I był zwykł y jesienny chł ó d indyjskiego lata.

Takie był o moje pierwsze wraż enie zimowego Egiptu na lotnisku Sharm Ed Sheikh.
Jestem już w hotelu. Pó ź ny wieczó r. Dziś Nowy Rok wedł ug starego stylu. Zabierają c ze sobą „ć wiartkę ”, któ rą przywiozł em, poszedł em szukać firmy, z któ rą mó gł bym ś wię tować Nowy Rok (i spę dzić stary). Ale czekał o mnie rozczarowanie: na terenie hotelu i jest ogromny, kilka hektaró w, ani jednej ż ywej duszy. I zmierzch. Był oby ciemniej, moż e pojawił yby się duchy. Albo, jak w filmie z Kramarowem: „…Noc. Cisza… A umarli z kosami stoją …” Ale nie do tego doszł o w moim przypadku. Powoli spacerował po cał ym terenie hotelu. Zobaczył em i utrwalił em w pamię ci wszystkie jego „zabytki”, aby wykorzystać je nastę pnego dnia iw przyszł oś ci. Wszystko super: dwa baseny i zielony zadbany teren oraz mnó stwo wszelakich atrybutó w projektowych, któ re cieszą oko swoją oryginalnoś cią , któ ra był a zauważ alna nawet o zmierzchu przy sł abym oś wietleniu.
Szkoda tylko, ż e do morza jest daleko, jakieś dwa kilometry. I nie mogę iś ć nad morze każ dego wieczoru lub wcześ nie rano przed ś niadaniem, przechwycić i wsł uchać się w jego uzdrawiają cy oddech. Myś lę jednak, ż e w cią gu dnia postaram się , choć czę ś ciowo, ale nadrobić to, czego nie dostanę nad ranem.
Po wę dró wce po hotelu i w koń cu straciwszy wszelką nadzieję na odnalezienie chociaż jednej ż ywej duszy (wszyscy byli w swoich pokojach, o czym ś wiadczył o ż ó ł te ś wiatł o w oknach), postanowił em wybrać się na spacer po mieś cie poza hotelem.

Puste są też ulice. Kryzys dopiero się rozpoczą ł . Nie ma jeszcze trzech miesię cy. A co bę dzie dalej? . . Tylko taksó wki dyndają i trą bią kró tko, jakby pytają c, czy ich obsł uga jest wymagana? Trochę był o mi ich ż al (taksó wkarzy): cał y wieczó r jeż dż ą za darmo, palą benzynę , ale nie ma pasaż eró w.
Jedyne, co rekompensuje tę litoś ć , to ich arogancja, z jaką „naginają ” zwyczajowe w takich przypadkach podwó jne, a nawet potró jne opł aty za trasy przejazdu, a Ukraiń cy, któ rzy nie znają tej specyfiki handlu, to nie tylko taksó wkarze, ale wszę dzie w Egipcie lub Rosjanie się na to nabierają . A co jeszcze, do czego nie mogę się w ż aden sposó b przyzwyczaić , to cukierkowa obsesja sklepikarzy. I nie tylko oni, ale takż e poś rednicy strzelcy, któ rzy niczym macki wycią gają się ze sklepó w we wszystkich kierunkach i chwytają przechodnió w - potencjalnych nabywcó w. Obaj zapraszają do sklepu mó wią c: „mó j sklep”, w rzeczywistoś ci są sprzedawcami lub poś rednikami, któ rzy otrzymują prowizje od sprzedawcó w „za napiwek”.
Jedynym miejscem, w któ rym „wrzał o” nocne ż ycie, był kompleks rozrywkowy „1001 nocy” – na rozległ ym terenie w cał ym bloku. Nie odważ ył am się wejś ć do ś rodka, ale na zewną trz – w stylu baś ni arabskich – widok robi wraż enie!
Wydawał oby się , ż e niemoż liwa bajeczna szybka zmiana pó r roku nastą pił a teraz z moim udział em w cią gu czterech godzin. A uł atwił o to zwię kszenie prę dkoś ci o 850 km/h, co dał o mojemu waż ą cemu niemal centnera organizmowi nowe moż liwoś ci – przechodzenia z sezonu na sezon w te cztery godziny. Och, ta tajemnicza prę dkoś ć ! Przy pierwszej kosmicznej prę dkoś ci pozwala opuś cić Ziemię , przy drugiej - stać się niezależ nym satelitą Ukł adu Sł onecznego, a przy trzecim - opuś cić Ukł ad Sł oneczny.

Pogoda w Szarm el-Szejk


Po piwie wszystko idzie zgodnie z planem: obiad, morze, plaż a...Musimy mieć czas na plaż owanie, bo za trzy dni bę dzie, jak na warunki Egiptu, zimna przystawka: tylko +18 ? . A wiatr 6 m/sek. Taki zimny trzask nie jest tu straszny, ale wiatr… Ale tubylcy tak mó wią , ale tak naprawdę bę dziemy ż yć , wszystko opiszę.
opalam się.
Sł oń ce tutaj nie jest takie samo jak latem w Europie: po drugiej po poł udniu już traci poł udniowe upał y, a po trzeciej już o zachodzie sł oń ca. Dlatego moż esz bezpiecznie opalać się bez obawy o poparzenia sł oneczne.
Staram się powró cić do wczorajszego tematu wraż eń , jakich doś wiadczył em podczas gwał townej zmiany pó r roku: od zimy w Kijowie po lato w Egipcie. Ale podczas gdy czuję wraż enie bajecznej transformacji, a nie gł ę bszej. Nie moż na jeszcze dokł adniej wyjaś nić . Wczorajsze wyjaś nienie tego fenomenu wraż liwoś ci duszy za pomocą szybkoś ci, dziś wydaje się „nacią gane”, ż ał oś nie technokratyczne i nie mieś ci się w fundamentach koncepcji duchowych. Nadal nie ł ą cz dwó ch poję ć : Zima i Egipt. Przecież tak naprawdę , jak rozumiemy, w Egipcie nie ma zimy.

Przyroda Egiptu

Nie mogę opowiedzieć o cał ym Egipcie jego Naturze.
To tak rozległ y i ró ż norodny kraj, ż e prawie nie mogę odwiedzić wszystkich jego zaką tkó w i wyrazić o nich swoją opinię . Co jest warte jednej pustyni: wydawał oby się , ostateczna monotonia - piaski, wydmy, tylko saxaul i wę ż e...Ale ile emocji! Emocje, a takż e oparte na nich pisanie to niewyczerpany magazyn. I pamię tam to pomimo tego, ż e prawdziwą pustynię egipską widział em dopiero z okna autobusu turystycznego jakieś dziesię ć lat temu, kiedy pojechał em zobaczyć piramidy z Sharm El Sheikh.

Ale we wszystkich pó ź niejszych przypadkach Egipt widział em tylko z terenu hoteli, mał ych podlewanych oaz na pustyni, gdy sł oń ce przez prawie 364 dni w roku i obfitoś ć wody czynią cud: stwarzają takie warunki dla roś lin, ż e w ten kontrast z warunkami na pustyni, zastanawiasz się . Tak wię c dziś rano ogromny obszar hotelu Poinciana Sharm Resort o powierzchni pię ciu hektaró w pozwolił mi to zrobić . I wpadł em w swó j ż ywioł - w ż ywioł Natury.
W tej czę ś ci, któ ra jest mi najbliż sza i któ rą kocham najbardziej - to ś wiat roś lin, aw szczegó lnoś ci drzew. I nie potrzebował em wiele na począ tek: tylko jedno mał e drzewo z pniem grubym na dziesię ć do pię tnastu cali i wysokim na dwa i pó ł do trzech metró w. To drzewo nazywał o się „shagaro”. Przycią gną ł mnie do siebie niewidzialną magią . Gdy tylko go ujrzał em, jakby oczarowany, się gną ł em do niego, podszedł em i delikatnie, jak dziewczyna, przytulił em jego obó z - dla mię kkiego w dotyku i przyjemnie wyglą dają cego ś wiatł a, jak nasze brzozy, pień . I po raz pierwszy w tym sezonie w Egipcie miał em ł zy czuł oś ci z wraż liwoś ci Duszy. I oż ywił em się : w koń cu, po kilku dniach intensywnych poszukiwań , znalazł em kanał , przez któ ry mogę postrzegać naturę Egiptu i opisywać to, co postrzegał em w moich esejach.
Poza tym skojarzenia miał am z brzozą w Melezach w lasach Wł odzimierza podczas mojej pustelni w tych odległ ych latach dziewię ć dziesią tych ...Dziś postrzegał am to drzewo dokł adnie tak samo jak wtedy, ale wyraź niej, bo te emocje, mimo ich wyją tkowej penetracji i nawet burza, któ ra wtedy pojawił a się w Duszy, w cią gu dziesię cioleci zaczę ł a stopniowo zanikać w pamię ci Duszy. A teraz przywró cił em je ponownie tutaj, w Egipcie. Ale potem moje emocje zmaterializował y się w tym ś wiecie w postaci poezji, teraz postaram się opisać wszystko, co czuł em prozą.
Kiedy dotkną ł em pnia tego drzewa, a potem mechanicznie go przytulił em, poczuł em, mimo dwudziestoś miostopniowego upał u, chł ó d. A w tym chł odzie - pewna indywidualnoś ć , izolacja tego drzewa od wszystkiego, co zgodnie z prawami fizyki powinno pochł aniać ciepł o i być ró wnie gorą ce i parne.

A ta oryginalna osobowoś ć tego drzewa najbardziej mi się w nim podobał a. A potem czekał o mnie kolejne zaskoczenie i podziw. Przytulają c i gł aszczą c pień drzewa, poczuł em jego wewnę trzne drż enie i jaką ś wraż liwą reakcję na mó j dotyk: drzewo otworzył o przede mną swoją duszę ! Przez jakiś kró tki moment, któ ry w naszym materialnym ś wiecie trwa uł amek sekundy, aw tamtym zamienia się w nieskoń czonoś ć , wiele przeż ył em i nauczył em się , czego ani ja, ani nikt inny nie moż e przenieś ć do naszego ś wiata, opisują c wszystko sł owami. A to, co teraz piszę , jest tylko czę ś cią tego, co tam czuł em...
Nic dziwnego, ż e moja komunikacja, jak mó wią teraz, na subtelnym poziomie z tym uroczym drzewkiem, jest podobna do komunikacji z dziewczyną . A wszystko dlatego, ż e ich natura jest podobna.
A poza tym jest to jeden z najł atwiejszych sposobó w przejś cia do wraż liwego postrzegania otaczają cego ś wiata, to kanał , przez któ ry moż na ł atwo i ł atwo dostać się z tego ś wiata do ś wiata wraż liwej Duszy - do Ś wiata Duchowego. A korzyś ci z tego, nie tylko w zakresie wiedzy, ale takż e oczyszczenia i duchowego wzrostu, są ogromne.
Fizycznie poczuł em, jak pod moją dł onią strumienie wody pł yną cią gł ym strumieniem przez najmniejsze naczynia wł osowate od korzeni po liś cie. Moje ucho wewnę trzne odebrał o nawet szum tych strumieni. I pewna substancja wraca do ziemi w formie wdzię cznoś ci dla Ziemi za jej zaszczyt wyhodowania tej roś liny na sobie. Ziemia i drzewo mają wzajemną harmonię , któ ra zapewnia wzrost i dobrobyt jednemu, a drugiemu poprawę jakoś ciową . Ale postrzegał em to i wiele wię cej na poziomie fizycznym. A na subtelnym poziomie percepcji duchowej wszystko był o znacznie gł ę bsze i bardziej znaczą ce.

Ale wię kszoś ć tego, co postrzegał em, pozostał o we mnie, nawet z pewnym „tabu” dotyczą cym jego przeniesienia do naszego ś wiata. W cią gu moich sześ ć dziesię ciu lat odkrywam w sobie nowe ż ycie duchowe, tak jak to dziecko, z jego prenatalnego ż ycia czysto duchowego przechodzi w ż ycie naszego ś wiata materialnego, ale tylko ja - w przeciwnym kierunku. A krą g ż ycia fizycznego zamyka się na chwilę . Przez kilkadziesią t (maksymalnie do stu) lat mogliś my wyjś ć z naszej duchowej esencji do naszej fizycznej esencji, tak ż e pod koniec tego okresu albo ulepszają c naszą duchową esencję i powię kszają c ją , albo rzucają c ją w otchł ań wystę pkó w, wejdź w nią ponownie. Powiedział bym, ż e nasze ż ycie fizyczne jest pró bą naszej duszy „na wszy”!
A takie chwile jak komunikacja na poziomie subtelnym z roś linami, z Morzem, Sł oń cem czy Wiatrem, ich zmysł owe postrzeganie, a ponadto ich twó rcze odtworzenie, któ re wymaga ich ż yczliwej i przychylnej woli, i są chwile najwię kszej duchowej jaź ni -poprawa . A ż ycie na ś wiecie, to znaczy w społ eczeń stwie wś ró d ludzi, jest gł odnym i chciwym ż yciem pają ka w sł oiku wś ró d gł odnych pają kó w takich jak ty. A jak powstrzymać się od brudu (uż ywam chrześ cijań skich terminó w, któ re najdokł adniej oddają istotę zjawiska), i nie poddać się duchowemu upadkowi w imię fizycznego przetrwania? Dlatego, aby nie zrujnować cał kowicie swoich dusz, kreatywni ludzie, w tym autor tych linii, ż yją podwó jnym ż yciem: duchowym i fizycznym, oddzielają c je poprzez przypisanie duchowej czę ś ci osobowoś ci - pseudonimu. I każ dy nie tylko nie wchodzi w ż ycie drugiego, ale też nie cieszy się ani sł awą , ani pogardą i prześ ladowaniem drugiego.
Pod warunkiem, ż e znajdzie w sobie sił ę , by w taki sposó b uł oż yć dualizm swojego ż ycia.
Odpoczywają c na Krymie, a takż e tutaj, w egipskich kurortach, zauważ ył em, ż e ludzie, odpoczywają c, stają się zupeł nie inni, wkraczają w ż ycie Dobrego, jakby na ten czas usunę li z siebie cał ą negatywnoś ć . A jednocześ nie wywyż szają swoją duchową esencję . Wracają do swojego zwykł ego rytmu ż ycia – i znowu, jak poprzednio, wpadają w kloakę ż ycia fizycznego, upadają niemal na dno swojej duchowej esencji. Ponieważ są do tego zmuszeni przez społ eczeń stwo i potrzebę ż ycia i przetrwania fizycznego. Dlatego też uzdrowisko postrzegam - nie jako uzdrowisko dla ciał a fizycznego, ale jako uzdrowisko dla Duszy! Przecież Natura zapewnia fizyczne uzdrowienie dla ciał a – to codzienny sen, kiedy ciał o odprę ż a się i prawie cał kowicie odzyskuje sił y fizyczne – a wszystko to odbywa się na autopilocie, bez jakiejkolwiek ś wiadomej kontroli.

Podczas snu do pewnego stopnia przywracane są ró wnież sił y duchowe. Ale to nie wystarczy.
Oderwanie się na chwilę od tematu narracji, bo nadchodzi czas na ś wit nastę pnego dnia…

Kalejdoskop

Każ dy dzień ma znaczenie przez to, ż e zaczyna się o ś wicie i wschodzie sł oń ca, za każ dym razem inny i niepodobny do siebie. Tak wię c dzisiaj poranek nie zaczyna się o wschodzie sł oń ca, ale o solidne chmury na cał ym niebie. I dopiero na wschodzie do sió dmej rano, kiedy Sł oń ce powinno już być wysoko nad horyzontem, tak jak wczoraj rano, dziś jest tylko mał y wycinek nieba o nieco jaś niejszym tonie. A co jeszcze niepokoi dzień dobry, to zwię kszona liczba lotó w wojskowych samolotó w naddź wię kowych na zaporowych wysokoś ciach. Pozostawiają swó j niemił y ś lad na pierwotnie dobrym niebie w postaci dł ugich, srebrzystych ogonó w. Jeś li wczoraj był sam, dziś są trzy. I logicznie rzecz biorą c, jutro bę dzie szó sta! ? ...

19 stycznia 2016 r. Wtorek
Chrzest

Przyzwyczailiś my się w tym dniu do przymrozkó w Objawienia Pań skiego, do zamroż onych rzek i jezior, do lodowych dziur, w któ rych pł ywają i starzy i mł odzi...Ale dla mnie i dla kilkuset moich rodakó w dzisiaj, w dniu Trzech Kró li, tam jest wyją tek: woda w morzu jeszcze cieplejsza niż wczoraj - 24? powyż ej zera powietrze jest jeszcze wyż sze, tylko ż e silny wiatr chł odzi nagie ciał o, zwł aszcza gdy wychodzisz z wody. Ale cał e to ś wię to obchodzono przyjaznymi ką pielami w Morzu Czerwonym. Dla wielu, w tym dla mnie, taka ką piel w otwartym zbiorniku w Trzech Kró li to pierwszy raz w ż yciu. Nie rok pó ź niej bę dzie coś do zapamię tania.

Wszyscy dostrzegli fakt, ż e dziś woda na cał ym ś wiecie jest wyją tkowa ze zwię kszoną pozytywną energią , a tym samym uzdrawiają cą . Dodatkowo starał am się wmó wić sobie, ż e opró cz wł aś ciwoś ci leczniczych dla organizmu, dziś woda pomaga ró wnież leczyć duszę , oczyszczają c ją z brudu. Najważ niejsze, ż eby w to uwierzyć . I jest wdraż any.
Wszyscy, któ rzy byli na plaż y, skulili się pod skał ą w pobliż u wody, gdzie nie docierał wiatr, któ ry wcią ż uporczywie i mocno wiał od pó ł wyspu do morza. Poza tym wszyscy mieliś my okazję się opalać , bo po poł udniu sł oń ce był o po naszej stronie. Tak dla wielu turystó w Sharm El Sheikh okazał y się wakacje w kurorcie Objawienia Pań skiego.

Tuż przed pó jś ciem spać pamię tam, jak przez ponad godzinę siedział em na swoim ukochanym kamieniu, ł apią c stopami samotne fale, pró bują c wyskoczyć na lą d jak najdalej. Ze spojrzeniem bez celu wę drował em po powierzchni Morza, moja myś l podą ż ał a za moim wzrokiem, a uczucia duszy, jeś li w ogó le, czekał y, aż ich ukochana godzina zamanifestuje się w dowolnym temacie. Ale niestety ż aden temat godny mojej uwagi nie dojrzał , a kartka papieru, na któ rą musiał em przenieś ć ten temat pozostał a czysta...

25 stycznia 2016 r.
Poniedział ek

Zima zawitał a do Egiptu?

Dziś dowiedział em się , jaka jest zima w kurortach Egiptu. I mogę podzielić się z wami moimi wraż eniami, moi czytelnicy…

W dzień jak zwykle był o gorą co, ale tylko na sł oń cu. W cieniu po kilku minutach zaczyna ci się zimno. A jak tu być ? Po nieprzespanej nocy spę dzonej z przyjació ł mi naprawdę chciał em spać . Ale sł oń ce palił o jak lato, aw cieniu był o jak jesień – to oczywiś cie w odniesieniu do poję ć „lato” i „jesień ” tu na Ukrainie. Po ł adnie upieczonym, a potem zmarznię tym do tego samego stopnia, poza tym opryskanym wodą z zraszaczy trawnikowych tutaj, przy basenie, jestem trochę niezadowolony z prawdziwego klimatu (jednocześ nie zapomniał em, ż e Natura obdarzył a teraz prawdziwym zima na Ukrainie przy dwudziestu pię ciu stopniach mrozu), pospieszył zapeł nić swó j pokó j…
Cał y dzień był ciepł y, a nawet upalny. I bezwietrzna cisza w Naturze.
Naturalnych odgł osó w ludzkiej cywilizacji, takich jak: hał as samochodó w, huk samolotó w nadlatują cych do lą dowania, okrzyki Arabó w - obsł ugi hotelowej itp. , nie brał em pod uwagę.
Ale wieczorem wszystko się zmienił o. Jakby zniką d pojawił się silny wiatr i jak szalony zaczą ł jeź dzić po cał ym hotelu. Tak, do tego stopnia, ż e ​ ​ drzewa, a to w wię kszoś ci wysokie palmy, poruszał y się w rytm podmuchó w wiatru, a ich wachlarze trzę sł y się w ró ż nych kierunkach z taką intensywnoś cią , ż e wydawał o się , jakby jakiś potwó r chciał je rozerwać z ich osiadł ych miejsc. Wiatr w hotelu nie miał okreś lonego kierunku. Opadł na mnie jak drapież na bestia z ró ż nych stron, jakby chciał mnie zaskoczyć i przylgną ć zę bami do otwartych czę ś ci ciał a. Moje ciał o, ś ciś nię te w kł ę bek, wcią ż pamię tają ce ciepł o dnia i ostatnie schronienie - pokó j, nieustannie stawiał o opó r.
Dokł adniej, poczuł em to na wł asnej skó rze. Co 3-4 upalne dni i aksamitnie ciepł e noce, jakby z zaś wiató w, wyrywał a się zadziorna wiatró wka i porzą dkował a - ró wnie zł a i obrzydliwa jak on sam.

Wiatr był okropny i nieprzyjemny tylko dla nas starych ludzi. Mł odzież cał kowicie go zignorował a. Po ciepł ym ubraniu udali się do miasta parami i mał ymi grupami na ró ż ne pokazy i zabawy. Na szczę ś cie w Sharm El Sheikh jest ich wię cej niż wystarczają co, jak w każ dym innym kurorcie.
Ale to wszystko był o tylko preludium do prawdziwej egipskiej zimy z straszliwym (jak na egipskie standardy) chł odem...

Wieczó r nastę pnego dnia
Jeś li dzień przed zimnem został stworzony przez silny wiatr, dziś po zachodzie sł oń ca i bez wiatru zrobił o się tak zimno, jakby terytorium hotelu pogrą ż ył o się w rodzaju lodó wki, w któ rej, jak się wydawał o, nie był o ani jednego ż ycia dusza, z wyją tkiem barmana Mahmuda, któ ry został zmuszony do pozostania tam na sł uż bie.
Ale wszystko zmienił o się diametralnie, gdy przedstawił em te kataklizmy pogodowe nie jako straszne i przygnę biają ce, ale jako uduchowione zjawiska naturalne, z któ rymi moż na porozumiewać się na ró wnych prawach, a ponadto zrozumieć , zgł ę bić ich istotę , a nawet im rozkazywać? ! I dopiero zdają c sobie z tego sprawę , zdał em sobie sprawę , jakie miał em szczę ś cie odwiedzić Egipt za tak tanią opł atą i odkryć nowy Egipt, wcześ niej nikomu nieznany, cał emu ś wiatu. Otworzyć Egipt nie z fizycznego punktu widzenia, w któ rym jest on znany daleko i szeroko, a nawet w gł ą b Morza Czerwonego i podziemnych labiryntó w piramid faraonó w, ale z duchowego punktu widzenia. Wł aś nie odkrył em dla siebie takie niewyczerpane moż liwoś ci i abstrahują c w sferę duchową , przestał em odczuwać chł ó d i wszelki dyskomfort i zasną ł em w takiej bł ogoś ci…

A po obiedzie...

Nie bę dę dalej opisywać natury zimowego Egiptu tylko z tego powodu, ż e po prostu nie mogę opisać go w jego prawdziwym ś wietle.

A zrobienie z tego nienaturalnego sł ownego rzutu jest marnowaniem wł asnego czasu i obraż aniem Natury, pokazują c, ż e jest tak, jak to opisujesz, co wcale nie jest prawdą . Po prostu nie mam umieję tnoś ci, aby to zrobić . A wię c porozmawiamy o czymś innym.
Planował em dzisiaj pojechać do Jerozolimy. I nawet wszystko był o na to gotowe, ł ą cznie z zapasami ż ywnoś ci, któ re przygotował em przez ostatnie dwa dni, w prosty ukryty (a wł aś ciwie zł odziejski) sposó b, zabierają c go w czę ś ciach z obiadu i kolacji. I tu nadchodzi katastrofa. Ludzie pytają mnie, czy jestem zdenerwowany odwoł aniem podró ż y z powodu nieprzewidzianej zł ej pogody - wymyte drogi w kurorcie Taba na granicy z Izraelem? Odpowiadam im, ż e wiedział em o tym z gó ry i wszystko, co się dzieje, jest dobre.
Tak wię c dzisiaj po obiedzie zakaz spoż ywania alkoholu został dla mnie osobiś cie zniesiony. Zdją ł em ją dla siebie, w zwią zku z odwoł aniem podró ż y do Izraela do miejsc ś wię tych.
Czas wracać do domu, na ukochaną Ukrainę...Tak, i nagle zrobił o mi się samotne i puste w duszy po odejś ciu hał aś liwego towarzystwa moich przyjació ł.
A ż eby przezwycię ż yć zewnę trzną samotnoś ć fizyczną , szukam wyjś cia wewną trz siebie: zaglą dam tam i, o dziwo, naprawdę znajduję w sobie ogrody Edenu. Okazuje się , ż e nie jestem w sobie pusta, ale jest coś...I jest ś wiat wewnę trzny, a co za jeden! A wszystko, co pisał am wcześ niej i piszę teraz, jest odzwierciedleniem mojego wewnę trznego ś wiata. I nie tylko to…

Kreacje czł owieka i twó rczy geniusz Natury


Coś boleś nie szybko przyzwyczaił em się do „arcydzieł ” ludzkich rą k w postaci kreacji projektowych na krajobraz hotelu. Już czwartego dnia stał y się dla mnie zwyczajne, przestał y przycią gać szczegó lną uwagę i zachwycać w ten sam szczegó lny sposó b.
Pojawiają się tutaj dwie opcje: albo wyczerpał y się pod wzglę dem oryginalnoś ci i jako przedmiot wiedzy i podziwu, albo wyczerpał y się pod wzglę dem moż liwoś ci poznania przedstawionych mi „arcydzieł ”. W każ dym razie terytorium hotelu przeszł o już dla mnie etap wiedzy i podziwu, pozostaje tylko zrobić kilka zdję ć na pamią tkę , aby w razie potrzeby przywró cić wraż enia z kurortu Poinciana Sharm, któ re z czasem zanikają . Pozostał y niewyczerpane obrazy Natury. W tym celu, kierowany podś wiadomym ruchem myś li i intencji, obudził em się już o wpó ł do pią tej rano i był em zaskoczony ciemnoś cią w pokoju, ale od razu wyjaś nił em to: w wigilię ś witu oni wył ą cz ś wiatł a na terenie hotelu - po co spalać energię elektryczną na pró ż no, skoro moż esz zaoszczę dzić pienią dze.
Ale na wschodzie czę ś ć nieba w pobliż u horyzontu zaczę ł a się stopniowo rozjaś niać.
To Sł oń ce, na godzinę przed swoim pojawieniem się na tym ś wiecie, zaczę ł o przygotowywać sobie ł ó ż ko z trampoliną , by wyskoczyć w niebo. I tak to trwał o bardzo dł ugo. Dlaczego boleś nie dł ugo, to tylko dla mnie, bo sł yszą c wiele opinii o spotkaniu o ś wicie od wczasowiczó w, któ rzy byli na safari, któ rzy twierdzą , ż e Sł oń ce wschodzi z niesamowitą prę dkoś cią , spodziewał em się ró wnież , ż e zobaczę rychł y proces jego wyglą d zewnę trzny. Ale jedno to jego ruch po niebie, a drugie to tł o jego wyglą du. A drugi jest wielokrotnie dł uż szy niż pierwszy. Trwał o to okoł o godziny z powolnym rozjaś nianiem się linii horyzontu na niewielkim obszarze nieba i jego rozszerzaniem się zaró wno wszerz, jak i w gó rę . Ale takie oś wietlenie nie robił o wielkiego wraż enia. I dopiero pojawienie się ró ż owych chmur oś wietlonych od doł u, zza horyzontu zmienił o wszystko radykalnie. I stał o się to okoł o dziesię ć minut przed pojawieniem się sł oń ca.

A zapalanie się chmur od lekko ró ż owego do fioletowo-czerwonego, a potem ognistej czerwieni był o naprawdę imponują ce i zachwycają ce do tego stopnia, ż e ​ ​ z podniecenia wstrzymywał o się oddech. A gdy tylko pojawił się mał y kawał ek sł onecznego ognia, najpierw jasnoż ó ł ty, a potem coraz wię kszy i czerwienieją cy segment dysku, euforia szczę ś cia kontemplacji tego cudu Natury osią gnę ł a swó j punkt kulminacyjny…
Poró wnują c dwa obrazy: stabilny, stworzony przez czł owieka (w tym przypadku pejzaż hotelu) i niepowtarzają ce się oryginalne obrazy Natury (obecny wschó d sł oń ca), po raz kolejny zaskakuje mnie niewyczerpalnoś ć ró ż norodnoś ci Natury. I ż eby to zrozumieć , nie trzeba być wyją tkowo wnikliwym. Ale poznanie pię kna Natury do dna jest niemoż liwe ze wzglę du na jej niewyczerpalnoś ć . Co wię cej, poznanie Natury umysł em, tak jak pró bują naukowcy teraz iw przeszł oś ci, nie jest moż liwe.
Najbliż ej wiedzy o Naturze są artyś ci (pę dzle, sł owa), kompozytorzy i inni przedstawiciele Czech, któ rzy dą ż ą do zrozumienia Natury poprzez uczucia Duszy. A po odczuciu i przekazaniu instrumentami naszego ś wiata te cuda Natury w postaci odlewó w, mniej lub bardziej prawdopodobnych kopii, pozwalają nam podziwiać pię kno zjawisk przyrody nawet po tych cudownych chwilach i w każ dej chwili. . Dlatego cenna jest dla mnie przyroda Morza Czerwonego z wiecznym latem w czasie, gdy na Ukrainie, a wł aś ciwie w cał ej strefie europejskiej, ż ywa Natura zapada w senny sen. A tu, nad Morzem Czerwonym, nawet w styczniu, w peł ni zimy, mogę zrobić szkice z ż ycia ż ywej Natury w formie eseju i przekazać je czytelnikowi, aby tak jak ja mó gł poczuć i podziwiać to pię kno. Ale to jest mó j globalny cel, a ż eby go osią gną ć , konieczne jest wykonanie ponad stu pró bnych szkicó w. A ten esej o Naturze jest jedną z takich pró b.
Poranki w E g i p t e

Wczesny poranek w Sharm El Sheikh


Wczesny poranek. Do ś witu został o jeszcze pó ł torej godziny. Obudził mnie przecią gają cy się gł os muł ł y, wzywają cy muzuł manó w do odprawienia porannej modlitwy. Szybko ubrał em się lekko i wyskoczył em na taras trzeciego pię tra, aby naprawdę poczuć wszystkie uroki zimowego poranka kurortu na Synaju.
Wczesny poranek przekreś lił wszystkie lę ki nocy. Letnia ś wież oś ć , jak być powinna, wczesnym rankiem ledwo schwytany ś wież y powiew pieś ci dł ugie liś cie palm, szarpią c ich pió ra…
Muł ł a nadal ś piewał swoją pieś ń . W cichy poranek przed ś witem jego gł os był czysty, z wyraź nymi dź wię kami, unoszą cymi się z meczetu daleko poza Sharm El Sheikh. Nocna wiatró wka opadł a, wycofał a się do swojego podziemnego ś wiata, pozostawiają c zamiast siebie lekką bryzę , ledwo wyczuwalną przez otwarte obszary ciał a. Wiatrak znikną ł , a gdzie się podział a cał a nienawiś ć i paniczny strach przed wś ciekł ymi ż ywioł ami! Nadszedł poranny spokó j.
Tylko księ ż yc w peł ni, jak poprzednio, niewzruszenie wisiał na niebie jak jasna matowa dziesię ciocentó wka i był ró wnież otoczony matową poś wiatą . Ale już nie nad gł ową , jak w ś rodku nocy, ale bliż ej zachodniej czę ś ci nieba. Powoli, niedostrzegalnie dla oczu, ale czoł gał a się ponad linią horyzontu, jakby czuł a przybycie na ten ś wiat ś wiatł a-Sł oń ca, mistrza dnia. Do ś witu pozostał a jeszcze godzina. A niebo wcią ż był o ciemne, z rzadkimi chmurami i jeszcze rzadszym blaskiem gwiazd. Jak blakną ce fragmenty tych gwiazd na Ziemi, wś ró d budynkó w hotelowych, drzew i krzewó w, a takż e wzdł uż ulic i dró g, lś nił y, a niektó re nawet migotał y w takt jakiejś niesł yszalnej dla ludzkiego ucha muzyki, ś wiateł ludzkich rę ce - liczne lampy oś wietleniowe. Tylko jedna cecha obecnego okresu zimowego Sharm El Sheikh: każ dy hotel był oś wietlony inaczej.

Są to wczasowicze, po zakoń czeniu przepisowego okresu odpoczynku, pospieszyli do swoich autobusó w, aby jechać na Lotnisko i dalej do swojego mroź nego i zimowego kraju. Dlatego mimo ciepł ego poranka ubrani byli zimą . W ró ż nych miejscach kurortu szeleś cił y silniki autobusó w ró ż nych biur podró ż y: muszą je odebrać , aby zawieź ć był ych turystó w na Lotnisko.
Arab w pł aszczu Arafata stukną ł obcasami o pł yty chodnikowe, po czym, jak za dotknię ciem czarodziejskiej ró ż dż ki, zgasł y reflektory nocnego oś wietlenia terenu hotelu. A potem palmy zmienił y się z jasnozielonej w ciemne nocne duchy. A teren hotelu na pó ł godziny przed ś witem popadł w ciemnoś ć . Ale potem niebo na wschodzie zaczę ł o stawać się silniejsze i jaś niejsze. A na samym horyzoncie - szeroki pasek staje się ró ż owy. A roś liny na terenie hotelu zaczę ł y nabierać naturalnego koloru i kształ tu.
Ró ż nił się od księ ż yca jedynie wielkoś cią i szybkoś cią wchodzenia w ten ś wiat. Gdy sł oń ce wzeszł o, zmienił o się z niebieskawego segmentu w coraz bardziej ż ó ł ty dysk. A ż ó ł toś ć z niego przeszł a na cał ą przestrzeń nieba nad nią . Dopó ki Sł oń ce nie wyszł o cał kowicie z tej bł otnisto-brudnej bariery, na jego ciele widoczne był y nieró wne poziome pasy - kondensacje z pozostał oś ci tej bariery. Ale ż adne bariery ziemskie nie zakł ó cał y potę ż nego ruchu Sł oń ca. A o sió dmej wisiał już doś ć wysoko nad horyzontem w postaci jasnoż ó ł tego dysku i bezzwł ocznie zbliż ał się do zenitu. Mó w, co chcesz, ale okazuje się , ż e Sł oń ce kocha chwał ę , popisują c się w zenicie, aby wszyscy na Ziemi okazywali mu cześ ć i szacunek. Ale dobrze na to zasł uguje!
O ó smej rano Sł oń ce zamienił o się już w gorą cy, olś niewają cy ż ó ł ty dysk, na któ ry nie sposó b patrzeć bez okularó w ochronnych.

A wydzielają ce się z nich ciepł o pieś cił o i przyjemnie ogrzewał o odsł onię te czę ś ci ciał a. Bo dzisiaj, po dwó ch dniach mroź nej pogody, ludzie nadal chodzili, prawie w futrach, w któ rych wsiadali do samolotu w kijowskim „Boryspolu”, aby ruszyć w kilka godzin, jak na rozkaz szczupaka, w gorą ce afrykań skie wieczne lato. A te dł ugie dwa dni jesiennego chł odu i porywistego wiatru był y wyją tkiem od reguł y. A rozpoczynają cy się upalny dzień był tego potwierdzeniem...
I nie chciał em wspominać Kijowa z jego mrozami, zamieciami, jak to bywa w styczniu, do metra lub wię cej w zaspach ś nież nych. W koń cu w bajce afrykań skiego lata niewiele pozostał o. A w lutym, naszym zdaniem, każ dy z nas musi jeszcze doś wiadczyć srogiej zimy. Ponadto wł adze obiecał y w styczniu cał kowite wyczerpanie rezerw gazu. A jak ogrzeją nasze domy?
Tak wię c przez kilka pozostał ych dni lata, któ rym obdarzono nas osobiś cie, bę dziemy ze szczegó lną chciwoś cią wsł uchiwać się w upał uzdrowiskowego lata na Pó ł wyspie Synaj i tak jak wielbł ą dy gromadzą w garbach poż ywienie i wodę , ró wnież bę dziemy dą ż yć do akumulować to ciepł o w sobie, przynajmniej w naszych wspomnieniach. Mimo wszystko bę dzie jeszcze ł atwiej przetrwać resztę , ale najostrzejszy okres ukraiń skiej zimy.


W y m e M e r e v Sharm – El – Sheikh

Dzisiejsze morze, podobnie jak wczoraj, jest gł oś ne. Daje też swó j gł os w surfowaniu, jak na Krymie. Ale to, co Morze chce przekazać przez ten hał as, pozostaje dla mnie wielką tajemnicą , tajemnicą tajemnic, któ rych nie potrafił em rozwikł ać od dziesię cioleci. A Morze nie spieszy się , by zdradzić mi swoje sekrety.

Jedynym wyjaś nieniem obecnego szumu fal, w poró wnaniu z jego cichym, spokojnym stanem w lipcu-sierpniu ubiegł ego roku, któ ry obserwował em tutaj, w Egipcie, jest oburzenie morza przeciwko ochł odzeniu wody i powietrza, protest przeciwko Naturze. I ta zł oś ć jest wyraź nie widoczna w jego gł osie. Co wię cej, dziś rano rozpę tał a się burza kilku pił ek. Był tak wś ciekł y i wś ciekł y, ż e mó gł by zabić jednego z wczasowiczó w. Dlatego na moś cie ratunkowym na pontonie zawisł a czerwona flaga: „Pł ywanie jest zabronione! » Ale nawet po obiedzie nikt nie pł ywał : woda wzburzona przez burzę był a chł odna. A jednak tuż przed wyjś ciem z plaż y udał o mi się porozumieć z Morzem przez kilka minut - bezpoś rednio, na odległ oś ć i na wycią gnię cie rę ki.
Taka bliskoś ć jest fascynują ca, ponieważ opró cz wizualnej percepcji Morza sł yszysz takż e jego gł os morskiego przyboju, wdychasz jego zapachy i podś wiadomie odbierasz wiele innych, nieznanych nam jeszcze organó w zmysł ó w Duszy. Ale najważ niejsze jest to, ż e przy takiej bliskoś ci Morze przejmuje wszystko, co robisz, nie dają c szansy obcym zjawiskom i przedmiotom, któ re odcią gną cię od ciebie. A co widział em, sł yszał em, czuł em? - Sł owa nie potrafią opisać : nasz ję zyk wydaje się być boleś nie nieszczę ś liwy. Poza ś wiadomoś cią wszystko przeszł o wprost do mojej Duszy i przyniosł o jej niezwykł ą ł askę i poż ytek...I poczuł am tę uspokajają cą ł askę , gdy wspinał am się po schodach na wysoki brzeg, by iś ć do mojego hotelu. A stan był taki, jakbym odwiedził katedrę , oczyś cił się z brudu i napeł nił duchową ł aską …

Odpł yw pł ywowy

Dziś Morze, mimo wewnę trznych problemó w z przystosowaniem się do nadchodzą cej burzy, okazał o się jednak hojne i ujawnił o czę ś ć swoich tajemnic. Na pierwszy rzut oka moż e się to wydawać wynikiem pragnienia mojego dociekliwego umysł u, by powią zać w jedną cał oś ć szereg zjawisk, zgodnie ze znanymi mi już ze szkoł y prawami fizyki. Ale tak nie jest, ponieważ Morze jest najwię kszym i najstarszym elementem wody na Ziemi i dlatego ma na Ziemi funkcje mistrza. I nie tylko ż ycie. I tak wł aś ciciel sam decyduje, jakie ze swoich sekretó w wyjawić Czł owiekowi, a co ukryć za siedmioma zamkami. Przecież wiele tajemnic Natury determinuje ż ycie samej Natury, któ rych ujawnienie moż e zagrozić istnieniu samej Natury…
Obserwują c fale doszedł em do wniosku, ż e nic nie pojawia się zniką d i nie znika bez ś ladu; wszystko ma począ tek i koniec i wszystko jest wyjaś nione prawami fizycznymi naszego materialnego ś wiata.
Ale to pod warunkiem, ż e to czy tamto zjawisko nie wykroczy poza granice naszego ś wiata… I po takim wyjaś nieniu uspokoił em się i dalej obserwował em falę biegną cą na brzeg, jakby to był a ż ywa istota, któ ra moż e się poruszać , a nastę pnie dokonaj jego przekształ ceń zaró wno w formie, jak i treś ci. Pod koniec napł ywu na brzeg fala sł abnie kilkakrotnie, nie dlatego, ż e traci sił ę , poś wię cają c cał ą energię na pokonanie tego kró tkiego dystansu w gł ą b lą du, ale dlatego, ż e prawie cał kowicie znika. Ale nie bez ś ladu. Wię kszoś ć wody z tej fali wsią ka w piasek przybrzeż nego pasa! A to jest szczegó lnie wyraź nie widoczne nie z przodu, ale z boku, kiedy woda prawie bulgoczą c wpada w piasek. I tylko bardzo mał a jego czę ś ć trafia do morza wzdł uż powierzchni piasku już nasyconej wilgocią , gdy piasek nie moż e już tego przyją ć.
A ponieważ wybrzeż e zawsze znajduje się nad poziomem morza, to pod wpł ywem sił y grawitacji woda z piasku, przechodzą c jak przez filtr, wraca do morza już oczyszczona. To wł aś nie ta ostatnia jest gł ó wnym i znaczą cym zjawiskiem dla Morza. Z pomocą morskiej fali Morze oczyszcza się samo! A Morze przygotowuje dla siebie filtr, przez setki tysię cy lat wyrzucają c kilka ziaren piasku z dna na brzeg z każ dą falą , zanim za pomocą swojej fali rozbije przybrzeż ne kamienie na ziarenka piasku.

Oto obraz, któ ry dziś widział em, kiedy pogrą ż ają c się w problemach morza i fal morskich, pró bował em rozwikł ać jedną z jego tajemnic. A ile jeszcze podobnych i bardziej szczerych tajemnic kryje Morze? "Bó g tylko wie. I czy stanę się godny Morza, któ re ujawni mi przynajmniej jeszcze jedną ze swoich tajemnic?

falować gł os

Jestem na skraju wody.
Morze, pró bują c albo się ze mną bawić , wyrzucał o na brzeg jedną falę za drugą , pró bują c mnie zł apać i odś wież yć swoją leczniczą wilgocią . I nie ł apią c go, zaszeleś cił swoim niezadowolonym gł osem morskich fal. Odsł aniam nogi i idę w kierunku fali, któ ra co jakiś czas radoś nie je ochlapuje. I wydaje mi się , ż e cieszy się , osią gają c swó j cel. Mił o jest poczuć jej lekkie ł askotanie ...
Wcią gam oddech Morza nosem do peł nej klatki piersiowej, jego zapachy, któ re w postaci gę stej niewidzialnej zasł ony toczą się z powierzchni morza na lą d i zatrzymują się na stromym klifie, skupiają się tutaj , na wą skiej krawę dzi wybrzeż a. Dlatego przez kilka godzin, leż ą c tam, wyż ej na plaż y, nie czuł em zapachu morza – tak, jak czuję to tutaj, tuż nad wodą . A tutaj zapach morza jest tak silny, ż e obejmuje wszystkie inne zapachy, w tym zapachy ludzkiej cywilizacji. Wnikają cy we mnie zapach morza lekko zaciemnia moją ś wiadomoś ć i przyprawia o zawró t gł owy...

Ale nie tylko zapachy wpł ywają na morze i przejmują mnie w posiadanie. Bardziej wyrazistą manifestacją są odgł osy fal morskich, któ re odbieram jako gł os morza. Wsł uchują c się w gł os morza, ale nie pró bują c jeszcze wnikną ć w jego treś ć , postanowił em ustalić , z jakich skł adnikó w skł ada się gł os morza. Obserwują c fale, któ re co jakiś czas spł ywają na brzeg, zauważ ył em, ż e tak zwany szum przybrzeż ny powstaje jako spó r mię dzy jedną falą toczą cą się po brzegu a drugą , już wygaszoną w swej sile i, jak się wydawał o, rezygnują cą z chę ci wyskoczenia jak najdalej na brzegu, aby dowiedzieć się : co się tam dzieje, poza elementem morza? A nadchodzą ca silna fala niejako mó wi do zmę czonej fali: „Nie wtrą caj się!
Pozwó lcie, ż e spró buję szczę ś cia bycia wybranym wś ró d fal i dotarcia do najwyż szej granicy w poznaniu nieznanego nam nadmorskiego ś wiata”… kanał y powrotu do Morza, a tych, któ rzy nie mieli czasu, jako osł abionej i wyschnię tej fali , wró ć z powrotem do Morza, w kierunku nowej silnej fali. I jak poprzednio, kiedy się spotykają , sł ychać charakterystyczny dź wię k przyboju. I tak po 5-7 sekundach wszystko się powtarza...
Wydaje się , ż e fala jest silna, o ile jest nierozerwalnie zwią zana z Morzem. Tam, daleko od brzegu, moż na obserwować , jak intensywnie i dł ugo fala toczy grzbietami. Sł yszał em tę sił ę za sobą , gdy pł yną ł em daleko od brzegu: jakiś hał as i gł oś ny plusk, i kiedy się obejrzał em, zobaczył em w tym miejscu mnó stwo bą belkó w powietrza. W tym momencie pomyś lał em: „Rekin!
Dzię ki Bogu, to był tylko plusk fali…

Ale odrywają c się od Morza i wyskakują c na brzeg, fala traci swoją sił ę , ponieważ zrywa poł ą czenie z Morzem, a zatem jako taka znika, zamieniają c się w strumienie wody. I w tym widzę ogromną moc Morza, któ ra wpł ywa na każ dego, kto jest z Nim iw niej. I zostawia tego, któ ry na dobre odchodzi od swojego ż ywioł u. Mogę sobie wyobrazić , ile wysił ku wymagał o, aby utrzymać się i nie umrzeć dla pierwszych ż ywych organizmó w, któ re opuś cił y element morza w czasach staroż ytnych i wypeł zł y na wcią ż ciepł y lą d, nie schł odzony od magmy wulkanicznej. Być moż e dlatego każ dy ż ywy organizm na Ziemi ma dziś taką sił ę ż ycia!
Pochł onę ł am tę moc morza zeszł ego lata, odpoczywają c w Hurghadzie. Potem temperatura morza pozwolił a mi pozostać w wodzie przez kilka godzin, co zrobił em. W tym samym czasie moje ciał o weszł o w harmonię z ż ywioł em morza, poczuł am z nim jednoś ć . W tym samym czasie wyzdrowiał o moje ciał o, każ dy organ i każ da jego komó rka.
Tutaj, pod osł oną skał y i pod gorą cym sł oń cem (czyli okoł o drugiej po poł udniu), moż na był o nawet przyzwoicie się poparzyć leż ą c na materacach zdję tych z drewnianych leż akó w. Tak niewielu z tych, któ rzy zdecydowali się iś ć na plaż ę przy takim wietrze, to zrobił o. Postanowił em jednak kontynuować moje wcześ niejsze eksperymenty moż liwego zbliż enia z Morzem: siedział em na gł azie na samym skraju wody i dlatego moje nogi był y okresowo przytł aczane przez fale. Był em blisko morza i czuł em to wszystkimi zmysł ami: dotykowo - goł ymi nogami, gdy fala co jakiś czas podbiegał a i ł askotał a je, uszami sł yszał em szum przyboju, oczami kontemplował em morze wszerz, w dal, a nawet gł ę biej. Tylko nie sł yszał em zapachu morza tak, jak się spodziewał em: wiatr przenosił wszystkie zapachy do morza - tam, za horyzont. Czuł em morze tak, jak setki razy wcześ niej, a ten incydent nie wnió sł nic nowego.
Jeś li opiszę to, co do tej pory widział em, sł yszał em i namacalnie, to bę dzie to przesadnie banalne i nieciekawe. Moje pró by postrzegania Morza uczuciami duszy nie dał y pozytywnego rezultatu. Najwyraź niej Morze nie był o dziś w nastroju, ż eby się ze mną porozumieć . Miał waż niejsze problemy w zwią zku z nadchodzą cymi kataklizmami w Naturze. Przecież jutro, a moż e nawet dziś wieczorem, bę dzie prawdziwa burza z ogromnymi i przyspieszonymi ruchami mas powietrza, spadkami ciś nienia, temperatur itp. A ż ycie Morza i wszystkich jego mieszkań có w jest bezpoś rednio zwią zane z takimi zmianami w atmosfera. Moż liwe, ż e mogą wystą pić straty. Dlatego dla Morza i jego mieszkań có w każ dy kataklizm w Naturze jest sprawdzianem sił y, sprawdzianem prawdziwoś ci miejsca zajmowanego w tym ż yciu i, w naukowej terminologii, procesem doboru naturalnego.

W takich momentach w Naturze rozwijają się i utrwalają najlepsze wskaź niki witalnoś ci. A ja, z moim obsesyjnym pragnieniem komunikacji, był em wyraź nie nie na miejscu i poza czasem. Ale już sam fakt, ż e poczuł em i zrozumiał em problemy Morza, powiedział , ż e jestem na dobrej drodze.

wiatrak

Jak zapowiadał a prognoza pogody, od 19 stycznia, kiedy na Ukrainie pę kają mrozy Trzech Kró li, tu w Sharm El-Sheikh, zniką d wiał wiatr tak silny, ż e w sam raz, jak jakiś ś wistak, schować się gł ę boko w norce i nie kieruj nosa na ś wiatł o dzienne. Takiego wiatru nie widział em od czasu pobytu w Ał uszcie i ż ycia w drewnianym domu. Ale potem silnemu wiatrowi, któ ry zdawał się rozrywać dach mojego domu na strzę py, towarzyszył a też ulewa i burza z piorunami. I wydawał o się to jeszcze bardziej przeraż ają ce. Teraz jestem w kamiennym hotelu i „nie boję się szarego wilka” w przebraniu wiatraka.
Ale jednocześ nie za tą kamienną zbroją nie wyczuwam cał ego „uroku” burzy, któ ry jest mi tak potrzebny, aby opisać ją z maksymalną autentycznoś cią i blaskiem. I tak został em zmuszony do wyjś cia na ulicę , w stronę ż ywioł ó w.
Wiatr o znacznej sile pokrył nie tylko teren hotelu, do któ rego dotarł y moje oczy, ale cał y Sharm el-Sheikh i najprawdopodobniej cał y pó ł wysep Synaj. To Natura wyró wnał a nieró wnowagę ciś nień mię dzy Afryką a Pó ł wyspem Arabskim. A są dzą c po kierunku wiatru z zachodu na wschó d, front zwię kszonego ciś nienia znajdował się nad Afryką . Powstał o coś w rodzaju rury, przez któ rą intensywnie biegał o powietrze. A gdzieś w ś rodku tej fajki był nasz hotel "Poinciana Sharm resort" i ja w nim był em.
Najwyż sze drzewa na terenie hotelu - palmy - jako pierwsze dostrzegł y podmuchy wiatru. Niesamowite roś liny pod wzglę dem odpornoś ci na wiatr i optymalnego nawiewu.

Dł ugie liś cie palmowe miał y formę wachlarza tylko u gó ry. Niż sze, dawno już skurczone i odpadł e, a czę ś ciej starannie przycię te, utworzył y gruby pień , któ ry przejmował gł ó wny ł adunek wiatru. Ale tylko trochę się zachwiał . Nasze drzewa na Ukrainie z szeroką koroną , od takich wiatró w, dawno został yby wyrwane z korzeniami i leż ał yby na ziemi. A palmy stał y niewzruszenie w ró ż nych kierunkach, machają c wiechami-liś cie na samym szczycie. Gię tkie ł odygi liś ci palmowych same radził y sobie z podmuchami wiatru, nie zastanawiają c się bynajmniej nad pniem, z któ rego ż ywił y się i przez któ ry dary sł oń ca przetworzone przez chlorofil z liś ci docierał y do ​ ​ korzeni. A te dziesię ć dł ugich liś ci, szeroko otwartych o ś rednicy sześ ciu metró w, wystarczył o, by z ich pomocą zapewnić roś linie wszystko, co niezbę dne.
Duż o niż ej od palm są nisko rosną ce drzewa i krzewy o gię tkich gał ę ziach i pó ł przezroczystych koronach, dla któ rych wiatr, nawet o wielkiej sile, nie jest straszny. Koł yszą się we wszystkich kierunkach i tylko szeleszczą liś ć mi pod jego impulsami.

I znowu wiatr...

N-ty dzień mojego odpoczynku. Nie pamię tam, jaki jest numer, ale to nie ma znaczenia i jest takie mił e. Ż e jestem na poł udniu, ale na takim Poł udniu, gdzie zimą jest ciepł o, ale nie gorą co. Ale co najważ niejsze, Morze, nawet tej zimy, jest zawsze ciepł e, a temperatura wody w nim nie spada poniż ej +24? S. A powietrze, jak się okaż e: czy moż e zejś ć do +18? S. Wszystko zależ y od wiatru i sł oń ca. Nawiasem mó wią c, sł oń ce jest jak księ ż yc. Oczywiś cie mnie tam nie był o, ale wedł ug opowieś ci naocznych ś wiadkó w i teoretykó w ró ż nica temperatur na sł oń cu wynosi +60? C aw cieniu -60? C, co to jest 120? Z! Ale w Egipcie wszystko jest prostsze: temperaturę powietrza okreś la gł ó wnie nie Sł oń ce, ale wiatr. A od czterech dni wiał wiatr o zwię kszonej sile.
I pomimo gorą cego sł oń ca wiatr jest zimny, a ty szaleń czo zamarzasz, zwł aszcza gdy wychodzisz z wody.

Wiatr


Dziewią ta rano. Lekki, przerywany wiatr. Ale morze jest gł oś ne z cią gł ym, cią gł ym hukiem z wyraź nymi okresowymi uderzeniami fal w pł ytkiej wodzie w pobliż u brzegu. I ten nieustanny szum morza dochodzi z odległ oś ci poza zasię giem wzroku i toczy się na mnie ze wszystkich szerokoś ci geograficznych: od wyspy Tiran i poza przylą dek pó ł wyspu, od Zatoki Akaba do otwartej przestrzeni. Morze Czerwone. Co moż na poró wnać do cią gł ego szumu morza? I przy szumie deszczu, i przy intensywnym szumie ulewy, i przy szumie dę bowych lasó w, a takż e przy hał asie wielu dziesią tek, jeś li nie setek opon samochodowych na mokrym asfalcie. Ale ta analogia jest tylko przybliż onym poró wnaniem.
Ale wiatr zimą na Morzu Czerwonym jest niezwykł y.
Zawsze, nawet w upalną pogodę , na skrzydł ach sprowadza zimno, bardzo odczuwalne dla każ dego wczasowicza, każ e mu owijać się w rę czniki plaż owe lub, co gorsza, wkł adać ciepł e swetry. Zauważ ył em, ż e to nie powietrze ogrzewa wczasowiczó w w Egipcie zimą , a jedyne sł oń ce: bę dą c na sł oń cu zachwycasz się bł ogoś cią , a nawet moż esz się poparzyć od jego nadmiaru. A gdy tylko nadcią ga chmura lub wieje wiatr, natychmiast pojawiają się „gę sia skó rka” i nieprzyjemne zimno zaczyna przebijać ciał o aż do koś ci.
Taki uparty wiatr mamy podczas „grup ż ydowskich”, zwykle w marcu – trzy tygodnie przed Wielkanocą . Ale tylko z zapachem wiosny. A najdobitniej poczuł em ten aromat w Berdiań sku nad brzegiem Morza Azowskiego, gdy po zimie nió sł wiosnę i dlatego sł yszał em w nim zapach wiosny. A tutaj, w Sharm El Sheikh, wiatr nie niesie tak oczywistych zapachó w: jakie mogą być zapachy na pustyni, z wyją tkiem zapachó w piasku.
Czas, abym napisał opowiadanie „Stary czł owiek i wiatr”. I bę dzie to wyglą dał o w pierwszym przybliż eniu tak:

29 stycznia 2016 r. Pią tek

Stary czł owiek i morski wiatr


Pó ź ny ranek. Ja wraz z innymi turystami na plaż y. Ł agodne afrykań skie sł oń ce jest już wysoko i dobrze ogrzewa nasze europejskie ciał a, mimo bezwł adnoś ci naszego myś lenia i ś wież oś ci w pamię ci surowoś ci ukraiń skich styczniowych mrozó w o dwudziestu pię ciu stopniach Celsjusza. A tutaj, na samym poł udniu Pó ł wyspu Synaj, sł oń ce bardzo mocno grzeje, a temperatura powietrza to te same dwadzieś cia pię ć stopni Celsjusza, tylko z plusem. Niewielka ró ż nica w znaku, ale jaki komfort dla ciał a i duszy...
Ale komfort zwykle nie trwa dł ugo.
Wkró tce, nie wiadomo ską d, nad cał ym wybrzeż em Morza Czerwonego przetoczył się silny wiatr.
Zagrzmiał z kiepsko wzmocnionymi deskami podł ogowymi wież y obserwacyjnej ratownika nad moją gł ową , zaczą ł zrywać materace z leż akó w i nosić je po cał ej plaż y, podnosić garś cie piasku dł oń mi i wylewać je w oczy wczasowiczom. . Gdzie i kto wypuś cił takie zł o? Nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie...
W tym roku skoń czę.63. Dlaczego nie jestem starcem? I dlatego piszę w pierwszej osobie i oddaję sobie i swoje wraż enia z walki z Wiatrem jak z ż ywioł ami, przedstawiają c wszystko tak, jak był o ze ś wież ej pamię ci i z pierwszej rę ki. Poza tym spisuję wszystko, co dzieje się w Naturze, co tworzy Wiatr i co czuję , i jak się temu przeciwstawiam, z natury, wł aś nie tam, jak mó wią , „na miejscu”.
Nie twierdzę , ż e Morze i Ocean są ż ywioł em znacznie surowszym niż Wiatr, a wraz z nimi nie zdał bym egzaminu i nie wygrał bym, tak jak zwycię ż ył Stary Czł owiek w opowiadaniu E. Hemingwaya „Stary Czł owiek i Morze ”. Ale tutaj wcią ż mam szansę . Ale to tylko na pierwszy rzut oka...

Leż ę na plaż y pod gorą cym poł udniowym sł oń cem (chociaż w kalendarzu jest styczeń ). Ta okolicznoś ć już zakł ada pocieszenie i przyjemnoś ć dla ciał a i skromną radoś ć dla Duszy. Gdyby nie był o silnego Wiatru, a dokł adniej Vetrugana. A ten silny wiatrak, jak mó wią , psuje wszystkie maliny. A pierwsza pewnoś ć ł atwego zwycię stwa nad ż ywioł ami szybko gdzieś znika. W poł ą czeniu z zimnym wiatrem (a ską d wchł onę ł o tyle zimna, bo wieje z Afryki, prawie z ró wnika? ) Sł oń ce zamienia się w jasny fał szywy dysk nad twoją gł ową , w zenicie, któ ry podobnie jak noc Księ ż yc ś wieci, ale nie ciepł o. Tak, zauważ am, Sł oń ce już zrezygnował o ze swoich gł ó wnych pozycji przed potę ż nym ż ywioł em Wiatru. Z jednej strony budzi to lę k przed potę gą ż ywioł u Wiatru, z drugiej zaś pragnienie rywalizacji i walki o zwycię stwo! To sł odkie sł owo „Zwycię stwo”. Powiedz mi, któ ry czł owiek nie marzy o zwycię stwie?
Tak, cał a jego esencja jest zawarta w tym sł owie przez samą Matkę Naturę . Bez niej jest niczym! A podsycany pragnieniem wejś cia w swó j naturalny stan zapaś nika i wygrania, już wewnę trznie przygotował em się na dł ugą i trudną walkę . W koń cu taki wyją tkowy przypadek podarował mi Fate! ...
Leż ę na krawę dzi. Przede mną morze, tak czarne, ż e wydaje mi się , ż e wlano do niego i wypł ukano ponad sto tankowcó w, ż eby nie ponosić za to ż adnej odpowiedzialnoś ci. A na jego powierzchni widoczne są tylko czę ste biał e grzbiety fal - ma to na celu ukazanie jeszcze wię kszej czerni morza na tle tego kontrastu bieli i czerni. I nagle pomyś lał em: „W koń cu moi dalecy przodkowie na pró ż no nazywali Morze Czarne czarnym: prawdopodobnie nie widzieli Morza Czerwonego pod naciskiem silnego Vetrugana, tak to widzę . Zdecydowanie zmieniliby zdanie na rzecz Morza Czerwonego, nazywają c je „Czarnym”…
I wtedy przył apał em się na jednym z moich nieetycznych zachowań w stosunku do Wiatru: zwracam się do niego w trzeciej osobie: „on”, „on” itd. Komu się to spodoba? I postanowił em się poprawić...I nawią zać z nim dialog...Nie chcę , ż eby tak silny ż ywioł naturalny jak Wiatr był moim Wrogiem. Wojny z Wiatrem nie zamierzam wypowiadać - czł owiek jest na to za sł aby, choć w wię kszoś ci wyolbrzymia siebie, weź my na przykł ad jego samozwań czą „Koroną Natury”. Ugh, na niego! Jakim jesteś koroną , jeś li jesteś katem Natury! I ogó lnie jestem zdziwiony, jak dł ugo ty, osoba, nadal istniejesz w tej Naturze, a nawet w tym Ś wiecie, kiedy jesteś w nich ciał em obcym! Być moż e tylko dlatego, ż e cał e twoje Zł o, któ re czynisz na tym ś wiecie, jest kompensowane przez niewielką liczbę prawych ludzi poś ró d ciebie, któ rzy czynią wielkie Dobro...

A teraz chcę staną ć przed ż ywioł ami Wiatru nad brzegami Morza Czerwonego, nie jako wró g Wiatru, ale jako jego przyjaciel.
Ponadto postaraj się , jeś li to moż liwe, stać się czę ś cią tego elementu. Wiem, ż e w naszym materialnym ś wiecie jest to niemoż liwe, w przeciwień stwie do ś wiata oż ywionych zjawisk Natury. I dlatego, aby pokazać moje predyspozycje do Wiatru, rozpoczynam monolog, mają c nadzieję na dialog z nim.
Monolog z wiatrem.
"Wiatr. Potę ż ny wiatr!
Przybył em do Ciebie nad morze, aby podziwiać Cię w cał ej Twojej sile i Twojej wielkoś ci! Za to cię szanuję , kł aniam się przed tobą.
Wiatr, pró buję cię oddychać . Ł apię twó j oddech i napeł niam nim moją pierś w cał ej szerokoś ci i gł ę bokoś ci. Na sam dó ł . Każ dy pę cherzyk pł ucny wzbogaca moją krew razem z tobą i przenosi cię przez moje ciał o, do każ dej komó rki mojego ciał a. Ty, Wiatr, jesteś cał y we mnie i dlatego jestem z Tobą jako jedna cał oś ć...
Ty, Wiatr, jesteś wielkim ż ywioł em Natury i na pró ż no jesteś niedoceniany przez swoich braci i siostry - inne ż ywioł y i zjawiska - mieszkań có w Natury, w tym ludzi.
I dlatego czasami jesteś zł y iw swojej wś ciekł oś ci czynisz wygó rowane Zł o. Nie staram się być twoim przyjacielem: jestem zbyt mał y, sł aby i nieszczę ś liwy w swojej istocie, aby zaprzyjaź nić się z tobą na ró wni. I nie odmó wię twojego patronatu, jeś li taka jest twoja wola.

Dla siebie chcę się dowiedzieć : ską d bierze się Zł o w Naturze, w swej istocie utkanej z absolutnego Dobra. Ł ą cznie z twoim, Wind. Moż e jesteś tak zł y i zł y, ż e nie jesteś zrozumiany? Był bym też zł y za to na cał y Ś wiat, jeś li nie na wię cej… Ale moż e pokazujesz swoją sił ę , pię kno i moc, aby zwró cić na siebie uwagę i zadomowić się w Naturze na godnym poziomie. Gdyby tak nie był o, kto zwró cił by na ciebie uwagę , wiedział by, ż e w ogó le istniejesz? Czy to tylko ja, któ ry znał em Cię jeszcze nad Morzem Czarnym, ł agodnym i cichym, niosą cym na swych lekkich skrzydł ach aromat gó rskich zió ł i zapachy morza...A ile wtedy poś wię cił em Ci moje wiersze i aforyzmy ? ...
Zawsze lepiej być przyjacielem niż wrogiem.
Znam i przyjaź nię się z Twoimi, Wiatrem, prawdziwymi przyjació ł mi: z Niebem, pod któ rym ż yjesz i swobodnie chodzisz - tak jak chcesz. I wybacza wszystkie twoje figle. Rolą Nieba w twoim ż yciu, zgodnie z koncepcjami naszego ludzkiego ż ycia, jest „ochrona”. Prawdziwym przyjacielem dla ciebie jest Ziemia i cał a jej powierzchnia, z jeziorami, morzami i oceanami. W koń cu one, wraz ze Sł oń cem, rodzą Cię takim, jakim jesteś : przegrzanie w jednym miejscu i przechł odzenie w innym stwarzają sprzyjają ce warunki do Twojego narodzin - ró ż nicę ciś nień . A potem pojawiasz się ze swoją dobrą misją - eliminujesz nieró wnowagę na tym ś wiecie. A ż e po drodze coś stworzył eś , wię c to drobiazgi w poró wnaniu z wielką pracą , któ rą wykonujesz w Naturze. To wyjaś nienie opiera się na fizyce, czyli bardzo prymitywnej interpretacji, aby osoba zrozumiał a istotę.
Prawdziwa magia twoich narodzin jest niezrozumiał a dla czł owieka ze wzglę du na niż szoś ć jego umysł u i niedorozwó j uczuć Duszy, uciskanych mocą umysł u. Gdyby sił a uczuć Duszy zwycię ż ył a nad sił ą umysł u, czł owiek tł umaczył by wszystkie zjawiska w Ś wiecie i Naturze w zupeł nie inny sposó b. I mam nadzieję , ż e Ty, Wiatr, jako mó j mentor i nauczyciel, pomoż esz mi w tym. Wiem, ż e Ty, Wiatr, zaż ą dasz ode mnie oddania i wiernoś ci Tobie, a takż e ustanowisz tabu na temat subtelnoś ci naszego zwią zku. A wszystko dlatego, ż e nasza wspó lna matka z wami — Natura ustanowił a mię dzy sobą , swoimi czę ś ciami skł adowymi — zjawiska, do któ rych należ ycie ty, wiatr i czł owiek — granicę nie do pokonania, aby ten parweniusz był czł owiekiem (rę ka nie podnosi się , by pisać z duż ej litery ) nie wysadził się i nie wcią gną ł się wraz z cał ą Naturą , a nawet cał ym naszym Ś wiatem, - do Zaś wiató w !! ! »

Wysł ał em swoją ustną , a raczej mentalną wiadomoś ć do Wiatru i czekał em na odpowiedź.
I tym razem morze zaczę ł o sł abną ć . A morze opuszczają c lą d z wiatrem w darze stumetrowego skalistego terenu z pł ytką wodą , wyszł o poza urwiste klify koralowe, w swoją bezdenną gł ę bię - doką d, tuż za rafą koralową , znajduje się klif dziesią tki metró w gł ę bokoś ci. I stamtą d wysuwa roszczenia do wiatru. Nie sł ychać już charakterystycznego gł osu nadchodzą cej fali, ale sł ychać cią gł y hał as. A ten hał as wydaje mi się jak wielogł osowy chó r wielu tysię cy czą steczek morza. O czym ś piewają , a moż e kł ó cą się , nie sł uchają c siebie nawzajem, a tylko siebie? Cię ż ko powiedzieć.
Rozwią zywanie sporu z ż ywioł ami
A Wiatr, poskromiwszy morze, wró cił na brzeg. Zobaczył mnie, swojego starego znajomego, z któ rym nie dokoń czył sporu: kto wygrywa? Ż ywioł czł owieka czy czł owiek ż ywioł em? I zaczą ł krą ż yć wokó ł mnie, chcą c kontynuować przerwaną debatę . Przyjaź ń , któ rą zaproponował em w mentalnej wiadomoś ci, najprawdopodobniej odrzucił … lub odszedł na pó ź niej.
Ja jak niemowlę cicho chrapią c w swoim rę czniku-kokonie, wkró tce bł ogo, a nawet uś miechnię ta, zasnę ł am przy jednostajnym szumie morza i nie strasznym już dla mnie wycie wiatru.

Nie pamię tam o czym marzył em, ale zakł adam, ż e Zwycię stwo nad Vetruganem. Nie mogł o być inaczej. I obudził się pó ź no, kiedy na plaż y nikogo nie był o, a arabski plaż owiec Mohammed klikał skł adane drewniane leż aki, przygotowywał je na noc i rano, aby poranni plaż owicze mogli z nich wygodnie korzystać . A Wiatr dalej szedł opustoszał ą plaż ą , ale już znacznie zgasił swoją zuchwał oś ć i chę ć bycia dyktatorem w tym ż yciu… Nie dotkną ł mnie: wiedział , ż e w naszym sporze „Kto jest kim” wygrał em.

Kobiety

Metamorfozy mę ż czyzny w kurorcie

Tutaj, w oś rodku, w warunkach mał ego raju, ludzie są o rzą d wielkoś ci milsi. Ponieważ wiele problemó w, któ re zwykle powodują negatywnoś ć , znika.
Jednocześ nie cieszą się ze swojej ekskluzywnoś ci i tego, ż e w ś rodku zimy stać ich na taką poł udniową egzotykę . Chociaż , szczerze mó wią c, w zimowym kurorcie praktycznie nie ma samotnych kobiet. Jeś li takie się pojawiają , to najczę ś ciej z dziewczynami. Wszystkie inne kobiety są z mę ż ami, kochankami lub przyjació ł mi. A wszystko dlatego, ż e kobiecie znacznie trudniej jest zebrać pienią dze na wyjazd turystyczny niż mę ż czyź nie. To jest nasza polityka „gender”...
Tutaj, w kurorcie Sharm El Sheikh, zidentyfikował em kilka (któ rym udał o mi się w tak kró tkim czasie) typy kobiet. Tutaj są:

matka kobieta
Jaka matka nie chciał aby zabrać dziecka nad morze? I robią , jeś li nadarzy się okazja. Z czuł oś cią przyglą dał am się , jak mama karmi ł yż eczką roczne dziecko w hotelowej restauracji. I niekontrolowanie krzyczy na cał ą restaurację , domagają c się tego czy innego jadalnego dania. I dopó ki mu go nie dasz, nie uspokoi się.
Po nakarmieniu maluszka do syta, aż do odbicia się i osią gnię cia zrelaksowanego stanu pó ł sennego (proces trawienia wymaga ró wnież mobilizacji znacznych sił wewnę trznych), dopiero wtedy sama matka zaczyna jeś ć … Nie mniej wzruszają cy obrazek matka z dzieckiem bawią ca się w piasku na brzegu morza . Ale nie o to chodzi.

O wiele ciekawiej jest patrzeć , jak kobieta-matka opiekuje się mę ż em jak dziecko (? ! ) Rzadko to widuje się na co dzień i w peł nometraż owej wersji, ale u nas w oś rodku to doś ć powszechne zjawisko. Oto przykł ad prawdziwego przypadku:
W naszej firmie był a też kobieta z Dniepropietrowska, któ ra jak dziecko opiekował a się mę ż em przez wszystkie siedem dni wakacji. Ma już dwó ch dorosł ych synó w, któ rzy ż yją wł asnym ż yciem i nie potrzebują opieki macierzyń skiej.
Ale pragnienie bycia matką w zakresie wychowania i bezpoś redniego nadzoru nad każ dym krokiem podopiecznego pozostał o, niczym nieprzemijają cy atawizm. Co wię cej, mó j mą ż to uwielbiał . Co wię cej, z czasem stał o się to jego ż yciową potrzebą . Zwł aszcza w okresach czę stego picia. A w oś rodku w systemie „All inclusive” wszystko się do tego przyczynia: alkohole - co najmniej pię ć rodzajó w, a takż e wino i piwo. Te ostatnie jednak w ograniczonych iloś ciach, a potem w mał ych plastikowych kubeczkach – duż o do wypicia, pić się nie da! Ale przy pomocy wó dki, ginu lub innego podobnego napoju ł atwo to osią gną ć , pod warunkiem oczywiś cie, ż e barman ich nie rozcień cza.
Tak wię c nasz przyjaciel przyzwyczaił się do baru z czę stotliwoś cią wię kszą niż oddychał iz taką samą potrzebą.

A arabski barman Mahmud w towarzystwie wspó ł plemień có w chę tnie go nalewał za każ dym razem, gdy tylko nasz Sasza (tak miał na imię ) wyraził chę ć picia, zresztą bez picia, i bez jedzenia czegokolwiek poza papierosem. I tak dalej nawet kilkadziesią t razy. Nalewali mu alkohol i bawili się , obserwują c, jak przebiega ten proces: od trzeź wego do pijanego. Dodatkowo wygó rowane normy jednorazowego spoż ycia alkoholu został y wsparte paczką papierosó w w prezencie dla barmana Mahmuda. Kiedy ten proces doprowadził Sashę do stanu, jego ż ona Olga weszł a w rolę troskliwej matki ...Nie omawiamy szczegó ł ó w i są one tak oczywiste. Ale spokó j i pewnoś ć Sashy w jego sł usznoś ci zachwycił y mnie. I tak był o każ dego dnia. Jeś li opieka nad ż oną został a osł abiona dzię ki magicznemu sł owu z ust Saszy: „Umieram! ”, wszystko został o przywró cone z nową energią i gorliwoś cią.
Ale wedł ug naszej wspó lnej przyjació ł ki Yury, któ ra, nawiasem mó wią c, odegrał a tutaj waż ną rolę , sztuczka Sashy był a bardziej jak szantaż ...
Do naszej rady z zewną trz: „Rzuć to! ”, towarzyszył a odpowiedź : „Tak, szkoda, czł owiek umrze”. Dowiedziawszy się pó ź niej, w okresie rewelacji, o prawdziwej przyczynie pijań stwa Sashy, jakbym oczekiwał , wyraził em Olgę swoją opinię , ż e jest za to winna ...Pytanie: „Gdzie jest wyjś cie? ” - pozostał o otwarte...

Femme fatale
Tu w Sharm el-Sheikh miał am okazję poznać inny typ kobiety - Larisę z Odessy - femme fatale.
Wdowa przez sześ ć lat, a nastę pnie trzy powtó rzenia. I za każ dym razem otrzymuje duż e dziedzictwo. Ale dlaczego ona, z takim dziedzictwem, odpoczywa teraz w tak przecię tnym hotelu jak Poinciana Sharm Resort, pozostaje dla mnie tajemnicą . Moż liwe, ż e kobieta z Odessy w naszym przyjaznym towarzystwie wyczerpał a wszystkie ś rodki i teraz szuka czwartego pretendenta do swojej rę ki i serca.
O tym ostatnim, w tym o swoim pragnieniu, Larisa otwarcie rozmawiał a z przyjació ł mi. A fakt, ż e wnioskodawca jest ró wnież na tragicznym wniosku patologa, Larisy, z jakiegoś powodu milczy.

Kobiety z naszej firmy w wieku Larisy był y zaskoczone jej urodą i mł odoś cią w wyglą dzie. Na ich bezpoś rednie pytanie na ten temat nastę pował a standardowa odpowiedź : „Nie piję , nie palę , prowadzę zdrowy tryb ż ycia”. Ale ż eby tak wyglą dać , to najwyraź niej nie wystarczył o! I w tej samej chwili, jak bł ysk, zrodził a się we mnie myś l: „Ale czyż nasza odeska wiedź ma Larisa nie jest? » Przecież są wiedź my kijowskie, są też ż ytomierskie, a dlaczego nie miał yby być wiedź my z Odessy? A wolne miejsce dla Larisy jest cał kiem odpowiednie dla wszystkich jej wskaź nikó w. Tylko jedno jest krę pują ce: Larisa spojrzał a na Yurę z naszej wł asnej firmy, na co Olya gwał townie zareagował a. Coś niemił ego czuje serce jej matki. Albo z jakiegoś innego powodu...

Ola z Odessy
Pó ź ny wieczó r. Bar jest już zamknię ty.
I dlatego, aby w cią gu kilku godzin zł agodzić zbliż ają ce się spotkanie mroź ną i mroź ną zimą w naszej ojczyź nie, oddaliś my się potę dze humoru. Co wię cej, mieszkań cy Odessy są w tej kwestii wyluzowani. A ton nadał a temu pię kna Larisa, któ rej dzień wcześ niej przedstawił em tom moich przysł ó w. Dotyczył y one przede wszystkim kobiety w oś rodku. Olga przeczytał a je razem z Larisą i oboje wybuchnę li ś miechem, co nie mogł o przycią gną ć uwagi mę ż a Olgi Aleksandra. Swoją drogą , w moich aforyzmach na temat kurortu mę ż owie nie zawsze patrzą w idealnej perspektywie (mogą mnie kiedyś za to pobić ). Moim zdaniem mą ż , zwł aszcza w oś rodku wypoczynkowym, powinien uważ nie ś ledzić każ dy ruch swojej ż ony, a nawet ruch jej Duszy. Rzeczywiś cie, w kurorcie, w przeciwień stwie do zwykł ego ż ycia, jest tyle pokus!
Pomimo niedział ają cego baru (zgodnie z harmonogramem, z jakiegoś powodu dział ał do 21-30, a nie do 23-00, jak wszę dzie), siedzieliś my przy barze przez kilka godzin, nie zwracają c uwagi na godzinę . Moje (wedł ug moich nowych znajomych) zabawne aforyzmy został y dostrzeż one na zlocie i wywoł ał y silną reakcję . A moje uwagi, dotyczą ce konkretnych warunkó w, w jakich powstał y, wzmocnił y efekt…

I wtedy zauważ ył em, ż e Olya, ż ona Aleksandra, od któ rego jestem prawie dwa razy starsza, zaczę ł a na mnie bardzo tajemniczo patrzeć , kł adą c swoją pię kną krę coną gł owę na pasku i uś miechają c się tajemniczo. Był a poważ na. W tym samym czasie, gdy jej mą ż wydzierał sobie ż oł ą dek z kolejnego aforyzmu, któ ry czytał a Larisa…
I przypomniał em sobie esej „Efekt Ezopa”, któ ry niedawno napisał em tutaj w Sharm El Sheikh i zalecenie, aby mó j mą ż został natychmiast spisany, aby zwracał uwagę na wszelkie ruchy ż ony w kurorcie, a przede wszystkim na ruch jej duszy ...
Ale generalnie ż ona bez uwagi jest ż oną kogoś innego.
Ale Odessy wcią ż odleciał y ...

KREATYWNOŚ Ć W OŚ RODKU

Moment kreatywnoś ci

Jestem ostatnimi dniami na Morzu Czerwonym. Jeszcze dwa lub trzy dni niebiań skiego ż ycia - i znó w zanurzę się w europejską zimę „ostrego” miesią ca. W Afryce nie ma takich nazw nawet w miesią cach zimowych. W szczegó lnoś ci luty w Egipcie nazywa się „szabatem” i nie jest wcale taką samą interpretacją jak na Ukrainie. Ostatnie dni mojego zimowego lata...Wyszł a jakaś gra sł ó w. A ja, jakby po raz ostatni od dawna, staram się nabrać wdechu, każ dą komó rką ciał a fizycznego, każ dym splotem wł ó kien duszy chł onę cał y urok tego niezwykł ego lata w ś rodku zimy. I piszę . Piszę bez przerwy i bez ż adnych ograniczeń – wszystko, co bę dzie nade mną zalewać , opró cz mojej ś wiadomoś ci i woli. Spieszę napisać to, co się na chwilę pojawił o i już nigdy mnie nie odwiedzę . I stracę go na zawsze. Kiedy jeszcze to się powtó rzy?
To zdję cie został o przygotowane dla mnie jeszcze przed moimi narodzinami i nazywa się „Przeznaczenie”. Zadaniem mojego ż ycia jest ukł adanie puzzli wedł ug wcześ niej przygotowanego obrazka. A jak tylko wrzucę do matrycy ostatnią zagadkę , moje ż ycie się skoń czy...

Obsł uga w oś rodku?

„Godzina wilka” w Egipcie


O jedenastej okrzyki. Jak to był o w Zwią zku Radzieckim i wyjechał a z Moskwy godzina Wilka. Przypomnę tym, któ rzy nie mieszkali wó wczas w Moskwie, a wł aś ciwie w Zwią zku Radzieckim, alkohol sprzedawano w tamtych czasach od godziny 11 rano. I dlaczego to jest godzina Wilka – to dlatego, ż e na zegarze budynku teatru lalek S. Obraztsova w Moskwie, obok liczby „11” na tarczy, został a przedstawiona postać Wilka. A ludzie, któ rzy piją i cierpią , czę sto ró ż nią się oryginalnoś cią myś lenia i dlatego bardzo skutecznie poł ą czyli te dwa wydarzenia ...Tak wię c zwyczajowo nazywano tę godzinę , stał ą dla wszystkich piją cych w ZSRR, imieniem bestii - Wilka .
Czę ś ciowo dlatego, ż e był o tanie i był po nim taki obrzydliwy zapach… Teraz piwo pozostał o jak piwo, o tym samym smaku, kolorze i zapachu, ale z konserwantami, któ re gwarantują jego przydatnoś ć przez sześ ć miesię cy (wcześ niej był o to 2 -3 dni - a już był uważ any za nieś wież y, moż na go był o wylać ), znacznie droż szy i, dzię ki reklamie, prestiż owy, zwł aszcza wś ró d mł odych ludzi. Produkcja piwa stał a się bardzo opł acalna. Biznes to biznes.
Piwo tutaj w Egipcie, poza wodą , jest mniej wię cej prawdziwym napojem z minimalną iloś cią chemikalió w. A co najważ niejsze, otwierane są w szklanych butelkach i przed Tobą . Moim zdaniem mocne napoje alkoholowe w Egipcie powstają na bazie alkoholu z ropy (na szczę ś cie tu i w okolicach w krajach Bliskiego Wschodu nie brakuje ropy). Nastę pnie są aromatyzowane i malowane na ż ą dany kolor, zgodnie z nazwą na etykiecie butelki (ró wnież plastikowej).
Wó dka w Rosji nie jest duż o lepsza, ponieważ jest wytwarzana z materiał u bogatego w tym kraju - „wypę dzanego z trocin”. (Pamię taj, Wysocki: „Gdyby wó dki nie wypę dzono z trocin, co mielibyś my z pię ciu butelek? ”). Ukraina ma problem z ropą i lasami. Rosja podnosi ceny ropy, mimo spadku ś wiatowej beczki, a lasy w Karpatach - kot pł akał : przedsię biorczy biznesmeni ś cię li prawie wszystko, jednocześ nie chronią c skorumpowanych urzę dnikó w i malwersantó w na lokalnych i wyż szych szczeblach wł adzy). Ale z drugiej strony jest duż o pszenicy i dlatego alkohol robi się ze zbó ż - dlatego ukraiń ska wó dka jest znana na cał ym ś wiecie! Nawet tutaj, w Egipcie, na każ dym kroku sł yszysz: „Chenzh…, kupię ukraiń ską wó dkę ”. Wyznaję , sam jestem grzesznikiem; podczas poprzedniej wyprawy do Sharm el-Sheikh zamiast wypić drinka z przyjació ł mi, zamienił jedną z dwó ch butelek wó dki postawionej w odprawie celnej na wiadro truskawek na lokalnym targu.

Ciekawostka: pod koniec tej doś ć powszechnej w Egipcie wymiany, Egipcjanin zaraz przede mną otworzył butelkę i sprawdził jej zawartoś ć pod ką tem smaku: czy to woda? A co ma z tym wspó lnego zakaz Koranu, kiedy biznes wymaga ostroż noś ci i ostroż noś ci w takich transakcjach...Innym razem zamienił em butelkę wó dki z niewielką dopł atą na kilogram herbaty hibiskusowej...

„All inclusive” w restauracji „Poinciana Sharm Resort”

W zwią zku ze zmniejszeniem napł ywu turystó w z Rosji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i innych krajó w Europy Zachodniej zmienił się ró wnież klimat obsł ugi w restauracjach hotelowych, w tym w Poinciana Sharm Resort. A ja szczegó lnie wyraź nie odczuł em to, co na dwa lub trzy miesią ce przed począ tkiem kryzysu był o w dwó ch hotelach w Sharm El Sheikh i Hurghada kategorii 3* i 4*, a zatem jest z czym poró wnywać.
Asortyment dań został zmniejszony w poró wnaniu do ubiegł ego roku.
Aby ich liczba pozostał a taka sama, najtań szy produkt, na przykł ad kapustę , ukł ada się w pię ciu ró ż nych formach: pokrojoną w paski, kostki, pierś cienie, wzdł uż i w poprzek. Czasami zastanawiasz się nad umieję tnoś ciami kucharza: jak zrę czne są jego rę ce! Mogę sobie wyobrazić , ile tej kapusty wyrzuca się po tym, jak niektó re z tych sał atek są podawane nastę pnego dnia pod przykrywką „smaż onych warzyw”! Ale nie szkoda go wyrzucić – w koń cu produkt tani, nie jest tań szy. Ale z asortymentu naczyń na wyś wietlaczu migocze w oczach.
Ale problem tkwi w mię sie. To jeden z najdroż szych produktó w w Egipcie (ale nie kurczaka, któ ry jak gdzie indziej hoduje się na biostymulatorach). Ale nawet tutaj administracja hotelu znalazł a wyjś cie: postawili kucharza z ograniczoną dystrybucją.2-3 mał ych kawał kó w na talerzu na jedynym daniu mię snym. Bł aganie o kolejny kawał ek to cał y problem, a szkoda: opadasz do poziomu ż ebraka w podziemnym przejś ciu.

Jak każ dy z naszych mę ż czyzn, lubię zjeś ć dobrą przeką skę po 3-5 kieliszkach mocnego na 35-40? , pamię tajcie, nie rozwiedziony "Sambuca" (lub "Yozo") - restauracja to nie bar, tu się nie rozmnaż ają ! A ja uważ am, ż e najlepszą przeką ską jest mię so. Kto bę dzie się ze mną kł ó cił ? Co wię cej, jestem potomkiem Kozakó w Zaporoskich, któ rzy uwielbiali jeś ć tak obficie, ż e po obiedzie wpadli martwi w penaty boga snu Morfiusza i oddali się jego wł adzy. Wś ró d Arabó w bó g Morfina pojawia się w zupeł nie innej roli…
Ale widocznie to nowoś ć dla Arabó w, ż eby tak duż o pić (oni, muzuł manie, mają zakaz spoż ywania alkoholu) i tak duż o jeś ć . Obawiam się , ż e wkró tce, ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu, zrezygnują z systemu „All inclusive” i przestawią się , jak w Emiratach, na jedno ś niadanie.
Wró ć my jednak do naszych „baranó w”.
W koń cu zdał em sobie sprawę , ż e ten Arab został wyszkolony jednym rosyjskim zwrotem, aby biegał po restauracji i wsadzają c palec w talerz, mó wił każ demu, kto wzią ł drugą porcję : „Nie w worku! »
Po zrozumieniu tego, co mogł em zrobić ? Wbić tego bezczelnego faceta w jego wystają ce uszy? Wię c nie był em wystarczają co pijany. Zaczą ć udowadniać , ż e nie mam nawet torby? Uważ ał em, ż e poniż ej mojej godnoś ci. I postanowił em zrobić coś odwrotnego: ku zaskoczeniu barmana zamó wił em jeszcze trzy szklanki Ouzo i mimo prześ ladowań natrę tnego Araba i nie zwracają c uwagi na jego ć wierkanie, zjadł em ten napó j z jeszcze trzema porcjami mię so. I wychodzą c z restauracji wywró cił kieszenie na lewą stronę...Co myś lał jednocześ nie Arab i czy się wstydził , już mnie to nie interesował o. Zaczą ł em rozumieć , jak ró ż nymi ludź mi jesteś my...I przestał em się bardziej dziwić...

Krytyka negatywnych recenzji hoteli
A gdzie się podział o twoje sumienie, ż eby tak zbesztać hotel? Dlaczego hotel miał by cierpieć z powodu twojej negatywnej krytyki w Internecie tylko dlatego, ż e stał eś się biedniejszy i nie moż esz sobie pozwolić na droż szy hotel?

W zwią zku z powyż szym nagle „dojrzał em” aforyzm: Hotele (podobnie jak spoż ycie alkoholu) należ y brać wedł ug rosną cej kategorii gwiazd. Wtedy nie bę dzie nieporozumień . W koń cu wszyscy wiedzą , ż e w poró wnaniu wszystko wiadomo. Dla mnie na przykł ad warunki w hotelu Poinciana Sharm Resort wydawał y się bardzo szykowne w poró wnaniu z warunkami mieszkalnymi w bungalowie (jak cela pustelnika w jaskiniach Ł awry Kijowskiej - nawet okna są takie! ) Al. Hotel Samaka Beach w Hurghadzie...Nie mam zamiaru tworzyć negatywnej opinii o ż adnym hotelu, bo dla kogoś , kto wcześ niej był w hotelu 2* lub "bezgwiezdnym" "Al Samaka Beach" bę dzie wydawać się rajem. . Tak wię c ogó lnie: nie winić ż ycia nie jest fajne, ale sam pech.
Wszystkie powyż sze są bł ogosł awień stwami ś miertelnego ciał a.
Tylko zwierzę moż e w ten sposó b ocenić swoje zewnę trzne warunki ż ycia i wybrać dla niego najbardziej akceptowalny. Ale czł owiek czę sto zapomina, ż e ​ ​ w przeciwień stwie do zwierzę cia ma ró wnież Duszę . A ta Dusza wymaga dla siebie odpowiednich warunkó w ż ycia. I te warunki nie są darem z zewną trz, ale czę sto czł owiek sam je tworzy. W odniesieniu do warunkó w wypoczynku w kurortach Egiptu. Natura dał a począ tkowe warunki dla dobra duszy: ciepł e Morze Czerwone o każ dej porze roku, koralowce i zró ż nicowany pod wzglę dem mieszkań có w ś wiat podwodny ...a potem sam bierzesz to wszystko i rozwijasz, postrzegasz w najszerszym zakresie, jak gł ę boko jesteś w stanie to zrobić i cieszyć się tym. Nie sugeruję , aby każ dy osią gał najwyż szą granicę duchowej bł ogoś ci, np. poprzez samodzielne tworzenie wartoś ci duchowych – to los tych wybranych przez Los.
Wystarczy cieszyć się już stworzoną Naturą i nie zapomnieć podzielić się nią z innymi, w tym samym Internecie.

Jednocześ nie w Internecie, jako odzwierciedlenie naszej codziennoś ci, jednej „codziennoś ci” i tak powiedziane, jakby wszyscy pró bowali przed sobą wymyś lić i wyrazić jak najwię cej negatywnoś ci w temacie dyskutować w miarę moż liwoś ci. Po przeczytaniu tych recenzji nie chcę nigdzie jechać . Niemniej jednak wybierasz hotel, w któ rym jest najmniej negatywnych recenzji. Chociaż na Sł oń cu są plamy. I ż aden hotel nie jest bez wad. A negatywne opinie to czysto subiektywna opinia i przekonał em się o tym w praktyce wybierają c jeden z hoteli, o któ rych w internecie są dziesią tki, jeś li nie setki negatywnych opinii. Hotel okazał się cał kiem przyzwoity jak na taką cenę - 25 USD dziennie z lotem! Gdzie jeszcze moż na znaleź ć takiego „darmowego”?
Myś lał em o tym zjawisku i zadał em sobie pytanie: Moż e natura ludzka jest utkana z cią gł ego negatywu i czł owiek szuka w każ dym zjawisku tego, co mu jest najdroż sze: negatywnoś ci! „Ptaki ze stada pió r razem”. Wyraził em kiedyś na ten temat nastę pują cą myś l: „Jeś li chcesz poznać czł owieka: czy jest dobry czy zł y, zapytaj go sam: Jakie jest jego ś rodowisko? . . „Ale to nie jest godne Czł owieka z duż ej litery, w któ rym pozytyw powinien przeważ ać nad negatywem. A w otaczają cym go ś wiecie musi widzieć to, co jest mu bliż sze i droż sze - tylko pozytywne aspekty tego czy tamtego zjawiska, podziwiać , cieszyć się nimi, dzielić się tymi wraż eniami z innymi, pró bują c poprzez swoją percepcję przekazać tę radoś ć Duszy wszystkim innym. Na przykł ad tutaj, nad Morzem Czerwonym, co oznaczają te drobne wady pokoi hotelowych w poró wnaniu z cudem, któ ry daje nam Natura?
A takż e co wł aś ciciele tej ziemi - Arabowie - zaaranż owali w postaci pię knie zaprojektowanych basenó w, oryginalnych zabudowań projektowych i projektó w krajobrazowych na terenie hotelu? Tak, te „okruchy” niedocią gnię ć to mysie zamieszanie! A te dziesią tki autoró w negatywnych recenzji są przeze mnie postrzegane jako mali ludzie zuboż ali w Duszy, któ rzy nie gardzą zagł ę bianiem się w brudną bieliznę . Podobno z natury nie są w stanie z taką samą inspiracją opisać , jak delektują się drobnymi niedoskonał oś ciami, urokami podwodnego ś wiata i ż ywych koralowcó w, pię knem krajobrazu, tym, ż e tu, na tym terenie, zimą jest o dwa do trzech stopni cieplej niż w innych miejscach, a wiatry znacznie sł absze...Tak, o wiele bardziej pozytywnie zachwycają rzeczy proste, któ re przynoszą radoś ć z wakacji w tym hotelu! A wtedy drobne niedocią gnię cia materialne i codzienne, w poró wnaniu z naprawdę wielkimi duchowymi, obró cą się w nic, w proch.
A teraz minę ł o już pó ł terminu tego dobra. Jeś li masz zwią zek z ż yciem, co do pory dnia, to aktualny czas moż na nazwać poł udniem. I potrwa jeszcze dziewię ć (! ) dni - do mojego wyjazdu na zimę z dwudziestostopniowym mrozem, zaspami ś nież nymi i, co nie jest wykluczone, z zimnym mieszkaniem, galopują cą inflacją i rosną cymi cenami za wszystko. A co najgorsze, wojna. A najgorsze jest to, ż e to „najgorsze ze wszystkich” stał o się dla nas znajome i zwyczajne. A ty odpoczywasz tutaj, nad Morzem Czerwonym, razem ze swoimi rodakami i starasz się o tym wszystkim nie myś leć.

Na Morzu Czerwonym minę ł o dziewię ć dni. Jak dł ugo i kró tko jednocześ nie. Dł ugo od masy nowych i niezwykł ych doś wiadczeń , któ re sama Natura dał a wam i rozwinę ł a tutaj, na mał ej dział ce mię dzy gó rami a Morzem Czerwonym.
Nie moż na był o przejś ć przez restaurację...I dlatego dzisiaj został em gł odny...

Re l i g oraz ja. Wiara

Miraż Ś wię tych Miejsc Izraela

Teraz miał am okazję wypoczywać w Sharm El Sheikh przez prawie trzy tygodnie i to w ś miesznie niskiej cenie - tylko 500$! . Po upł ywie poł owy tego okresu, kiedy już prawie wszystko w tym miejscu wiedział em i cieszył em się wszystkim, co te miejsca dają , pojawił o się pytanie o poszerzenie horyzontó w. A przede wszystkim niepowtarzalna okazja do odwiedzenia Izraela, ś wię tych miejsc zwią zanych z ziemską drogą Jezusa Chrystusa. Kiedy jeszcze bę dzie taka okazja? Podczas mojego ostatniego pobytu w Sharm El Sheikh dowiedział em się , ż e ludzie, aby zaoszczę dzić pienią dze na wycieczce do Izraela do ś wię tych miejsc, specjalnie wybierają się na wycieczki turystyczne do Sharm El Sheikh, ską d moż na zorganizować codzienną wycieczkę do Izraela za jedyne 60 $ -100 dolaró w.
I wiele osó b jeź dzi, nie tylko turystó w, aby zobaczyć wszystko na wł asne oczy, ale takż e tych, któ rzy cierpią , z wł asnymi problemami ś miertelnego ciał a: nieuleczalnymi i nieuleczalnymi chorobami, w nadziei wyzdrowienia, ale takż e w celu uzdrowienia Dusza.

Zastosowane do siebie. Jako takie zagraż ają ce mojemu ż yciu, choroby, dzię ki Bogu, nie mam. Ale moja Dusza, w obecnym okresie mojego ż ycia, kiedy wię kszoś ć siebie poś wię cam twó rczoś ci - to wzniosł e dział anie, zbliż anie się do Wszechmogą cego, wymaga odpowiedniego ukierunkowania w swoich impulsach. Myś lał em o tym zeszł ego lata. I nawet, jak mi się wydawał o, dojrzał do tego: istniał o nieodparte pragnienie udania się do Ś wię tych Miejsc. Niestety, sił y zewnę trzne nie pozwolił y mi doł ą czyć do sanktuarium. I poleciał em zamiast Sharm El Sheikh na czternaś cie dni do Hurghady, ską d już nie moż na lecieć do Izraela, ale latanie jest problematyczne. I oto znowu jestem w Egipcie iw miejscach najbardziej pomyś lnej podró ż y do Izraela.
Wyglą da na to, ż e sam los daje mi taką moż liwoś ć – odwiedzania sanktuarió w. Stworzono do tego wszelkie warunki… Pozostaje tylko pielę gnować w sobie nieodpartą chę ć odwiedzania tych miejsc. Przyczynia się do tego ró wnież mó j cel: poś wię cić resztę ż ycia, tak dł ugo, jak Wszechmogą cy mi daje, kreatywnoś ci, odkrywaniu nowych kanał ó w zrozumienia Prawdy, co jest niemoż liwe bez boskiej mocy. I wierzę , ż e przez te ś wię te miejsca, jak przez swego rodzaju kanał , taka droga moż e się dla mnie otworzyć . Swoją wewnę trzną wizją staram się przenikną ć tę ideę i sprawdzić , czy rzeczywiś cie tak jest...I widzę , ż e to prawda: w mojej pracy potrzebuję bł ogosł awień stwa samego Jezusa Chrystusa, aby pozwolił mi tworzyć to, co być moż e nie zdą ż ył skoń czyć z ludź mi, gdy w swoim ż yciu na Ziemi był Bogiem-czł owiekiem i mó gł komunikować się bezpoś rednio z ludź mi i przekazywać im Prawdę poprzez Sł owo Prawdy.
W mojej pracy brakuje mi wł aś nie Sł owa Prawdy. Kł amstwa diabł a wyciekają coraz bardziej. I być moż e, ż e dzieje się tak z powodu wad, któ re mnie ogarniają …
Wyobraż am sobie, ż e w Ś wię tych Miejscach Izraela jest jasne Ś wiatł o Prawdy. I zaczą ł się przede mną otwierać przez to, ż e wyraź nie go sobie wyobraż am, zamykają c oczy. A wszystkie miejsca, w któ re wkroczył a stopa Jezusa Chrystusa, są spowite pł odnym ż ó ł tym ś wiatł em, któ re daje niewyczerpane bł ogosł awień stwo Duszy wszystkim tym, któ rzy otworzyli na to swoją Duszę i mają wielkie pragnienie wchł onię cia jej w siebie… Ja zobacz to moją wewnę trzną wizją , a bę dę gotowa na to wszystko, jeś li przez cał ą dł ugą i niebezpieczną podró ż do Izraela nastawię się na spotkanie z Jezusem Chrystusem… I jeś li w trakcie tego bę dę miał ł zy wraż liwoś ci Duszo, to jestem na wł aś ciwej ś cież ce…

Moje myś li przerwał muł ł a wzywają cy muzuł manó w na modlitwę w porze lunchu...
Sł uchał em muł ł y.
Wieczó r. Jestem w hotelu przy basenie, przy barze. Do diabł a, piję piwo.
Sł oń ce zachodzi za gó rami. Zanika ś wiatł o dzienne.
I wtedy z miejskiego szyku rozlega się gł os muł ł y, wzywają cy muzuł manó w do odprawienia wieczornej modlitwy.
Ja, obserwator z zewną trz, wyznawca chrześ cijań stwa - zupeł nie innej religii. Ale czy odważ ył się zrozumieć , o czym mó wi muł ł a, co nie jest jasne nawet dla samych muzuł manó w? Ale co sprawia, ż e ​ ​ tak się czuję ! Nie znam arabskiego, ale sł uchają c gł osu muł ł y, nie trzeba znać arabskiego, podobnie jak sł uchają c muzyki, nie trzeba znać ojczystego ję zyka kompozytora, któ ry tę muzykę skomponował , ani notacji muzycznej. Jak odbieram gł os muł ł y? - Jest to wezwanie nie tylko do modlitwy - modlitwy muzuł manó w o chwał ę Allaha, ale gł ę biej - wezwanie do ś wiata, aby przestrzegał praw Allaha zawartych w Koranie. Gł os muł ł y przypomina wszystkim muzuł manom, jak powinni ż yć w prawoś ci, któ ra uczyni ich wiecznymi.
Dlaczego Wschó d, jeś li gł ó wna czę ś ć Egiptu znajduje się w pó ł nocno-wschodniej Afryce? I tylko niewielka jego czę ś ć - Pó ł wysep Synaj iw jego poł udniowej czę ś ci - Sharm El Sheikh - na granicy Azji i Afryki.

„Wschó d to delikatna sprawa” – po raz pierwszy gł oś no, dla cał ego ś wiata i jak najszerszej publicznoś ci, bohater filmu „Biał e sł oń ce pustyni” okreś lił tę czę ś ć ś wiata. O wielkoś ci Wschodu wiedział em nie ze szkolnych podrę cznikó w historii, ale nawet wcześ niej. I nadal mam peł en szacunku stosunek do Wschodu, zwł aszcza do jego antycznej kultury.
Wschó d jest dla nas, Europejczykó w, trudny do poznania. To zupeł nie inny ś wiat, inny od naszego, inne obyczaje, inna religia, inna mentalnoś ć . Chociaż nasze religie mają jedną podstawę . Dzię ki tej podstawie prawdziwe religie istnieją od tysię cy lat, pomimo surowych prześ ladowań w pewnych okresach.
Religia to ta sama teoria ś wiadomoś ci.
Nie mó wię o gwał townym spadku nasycenia hoteli urlopowiczami nawet w takich pereł kach kurortu Egiptu jak Sharm El Sheikh czy Hurghada, Ukraiń cy coraz czę ś ciej zaczynają je opanowywać ze wzglę du na tań sze wycieczki i zamykanie granic z Krymem. Ponadto, o dziwo, jak pokazał y moje badania marketingowe, wakacje, nawet z podró ż ą lotniczą , w Egipcie są znacznie tań sze niż wakacje tej klasy na Krymie czy w Karpatach… Kto nie wierzy, moż e poró wnać ceny na godzinę , jadą c do Internet. A gdzie indziej moż na znaleź ć tak „taniego gratisa” w postaci „All inclusive” z tak nieograniczoną iloś cią alkoholi i przeką sek, jak w Egipcie z ką pielą w ciepł ym egzotycznym Morzu Czerwonym zimą ? A trzeba się spieszyć , bo moim zdaniem taki „darmowy” moż e się niedł ugo skoń czyć : ten system jest boleś nie nieopł acalny dla egipskich restauratoró w z powodu gwał townego spadku liczby wczasowiczó w.
W koń cu taki system jest korzystny tylko przy duż ej liczbie urlopowiczó w w dziesią tkach i setkach tysię cy osó b rocznie. Wię c pospiesz się , moi rodacy i potencjalni wczasowicze z innych krajó w, zanim ta okazja stanie się dawno zapomnianą rzadkoś cią.

Ale teraz wcale o to nie chodzi. A o tym, ż e rzadki Rosjanin moż e teraz polecieć do Egiptu, tak jak Gogol: „rzadki ptak moż e polecieć na ś rodek Dniepru”! Chociaż Gogol to sprytna technika hiperboli w literaturze, a bezprecedensowy incydent z Rosjaninem w Egipcie jest w naturze! I ja osobiś cie miał am okazję zobaczyć ten wyją tkowy przypadek dzisiaj, pierwszego dnia Nowego Roku w starym stylu w Sharm El Sheikh, w Poinciana Sharm Resort, raczej przytulnym hotelu.
Wyobraź sobie, ż e siedzimy z naszym zaprzyjaź nionym mał ym towarzystwem w „Active Pool Bar” i pijemy: kto jest herbatą , kto kawą , a kim whisky lub rumem – każ dy wedł ug wł asnych upodobań i chę ci. Wszyscy przyjechaliś my z Ukrainy: z Kijowa, Kremenczuga i innych miast.
Dlatego rozmawialiś my o polityce… Chociaż dziś rano powiedział em sobie sł owo o polityce w oś rodku, a nie sł owa. Podszedł em do tej decyzji, ponieważ mamy teraz tę „politykę ” na Ukrainie, w zwią zku z wojną w Donbasie z dziesią tkami tysię cy ofiar, milionami uchodź có w, a do tego straszna korupcja i malwersacje na wszystkich szczeblach wł adzy, doprowadzenie ludnoś ci Ukrainy do ubó stwa. I od tego cał a dusza jest przytł oczona taką negatywnoś cią , ż e biał y wieloryb chce wyć z rozpaczy. A wyrwanie się z tego szamba do zaką tka ziemskiego raju - do Morza Czerwonego, był oby prawdziwym bluź nierstwem tutaj, w oś rodku, dodać sobie ten sam negatyw. I to pomimo tego, ż e jest okazja na tydzień lub dwa, aby o tym wszystkim zapomnieć i wchł oną ć tę niewyczerpaną ł askę Duszy, któ rą zapewnia kurort Sharm El Sheikh.
Ale niestety nie udał o nam się w ogó le wykluczyć tego tematu polityki.

Cał a sytuacja i niskie obł oż enie naszych i innych hoteli w Egipcie przez wczasowiczó w nie pozwolił y nam cał kowicie wykluczyć tego tematu z naszej komunikacji. A kiedy tak przy okazji, o Rosjanach, jedna pani z naszej firmy powiedział a, ż e ​ ​ jest Rosjanką , począ tkowo nikt nie zwró cił uwagi na taki przekaz: nigdy nie wiadomo, jak na Ukrainie mieszkają ludzie ró ż nych narodowoś ci, nie tylko Rosjanie, ale takż e Niemcy, Uzbecy, Tatarzy, Ż ydzi… I wszyscy są obywatelami Ukrainy. Ale kiedy pani zaczę ł a wycią gać z czerwonej torebki paszport z dwugł owym orł em, wszyscy opró cz mę ż a, któ ry był już do tego przyzwyczajony, zamilkli na chwilę i zamarli z otwartymi ustami… Ale jeś li ty Widzieliś my, jaka przemiana przydarzył a się naszemu barmanowi, któ ry w tym momencie przypadkiem trafił do naszego stolika. Gdzie podział się jego kwaś ny smutek wyrazu twarzy: wł amał się w szeroki uś miech, tak szeroki, ż e wszystko inne nie był o widoczne za tym uś miechem. W koń cu taki cud się zdarza!
I dla mnie nie był o już cudem kontemplować czerwony dwugł owy dokument Rosjanki, znacznie wię ksze wraż enie zrobił przemieniony barman z najszerszym uś miechem na twarzy. Wyobraż ał am sobie, co się dzieje w jego gł owie za tym uś miechem: te bardzo przyjemne chwile w jego ż yciu, któ re do niedawna ogrzewał y jego duszę i napeł niał y kieszenie dolarami i wydawał y się , ż e bę dą wieczne...I jeszcze dł ugo po tym, ten uś miech i czuł y wyraz nie zniknę ł y z jego twarzy i był cał kowicie, jakby oczarowany, pod wraż eniem tych ostatnich wspomnień . I jego praca: przyjmował rozkazy, lał , sł uż ył - robił to mechanicznie...I dopiero po jakimś czasie realia prawdziwego ż ycia przywró cił y go do rzeczywistoś ci. I znowu ten smutny uś miech, któ ry dotychczas zawł adną ł jego twarzą.
I mamy nowy temat: zaczę liś my planować , ile barman naleje nam wię cej i bez ż adnych ograniczeń co do piwa i alkoholi, bo w naszej firmie jest takie „arcydzieł o”, któ re zachwycił o barmana i wywoł ał o u niego taki podziw i przychylny wyraz twarzy i uś miech.
Ale w tym samym czasie ktoś z naszej firmy odwró cił ten medal na drugą , negatywną stronę i przypomniał nam, jak pię ć dni temu dwó ch nieudanych bojownikó w ISIS wł amał o się do jednego z hoteli w Hurghadzie w poszukiwaniu Rosjan, aby wyró wnać rachunki za Rosjanami. ataki w Syrii i zorganizowanie masakry. Ucierpieli niewinni urlopowicze z krajó w europejskich. Nie był o tam Rosjan...Teraz, w naszej sytuacji, moż e być podobnie.

A teraz nadeszł a godzina rozstania - odcię cia od ż ycia tego, co stał o się jedną cał oś cią . A staliś my się jedną cał oś cią dzię ki temu, ż e wiele nas ł ą czy. Wspó lne dla wszystkich jest przede wszystkim jedno miejsce pobytu - kurort Sharm El Sheikh, któ ry swoją wyją tkowoś cią , niczym mocny cement, moż e ł ą czyć ludzi o ró ż nych charakterach, gustach i upodobaniach. I poł ą czył nas.
I dlatego dzię ki warunkom mał ego ziemskiego raju, któ ry zapewnił nam Sharm El Sheikh, oraz pozytywnym zmianom, któ re zaszł y tutaj z nami i mię dzy nami, tak ł atwo i naturalnie staliś my się przyjació ł mi. Co wię cej, czł owiek jest istotą społ eczną i nie moż e ż yć poza społ eczeń stwem, nie przyjaź nić się z nikim i nie komunikować się , jeś li nie jest pustelnikiem, na przykł ad podczas twó rczej inspiracji, jak to czasami bywa z autorem tych wierszy.
I tak wczoraj był nasz ostatni, poż egnalny wieczó r.
A w każ dy moż liwy sposó b, przede wszystkim ze wzglę du na sen i zbliż ają cy się cię ż ki i pró ż ny dzień lotu, staraliś my się przedł uż yć godziny i minuty naszej przyjaź ni i bezpoś redniej komunikacji na ż ywo. I tego wieczoru, przechodzą cego w gł ę boką noc, a potem prawie do rana, każ dy z nas dowiedział się o sobie znacznie wię cej niż podczas cał ego poprzedniego pobytu tutaj w resorcie. I to zaufanie zbliż ył o nas jeszcze bardziej.
Ale niekontrolowane prawa Czasu, pomimo naszych protestó w (a czym my, nieszczę ś ni ludzie, na jakiejś mał ej planecie Ziemia w poró wnaniu do Uniwersalnej Przestrzeni i Czasu? ) przybliż ył y moment oddzielenia. I to nieuchronnie nadeszł o...
A rano był em sam. Ale samotnoś ć ciał a nie był a tak straszna jak przytł aczają ca samotnoś ć Duszy. Z tak okropnego stanu chciał em wyć na cał y ś wiat.

Tak ostry spadek mię dzy pogodnym ż yciem ciał a z nie mniej burzliwą radoś cią Duszy a przytł aczają cą samotnoś cią ciał a i Duszy po odejś ciu przyjació ł moż na poró wnać z momentem przejś cia do innego ś wiata…
Musiał em tu mieszkać w oś rodku jeszcze jedenaś cie dni. Mimowolnie ta chwila po rozstaniu z przyjació ł mi, w strasznym stanie pustki i samotnoś ci, przedł uż ył a się o te jedenaś cie kolejnych dni. A tę sknota nie znał a granic...
Ale nie minę ł o duż o czasu. Prawie zaspał am ś niadanie (a wcześ niej wstawał am bardzo wcześ nie, ż eby dopisać swoje wraż enia z poprzedniego dnia w Dzienniku, czę sto nawet spotkał am ś wit), zauważ ył am, ż e rano do hotelu wjeż dż ał o duż o wczasowiczó w - wypoczę tych i radosnych z nadchodzą cych wakacji z ką pielami w ciepł ym Morzu Czerwonym.
I moż e radują się z tego, ż e choć na chwilę wyrwali się ze szponó w wojny na Ukrainie, ucią ż liwych problemó w z podwyż ką wszelkiego rodzaju ceł i cen, ostrych dwudziestopię ciostopniowych mrozó w z ryzykiem pozostawienie bez ogrzewania w mieszkaniach i domach od lutego? I tak przemknę ł a mi przez gł owę myś l: „Ś wię te miejsce nigdy nie jest puste”. A nowicjusze mają tendencję do tworzenia mał ych, przyjaznych firm… Być moż e bę dę miał szczę ś cie, ż e bę dę w jednej z nich. I nie bę dzie to zdrada mojej poprzedniej firmy, przyjació ł , któ rzy odlecieli dziś rano. Przecież nikt nikomu nie obiecywał , nawet jeś li niektó rzy z nas mieli bardzo bliskie relacje...Oś rodek to resort!

Mał a resztka szczę ś cia

Z moich zimowych wakacji w Sharm El Sheikh został o pię ć dni. Zaczą ł em liczyć resztę dni.

Kiedy był o ich duż o, nie doceniasz i nie liczysz, myś lisz, ż e jest ich nieskoń czenie wiele, a w ostatnich dniach chwytasz się każ dej minuty, a potem chwili, ż eby to przedł uż yć... Ale, niestety, w naszym ś wiecie wszystko się kiedyś koń czy. Dobrze, gdy koń czy się zł o. Ale wszystkie dobre rzeczy czeka ten sam los. A ostatni jest tak obraź liwy, ż e się zdarza. Ale z drugiej strony to sprawiedliwe: dobra powinno wystarczyć dla wszystkich. Nie tylko niektó rzy. I dlatego każ dego dnia z pokoi naszego hotelu, od pią tej rano już wypoczę li, wyjeż dż ają na lotnisko, przerywają c ciszę przedś witu odgł osem toczenia kó ł walizek na styku pł yt chodnikowych. A na ich miejsce pojawiają się nowi, chę tni do wypoczynku pod poł udniowym sł oń cem i ką pieli w ciepł ym Morzu Czerwonym zimą . Istnieje rodzaj cyrkulacji ludzkich przepł ywó w mię dzy kontynentami, jak przepł ywy wody w podgrzewanej kadzi...

30 stycznia 2016 r. Sobota

Ostatnie dwa z dwudziestu (! ) dni moich wakacji nad Morzem Czerwonym.
Jutro po poł udniu wyjazd, a wieczorem wyjazd. Koniec niebiań skiego ż ycia nad Morzem Czerwonym. I znowu - zima. I dlatego taka niechę ć wpaja mi, ż e los daje tak mał o dobra w naszym ż yciu. Wewnę trznie mam urazę i protest, ale co mogę zrobić ? - Absolutnie niczego! Tak jest czasami w ż yciu. A wszystko dlatego, ż e w siedemnaś cie dni przyzwyczaił em się do beztroskiego ż ycia w komfortowych warunkach wakacyjnego lata, kiedy w mojej ojczyź nie jest zima i zaczą ł em myś leć , ż e tak bę dzie zawsze. Zł y nawyk!
Jedyną pociechą jest to, ż e bę dę ż ył dł ugo, nawet tam, na Ukrainie, w surowych warunkach ukraiń skiej zimy, ze wspomnieniami czasó w spę dzonych nad Morzem Czerwonym, któ re zachwycają Duszę . A jeś li, ogó lnie rzecz biorą c, to w każ dej chwili mogę wyskoczyć z naszego, nie zawsze czuł ego i ż yczliwego ś wiata, do innego ś wiata, peł nego radoś ci i szczę ś cia, i cieszyć się ż yciem tam.
Szkoda tylko jego duchowej esencji.

31 stycznia 2016 r. Niedziela

W przeddzień „deportacji” z Raju


Został y trzy godziny przed opuszczeniem hotelu. Przestrzegam praw zewnę trznych okolicznoś ci i przywią zuję się do autobusu, któ ry przyjedzie po mnie, jedynego pasaż era z Poinciana Sharm Resort, o godzinie 17-00. Nastę pnie o 19:25 bę dę przywią zany do samolotu, któ ry wyniesie mnie w powietrze i zabierze do Kijowa za mniej niż cztery godziny, gdzie znó w bę dę wolny. Nie chcę odlatywać z Sharm El Sheikh - tego ciepł ego regionu, gdzie jest tak dobrze, przytulnie i wygodnie. I dlatego ten czas 17-00 oceniam jako począ tek mojej przymusowej, opró cz mojego pragnienia, deportacji z Egiptu. Ale to tylko moje uczucia, któ re nie zawsze pojawiają się w zgodzie z pragnieniami ciał a. I dlatego mó j zdrowy rozsą dek, jako sę dzia, porzą dkuje, stawiają c wszystkich na swoich miejscach: Podpisał em umowę , wpł acił em pienią dze tylko za ten okres Paradise, któ ry koń czy się dzisiaj o 17-00 - proszę wypeł nij swoje zobowią zania umowne!
I zaczynasz wchodzić w realia ż ycia, któ re był o przed lotem do Sharm El Sheikh, i przez kontrast tych dwó ch ż yć rozumiesz: jak straszny i okrutny jest nasz prawdziwy ś wiat!
Ale nie ma co robić , bo jestem integralną czę ś cią tego realnego ś wiata, a te dziewię tnaś cie dni nad Morzem Czerwonym to tylko ujś cie mojego realnego ś wiata...
I dlatego poddaję się cał kowitej zależ noś ci od okolicznoś ci zewnę trznych. I w tym wszystkim martwi mnie tylko jedno: te trzy i pó ł godziny, od momentu oderwania się kó ł podwozia samolotu od betonowych pł yt lotniska w Szarm el-Szejk i do momentu zetknię cia się z betonem. pł yty lotniska Boryspol w Kijowie. Od betonu do betonu! A ja muszę przejś ć te trzy i pó ł godziny z niepokojem o swoje ż ycie...Trzy i pó ł godziny, jak cał e moje ż ycie...
Ile czasu mija dzisiaj. Nawet sen nie moż e tego przecią ć.
Tak jak poprzednio, ł odzie ze spaceró w na wyspę Tiran są cią gnię te do ich zatoki w sznurku.
Tylko trochę i przez kró tki czas jakiś cień wą tpliwoś ci i strachu pojawia się tylko podczas startu i lą dowania, a takż e podczas turbulencji. Ale nie na tyle, by obudzić ś pią cą Duszę poety. Dochodzą c do takiego wniosku, był em przeraż ony: czy naprawdę konieczne jest doprowadzenie twó rczej osoby na skraj ż ycia i ś mierci, aby stworzyć prawdziwe dzieł o?
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał