Prawdziwi Indianie

27 Kwiecień 2011 Czas podróży: z 11 Marta 2011 na 31 Marta 2011
Reputacja: +248.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Dwa tygodnie temu wró ciliś my z wycieczki na trasie „Ekwador – Kolumbia”. Przed wyjazdem interesował y mnie opinie podró ż nikó w o tych krajach. Chciał em zasię gną ć porady, przynajmniej w kwestii wyboru hotelu. Znalazł em wszystko, nic. Czyli o Ekwadorze moż na by poczytać coś innego, ale przede wszystkim o Galapagos (tam nie pojechaliś my! ), ale np. o stolicy Quito – prawie nic. Ale podczas wizyty w Ekwadorze jest mał o prawdopodobne, ż e Quito zostanie ominię te. Prawie nikt nie pisze o ekwadorskiej Amazonii, najważ niejsze jest to, ż e podczas kompilowania programó w nie mogł em dowiedzieć się nic o loż ach oferowanych przez nasze biura podró ż y. O Kolumbii - gł ó wnie pytania. Chociaż nie – dostał am jedną radę : w Kolumbii koniecznie trzeba odwiedzić Cartagenę . Bardzo dobra rada, ale - po pierwsze. W pewnym sensie brak informacji mnie zawió dł . Ogó lnie postaram się wypeł nić luki.

Jechaliś my trzy tygodnie - siedem hoteli, dziesię ć lotó w, duż o wraż eń , wię c zdam raport w kawał kach - nie chcę rzeź bić dł ugiej recenzji, a wię cej zdję ć wrzucę . Tak, intro był o opó ź nione. W pierwszej czę ś ci napiszę o Quito, wulkanach, Bañ os i samych Ekwadorczykach, któ rzy stali się dla mnie gł ó wnym osobistym odkryciem w tym kraju.


Wyobraź sobie, okazuje się , ż e Ekwador jest zamieszkany przez Indian! Pewnie o tym wiedział eś , ja też się domyś lił em, ale nie spodziewał em się , ż e mieszkają tam tylko Indianie. Czytają c jako dziecko o okropnoś ciach hiszpań skiej kolonizacji, był em gotó w uznać Indian za jaką ś mniejszoś ć narodową , cudem ocalają cą po wiekach zagł ady. Wszystko jest dokł adnie odwrotnie! A są dzą c po liczbie dzieci w przecię tnej rodzinie ekwadorskiej (trzy, mniej to rzadkoś ć ) i zadowolonym wyglą dzie tych dzieci, kraj był wcześ niej gę sto zaludniony, aw przyszł oś ci ta gę stoś ć bę dzie tylko rosł a.

Muszę powiedzieć , ż e Ekwador nie jest krainą Inkó w, ż ył y tam inne plemiona o skomplikowanych nazwach i niż szym poziomie cywilizacyjnym, dlatego został y podbite przez Inkó w, któ rzy zał oż yli tutejszą stolicę w dzisiejszym Quito. Podbó j Inkó w trwał okoł o stu lat, był bardzo surowy, zdobywcy jak zwykle narzucili swoją religię . Nastę pnie Hiszpanie wypę dzili Inkó w, pozostawiają c Quito jako stolicę , a każ dy Ekwadorczyk powie: „nie jesteś my Inkami”. Inkowie to zdobywcy, któ rzy przybyli z Peru. W ogó le nie lepszy niż Hiszpanie. Kró tko mó wią c, istnieją ró ż nice mię dzy Indianami a Indianami.

Moim zdaniem dzisiejsi Ekwadorczycy są bardzo pracowici – bezczynny tł um pojawia się na ulicach tylko w weekendy, a jednocześ nie restauracje są przepeł nione. Wię kszoś ć mieszkań có w, któ rych spotkał em, był a zaję ta robieniem czegoś . Ekwadorczycy uwielbiają mieć wiele dzieci. Nie chodzi o to, ż e kochają dzieci – kto ich nie kocha? - Lubią mieć duż o dzieci.

Czę sto spotykaliś my matki otoczone nastolatkami w ró ż nym wieku, podczas gdy one miał y w ramionach kolejne dziecko. Kolejna kwestia: dziecko nie jest

moż e przeszkadzać we wszystkim, w tym w zakupach. W centrum handlowym (nie w mał ym sklepie spoż ywczym, do któ rego kobieta mogł aby wyjś ć z pilnej potrzeby, ale tam, gdzie chodzą tylko z mił oś ci do zakupó w) niejednokrotnie spotykaliś my panią z noworodkiem na rę kach. Czym ró ż ni się noworodek od dziecka karmionego piersią ? Po prostu nie trzyma gł owy. Mama (albo babcia, albo najstarsza có rka) trzyma takie maleń stwo cał kowicie przykryte pieluszką , zawsze trzymają c gł ó wkę rę ką . Mą ż , widzą c to, powiedział : „Prawdopodobnie nawet nie wró cił a do domu ze szpitala poł oż niczego”. W toaletach damskich obowią zkowe są przewijaki, któ re bardzo czę sto okazują się zaję te. Ogó lnie rzecz biorą c, dziecko jest naturalne, od urodzenia ż yje takim samym ż yciem jak ty. Ekwadorczycy ró wnież uwielbiają grać w pił kę noż ną.


Kiedy powiedział em o tym mojemu synowi, powiedział lekceważ ą co: „Dlaczego futbol ekwadorski jest wię c tak kiepski? „Myś lę , ż e to nie ma znaczenia. Prawdopodobnie lokalne kluby nie inwestują duż ych pienię dzy w zagranicznych legionistó w, myś lę , ż e też nie pł acą zbyt duż o swoim zawodnikom, po prostu mieszkań cy Ekwadoru uwielbiają grać w pił kę . Mają duż o boisk pił karskich – zaró wno w miastach, jak iw każ dej wsi. Są specjalne parki, w któ rych jest wiele takich miejsc, a wszystkie są jednocześ nie zaję te. Nie są dzę , ż eby to wszystko był y poważ ne ekipy: wię c pewnie podwó rko, szkoł a, a moż e od kolegó w z pracy. Rodziny graczy czę sto znajdują się w pobliż u boiska, oczywiś cie w peł nej sile – oglą dają grę i coś jedzą . Mł odsze dzieci jeż dż ą na rowerach po ś cież kach. Pię kno! Czę sto jakiś samotny chł opak ć wiczy z pił ką , albo tata bawi się ze swoim synkiem.

W takim parku zawsze sprzedaje się pił ki - tanie, jednorazowo, ale nie szkoda je zepsuć . Trzecią mił oś cią Ekwadorczykó w, któ rą zauważ ył em, są psy. Powiedział bym, ż e psy. Są to najczę ś ciej mał e - Yorki, pieski, cockery, pudle karł owate. Oznacza to, ż e nie zaobserwował em przynależ noś ci do ż adnej konkretnej rasy. Spotykane są ró wnież duż e psy, ale rzadko. Wszystkie psy są bardzo zadbane, czyste, czę sto w bluzkach iz kokardkami. Przechodzą c przez ulicę wł aś ciciele biorą ich na rę ce. Bardzo czę sto widział em psy wyglą dają ce przez uchylone okno samochodu. A co szczegó lnie przyjemne, w Ekwadorze prawie nie ma bezpań skich zwierzą t. Koń czą c opis przecię tnego Ekwadorczyka powiem kilka sł ó w o tym, co im się nie podoba: nigdy nie widział em pijanych ludzi (jednocześ nie jest sporo ż ebrakó w i ż ebrakó w, ale oczywiś cie bardziej im zależ y pienią dze i jedzenie niż alkohol) i sporo palaczy.

W cią gu dziesię ciu dni w Ekwadorze zmieniliś my trzech przewodnikó w - ż aden z nich nie palił . Moim zdaniem jest to wskaź nik. Wł aś ciwie widział em tam palaczy, ale tylko kilka razy. A palą cy nastolatek lub dziewczyna wydaje się w ogó le nonsensem. W skró cie - sportowcy, niepiją cy i niepalą cy, któ rzy uwielbiają mieć w rodzinie wiele dzieci. Taki jest portret narodowy. Aha, i jeszcze jedno – w Ekwadorze przez ostatnie dwieś cie lat panował niesamowity spokó j polityczny: z jednej strony nie ma społ ecznych niepokojó w, z drugiej nie ma agresji ze strony wł adz. Pod tym wzglę dem Ekwador korzystnie kontrastuje z wieloma są siadami. Pomimo tego, ż e poziom ż ycia w cał ym kraju jest doś ć niski, ś rednia pensja wynosi 500 USD, a uwierz mi, niewiele moż na za to kupić . Jednak Ekwadorczycy nie narzekają , tylko starają się zarobić wię cej.

Muszę powiedzieć , ż e mieszkań cy Ekwadoru nie są typem, któ ry chwyci cię za podł ogę , pró bują c w ten czy inny sposó b wyż ebrać pienią dze lub, powiedzmy, coś sprzedać.


Na przykł ad w Kolumbii z powodu takich sprzedawcó w nie moż na iś ć na plaż ę . Indonezyjczycy też strasznie czepiają się siebie. Na Kubie wielokrotnie kompulsywnie pró bowali narzucać nam cygara, zegarki, a nawet niewymienialne (nieturystyczne) kubań skie pienią dze. W Ekwadorze czegoś takiego nie spotkasz. Jedyny przypadek, jaki pamię tam, to kiedy miejscowy Indianin, asystent przewodnika, czekają c, aż nikogo nie bę dzie w pobliż u (! ) nagle zapytał , czy mamy dzieci, po czym za pomocą gestó w zaczą ł opisywać swoją rodzinę – liczbę dzieci , ich wieku, pł ci itp. Nie prosił o pienią dze, nie daj Boż e! Oczywiś cie mu je daliś my, ale ze sposobu organizacji tej akcji wynikał o, ż e takie zachowanie jest niedopuszczalne. Bardzo chciał bym przytoczyć jeszcze jeden epizod, któ ry moim zdaniem charakteryzuje charakter narodowy. Przewodnik biura podró ż y gospodarza zabrał nas do Banos. W dniu przyjazdu zarezerwowaliś my wycieczkę , nastę pny dzień był wolny.

Przewodnik zrobił wszystko, co odpowiadał o programowi pierwszego dnia w Banos, potem zapytaliś my, co moż e doradzić na jutro. Przewodnik – Paul – powiedział , ż e moż liwy jest rafting lub wycieczka do Puyo na gó rę z dż unglą . Odmó wiliś my spł ywu, postanowiliś my pojechać do Puyo. Prawie cał odniowa wycieczka. Zapytali, ile by kosztował , gdyby nas zabrał i towarzyszył . Paul nic nie powiedział . Nie „zgadzamy się pó ź niej”, nie „pł ać ile chcesz”, czyli nic. Có ż , w jakim kraju przewodnik odpowie ci na to! W zasadzie rozmowa o pienią dzach tam się skoń czył a, nastę pnego dnia przyjechał Paul, zabrał nas do Puyo, po drodze pokazał nam kanion Pastaza i zaproponował , ż e zabierze nas do dż ungli z mał pami, a w drodze powrotnej już w Banos , chodził z nami po mieś cie, zabrał się do lokalnej bardzo taniej restauracji i pokazał mi, gdzie coś kupić . Pró bowaliś my wró cić do rozmowy o pienią dzach – z takim samym skutkiem.

W koń cu, po cał ym dniu osobistej eskorty, zapł aciliś my mu sto dolaró w (moim zdaniem za dwa – to minimum), któ re przyją ł z wesoł ym uś miechem jako przyjacielską pamią tkę.

Muszę też powiedzieć o potrzebach duchowych Ekwadorczykó w, przynajmniej o tych, któ re mogę osą dzić . Lubią rysować graffiti na betonowych ś cianach, czę sto zamieniają c je w cał e galerie sztuki. Odbywa się to, moim zdaniem, za zgodą wł adz, w każ dym razie osobiś cie widział em artystó w wygodnie rozsiadają cych się w wiszą cych koł yskach i entuzjastycznie malują cych kolejną betonową powierzchnię w biał y dzień iw obecnoś ci policji. Lubią też montować rzeź by na placach i ogó lnie w miejscach, wokó ł któ rych pę dzą samochody. Jeś li nie ma na myś li odpowiedniej postaci historycznej, rzeź ba bę dzie przedstawiać wszystko i każ dego, ponadto w kolorze. Na przykł ad kosz owocó w, dziewczyna w sportowym mundurze, chł opi siedzą cy na ziemi.


Wymiary są imponują ce. Szkoda, ż e ​ ​ prace te moż na oglą dać i fotografować tylko z okna samochodu, nawet trudno do nich podejś ć . Pomimo tych wszystkich wysił kó w, aby pomalować i udekorować siedlisko, nie odważ ył bym się nazwać ekwadorskimi miastami pię knymi. W Quito oczywiś cie jest wiele pię knych budowli, wspaniał ych ś redniowiecznych koś cioł ó w (najstarszy - San Francisco - już w poł owie XVI wieku! ), ogó lnie pię kne stare centrum i pał ac prezydencki oraz pomnik niepodległ oś ci i opera. Są też pię kne nowoczesne kwartał y, wspaniał e parki. Ale miasto jest ogromne, ma wiele szczerze ż ał osnych domó w, ulic i cał ych blokó w. Inne miasta wyglą dają znacznie gorzej. Im mniejsze miasto, tym bardziej brzydkie.

Każ da ma oczywiś cie jedną lub dwie ł adne ulice, ale generalnie miasto jest nieatrakcyjne, ponieważ zabudowane jest 2-3 pię trowymi domami, a wł aś ciwie tylko betonowymi kontenerami z oknami i drzwiami umieszczonymi jeden na gó rze inne, czę sto nawet niepomalowane. W duż ej liczbie takie budynki są przygnę biają ce. Na takich ulicach nie ma architektury i nie lś nią czystoś cią . Banos jest jednak bardzo uroczy i jednocześ nie kolorowy, tylko obrazek. Nie był em w Cuenca i Guayaquil, ale myś lę , ż e jest tak samo jak wszę dzie - są pię kne dzielnice, ale ogó lnie - nuda i bieda. Co robić , piszę to, co widzę . Tak, turystó w z pewnoś cią zainteresuje kwestia bezpieczeń stwa. W ekwadorskich miastach moż na swobodnie chodzić , zachowują c oczywiś cie ostroż noś ć . W każ dym razie spokojnie szliś my z aparatami, z zakupami, poszliś my do kawiarni i spokojnie szliś my do hotelu.

Wewną trz koś cioł a (ale nie wewną trz rzeź by) znajdują się schody, któ re prowadzą na okrą gł ą platformę widokową . Tak, a cał y szczyt wzgó rza to rozległ y taras widokowy, z któ rego roztaczają się wspaniał e widoki na Quito i otaczają ce je wulkany. Tego samego dnia, po zwiedzaniu miasta, udaliś my się do parku wiejskiego Mitad del Mundo, co oznacza „Ś rodek Ś wiata”. Z mojego punktu widzenia miejsce jest ciekawe tylko dlatego, ż e pozwala zobaczyć , jak odpoczywają miejscowi. W rzeczywistoś ci to tylko park z mnó stwem sklepó w z pamią tkami (produkty z lamy! ) i kawiarni. Moż esz przejechać się pocią giem wycieczkowym, choć tę samą trasę moż na pokonać pieszo w 15 minut. Nie ma sensu opisywać pomnika poś wię conego poł udnikowi zerowemu, zainstalowanego „w tym samym miejscu” - wystarczy jedno zdję cie. Moim zdaniem to wszystko jest tylko atrakcją turystyczną i przemyś lanym sposobem na zwró cenie uwagi na swó j kraj.

Có ż , moż e moż emy przejś ć do wulkanó w. Sł ynna „aleja wulkanó w” w niczym nie przypomina tego, co sobie wyobraż ał em. Myś lał em, ż e gdy jedziemy pewną autostradą , cią gną ce się w dali ł ań cuchy wulkanicznych szczytó w bę dą widoczne po prawej i lewej stronie. Widok majestatyczny, ale niesamowity. Istnieją dwa rzę dy ł ań cuchó w wulkanicznych, ale dolina mię dzy nimi jest tak duż a, ż e ​ ​ mieś ci się w niej cał e miasto Quito i kilka mniejszych miasteczek oraz oczywiś cie ł ą czą ce je drogi. Jeś li autostrada przebiega w pobliż u jednego ł ań cucha wulkanó w, zobaczysz tylko ł ań cuch przeciwny. A jeś li jedziesz ś rodkiem doliny, to… w każ dym razie coś bę dzie przeszkadzać . Oczywiś cie istnieją platformy widokowe, któ re oferują zapierają ce dech w piersiach widoki na Aleję Wulkanó w (czyli z jednej strony). W mię dzyczasie podą ż asz za nim, przewodnik czę sto wskaż e nastę pny wulkan i nada mu nazwę.


Chimborazo, Rominaui, Cotopaxi, Elenissy – to pamię tam. Wulkanó w jest oczywiś cie znacznie wię cej. Ogó lnie Ekwador jest dosł ownie zaś miecony wulkanami. Nie wszyscy są na tej samej „alei”. Na przykł ad Tungurua nad Bañ os wybuchł a w peł ni dwa miesią ce temu, o czym nawet informowaliś my w naszych wiadomoś ciach. To wł aś nie w Banos ś ledziliś my dzień po przyjeź dzie (pierwszy dzień spę dziliś my na zwiedzaniu Quito), w szczegó lnoś ci, aby dokł adnie przyjrzeć się tej samej Tungurua i ogó lnie gó rom Ekwadoru. Podró ż trwał a cztery godziny. Miał o zają ć trzy, ale zostaliś my w miejscowoś ciach Salcedo, Pelileo i Salasaca. Są pokazywane wię kszoś ci turystó w. Jest też Otavalo – ogromny jarmark, ale nie uś miechną ł em się , ż e zabił em dzień wł ó czą c się po rynku. Salcedo to wię c miasto lodó w. Brzmi tajemniczo i atrakcyjnie, w rzeczywistoś ci jego sł awa nie opiera się na niczym. Widzisz, mają najsmaczniejsze lody w Ekwadorze.

Miejscowi mieszkań cy chę tnie zgadzają się z tym stwierdzeniem i moim zdaniem przyjeż dż ają tam specjalnie na ucztę . Ale jeś li myś lisz, ż e robią specjalne lody, któ rych moż esz spró bować w przyjemnych restauracjach, to bardzo się mylisz. Odmiana moż e być wyją tkowa, ale nie rozumiem, co uniemoż liwia jej sprzedaż na każ dym rogu. Miasto dosł ownie przepeł nione jest mał ymi sklepikami sprzedają cymi przeró ż ne rzeczy – napoje, krakersy, gumy do ż ucia, w któ rych znajduje się mię dzy innymi skrzynia z lodami na patyku. Najzwyklejsza skrzynia, jak w naszych marketach, tylko asortyment tam jest bardzo ubogi - tylko plastikowe kubki, do któ rych wbija się kij. Jest czekolada, jest kokos, jest czarna porzeczka i oczywiś cie jest tró jwarstwowa. Nie ma ś mietanki, w polewie czekoladowej też . Ogó lnie dla amatora. W ogó le nie ma tam lodziarni.

Dalej - Pelileo - wioska dż insó w (jak napisano w Internecie). Moim zdaniem to nie wieś , ale miasto. Mieszkań cy „sł yną ” go z tego, ż e aktywnie szyją dż insy, a nastę pnie sprzedają je za 10 dolaró w. Jakoś ć dż insó w w niczym nie jest wyż sza od ich ceny, a moim zdaniem nawet niż sza. Nawet nie przyszł o mi do gł owy, ż eby cokolwiek kupić , chociaż sumiennie szedł em gł ó wną ulicą handlową . Ulica skł ada się z mał ych sklepó w (jak dawny Czerkizowski) i otwartych okienek. Ogó lnie „jaka kuchnia, taka piosenka”. Jednocześ nie w normalnych sklepach w Quito moż na kupić markowe amerykań skie dż insy w cenach od 30 do 50 dolaró w. Ile te kosztują w Moskwie, myś lę , ż e wiesz. Skoro już poruszyliś my temat zakupó w, nie mogę nie wspomnieć o gł ó wnym ekskluzywnym produkcie Ekwadoru: produktach z lamy. Biura podró ż y na swoich stronach chę tnie opisują , jakie wspaniał e swetry, swetry i kardigany od lamy moż na kupić w Ekwadorze. Marzył em!

Zgadzam się , ż e w Moskwie takie rzeczy są po prostu niezbę dne przez wię kszą czę ś ć roku. Panowie turyś ci, nie miejcie zł udzeń ! Wszę dzie tam, gdzie sprzedaje się te same „produkty” - na targach, w dobrym sklepie, a nawet na lotnisku bezcł owym (gdzie, z mojego doś wiadczenia, moż na znaleź ć najlepsze przykł ady sztuki ludowej), - tylko dziecko lub super- oryginalna dziewczyna preferują ca styl etniczny, w prosty sposó b - hipis. Szczerze, nie przesadzam! Wszystko to jest szczere samo wią zanie, nie pachnie jak wysokiej jakoś ci dzianina weł niana, gumki są wszyte w rę kawy i dolną krawę dź (innego fasonu nie ma), a kolory i ozdoby...jeden bał agan . Tutaj moż esz kupić dobre ponczo: kolory bę dą przyzwoite, a jakoś ć przyzwoita. Dlaczego nie wypuszczają swetró w i kurtek w tym samym duchu, pozostaje wielką ekwadorską tajemnicą.


Tak wię c obie opisane powyż ej „atrakcje” moż na spokojnie pominą ć odwiedzają c Ekwador, ale warto odwiedzić miasteczko Salasaka. Jest tam jarmark, na któ rym prezentowany jest dobry asortyment wyrobó w lokalnych rzemieś lnikó w tj. te bardzo straszne swetry z lamy, koce, weł niane ozdobne dywaniki, ró ż ne pamią tki i bardzo pię kne obrazy uszyte z kawał kó w futra lamy, ponownie wykonane w formie dywanikó w . W rzeczywistoś ci takie futrzane dywaniki są sprzedawane w cał ym Ekwadorze, ale w Salasac są tań sze. Kupiliś my wię c kilka rzeczy, sfotografowaliś my ogromny pomnik chł opa przed wejś ciem na jarmark i skorzystaliś my z okazji, by sfotografować samych chł opó w indyjskich. Nastę pnie udaliś my się w dalszą drogę do Banos. Po drodze Paweł zapytał , czy wiemy - i wypowiedział niezrozumiał e sł owo. Powiedział em, ż e nie rozumiem, zaczą ł tł umaczyć , powiedział , ż e to mał e zwierzę ta, tutaj nazywają się „kui”.

Wiedział em, ż e kui to ś winka morska, zwierzę jadalne dla Indian. Paul zdziwił się moją ś wiadomoś cią i powiedział , ż e tylko gó ralscy Indianie w Peru, Boliwii i Ekwadorze jedzą kuya, ale tylko w jego ojczyź nie kui jest najsmaczniejsze (kto by w to wą tpił! ). Dodał też , ż e w Ekwadorze danie to moż na skosztować tylko w miejscach, w któ rych mieszkają pewne społ ecznoś ci indyjskie. Kró tko mó wią c, zasugerował , abyś my w drodze powrotnej do Quito zatrzymali się w miasteczku Ambato i spró bowali odpowiednio ugotowanej kuya. Co wię cej, powiedział , ż e w zasadzie moż na to zrobić w Banos, ale w Ambato bę dzie smaczniej. Zgodził am się entuzjastycznie, traktują c proponowaną degustację jako znajomoś ć z kolejną atrakcją , a mó j mą ż dł ugo narzekał , ż e nie chce jeś ć szczura. Muszę powiedzieć , ż e kiedy minę liś my Pelileo, zobaczył em na ulicy coś w rodzaju obrotowego grilla, na któ rym smaż ono te same kui.

Podobno gotowy produkt moż na był o zabrać do domu lub zjeś ć w drodze, ponieważ nie był o tam restauracji. Myś lę , ż e gł upotą jest obraż anie się na fakt jedzenia ś winek morskich. Kocham wszystkie zwierzę ta, zaró wno domowe, jak i dzikie, ale nigdy nie został am wegetarianką . W koń cu Kui niewiele ró ż ni się od kró lika. Dzię ki Bogu nie widzieliś my ż ywych ś wiń , tylko smaż one. O wizycie w Ambato opowiem pó ź niej, a nasza podró ż do Banos dobiegał a koń ca. Paul powiedział , ż e najpierw zameldujemy się w hotelu, a potem zabierze nas do wodospadó w.

Hotel Luna Runtun został wybrany na podstawie zdję ć z Internetu. Począ tkowo planowaliś my spę dzić tam tylko noc, ale zdję cia reklamowe skł onił y nas do zarezerwowania dwó ch noclegó w. Nie są dzę , ż e popeł niliś my bł ą d. Luna Runtun znajduje się bezpoś rednio nad Bañ os na wysokiej gó rze.


Jego poważ ną wadą jest to, ż e po mieś cie, któ re jest dosł ownie pod nosem, moż na przespacerować się jedynie dzwonią c po taksó wkę (lub, jak w naszym przypadku, z pomocą przewodnika). Jednak nie ma tam problemó w z taksó wką , a hotel jest tak pię kny, ż e warto narobić sobie trochę niedogodnoś ci. Jest zbudowany w formie cudownej gó rskiej wioski, powiedział bym w stylu szwajcarskim, choć moż e to być styl ekwadorski. Dookoł a wznoszą się szczyty gó rskie, z okna widoczny jest wulkan Tungurua, a na terenie rosną egzotyczne kwiaty i drzewa. Ale co najważ niejsze, Luna Runtun ma baseny termalne. Są ciepł e, choć otwarte, co w chł odne gó rskie wieczory wydaje się prawdziwą bajką . Jest kilka basenó w, niektó re są cieplejsze i mniej, a najwię kszy ma prawie normalną temperaturę . Ponieważ temperatura nie sprzyjał a, nie pł ywaliś my w nim. Ciepł o jest termiczne, to znaczy są to prawdziwe ź ró dł a mineralne. Kompleks posiada ró wnież jacuzzi.

W ogó le nie interesują ich vouchery - po prostu sprawdzają rezerwację na komputerze. Wieczorem przygotowaliś my się do zapł aty za jedzenie i zobaczyliś my, ż e jest bufet, dania nie został y zamó wione, a wszystko już opł acone. Okazał o się to mił ą niespodzianką . Napoje wieczorem za opł atą.

Po zakwaterowaniu się w ł adnym domku i podziwianiu wulkanu z okna, udaliś my się do wodospadó w. Był o ich dwó ch: Santa Ana i Papillon de Diablo. Zwiedzanie pierwszego wodospadu obejmuje wycieczkę w wiszą cym koszu, tzw. terabite. W Ekwadorze jest to doś ć popularna rozrywka – był by kanion o stromych ś cianach. Nasz kanion nazywał się Pastaza, podobnie jak rzeka, któ ra go utworzył a, jest bardzo dł ugi i gł ę boki. Pię kno wokó ł jest niesamowite!

Jednym sł owem wsiedliś my do kosza, przejechaliś my nad przepaś cią (kosz zatrzymuje się w poł owie drogi, ż eby ludzie lepiej widzieli otoczenie), przeszliś my po przeciwnej stronie, znó w wró ciliś my terabitem i pojechaliś my do nastę pnego wodospad. Punkt jego inspekcji znajduje się na dnie kanionu. Panowie turyś ci, zważ cie na moje ostrzeż enie: jeś li wiek, waga lub jakiekolwiek problemy ortopedyczne utrudniają Wam wspinaczkę , odmawiajcie oglą dania tego wodospadu! Spó jrzmy prawdzie w oczy, Papillon de Diablo nie należ y do tych naturalnych obiektó w, któ re zachwycają wyobraź nię , pomimo malowniczego wiszą cego mostu na koń cu zjazdu. Ponadto, nawet od samego miejsca, z któ rego moż na go zobaczyć mniej wię cej w cał oś ci, inspekcja jest trudna, ponieważ dokł adnie tam, gdzie widok jest najlepszy, znajduje się kiosk. A sprzedawcy napojó w bezalkoholowych nie chcą , aby ich miejsce zaję li turyś ci!


Po takim czy innym sprawdzeniu wodospadu udaliś my się z powrotem. Bardzo blisko mostu wiszą cego, czyli na począ tku podejś cia (lub na koń cu zjazdu) znajduje się przyjemna restauracja z panoramicznymi oknami. Jest tam bardzo ł adnie, zwł aszcza na drugim pię trze, chociaż tam trzeba być boso. Tak, tak, buty należ y zostawić na dole! Dzię ki zakazowi jest wyją tkowo czysto i bardzo cicho z relaksują cą muzyką . Przez okno widać wodospad. To był najlepszy moment cał ej trasy. Ale chę tnie bym odmó wił , aby unikną ć pó ź niejszego koszmaru. Zejś cie był o dł ugie, odpowiednio podjazd. A cał y proces odbywa się na znacznej wysokoś ci nad poziomem morza! Co 30 metró w serce zaczę ł o pę kać , a gł owa pę kać . Bał am się , zatrzymał am się i czekał am, aż ciał o choć trochę wró ci do normy. Wiedzą c jednocześ nie, ż e konieczne jest dalsze wznoszenie się.

Nie wiem, jak nic we mnie nie pę kł o, ale naprawdę bał am się tego nie dosię gną ć . Paul cierpliwie czekał na wszystkie moje niekoń czą ce się przystanki, wyraź nie zaniepokojony, ż e nie moż e pomó c. Mó j mą ż podał rę kę , ale zdecydował am, ż e oboje tam nie dotrzemy. Jednym sł owem, wszedł em na gó rę w cał kowitym zaciemnieniu. Nastę pnie dał a się zaprowadzić do samochodu. Gdy mó zg ostygł , a ś wiadomoś ć wró cił a, w mojej gł owie pojawił y się dwie myś li: pierwsza – jak dobrze, ż e nie umarł am! a po drugie - co do diabł a tam poszedł em! Ogó lnie rzecz biorą c, mierz swoje pragnienia z moż liwoś ciami.

W drodze powrotnej moż na był o oczywiś cie chodzić po Bañ os, ale nie był am w stanie wykonywać ż adnych samodzielnych ruchó w. Wró ciliś my wię c do hotelu i poszliś my na baseny termalne. Myś lę , ż e przywró cili mnie do ż ycia. Gdy wreszcie opamię taliś my się w pokoju, poszliś my na obiad i tam na bufecie zobaczył em niesamowitą rzecz, któ rej nie spodziewał em się znaleź ć . Lesha zamó wił a kawę , ja jak zwykle herbatę.

Jednocześ nie przewodnik podkreś lał , ż e liś ć koki w ż adnym wypadku nie jest narkotykiem. Produkcja i uż ywanie narkotykó w jest surowo karane. Dodał jednak, ż e uzależ nienie od narkotykó w wś ró d Indian nie jest powszechne. Tyle, ż e są to ludzie, któ rzy we wszystkim czują miarę . A piliś my herbatę z liś ci koki. Moż na go kupić we wszystkich ekwadorskich supermarketach. Co zrobił em w tym samym miejscu, w Banos. Teraz myś lę , ż e powinienem był kupić wię cej.

Nastę pnego dnia pojechaliś my do Puyo, ale najpierw zatrzymaliś my się na tarasie widokowym przed wulkanem Tungurua, z któ rego najlepiej widać . Znajduje się wyż ej niż Księ ż yc Runtun i jest tylko mał ą , zieloną ł ą ką na jednej z gó rskich pó ł ek. Na polanie znajduje się dom ufortyfikowany na drzewie, do któ rego wdrapują c się moż na spojrzeć na wulkan z wyż szego punktu. Do gał ę zi tego samego drzewa przymocowana jest huś tawka.


Siedzenie na nich jest doś ć proste, ale bujają c się , znajdziesz się nad przepaś cią gł ę boką na kilkaset metró w! Ze wzglę du na zwycię ską ramkę oczywiś cie usiadł em na huś tawce, ale nie odważ ył em się na huś tawkę , tylko udawał em.

Wię c pojechaliś my do Puyo. Po drodze samochó d co jakiś czas chował się w gó rskich tunelach. Był o ich sześ ciu, jeden dł uż szy od drugiego. Paul powiedział , ż e ten rzą d tuneli został poł oż ony zaledwie dwa lata temu, a instalacja ś wiatł a został a ukoń czona dopiero w tym roku. Teraz droga mię dzy Bañ os i Puyo trwa 45 minut, a wcześ niej zaję ł a 3 godziny, a nie moż na był o jechać przy każ dej pogodzie. Wiesz, realizacja tak poważ nego projektu drogowego wzbudził a we mnie podziw i wiarę w stabilnoś ć ekwadorskiej gospodarki. W koń cu tunel to bardzo wizualna rzecz. Oczywiste jest, ż e jego ukł adanie jest bardzo pracochł onnym i kosztownym procesem. A tuneli był o duż o!

Szczegó lnie szanowany był fakt, ż e nie strzelano ich na gł ó wnej rzą dowej autostradzie, nie po to, by zorganizować jaką ś waż ną mię dzynarodową imprezę (np. igrzyska olimpijskie), a jedynie pomię dzy dwoma skromnymi prowincjonalnymi miastami. Jednym sł owem droga z Banos do Puyo sprawił a, ż e ​ ​ pomyś lał em, ż e choć Ekwador nie jest bogatym krajem, to z powodzeniem się rozwija.

Uważ a się , ż e Puyo jest już strefą dż ungli. Chociaż nie ma tam zbyt wiele dż ungli, ponieważ wię kszoś ć ziemi jest albo zaorana, albo zabudowana. Ale klimat jest zauważ alnie cieplejszy. Tam po raz pierwszy w Ekwadorze poczuł em upał . Zabij mnie, nie pamię tam nazwy miejsca, któ re odwiedziliś my. Wcześ niej był o tylko zielone wzgó rze, poroś nię te trawą , na któ rym pasł y się krowy. Od dziesię ciu lat ekolodzy sadzili tam roś liny, któ re są naturalne dla tej szerokoś ci geograficznej (tj. dla dż ungli mniej wilgotnej niż amazoń ska).


Do tej pory ró sł tam prawdziwy las tropikalny z ogromnymi drzewami (podobno nie był y sadzone gał ą zkami, ale duż ymi sadzonkami). Spacery odbywają się z przewodnikiem, na terenie obowią zuje zakaz palenia. Bardzo podobał a mi się wycieczka, ponieważ uwielbiam egzotyczne roś liny i kwiaty. Dla mę ż a najważ niejsze jest zobaczenie bestii. Ale wcią ż są tylko owady i niewielka liczba ptakó w. W skró cie jest to wariant ogrodu botanicznego (wstę p jest pł atny), niektó re roś liny są nawet opatrzone znakami. Paweł powiedział , ż e w okolicy są też dzikie dż ungle, w któ rych moż na spotkać dzikie mał py (lub nie). Postanowiliś my jednak, ż e jeś li tam pojedziemy, nie bę dziemy mieli czasu na spacer po Bañ os. Ponieważ przed nami Amazonka, gdzie mał p na pewno nie zabraknie (czyli tak myś leliś my), postanowiliś my wró cić.

Bañ os, jak już opisał am, to urocze miasteczko. Jeś li tam pojedziesz, upewnij się , ż e opró cz wycieczek, zostaw czas na piesze wę dró wki.

Na niż szej wysokoś ci nic takiego nie czuł em, a nawet tutaj ciał o nie reagował o od razu. Ale jeś li pojawią się znaki, konieczne jest zrzucenie. Rzuciliś my, to znaczy zeszliś my. Drogi na Cotopaxi są nieutwardzone, czasami musiał em pokonywać mał e rzeki lub pokonywać strome podjazdy, był em nawet zaskoczony, ż e samochó d sobie z tym poradził (jeep oczywiś cie).

Na tym zakoń czył a się nasza podró ż przez wulkaniczną czę ś ć Ekwadoru, nastę pnego dnia mieliś my lot do departamentu Francisco de Orellana nad Amazonką . Koń czą c bardzo dł ugi raport, chcę powiedzieć o trzech rzeczach, któ re są waż ne dla turystó w. Po pierwsze: karta SIM Megafon nie dział a w Ekwadorze, ani w Kolumbii, nie wiem o naszych innych operatorach.

Z hotelu Dunn Carlton udał o mi się zadzwonić do domu (ł ą cznie wydaliś my 40 dolaró w na rozmowy z Quito), w Kolumbii nie udał o mi się dodzwonić nie tylko z ż adnego z czterech hoteli, ale nawet z call center, któ re znalazł em w rozpaczy w Kartagenie. To prawda, ż e ​ ​ z Bogoty, tuż przed powrotem do domu, poł ą czenie wcią ż trwał o. Niedaleko hotelu, na nastę pnej ulicy, zobaczyliś my maleń ki punkt internetowy, w któ rym opró cz komputeró w był y telefony. Punkt nazwano albo Mię dzynarodowym. com lub Inter. com. Wszedł em, nie liczą c na nic, powiedział em, ż e chcę zadzwonić do Moskwy. Kobieta wyję ł a mię dzynarodowy katalog i dał a mi kod. W innych punktach korzystali z tego samego katalogu, ale kod został podany niepoprawnie, ponieważ konieczne jest prawidł owe poł ą czenie kodu Rosji i kodu Moskwy. W skró cie kod jest taki: 0077 (dokł adnie dwie sió demki! ), A potem, w zależ noś ci od Twojej centrali, 499 lub 495, nastę pnie Twó j numer domowy. Oczywiś cie w ten sposó b moż na dzwonić tylko na telefon stacjonarny.


Rozmowa kosztował a 2 dolary. Oczywiś cie wszystko to powinno być opowiedziane w czę ś ci kolumbijskiej, przepraszam za niekonsekwencję . Drugą rzeczą , o któ rej chciał em porozmawiać , jest pogoda. Pomimo tego, ż e Quito leż y na ró wniku, panuje sezonowoś ć . Przewodnik powiedział , ż e najgorę tsze miesią ce to lipiec i sierpień , kiedy temperatura moż e osią gną ć +30. W marcu, jak tam byliś my, był o +13 rano, potem zrobił o się cieplej do 18 stopni, nie wię cej. Ogó lnie rzecz biorą c, typowa pogoda w Quito to okoł o +20. Tak dziwną „nieró wnikową ” temperaturę tł umaczy się wysokoś cią . Sł oń ce jest bardzo silne, należ y zastosować krem ​ ​ ochronny. A trzecią rzeczą , o któ rej należ y wspomnieć , jest ję zyk. Tylko w ję zyku hiszpań skim w obu krajach. Każ dy hotel ma co najmniej jednego angloję zycznego kierownika, ale jeś li w tej chwili jest nieobecny, nikt cię nie zrozumie. Angloję zyczny przewodnik należ y zarezerwować z wyprzedzeniem, na przykł ad w Cartagenie prawie nie ma. Nieznajomoś ć ję zyka angielskiego jest powszechna i absolutna.

Nie znają nie tylko sł owa „sok”, ale takż e sł owa „bir” (swoją drogą , piwo po hiszpań sku to „serwuje”, dzię kuję – „muchas gracias”, proszę – „por favour”). Przecież oni nie znają sł owa „Rush”! Po hiszpań sku musisz powiedzieć „Rosja”. Ale ostatecznie diabeł nie jest taki straszny. Jest wiele mię dzynarodowych sł ó w (lotnisko, telefon, restauracja, kawa), jest ję zyk migowy, a ja też opanował em pismo piktograficzne! Jeś li wię c temat nie jest zbyt skomplikowany, zostaniesz zrozumiany. Ogó lnie Ekwadorczycy są bardzo przyjaź ni, ale nie nachalni, chociaż są ciekawi. Powiedział bym: delikatni ludzie. Ciesze się ż e się spotkaliś my.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Отель Мариотт
Оперный театр Кито
Эквадорец
Кафедральный собор Кито
Президентский дворец
Школьники в президентском дворце
Площадь независимости
Уличные продавцы
Центробанк Эквадора
Семья
Церковь Сан-Франциско - старейшая в Кито (1550 г.)
Церковь Пенесильо
Кито - город на горах
Обзорная площадка Пенесильо
Улица в горной части города
Городские граффити
Бедный район
Современная церковь
Дорога в парк Катерина
Дети в парке
В парке всей семьей
Девушки в Кито
Большая семья
Жилой комплекс Твин Тауэрс
Маленькие попрошайки
Министерство миграции
В спортивном парке
Продавец фруктов на шоссе
Вид на Авеню Вулканов. Каждая гора - это вулкан
Вулкан Котопакси
Магазинчик с мороженым в Сальседо
Любители местного мороженого
Индейцы на ярмарке в Саласаке
Саласака. Образцы народного творчества
Юный индеец
Молодые крестьянки на ярмарке
Скульптура индейца в Саласаке
Ярмарка в разгаре
Церковь в Пелилео
Здесь продают джинсы местного производства (за 10$)
Куй на гриле
Улица в Баньосе
Средневековая церковь в Баньосе
Дети в Баньосе
Баньос
Наверху - отель Луна Рунтун
Багги в Баньосе
Любимый эквадорцами тип семейного автомобиля
Отель Луна Рунтун
Ландшафт
Луна Рунтун ночью
Термальный комплекс
Вид на Баньос из бассейна
В термальном бассейне
Природа вокруг Луна Рунтун
Цветы в Луна Рунтун
Вулкан Тунгуруа
Природа вокруг Баньоса
Вершина Тунгуруа
Горный ландшафт
Река Пастаза
Водопад Санта Ана
Терабита
Смотровая площадка и качели рядом с вулканом Тунгуруа
Спуск в каньон, чтобы посмотреть на водопад
Подвесной мост в конце спуска
Водопад Папильон де Дьябло
Кафе в Амбато с национальной индейской кухней
Скромный обед
Въезд в парк Котопакси
Небольшой рынок там же
Приют туриста в Котопакси
Парк Котопакси, лагуна Лимпиунго
Птицы в Котопакси
Вид на вулкан из парка
Дикие лошади с новорожденным жеребенком
Дикая лошадь
На Котопакси холодно
Ламы в горном отеле
Ослик там же
Мастерская сувениров в Пуйо
Восстановленные джунгли
Цветок на стволе
Цветок и муравей
Дикорастущий помидор - предок современного
Монумент
В парке Митад дель мундо (Середина мира)
Выступление детской студии в парке - инсценировка истории Эквадора
Аллея президентов  Эквадора в парке Митад дель Мундо
Магазин традиционных изделий в парке
Монумент независимости. Поверженный лев - Испания
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara