Gorszego hotelu nigdy nie widziałem...

Pisemny: 27 może 2013
Czas podróży: 26 może 2013
Ocena hotelu:
1.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 3.0
Usługa: 2.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 1.0
Infrastruktura: 2.0
Dobry wieczó r wszystkim. Dotarliś my do tego hotelu na jeden dzień (DOBRY), ponieważ nasz lot był opó ź niony. Opiszę w kolejnoś ci. Przybyliś my do hotelu o godzinie 9. O 10.00 usiedliś my i zabrano nas do pokoju. Szliś my bardzo dł ugo, BARDZO DŁ UGO. . Nasze pokoje (przyjechał em do tego hotelu z mę ż em i przyjació ł mi) znajdował y się na samym koń cu hotelu i wydawał o się , ż e winni pracownicy hotelu cię ż ko pracują w tych pokojach. Kiedy weszliś my do pokoju, zdaliś my sobie sprawę , ż e jesteś my na starym kempingu z przedpotopowymi meblami, zepsutym sejfem i brudną ł azienką . Widok okazał się być na morze, ale to był widok, bo jechać do niego z kilometra, nie mniej. Kiedy zdecydowaliś my się wzią ć prysznic, zdaliś my sobie sprawę , ż e nie byliś my sami w wannie: mró wki posuwał y się naprzó d i nie chciał y dzielić terytorium. Duż o wł osó w na podł odze! Nawet nie rozebrali rzeczy, przebrali się i poszli na basen (okazał o się też , ż e przed nim duż o tupania). Po drodze poszliś my zobaczyć się z przyjació ł mi w pokoju i zwariowaliś my od tego, co zobaczyli: w pokoju był y dwa karaluchy wielkoś ci pudeł ka zapał ek (takie karaluchy widział em tylko w podrę czniku biologii). Dalej był brudny basen, okropny personel, brudne leż aki. O 13.00 poszedł em na lunch i zaskoczył a nas kolejka do ich „restauracji”. Po staniu przez 15 minut pozwolono nam jeś ć , a raczej pod jego nieobecnoś ć znaleź li mię so i ziemniaki, szklankę pepsi i deser. Poszliś my odpoczą ć w pokoju. Do godziny 17.00 zdaliś my sobie z mę ż em, ż e coś jest nie tak z naszymi ż oł ą dkami. . . Pobiegli do toalety na destylację . O 18.30 poszliś my na obiad: powtó rzył a się historia z kolejką , oglą daliś my pokaz, jak szef kuchni rozdawał buł ki (walka o nie był a walką na ś mierć i ż ycie). Talerze był y brudne, widelce też , o kubkach w ogó le nie powiem. Po obiedzie poszliś my zbierać rzeczy i zdaliś my sobie sprawę , ż e bez dawki tabletek nie przeż yjemy. . . Wymeldowaliś my się o 20. Wcześ niej zdecydowaliś my się pić sok na drodze i powiedziano nam, ż e bar jest otwarty do 18.00 (bardzo dziwne). Do tej pory nadal cierpimy na ż oł ą dki, wraż enie wakacji jest kompletnie zepsute !! ! !
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał